Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 800
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. To że testowałem ostatnio fulla za 36k, wcale nie znaczy że zamierzam go kupić. Testuję przeróżne rowery żeby mieć o nich jakieś pojęcie. Akurat rzeczywiście u nas w Warszawie są co roku testy Specialized, Trek, Merida, ostatnio pierwszy raz Scott i chyba był nawet Canyon. Takie testy dają tylko pojęcie "z grubsza". Żeby zrobić porządny test, trzeba wziąć rower na weekend, porządnie ustawić siodełko, założyć swoje pedały, odpowiednio dobrać ciśnienie w oponach i ustawić zawieszenie, jeśli jest to rower mtb. Ja się w jakimś momencie zdecydowałem na odpłatne testy weekendowe. Żeby było taniej to z kumplem na spółkę. Pół trasy jechał on, a pół ja. Dzięki temu zrozumiałem że taki Spec Roubaix jest dużo wygodniejszy niż szosa którą miałem z Decathlonu. Potem było poszukiwanie i namierzenie takich rowerów wyprzedażowych. Udało się namierzyć w sklepie koło Salzburga, gdzie każdy z nas kupił po sztuce za 1500 Euro, jak jechaliśmy w Alpy. Brałem też na testy różne mtb. Full enduro okazał się kompletnie nie dla mnie. Wygoda super ale do przodu nie jechał. Full XC to była bajka. Ale takowe sporo kosztują. Hardtaile XC testowałem parę razy i się przekonałem że to właśnie dla mnie. Trochę mniejszy komfort i przyczepność ale znacząco mniejszy koszt zakupu i utrzymania. Full XC cały czas mi chodzi po głowie. Testowałem kilka graveli i mnie nie przekonały. Potrzebuję jednak na szosie rower dość szybki ale komfortowy. Dlatego od lat mam tę samą szosę endurance. Szosę race sprzedałem. Była za sztywna. Ale właśnie składa mi się szosa race, która będzie zapasowa dla młodego i na ewentualne szybsze ustawki z kumplami dla mnie. Podobno komfortowa jak twierdzą kumple, którzy mają taką samą. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Natomiast na pewno muszę do niej i schudnąć i poćwiczyć jogę :)
  2. Byłem niedawno na ustawce mtb na której jechał gość na poziomce. Jak było płasko i po prostej to był w czubie. Jak było kręto pod górę lub z góry to juz kicha. Jest to rower raczej na gładkie nawierzchnie i wymaga pewnych umiejętności. w przerwie dziewczyny próbowały się na nim przejechać i co chwilę gleba. Więc do stabilnych chyba też nie należy. Nie ma roweru do wszystkiego. Natomiast nieustająco namawiam do testowania rowerów na darmowych dniach testowych, które różni producenci co roku oferuję. Dopóki na czymś nie pojedziesz, to trudno o tym teoretycznie dyskutować. Pożyczcie wypasionego fulla XC, ważącego z 10 kg w teren. Dopiero się przekonacie jaka to frajda.
  3. W 10 lat kupiłem młodemu używany rower za 600 zł, którym jeździł do szkoły a potem na treningi. Dzieci momentem wyrastają z rowerów. Nie widziałem potrzeby kupować mu nowego dopóki nie przestał rosnąć. Nawet ten za 600 jeszcze mamy. Jakby mu zmienić zardzewiały amor to były całkiem w porządku. Jest do wzięcia jakby co :) Taki prosty amor to stówka w porywach. Z grubsza taki:
  4. Ten Level 5 ma jako jedyny w tym zestawieniu jakiś sens.
  5. Kup używany i nie męcz dzieciaka tym złomem. Za 2000 kupiłem młodemu rower na powietrznym amortyzatorze Foxa i osprzęcie Shimano Deore. Ścigał się na nim ze 2 lata. Pod dzieckiem tylko amortyzator powietrzny się ugnie w pełnym zakresie.
  6. Sprężyna w ugniaczach Suntour, w terenie, ugnie się pod nią maks 3 cm. Moja kumpela miała rower mający Suntour XCR Coil. Waży 50 kg. Uginał się 2,5 cm maks bo mierzyliśmy. Pełne ugięcie przy tej wadze tylko w amortyzatorze powietrznym albo amortyzatorze olejowo-sprężynowym po wymianie sprężyny na soft lub extra soft. Uginacze Suntour XCT/XCM to wyjątkowe śmieci, ważące ze 3kg. Warte tyle co w złomie za nie dadzą.
