Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. Ale to w końcu jaki był wybór, bo się pogubiłam :rolleyes:
  2. Najlepsze to są najczęściej te rowery, których jeszcze nie kupiliśmy ;) A jak już przyprowadzisz takiego do domu, to zaraz się okazuje, że lakier nie taki, odcień nieco inny, widelec nie ten, napęd mógłby być lepszy i co tylko fantazja podsunie :D @szenkx, pozazdrościć Twojemu rowerkowi :)
  3. Zdecydowanie zostaw. Trek niestety nie trzyma ceny, w tej kwestii wypada według mnie znacznie gorzej od Speca (tak przynajmniej wynika z moich wiosennych poszukiwań na OLX). Po roku potrafią stracić połowę wartości. Oczywiście to nie jest tak, że Speca byś sprzedał za nie wiadomo ile - jak to mawiają, gdy wyprowadzasz rower ze sklepu, już tracisz 20% tego, co za niego dałeś. W dodatku im droższy rower, tym bardziej ta cena leci (co w sumie logiczne, bo tak funkcjonują działania na procentach :p). Wiadomo, że lepszy napęd to... lepszy napęd ;) Chociaż ja nawet na Clarisie lecę po kilka biegów czasem.
  4. Accenta także odradzam. Kupiłam, użyłam kilka razy i już sznureczki sie wysnuły, poza tym na dłuższych dystansach wrzynają się między palce i mnie ocierają. Co do innych firm doświadczenia nie mam. Pozostałe moje rękawiczki to jeszcze resztki no-name'ów za 5-8zł z marketów, które wciąż dają radę, więc szkoda mi wywalić ;)
  5. Jak trochę na nim pojeżdżę i zdecyduję, czy zasługuje na dział "nasze rowery", czy jedynie "testy" ;) Na razie mam zrobione dopiero 220km, a testowanie jest nieco utrudnione, bo nie biorę go na rajdy (na razie jeden, ale jak się uda pogoda, w niedzielę będzie drugi, a początkiem września następny) ani kiedy pojawia się ryzyko opadów deszczu. Możliwe także, że jak znajdę dłuższą chwilę napiszę jeszcze słówko o Leksie, bo trochę po macoszemu ją traktuję, że niby drugi rower, a jednak coraz mocniej wkupia się w moje łaski ;)
  6. A bo nie wiem dlaczego mnie się jakoś dojazdy do pracy kojarzą każdorazowo ze śniegiem lub w najlepszym wypadku z deszczem, zostawianiem sprzętu pod gołą chmurką i liczeniu, że nikt się tym nie zainteresuje. Tak jakby podczas zwyczajnych wycieczek nigdy nie spotkała mnie ulewa :D Tak na marginesie dla tyłka wielkiej różnicy między Alivio oraz XT raczej nie ma ;)
  7. Taki wypas na dojazdy do pracy... aż boli ;) Powiem Wam, że z czasem, pównież na podstawie tego, co zrobiłeś, dostrzegam coraz głębszy sens kupowania Treka czy Speca, za które na dzień dobry się przepłaca. Za zdecydowanie lepiej wyposażonego Lazaro Elitary V3 dałbyś wszakże 1000zł mniej. Tylko czy do takiej ramy warto ładować XT? No właśnie... co najwyżej wolałabym chyba kupić używkę, bo one szybko tracą na wartości. W całej tej historii, tak jak już pisałam w temacie o salonach Gianta, szkoda jedynie, że nie do końca trafiłeś z wyborem. Poza tym rower naprawdę bardzo fajny i też bym przytuliła jako jakąś alternatywę :)
  8. Taaa, u nas to nawet porządnego rajdu nie uraczysz, bo wszystko opiera się o popularyzowanie jedzenia kiełbasek i uroczystego rodzinnego przejazdu na dystansie gigant mierzącym 40km :D
  9. Ja się dałam ponieść pozytywnym opiniom i zakupiłam pod koniec ubiegłego roku. Według mnie bardzo średnie - żelki są dość twarde, więc słabo amortyzują. Na plus przemawia jakość: piorę je po każdej jeździe i nic im się nie dzieje, rzepy świetnie trzymają, szwy mnie nie ocierają. Tyle, że mimo wszystko akurat mi najbardziej zależało na wkładkach.
