Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    12 953
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. Bądź w kontakcie. Może bym wysłał młodego ale nie wiem czy na tyle ze szkoły się uda go wyrwać. Dla niego optymalny wyjazd byłby ok. 10-12 dni żeby zrobił 2 mikrocykle po 4 treningi. Sprawdzę jak wygląda kalendarz szkoły. O ile 15-latek wchodzi w grę. Z tym że szansa że za nim nadążycie pod górę jest bardzo nikła. Nasz koleżanka siedzi teraz cała zimę w Maladze i chyba jej bardziej odpowiada ta okolica niż Calpe w zeszłym roku. Dla mojego młodego Calpe za płaskie.
  2. Ludzie na takich jeździli. Straszny pokraka. Jedyne 3600 na OLX ?
  3. Jedyna geometria o której słyszałem że jest udziwniona dotyczy Kross. Więc nie sądzę żeby koledze coś nie przypasowało. Tym bardziej że ma podobne parametry fizyczne do moich. Z tym ujeżdżaniem to nie przesadzajmy. Moje doświadczenie w mtb jest bardzo krótkie. 3-4 lata. Ale faktycznie staram się jak jest tylko taka możliwość testować różne rowery. Akurat Chisel testowałem dwa razy i polubiliśmy się od pierwszej jazdy. To jest standardowy rower bez udziwnień.
  4. Co do rozmiaru ramy, oczywiście 17,5. Pretendentów ze sztywnymi osiami jest kilku. Specialized Chisel Comp Trek Procaliber 6 (na granicy, 5700) Accent Peak 29 TA SLX 2018 (4499) Merida Big Nine Limited (kolega sprzedawał za 4500, nie wiem ile teraz ale chyba ok. 5k) Kellys Gate 70 2018 (4249) Kellys Gate 90 2018 (nie znalazłem, ale może do dostania) Kross Level 8.0 2018 (3900, Kross zawsze można znaleźć aż takiego brania nie ma) Kross Level 9.0 2018 (4600) Decathlon Rockrider XC 500 (4499) Decathlon Rockrider XC 100 (3999) Decathlon Rockrider XC 050 (3499) No i jeszcze may rowery o który pytasz, Cube Reaction Pro i Superior XP 939 2018 Oraz dwa rowery, które ja nazywam karbon-wędka. czyli łowimy klienta na karbon, dając mu najtańszy osprzęt. Focus Raven Elite i Scott Scale 940. Zacznijmy od materiału ramy. Karbon jest sztywny ale sprężysty. Zwykle jest sztywniejszy niż aluminium wzdłużnie. Raczej nie produkuje się rowerów karbonowych mtb xc służących do rekreacji. Jedynym wyjątkiem jest tu Trek Procaliber, który ma zmiękczony tył. Praktycznie cała reszta rowerów karbonowych to modele z wyścigową geometrią nastawione na udział w wyścigach. To niesie z sobą pewne konsekwencje. Po pierwsze próbę osiągnięcia najniższej wagi oraz najwyższej sztywności w stosunku do ciężaru. Czyli mamy delikatną ale bardzo sztywną ramę. Ponieważ miałem możliwość testować takie ramy wiele razy, moja opinia jest taka, że jeździ się na takiej ramie szybciej niż na aluminium. Ale kosztem komfortu. O ile komfort w wyścigu jest mało istotny, o tyle w codziennej jeździe treningowej czy długodystansowej ma znaczenie. Jasne że komfort jest sumą części składowych ramy, kół, opon a szczególnie ciśnienia w nich i zawieszenia. Niemniej po 60 km ostrej jazdy na karbonowych rowerach ht, na kołach bezdętkowych na niskim ciśnieniu z wyścigowym amorem, zawsze bolały mnie plecy. Karbon jest mniej odporny na punktowe boczne uderzenia niż alu. Najczęstszą usterką jest pęknięcie