Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. To nie tylko kwestia tego forum czy też wpisów innych. Nie mam tu na myśli samej autorki tematu, ale często spotykam się ze stwierdzeniem, że skoro mam już na kierownicy drogie ustrojstwo, rower niemiejski i nie jeżdżę przy tym ani użytkowo, ani z sakwami na drugi koniec świata, znaczy się: trenuję :) Swoją drogą ciekawe, ile w tym wszystkim winy Endomondo, które każdą aktywność nazywa treningiem.
  2. @rowerowy, Ty masz jakiś radar czy subskrypcję tagu, że ilekroć Cię wspomnę, to się cudownie zjawiasz w temacie? :D
  3. Małe uaktualnienie, bo wreszcie złapałam kapcia ;) Zanim jednak kapeć, nadmieniam, że pompka cały czas świetnie się trzymała, nie poruszyła w żadnym z trzech rowerów, w których była kolejno, a po wyjęciu ze sztycy wygląda idealnie. Może poza gumką, która ją przytrzymuje - na tej widać małe zagięcie (głównie wskutek nieformatowej sztycy D-Fuse), jakkolwiek na razie nie pęka i nie parcieje. Po złapaniu kapcia i załataniu dętki, mimo sporego upału udało mi się napompować oponę w szosie (25mm) do w miarę satysfakcjonującego poziomu. Na tyle, że dojechałam pozostałe 7km do domu. W domu okazało się, że wymęczyłam jakieś 4 bary, ale też przyznaję, że zmęczona zrobionymi ponad 40km i gorącem nie bardzo miałam ochotę walczyć o więcej. Samo napompowanie poszło jednak dość sprawnie, na pewno szybciej niż łatanie opony. Podsumując, sprzęt nadal zdaje egzamin i niewykluczone, że jak nie będę miała co zrobić z 80zł, kupię sobię drugą pompkę do drugiego roweru. Na razie niestety wydatków mam pod dostatkiem, aby się porwać na taką fanaberię :) Dodam jeszcze, że przestałam ją chować tak głęboko. Ostatecznie siodełko i tak jest wysunięte względem rury podsiodłowej, toteż pompka lekko wystaje ze sztycy u dołu. Ma to tę zaletę, że do jej blokowania nie używam teraz klucza i robię to ręcznie.
  4. Ciekawa jestem, czy wszystkie serwisy Specialized tak mają. Zresztą, znając moje szczęście, jak kupię Speca, to zaraz się okaże, że nie ma co od niego oczekiwać, jak od Garmina i Fulcrumów, bo akurat nie te modele wzięłam, co trzeba :p
  5. Dlatego na dłuższą metę nie polecam. Ale jak już całkiem niedawno ustaliliśmy w innym temacie, nie jest to nagle różnica kolosalna, szczególnie jeśli rozchodzi się o komfort, a nie ściganie.
  6. Zawsze zostaje Allegro lub jakaś tania używka na OLX, żeby eksperymenty nie były zbyt kosztowne :) Ergonomiczne chwyty to fajna rzecz, ale nie rozwiąże wszystkiego. Rogi również, choć także jestem ich wielką miłośniczką. Spróbuj na razie z tym ruchomym mostkiem, zobaczysz, czy coś się zmieniło i na ile.
  7. Tak tylko zauważę, że pytanie nie dotyczyło treningów jako takich, a powrotów rowerem z pracy. To, że ktoś ma Garmina/Polara/pulsometr nie znaczy od razu, że trenuje, nawet jeśli wyniki jakoś tam monitoruje. W zależności od stopnia celowości i świadomości jest to coś na pograniczu i albo bliżej temu do treningu, albo bliżej do zwykłej jazdy. Na przykład Rowerowy dzień w dzień jeździ z pracy i do pracy, i jakoś się nie przetrenowuje, bo ma stałe tempo i drogę. Ja z kolei niby nie trenuję, robię przerwy 1-2 dni i najprawdopodobniej obecnie się przetrenowałam, bo narzucałam sobie tempo mające na celu przekraczanie jakiejś granicy komfortu.
