Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 800
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. Optyka się zmienia z czasem Panowie i wraz z nabieraniem doświadczeń. 5 lat temu popełniłem tu taki test, który będzie z grubsza zgodny z tym co @sl66 napisałeś: https://roweroweporady.pl/f/topic/1305-cross-vs-mtb/#comment-10077 Dziś patrzę na to inaczej mając kilka lat doświadczeń z rowerami mtb 29 cali. Jaka jest przewaga roweru typu trekking/cross? Geometrycznie taki rower nie ma żadnej przewagi. Możemy znaleźć mtb o podobnej geometrii. Amortyzator? Przyzwoity mtb ma zawsze lepszy amortyzator. Miejsce na opony? W tym elemencie cross/trekking jest gorszy, gdyż rzadko kiedy akceptuje opony szersze niż 2 cale a zwykle nawet i nie to. Regulowany mostek? Może dokupić do każdego roweru. Wygodna kierownica? To samo. Ma przewagę w jednym, jedynym elemencie, napędzie. Pod warunkiem, ze został odpowiednio skonfigurowany. Klasyczna korba trekkingowa 48x38x28 czy 48x36x26 zapewnia przełożenia pozwalające zarówno jechać szybko po asfalcie jak i bez problemu wjechać pod górę. Są jeszcze pewne inne elementy istotne dla niektórych użytkowników. Bagażnik, którego mocowania znajdują się w niektórych co bardziej turystycznych rowerach mtb, oraz rzadko w mtb spotykane mocowania na błotniki czy nóżke. Do tego dochodzi kwestia zintegrowanego oświetlenia. Niektórzy koniecznie chcą mieć piastę z dynamem, żeby się o nie nie martwić a niektórym wystarczy oświetlenie akumulatorowe. Waga w czasie jazdy po łaskim, jest kompletnie drugorzędna, czego jestem najlepszym przykładem. Na ustawkach szosowych zacząłem się na początku pojawiać na rowerze typu cross, ważącym blisko 15 kg do którego po pewnym czasie zamontowałem lemondkę. Moje osiągnięcia na takim rowerze to było 160 km ze średnią ponad 30 i 60 km ze średnią ponad 33. Był to ten rower: http://www.bikestats.pl/rowery/Trekking-Bulls-Comp-485_1458_430.html Dziś uważam, że najbardziej uniwersalnym rowerem jest rekreacyjny rower mtb. Dlaczego? Bo robi wszystko to co trekking/cross ale w przeciwieństwie do crossa, wyśmienicie radzi sobie w terenie. Cross/trekking to jest rower "asfaltowy", podobnie jak gravel, wbrew temu co pisze marketing. Jednym i drugim można jeździć po brukach, tłuczniu, szutrach i gruntówkach ale nawet na tych nawierzchniach mtb robi to lepiej. Pod warunkiem że ma odpowiedni napęd i odpowiedni amortyzator. No i dochodzimy do tego jaki byłby rower ideał do wszystkiego. Dla mnie wyglądałoby to tak: 1. Rekreacyjna rama mtb z krótką górną rurą i wysoko położoną główką ramy. Takie ramy istnieją, typowy przykład Cube Attention. 2. Amortyzator olejowo-sprężynowy RockShox Recon TK Coil czy też RockShox XC 30 TK Coil. Ze względu na bardzo niskie koszty utrzymania i całkiem przyzwoitą amortyzację, działającą liniowo 3. Napęd 3x9 lub 3x10. Ponieważ ramy mają pewne ograniczenia, może być problemem znalezieniem i zamontowanie klasycznej trzyrzędowej korby mtb Deore FC-M590 44x32x22. Ale mój kolega ma swoim Cube Attention SL 2017, Deore FCM612 40x30x22, która też daje radę. Shimano nadal produkuje korbę Alivio 44x32x22, którą można użyć z napędem Deore. Czemu napęd 3x? Bo jest najbardziej elastyczny (przełożenia do wszystkiego) i najbardziej ekonomiczny w utrzymaniu (najmniej przekoszeń i korzystanie z 3 blatów, najczęściej ze środkowego). Wybrałbym Deore bo używam różnych wersji Deore od ponad 20 lat i jest to poziom, który gwarantuje dobre działanie i długowieczność. 