Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 535
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. Ja sądzę że to kilka czynników na raz. Wentyl samochodowy więc niezbyt szczelny sam w sobie. Opony CST więc wiadomo że badziewie. Koła z jakąś kiepską opaską. No i taki efekt że powietrze schodzi. Miałem tak samo z oponami Hutchinson, które były śmieciem. Od czasu zmiany opon na lepsze i przejściu na wentyle Presta, spadek ciśnienia jest u mnie bardzo nieznaczny.
  2. Dziś jeżdziłem na MTB. Zimno jak pies. Temperatura ok. 6-7 stopni. Wiatr pizgał po maksie więc odczuwalna koło zera. Wyjeżdżając z domu byłem ubrany: 1. Podkoszulka zimowa z długim rękawem Brubeck Dry, polecam 2. Bluza lekko ocieplana z Decathlonu, polecam, https://www.decathlon.pl/koszulka-dugi-rkaw-900-id_8343628.html 3. Wiatrówka Endura (nie polecam, śmierdzi po 1-2 użyciach) 4. Czapka ocieplana z Lidla za 19,90, polecam 5. Komin na szyję i brodę, w zasadzie moze być dowolnej firmy, wziąłem jakiś który mój mlody dostał na wyścigu, bodajże Goggle, polecam 6. Rękawiczki Specialized Element 1.0 przenaczone na temperatury 0-10 stopni, nie polecam 7. W kieszeni drugie rękawiczki, cieńsze z długimi palcami na temperatury 10-15 stopni 8. Spodenki krótkie z siatki z dobrą wkładką żelową serii 700 z Decathlonu 9. Krótkie spodenki BCM Nowatex z szelkami 10. Nogawki Rogelli, lekko ocieplane. Chłam, nie polecam 12. Dwie pary skarpet 13. Lekkie ocieplacze wodoodporne na buty Shimano H2O. Polecam 14. Letnie buty Specialized Sport MTB z siatką, polecam 15. Okulary z żółtymi szkłami (wymienne, 4 pary szkieł) z Decathlonu, jakieś Oreo, polecam 16. Kask, tani MTB, Specialized Align, polecam Do picia bidon termiczny z ciepłą herbatą z miodem i sokiem malinowym. Po 30-45 minut napój był oczywiście zimny. Jak ktoś chce mieć ciepły to trzeba wozić go w tylnej kieszonce bluzy. Na drogę baton czekoladowy z Deca i sezamki w jogurcie, które lubię jako przekąskę. W pojemniku 0,7 litra w koszyku na bidon zapasowa dętka, łatki, łyżki, pompka, rękawiczki do wymiany dętki. w kieszeni multitool ze skuwaczem. Po wjeździe do lasu jak kolega narzucił mocniejsze tempo i zacząłem się pocić zdjąłem ciepłą czapkę i zrobiłem sobie z komina podwójną ale oddychającą. Zmieniłem rękawiczki na lżejsze i zdjąłem wiatrówkę. Po wyjeździe z lasu na otwartą przestrzeń ubrałem z powrotem wiatrówkę. Pod koniec trasy zajechałem do klubokawiarni w której zjadłem zupę i wypiłem kawę i się wychłodziłem. Wychodząc znowu założyłem ciepłą czapkę i rękawiczki. Był to ubiór praktycznie optymalny na tę pogodę i nie zajmujący wiele miejsca. Zrobiliśmy ok. 60 km, blisko 4h jazdy.
  3. @voodoo Jakieś dziwne rzeczy się tu dzieją z wyborem rozmiary ramy Accent Peak 29. Jest to rama o w miarę standardowej geometrii. W rozmiarze M ma wysokość 450 mm czyli 17,7 cala. Uznajmy dla prostoty że jest to 17,5. W rozmiarze L ma wysokość 480 mm czyli 18,9 cala. Czyli z grubsza 19 cali. Górna rura w rozmiarze M ma długość horyzontalną czyli liczoną od środka przy głowce sterowej do sztycy podsiodłowej w linii horyzontalnej 596 mm. Dla porównania ta sama rura tak samo liczona w moim Specu Crave ma długość 604 mm. Więc Peak jest od Crave ok. 1 cm krótszy. Więc tak jak wcześniej napisałem możesz kupić zarówno M jak i L. Na M będziesz bardziej zwarty, na L (przy tym samym mostku i pozycji siodełka) bardziej wyciągnięty. Ja przy tej geometrii kupiłbym L. Bo przy M może zajść potrzeba dokupienia sztycy dłuższej niż standardowe 350 mm. Ci którzy zalecają przy tym wzroście i długości nogi zakup rozmiaru S są albo debilami albo mają parametry jak Tyranozaurus Rex z niewykształconymi do końca górnymi kończynami.