tylnych widełek. Ale karbon jest łatwiej naprawić niż alu. Naprawa tylnych widełek kosztuje ok. 500 zł. Aluminium jest zwykle cięższe i mniej sprężyste niż karbon. Ale poddaje się większemu ugięciu niż karbon podczas ekstremalnych sił działających na nie, póki nie pęknie. W przypadku karbonu jest to do ok. 3% ugięcia materiału, w przypadku alu do 15%. Z tego też wynika że jest mniej podatne na połamanie. Natomiast naprawa jest trudniejsza. Producenci robią zarówno ramy rekreacyjne, jak i wyścigowe z alu. Albo takie uniwersalne do wszystkiego. Sztywność nie jest priorytetem. Najlepsza rama alu jaką dotychczas wyprodukowano do mtb, to rama Spec Chisel. Waży 1350 gram w rozmiarze M. Ma konstrukcję bez tylnego mostu zwiększającego sztywność i wąską sztycę podsiodłową 27,2 mm również zwiększającą komfort. Tu mój opis Chisela i pod nim dyskusja o konkurencyjnym do niego Treku Procaliber https://roweroweporady.pl/f/topic/2586-specialized-chisel-nowy-aluminiowy-wyścigowy-ht/ Konkurencyjne ramy tanich producentów, importujących ramy z Chin i lakierujących je u siebie, takich jak Kross czy Kellys, ważą w rejonie 2-2,2 kg. I różnica w technologiczna między tymi ramami jest ogromna. Gdzieś po środku jest Accent Peak z ramą ważącą 1810 gram. Z poprzednimi ramami Peak było sporo problemów. Nie wiadomo jak z tą wersją. Nie mam pojęcia ile waży rama Meridy. Ale wnosząc z wagi roweru, zapewne w przedziale 1800-2000 gram. Decathlon robi ramy 29 cali od roku. Są to bardzo lekkie ramy, ważące 1,5 kg w rozmiarze S, więc ok. 1600 gram w rozmiarze M. Ich konstrukcja i geometria wydaje się nowoczesna i dająca szansę na komfort. Jako jedne z nielicznych, dzięki dziwnemu kształtowi tylnych widełek dają możliwość założyć koła 27,5+ z oponami 2,8 cala. Ten standard nie wydaje się szczególnie popularny. A opony 27.5+ potrafią kosztować nawet do 400-500 zł. Więc szansa że użytkownik z tego skorzysta jest znikoma. Nie jeździłem na takich. Podobno jeździ się zupełnie inaczej, bardziej jak na fat bike. Może jest to jakaś opcja np. na zimę. Kiedyś robiłem takie porównanie, które muszę uzupełnić: https://roweroweporady.pl/f/topic/2327-rower-mtb-jaki/?do=findComment&comment=16989 Od jakiegoś czasu, próbując usilnie zrobić upgrade moich rowerów niedrogim kosztem, stwierdzam, że wszelkie kompromisy i oszczędności wyszły mi bokiem. Ja wiem, ze każdy chce kupić taniej i oszczędzić. Ale jedne z najlepiej zainwestowanych przeze mnie pieniędzy były w dobry rower. Bo taki sprawia przyjemność z jazdy i jest to inwestycja na lata. Niestety albo stety ale rowery w ostatnich paru latach przeżyły kompletną rewolucję. W rowerach mtb, które osiągnęły poziom bycia dobrymi, zmieniły się geometrie, standard piast, szerokość opon i typ napędu. Mając budżet w tych rejonach na pewno chciałbym mieć rower, który ma: 1. Dobrą, w miarę lekką ramę ze sztywną osią, ze stożkową rurą sterową i piastami z bieżącym standardem. Takim obecnie wydaje się Boost. 2. Dobry, w miarę lekki amor powietrzny z kontrolą kompresji i powrotu i sztywną osią 3. Nowoczesny, dobrej klasy napęd. Nie jestem zwolennikiem 1x ani firmy SRAM . Najchętniej min. Shimano SLX 2x11. Między nim a XT różnica jest znikoma. 