4. Hamulce. Najchętniej tarczowe mechaniczne. Zero problemów z serwisem i 80-90% siły hamowania hydraulicznych. Ale jak nie to "po taniości" hydrauliczne MT400 z klamkami MT500 dają 99% tego co daje Deore. Natomiast Deore mają lepsze i trwalsze przewody i zatrzymają nas jednym palcem. Trzeba powiedzieć, przy okazji, że MT200 to kompletny shit i hamują gorzej niż moje v-brake sprzed 20 lat. A każde hamulce hydrauliczne, wymagają niestety serwisu co pół roku lub rok w zależności od przebiegu, wymiany płynów i odpowietrzania. Namówiłem kolegę na zakup tego Cube Attention 2017. Ma w nim bagażnik i błotniki mtb i jeździ nim do pracy z sakwami, na wyjazdy sakwiarskie, na ustawki mtb, turystycznie był ostatnio z namiotem na Sardynii, itd, itp. Rower prawie ideał. Kupił z kołami, których upgrade ktoś zrobił (bo 90% kół, które dają producenci to dno) no i planował upgrade tych badziewnych spowalniaczy MT200 do Deore. Używa oświetlenia akumulatorowego. Mamy w domu ok. 10 rowerów. Najchętniej wybieranym przeze mnie i mojego syna rowerem do szybkiego wyskoczenia na miasto czy godzinnej przejażdżki jest zdecydowanie rower mtb. Z tym że mamy rowery przyzwoitej klasy, ważące poniżej 11kg, które nie nadają się do zostawienia pod sklepem. Do jazdy "po bułki" mamy stalowy rower nazywany dziś fitness/hybrid sprzed 20 lat, który możemy spokojnie zostawić na pół godziny przypięty pod sklepem u-lockiem albo lekkim łańcuchem, jaki często na nim wozimy, owiniętym wokół sztycy podsiodłowej. Mamy też rower, który można nazwać gravelem. Jest to rower przełajowy z roku 2011: https://www.specialized.com/us/en/crux-comp/p/23530?color=35690-23530 Kupiłem go za 1300 zł. Za 600 zł kupiłem używany napęd Tiagra, za stówę nowoczesną gravelową kierownicę typu flare, za 150 komplet opon 700x42 mm. Przełożyłem do niego moje lekkie, aluminiowe koła szosowe, których już prawie nie używam. Dla interesujących się wagą, waży 9,9 kg. Do czego go używam? To jest mój "adventure bike". Jeździłem nim po Kaszubach i Górach Świętokrzyskich. Wykorzystuję go jako rower zimowy do jazdy po szosie i przejechania na skrót przez las. Jeżdżę nim latem nad jezioro z torbą bikepackingową z klapkami, kąpielówkami, ręcznikiem, książką i czymś do żarcia łapać heban. Jakbym miał się wybrać z jakąś grupą na wycieczkę turystyczną 100 km to też byłby moim wyborem. Nie mam w nim mocowań na błotniki ani na bagażnik. Bagażnika nie używam, sakwy Ortlieb sprzedałem bo też nie używałem. Nie lubię jeździć obładowany nie wiadomo czym i nie lubię spać pod namiotem. Mam do niego minimalistyczne błotniki Zefal Swan i Zefal Cruiser i minimalistyczne oświetlenie