  4. FastRoad bym nie kupił ze względu na ograniczenia w grubości opony. Maks ok. 32. Anyroad bierze gdzieś 35, może nawet 38, więc można założyć standardowe opony przełajowe. No i ktoś kto jeździł na szosie prawie zawsze wybierze kierownicę szosową do jazdy po asfalcie. Więc jak dla dla mnie AnyRoad. Ale dla kogoś kto nie jeździł na szosie może to być mało komfortowa pozycja. Giant miał ciekawy rower Revolt, do którego można było założyć opony do 50, ale chyba go wycofali z produkcji.
  5. Anyroad to rower typu gravel czyli można rzec adventure. Do eksploracji różnych nawierchni utwardzonych. Coś pomiedzy szosą a przełajówką. Taka bardziej komfortowa przełajówka. Z kolei FastRoad to rower typu hybryda/fitness. Również stworzony do szybkiej jazdy po utwardzonych nawierzchniach ale z bardziej wyprostowaną pozycją. Z mojego doświadczenia jest bardzo mała i bardzo niszowa grupa użytkowników, którym jeden lub drugi typ roweru będzie potrzebny. Sam miałem rower fitness i się nie przekonałem. Ale mam znajomych którzy pokonują na takich rowerach długie dystanse po asfalcie z bagażnikiem i/lub sakwami. To nie są rowery do których wejdą zbyt grube opony. Sądzę że max 700-x38C. co za tym idzie komfort nie będzie zbyt duży. Dla większości lepszym wyborem jest rower typu cross.
  6. Trudny temat. Rozumiem Twoje przywiązanie do Treka bo ja jestem podobnie przywiązany do Specialized. Obe te firmy mają swoje wady i zalety. Zaletą jest z pewnością jakość ram i gwarancja. Wadą cena premium jaką przychodzi zapłacić i często wyposażenie będące kompromisem, który nie każdemu odpowiada. Oraz częste wspieranie swojego. Czyli użycie części amerykańskich producentów, które w wielu wypadkach są gorsze niż robi to Shimano czy paru innych. A co do tych dwóch modeli. Sam jeżdżę na co dzień na Specu z aluminiową ramą będącą połączeniem geometrii wyścigowej i rekreacyjnej. Mój rower na kołach 29 cali o wadze 1980 gram, dętkowych z niezbyt lekkimi oponami, wyposażony w amor Foxa na osprzęcie SLX/XT waży 11,5kg bez pedałów. Więc oba te Treki z podanych linków, zważywszy cenę, do lekkich nie należą. Superfly wydaje się być odpowiednikiem Speca Crave, który ujeżdżam. Ma bardzo dobry amor Reba RL i sztywne osie, dzieki czemu jest szansa że klocki hamulcowe nie będą ocierać o tarcze przy wymianie opony czy koła a mocowanie koła nie obluzuje się na wybojach. Natomiast osprzęt SRAM GX mnie zniechęca. SRAM robi dobry osprzęt w najwyższych grupach. Ta grupa jest grupą klasy SLX ale pytanie czy jej dorównuje jakością. Hamulce SRAm też raczej nic dobrego nie wróżą. Są rozwinięciem starych, beznadziejnych Elixirów. Są krótko na rynku i nie wiadomo jak bedzie z ich trwałością. Trwałość Elixirów była tragiczna. Trek wykorzystuje koła, opony i piasty Bontrangera, będącego ich własną marką. Mało kto na nich jeździ i też nie wiadomo jak jest z ich