Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 213
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. Pojawiają się różne, dobre oferty na siodełka Speca. Oczywiście w przypadku, najwyższych modeli czyli siodełek S-Works, są podrabiane przez skośnych, więc akurat te to trzeba uważać i kupować tylko z pewnego źródła. Nic mi nie wiadomo żeby podrabiali niższe modele. Dostałem dziś ofertę wyprzedażową z polskiego sklepu. Ceny netto.
  2. Nie. 30 lat temu tak robiono. Trudno już dojść po co. Opon cytryną też nie smaruję. A smarowano ? Dętki należy mieć TPU i tyle. A opony porządne a nie żadne kartofle typu Tufo ?
  3. A to widzę dwa wątki te same się chyba rozmnożyły.
  4. Radon Sunset 10 Lady to byłby świetny wybór. Dzięki damskiej ramie mamy jeszcze dużo łatwiejsze wsiadanie i zsiadanie z roweru z sakwami. Jak jeździłem z dzieckiem w foteli na rowerze typu cross gdzie młody ważył pewnie koło 20 kg z fotelikiem albo i więcej to kontrola nad tym rowerem była dużym problemem. Od lat tu namawiam na te wysokie modele Radonów bo są świetnie skonfigurowane.
  5. Nie wiem czemu ale nie dodał mi się komentarz, który wypłodziłem a widzę że wątek się rozwinął ? Do graveli mimo posiadania bardzo dobrego modelu nadal nie mam przekonania. Jest to rower zaprojektowany do jazdy PO GŁADKICH DROGACH UTWARDZONYCH. Ze względu na brak amortyzacji nie jest wygodny jak napotkamy jakąś dziurawą gruntówkę czy bruki. W związku z tym są czynione różne próby dodania mu komfortu. 1. Mikro amortyzacja, jaką mam w modelu Specialized Diverge 2. Mostek amortyzowany jaki ma kilku kolegów i Pepe o nim wspomina. Testowałem i to działa. 3. Pełna amortyzacja w postaci normalnego amortyzatora jaki ma w swoim mój kolega. Opcje 1 i 3 są bardzo drogie. Najtańsza jest opcja 2 z Ali Express. Bo mostki amortyzowane czołowych producentów kosztują ok. 1000 zł. Gravel w założeniu jest odmianą roweru szosowego typu endurance i nie miał służyć do jazdy z sakwami tylko do bikepackingu na lekko. Tak jak to wkleił kolega Pepe. Zaletą miało być to, że dzięki szosowej kierownicy będzie się TROCHĘ szybciej poruszał po asfalcie niż klasyczny rower do jazdy z bagażem z prostą kierownicą, trekking czy cross. Dzięki pozycji wymuszającej bardziej pochyloną i węższą sylwetkę, stawiająca mniejszy opór czołowy. Tyle że to działa dopiero jak te opory czołowe są stosunkowo duże. Tak z mojego doświadczenia powiedzmy od prędkości 25 km/h. Ktoś jadąc obładowany jak wielbłąd, z sakwami, za cholerę tej prędkości nie osiągnie. Kiedyś robiliśmy taki trip z kumplami na Mazury. Ci co jechali z sakwami będąc w świetnej formie wtedy, mieli prędkość średnią w pobliżu 20-22 km/h. Więc jeśli nie będziemy w stanie pojechać szybko to po jaką cholerę nam gravel, który nie ma amortyzatora więc po dziurach i brukach jest mniej komfortowy? A do tego ma kierownicę, która przy obciążeniu bagażem daje dużo gorszą sterowność niż prosta kierownica, dużo gorszy dostęp i kontrolę hamowania i wymusza na nas mniej komfortową pozycję? Ja więc jednak namawiam DO TEGO ZASTOSOWANIA, na rower typu cross z prostą kierownicą, do której dołożymy rogi, poprawiające jakość jazdy i dające więcej chwytów. Jeśli rower będzie miał powietrzny amortyzator, napęd minimum Deore i hamulce minimum Deore to otrzymamy rower wystarczającej jakości. Miałem podobny, Specialized Crossover Expert ze zintegrowanym oświetleniem zasilanym z dynama w przedniej pieście. Mieszkaliśmy z kolegą koło Villach w Austrii i jeździliśmy częścią Alpe Adria Trail. Piękne okolice. Ale jeśli się nie mylę część tego szlaku wiedzie po szutrach. Z jakimiś podjazdami. A jak z podjazdami to i ze zjazdami. Za cholerę nie chciałbym zjeżdżać szybko zjazdami z dużym obciążeniem w postaci sakw na rowerze z kierownicą szosową. Hamowanie na takim rowerze jak i kontrola są znacząco gorsze niż na rowerze z prostą kierownicą.