akumulatorowe. Doszedłem do wniosku że zupełnie w tym rowerze nie są mi potrzebne hamulce tarczowe. Wolę mieć rower lekki, bezproblemowy i wymagający minimalnych kosztów serwisowych. Zamierzam tylko zmienić korbę z obecnego 46x34 na 46x30 bo czasem brakuje pod górę przełożeń. A przy okazji doposażania go zastanawiałem się nad modą na gravela. Jest to w dużym stopniu marketing przemysłu rowerowego. To nie jest rower do wszystkiego jak się go reklamuje. Dopóki nie będzie wyposażony w amortyzator, to będzie kiepskim rowerem terenowym. Natomiast jest wielu użytkowników, którzy boją się szosy i taki rower jest dobrym wyborem do jazdy długodystansowej, Na trekkingu czy mtb, na prostej, szerokiej kierownicy, nie ma jak się ukryć przed wiatrem. Ilość chwytów też jest mocno ograniczona, więc trekking/cross/mtb znacznie gorzej nadają się do długich wyjazdów. Co nie znaczy że się nie nadają. Pamiętam dwudniowy trip z kolegami sprzed paru lat, kiedy zrobiliśmy 280 km w 2 dni. Ja i kolega na crossach, ten od Atention wtedy na mtb 26 cali, dwóch kolegów na szosówkach. Ten od mtb z sakwami, ja z torbą na bagażniku, kumpel od crossa z małym plecaczkiem, ci od szos też z plecaczkami. Jechaliśmy niespiesznie ze średnią ok. 20 km/h. W jakimś momencie tempo było dla mnie u kumpla za wolne i na naszych crossach się pojechaliśmy do przodu jadąc jakieś 24-25 km/h. Więc da się jeździć na wszystkim. Zależy jakie kto ma potrzeby i zasoby fiansowe.
  2. Firma Vinci robi na mnie dobrze wrażenie. DT 350 wiadomo, że dobre piasty. FFWD dobra firma i raczej lipy nie robi. Ale te koła do mnie nie przemawiają. Moje koła MTB alu ważą podobnie :) (na DT 350 nawiasem mówiąc). Piasty nieznane. Kiedyś dla nich robił Kun Teng zwany Quando.
  3. O kaskach Bontragera WaveCell wypowiadałem się publicznie parę razy i zostałem wyśmiany przez fanów Treka i oczywiście sprzedających. Twierdzę że ten ich cały WaveCell jest tyle samo warty co nakłaść dużo trawy do środka. Skutek ten sam a kilkaset zł w kieszeni. Zresztą testy kasków Virgina Tech pokazują że taki kask wcale nie jest bezpieczniejszy niż tanie kaski Bella. Co opon Vittoria to ich szosowe rzeczywiście mają chyba najlepszą obecnie przyczepność. Natomiast zupełnie inne siły działaja na oponę mtb i zupełnie inne są wymagania. Dobra opona musi mieć twardą mieszankę na środku i miękką po bokach. Dobrze jak producent oznacza jak to jest mieszanka zamiast bajerować grafenem. Na stronie Vittorii jest napisane że jest to opona typy hardpack/mixed. Czyli szutry i teren mieszany, raczej suche warunki. Jej review mówi tak: Pros Very fast roller Better than expected cornering grip Easy to mount and take off Easy to set-up tubeless Reasonably affordable Minimal tread wear during test Easy to spot rotation indicator arrow Cons Not immune to puncture Muddy days best avoided Straight line traction not most secure Heavier than claimed weight Narrower than claimed width So-so hard braking grip Jak masz chęć to po prostu kup. Tylko oczywiście wersję TNT, co normalnie kosztuje ok. 200 zł, bo inne mają znikomy sens.