  7. Mają dwa koła i jadą. Poza tym niewiele do dodania :)
  8. Dla dziewczyny Cube niezłe robi. Z tym że do 3k to z uginaczem zamiast amora. https://www.cube.eu/en/2022/bikes/women/hardtail/access-ws/
  9. Rowerowy orgazm objawia się bananem na pysku czego szczerze życzę :)
  10. Powyżej pewnego poziomu nie ma złych rowerów. Oba są powyżej tego poziomu :)
  11. Przy jeździe niewyścigowej ta jedna zębatka ma znikome znaczenie. Jeżdżę i na Tiagrze i na wyższych grupach i przy 30 km/h po płaskim jest mało istotne czy masz 10 czy 11 przełożeń. Ważniejsze są pozycja, komfort i dobór przełożeń na kasecie, odpowiedni do potrzeb. Domane ma z pewnością większą wartość odsprzedażną. Jeździłem na Domane ale karbonowym i był to świetny rower. Do Domane włożysz podobno opony 38 i będziesz mieć rower na każdą utwardzaną nawierzchnię. A skoro piszesz "nie chciałbym się ograniczać i czasem zjechać z asfaltu" to opony szersze moim zdaniem nie będą Ci do niczego potrzebne. Więc tu zalety Krossa nie wydają się być istotne. Jedne i drugie koła są podstawowe i są niskiej jakości. Obsługa gwarancyjna i pogwarancyjna w Treku jest znacząco wyższa. Design też ładniejszy. Akurat miękkie przełożenia wynikające z korby 46/30 mogą być po stronie Krossa. Bez przejechania się, bardzo trudno ocenić. Technicznie wygrywa Kross ale miałem wiele razy do czynienia z rowerami tej firmy i bardzo często ramy aluminiowe były bardzo niskiej jakości i były bardzo ciężkie. Domane też jest ciężki, wiec pewnie ta rama też swoje waży. Trudny wybór. Sprzęgło w rowerze szosowym jest mocno przereklamowane. Może tak być że będziesz chciał założyć szybkie opony szosowe 25 lub 28 mm. Na obręczy DT Swiss R500 o wewnętrznej szerokości 22 mm, nie będzie to możliwe. Zalecane minimum to 35 mm.
  12. Do lasku i po bułki to tego typu proponuję: https://vellberg.pl/sklep/rower-28-vellberg-explorer-5-2-m-cross-deore-ht-hydr-czarno-czerwony-mat-19/
  13. To jest rower do jazdy po parku i po bułki i na godzinkę czy dwie w niedzielę do lasku czy po mieście. Więc jak takie jest zapotrzebowanie i podoba Ci się kolorystycznie to ok. W kategorii "rower do jazdy terenowej" jego stosunek jakości do ceny jest tragiczny. Więc zależy ile i gdzie będzie jeździć.