jakością. Korba36/22 jest bardzo dobra do zaawansowanej rekreacji. Miałem takie przełożenia i było ok. Ale na wyścig jest to za mało. 38/24 byłoby lepsze. Zresztą wymieniłem korbę SRAM na SLX 38/24 bo była nietrwała i miałem ciągłe problemy z suportem. Czy suport PressFit zda próbę czasu to się okaże. Specialized po latach eksperymentów z różnymi amerykańskimi dziwolągami suportowymi, wrócił w roku 2017, w rowerach aluminiowych i niektórych karbonowych ze średniej półki do sprawdzonego BSA. PressFit zostawił bodajże tylko w niektórych karbonowych ramach. Więc dla mnie Superfly ze wględu na SRAM totalnie odpada. Gdyby miał SLX M7000 to byłaby to inna rozmowa. Natomiast Procaliber Karbon. No nie da się ukryć że jak ktoś chce się ścigać to karbon daje przewagę. Na szosie nie widze już możliwości jeździć na czymś innym niż na karbonie. W MTB chyba też przejdę na karbon bo też planuję się pościgać. Z tym że docelowo na fullu, Spec Epic. Waga 11,5 jest znowu dosyć wysoka jak na Karbon 29 HT. Testowałem karbonowe hardtaile wyścigowe Speca. Żaden z nich nie ważył powyżej 10kg. Manetki Deore w rowerze za tę cenę są po prostu żenujące. Podobnie jak bardzo niskiej klasy hamulce Shimano M425. Więc jak dla mnie totalna porażka. Dla porównania, moja koleżanka, na wyprzedaży posezonowej kupiła wyścigowego, karbonowego Scotta Scale na Foxie i pełnym Shimano XT M8000 za 7,5 tys zł. Natomiast co do jazdy na lekkim karbonowym rowerze. Różnica między moim alu 11,5kg a 10kg karbonem wyścigowym jest znaczna. Po pierwsze ja mam u siebie troche krótszą górną rurę i dłuższą główkę rury sterowej co skutkuje trochę bardziej zrelaksowaną, bardziej wyprostowaną pozycją. Rowery wyścigowe mają zwykle rurę pionową w rozmiarze X a poziomą w rozmiarze X+1. Czyli np. w moim wypadku pionową M a poziomą z rozmiaru L. I bardzo krótką głowkę rury sterowej. W konsekwencji jesteś bardzo wyciągnięty i mocno pochylony. Wszystko jest mega sztywne i rower jest zaprojektowany tak aby było jak najmniej strat energii i żeby wszystko służyło poruszaniu się maksymalnie szybko do przodu. Taki rower jest bardzo szybki ale pozycja nie należy do komfortowych. Natomiast na dobrych kołach, na takim rowerze, pojedziesz znacznie szybciej niż na trochę cięższym alu z bardziej zrelaksowaną geometrią. Jeśli musi to być Trek to poszukałbym wyższych, wyprzedażowych modeli z roku 2016 po obniżce. Z lepszym osprzętem. Najlepiej Shimano. SLX nie rożni się wiele od XT więc najlepiej na SLX, który ma najlepszy stosunek jakości do ceny. Albo sam frameset i złożenie na tym co potrzebujesz. Ja akurat tak kupowałem moje dwie ramy szosowe. Żlożenie wychodzi zawsze drożej niż kupno całego roweru. Ale masz to co chcesz. Co do róznicy wadze to będzie ona nieznaczna. Moja rama alu 17,5 cala waży trochę poniżej 1600 gram. Ze dwa rozmiary większa bodajże jakieś 50-80 gram więcej.