2x10 Deore też wchodzi w grę. Jak ktoś lubi 1x to minimum SRAM NX Eagle albo SRAM GX 4. Koła które nie ważą tonę, na porządnych piastach. Wytrzymałe. Najchętniej 32 szprychy ale dobre 28 też wchodzi w grę. I jakieś sensowne opony nie ważące tonę. 5. Hamulce, które nie są jakimiś struclami, nie ciekną i hamują. SLX są brzytwa. Deore dają radę. Podobno Alivio to najniższe co wchodzi w grę. SRAM Level podobno bardzo dobre. To tak na szybko do śniadania. Dalej rozwinę. Natomiast szybka odpowiedź jest taka Najlepszym rowerem mtb w tych okolicach cenowych, aczkolwiek przekraczający budżet jest Spec Chisel Expert. Spełnia wszystkie powyższe 5 punktów. Na pytanie na prv czy nie dopłacasz za markę odpowiedź brzmi... Za ok. 5k masz Kellysa, Krossa, Accenta, Cube czy Meridę. Ich ramy ważą 1800-2200 gram. I są średniej jakości. Accent sprzedaję swoją ramę za 1000 zł. Ile w takich razie jest warta rama Speca? Jak dla mnie bez problemu 1500 zł. Spec daje wyśmienitą gwarancję na ramy. Jeśli coś się stanie to w szybkim tempie będziesz miał wymienioną ramę na nową. U tamtych producentów będziesz się chandryczył miesiącami z nie wiadomo jakim skutkiem. Ile to jest warte? Dla mnie minimum 500. Spec daje dobre, sprawdzone i bardzo wytrzymałe koła z dobrymi, ze sprawdzonymi, wytrzymałymi oponami. Tamci dają jakieś swoje badziewiaki a z oponami różnie bywa. Kellys np. chyba daje najtańsze drutówki jak dobrze pamiętam. Ile to jest warte? 500. Więc masz odpowiedź na pytanie czy warto dopłacić 1500.
  5. Paweł, ja piszę WYŁĄCZNIE o TYLNEJ lampce w kwestii połączenia z Garminem/telefonem. Przednią lampkę mam "analogową" włączaną przyciskiem i innej nie potrzebuję. Mam ze 4 tryby świecenia (Infini Lava) i jest to dla mnie w pełni wystarczające jako światełko miejskie, ostrzegawcze, zwiększające szansę że mnie nie skasuje ktoś, wyjeżdżający z parkingu na poboczu. Natomiast tylna lampka to inna sprawa. Przede wszystkim nigdy ich nie używałem w ciągu dnia. Te które miałem na czarną godzinę, jedna z Decathlonu na baterie 2032 i druga Infini Lava z akumulatorem USB, są przeze mnie wożone w torebce na ramie. Te USB ładuję okresowo. Nie sprawdzam czy są naładowane przed każdym wyjazdem. Mam nadzieję że nie będą rozładowane i będą działać. Ale pewności nie mam. Ich baterie i akumulatory są malutkie i nie sądzę żeby starczały na wiele godzin świecenia. Więc wyciągam i zakładam dopiero wtedy, kiedy sądzę że może być potrzeba ich włączenia. Czyli jak wyjeżdżam po południu i mogę wrócić na granicy zmroku. W moim przypadku nie wchodzi w grę jakieś gmeranie pod sztycą podsiodłową w celu włączenia. Bo oczu z tyłu głowy nie mam. A lat mam ile mam i ani nie mam elastyczności jak jogin żeby włożyć głowę w czasie jazdy pod siodełko ani nie chciałbym odrywać wzroku od ruchu na drodze i nawierzchni drogi. Więc ułamek sekundy jaki mi zajmie włączenie lampki z poziomu licznika ze statusem w jakim świeci trybie i ile jeszcze zostało baterii ma dla mnie sens. Druga sprawa to kwestia bezpieczeństwa. Na podstawie