Skocz do zawartości

Oskarr

Użytkownicy
  • Postów

    2 806
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Oskarr

  1. Nie kupowałbym 520 z płaską kierownicą. Jest multum używanych fitnesów z dobrym sprzętem w cenie 1000-1500 zł, fitnesy mają zdecydowanie niższą cenę na rynku używanym niż rowery z barankami. Ja jestem zwolennikiem baranków, też kiedyś myślałem o fitnesie, też myślałem, że nie ma kontroli na rowerze z barankiem, po 2 latach jeżdżenia z barankiem, na fitnesa już bym się nie przesiadł.
  2. Możesz, jak najbardziej, trochę to zmieni ale to będzie zmiana w granicach 2 cm, możesz to skorygować ujemnym mostkiem lub usuwając podkładki. Jaki masz budżet? Przy kole 26 rzeczywiście brakuje wyższych modeli, ale za 600 zł masz dalej dostępnego rock shocka 30 cx w wersji na piwoty i na tarcze.
  3. Zależy co masz za ramę i widelec. Kupno nowego roweru w tej kategorii cenowej jest moim zdaniem sensowne w momencie, kiedy się nie znasz i nie chcesz bawić. Jeśli się znasz na tyle aby sobie zmienić napęd to ja bym szedł w używkę. Co za rower masz obecnie? Możliwe, że wystarczy mu zrobić serwis i będzie sprawny? Jeśli jednak masz rower z wolnobiegiem, to oprócz tego zestawu altus za 600 zł (alivio to tylko przerzutka) będziesz musiał kupić koło na kasetę (pewnie kolejne 150 zł) do tego nowe opony wykonane z gumy (100 zł komplet), siodełko 30 zł, linki i pancerze za 30, lekko masz już 900 zł. Jesli nie masz dobrej ramy i dobrego widelca- nie warto. A jak masz dobrą ramę z nowoczesnego alu i dobry widelc to Twój rower raczej nie ma fatalnego osprzętu. Jakby na to nie patrzeć, nie opłaca się. Jak chcesz samemu grzebać, sprzedajesz stary rower, dorzucasz to, co byś wydał na części i za 1300-1400 masz sensowny używany rower
  4. Nie kup z wolnobiegiem. Omijaj Tourneya albo shimano sis. Unikaj amortyzatora pod siodełkiem. Jeśli chodzi o marki to jest trochę na odwrót niż przy wyższej kwocie - przy wyższej unikasz rowerów no name, przy niższych ja bym unikał markowych - ramy w tej kategorii cenowej będą w zasadzie identyczne, marka weźmie opłatę za markę i dostaniesz gorszy osprzęt. 18-19 cali w crosie powinno być dla Ciebie okej.
  5. W niektórych rowerach miejskich/trekingowych linka z pancerzem leci od manetki z przodu, do uchwytu przy tylnej przerzutce. Ten na ramie zwykle służy w takim przypadku, aby przez niego przepuścić całą linkę z pancerzem. Możliwe, że rower początkowo miał nie mieć przerzutek a ktoś to stuningował, wtedy trzeba kombinować z prowadzeniem linek np. prowadzenie dołem ramy do tylnego trójkąta, do tylnego trójkąta trytytką. Choć patrząc na Twoje zdjęcie - pod ramą masz ślizg. Dajesz wtedy 40-50 cm pancerza od przerzutki do pierwszego uchwytu, linka leci przez ślizg (opiera się na nim bez pancerza, i kolejny pancerz od tylnego uchwytu do przerzutki (30-40 cm)
  6. Ja bym stawiał na cross w stylu Kand/Lazaro, popatrz na artykuły Łukasza o rowerach do 2000 zł. Wybierz to, co Ci się będzie podobało. Ja 3 lata temu doradzałem znajomemu Spartacusa (bliźniak Kandsa) na alivio, kolega waży 120 kg, rower to znosi, jest okej. W kategorii do 1000 zł rzeczywiście wolałbym wybrać Kandsa 700 (chyba tak się nazywa) ze sztywnym amortyzatorem, jednak mając 1200-1500 brałbym jednego z królów allegro, celuj w coś na alivio.
