Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 985
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. No widzisz. Coś się dowiedziałeś. Ja też miałem za długą ramę, będącą źródłem problemu a wydawała mi się dobra. Mój syn, 182 wzrostu też jeździł na 56 a teraz jeździ na 54 po profesjonalnym bike fittingu.
  2. Cube Attention ale starszy model. Najlepszy byłby taki: https://swiatrowerow.com.pl/cube-attention-2019.html Mój kolega ma Attention SL, też ma 173 wzrostu i jeździ na ramie 19 cali bo Cube miał do 2020 ultra krótką górną rurę. Jeździ z bagażnikiem i sakwami. Prądnica to nie problem. Wystarczy kupić piastę z prądnicą i przepleść koło albo kupić gotowe koło. No i albo tarcze i klocki albo całe hamulce do wymiany. Niektórzy twierdzą że po wymianie tarcz, klocków i klamek hamulcowych, zaczyna hamować.
  3. Kellys Mystery kiepski amor. Rower w zasadzie nie ma hamulców, więc jak zamierzasz jeździć po trasach mtb to dolicz 800 zł tych śmieci co dają w komplecie na hamulce. Koła beznadziejne. Reszta trzyma się kupy. Rama ma sztywną oś co jest zaletą. Kellys Vanity jeszcze ciut gorszy. Cube ma bardzo rekreacyjną ramę, dającą wygodną, wyprostowaną pozycję z czego słynie. Ma przyzwoity amortyzator, który z pewnością się pod Tobą ugnie, bez względu na wagę. Nie ma natomiast sztywnej osi, co w jeździe rekreacyjnej nie jest kluczowe. Napęd 2x10 jest najbardziej ekonomicznym napędem w utrzymaniu i dobrym zarówno na pagórki jak i na równiny. Spowalniacze zamiast hamulców i nędzne koła.
  4. Działa, przed chwilą sprawdzałem. Ale nie wpuszcza z Europy przez RODO. Musisz odpalić VPN. Ja mam na tablecie z Androidem zainstalowany SuperVPN. Wybierasz amerykańskie lub kanadyjskie IP i będzie działać. Strona competitivecyclist.com
  5. Różnie bywa. Kilkanaście lat temu kupowałem szosę z Decathlonu. Sprzedawca radził mi M i taki kupiłem. Mój najlepszy kumpel, kupił identyczny, tylko L. Ja 175 wzrostu, on 180. Przejechałem się 50 km na M, 50 km na jego L, pojechałem do sklepu i wymieniłem na L. Na M jakoś wisiałem nad kokpitem. A potem parę lat kombinowałem jak go skrócić tak, żebym się na nim czuł komfortowo. Okazało się że trzeba było wziąć M i po prostu wydłużyć i podnieść mostek. Wtedy tego nie wiedziałem. Dopiero jak wskazany przeze mnie kalkulator wypluł rezultaty, to przejrzałem na oczy. Tam mam jak byk napisane top tube 53,8-54,2. Stem lenght 10.1-10,7. I bardzo ważny parametr, saddle-handlebar 53,1-53,7. Obecnie mam szosę z górną 54,8 i mostkiem 90 mm ale odległość od końca siodełka do kierownicy mam własnie 53 a rowerze do rekreacyjnej jazdy, przełajówko-gravelu, jeszcze krócej, bo 52. Trzeba też zwrócić uwagę na długość korb. W rowerze w rozmiarze L, miałem korbę 175 mm i pobolewało mnie kolano. Obecnie mam 172,5 i jest lepiej. Mojemu synowi w 2019 kupiliśmy rower, z już zamontowaną przez kogoś korbą z pomiarem mocy, z ramieniem długości 170 mm i jest bardzo zadowolony z przejścia z poprzedniej korby 172,5 a ma 182 wzrostu. Bo krótsze ramię korby oszczędza kolana. Dziś tez bym kupił 170. To są wszystko drobne szczegóły ale jak się spędza tysiące kilometrów rocznie, to mają znaczenie.