  4. Ostatnio zrobiłem wątek na FB dotyczący opon: https://www.facebook.com/groups/grupa.kolarska.mtbxcpl/posts/2795774320712726 Niektórzy wypowiadali się bardzo pozytywnie na temat niektórych opon Vittoria. Natomiast każda opona ma wady i zalety. Vittoria podobno nigdy nie trzymają rozmiaru. W teście poniżej widać że Bardzo 2,25 ma szerokość ciut ponad 2,1 cala. https://www.bicyclerollingresistance.com/mtb-reviews/vittoria-barzo-tnt-g2-2019 Tu test Mezcal: https://www.bicyclerollingresistance.com/mtb-reviews/vittoria-mezcal-tnt-g2-2019 Vittoria są moimi lubionymi na szosie oprócz opon Speca. Też produkowanych w fabryce Vittoria :) Podobnie jak Bontrager i Wolfpack :) O ile Vittoria ma ogromne doświadczenie na szosie, to ma znikome w MTB. Kilka lat temu kupiła firmę Geax, na których oponie Seguaro jeździłem i na tej bazie rozwija swoje produkty mtb. No i zależy do czego to ma być opona. Barzo wygląda mi na oponę niskoklockową do XC w suchych i lekko wilgotnych warunkach. Czyli konkurent Schwalbe Rocket Ron, Conti Cross King, Spec Fast Trak. Mój kolega który się ściga i stoi na podium niemal każdego wyścigu XC w którym bierze udział ma z przodu Schwalbe Rocket Ron Evolution (i twierdzi że nie ma przyczepniejszej do szybkiej jazdy) a z tyłu Conti Race King RaceSport Protection. Ja osobiście też szukam podobnych opon ale zależy mi żeby trzymały wymiar bo chciałbym oponę o dużej objętości, minimum 2,25 - 2,3 cala. Zamierzam kupić rekomendowanego Rocket Rona Evo. Kolega parę dni temu kupił najnowszą oponę Speca, S-Works Fast Trak. Na obręczy 25 mm ma 2,32 cala i waży 650 gram. Ma twardy bieżnik na środku, miękki, przyczepnościowy po bokach.
  5. Dużo tych ram Biria spotkałem przez lata.
  6. SID to już zupełnie inna półka niż Reba i Recon. Zupełnie inny tłumik, dlatego dużo lepiej pracuje. Te Raveny ma kolega na sklepie. Fajne rowery.
  7. Off topic... Ad 2. Są mało popularne u nas marki, które mają znakomite rowery ale ponieważ nie jeżdżą na nich w World Tour, nie rzucają się w oko. Zaprzyjaźniony sklep sprzedaje np. Basso gdzie mają za 12k bardzo dobrą karbonową szosę, nie wiem czy na Ultegrze. Za taką samą w BMC, Specu czy Treku zapłacisz 20k. BMC się ceni. Junior od nas złamał hak przerzutki w swojej szosie. Nowy 150 zł. Do Speca połowę tego. Ten sam zaprzyjaźniony sklep ma jeszcze wszystko co sprzedaje firma Derby Cycle. Czyli Focus, Cervelo i parę innych marek. Mają też hiszpańskie, Orbea i Mondraker. Swoją drogą Mondraker ma świetne rowery mtb. Jest też sporo niemieckich marek, mało u nas znanych, co robią bardzo dobre produkty. Np. Ghost czy Stevens. Teraz debatuję nad kołami do mtb i zastanawiam się czy DT Swiss czy niemiecki Newmen.