  6. A tak swoją drogą nasze Mavic mają 19 mm ? i Jeżdżą bardzo dobrze z oponami 40 mm
  7. Zawsze możesz podpytać np. Łukasza, którego znam, co innego może zaproponować. Mail ryz@bikestacja.pl
  8. Koła Newmen R 25 SL Evolution DT Swiss 350 Disc 1555g
  9. Miałem 38x24 parę lat temu jak miałem bardzo silną nogę i coś się tam ścignąłem. Nie bardzo widzę opcję żeby tego przodu nie ruszać. Jak dla mnie najbardziej uniwersalną korbą była 36x22 i takiej bym szukał. Ale nowych takich nie ma. Oprócz Shimano Cues, ktore waży 1,5 kg. 11x28 jest kasetą szosową. Nie ma żadnego problemu wymienić ją na kasetę MTB 11x36 10-rzędową. SLX lub XT. Kupujesz inną, zakładasz, regulacja przerzutki i zapewne zmiana łańcucha na dłuższy i wio. Jaka masz tylną przerzutkę i manetki? Shimano oficjalnie obsługiwało kasetę 11x36 a nieoficjalnie 11x42. Ale to może wymagać pewnych modyfikacji. Musisz zidentyfikować model tylnej przerzutki i manetek. Przednia przerzutka nie ma znaczenia.
  10. Dobrą bym nie nazwał. Przyzwoitą tak. Jechałem na aluminiowym gravelu z tą nową Sorą i poza tym że był to muł pociągowy to nie miałem większych zastrzeżeń co do działania klamek i napędu.
  11. Teraz starą Sorę to ciężko spotkać. Miała oznaczenie 3500. Ale jeszcze z 8 lat temu kupiłem na niej młodemu rower w Decathlonie. I miał "wąsy" Obecna Sora ma oznaczenie 3000 i jest produkowana od 2016 roku. TRP Hy-Rd to model półhydrauliczny, który kosztuje chyba ze 600 zł Sora 3000 na zdjęciu.
  12. Te co ja mam polecam. Fulcrum Red Metal 500. Ale jakąś ich odmianę pod gravela bo moje są pod Boost. W rowerze mojego młodego są aluminiowe Mavic, które ku mojemu zaskoczeniu ważą 1400 gramów (!!!). I mimo mojej całej niechęci do firmy Mavic nie zamierzam ich zmieniać. A tym bardziej że to nie mój rower ? Zanim się zorientowałem to patrzyłem na Fulcrum/Campagnolo i Newmen. W alu to można IMO kupić jakieś używki w dobrym stanie. Tam jaki koń jest każdy widzi jak to mówią. Najwyżej łożyska do zmiany. Koszt stówa z groszami. Jakieś DT Swiss też mogą być. Jak już zmieniać to na coś co jest przyzwoitej jakości. Po Mazowszu waga kół nie ma prawie żadnego znaczenia. Ale bardzo mało ważysz i dla Ciebie 500 gramów więcej stanowi większe znaczenie niż dla mnie ważącego 85 . Ale raczej postawiłbym na bezproblemowość.
  13. Ten KTM to dziadostwo a i sama firma KTM to żadnej specjalnej jakości w rowerach nie prezentuje. Tyle że ma dwa koła i jedzie. Jesteś w podobnym wieku jak ja. Ja twierdzę że życie jest za krótkie żeby jeździć na gównianych rowerach. Miałem już rowery wszelkich rodzajów. Na takich crossach jak ten przejechałem kilkadziesiąt tysięcy km. Tego typu rower, dobrze skonfigurowany może być dobrym rowerem do jazdy po asfalcie i gładkich szutrach. Ale poza nim będzie słabo ze względu a wąską oponę i kiepską amortyzację. Są natomiast rowery typu cross do których wejdą szersze opony i mające dobrą amortyzację. Zaczynają się od ok. 5000 zł. Można też pójść w druga stronę i przerobić rower MTB pod sakwy. Np. EXPL 540 z Decathlonu, który kosztuje teraz 3200. Być może można go wypożyczyć na jazdę testową. Wkładając w niego kilkaset zł można uzyskać to co potrzeba. A może wystarczy to co dają w komplecie? Ja na gravela się nie zaszczepiłem. Mamy w domu dwa. Syn używa jako rower zimowy i do sklepu po bułki. Ja po bułki i latem nad jeziorko. Wolę na MTB pojechać poza asfaltem. A na asfalcie szosą. Ale jakbym miał taszczyć jakieś toboły to raczej nie na gravelu tylko na prostej kierownicy z dobrymi hamulcami. Więc cross lub MTB. Rower typu gravel z założenia miał być rowerem do szybkiej jazdy po szutrach bo na kierownicy szosowej jeździe się szybciej niż na prostej. Ale jak się nie jeździ szybko to jest pozbawiony sensu.