  6. Opinie "lepiej wydłużyć" lub "lepiej skrócić" są opiniami z grubsza i mają się nijak do konkretnego przypadku. Do jazdy rekreacyjnej lepiej mieć kokpit wyżej. Natomiast nie da się "uciągnąć" do dłuższego kokpitu mając np. krótkie ręce i długi przekrok. Jak ktoś ma długi przekrok to zwykle potrzebuje rower wysoki i krótki. Jak krótki przekrok i długi tułów do odwrotnie. Jak krótkie ręce to krótszy dosięg do kokpitu. Jak długa kość udowa to będzie siedział bardziej do tułu. Najważniejsze parametry to stack i reach. Stack czyli z grubsza wysokość z ktrórej wychodzi kokpit, jest 30 mm wyższa w XL. Reach czyli z grubsza dosięg do kokpitu od środka ramienia korby jest niemal identyczna. używając mostka krótszego i z odpowiednim kątem, można osiągnąć zbliżoną pozycję. Jeśli masz czas i chęć to amerykański kalulator Competetive Cyclist Bike Calculator, wyplua bardzo dobre rezultaty fittingu. Ale trzeba wejść przez VPN, bo nie wpuszcza z Europy.
  7. Z firmą PZU mam słabe doświadczenie. Po prostu jest to ubezpieczyciel do dupy. Akurat mam z nimi sprawę i będę kierował ją do Rzecznika Finansowego. O zaniżenie wypłaty rekompensaty z ubezpieczenia NNW. Natomiast muszę znaleźć jakieś casco na rowery. Na razie nie wiem gdzie.
  8. Idąc tropem samochodowym kiedyś jeździłem po Warszawie Peugeotem 205 GTI a ostatnio Chryslerem Grand Voyagerem :) Bo wchodzi do niego 6 rowerów i jak na mnie ktoś najedzie od tyłu, na co nie mam wpływu, to raczej przeżyję. A bywają takie przypadki i nawet jedna pani mi pod zderzak wjechała malutkim samochodzikiem :)
  9. To że testowałem ostatnio fulla za 36k, wcale nie znaczy że zamierzam go kupić. Testuję przeróżne rowery żeby mieć o nich jakieś pojęcie. Akurat rzeczywiście u nas w Warszawie są co roku testy Specialized, Trek, Merida, ostatnio pierwszy raz Scott i chyba był nawet Canyon. Takie testy dają tylko pojęcie "z grubsza". Żeby zrobić porządny test, trzeba wziąć rower na weekend, porządnie ustawić siodełko, założyć swoje pedały, odpowiednio dobrać ciśnienie w oponach i ustawić zawieszenie, jeśli jest to rower mtb. Ja się w jakimś momencie zdecydowałem na odpłatne testy weekendowe. Żeby było taniej to z kumplem na spółkę. Pół trasy jechał on, a pół ja. Dzięki temu zrozumiałem że taki Spec Roubaix jest dużo wygodniejszy niż szosa którą miałem z Decathlonu. Potem było poszukiwanie i namierzenie takich rowerów wyprzedażowych. Udało się namierzyć w sklepie koło Salzburga, gdzie każdy z nas kupił po sztuce za 1500 Euro, jak jechaliśmy w Alpy. Brałem też na testy różne mtb. Full enduro okazał się kompletnie nie dla mnie. Wygoda super ale do przodu nie jechał. Full XC to była bajka. Ale takowe sporo kosztują. Hardtaile XC testowałem parę razy i się przekonałem że to właśnie dla mnie. Trochę mniejszy komfort i przyczepność ale znacząco mniejszy koszt zakupu i utrzymania. Full XC cały czas mi chodzi po głowie. Testowałem kilka graveli i mnie nie przekonały. Potrzebuję jednak na szosie rower dość szybki ale komfortowy. Dlatego od lat mam tę samą szosę endurance. Szosę race sprzedałem. Była za sztywna. Ale właśnie składa mi się szosa race, która będzie zapasowa dla młodego i na ewentualne szybsze ustawki z kumplami dla mnie. Podobno komfortowa jak twierdzą kumple, którzy mają taką samą. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Natomiast na pewno muszę do niej i schudnąć i poćwiczyć jogę :)
  10. Byłem niedawno na ustawce mtb na której jechał gość na poziomce. Jak było płasko i po prostej to był w czubie. Jak było kręto pod górę lub z góry to juz kicha. Jest to rower raczej na gładkie nawierzchnie i wymaga pewnych umiejętności. w przerwie dziewczyny próbowały się na nim przejechać i co chwilę gleba. Więc do stabilnych chyba też nie należy. Nie ma roweru do wszystkiego. Natomiast nieustająco namawiam do testowania rowerów na darmowych dniach testowych, które różni producenci co roku oferuję. Dopóki na czymś nie pojedziesz, to trudno o tym teoretycznie dyskutować. Pożyczcie wypasionego fulla XC, ważącego z 10 kg w teren. Dopiero się przekonacie jaka to frajda.
