Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    12 947
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. W Kellys masz ramę ze sztywną osią i amor ze sztywną osią. Amor z bardzo dobrym tłumikiem Motion Control z blokadą skoku z manetki. Szybkozamykacze RockShoxa kosztujące po 200 każdy. Normalny wkręcany suport BSA a nie żaden PressShit. Bardzo dobry napęd SLX z normalną korbą SLX 36x26. Rozsądne koła na piastach maszynowych i heble Alivio. Natomiast pytanie czy odpowiada Ci geometria. Z kolei wiele osób chwali X-Caliber, więc może jest to dobry wybór.
  2. Kellys Gate 50/70/90 albo Accent Peak SLX na nowej ramie ze sztywną osią. Nie ma raczej nic lepszego w tym budżecie. Jeśli ktoś akceptuje rowery bez sztywnych osi to są jeszcze ten wspomniany Cube Reaction, Merida Big Nine Lite, wspomniany Trek X-Caliber i Rose Count Colo i może Canyon Grand Al. No i jest jeszcze taki Triban za 5k: https://www.decathlon.pl/rower-mtb-xc-500-29-id_8405438.html
  3. Kolego, jasnowidzem nie jestem. Jak masz chęć żeby ktoś ocenił rower to albo wklejasz specyfikację techniczną albo link do niej.
  4. Jak jest wybór RockShox vs Suntour to zawsze RockShox.
  5. Mnie uczono że im bliżej równika tym cieplej. Więc u Ciebie Elle, powinno być cieplej niż w Wawie a u mnie cieplej niż w Kołobrzegu :) Wyjątkiem są dziwolągi typu Prąd Norweski co powoduje że w Bergen bywa ciepło i palmy rosną. Ale Tomek co tu jest na forum i mieszkał w Bergen pisał że jak zaczęło padać w listopadzie to skończyło w marcu :) To ja już wole naszą pogodę :) Najbardziej podobała mi się pogoda w okolicach Antalyi, w Turcji, gdzie mieszkałem ponad rok. Zimą zwykle 10-20 stopni a latem co prawda do 38-40 ale wtedy lekka bryza od morza i sucho więc dało się wytrzymać.
  6. Mam awersję do firmy Rogelli. Wszystko co z niej miałem a trochę tego już było, był to wyjątkowy shit jakościowy. Natomiast proponuję obejrzeć co ma w ofercie polska firma BCM Nowatex. Mam ich ciuchy już 10 lat i nadal nieźle żyją. A materiały też były dobre. O niebo lepsze od Rogelii.
  7. Mój młody ma właśnie taką wiatrówkę. Ocenia ją pozytywnie.
  8. Rower typu fitness/hybrid. Cena ma ręce i nogi. Typ roweru bardzo niszowy. Niemal każdy na tym forum, łącznie ze mną i adminem się go pozbył. Ale mam znajomych, którzy na takim jeżdżą i sobie chwalą. Rower tylko na asfalty i sporadyczne fragmenty lekkiego terenu typu szutry czy gruntówki. Do miasta i jazdy z bagażnikiem i sakwami też się nadaje.
  9. Kontakt nie. Masz go w tym wątku. Możesz napisać PW albo czekać aż odpowie. Pamiętam że za młodu takie były zimy że szło się do szkoły w śniegu po pas. Na Mazowszu w tym roku było zimy i śniegu 2 tygodnie. Parę lat temy byłem w Łazach, w okolicach Ustronia i jeździłem na szosie. Asfalty były takie sobie i było też trochę płyt betonowych. Jeździłem wtedy na trekkingu na oponach ok. 35 i był to dobry wybór. Alternatywnie masz też Tribana 540 do którego wchodzą opony do 35 i jest jednocześnie szosą. A i otwory montażowe na błotniki tez posiada.