przepisów o obowiązkowych światłach w samochodzie, stwierdzam że co by nie mówić ale będąc oświetlonym, jest się lepiej widocznym. Więc być może zacznę używać takie lampki w ciągu dnia kiedy jest mglisto lub szaro bo będę lepiej widoczny i kierowca będzie wcześniej wiedział, że jedzie coś co musi ominąć. Z drugiej strony mam pół szuflady chińskiego taniego gówna, które już dawno nie działa. Głównie właśnie lampek. Które działały miesiąc, 3 miesiące, rok czy do pierwszej zmiany baterii. Nie chcę już kupować takiego chińskiego badziewia. Każda kosztowała 20-50 zł. Więc w sumie z pewnością kosztowały tyle ile ta jedna. Jaką masz pewność po godzinie czy dwóch że jeszcze działają i świecą? Będziesz stawał i sprawdzał co pół godziny czy godzinę? Zawsze wkładał nowe baterie? Miał zawsze naładowaną przez wyjazdem na 100%? Z przednią nie ma problemu. Widać czy świeci czy nie i w jakim trybie. A tu z tyłu mam coś co ma pewną inteligencję zwiększającą moje bezpieczeństwo. Dostanę powiadomienie na ekranie "low battery" jak będzie się wyczerpywać. Mogę zmienić wtedy zdalnie tryb świecenia na bardziej oszczędny. Ma czujnik zmierzchu dostosowujący natężenie świecenia do warunków. Co jak co, ale produkt tego typu zwiększający troszkę moje bezpieczeństwo jest dla mnie wart pewnego premium w cenie które należy zapłacić. Skoro dobra zwykła lampka kosztuje stówę, a tę jak dobrze poszukam to kupię za ok. 2 stówy, to jest dla mnie zdecydowanie warta tej dodatkowej stówy. Podobnie jak dopłacę stówę a może i dwie do kasku, który ma MIPS czy takiego, który ma kevlarową siatkę w środku. Jakbym miał wybór czy dopłacić do kasku czy do lepszego łańcucha to wolę do kasku. Dla mnie kolejność jest nieustająco taka: 1. Bezpieczeństwo 2. Komfort 3. Prędkość Oczywiście bez fanatyzmu więc w nie jeżdżę na rowerze w średniowiecznej kolczudze ?
  6. Ja docelowo chcę oszklić balkon i tam trzymać rowery. Prąd mam tam nawet podciągnięty. Natomiast jest to dla mnie kosztowna inwestycja bo mój balkon ma 22m kw.
  7. Mój scenariusz ostatnio wyglądał tak. O 14:30 stwierdziłem że jest sucho i ładnie i można by się przejechać. O 15-tej ruszyłem. O 16-tej zorientowałem się że się ściemnia. i warto włączyć lampkę. Zatrzymałem się, zsiadłem z roweru i włączyłem. Wsiadłem z powrotem i ruszyłem. A z pozycji Garmina/smartfonanie musiałbym w ogóle zsiadać ? A jak jedziesz z szosowcami to zatrzymanie się żeby włączyć lampkę jest w ogóle faux pas bo wprowadzasz chaos, zaburzasz płynność jazdy i zaniżasz średnią ?
  8. Ceny są z kosmosu. Wynajmowałem piwnicę u pewnej firmy, z ochroną i pełnymi solidnymi drzwiami, chyba 8m kwadratowych za ok. 150 albo 180 plus VAT miesięcznie. W Self Storage 7,5m kw. 615 netto. To tyle na ten temat. W Warszawie w niektórych sklepach rowerowych jest usługa przechowywania rowerów. Nie pamiętam ile to kosztuje ale chyba rzędu 20-30 zł miesięcznie. Więc taniej wyjdzie oszklić balkon i tam trzymać rowery niż w Self Storage. Metr bieżący szklenia balkonu porządnego to chyba jakieś 600 zł. Więc nieduży balkon w kilka miesięcy się zamortyzuje w porównaniu do Self Storage.