  14. Dlatego nie jeżdżę na karbonowym Specu Epic młodego. Nim się nie da jakoś wolno jeździć :) Spec ma pulę testówek w Polsce i w Czechach. Kiedyś brał 200 zł dziennie za testowanie. Nie wiem jak teraz. Ale i tak warto, jak ma się kupić rower za 10+k Jeździłem na Domane, jakimś bardzo wysokim modelu na testach. Podobał mi się. Nie był bardziej komfortowy niż Roubaix ale akceptuje opony 38 mm, więc kupujesz dwa w jednym. Jeździłem też na Emondzie i była taka gdzieś po środku między Roubaix a Tarmac. Znajomy zawodowiec jeżdżący czasem na niej, powiedział, ze gnie się jak plastelina, co by potwierdzało moje odczucia , że jest to raczej komfortowa szosa "dla ludu" niż super sztywna dla zawodowców. Ostatnio testowałem też Speca Diverge za ponad 20k. No i też oceniłem że za bardzo nie mam nic do zyskania w stosunku do mojej przełajówki za 1300 :) Tym bardziej, że gravel/przełaj to mój trzeci w kolei rower do użytku. Jedyne co wywołuje błysk w moim oku to full. Testowałem takiego fulla Speca i płyną po lesie jak w bajce :) Tylko miał pewien mankament w postaci ceny, 36k :) Ale zawsze można czatować na OLX :)
  15. Sądzę że Leuscher wiedzę ma. Sam produkuje elementy karbonowe o ile mi wiadomo. Fanem Apple zdecydowanie nie będę. Dostałem kiedyś iPod Shuffle w prezencie. Tak podłego interfejsu użytkownika na PC jak do tego urządzenia dawno nie spotkałem. Potem chwilę męczyłem się z iPhonem. Android to wszystko zabija jak chce, pokazując jak zrobić system user-friendly. Co do marek rowerów, to niestety chyba muszę być nazwany fanbojem Speca :) Czy tak planowałem? Za cholerę nie. Moje rowery od których zaczynałem to były Romet, Wheeler, Author, Bulls i jakieś amerykańskie marki na Karaibach, których nawet nie pamiętam. Moje pierwsze szosy to były jakiś Pawlak i coś podobnego. Pierwsza porządna szosa z klamkomanetkami z Decathlonu, którą nawet po Alpach jeździłem. Pierwsza szosa młodego też z Decathlonu. Moja druga porządna szosa to był Ridley. A potem trafiłem na Speca Roubaix. I okazało się że jest przepaść w komforcie. Zacząłem się przyglądać innym rowerom Speca. I okazało się że mają coś w sobie. Przede wszystkim bardzo dobre ramy. Potem był Tarmac mój i młodego. Mój pierwszy mtb 29 cali to był Spec z wyprzedaży posezonowej na Allegro, BCM :) Kupiony za 850 zł. Shit na atrapie amora, v-brake i kołach kowadłach. Ledwo jechał. Jak wspomnę to mnie kręgosłup boli :) Kolejny to już bardzo dobra używka Speca, kupiona za trochę ponad 3k. Wkoło nas, w klubie też same Spece, Treki i Scotty. Ale Trek zawsze w tej samej cenie miał gorszy osprzęt. Pierwsze mtb młodego, Spec używka na kołach 26 za 2k od dziewczyny z klubu. Jak z niego wyrósł to w zasadzie porzucił mtb i wskoczył na szosę i tor. Na szosie kolejny Spec, Tarmac SL6. Rower bajka. Mogę się mylić ale wydaje mi się że to najlepsza klasyczna szosa z hamulcami obręczowymi (ale super hamującymi, bo Direct Mount to game changer) jaką stworzono. Swoją drogą sugeruję żebyś się takim przejechał na testach. W Warszawie Ci pożyczą w Wilanowie na Ponczowej. Łączy aerodynamikę Aeroada z komfortem zbliżonym do starszych Roubaix. Rower czasowy już miałem młodemu kupować Ridley'a i nawet z naszym zawodowcem Marczyńskim konsultowałem rozmiar. A tu gość z używką Speca na topowych kołach Zippa na FB się napatoczył. I trzeba było głębiej sięgnąć do kieszeni :) Przełajówkę młody potrzebował do szkoły do treningów. Wchodzę na OLX, żeby coś taniego wyhaczyć a tu Spec za 1300 zł i jeszcze u mnie w Warszawie. Za godzinę był kupiony :) Znowu siedzę na OLX a gość sprzedaje super wypasionego mtb Speca za grosze. Żal było nie wziąć :) Więc mnie ten cholerny Spec prześladuje :) Całe szczęście że nie robią rowerów torowych, to mogliśmy dla odmiany obstalować młodemu torówkę Fuji :)