  7. Przygotowuję dłuższy tekst o amorach. Jak znajdę czas to dokończę i zamieszczę.
  8. Od tyłu. Wielkość ramy. Mam identyczne parametry. Jesteśmy na granicy ram M i L czyli 17,5 i 19 cali przy normalnej geometrii. Musisz wybrać jak chcesz mieć skonfigurowany rower. Mając L z krótkim mostkiem będziesz mieć mniej wysuniętą sztycę podsiodłową co mniej obciąża ramę i bardzo zwrotny rower dzięki bardzo krótkiemu mostkowi typu 40-60 mm. Ale na podjeździe będzie uciekać ci przednie koło bo trudno jest je w tej sytuacji dociążyć. Przy ramie M będziesz mieć dłuższy mostek, rower będzie mniej zwrotny i gorzej reagujący na ruchy kierownicą ale będzie dużo lepiej podjeżdżał i zjeżdżał. Obecnie jeżdżę na M ale sztycę mam wysuniętąna max. Testowałem przez kilka dni fulla Speca na L i chyba było lepiej do długodystansowej jazdy off roadem. Natomiast na krętym singletracku było gorzej. Co do 1x11. Swego czasu byłem napalony na to. Ale niektórzy moi koledzy mają i okazało się że wcale nie jest tak różowo. Owszem trochę zyskujesz na wadze i masz uproszczony kokpit. Ale okazuje się że w jednym terenie lepiej jechać na blacie 34 albo 36 a w innym na 30 lub 32. No i zaczyna się odkręcanie i przykręcanie i połączenie się wyrabia i szwankuje. Więc ja zostaję przy moim 2x10 z 38/24 z przodu. Nie ma w zasadzie podjazdu którego bym tym nie podjechał. A z górki też jest ok. No i nie ma takich przekoszeń łańcucha jak 3x9 czy 3x10 do którego z pewnością nie wrócę. No i z firmą SRAM nie chcę mieć do czynienia. W jednym z rowerów mam X9+x7 i hamulce SRAM i jest to jeden wielki dramat. Między Deore a SLX jest spora różnica. Między SLX a XT znikoma a czasami niemal żadnej. Mam rower na miksie SLX i XT i doradzam dopłacić do SLX. Manetki PopLoc są awaryjne. Tak gdzieś połowa się psuje. Na szczęście jest to bardzo prosty system, kompatybilny z manetkami Suntour, które kosztują połowę i się nie psują. Kolega ma Accenta na ramie czerwono-czarnej i wygląda bardzo ładnie. Drugi ma na biało niebieskiej i też ładnie.
  9. Być może masz rację. Ja jednak znam paru gości, którzy jeżdżą na tych ramach Accenta i chwalą. Każdemu producentowi zdarzają się lepsze i gorsze ramy. Gdyby Trek X-Caliber 9 miał poszerzaną główkę rury sterowej to byłby całkiem dobrym wyborem. Można go kupić poniżej 4000 a ma dożywotnią i bezproblemową gwarancję na ramę. Rama jest zbudowana z myślą o komforcie a osprzęt, Recon plus Deore (z tym że słabe hamulce) i waga poniżej 13kg dają całkiem przyzwoity rower. Waga ma znaczenie. 2kg różnicy się czuje. Ja też mam sporo kg nadwagi ale jeżdżę na zimówce 14,5 kg i swoim 11,5kg i różnica jest bardzo duża. Wkładasz dużo mniej energii w napędzanie roweru.
  10. W źle złożonym rowerze, przez kompletnych leszczy, linki hałasują. Wielu serwisantów się na nich nie zna i wrzuca całe pancerze do środka. Prawidłowo zainstalowane linki nie powinny hałasować. Jakoś straciłem przekonanie do Cube. Mają bardzo ciężkie ramy. Dziś jechałem z kolegą, który miał Attention. Rozebrał go na części i po zważeniu okazało się że rama ważyła 2200. Koła też kowadła ok. 2500. Teraz złożył rower na ramie Accent Peak, która waży 1700 gram i mówi że różnica jest dramatyczna. Można teraz dopaść Accent Peak kompletny rower na SLX i Rebie za 5000. Cena katalogowa 5500. Waga ok. 11,5. Więc pytanie czy lepiej 13,5 kg Cube na XT i Reconie czy 11,5kg Accent Peak na SLX i Rebie. Ja wybieram w tej sytuacji Accenta.
  11. Ja bym w ten rower za dużo nie inwestował. To wydaje mi się być dobry wybór: http://allegro.pl/rockshox-xc-32-silver-tk-sa-120-27-5-15mm-i6627196326.html Zadzwoń i spytaj czy da się go kupić w wersji QR9 bo takiej potrzebujesz.
  12. To jest jakiś widelec OEM zrobiony przez Suntoura dla Specialized. Chyba musisz napisać do Specialized Helpdesk. Na ich stronie jest formularz. Brain ma za zadanie inteligentne włączanie się na nierównościach. Natomiast nie sądzę żeby zalecenia ogólne były inne niż dla wszelkich innych widelców. Nie wiem czy jest to amor olejowo-sprężynowy jak NCXi, który jest w moim Crosstrailu 2015 czy może już powietrzny. Helpdesk z pewnością odpowie.