  14. Stara Sora ma ohydnie wystające kable i srebrne klamki. Kiepskie tarczówki hamują gorzej niż v-brake. Dobre tarczówki mechaniczne kosztują tyle do Deore hydrauliczne.
  15. Sugeruję żebyś wypożyczył jakiś rower z Decathlonu i przejechał się tam gdzie zamierzasz jeździć. Bo żeby potem nie było jak z Cube ? Osób, które sprzedają gravela lub szosę, bo się nie wkręciły albo kręgosłup im się nie zginał są setki. A musi się zgiąć dużo bardziej niż na MTB.
  16. Trek Marlin to kompletny shit. Procaliber 6 to kiedyś miał fajną ramę alu z IsoSpeed. Nie wiem jak teraz. Taki ulepszony X-Caliber.
  17. Jechalem na 19 cali i czulem sie jak na holenderce ? Mam 175 wzrostu. Na 186 minimum 21 cali. Chyba jak to wszystkie MTB teraz sa 1x. Taniej tak producentowi i szybciej sie sklada w montowni. Kolega ma chyba korbe 40x30x22 i kasete w pelni stalowa 11x36. No i taki naped oczywiscie zyje duzo dluzej, jesli ktos na przekosach nie lata. Kola juz ktos zmienil w tym kupowanym na DT Swiss (bo pewnie padly). I hamulce kolega zmienil na Deore po jednym wyjezdzie w gory, zeby sie w gorach nie zabic. Po miescie byly wystarczajace dla niego. Ja sie malo na nich nie zabilem na prostej asfaltowej drodze. Droga hamowania na nich z 10 metrow.
  18. Attention ma pozycję trochę jak cross ale jest na napędzie i oponach MTB. Jest bardzo wysoki i krótki. Kolega co miał crossa Scotta przesiadł się na niego i nie może się nachwalić. Ale kupił używany z napędem 3x za moją namową. 1x dramatycznie podnosi koszty eksploatacji. 2x10 to też był niezły napęd. Wszystko zależy do czego. Cross w terenie żeby miał sens musi mieć oponę przynajmniej 42-45 mm. Nie wiem czy nie lepiej MTB z szybko oponą Conti Race King 2 cale. W tym roku będę testował taki wariant jako rower szutrowy. Shimano Cues jak donoszą mechanicy to wyjątkowy shit.
  19. Maja Włoszczowska startując na IO miała prototypowy rower z wszystkimi linkami kompletnie na zewnątrz nie bez powodu. Wszystkie zagięcia pancerzy wewnątrz ramy upośledzają kulturę pracy. A że trudno umyć i estetyka inna to inny temat. Posiadam wysokiej klasy rower wyścigowy i pancerz idący do tylnej przerzutki jest na zewnątrz. Po to żeby było go łatwo wymienić czy przyciąć do odpowiedniej długości jak zajdzie potrzeba zmian. Pancerze hamulcowe idą w ramie. Linka do myk-myka również. Coś za coś. Obecnie pod głupawym naciskiem klientów na estetykę pancerze są puszczane przez łożyska sterowe tak że prawie w ogóle nie ma linek pod kierownicą. W konsekwencji wymiana łożyska czy zmiana wysokości mostka kosztuje plus 400 zł bo trzeba rozebrać pół roweru.
  20. Gran Canaria. Znam wielu ludzi, którzy tam jeździli i wielu z nich woli GC od Teneryfy. Andaluzja. Mnóstwo do zwiedzania. Dobra pogoda. Bardzo wymagające tereny. Co roku warszawscy kolarze jeżdżą tam na zgrupowania Costa Blanca czyli Calpe i okolice. Zimowa stolica polskiego kolarstwa. Zatrzęsienie osób z Polski. I zatrzęsienie grup zawodowych. Niebyt wymagające tereny ale idzie 2000 przewyższenia uzbierać jak ktoś się uprze. Nic do zwiedzania raczej. Gwarantowana pogoda. W kontynentalnej Hiszpanii dużo taniej niż na wyspach. Ceny z grubsza jak u nas. Dla przykładu mapka zimowych zgrupowań zespołów World Tour: Nasz kolega, Robert Kalandyk ma dom koło Calpe i wynajmuje komercyjnie pokoje. Napatoczysz się na miejscu na różnych kolarzy. Robert wie gdzie jeździć i jakby coś się stało przyjedzie po Ciebie samochodem. Mój młody był u niego i był bardzo zadowolony. Toskania. Podobno pięknie i jest co zwiedzać. Ale zimą zimno. Znam osoby organizujące tam zgrupowania. Ale raczej takie pod ładne fotki niż treningi. Niebyt bezpiecznie na drogach w przeciwieństwie do Hiszpanii, gdzie kolarz jest traktowany niemal jak święta krowa. Sycylia, brak jakiegokolwiek info. Cypr jeszcze podpowiem. W grudniu było 18-22 stopnie. Mało ludzi. Ruch lewostronny. Świetne żarcie. Dużo grilla, jagnięciny, ryb, to co lubię. Ale tanio nie jest. Nad morzem hopkowato ale niebyt wymagająco. Potem trzeba zrobić 500 metrów do góry żeby wjechać na płaskowyż. Do zwiedzania prawie nic nie ma. Do mnie przemawiał walor że nie ma ludzi, mnóstwo dróg dobrej jakości i dobre jedzenie i wspaniałe, wzmocnione wino (może coś dla Ciebie? ?) o 1000-letniej recepturze Commandaria. Nawet ostatnio kolega mi przywiózł z Cypru na moje życzenie ? Duża wyspa. Jest gdzie jeździć. Północ bardziej zielona.