  11. W 10 lat kupiłem młodemu używany rower za 600 zł, którym jeździł do szkoły a potem na treningi. Dzieci momentem wyrastają z rowerów. Nie widziałem potrzeby kupować mu nowego dopóki nie przestał rosnąć. Nawet ten za 600 jeszcze mamy. Jakby mu zmienić zardzewiały amor to były całkiem w porządku. Jest do wzięcia jakby co :) Taki prosty amor to stówka w porywach. Z grubsza taki:
  12. Ten Level 5 ma jako jedyny w tym zestawieniu jakiś sens.
  13. Kup używany i nie męcz dzieciaka tym złomem. Za 2000 kupiłem młodemu rower na powietrznym amortyzatorze Foxa i osprzęcie Shimano Deore. Ścigał się na nim ze 2 lata. Pod dzieckiem tylko amortyzator powietrzny się ugnie w pełnym zakresie.
  14. Sprężyna w ugniaczach Suntour, w terenie, ugnie się pod nią maks 3 cm. Moja kumpela miała rower mający Suntour XCR Coil. Waży 50 kg. Uginał się 2,5 cm maks bo mierzyliśmy. Pełne ugięcie przy tej wadze tylko w amortyzatorze powietrznym albo amortyzatorze olejowo-sprężynowym po wymianie sprężyny na soft lub extra soft. Uginacze Suntour XCT/XCM to wyjątkowe śmieci, ważące ze 3kg. Warte tyle co w złomie za nie dadzą.
  15. Mają dwa koła i jadą. Poza tym niewiele do dodania :)
  16. Dla dziewczyny Cube niezłe robi. Z tym że do 3k to z uginaczem zamiast amora. https://www.cube.eu/en/2022/bikes/women/hardtail/access-ws/
  17. Rowerowy orgazm objawia się bananem na pysku czego szczerze życzę :)
  18. Powyżej pewnego poziomu nie ma złych rowerów. Oba są powyżej tego poziomu :)
  19. Przy jeździe niewyścigowej ta jedna zębatka ma znikome znaczenie. Jeżdżę i na Tiagrze i na wyższych grupach i przy 30 km/h po płaskim jest mało istotne czy masz 10 czy 11 przełożeń. Ważniejsze są pozycja, komfort i dobór przełożeń na kasecie, odpowiedni do potrzeb. Domane ma z pewnością większą wartość odsprzedażną. Jeździłem na Domane ale karbonowym i był to świetny rower. Do Domane włożysz podobno opony 38 i będziesz mieć rower na każdą utwardzaną nawierzchnię. A skoro piszesz "nie chciałbym się ograniczać i czasem zjechać z asfaltu" to opony szersze moim zdaniem nie będą Ci do niczego potrzebne. Więc tu zalety Krossa nie wydają się być istotne. Jedne i drugie koła są podstawowe i są niskiej jakości. Obsługa gwarancyjna i pogwarancyjna w Treku jest znacząco wyższa. Design też ładniejszy. Akurat miękkie przełożenia wynikające z korby 46/30 mogą być po stronie Krossa. Bez przejechania się, bardzo trudno ocenić. Technicznie wygrywa Kross ale miałem wiele razy do czynienia z rowerami tej firmy i bardzo często ramy aluminiowe były bardzo niskiej jakości i były bardzo ciężkie. Domane też jest ciężki, wiec pewnie ta rama też swoje waży. Trudny wybór. Sprzęgło w rowerze szosowym jest mocno przereklamowane. Może tak być że będziesz chciał założyć szybkie opony szosowe 25 lub 28 mm. Na obręczy DT Swiss R500 o wewnętrznej szerokości 22 mm, nie będzie to możliwe. Zalecane minimum to 35 mm.