  10. Trudny temat. Po plaży najlepiej jeździ fat bike i 27,5+. W terenie typu lesie MTB z amorem. Po szutrach i gruntówkach albo MTB albo podobno gravel (nie mam, testowałem tylko godzinę, mnie nie przekonał), na szosie szosa/gravel/przełajówka. Ja akurat wybrałbym MTB 29 cali. Ale gravel też wchodzi w grę pod warunkiem że nie będzie ostrych zjazdów w terenie i korzeni bo na nich gravel jest do niczego. No i pod warunkiem że da się założyć do niego szerokie opony. Minimum 1,75 cala. Może wtedy ma to sens. Zimą trzeba znacząco obniżyć ciśnienie żeby mieć przyczepność na śliskim, więc wtedy chyba raczej opony bezdętkowe. Nie wiem jakie teraz są zimy nad morzem. Jak mieszkałem jako dziecko w Koszalinie to do łagodnych nie należały. Może kolega Morgens nam poopowiada o jego doświadczeniach z gravelem na różnych nawierzchniach.
  11. Nie ma napisane jaki model. Czerwona z ciemnym z jedna kieszenią z tyłu na zamek do której się chowa. Młody ma z Deca ale ta jest z kolei jak papier i okropnie się gniecie. Dobrą ma mój kumpel. Z Deca z dobrze oddychającą cienką membraną i chowa się do kieszonki na piersi. Ale już takich nie robią. Zwała się chyba Helium.
  12. Tak gdzieś przeczytałem. Że dodaje się do stopów w celu zwiększenia wytrzymałości i zmniejszenia wagi. Ale nie wiem czy to prawda.
  13. Brubeck też lubię i używam. Wiatrówkę mam Endury za ok. 150 zł i jest to niestety syf. Owszem lekka ale słabo oddycha i właśnie się w niej rozpadł zamek. Więc szukam czegoś nowego. Craft nie lubię, jakieś dziwne kroje, nic na mnie nie pasuje.
  14. Nie istnieją ramy ze scandium. Scandium używa się jako domieszki do aluminium w celu zwiększenia jego wytrzymałości.
  15. Widziałem ten wpis jego byłej wspólniczki. Po tym jak przeczytałem te wszystkie wpisy klientów i wspólniczki, gość ma jak dla mnie zerową wiarygodność.
  16. Pracuję w branżach usługowych od 30 lat. Mam wykształcenie hotelarsko-turystyczne więc zaczynałem od hotelarstwa. Potem były kasyna i branża informatyczna. W każdej z nich powodzenie zależy od jakości usług i budowania trwałej relacji z klientami za pomocą zaufania i szybkiego reagowania na wpadki, a takie zawsze się gdzieś zdarzają. Jeśli się dopuścił ich twój personel to niewdzięczną rolą managera czy właściciela firmy jest przeprosić klienta, naprawić szkody, dać mu mu coś na przeprosiny i rabat na kolejne usługi. Nie ma lepszego marketingu niż marketing szeptany. A stara zasada marketingu szeptanego mówi że jeden dobrze obsłużony klient przyprowadza następnego a jeden źle obsłużony, zniechęca dziesięciu kolejnych. W tym wypadku powinni zwrócić klientowi pieniądze, przeprosić go, dać jakieś gifty na przeprosiny i zaoferować rabat na kolejne usługi. Ale do tego trzeba pewnej klasy i zrozumienia zasad biznesowych. Obawiam się że w tym przypadku brakuje obu tych cech. Rysuje się sylwetka dobrego bajarza mającego łatwość pozyskiwania sponsorów ale kiepskiego organizatora i managera, który na dodatek nie trzyma ciśnienia w sytuacjach kryzysowych i nie potrafi gasić sytuacji konfliktowych. Wymuszanie od klienta podpisywania umowy w której zabrania mu się publicznego wyrażenia oponii na temat usług jest skandaliczne i niedopuszczalne. W tej sytuacji dziwię się że to UC jakoś funkcjonuje tyle lat.