  7. Też mam 177, kupowałem 520, ale wcześniejszy model, jednak geometria w mojej i obecnej 520 jest taka sama. Przesiadając się z roweru crossowego, lepiej czułem się na L niż na M, w M jest mniejszy rozstaw kół, jak źle położyłem stopę, to czasem haczyłem przy skręcaniu, wybrałem L. Po roku jeżdżenia i przyzwyczajenia się do roweru, rower stał się dla mnie za duży. Rozwiązałem problem wymieniając mostek z 110mm na 70mm. Dzisiaj kupowałbym M.
  8. Jeśli ktoś zamierza dojeżdżać od czasu do czasu po bułki i ma budżet 1000 zł, to niech kupi taki rower. Moim zdaniem Kands jest najlepszym rowerem w tej kategorii cenowej właśnie dzięki sztywnemu widelcowi z przodu. Kands wagę ma lepszą, nie ma uginacza, który odbiera energię przy pedałowaniu. Romet za 1000 zł i tak się nie nadaje do lasu. Ba, po lesie wolałbym jechać na sztywnym widelcu niż atrapie amortyzatora. Przy budżecie 200-300 zł więcej możesz popatrzeć na ofertę najtańszych szosowych rowerów w decathlonie.
  9. W praktyce nie ma roweru do wszystkiego. Ja posiadam 4 rowery: MTB do lasu - szerokie 2,2 cala opony, agresywny bieżnik, w lesie lata, po asfalcie... po asfalcie dojedzie do lasu, gdzie będzie jeździł, Podły rower typu rower, 26 cali koła, 3x7 napęd, kupiony za 150 zł, idealny na spotkania ze znajomymi w mieście. Jak go ukradną, bardziej szkoda będzie u locka. Szosa - btwin 520 z dwoma kompletami kół, jedne 25 c slicki na asfalt, drugi komplet z oponami 37c pozwalające zjechać do lasu, raczej równe ścieżki, bez korzeni. Stary rower crosowy, trzymam go u rodziców, napęd 3x8, podły amortyzator, dostałem go mając 13 lat, świetnie nadaje się na wycieczki z rodziną, mtb ma zbyt agresywną pozycję, na szosie się nudzę (przy rodzinnych wycieczkach powyżej 20-30 km biorę szosę). Zauważyłem też, że jak się wychodzi ze starymi znajomymi, którzy pedałują 100-200 km rocznie, na rower, jak przyjeżdżałem w obcisłym stroju na szosie, dziwnie patrzyli. Ten jest też najlepszy na dojazd nad jezioro - jakoś jedzie, można się normalnie ubrać i nie szkoda, jak ukradną.
  10. W moim odczuciu wygląda to tak: W rowerach szosowych: Najniższa półka z napędem 2x8 shimano claris - wydatek koło 2200, napęd wystarcza do miasta, jakieś krótkie przejazdy 20 km za miasto, osoby, które chcą zacząć startować w triathlonach często wybierają takie rowery, moim zdaniem są jednak mało uniwersalne, ze względu na dość małą ilość przełożeń. Półka nisko-średnia z napędem 2x9, 3x9 shimano sora - około 2600, 2700, tutaj występują już karbonowe widelce, dobry sposób dla osób mniej majętnych, które chcą zacząć przygodę z kolarstwem szosowym, 3x9 lepszy pod turystykę, rowery w tej półce cenowej mają dość ciężkie koła. Półka średnia 2x10, 2x11, shimano tiagra i shimano 105. Osobiście celowałbym w 105, ma napęd 2x11, kompatybilny z wyższymi grupami. Cenowo 3500 - 4000 zł, ramy aluminiowe, karbonowe widelce, lepsze koła (dalej to nie są koła do ścigania, ale raczej trwalsze i po prostu lepsze niż te powyżej). Moim zdaniem jest to najwyższy pułap dla osób, które nie chcą się ścigać. Rowery z tego przedziału cenowego będą najtrwalsze, koszty eksploatacji nieznacznie wyższe niż 2 wcześniejsze, zdecydowanie niższe niż klasy wyżej Rowery powyżej 5000-6000 - Mając majętniejszy portfel można iść