  10. Właśnie też się z tym zgadzam. Na pocieszenie dodam, że one nie są aż takie "szklane", jak się to czasem o karbonie słyszy. Rok temu, jak siostra wywaliła nowy rower, który upadł golenią prosto na kamyki, aż zamarłam. Okazało się jednak, że widelec był cały. Również poza tym wypadkiem nic się nam w ciągu tego roku z karbonem nie działo. Tak poza tym, o ile mnie pamięć nie myli (trzeba sprawdzić) Trek daje chyba dożywotnią gwarancję na cały frameset. Jeśli nie, to na pewno na ramę.
  11. W moim przypadku było tak: dlaczego cross miałby być gorszy od MTB? Większe koła, a szerszych opon i tak nie potrzebuję, bo jeżdżę głównie po asfalcie. Tyle, że potem mi ten rower nie pasował i wolałam nawet powrót do 26" ze starym, 8-rzędowym Alivio, niż jeździć dalej. Z gravelem było bardzo podobnie - wyszło na to, że chyba to, co wszyscy nazywają wygodą (czyli duży stack), mnie na dłuższą metę męczy, bo obciąża przedramiona i nadgarstki. Ale daj Ci Bóg, aby Morgens miał rację. Przecież to nie jest tak, że KAŻDY, kto kupił fitnessa lub crossa zrezygnował z tego typu roweru i pluje sobie w brodę. Chociażby Łukasz - porzucił fitness i jednego gravela, ale w jego miejsce kupił drugiego :) W droższych szosach niestety kiepsko wygląda kwestia montażu bagażnika. Podobnie zresztą jak i opon szerszych niż 28 (czasem i to nie). To drugie ma szansę się zmienić w najbliższych latach z racji upowszechniania tarczówek, ale co z tego, skoro pozostaje problem większego bagażu (mniejszy idzie załatwić bike packingiem).
  12. Hahah, bracie mój! ;) Zastanów się, chłopie, nad tym całym gravelem. Bo wiesz, nie chcę Cię straszyć, ale to jest taka dziwna prawidłowość: kupujesz crossa i kończysz na szosie (lub ewentualnie 29erze), kupujesz fitnessa i kończysz na szosie, kupujesz gravela i... dokończ sobie sam. Ale to też jest droga, którą każdy musi przejść, bo to nie da się wytłumaczyć żadnymi słowami. Tak całkiem poważnie - szkoda strasznie nawet nie tego, że rower nie ten, ale że jeszcze tyle pracy i kasy włożyłeś. Myślałam, że to jakiś ciut starszy model, a nie tak od razu nowemu wymieniałeś prawie cały (cały?) napęd :(
  13. Jasne, ale myślę, że chodzi nam tu nie o sarny (może co najwyżej łanie i to wyłącznie w kwestii sylwetki ;)), a o coś pośredniego, jak przynajmniej wnioskuję zarówno z wypowiedzi Jacka, jak i Pawła. No cóż, kiedyś faceci nosili rajtki i przesadnie wyeksponowane saczki, a kobiety gorsety, co pewnie nie każdemu odpowiadało (z pewnością, skoro uległo zmianie), ale co poradzić - moda to zawsze jakiś rodzaj terroru. @shenkx, pozwolę się nie zgodzić z tymi koszulkami "drugiej świeżości". Oczywiście, one tak na niucha mogą nawet nie śmierdzieć, ale znacznie szybciej zaczynają capić przy pierwszym lepszym kontakcie ze "świeżym" potem. I może właśnie wielu takich, do których apelujemy w niniejszym wątku, dokładnie tak przed wyjazdem swoje ciuchy sprawdza. Nie bierz tego personalnie, że zakładam od razu, że na pewno jesteś strasznym śmierdzielem ;) Tak tylko ostrzegam, żeby się nie nabrać na to, co w domu. Przy okazji zapachów ja mam kłopot z butami. Były nawet w porządku, bo akurat stopy to chyba jedyne miejsce, które bardzo mało mi się poci (wszystka woda zdąży się uzewnętrznić wcześniej :D), ale niestety ostatnio dopadła mnie straszna burza. W butach chlupało, spędziłam tak ze dwie godziny i kiedy wróciłam do domu zaczęły walić stęchlizną. Myślałam, że wyschną, to im przejdzie. Nie przeszło. Zaryzykowałam, wrzuciłam do pralki na dość wysoką temperaturę, jeszcze wrzuciłam do środka butów słuszną ilość proszku, ale nie pomogło. Teraz jak schną, to je czuć na cały pokój, chyba będę musiała wywalić za okno. Macie jakiś pomysł, jak to uratować? Po nogach wprawdzie nikt mnie nie całuje, ale jakoś tak lepiej bym się czuła, gdyby mnie nie drażniły ;) A jeszcze kilkaset czy nawet parę tysięcy kilometrów pociągną.