  17. Najlepsze rowery do całorocznego użytku to Cube Attention i parę innych. Romet Mustang 29 1 zbliża się do granicy przyzwoitości. Aspect 930 to bida z nędzą. Na poziomie Mustanga są Cube Analog i Ghost Kato 5.9: https://www.sklepmartes.pl/sporty/29007-meski-rower-kato-59-18ka4045-ghost.html#/pe-men/rozmiar-19_5/kolor-18ka4045 Merida Big Nine 300 też jest w miarę przyzwoity. Jakby co Meridą handluje mój kolega, mogę dać namiar.
  18. Widziałem że byłeś w tym samym czasie na jego live co ja. No i było to po prostu bardzo słabe i nieprofesjonalne. Mało tego. On sam twierdzi że jego firma jest nieprofesjonalna i żeby nikt od nich profesjonalizmu nie oczekiwał. No po prostu nic dodać, nic ująć. Z takim gościem można pójść na piwo. Ale zapłacić za wyprawę, którą on organizuje? Nigdy w życiu...
  19. Zapałętałem się i ja w tej całej sprawie i nawet Łukasz Przechodzeń. W poście, który już usunięto napisałem tak: Jacek Teofil Ten ostatni wpis bardzo niedobrze świadczy o Tobie jako o organizatorze. Przejechałem w życiu dziesiątki tysięcy km na rowerze i przechodziłem wiele po górach. Odpowiedzialny organizator ma jedną osobę z przodu i jedną osobę tyłu, która upewnia się że najsłabsi nie zostali pozostawieni bez opieki, liczy wszystkich uczestników, upewnia się że dotrą do punktu przeznaczenia i pomaga najsłabszym fizycznie i motywacyjnie jeśli zajdzie taka potrzeba. Dlatego zwykle wybiera się na takie wyprawy, do ich prowadzenia jednostki, które są znacznie silniejsze fizycznie i kondycyjnie od pozostałych członków wyprawy. Zdarzało mi się sprowadzać ludzi z gór w bardzo trudną pogodę, którzy nie byli odpowiednio przygotowani ani ubrani, podobnie dociągąć na rowerze pchając pod górę za ramię, jeśli zaszła potrzeba. Jeśli jakaś osoba kulała to obowiązkiem organizatora było jej pomóc. Niezrozumienie tego wskazuje na to że ktoś nie jest dobrym ani odpowiedzialnym organizatorem wypraw. Powyższe dotyczyło częściowo mojej koleżanki, która również ma o nich fatalną opinię i która też tam straciła pieniądze. Nie wiem kto w tej sprawie rację a kto nie. Ale skoro usługa nie została zrealizowania, to klient ma dostać pieniądze z powrotem. To nie ulega żadnej wątpliwości. Natomiast pojawiło się parę innych osób, które twierdzą że ich kontakty z UC i sposób załatwiania sprawy daleko odbiegały od przyjętych standardów. Oglądałem dziś przez chwile transmisję live, którą zrobił Jacek z UC. Najpierw coś tam tłumaczył. Twierdząc że on robił super tanie wycieczki ale że pojechali też na nie nieodpowiedni ludzie i napsuli mu krwi. I że jakiś "warszawski krasnal" nie będzie mu mówił co i jak ma robić. Potem odebrał telefon od mamusi i wylewał do niej żal live jak to musi walczyć z hejtem w FB i bandą popaprańców. Ogólnie było to tak słabe że za przeproszeniem żal du.. ściska. Widać totalnie olewcze podejście do klientów. Moja koleżanka napisała że jest wyjątkowych chamem i palantem i że każdemu odradza wyjazd z nim. I nie widzę żadnego powodu aby nie wierzyć jej a wierzyć jemu. Znam że trzy podobne przedsięwzięcia rowerowe, które mogę odradzić ale nie chciałbym pisać tego publicznie bo znam tych ludzi. Ogólnie moja rada jest taka. Jak chcesz jechać na wyprawę rowerową, to jedź z biurem podrózy. Będzie trochę drożej ale mają ubezpieczenie i jak coś pójdzie nie tak to są sposoby i procedury żeby wszystko załatwić. A drugi wariant "po taniości" to zrzutka na koszty podróży i każdy robi co chce i odpowiada za samego siebie.