też tutaj, lepsza rama aluminiowa, elementy takie jak tylny trójkąt, sztyca, mostek i kierownica z karbonu dla lepszego tłumienia drgań, koła klasy fulcrum racing 3 - do takich rzeczy, moim zdaniem można dopłacić, do wyższej klasy osprzętu, jeśli nie zamierzamy się ścigać nie. Powyżej 7000 - Tam już bym się nie zapuszczał, nie chcąc się ścigać. MTB - okolice 2000 - fajnie wyglądają, można kilka razy w roku wyskoczyć na rower z rodziną, dobre do podjeżdżania po bułki itp. Napęd shimano! Hamulce tarczowe! Amortyzator! Zwykle nie nadające się do ambitniejszej jeździe po lesie. Osprzęt klasy acera, altus, amortyzatory SR suntour bez tłumienia olejowego - ble. okolice 2500 - pierwszy rower, który można katować w lesie (indiana x pulsar 5,9, napęd deore z amortyzatorem rockshock), inne rowery mają osprzęt alivio, już pozwalający jeździć spokojniej po gładkich ścieżkach, amortyzatory SR sprężynowe z olejowym tłumikiem. Spoko do jeżdżenia z rodziną na wycieczki. okolice 3000 - 3500 - okolice cube attention, porządne amortyzatory rockshocka, napędy deore, aluminiowe ramy, można mocniej jeździć po lesie, bez obawy, że się coś urwie. Optymalny wybór dla osób chcących rekreacyjnie jeździć po lesie, napędy 2x10. 3500-4500 - napędy 2x10, 2x11, 1x11, osprzęt deore, deore slx, amortyzatory powietrzne, optymalny wybór dla amatorów chcących trenować i gdzieś tam się ścigać, też solidniejsze rekreacyjne maszyny. 5000+ napędy 1x12, zaczynają pojawiać się karbonowe ramy, w moim odczuciu raczej do sportu. Rowery turystyczne 1000 - shimano tournej albo sis, tragiczne amortyzatory, nadają się do jeżdżenia po bułki, najlepszym wyborem w tej kategorii cenowej jest rower bez przedniego amortyzatora, marka się nie liczy, wybierałbym królów allegro. 1500 - królowie allegro zaczynają być przyzwoici. Dla osób jeżdżących na wycieczki 30-50 km raz w tygodniu, ze skromnym portfelem, dobry wybór, altus, alivio, ciężkie amortyzatory. 2000 - tu jest śmiesznie - królowie allegro już w tej kategorii nie występują, albo występują rzadko. Duża różnica w sprzęcie, znajdzie się zarówno wolnobiegi (blee) jak i napęd deore z jakimś amortyzatorem z tłumikiem olejowym. Trochę lepsze niż te za 1500 zł, dla osób na wycieczki 30-50 km raz w tygodniu, z troszkę lepszym, aczkolwiek, dalej skromnym portfelem. 2500-3000 - tutaj już osprzęt deore w zasadzie wszędzie, amortyzatory z tłumieniem i zwykle manetką do blokady kierownicy, są to okolice, które polecałbym osobom, które chcą jeździć rekreacyjnie, z nieokreślonym budżetem, które chcą robić w okolicach 50-70 km wycieczki raz w tygodniu. 3500+ nie interesowałem się tego typu rowerami. Do rekreacyjnego jeżdżenia z rodziną, moim zdaniem, już przesada.
  11. Łap zdjęcie mojej górki. Tutaj łatwiej bo trawa daje moim race kingom świetną trakcję.
  12. Tak, mówię o RC 500. O co dokładnie pytasz z oponami?
  13. Podjazd wygląda super. Na MTB trochę inna sprawa, bo przełożenia są trochę inne. Ja podjazdy pod górki traktuje bardziej na zasadzie zabawy i sprawdzenia się. Na zawodach, na bardzo stromych podjazdach, rzeczywiście preferuje (byłem już na 3 więc mam doświadczenie) zejście z roweru, rower na plecy i bieg. Technika się chyba sprawdzała, bo na górce potrafiłem wyprzedzić dużo lepszych zawodników.