  16. Jak już tak piszemy to mogę powiedzieć, że jeden z moich kolegów ma nowego Aeroada, którego od roku nie jest w stanie użytkować. Sztyca miała błąd konstrukcyjny i została odesłana do producenta. Po pół roku przysłali nową, która skrzypiała i tez się nie nie nadawała i została odesłana. Czeka na kolejną. Drugiemu koledze, jadącemu po prostej drodze, po najechaniu na studzienkę kanalizacyjną, pękły tylne widełki w Canyon Endurace. Ramę wymienili. Kolejny miał zmęczeniowo pęknięte dwa rowery enduro. Spectral. Jeden wymienili, drugi nie. Kolejny czekał 8 miesięcy na wymianę pękniętej ramy typu XC. Kolega, były kolarz, robiący biznes z zawodowymi teamami i dostający od nich rowery, nie miał za dobrej opinii o Canyonie. Czołowi mechanicy z którymi rozmawiałem zapytani czy uważają Canyona za markę premum , odparli "zdecydowanie nie". Ale to samo dotyczy Treka. Większość rowerów tych firm, jest produkowana w tej samej fabryce w Chinach, Quest Composite Technology. I być może jest tam jakiś problem z kontrolą jakości. Natomiast zmienia to się w przeciągu lat. I sam Raoul Leuscher potwierdza, ze jakość laminatów karbonowych z roku na rok się poprawia. Problem jest inny. Nasz rama karbonowa Spec SL4 Comp ważyła 1400 gram. Ramę o takiej wadze, nie jest łatwo uszkodzić, nawet w kraksie. Nasze nowe ramy, Spec SL6 ważą po 900 gram. W tym roku w kraksach pękły nam dwie. Po prostu za mało "karbonu w karbonie". Na szczęście naprawa karbonu jest niedroga. Ale wycieniowywanie widelców i ram, na pewno nie jest korzystne dla użytkowników. A producenci czują się do tego zmuszeni, bo rowery na tarczach są 300-400 gram cięższe i gdzieś trzeba urwać z wagi żeby klient chciał kupić topowy rower. I zamiast wzmacniać widelec i ramę, tam gdzie działają duże skrętne siły niesymetryczne, to się ją wycieniowuje.
  17. Pająk tej korby z pewnością obsługuje blat 34. Natomiast mając słabe doświadczenia z firmą Canyon, sugeruję przy najbliższej okazji serwisu, poprosić o zdemontowanie widelca i dokładne sprawdzenie go pod kątem pęknięć karbonu. Młody od nas z klubu połamał dwa widelce Canyona w swojej szosie Aeroad, sprzedał rower i kupił naszego starego Speca. Z tym że to jest junior, bardzo eksploatujący sprzęt, który leżał też w niejednej kraksie. Na kanale Luescher Teknik na YouTube, jego autor, były inżynier Boeinga i specjalista od karbonu, wypowiadał się że nie dopuściłby widelców Canyona (ale też paru innych) do sprzedaży ze względu na słaby standard wykonania, nie gwarantujący bezpieczeństwa. Więc trzeba w przypadku tego widelca robić okresową inspekcję.
  18. Średni wózek Ultegry GS powinien ogarniać do 34. Krótki SS chyba do 30. Ale Ultegra Ultegrze nie równa. Stara miała mniejsze zakresy. Jaką masz szosę? Jaka korba? 105 5800? 1:1 na góry koniecznie.
  19. I wydaje mi się że własnie tędy droga. Ja mam w przełaju 46x34 i twardych na naszych równinach i pagórkach mi na pewno nie brakuje. A miękkich czasem owszem. Dlatego chcę zmienić na 46x30.
  20. Zawsze możesz mieć jakieś koło na czarną godzinę i zamontować przedłużacz haka przerzutki, Wolf Tooth Road Link lub jego podróbkę. Pozwala na użytkowanie kasety 11-42 ale pogarsza kulturę pracy napędu. Lepszym wyjściem jest już dorobienie dłuższego haka przerzutki. Specialized sprzedaje taki hak do swoich rowerów Tarmac i Roubaix. Natomiast jeśli masz możliwość to zdecydowanie zmieniłbym koronkę 36 na 34. Oficjalnie Shimano wspiera tylko różnicę 16 zębów ale wiele ludzi tak ma i to działa. Zależy od pałąka korby czy da się 34 zamontować. W korbach Praxis bez problemu. W innych trzeba sprawdzić.