  8. Nie zapominaj o torebce i odblaskach - to już przekracza wartość niektórych ram na OLX ;)
  9. Zależy na jakim tętnie ;) Mnie tam o poziom wytrenowania nawet się nie rozchodzi. Poziom wytrenowania akurat sama widzę, gorzej z oceną zmęczenia tzn. granicy, kiedy się nad sobą rozczulam, a kiedy naprawdę powinnam dać spokój. Szczególnie, jak mam ostry napad rowerozy ;) @mumbai21, jedząc codziennie tę samą zupę, robisz to samo, co trenując codziennie te same partie mięśni - masz dietę ubogą w pewne składniki, co na dłuższą metę prowadzi do niedoborów. Więc w sumie przez przypadek porównanie bardzo trafne ;)
  10. Dlatego ja się nawet boję zaprowadzać swoje rowery na próbę. Bardziej ich nie spartolę w domu :p Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że nikomu z nas nigdy żadna rama nie pęknie, bo pół roku bez roweru to jest jakiś kiepski żart. Fajnie, że skończyło się dobrze, ale tak jak piszesz - co się nadenerwowałaś, to Twoje i żaden kubeczek tego nie odda.
  11. W sumie liczników też używam od zawsze, przez około dwa lata co najwyżej towarzyszyły im telefony, a oba urządzenia wyparły dopiero wszystkomakące kombajny z GPS.
  12. Nie wiem, jak inni, mnie się wydaje, że z mostkami, jak i z siodełkiem - trzeba eksperymentować do skutku i regulowany mostek to ułatwia. Na dłuższą metę raczej średni, ale pozwala dojść, jaki kąt jest optymalny. A możesz mi wyjaśnić to zdanie:
  13. Też mi się wydaje wygodny. Przynajmniej jeśli idzie o ramę 53, to ma bardzo podobne wymiary, co moja szosa. Chociaż w moim przypadku zauważyłam, że liczby niezupełnie oddają komfort jazdy. Są jedynie wstępnym wyznacznikiem, czy warto wsiadać :D
  14. Mnie znudziła awaryjność i ograniczenia telefonów. Jeszcze 2-3 lata temu jak najbardziej, ale teraz kiedy jest wysyp liczników różnej maści, nie wyobrażam już sobie za bardzo jazdy z taką deseczką na przedzie ;)
  15. Nie da się ukryć. Ale może tak do 2k bym się skusiła z uwagi na lanserską ramę... Choć ja ją widzę na komórce, więc może wcale taka ładna nie jest ;)
  16. Dla mnie ten serwis ma więcej bajerów niż pożytecznych rzeczy, które w dodatku działają, jak działają. Więc albo nie wiem, jak korzystać, albo jest to jednak do kitu (albo jedno i drugie). Tak czy owak licznik po każdej jeździe prognozuje mi, ile godzin mam odpoczywać. Ale potem jeśli w trakcie tego domniemanego odpoczynku wsiądę na rower, to mi tylko raz, jakieś 30 minut po starcie, wyświetla, że dobre tempo regeneracji i to by było na tyle. W dodatku jakoś po swoim organizmie kompletnie tego nie widzę :pA ponieważ mnie nosi, fajnie, jakby mi taki smart serwis powiedział: siadaj na pupie i daj tym biednym mięśniom chwilę wolnego ;)
  17. No to faktycznie będzie ciężko z wesela się urwać niezauważenie :P Szkoda. Oczywiście miałam na myśli, że dni powszednie też wchodzą w grę, choć większość normalnych ludzi raczej pracuje ;)
  18. Nadal? Nie mogę uwierzyć, że takiego fajnego roweru i tak tanio nikt od Ciebie jeszcze nie wziął. Kwestia wzrostu (pewnie bardziej chodliwe są 19-tki) czy kwestia odbioru osobistego, na który swego czasu nalegałeś? @Antus, to nie jest jakaś ukartowana ustawka z mojej strony - jak możesz i Ci odpowiada, to naprawdę bierz, bo szkoda przepłacać :)
  19. No, jeśli tak chcesz to nazwać. Przy okazji nazewnictwa, ja wczoraj stwierdziłam, że w tym roku na nowo definiuję pojęcie: wycieczka rowerowa. Czytaj: wycieczka samochodowa po rower :D Tylko się musisz pospieszyć, bo w przyszłym tygodniu wyjeżdżam (na szczęście nie po rower :p), a teraz mam kupę czasu do soboty włącznie. Jak coś, to pisz na priv.