  9. Raz jechaliśmy w Alpy mając 4 rowery w środku samochodu. Kumpla stal na przerzutce. I drugiego dnia pobytu mu strzelił. Pewnie od tego. A hak kompletnie niestandardowy. Rower BH, czekał na hak 3 miesiące. Do Speca i Treka dostaniesz niemal na każdym rogu. Od tego czasu mam torby Zator XL gdzie rama wchodzi wraz z tylnym kołem i tak wożę. Tylko przednie zdejmuję.
  10. Ciesz się że tanio wyszło. U mojego młodego kosztowało 1100. Zablokowane tylne koło po pęknięciu haka na zjeździe przy 60 km/h. Cud że nie skończyło się kraksą bo człowiek z bardzo dobrą techniką. Przerzutka wpadła w szprychy. Przerzutka połamana (Ultegra Di2, 750 zł), kabel przerzutki urwany, szprychy połamane, hak, łańcuch, tylna opona miała wyrwaną dziurę kilka cm. Patenty? Nasz błąd że nie sprawdziliśmy haka od razu po kraksie w której leżał na etapie kilka dni wcześniej. Pewnie wtedy hak dostał. Hak zapasowy zawsze mamy kupiony. Kable do Di2 zawsze lecą w takiej kraksie. A to nie do kupienia od ręki. Więc tu się nauczyliśmy że trzeba kupić i mieć na zapas. Haki na szosie rzadko się łamią. W MTB ze 4x częściej. Może zdejmowałeś koła i stał na przerzutce w transporcie?
  11. We wszystkim się da jeździć na każdym rowerze. Ale w jeansach nieszczególnie wygodnie. Sądzę że klamki przełajowe działają bez problemu z tarczówkami mechanicznymi. Z hydraulicznymi oczywiście nie. Szyny tramwajowe są wyjątkowo wredne. Zabrały mi już jeden kask i sporo skóry i zawsze się ich obawiam. Ale na 1,75-1,8 chyba nie ma problemu. Weekend na jakimś rowerze daje IMO bardzo dobrą ocenę czy się nadaje czy nie. Crossów nie obserwuję, dla mnie nie istnieją ? MTB jest do diabła i trochę. W okolicach 5k polecam takie: Specialized Chisel Comp i Expert Trek Procaliber 6 i 8 Accent Peak 29 TA SLX Merida Big Nine Limited Kellys Gate 50/70/90 Kross Level, chyba od 8.0 w górę
  12. No właśnie. Na przód tego nie potrzebuję. Mam bździdełko Infini, który mogę włączyć tym samym ruchem co na liczniku ? Zrobiliśmy dziś rajd po sklepach i kumpel na przód kupił sobie lampkę Lezyne o mocy 500 lumenów za ok. 220 zł
  13. Fajny rower. Też mi się podoba. Koleżanka kupiła wersję, która wpadła mi w oko. Procaliber 9.7 2017 na Foxie i jest zachwycona.
  14. Zostałem obdarowany tylną lampką Bontrager Flare RT. I nie byłoby tu specjalnie o czym pisać gdyby nie to że ta lampka ma wbudowany ANT+ i Bluetooth. Po cholerę? Ano po to że komunikuje się z moim Garminem i można ją za jego pomocą włączyć i wyłączyć. Pokazuj też status baterii lampki. Niby głupotka ale fajne i pomysłowe. Bo mogę ją włączyć nie zsiadając z roweru albo ustawić Garmina tak że zapala się jak go uruchomię. Ile taka przyjemność? Detalicznie 249. Ma z tyłu napisane na opakowaniu że widać ją z 2km. Nie wiem jak to się ma do rzeczywistości. Czas pracy 6-13,5h w zależności od pory dnia. Ma wbudowany czujnik ambient light sensor. Jak to po polsku? Czujnik zmierzchu? Wyposażona w diodę Cree. Ponieważ dobra tylna lampka kosztuje 70-100, to zważywszy na stopień "zajebistości" oceniam że cena ma ręce i nogi ? "Normalnie" bez Garmina też działa ? Jak dla mnie zwiększa bezpieczeństwo kolarza a taka cecha jest dla mnie ważna. Pełne review DC Rainmakera: https://www.dcrainmaker.com/2018/07/bontrager-flare-rt-ion-200-rt-connected-bike-lights-in-depth-review.html
  15. Element rywalizacji był znikomy. Raczej chodziło o to żeby dojechać na dół bez gleby. Po prostu młody zjeżdża lepiej niz inni. Potem był ten sam podjazd do zrobienia drugi raz, w busa klubowego i do pensjonatu. Czyli 25 km podjazdu, 1000 przewyższenia. A guzy są częścią kolarstwa. Tu nie jest kwestia czy ktoś będzie leżał, tylko kiedy. 2 tygodnie temu młody był cały pozdzierany, bo kolega się śliznął na torze i go podciął. Takie jest kolarstwo wyczynowe. Okupione krwią i skórą zostawioną na nawierzchni. a taki zjazd też coś uczy.