  13. @konop90 W sprawach prywatnych trudno mi doradzać bo u mnie wygrała pasja czyli rowery i jestem po rozwodzie. Moja piłowała pazury i szukała w kółko butów i torebek w necie. Z tego typu modelem jak moja, nalezy się rozwieść jak najszybciej, bo szkoda życia. Większość moich kolegów, którzy żony przeszkadzały im w jeździe, też się rozwiodła albo cierpią katusze. Małżeństwa, ktore przetrwały to te w których żona wspierała męża w jego pasji. Kolega ma żonę, która jeździ za nim jako wóz serwisowy po górach a on odwdzięcza się jej jak może. Wszyscy mu jej zazdrościmy. A pozwolenie na wyjście na rower to nie małżeństwo tylko niewolnictwo. Jeśli chodzi o Garmina to spełnia on otwarte standardy ANT+ i można podłączyć dowolne czujniki pracujące w tym standardzie. Mój młody ma opaskę z Decathlonu dual BT/ANT+ i łączy ją zarówno z Garminem po ANT+ jak i z telefonem po BT. Garmin 500 to bardzo dobry licznik. O Mio niewiele wiem. Nawigacja we wszystkich modelach poniżej 1000 jest na żenująco kiepskim poziomie. Nie ma nawigacji głosowej tylko linia na mapie i pikanie licznika przed skrętem i czasami kompletnie idiotyczne informacje typu skręć na północny-wschód albo w ulicę 3 maja, które dla rowerzysty są kompletnie nieprzydatne. Jak się chce mieć nawigację to ten patent z małych smartfonem, do którego zamieściłem link, jest sto razy lepszy. Ja mam obecnie Garmina 800. Przez wiele lat miałem 705 i nie uważam żeby 800 był jakimś dużym krokiem naprzód. Natomiast 705/800 mają dużo większy ekran niż 500 przez co można skonfigurować więcej danych na ekranie. A różnica w cenie między używaną serią 500 i 705 jest nieznaczna. Więc jak znajdziesz kupuj 705. Licznik bezprzewodowy plus pulsometr to jest werja oldschool. Oczywiście tak jeżdżono przez wiele lat. Wśród amatorów swego czasu hitem był pulsometr Donnay za jakieś 30-50 zł. Miał go co któryś bo był bardzo prosty ale bardzo dobrze działający. A czemu jeżdżę pod wiatr z niską kadencją? Żeby rozwijać siłę. Jak to mówią kolarze, wiatr jest to zjawisko atmosferyczne, które z płaskiego robi górkę :) Co do kadencji to żeby utrzymać pewną prędkość masz dwie możliwości. Kręcić szybciej z większą kadencją albo generować więcej mocy kręcąc twardziej. Jak się jedzie po zmianach pod wiatr czy w grupie na wachlarzu to łatwiej dla mnie jest to robić przy niższej kadencji. Poza tym ja jeżdżę zawsze spokojniej pierwszą część dystansu żeby się nie zarżnąć i mieć siłę wrócić do domu :)
  14. To był mój najgorszy rok wagowo od lat. Wzrost 175, waga 90. Napęd Campa 52-39-30×13-29. Prawie od początku jechałem na 30×25 a wkrótce 30×29. Koledzy (wszyscy w podobnym wieku) mi odjechali ale ja się wolno rozkręcam. Nasz główny cyborg, Maciek, 175 wzrostu, 62 wagi poszedł jak burza i ostatecznie dołożył nam 50 minut. Piotrek, mój partner treningowy 180 wzrostu, waga 72 i Arek 176 wzrostu, waga 100 uciekli mi odrobinę ale zwiększali dystans i znikli mi z pola widzenia. Po paru kilometrach dogoniłem Arka, któremu jak go doszedłem, siadła psycha. Nie miał też odpowiednich przełożeń, jechał na compact'ie SRAM 50-34x11x28. Ostatecznie dojechał 15 minut po nas. Piotrka doszedłem trochę dalej ale to dlatego że zrobił mały postój. Potem już do końca jechaliśmy razem. Ten podjazd strasznie dał mi się we znaki. Piękny ale niebezpieczny zjazd na szwajcarską stronę gdzie wyprzedziłem wszystkich kolegów i wszystkie samochody i mało