  20. Do lasku i po bułki to tego typu proponuję: https://vellberg.pl/sklep/rower-28-vellberg-explorer-5-2-m-cross-deore-ht-hydr-czarno-czerwony-mat-19/
  21. To jest rower do jazdy po parku i po bułki i na godzinkę czy dwie w niedzielę do lasku czy po mieście. Więc jak takie jest zapotrzebowanie i podoba Ci się kolorystycznie to ok. W kategorii "rower do jazdy terenowej" jego stosunek jakości do ceny jest tragiczny. Więc zależy ile i gdzie będzie jeździć.
  22. Dlatego nie jeżdżę na karbonowym Specu Epic młodego. Nim się nie da jakoś wolno jeździć :) Spec ma pulę testówek w Polsce i w Czechach. Kiedyś brał 200 zł dziennie za testowanie. Nie wiem jak teraz. Ale i tak warto, jak ma się kupić rower za 10+k Jeździłem na Domane, jakimś bardzo wysokim modelu na testach. Podobał mi się. Nie był bardziej komfortowy niż Roubaix ale akceptuje opony 38 mm, więc kupujesz dwa w jednym. Jeździłem też na Emondzie i była taka gdzieś po środku między Roubaix a Tarmac. Znajomy zawodowiec jeżdżący czasem na niej, powiedział, ze gnie się jak plastelina, co by potwierdzało moje odczucia , że jest to raczej komfortowa szosa "dla ludu" niż super sztywna dla zawodowców. Ostatnio testowałem też Speca Diverge za ponad 20k. No i też oceniłem że za bardzo nie mam nic do zyskania w stosunku do mojej przełajówki za 1300 :) Tym bardziej, że gravel/przełaj to mój trzeci w kolei rower do użytku. Jedyne co wywołuje błysk w moim oku to full. Testowałem takiego fulla Speca i płyną po lesie jak w bajce :) Tylko miał pewien mankament w postaci ceny, 36k :) Ale zawsze można czatować na OLX :)
  23. Sądzę że Leuscher wiedzę ma. Sam produkuje elementy karbonowe o ile mi wiadomo. Fanem Apple zdecydowanie nie będę. Dostałem kiedyś iPod Shuffle w prezencie. Tak podłego interfejsu użytkownika na PC jak do tego urządzenia dawno nie spotkałem. Potem chwilę męczyłem się z iPhonem. Android to wszystko zabija jak chce, pokazując jak zrobić system user-friendly. Co do marek rowerów, to niestety chyba muszę być nazwany fanbojem Speca :) Czy tak planowałem? Za cholerę nie. Moje rowery od których zaczynałem to były Romet, Wheeler, Author, Bulls i jakieś amerykańskie marki na Karaibach, których nawet nie pamiętam. Moje pierwsze szosy to były jakiś Pawlak i coś podobnego. Pierwsza porządna szosa z klamkomanetkami z Decathlonu, którą nawet po Alpach jeździłem. Pierwsza szosa młodego też z Decathlonu. Moja druga porządna szosa to był Ridley. A potem trafiłem na Speca Roubaix. I okazało się że jest przepaść w komforcie. Zacząłem się przyglądać innym rowerom Speca. I okazało się że mają coś w sobie. Przede wszystkim bardzo dobre ramy. Potem był Tarmac mój i młodego. Mój pierwszy mtb 29 cali to był Spec z wyprzedaży posezonowej na Allegro, BCM :) Kupiony za 850 zł. Shit na atrapie amora, v-brake i kołach kowadłach. Ledwo jechał. Jak wspomnę to mnie kręgosłup boli :) Kolejny to już bardzo dobra używka Speca, kupiona za trochę ponad 3k. Wkoło nas, w klubie też same Spece, Treki i Scotty. Ale Trek zawsze w tej samej cenie miał gorszy osprzęt. Pierwsze mtb