  14. Ciekawe, czy w Tarnowie nasze dzieci, czy dopiero wnuki tego doczekają :D Bruk-Bet trzyma się świetnie. Znów pod miastem nowe zafoliowane palety leżą. Tak czuję, że jest to część Velo Metropolis, co nie zdziwiłoby mnie specjalnie, skoro takie samo cosik stanowi część osławionego i stosunkowo młodego Green Velo.
  15. Przeglądnęłam i nic jakoś powalająco ciekawego nie widzę. Zainteresowały mnie dwa rowery: Marin Muirwoods oraz Trek FX3. Marin dlatego że ma stalową ramę i widelec, które lepiej tłumią drgania niż aluminium, ponadto można założyć szersze opony. Wada? Waży ok. 13kg. Co do Treka FX3 trochę się waham. Trek, jak to Trek, niestety się ceni - 2900zł za rower z korbą na kwadrat i jeszcze z hamulcami VB? To lekki rozbój. Z drugiej strony kusi mnie tym, że waży 11kg, ma wersję damską (która u Treka nie polega wyłącznie na zmianie pozycji rurki - naprawdę idzie za tym zmiana geometrii, wiem, bo wspomnianą damską szosę mam właśnie od Treka) oraz... chyba mimo wszystko hamulce. Dlaczego VB są według mnie zaletą? Nie wiem na przykład, jak wygląda u Ciebie dostęp do serwisu, a prawda jest taka, że im coś bardziej skomplikowanego, tym więcej elementów mogących ulec awarii (nie znaczy to, że hamulce tarczowe są bardziej awaryjne, są jedynie nieco bardziej skomplikowane i to wszystko). Jeśli nie pędzisz na złamanie karku (a nie pędzisz) i nie jeździsz zimą oraz w rzęsistym deszczu (jeździsz?) tarcze są według mnie zbędne. Sama wróciłam do hamulców obręczowych i nie tęsknię. Pytanie, czy naprawdę jest to warte 2900zł (pewnie coś tam utargować można) i czy Cię stać. To znaczy nie: czy masz 3000zł, tylko: czy 3000zł to dla Ciebie dużo pieniędzy i mocno zaboli to Twój portfel. Jeśli mam być szczera, to mnie osobiście strasznie rozczarowało to, co zobaczyłam - z jednej strony widzę takiego Spartacusa Crossa 4.0 wartego 1450zł, w którym na prośbę producent wymienia widelec na sztywny (nie tylko bez dopłat, ale jeszcze z małą oszczędnością), z drugiej rowery za ponad dwa tysiące z gorszym lub takim samym napędem i kompletnie nie wiem, co bym zrobiła na Twoim miejscu. Waga Spartacusa/Lazaro jest bliżej nieokreślona (różne dane na stronach, czasem powielane magiczne 15kg, ale nikt nie pisze, czy to waga z pedałami, czy bez, rozmiaru S czy L, czy paczki, czy roweru), z kolei cena 11-kilogramowego Treka jest, o zgrozo, dwa razy wyższa. To wszystko wcale nie jest takie proste. Po tegorocznych doświadczeniach podpisuję się obiema rękami pod tym, że osprzęt to wbrew temu, w co usilnie chcą wierzyć niektórzy panowie, to naprawdę nie jest wszystko - dla mnie wygrywa wygoda. Ale i tę można rozumieć różnie. Więc co mam Ci powiedzieć? Kurczę, naprawdę nie wiem. Może tylko: spisz na karteczce modele i sklepy, zarezerwuj sobie jeden dzień, jedź do tej całej Warszawy, przymierz to i tamto, może któryś rower będzie tym, który pokochasz od pierwszego wejrzenia. A jeśli nie, to też zawsze jakiś rekonesans zaliczysz. Tylko zadzwoń wcześniej do sklepów z pytaniem o dostępność, bo to niewiele kosztuje (czasem nic), a potrafi oszczędzić sporo nerwów i czasu :)