się nie rozwaliłem jak mi zablokowało tylne koło. Ogólnie rewelacyjne przeżycia. W tym roku planujemy latem Livigno lub Tyrol i ewentualnie Dolomity. i podjazd na Stelvio od Bormio i od Santa Maria. Ale trzeba zejść do mojej optymalnej wagi 80. Zostało 5 kg. Powinno sie udać. Dwa dni później jechaliśmy tez piękny podjazd Kaunertal w Austrii na 2750 który bardzo polecam gdzie dołożyłem Piotrkowi chyba 7 minut. A dwa dni później transfer do Zell am See i Grosglockner Edelweisspitze, 2500m. A przecież jest jeszcze tyle podjazdów do zaliczenia… https://www.strava.com/activities/365790846/segments/9034004364
  15. A co do celów to warto sobie jakieś wyznaczać. Ja na przestrzeni czasu miałem różne. Zaczynałem od tego żeby przejechać 100 km. Pamiętam moje pierwsze 100 km. Było to na rowerze trekkingowym i wydawało mi się że jest to nie wiadomo co. Potem były cele związanie ze średnią. Początki były trudne. Mieliśmy taką pętlę, ok. 60 km, którą często jeździliśmy. Długo nie mogłem złamać 27 km/h. Potem było coraz lepiej. Doszedłem do 33,5 km/h na trekkingu. Potem zacząłem jeździć w góry. Pamiętam pierwszy raz jak podjeżdżałem Przehybę. Była to straszna męczarnia. Kolega, starszy ode mnie o 20 lat, uciekł mi na 5 minut co było dołujące. W czasie wyjazdu z nim w góry, trafiłem na stronę challenge-big.eu. Ideą jest zdobywanie kolejnych, bardzo trudnych podjazdów szosowych. Twórcy projekstu wyznaczyli ich 1000 w całej Europie. Wtedy było ich 5 w Polsce. Przehyba, Przełęcz Salmopolska, Przełęcz Krowiarki, Przełęcz Okraj i Głodówka koło Zakopanego. Po kolei zdobyłem wszystkie. W międzyczasie kupiliśmy z kumplem szosówki wkręciliśmy się w jazdę z szosowcami. Zaliczyłem też występ w wyścigu w ramach Pucharu Polski w Maratonach Szosowych, gdzie byłem trzeci na 80km. Ale jakoś mnie to nie wciągnęło. Duży postęp zaliczyłem od czasu kiedy zacząłem jeździć z najsłynniejszą warszawską grupa szosowców, Rondem Babka. Jazda w peletonie liczącym czasem 180 kolarzy przyjeżdżających na ustawkę jest niesamowitym przeżyciem. Ale jest też niebezpieczna. Po serii wypadków w grupie, w tym jednym w którym sam uczestniczyłem, zaprzestałem jeździć z nimi i przeniosłem się do trochę słabszej (średnia 35 zamiast 38-40) ale dużo bezpieczniejszej grupy liczącej do 30 osób. Potem przyszła kolej na zaliczanie podjazdów słowackich i czeskich. Jakiś czas temu zaproszono mnie do komitetu rozszerzającego liczbę podjazdów we Wschodniej Europie, dzięki czemu doszły kolejne podjazdy w Polsce. Stóg Izerski, Czarna Góra, Święty Krzyż, Jawor i Przełęcz Wyżna. Potem ruszyliśmy w Alpy. Jak tam ruszysz to już trudno tam nie wracać. Oszałamiające widoki, kultowe podjazdy, które widzisz na Giro czy Tour de France. Zaczęliśmy od Karyntii. Przepiękne okolice i świetne, długie i bardzow wymagające podjazdy. Jeździliśmy w Austrii, Słowenii i we Włoszech. W drugim roku wyjazdów w Alpy, wyjazd w celu zdobycia przełęczy, która zawsze mnie bardzo kręciła. Passo dello Stelvio. Super podjazd i super przeżycie. Wracając machneliśmy jeszcze słynny Grossglockner. W międzyczasie zaczęły się wyjazdy na wyspy w grudniu, kiedy jest najtaniej. Byliśmy na Teneryfie i na Cyprze. Piękna pogoda, piekne góry, piękne podjazdy. Podjazd pod wulkan Teide, mający 50 km cały czas pod górę w wulkanicznym krajobrazie z poziomu morza na wysokość 2400 m był niesamowitym przeżyciem. Cypr 8 dni za 999 zł w czterogwiazdkowym