  21. Ghost Lector jest wyścigową serią rowerów do wyścigów XC. Rowery są zbudowane na karbonowej ramie. Rama ma sztywną oś w obowiązującym obecnie światowym standardzie Boost. Cały Rower waży według internetu 12,3 kg. Base oznacza podstawowy i taki właśnie jest. Amor RockShox Recon jest przyzwoitem ale trochę ciężkawym amorem. Napęd Deore 1x12 przyzwoity. Hamulce MT501 też przyzwoite, mam takie w jednym z rowerów i hamują bardzo dobrze. Jest to trochę zubożona wersja Deore. Koła mają obręcze w przestarzałej, wymierającej szerokości 21 mm. Cały świat poszedł w 25 i 30 mm. Ogólnie? Powiedziałbym że szału nie ma. Decathlon ma model XC 900 za 8500. Ma sztywne osie, lepszy amor (Reba), trochę lepszy napęd Sram GX Eagle, hamulce Sram Level T (trochę gorsze IMO) i dramatycznie lepsze koła. Cały rower waży 10,5 kg w rozmiarze M i jest znacznie lepszym wyborem. Kolega tu na forum @Oskarr ma taki i może się wypowiedzieć. Natomiast musisz wiedzieć, że ramy karbonowe nie są do rekreacji. Są to mega sztywne rowery o agresywnej geometrii i ich celem jest jak najszybsza jazda. Może się zdarzyć, że komfortu na nich nie znajdziesz. Merida Big Nine Lite ma dobrą, w miarę lekką ramę aluminiową i po wymianie hamulców, tarcz i klocków (obowiązkowej, bo to co montują to shit zagrażający zdrowiu), będzie bardzo przyzwoitym rowerem. Trzeba doliczyć 800 zł za wymianę spowalniaczy na hamulce.
  22. Indywidualne preferencje. W aluminiowej szosie na początku z 15 lat temu, miałem korbę trzyrzędową 50x39x30. Miałem wtedy rower na Campagnolo Mirage. Najmiększa koronka była 29 i po naszych, czeskich i słowackich górach jeździło mi się bardzo dobrze na 30x25 czy 30x29. Potem kupiłem karbonową ramę i marketing mnie przekonał że czas trzyrzędowych korb się skończył. Pojechałem na Słowację na wiosnę, jeszcze bez formy, mając compact 50x34 z kasetą 11x28 i natrafiliśmy na podjazdy mające 15%. Kadencja na 34x28 była rzędu 30, na granicy dania z buta. Oceniłem szybko że to shit i zamówiłem trzyrzędową korbę 52x39x30, którą ujeżdżam po górach do dziś. Ja, to ja, spora nadwaga. Ale mój kumpel, partner treningowy, 60 kg przy 175 wzrostu. Też kupił szosę mającą compact na Tiagrze. Pojechał w Bieszczady i tak samo ocenił że to shit w naszym wieku. Po płaskim jadąc spokojnie 28-30 km/h, na blacie 50 zarzynasz kasetę od góry a na 34 od dołu. Szybko zmienił lewą klamkę na 3x i kupił potrójną korbę. Często jeździ w Alpy. Zwykle po kilku dniach na każdym większym podjeździe wrzuca co ma, czyli 30x34 bo mając na karku 5 z przodu, nie ma już regeneracji i nie ma żadnego sensu się zarzynać. No i dochodzi jeszcze stopniowanie. Do jazdy po płaskim dobra jest np. taka: 12-28 (12-13-14-15-17-19-21-23-25-28) a na góry taka 11-32 (11-12-14-16-18-20-22-25-28-32) Ale w górskiej Shimano Tiagra jak widać tracisz stopniowanie od dołu. Jak jedziesz rekreacyjnie to nie ma to znaczenia. Ale jak chcesz pocisnąć na szybkiej kadencji, to masz przy zmianie przełożenia ogromne różnice w kadencji wybijające z rytmu. Shimano tego nie przemyślało. Campagnolo w napędach 10-rzędowych ma taką kasetę na góry 13-29 (13-14-15-16-17-19-21-23-26-29) I jak widać twarde przełożenia są co 1. W 11-rzędowych napędach Campa ma taką kasetę: 11-32 (11-12-13-14-15-17-19-22-25-28-32) a Shimano 105 kasetę 11-rzędową 11-32 ma taką: 11-32 (11-12-13-14-16-18-20-22-25-28-32) Już lepiej. Nie każdy da radę na 34x28 czy 34x32 pocisnąć dzień po dniu po górach. Są tacy co montują kasetę XT 11-36 pod warunkiem, że im przerzutka uciągnie. Drobne szczególiki ale dla niektórych istotne. Młodemu w zeszłym roku, jak pojechał trenować na miesiąc do Hiszpanii, zrobiliśmy z semi compact 52x36, 52x34 i był bardzo zadowolony. Tylko mówił że na dni regeneracyjno-odpoczynkowe, przydała by się kaseta o szerszym zakresie niż 11-28. A to jest koń co pod górę jedzie dwa razy szybciej niż my. Kolega który był z nim miał twarde przełożenia i po tygodniu miał już problem z kolanem, które potem leczył 3 miesiące. Więc nie ma sensu się zarzynać. Już wolałbym w szosie 46x30 niż 50x34.