  16. @Halina, na wstępie dzięki za miłe słowo :) Odnośnie punktu 1 odpowiedział Ci Pepe - co kupisz, to będzie, byleby pasowało. Tak w ogóle Crossway błotniki już ma, więc jedno odpada. A bagażnik podejdzie niemal każdy. Ale to się będziemy zastanawiać, jak już rower wybierzesz. Z tego, co piszesz, różnicę poczujesz na pewno, bo każdy nowy rower zawsze daje różnicę. Poza tym myślę, że będzie bardziej odpowiadał Twoim potrzebom. Z rowerami damskimi jest trochę "bidnie", o czym pisałam już na tym forum kilkakrotnie i nadal zdania nie zmieniam. Wprawdzie przypadkiem jeżdżę damskim, bo akurat taki się trafił, ale jest to pierwszy mój damski rower w życiu i jego posiadanie wcale nie przesądza, że następny też będzie damski. Na razie to dla mnie chwyt marketingowy i chyba jeszcze nieco wody musi upłynąć, aby te różnice były naprawdę warte świeczki. Co do punktu 2, czyli pytania o model 100. Patrzyłam na niego zanim poleciłam Ci 500-tkę. Różnica jest spora, wiem, ale niestety nie polega tylko na Alivio vs Deore - gdyby tak było, w ciemno napisałabym Ci: bierz setę i hulaj za zaoszczędzone kilka stów ;) Po pierwsze to nie jest tylko Alivio. Zauważ, że masz tam i Altusa, i Acerę. A za te pieniądze przy sztywnym widelcu to już trochę niefajne ze strony producenta. Po drugie aluminiowy widelec zamiast karbonowego i to już w ogóle niefajnie. Ja wiem, że pisałaś, że karbon be! Tylko ten sam karbon po prostu lepiej amortyzuje niż aluminium i przy sztywnym widelcu będziesz to odczuwać, szczególnie, że asfalt na naszych powiatówkach to nie tylko naleśniczek, ale często szwajcarski ser. Przy okazji, to za mniejsze pieniądze niż Meridę 100 (dokładnie za 1850zł), masz Lazaro Elitary V3 na znacznie lepszym osprzęcie (poza korbą Acery pełne Alivio) i z możliwością wymiany na sztywny widelec. Ale że prawdopodobnie jest to nieco cięższy rower, dlatego poszukam jeszcze czegoś innego.
  17. Kiedyś tak jeździłyśmy z siostrą na zestawach słuchawkowych, ale od pewnego momentu (+/-24km/h) zaczęło być słychać głównie wiatr i nikomu nie chciało się dziesięć razy powtarzać tego samego ;) Z tej samej przyczyny zresztą w ogóle zarzuciłam słuchanie muzyki. Za duże przebicia i trzeba by jeździć całkowicie odciętym od świata, a tego nie popieram i nie zamierzam praktykować. Ale przy 18 myślę, że do przyjęcia :)
  18. @rowerowy, bez wygolenia też się można czasem pomylić ;) I to w każdym wieku - u młodych najczęściej kwestia zbytniego wygolenia, odzieży, a czasem i makijażu czy biżuterii (bo to też się zdarza), natomiast u 50+ bywa zupełnie odwrotnie. Tydzień temu na rogu ulicy moją uwagę zwrócił ktoś, kto wyprzedawał chyba zawartość swojego domu albo jakieś śmietnikowe znaleziska - puste butelki, lampkę, książki itd. Siedziałam, czekając na tramwaj i tak przez chwilę na tego kogoś patrzyłam - pojęcia nie mam, czy facet, czy kobieta ;) Powiecie, że menel, no może (choć menel to dla mnie nieco "wyższy" stopień), ale takich ludzi widuje się w przychodniach i autobusach, nie tylko w małych miastach czy na wsiach. Wracając do tematu, z tym "muszeniem" u kobiet straszny temat tabu. Teoretycznie niby tak, wszystkie muszą, a potem to się słucha w kuluarach: nie golę, bo zima albo wręcz odwrotnie: jak można mieć włosy gdziekolwiek?! Moja kuzynka, która mieszka w USA (wyemigrowała, mając ok. 18-20 lat i już nie wróciła), jak się ostatnio dowiedziałam, co miesiąc chodzi na całkowitą depilację wszystkiego - łącznie z włoskami na rękach. A jak brała tam ślub, to jak jej ojciec pojechał z Polski, wydarła gościa do kosmetyczki, gdzie woskiem rwali mu włosy z klaty, no bo jak to będzie wyglądać pod białą koszulą. Osobiście lubię popatrzyć i na ładnego mężczyznę, i na ładną kobietę, ale trochę mnie ten "kosmetyczny terroryzm" i idące z nim w parze sylwetkowe mody czasem przerażają. Bo jest to dla mnie lekka paranoja, że sama łapię się na tym, że rozmiar 42 to już gruba, a jak ma meszek tu czy tam, to już nie należy się pokazywać publicznie.
