Czołem!
W życiu każdego mężczyzny przychodzi taki okres, że do łba trafiają coraz głupsze pomysły (dobra, kogo ja okłamuję, zawsze miałem głupie pomysły) i zapisałem się na połówkę Iron Mana. Obecnie ciągle zasuwam na rowerze górskim, ale pora przerzucić się na szosówkę. Nie chcę wypożyczać roweru na sam start, bo jednak bym wolał wcześniej na takim potrenować, ale też na pewno nie skończy się na 1 starcie w zawodach. Z drugiej strony nie mam w planach nic wygrywać i średnia 30 km/h będzie dla mnie satysfakcjonująca, ale też żeby się nie zarżnąć. Wzrost 186cm, waga 72kg, budżet do 4000zł, używany rower. Po miesiącu dokształcania się znalazłem takie modele:
https://www.olx.pl/d/oferta/komfortowy-endurance-specialized-roubaix-105-l-carbon-szosa-fv-zamiana-CID767-IDNvMB0.html#2a404f17ed
https://www.olx.pl/d/oferta/rower-szosowy-centurion-gigadrive-carbon-ultegra-2x11-fv23-46-62-CID767-IDHyHyJ.html#54eec4da2d
Warto coś z powyższego? Szukać czegoś innego? Na pewno muszę też ogarnąć lemondkę i chyba raczej więcej zmian nie będzie trzeba.
Dzięki!