  8. Ta Biria to akurat ze specyfikacji wygląda całkiem przyzwoicie. RockShox Dart jest prawie wieczny. Rama z alu 7005 pancerna. Kiedyś rama z takiego stopu spadła mi z dachu samochodu przy 120 km/h i nic jej się nie stało. Plus napęd XT. Brać. Te ramy nie mają daty ważności. Mogą pożyć 50 lat. Ilość km na ramie alu ma znikome znaczenie. Kolega ma rower na którym zrobił 120 tys km. I nic mu nie dolega. Najstarszy rower jaki mam to stalowy Author z 1998, którym jeżdżę po bułki. Zapewniam że ma się znakomicie :) Ma jeszcze oryginalne przerzutki Shimano Alivio z 1998 i korbę. 10 lat leżał u mnie na balkonie w deszczu i śniegu. Został w zeszłym roku wyczyszczony z rdzy, trzeba było tylko zmienić łańcuch, opony i gripy i śmiga dalej :)
  9. Jedno w drugim nie przeszkadza. Co do jazdy na mtb opowiem historię z własnego doświadczenia. Mój młody wygrał Mistrzostwo Polski mtb do lat 13 (łatwa trasa, miał pożyczony świetny rower), w kolejnym roku był drugi, kiedy już mało jeździł w mtb (trudna trasa). Przegrał o 53 sekundy. Miał kiepski rower, ważący ok. 11,5 kg. W kolejnym wystartował dwa razy w lokalnych wyścigach i mimo że był najwydolniejszym i najsilniejszym zawodnikiem na trasie, to poniósł bolesną porażkę. Czemu? 1. Sprzęt. Jechał na rowerze klasy rekreacja plus (moim) , ważącym 12kg, aluminiowym, na aluminiowych kołach i napędem 2x. Konkurenci jechali na karbonowych rowerach ważących ok. 9kg, na sztywnych, karbonowych kołach, z napędem 1x. 2. Znajomość trasy. Jechał na tych trasach pierwszy raz. Przeciwnicy jechali któryś z kolei, bo co roku wyścigi XC są rozgrywane na tych samych trasach. Plus objeździli je dodatkowo w tygodniu przed wyścigiem. 3. Dobór ogumienia i tubeless. Przeciwnicy jechali na bezdętkowych kołach z gumami dobranymi pod daną pogodę i zastane warunki. Młody na dętkach i na tym co miał pod ręką. 4. Płynność jazdy. Zawodnik, który cały czas jeździ w terenie i jeszcze zna trasę, wybiera optymalne, najszybsze tory jazdy. Im więcej jeździ, tym bardziej płynnie to robi. Poza tym, wyścig XC to inny typ wysiłku. Krótki interwałowy, podczas gdy na szosie, bardzie trenujemy wytrzymałość i szybkość finiszową. Dlatego szosa dobrze się komponuje z torem a mtb z przełajami. 5. Ryzyko. Zawodnicy ciągle się ścigający, są skłonni podejmować dodatkowe ryzyku i bardzo agresywnie, czy wręcz po chamsku atakować, walcząc na łokcie przed wjazdem na singla. Podejmują też większe ryzyko na zjazdach. Wynika to z doświadczenia wyścigowego, techniki i znajomości swioich możliwości. Więc ja osobiście sugerowałbym jeżdżenie po trudnych trasach, w celu poprawy techniki, nauczenia się skakania przez małe drzewka, takie do 20 cm wysokości, interwały pod górę, agresywne zjazdy. A na asflacie lajtowe rozjazdy i interwały szybkościowe. W kwestii mojego młodego, to nie chciało mu się jeździć na kiepskim rowerze. Od czasu jak kupiłem lekki, karbonowy, to powrócił do treningów na mtb zimą i nie wyklucza startu w jakimś maratonie mtb. Różnica między przeciętnym rowerem takim jak Indiana a rowerem wyścigowym będzie na poziomie 5+%. Więc cholernie dużo.
  10. Teraz to jest hit sezonu i się nazywa flat bar gravel :)
  11. Dzięki ale to bardzo wyboista droga. W 2022 się zadecyduje czy trafi do zachodniej drużyny. Jeśli tak to jestem spokojny że da sobie radę. Podobnie jak drugi wychowanek naszego trenera z którym razem trenują, Staszek Aniołkowski. W tym roku do World Tour trafił też starszy brak kolegi mojego młodego. Filip Maciejuk, który trafił do Bahrajnu.
  12. +1 Author, Giant czy Wheeler. Jak mam takiego jak ten do jazdy po mieście:
  13. Coś tam kręci :) Na szosie ostatnio 82 km, średnia 40,2. Z tym że daliśmy mu kilka zmian samochodem żeby odpoczął. I jest bez formy jeszcze :) Forma ma być za pół roku na zagraniczne wyścigi.