  16. Jesteśmy chwilowo mocno ściśnięci finansowo więc musimy priorytetyzować zakupy. W chwili obecnej mamy ważniejsze potrzeby jak choćby wysokie stożki na czasówkę czy ultra lekkie koła na wyścigi górskie. Obecny klub nimi nie dysponuje. Zobaczymy czy je dla nas nabędzie. Nie jest to wykluczone. Przełajówka jest na szarym końcu naszych potrzeb ? Młody będzie się ścigał na szosie i na torze. I tam musimy mieć odpowiedni sprzęt. Ale ostatnio sam dostrzegłem zastosowanie zimowe takiego roweru. Jak nam się sprawy finansowe rozwiążą to będziemy myśleć.
  17. Prosta kierownica jest lepsza do miasta. To nie ulega wątpliwości. Z tych powodów które opisałeś. Kąt widzenia i czas dostępu do hamulców. Natomiast ja po mieście jeżdżę wyłącznie mtb. Mam dwie szosy, nigdy nimi nie jeżdżę po mieście. Ale mam kilkoro znajomych, głównie szosowców, którzy jeżdżą gravelami. Fitness miałem. Czy to jest opcja? Dla mnie nie. Jak dla mnie jak jeden rower to mtb. Ale gdybym jedździł wyłącznie po drogach utwardzonych i musiał mieć tylko jeden rower? to zależy od podejścia. Dla mnie do miasta muszą byc stosunkowo szerokie opony bo inaczej nie ma komfortu. Ale może komuś 700x35 jakie zwykle są w fitnessie wystarczą. Mnie nie wystarczały. A na szosie był kiepski. Bo nie było się gdzie schować przed wiatrem. Więc jak już to chyba wolałbym gravel. Przynajmniej jakaś odmiana i na szosie radzi sobie dobrze. Tu się wypowiedziałem na podobny temat:
  18. Przede wszystkim ważne jest który z tych rowerów jest najbardziej odpowiedni dla Ciebie a nie który ja uważam za najlepszy. Dla mnie najbardziej odpowiedni wydaje się Specialized Chisel Expert 2x, który można wyprzedażowo kupić za ok. 6 tys. I który dwukrotnie testowałem. Dlaczego? Dlatego że jest z nich najlżejszy, ma nowoczesną geometrię, ma bardzo elastyczny napęd 2x i dobry amortyzator. Jak przeszukasz to forum to znajdziesz kilku użytkowników, który go nabyli. Trochę niższa wersja Chisel Comp też mu dużo nie ustępuje. Czy to jednak będzie optymalny wybór dla Ciebie? Nie wiem. Poprzednio miałem rower podobny do Twojego. 29 cali, pseudo-amortyzator Suntour XCT, miks Shimano Alivio/Acera/Altus. Waga 14,5 kg. Teraz mam rower Specialized Crave Pro 2014. Waga 11.7kg, amortyzator powietrzny Fox, napęd miks SLX/XT/XTR. Jaka jest różnica między tymi rowerami? Kosmiczna. Każdy element jest lepszy począwszy od malutkich kółeczek przerzutki aż do ramy i amortyzatora. Taki rower jedzie łatwiej, szybciej, ma lepszą przyczepność i lepiej amortyzuje nierówności drogi. Nie jestem zwolennikiem napędu 1x do codziennej jazdy. Został on wymyślony dla wyścigów górskich na krótkiej pętli i dużą ilością podjazdów (XC). Czyli jak najlżejszy i prosty w obsłudze. ale