  20. Temat wygląda tak: To jest rower, którym da się jeździć. Miałem całkiem podobny. Ale jeździ się takim po prostu ciężko. Jak ktoś nim jedzie 10 km/h to da się żyć. Gorzej jak chcesz jeździć 20 km/h. To wtedy okazuje się że ma ciężkie koła, które trudno rozpędzić, bo mają kiepskie piasty, ciężkie obręcze i opony. Pod obciążeniem biegi zmieniają się mało płynnie a łańcuch nie zawsze wskakuje na ten bieg co trzeba. Amortyzator ledwo co robi. Po ugięciu rozpręża się w sposób niekontrolowany a hamulce ledwo hamują. Tak długo Jak Ci to nie przeszkadza to to jest właśnie półka rowerów za 2 tysiące. A tak pomiędzy 2600-3000 są już znacznie lepsze. Na takim rowerze jaki wskazałeś nie chciałbym jechać więcej niż 30 km. Na takim trochę wyższej klasy z dobrym amorem i przyzwoitym napędem już spokojnie 60-80 km. I dobrze że masz tu akurat dwie odmienne opinie, moją i rowerowy365 . Kolega namawia na rozwiązania niedrogie i mało zawodne. Ja na droższe ale dające znacznie większą frajdę z jazdy.
  21. Cena adekwatna do towaru. Rower ciężki, na podłych kołach, z atrapą amortyzatora i beznadziejnym napędem. Jeździć jeździ i są tacy, których będzie cieszył. Ja albo bym kupił jakąś przyzwoitą używkę za 1500 i 500 zostawił na doprowadzenie jej do dobrego stanu albo dołożył i kupił przyzwoitą nówkę. Tego bym nie kupił. Ale to Twój wybór czy nowy ale kiepski czy używany ale przyzwoity.
  22. Marek zna się u nas na takich tematach, może się odezwie. Tymczasem zapraszam do dogłębnego studiowania tego blogu: 1enduro.pl
  23. Może być 58 różnych rzeczy. Żey sprawdzić suport zrzuca się łańuch poza korbę i kręci się korbą bez łańcucha. Jeśli nic nie stuka to nie jest to kwestia suportu.
  24. Moje buty są butami szosowymi. Albo trzeba do nich kupić pedały SPD-SL albo Look Keo. Tańsze wersje cena ok. 150 zł. Natomiast co 6-12 miesięcy trzeba w nich wymieniać bloki, które kosztują ok. 60 zł. Tańsze rozwiązanie to system mtb. Pedały SPD M520 za 99 zł i jakieś buty do nich. W SPD nie wymienia się bloków. Nigdy. Róznica jest taka że blok szosowy daje znacznie większą powierzchnię podparcia ale nie bardzo nadaje się do chodzenia. W SPD można chodzić. Ból kolan raczej nie ma nic wspólnego z blokami. Bóle kolan to najczęściej żle ustawione siodełko albo za długie ramiona korb. A jesteś w stanie powiedzieć co Cię w kolanie boli? Bo to złożony staw.
  25. Proponuję zobaczyć jak się skończyło jeżdżenie bez kasku w przypadku naszego admina: https://roweroweporady.pl/prawie-dwa-tygodnie-w-szpitalu-i-co-dalej/ Ja sam też miałem kraksę w której mi kask ochronił głowę przed szyciem. W niemal identycznej sytuacji mój kolega bez kasku miał wstrząs mózgu i 13 szwów na łbie. Wczoraj rozmawiałem ze spotkanymi kumplami. Każdego z nich baba skasowała. Jednego na lewoskręcie i kolega walnął łbem w szybę przy 40 km/h, drugiego na stopie się nie zatrzymała. W każdym przypadku lekarz im powiedział że gdyby byli bez kasku już by ze lekarzem nie rozmawiali to by byli w piwnicy w kostnicy. I jeszcze mi się przypomniało że mojego kumpla, Cyborga, dwa razy baby skasowały na rondzie. Zawsze ma kask.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...