młodego, Spec używka na kołach 26 za 2k od dziewczyny z klubu. Jak z niego wyrósł to w zasadzie porzucił mtb i wskoczył na szosę i tor. Na szosie kolejny Spec, Tarmac SL6. Rower bajka. Mogę się mylić ale wydaje mi się że to najlepsza klasyczna szosa z hamulcami obręczowymi (ale super hamującymi, bo Direct Mount to game changer) jaką stworzono. Swoją drogą sugeruję żebyś się takim przejechał na testach. W Warszawie Ci pożyczą w Wilanowie na Ponczowej. Łączy aerodynamikę Aeroada z komfortem zbliżonym do starszych Roubaix. Rower czasowy już miałem młodemu kupować Ridley'a i nawet z naszym zawodowcem Marczyńskim konsultowałem rozmiar. A tu gość z używką Speca na topowych kołach Zippa na FB się napatoczył. I trzeba było głębiej sięgnąć do kieszeni :) Przełajówkę młody potrzebował do szkoły do treningów. Wchodzę na OLX, żeby coś taniego wyhaczyć a tu Spec za 1300 zł i jeszcze u mnie w Warszawie. Za godzinę był kupiony :) Znowu siedzę na OLX a gość sprzedaje super wypasionego mtb Speca za grosze. Żal było nie wziąć :) Więc mnie ten cholerny Spec prześladuje :) Całe szczęście że nie robią rowerów torowych, to mogliśmy dla odmiany obstalować młodemu torówkę Fuji :)
  24. Jak już tak piszemy to mogę powiedzieć, że jeden z moich kolegów ma nowego Aeroada, którego od roku nie jest w stanie użytkować. Sztyca miała błąd konstrukcyjny i została odesłana do producenta. Po pół roku przysłali nową, która skrzypiała i tez się nie nie nadawała i została odesłana. Czeka na kolejną. Drugiemu koledze, jadącemu po prostej drodze, po najechaniu na studzienkę kanalizacyjną, pękły tylne widełki w Canyon Endurace. Ramę wymienili. Kolejny miał zmęczeniowo pęknięte dwa rowery enduro. Spectral. Jeden wymienili, drugi nie. Kolejny czekał 8 miesięcy na wymianę pękniętej ramy typu XC. Kolega, były kolarz, robiący biznes z zawodowymi teamami i dostający od nich rowery, nie miał za dobrej opinii o Canyonie. Czołowi mechanicy z którymi rozmawiałem zapytani czy uważają Canyona za markę premum , odparli "zdecydowanie nie". Ale to samo dotyczy Treka. Większość rowerów tych firm, jest produkowana w tej samej fabryce w Chinach, Quest Composite Technology. I być może jest tam jakiś problem z kontrolą jakości. Natomiast zmienia to się w przeciągu lat. I sam Raoul Leuscher potwierdza, ze jakość laminatów karbonowych z roku na rok się poprawia. Problem jest inny. Nasz rama karbonowa Spec SL4 Comp ważyła 1400 gram. Ramę o takiej wadze, nie jest łatwo uszkodzić, nawet w kraksie. Nasze nowe ramy, Spec SL6 ważą po 900 gram. W tym roku w kraksach pękły nam dwie. Po prostu za mało "karbonu w karbonie". Na szczęście naprawa karbonu jest niedroga. Ale wycieniowywanie widelców i ram, na pewno nie jest korzystne dla użytkowników. A producenci czują się do tego zmuszeni, bo rowery na tarczach są 300-400 gram cięższe i gdzieś trzeba urwać z wagi żeby klient chciał kupić topowy rower. I zamiast wzmacniać widelec i ramę, tam gdzie działają duże skrętne siły niesymetryczne, to się ją wycieniowuje.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...