hotelu z wyżywieniem. Aż żal nie pojechać. Zawsze w grudniu przed świetami są tego typu okazje. W zeszłym roku byliśmy w 2 tygodnie Tyrolu i dorzuciliśmy kilka kolejnych podjazdów. W tym Rettenbach, jeden z nacięższych i najwyższy podjazd w Alpach, na 2829. W tym roku zapewne też będziemy w Tyrolu bo bardzo nam się tam podoba. Piekne okolice, ceny znośne (pokój w pensjonacie latem 15-20 euro), komunikacja autobusowa i baseny są dla turystów darmowe! W Polsce nie do pomyślenia. Cele dystansowe. Jakoś oprócz tego pierwszego 100 km, dystanse nigdy mnie specjalnie nie kręciły. Ale ponieważ większość z moich kumpli miała już na koncie 200 km to i ja postanowiłem dołączyć do tego grona. Jakiegoś letniego dnia przejechałem ponad 200 km. Mimo że wcześniej wiele razy przejeżdżałem dystanse rzędu 130-160 km, ale zwykle z kumplami lub w grupie, to tu, po 170 km miałem już serdecznie dosyć. Natomiast jeżdżę z kumplami, ultracyborgami starującymi w wyścigach typu Bałtyk-Bieszczady, na dystanie ponad 1000 km. Namawiają mnie na rózne wyczyny ale to raczej nie moja bajka. Pętle Fajne są cele związane z pętlami. Różnych pętli można znaleźć wiele. Niektóre pętle są popularne, jak np. Mała czy Wielka Pętla Bieszczadzka. Ja nie przejechałem jeszcze pętli dookoła Tatr, która ma ok. 200 km. Z pewnością jednego dnia zamierzam to uzupełnić. Mam też kilka fajnych pętli w Alpach, które zamierzam zrobić. No i jest kilka amatorskich wyścigów, które bym chętnie pojechał tak żeby po prostu wziąć w nich udział. Czeska Jarna Klassika w Tatrach, Dreilander Giro w Alpach, Selle Ronda i kilka innych. Kumple mnei nawamiają na Otztaler Roadmaraton. To jest pętla mająca 238 km i 5500 metrów przewyższenia. Niesamowity challenge. Ale nie czuje się jeszcze na siłach. Gdybym zgubił 10 kg, to bym rozważył :)
  16. Przykład mojego wczorajszego treningu z kolegą. Połowa dystansu pod wiatr, spokojnie w tlenie na niskiej kadencji. Druga połowa z wiatrem, mocniejsza z większą kadencją. https://connect.garmin.com/modern/activity/1669298333#.WOzR1KXl8hs.email
  17. http://53x11.pl/telefon-zamiast-licznika-rowerowego/
  18. Nie wiem czemu ale Cube zawsze są dużo cięższe niż rowery konkurencji. 2kg przy tego typu rowerze to duża różnica. Ramy wszystkie bardzo podobne. Amory. Wiadomo że Reba najlepsza. Recon w Cube stoi oczko niżej i daje radę. Kolega startuje na nim w maratonach i chwali. RS 30G w Meridzie to budżetowy widelec na wąskich goleniach 30mm. W rowerze za te pieniądze nie powinien się znaleźć. SLX od XT niewiele się różni. Zwykle paroma śrubkami. Gdyby Accent miał prawą manetkę XT i przednią przerzutkę XTR jak u mnie, to miałby niemal idealny dobór komponentów pod względem stosunku jakości do ceny. http://blog.artscyclery.com/mountain/ask-a-mechanic-shimano-xtr-where-to-spend-your-money/
  19. Telefon wożę w tylnej kieszeni koszulki. Ponieważ kilka telefonów mi już będąc na rowerze wypadło i stłukły się ekrany, obecnie używam wyłącznie telefonów wzmocnionych i odpornych na upadek. Obecnie Samsung Galaxy XCover 3 . Ten też mi wypadł na asfalt przy wyjmowaniu go z kieszonki. Rozpadł się na części ale po zebraniu do kupy nadal działa a ekran się nie stłukł. Teraz używam etui silikonowego z klapką na ekran za kilkanaście złotych, chroniącego go zarówno przed wilgocią jak i uszkodzeniem mechanicznym. W Decathlonie mają fajne etui, wodoodporne na telefon za ok. 50 zł.