  23. Ja również wywodzę się z asfaltowo-szosowej jazdy rowerem i też mam piątkę z przodu. Na mtb tak naprawdę pojawiłem się dopiero jak mój syn zaczął ścigać się w mtb, czyli jakieś 6-7 lat temu. Chociaż miałem rower mtb już w 1992 ale wtedy były to rowery bez amortyzatora i bardzo mało jeździłem nim w terenie. Właśnie wracam z jazdy moim adventure bike, na foto. Średnie? Ścigał się już nie będę, bo i pesel i zdrowie nie to. Natomiast nadal kumpluję się z ludźmi, którzy jeżdżą i na mtb i na szosie i brakuje mi jazdy z nimi. A oni nie potrafią jeździć bardzo wolno. I najchętniej nadal bym z nimi jeździł. Jazda samotna mnie nie interesuje, chociaż zdarza mi się samemu jeździć. Boli mnie że straciłem formę ale miałem problemy zdrowotne. Potrzebuję wrócić do formy, która bez wielkiego zaginania się, pozwoli mi przejechać 70-120 km ze średnią w pobliżu 30. Dziś zrobiłem trochę ponad 50 km ze średnią ok. 24. Rozumiem aspekt kosztów serwisowych. Dlatego żadna z naszych szos ani moja przełajówka nie są na hydraulice. Serwisowanie naszych dwóch rowerów mtb kosztuje tyle co naszych pięciu szosowych. Albo więcej. Średni roczny koszt serwisowy dobrego roweru mtb typu hardtail to ok. 800-1000 zł przy przebiegu 3k km. Tyle zwykłem robić na mtb i kolejne 6k na szosie. Przełożenia mają znaczenie. Do jazdy turystycznej korba 46x30 mi w pełni wystarcza. Ale jak jeździłem na ustawki szosowe potrzebny mi był blat minimum 50 z przodu a najchętniej miałem 53x39, bo nie znoszę compacta. Co do kwestii mtb czy crossa lub trekkinga na asfalcie i prostej kierownicy mam trochę inne spojrzenie. Jeździłem fitnessami i crossami wiele lat. Mieszkałem tez w Turcji i na Karaibach, gdzie dużo jeździłem i gdzie miałem różne rowery. Takie rowery mają duże zalety do jazdy turystycznej. Masz dużo lepszy przegląd sytuacji wokół siebie niż na baranku, pozycja jest mniej pochylona i wygodniejsza i masz dużo lepszą manewrowość. Natomiast to samo co opisuję jako zaletę jest wadą powyżej pewnej prędkości, począwszy od powiedzmy 25 km/h. Im szybciej jedziesz, tym większe są opory powietrza. Wyprostowana sylwetka z szeroko rozstawionymi rękami ma dużo większe opory niż pochylona na baranku. Czyli nie są to rowery do szybkiej jazdy. A czy to znaczy że nie można na nich szybko pojechać? Absolutnie nie. Mój syn regularnie robi sobie rozjazdy po mieście i ma zawsze średnie powyżej 30 na dystansie 50-80 km. Jeździ na oponach 2,3 cala i ciśnieniu rzędu 1,2 bara. Więc ograniczeniem jest tu nasz własny silnik. Waga tak jak napisałem na płaskim ma totalnie znikome znaczenie. Aerodynamika zawsze triumfuje nad wagą do nachylenia ok. 8-9%.