  14. U mnie w lesie też na fullach w full face'ach jeżdżą :) Co do jazdy po mieście na mtb to się nie zgodzę. Widzę na Stravie taką jazdę mojego młodego po mieście i po miejskich parkach: 85,8 km, średnia prędkość 32,6 :)
  15. W mtb może pompkę do amora warto wozić. Aczkolwiek raz jak za mocno popuściłem powietrza po drodze i amor mi się zapadł, to dojechałem do domu po prostu na zablokowanym. Kolega teraz był w Hiszpanii na wyścigu szosowo-gravelowym i poszło mu 8 dętek i opona. Na szczęście wiózł oponę zapasową. Ale to był trip z 10 dni i nie był przygotowany oponowo. Pojechał na szosowej oponie 28 cali. Z oponami mieliśmy parę przygód ale zwykle daliśmy radę dojechać do najbliższego sklepu żeby kupić nową. Natomiast na długi trip może warto rozważyć wożenie zestawu naprawczego do opon. Dla Ciebie info @Oskarr, że jest taki patent, który pozwala na naprawę opony tubeless bez jej zdejmowania. Wozi się to w zatyczkach do kiery. Widziałem że stosują na Cape Epic, który jest świetnym poligonem doświadczalnym i obserwuję bacznie co tam używają: https://r2-bike.com/SAHMURAI-Repair-Set-Sahmurai-Sword-20-for-Tubeless-Tires Hak masz rację, ważne żeby przerzutka po prostu nie wpadła w szprychy. Natomiast przy napędzie Sram, skrzywienie haka zwykle skutkuje dużym pogorszeniem się kultury pracy napędu. Shimano ma dużo większą tolerancję. Hak jest zwykle nie do dostania od ręki w żadnym sklepie , więc warto mieć. Zapasowych klocków nigdy nie woziłem ale słyszałem o przypadkach, że ktoś zjechał kocki w 2 dni w bardzo trudnych warunkach. Smar do łańcucha wożę ewentualnie w buteleczkach mini do oleju po Sushi :) Taki pro tip :) Kolejny pro tip to wymiana wszystkich możliwych śrubek na torx. Mój młody kupił z Ali Express większą ilość i w mostku, kierownicy i sztycy podsiodłowej mamy tylko torxy. Przy opadającej sztycy podsiodłowej to albo smar do karbonu albo damski lakier do włosów. Kolejny pro tip :) Dętka może być nawet jedna ale łatki na normalny klej koniecznie. Bo przy większej dziurze te samoprzylepne nie działają. Mój kolega raz miał śmieszny ale skuteczny pomysł. Przebił dwie dętki w niedzielę na wypizdowie. Podjechał do rolnika i wziął sznurek. Zawiązał dętkę przed dziurą i za dziurą. Powietrze trochę schodziło ale doturlaliśmy się do pociągu :) Od tego czasu bez łatek nie jeżdżę. Podobno można też zawiązać dętkę na supeł i tak jechać. Nie próbowałem. A w przypadku przedziurawionej opony, podobno w miejsce dziury podkładają w USA dolarowe banknoty. Nie wiem czy nasze złotówki też są tak wytrzymałe :)
  16. Po to jest gravel żeby jechać i się nie zatrzymywać :) I po to własnie są potrzebne szersze opony :) Ale zgadzam się że czasami gravelem balansuje się na granicy masochizmu :)