  20. Kadencja, którą amatorowi nie jest łatwo wyrobić, to kadencja w rejonie 90-100. Większość jeździ w przedziale 70-85. Wysoka kadencja oszczędza kolana i powoduje wolniejsze zakwaszanie się ale zwykle podnosi znacznie tętno. Niższa, siłowa, powoduje wzrost siły ale powoduje szybsze zakwaszenie. Każdy musi znaleźć swoje optymalne wartości. Dobrze jest jeździć ze zmienną kadencją. Np. z wysoką z wiatrem a niską pod wiatr. Pulsometr należy zamontować na kierownicy w uchwycie rowerowym do zegarków. Kosztuje chyba 20 zł w Decathlonie. Jeśli chodzi o trening to amatorzy mają tendencję do przetrenowania. 3-4 jazdy tygodniowo w pełni wystarczą. Jedna dłuższy dystans w niskim tlenie. U mnie jest to zwykle 70-120 km w zależności od pory roku. Ale powiedzmy że średnio stówka na tętnie 120-130. Mój max to ok. 180 więc jakieś 65% max. Jedna ostra, ale krótsza. Jak bym jeździł samemu to 10 km rozgrzewki, potem 30 km ostro na jakieś 80% na początku, dochodząc do 90% pod koniec. I 10 km rozjazdu. Ja nie jeżdzę z interwałami bo to mam na ustawkach gdzie grupa jedzie skoki do 55 km/h i wtedy trwa walka o przeżycie. Czasem jadę z nimi dopóki mnie nie urwą, czasem 70 km. A czasem jak mam dobrą nogę to i 100-120 w tempie wyścigowym. No i jak czuję się zmęczony to jeżdzę lajtowo, regeneracyjnie na szosie lub MTB. Kiedyś nie doceniałem MTB. Teraz jeżdżę w miarę często, bo tam mam więcej podjazdów, interwałów i odcinków technicznych. Na szosie zwracam uwagę na pulsometr. Na MTB nie, jadę na wyczucie i tylko rejestruję parametry jazdy. Mam zawsze taki przelicznik że dystans na MTB odpowiada 1,5 dystansu na szosie. Więc jak ostatnio machnąłem 90km to było odpowiednikiem 135 km na szosie. IMHo wszelkie zaawansowane Sigmy to dziadostwo w porównaniu do Garmina. Dozbieraj i kup używanego Garmin Edge 500 lub 700. Chodzą po ok. 400-500 zł. Jak dojdziesz do tego że przejedziesz 100 km, w pętli, ze średnią 32-33 km/h, to się spokojnie możesz ścigać w grupie. Będziesz wtedy w stanie wytrzymać 38-40 km/h w peletonie.
  21. Koleżanka ma Specialized Vita z karbowym widelcem i chwali. Kupiła posezonowo za ok.3000. Chyba model Vita Elite.
  22. 3000 za rower na Acera i Radonie to niespecjalna okazja ale teraz zaczął już się sezon i okazji nie ma. Za tyle samo kupisz Trek X-Caliber 7. A za 3800 X-Caliber 9 na Deore i Reockshoxie Reconie Air. Czy warto dołożyć do napędu? Od Deore 10-speed zaczynają się przerzutki ze sprzęgłem. SLX jest lepsze od Deore i niewiele gorsze od XT. Generalnie niespecjalnie warto dokładać do XT a warto do SLX. A czy warto to zależy od intensywności użytkowania. Do rekreacji wystarczy Deore. Do intensywnej jazdy SLX. Amortyzator Rockshox powietrzny jest jakościowo znacznie lepszy od takowego Suntoura. Czy warto? Do rekreacji może nie. Do intensywnej jazdy tak.
  23. Z moich doświadczeń spodenki 3/4 są kompletnie bez sensu. To są spodenki na temperaturę ok. 10-12 stopni. Rzadko kiedy u nas taka jest. Albo jest zimno i potrzebujesz długie albo jest 15+ i potrzebujesz krótkie. Dziewczyny nie wiedzieć czemu takie lubią ale dla facetów nie polecam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...