  20. Takie głupie pytanko: czy z Polar Flow można korzystać wyłącznie mając Polara, czy można w inny sposób importować aktywności? ;) Ewentualnie, czy istnieje jakaś alternatywa dla Stravistiksa, w której miałabym podgląd również na telefonie, a nie jedynie komputerze?
  21. Kobiece ramy czasem nieco się różnią, ale niestety nie dotyczy to za bardzo Liva (o ironio, linii z nazwą specjalnie inną od Gianta, żeby podkreślić wyjątkowość!). Jedyne rowery, jakie znam, które naprawdę miały nieco inne proporcje ram, tworzy Specialized oraz Trek. Różnice te nie są ogromne i nie zawsze, ale są. Natomiast wśród damskich na pewno łatwiej będzie znaleźć rower na Twój wzrost. Niestety, ale część producentów zakłada chyba, że krasnale nadają się tylko do rekreacyjnej jazdy po chodniczku w niedzielne południe, a "prawdziwi rowerzyści" zaczynają się od 168-170cm. Nad czym osobiście również sama ubolewam.
  22. Huh, a długo masz już ten rower? Bo trochę wygląda to tak, że wydasz w najlepszym razie równowartość roweru (wątpię), aby zrobić bardzo tani i przeciętny MTB, który będzie nim i tak tylko z nazwy. Wymiana wolnobiegu (ta zębatka co masz z tyłu) na kasetę wymaga wymiany tylnego koła. Dodatkowo dojdzie wymiana napędu: korby, manetek oraz łańcucha, bo te, które masz, nie obsłużą 9 biegów. Dalej zakup hamulca, amortyzatora, wymiana przedniego koła na przystosowane pod tarcze, tarcza... Do wszystkiego dochodzi robocizna, bo nie masz zapewne wiedzy ani narzędzi. Wiesz co? Naprawdę kup nowy rower ;) Bo jak to liczę, to już by mi się na Twoim miejscu odechciało.
  23. Zauważyliśmy, ale dziękujemy za statystyki. Cóż, nie wiem, jak inni, ja się czasem bardzo lubię mylić :)
  24. Wkrótce wszyscy dojdziemy do tego, co było na początku: szosy, MTB i mieszczuchy. Reszta to wymysł marketingu, który czasem mam wrażenie specjalnie wprowadza ograniczenia (np. brak otworów pod bagażnik, pivotów pod hamulce, tysiąc norm montażu danej części), aby potem wciskać zupełnie inny rower, a najlepiej kilka naraz :p Mnie chociaż ten straszny fitness ominął... No i beznadziejny full MTB za tysiaka ;)
  25. Propozycji innych nie będzie, bo to najlepsze opcje. W teorii Lazaro V3 jest najlepszy z całej trójki, ale ponieważ różnice te są znikome, jeśli weźmiesz inny, który spodobał Ci się wizualnie bardziej, żadnej tragedii nie będzie. Do zwyczajnej, rekreacyjnej (niekoniecznie ślamazarnej) jazdy jest to wybór w zupełności wystarczający :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...