  17. Przez 20 lat i grubo ponad 100k km na rowerze miałem ze 3 razy zerwany łańcuch. Było to wynikiem niedopatrzenia. Bo raz miałem skrzywiony hak, czego wcześniej nie sprawdziłem i przerzutka wpadła w szprychy podczas jazdy pod górę na najwyższym przełożeniu. Drugi raz rozkuwał i zakuwał mi łańcuch jeden dziadek i słabo to zrobił a trzeci raz miałem spinkę do łańcucha innej szerokości niż łańcuch. Mój młody też miał raz przypadek zerwania łańcucha bo nie sprawdziliśmy po kraksie na wyścigu że mu się zgiął hak przerzutki. Urwał hak na treningu. Ze dwa razy na wyścigu też urwał łańcuch. Kolega na wyprawie w Austrii miał podobny przypadek i urwał hak. Moi znajomi tez dwa razy urwali haki w lesie. Więc żeby się przez takimi historiami zabezpieczyć trzeba mieć ze sobą zapasowy hak przerzutki, łańcuch albo zakuwać firmowym pinem albo korzystać z dobrej spinki do łańucha. KMC jest niezawodna. Mieć zapasową spinkę i multitool ze skuwaczem. Umieć skorzystać z rozkuwacza, żeby skrócić łańcuch i założyć jak trzeba. Woże więc zapasowy hak przerzutki, spinkę, multitotl ze skuwaczem, jedną śrubkę do bloków SPD (bo raz mi jedna wypadła i nie mogłem się wypiąć i gleba), i adpater z Presty na Schradera. Kolega mi pisał że dzięki temu ostatnio rolnicy mu szosę Ursusem na polu napompowali :) Dętka, łyżki, łatki i klej do nich koniecznie :)
  18. Mavic nie dotykam ani raczej nikt z moich kumpli. Obręczy z powyrywanymi nyplami widziałem za wiele. Powody też tu: https://shop.dandyhorse.cc/mavic Fulcrum czyli koła produkowane przez Campagnolo są zawsze wysokiej jakości. Jak widzę jest to obręcz z pancernego i lekkiego alu, takiego jak mam w dwóch kompletach kół Campagnolo, Zonda i Neutron. Czyli wyśmienita. Szerokość wewnętrzna 24 mm raczej pod szerokie opony. Skoro w mtb mamy obręcze 22,5 mm i 25 mm. Wadą tych kół są niestandardowe szprychy, więc warto kupić jakąś minimalną ilość na zapas. Koła DTSwiss bardzo dobre, na bardzo dobrych piastach DT 350. Szczerze mówiąc nie wiem, które bym wybrał. Jedne i drugie bardzo dobre. Zaletą kół DT jest bardzo łatwy dostęp do części. Można też kupić same obręcze. Co nie wiem czy jest możliwe w tym modelu Fulcrum. Zaletą Fulcrum lepsze obręcze.
  19. Haha. Niech Rene Herse oddaje :) https://www.renehersecycles.com/12-myths-in-cycling-1-wider-tires-are-slower/ Tak swoją drogą to to też dobra tabelka: https://bikepacking.com/gear/wide-gravel-wheels/
  20. Ten artykuł mi się bardzo podoba jako definiujący jakie opony w jaki teren: https://cyclingtips.com/2021/03/grading-gravel-defining-off-road-surfaces/ Nie ma co prawda wymienionych podłych bruków, dziurawych gruntówek czy dróg z ażurowych płyt betonowych. Na nich czuję się najlepiej na 42 mm. Wszystko to jest np. na Kaszubach.
  21. Ja mam 42 jako takie do wszystkiego. W 35 kompletnie nie było komfortu i trakcji na szutrach przy większej prędkości. Różnica w prędkości między 42 a 35 przy tym samym bieżniku znikoma. Oczywiście zależy od zastosowań i potrzeb. Ale jakby miał kupić gravela żeby nie włożyć do niego więcej niż 33 czy 35 mm, to kupiłbym szosę endurance na tarczach. Np. Trek Domane.
  22. Jak dla mnie gravel to się zaczyna od 40-42 mm. Mniejsze dla mnie nie wchodzą w grę do jazdy w terenie. Ostatnio słynny, młody szosowiec Remco Evenepoel startował w swoim pierwszym wyścigu gravelowym. Przed nim testował różne szerokości opon. Pojechał na 42 mm.