taki napęd ma swoje wady. Szybciej zużywa się napęd bo jeździ się dużo na przekosach. Napęd nie jest dobrze zestopniowany. Czyli biegi nie są co jedną koronkę tylko co dwie a czasem co cztery. Może się też okazać że czasem musisz zmienić przedni blat na inny pod dany teren. To są dla mnie niedopuszczalne aspekty i dlatego wolę 2x. A czy 2x10 czy 2x11 to nie ma aż takiego znaczenia. Ja mam 2x10 i nie odczuwam potrzeby mieć 2x11. Ale jak producent daje to nie odmówię ? Rower z podwójnym amortyzatorem to masz jak rozumiem na myśli rower typu full. Czyli z pełnym zawieszeniem. Taki rower niestety jest bardzo drogi w utrzymaniu (zwykle od 1000 w górę rocznie) i odradzam jego zakup. Pamiętaj też że im lepszy rower kupisz, tym droższe jego utrzymanie. Jak z samochodem. Pełny serwis amortyzatora powietrznego RockShox czy Manitou kosztuje 300 zł. Powinno się go dokonać raz w roku. Być może powinieneś rozważyć tańszy model. Np Cube Attention. Ma już dobry napęd Deore i przyzwoity amor olejowo-sprężynowy, którego serwis jest bardzo tani. Nie ma żadnego problemu z dostępem części do tych rowerów. Attention nie jest tak szybki jak te droższe i tak wygodny ale różnica między nim a Twoim rowerem jest nadal znaczna.
  19. Amortyzator jest w miarę standardowym komponentem. Musi być dobrany pod wielkość koła (29 cali) i rodzaj główki rury sterowej. Wygląda że masz prostą a nie poszerzaną (tapered) główkę rury sterowej. Więc amor z prostą rurą a nie poszerzaną. Opony temat rzeka. Najczęstsza kombinacja używana w mazowieckich maratonach to RaRa+ RoRo. Czyli Schwalbe Racing Ralph + Schwalbe Rocket Ron. Doktorat na ich temat można zrobić dzięki stronie 1enduro.pl Nowy rower do ok. 5k, do ścigania i jazdy terenowej, kupiłbym tylko ze sztywnymi osiami, przyzwoitym amore powietrznym i osprzętem od Deore w górę. Kandydaci Specialized Chisel Comp i Expert Trek Procaliber 6 i 8 Accent Peak 29 TA SLX Merida Big Nine Limited Kellys Gate 50/70/90 Kross Level, chyba od 8.0 w górę
  20. Odpowiedź na pytanie czemu młody miał taki a nie inny rower jest taka że był to "standardowy zimowy rower klubowy". Przełajówki nie mamy, bo gdybyśmy mieli to by nią jechał a mtb nie chciał brać. Roweru wyścigowego nie używamy w takich warunkach bo szkoda. Prędkości nie są ogromne bo nikt na krechę nie leci w takich warunkach. Natomiast trener musi niestety brać za nich odpowiedzialność. Młodzi nie łamią się tak jak starzy i żadnych poważniejszych kontuzji na wyjeździe nie było. Klubów na lepsze i bezpieczniejsze rowery nie stać. Takie są nasze realia. A poza tym jazda na kiepskim rowerze 12-kg ma też aspekt psychologiczny. Że nie należy gwiazdorzyć i trzeba ciężko trenować nawet na gorszym sprzęcie.