  24. To co napisałeś potwierdza że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. No niestety opony 35 mm nie zapewniają ani komfortu ani przyczepności w terenie. Testowałem to i takie testy wyszły negatywnie. Co nie znaczy że tak się nie da jeździć. Da się. Ale np. taki słynny Remco Evenepoel startując pierwszy raz w wyścigu gravelowym wybrał opony 42 mm, nie bez przyczyny. Nie ma roweru idealnego do wszystkiego. Dla mnie gravel na oponach 35 mm nie jest gravelem, tylko rowerem nazywanym obecnie road plus. IMO gravel jest skazany na amor z przodu. Bo dopiero z nim stanie się on uniwersalnym rowerem, który daje sobie dobrze radę w lekkim terenie do jakiego miał być przeznaczony. I sądzę że właśnie rowery ze sztywnym widelcem pozostaną w kategorii "road plus" a te z amorem będą kategorią "gravel". Poniższe wideo wyraźnie to potwierdza: https://www.youtube.com/watch?v=iW0DKcT5pB4 Cytat z tego wideo: "suspension is faster over bumps, no matter if you are riding a mountain bike or a road bike". W testach na bruku słynnego Lasku Arenberg, z wyścigu Paryż - Roubaix, które robili prezenterzy GCN, najszybszym rowerem był hardtail mtb, co znakomicie potwierdza ten cytat. Natomiast co do mtb, to się @Piwpaw nie wkręciłeś. Czemu? Nie wiem. Mogę tylko gdybać że nie miałeś odpowiedniego roweru i nie wiedziałeś gdzie jeździć. Jak zaczynałem z mtb, jeździłem na budżetowym rowerze, ważącym blisko 15 kg i za cholerę nie mogłem zrozumieć czemu ludzie jeżdżą "po wertepach" i czemu twierdzą że sprawia im to przyjemność. Po prostu na budżetowym rowerze nie ma płynności jazdy i trudno tą przyjemność odnaleźć. Dopiero pożyczenie rowerów za kilkanaście tys zł mnie oświeciło. Na fullu czy hardtailu ważącym 10-12 kg z dobrym amortyzatorem, na dobrych kołach, z dobrymi szerokimi oponami, na ciśnieniu poniżej 2 bary, po prostu się płynie po nierównościach i korzeniach i dopiero wtedy pojawia się banan na gębie. Jest pewien poziom minimum dla roweru mtb. I jest to poziom powietrznego amora, rozsądnego napędu i przyzwoitej wagi. Zaczyna się pojawiać zwykle w okolicach 4-5 tys zł. Często tu pojawiająca się ostatnio Indiana Storm X7, XC 100/120 z Decathlonu, czy kiedyś absolutny hit sprzedaży, Kellys Gate 30, są tego przykładami. Ostatnio jechałem na jednym z moich ulubionych singli w Kampinosie Długiej Górze i byłem niesamowicie zachwycony jak piękny jest to singiel i z jaką przyjemnością się po nim jedzie. Nie odnajduję takiej przyjemności nigdzie na Mazowszu na rowerze szosowym. Dopiero jak wyjadę nim w góry pojawiają się podobne doznania. Dlatego w ostatnich latach spędzam więcej czasu na mtb niż na szosie.
  25. To czy jedzie się lżej po asfalcie zależy wyłącznie od opon a nie od tego czy jest to mtb cross czy trekking. Paragon Gold, jest jedynym przyzwoitym amorem trekkingowym. Waży 200 gram mniej niż RockShox Recon ale ma dużo mniejszy skok, węższe golenie, akceptuje maksymalnie oponę 45 mm i nie ma regulacji tłumienia powrotu. Nie ma tu żadnej jego przewagi oprócz wagi, która jak napisałem, po płaskim praktycznie nie ma znaczenia. Uważam że nic więcej niż napęd Deore w takim rowerze nie jest potrzebne ale prawa manetka XT zmienia szybciej przełożenia co akurat lubię. Porównajmy co możemy dziś kupić za 4k. 1. Kross Trans 8.0, trekking Atrapa amortyzatora Suntour NEX, napęd Shimano Acera 3x9, atrapa hamulców MT200, najtańsze błotniki, bagażnik, oświetlenie (wartość 300 zł) 2. Indiana Storm X7, rekreacyjny mtb Amortyzator powietrzny o wartości ponad 1000 zł, napęd Deore 2x10, hamulce Shimano MT400. Czy jest co tu porównywać? Nie ma. Za trekkinga na tych podzespołach musielibyśmy dać dużo więcej. Zmian opon to koszt 100-150 zł.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...