  23. 4200 za rower bez hamulców i amortyzatora z korbą na kwadrat to lekka przesada. Ja k dla mnie jego wartość wynosi 1/2 tej ceny. Trek Roscoe taki sam żart. Rower bez amora i hamulców za 4500. Rowery typu trail mają zwykle łagodniejszą geometrię, dzięki czemu dużo lepiej się na nich zjeżdża z ostrych zjazdów. Bo po płaskim gorzej się na nich jedzie. Mój kolega mechanik ma trailowego hardtaila, chyba Dartmoor. Pożyczał ode mnie mojego Chisela XC i mówi że nieba a ziemia. Jego nadaje się głównie do jazdy po bike parkach w górach. Po asfalcie słabo się jedzie a w naszych lasach na równinie też bez rewelacji. Prawie z każdego roweru można zrobić w miarę wygodny rower poprzez wymianę mostka i ewentualnie kierownicy. Tak jest u mnie. Mam wyścigowego hardtaila XC z krótkim mostkiem podniesionym do góry i jest mega komfortowo. Merida w rozmiarze L ma 2 mm mniejszy reach i 9 mm wyższy stack niż mój rower czyli daje trochę bardziej komfortową pozycję. Po zmianie mostka może dać zupełnie rekreacyjną pozycję.
  24. Ponieważ jeździłem na Wykusie i po tych okolicach to mam parę przemyśleń. Zrobiłem sobie kiedyś taki trip samotnie do Starachowic i wziąłem ze sobą moją szosę endurance na oponach 28 cali i mojego mtb. Szosą jeździ się szybciej ale teren w jaki można nią wjechać to co najwyżej szuterek idący przez Bronkowice. Natomiast pozycja jest wygodna, jest się osłoniętym przed wiatrem jadąc na baranku, dzięki czemu pojedzie się szybciej i dalej niż na mtb. Na mtb codziennie testowałem inne opony. Miałem opony z przełajówki, 35 mm. Na Wykusie była na nich tragedia. Bruk jest tam nierówny i dziurawy i strasznie trzęsie a jak z niego zjedziesz na piach to tracisz przyczepność. Opona 35 mm ma za mały kontakt z podłożem. Nie możesz też na takiej szerokości opony zejść z ciśnienia bo dobijesz dętkę, w związku z tym nie masz komfortu. Nastepnie testowałem opony 1,8 cala czyli 45 mm. Tu już zaczynał pojawiać się komfort i przyczepność. Można też było zejść z ciśnienia. Jazda przez Wykus jakoś za bardzo komfortowa nie była ale dało radę. Z kolei po tych szutrach i pożarówkach między Wykisem a Mostkami, jechało się znakomicie. Na singlach, na korzeniach niestety brakowało przyczepności i komfortu, bo była to opona typu semi-slick. Z kolei po drugiej stronie siódemki, koło Świniej Góry jest trudniejszy teren. Dużo błota, wycinka drzew, kamienie, korzenie. Tam już trzeba mieć wzmocnioną oponę. I tam na gravelu sobie nie wyobrażam jeździć. Mam przełajówkę z oponami 42 mm. Jeździłęm na niej na Kaszubach i w paru miejscach Kampinoskiego Parku Narodowego. Wszystko jest ok. dopóki nie ma korzeni i droga jest w miarę gładka. Ale jak zaczynają się piachy, korzenie, zjazdy terenowe, dziurawe gruntówki, to jazda nie niej staje się koszmarem. Po pół godzinie zaczynają boleć plecy i odechciewa się jazdy. Więc jak dla mnie gravel to jest rower na tereny jak na Suwalszczyźnie gdzie mamy dużo lasów, jezior, gładkich szuterków, jest malowniczo, sielsko i anielsko. Ale nie jest to rower do regularnej jazdy terenowej. A jako taki jest reklamowany. W teren tylko rower mtb i tylko rower mający przyzwoity amortyzator i przyzwoite opony.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...