  19. A to jakaś ustawa? Spoko, nie podniecam się nawet, bo Tarnów oraz okoliczne wiochy postawią znak CPR (najlepiej ten z poziomą kreską) i będzie cacy. U mnie DDR-ów w zasadzie i tak nie ma. W tej chwili kojarzę jeden, ale matki (i ojcowie) z wózkami mają to gdzieś, bo po co przechodzić na drugą stronę ulicy, gdzie jest chodnik, skoro ich dom jest po tej?
  20. Nie przeceniaj mojego portfela - byłam cztery dni, wróciłam w ubiegłą sobotę. Może i racja z tą poziomką, ale też jak pisałam, nie Ty jeden mnie "pogranżasz" ;)
  21. Wszystko zależy od tempa oraz profilu wysokościowego. Może po prostu mierzysz siły na zamiary, a ja czasem lecę w trupa albo za wszelką cenę postanawiam gdzieś wjechać zamiast wejść ;)
  22. Fitnessy akurat są jednymi z najlżejszych. Problem w tym, żeby znaleźć fitness jak najmniej szosowy, a jak najbardziej crossowy (bo to taki rower pomiędzy). Osprzęt nie jest aż tak ważny. Według mnie Alivio wystarczy i może udałoby się wydać mniej, ale znawcy powiedzą, że Deore musi być, więc niech będzie i Deore. Tak na szybko podrzucam Meridę Crossway Urban 500. Ma wszystko, co potrzeba i waży 12kg. Możliwe jednak, że da się znaleźć coś taniej lub lepiej za te same pieniądze.
  23. Tak szczerze: Na pewno jeszcze coś bym znalazła, ale nie wiem, gdzie szukać ;)
  24. @Mariusz, ja wygrywam tylko z owadami oraz mniejszymi ptakami (większe są nie na moim pułapie), więc się nie dziwię ;) @Mociumpel, jak sobie dajesz z tym radę? Bardzo Cię to nuży? Jeszcze w parze do przeżycia, można pogadać, ale tak jeden za drugim, to można zasnąć.
  25. To ja chyba źle czytam, bo ciągle mam wrażenie, że jestem najgorsza ;) Choćby poprzedni post Mociumpela - rzuci ci taki, że przysypia przy 30 na godzinę, podczas gdy ja przy tej prędkości przysypiam, bo już dawno w mózgu nie mam tlenu :p I nie on jeden, choć ostatnio akurat on najczęściej. Dobra, tu był w grupie - a jak potraktować jego ostatnie "ściganie" z jakimś gościem na szosie, który nawet o wyścigu nie wiedział? I takich osób widziałam na tym forum kilka, co to jeżdżą indywidualnie na MTB i crossach z jakąś prędkością, szukając czegoś szybszego. I nikt się temu nie dziwi, a jak tylko zacznie, to Jacek i tak sypnie z rękawa co najmniej trzema znajomymi, którzy na takich samych rowerach mają podobne, o ile nie lepsze wyniki. I jest to bez wątpienia prawdą - wczoraj na rajdzie jechałam ponad 30km/h (lekko z górki) i śmignęła mnie cała grupa MTB, która wpadła do lasu i tyle ich widziałam :D Ale to akurat chyba byli jacyś bardziej pro, sądząc po sprzęcie, ubiorze, ale i sylwetkach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...