  21. Trening to jest zaplanowana jednostka treningowa, realizowana samotnie. Jazda w grupie to nie jest zwykle trening tylko albo coffee ride albo w ramach bazy tlenowej albo wyścig. Jeśli chcesz się rozwijać treningowo to masz dwie opcje: 1. Korzystasz z usług sprawdzonego trenera, który analizuje co robisz na Training Peaks, tam wpisuje zadane ci treningi i rozlicza z wykonania. Nie wiem jakie sa teraz ceny ale chyba zwykle 300-500 miesięcznie. 2. Korzystasz z AI a przy okazji uczysz się coś o własnym organizmie. Wyjazdy grupowe traktowałbym jako okazję do poznania fajnych ludzi, pogadania, miłego spędzenia czasu. Ale nie do treningu. Albo robisz foty albo trenujesz. W 50 lat będąc w dobrej formie byłem w stanie pojechać 120 km i 2000 przewyższenia 2 dni. Potem dzień odpoczynku, potem jeden dzień, potem dwa dni odpoczynku. Nie ma regeneracji jadąc na naturce w tym wieku. Żeby była potrzebny jest masażysta sportowy, dobrej jakości jedzenie i tona supli. A nie mówiąc o tym że jak jedziemy w góry to potrzebna jest dobra morfologia żeby tam coś pojeździć. Niestety jeżdżąc po górach kluczowa jest waga i stosunek mocy do wagi. Jak masz więcej niż 15% tłuszczu to nie poszalejesz. Z tego co napisałeś wynika że aspekt treningowy jest średnio ważny i wiadomo że niewiele z tych treningów będzie. Tras na MTB we wskazanych miejscach nie znam. Teneryfa Na na zachodzie gdzie byłem (Los Gigantes) daje możliwość podjechania Teide od zachodu przez Puerto Santiago i od południa przez Villaflor. Pogoda gwarantowana. To jest część turystyczna, nudna moim zdaniem bez spektakularnych widoków ze sztucznymi plażami i plażą z czarnym piaskiem wulkanicznym w Los Gigantes. Północ jest piękna i zielona ale bywa że tam popada. Na północy można jechać na Teno gdzie byłem, żadna rewelacja ale po drodze jest bardzo ładnie. Można podjechać Teide od Puerto de la Cruz. Można podjechać na Mascę. Tam nie byłem niestety. Wszystko są to bardzo wymagające trasy jak dla amatora. Tak wygląda północ: Na wschodzie jest Park Anagua. Podobno piękny. Ale jest to cholernie daleko od miejscowości turystycznych. Od Santa Cruz de Tenerife jest kolejna noga podjazdu pod Teide, gdzie można się napatoczyć na podjazdy we wiochach jak na zdjęciu. Jak byłem to autobusem pojechaliśmy z Los Gigantes na półnóc. Brał rowery do luku bagażowego. Mało co sprawiło na mnie takie wrażenie jak wyjechanie na kalderę wulkanu. Rewelacja jak dla mnie. Tu jeszcze podpowiem że można się wybrać do naszego kolegi Dominika Omiotka, Warsztat Zdrowia, który jest fizjoterapeutą mojego młodego i Mistrzem Świata Masters. Można się bardzo dużo nauczyć i o zdrowiu i kolarstwie. Ma tam zimą swój gabinet na południu.
  22. Jechałem tę pętlę w Bukowinie ale nie w wyścigu. Taki spend ludzi to źle mi się kojarzy. Przede wszystkim z połamanymi kończynami. Natomiast gwoli informacji pierwszy raz w Polsce odbędzie się w tym roku Gran Fondo l'etap de Tour L’Étape Poland
×
×
  • Dodaj nową pozycję...