  21. Ludzie inwestują w rower mtb z kilku przyczyn. Jedną jest niezawodność. Drugą chęć szybszej jazdy. Twój rower w obecnej postaci jest bardziej rowerem trekkingowym niż mtb. Ktoś kto chce się ścigać w celu przyjechania jak najszybciej odchudza rower. Bo lżejszy rower będzie szybszy w terenie w którym będzie dużo podjazdów, zakrętów, przyspieszeń i zwolnień. Jeśli to jest Twoim celem to należy pozdejmować z niego nóżki, lampki, założyć lekki amortyzator i lekkie opony. Natomiast z wyglądu roweru nie wydaje się to być celem. Więc jeśli już to bardziej postawiłbym na niezawodność, lepszą amortyzację i lepszą przyczepność. Ale to nie będą małe wydatki. Najtańszy amor, który rzeczywiście zrobi różnicę to powietrzny Suntour Raidon albo olejowo-sprężynowy RockShox. Koszt do 700 zł za nowy. Dadzą znacznie lepszą amortyzację i ok. 1kg mniej wagi. Zmiana przerzutek nie spowoduje jakieś szalonej odczuwalnej różnicy. Minimum, które ma sens to Deore. Musiałbyś wyrzucić pół napędu i wydać minimum 500. Ale nie byłaby to jakąś gigantyczna różnica. Dużo większą da kupno dobrych, lekkich opon, dających lepszą przyczepność lub większą prędkość w zależności od tego co potrzeba. Koszt 200-300 zł. Natomiast musisz rozważyć czy te inwestycje mają sens bo pamiętaj że nie zwrócą się one przy sprzedaży tego roweru. Tak na oko ma on obecnie wartość w przedziale 600-800 zł. Po dołożeniu lepszego amora ta wartość wzrośnie maks 200 zł. Więc jeśli zamierzasz go sprzedać w najbliższym czasie to albo bym nie dokładał nic albo szukał okazyjnego amora używanego w dobrym stanie za połowę ceny.
  22. I jeszcze jeden trend marketingowej ściemy. Jakoby były potrzebne w szosie opony bezdętkowe i jakoby były szybsze: https://janheine.wordpress.com/2018/03/15/myth-7-tubeless-tires-roll-faster/
  23. Jeśli pamiętasz robiłem ankietę czy tarcze są potrzebne w szosie ze dwa lata temu. Większość oceniała je jako fanaberie. Dziś chyba większość zawodowego peletonu jeździ na tarczach. Z pewnością na nich trenują i jeżdżą w wyścigach wiosennych i płaskich. Być może w górskich przesiądą się na hamulce obręczowe żeby rower był lżejszy. Producenci chcą wszystkich namówić na tarczówki dzięki czemu zwiększą sprzedaż rowerów a serwisy będą miały więcej wpływów. A czy my je potrzebujemy? I tak i nie. Z pewnością zwiększają bezpieczeństwo bo lepiej hamują w trudniejszych warunkach. Czy są niezbędne? Nie. Natomiast dramatycznie zwiększyła się ilość amatorów, którzy zaczynają jeździć na szosie i na mtb. Widzę to w Warszawie. Niestety ich umiejętności techniczne są często słabe. I dla nich tarczówki są bardzo dobrą rzeczą. Szczególnie w terenie górskim. Obręczowe jednak mniej wybaczają. Trochę tak jak z kołami 29 na zjazdach, które wybaczają bardzo dużo. W moim otoczeniu już mamy chyba blisko 50/50. No i tarcze rozwiązują istotny problem stożków karbonowych. Koniec z kiepskim hamowaniem na nich, przegrzewaniem się obręczy, delaminacją, wybuchaniem dętek, itp. A w kwestii techniki niedawno mieliśmy przykład jak technika z mtb się przydaje. Mój młody był na zgrupowaniu w Sobótce i trening odbywał się na Przełęczy Jugowskiej w Górach Sowich. Po podjechaniu jej, zjeżdżali z niej 12-13 km po śniegu i lodzie. On na przedpotopowej treningowej szosie klubowej 7-biegowej na oponach 700x23 z hamulcami na słowo honoru. Reszta na przełajówkach i mtb z tarczówkami i szerokimi oponami. Wszystkich wyprzedził startując 1-2 minuty za resztą i był jedynym, który nie zaliczył gleby.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...