  14. Pytanie o to jak policzyłem nachylenie jest dość stosowne. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pochylenie_podłużne Problem przy dyskusji na temat pochyłości jest taki, że w szkołach nas uczyli o stopniach, a na drodze spotykamy się z procentami. Tak więc, podjazd 45° byłby mega trudny do zrobienia a 45% już nie. Tak więc pisząc o nachyleniu 40% oznacza to kąt około 25°. Zdjęć górki nie mam, jak dziś wyskoczę na trening mogę zrobić. U mnie przełożenia 22 z przodu, 32 z tyłu, ale z kołem 26".
  15. Tak średnio bym powiedział. Na polskim rynku taka Merida kosztuje ponad 4 k a oferuje mniej niż Indiana z Media expert za 2500. Wszystkie mają najtańsze hamulce tarczowe na rynku za 100 zł i średni amortyzator. Poszukaj czegoś z amortyzatorem rockshocka, w Polsce oprócz Indiany króluje Cube Attention, może można go kupić we francji? Jak nie, pozostaje rockrider xc 100 z decathlonu.
  16. Dokładnie tak samo, na pierwszym obrazku masz jakiś bike park, tam możesz się ładnie rozpędzić z górki i wskoczyć do połowy podjazdu, później szybka zmiana na bardzo niskie przełożenia, wyciągasz się do przodu i pedałujesz jak najszybciej. Drugi wygląda o tyle prościej, że masz trawę. Trawa daje przyczepność. Wczoraj podjeżdżałem pod górkę dobre ponad 40% nachylenia, ale z przyczepną trawą. Mogłem więc wstać i pedałować na stojąco bez ryzyka utraty przyczepności. W bike parkach często niektóre ścieżki są typowo jako drogi do zjazdu, więc się nie zrażaj, jeśli nie dasz rady podjechać, ja sobie czasami robię zabawy - wybieram jakiś podjazd i próbuję go zrobić na 10, 15 różnych sposobów, zaznaczając sobie patykiem dokąd dojechałem. W ten sposób najwięcej się nauczysz.
  17. Też bym z obecnej oferty decathlonu wybrał tribana 500.
  18. Podeślij linki z specyfikacjami po polsku
  19. Tribany są spoko. Do mojej 520 wchodzą 37c Smart samy. Nie polecam do takiej jazdy jak piszesz, ale można... Ja kupowałem nowy rower, kosztował wtedy 2400, 540 kosztowała 3400 i żałuje, że nie dołożyłem do 540. Teraz 520 kosztują 1500, 540 koło 2000, jeszcze pół roku temu widziałem 520 za 1200, ostatnio zrobił się na nie boom. Ja bym się w wymianę napędu nie bawił, nawet głupia sora odpowiednio napina łańcuch, wiem co mówię, startowałem tym rowerem w 2 maratonach mtb. 540 oprócz napędu 105 2x11 ma zdecydowanie lepsze koła - mavic aksium, podczas gdy 520 btwin aero z 21 mm stożkiem. Nowe propozycje z decathlonu też są spoko, na triathlonach najczęściej pojawiający się model to właśnie nowa 500. Oczywiście nie mówię o jakiś mistrzostwach polski itp. ale o zwykłych triathlonach, gdzie jednak przeważają amatorzy.
  20. To są rowery fitnesowe, do jeżdżenia po mieście są super, ale o przejażdżkach po lasach raczej zapomnij. Hyde jeszcze jakoś ujdzie, można wrzucić tam dość szerokie, terenowe opony, drugi to typowy rower szosowy z prostą kierownicą. Można znaleźć sporo filmików z cube sl road, bo Łukasz zaczynał swojego bloga z tym właśnie rowerem. Do miasta fitnes wygrywa, do lasu wolałbym już wjechać grawelem. Jeśli dalej planujesz odwiedzać lasy, zostań przy attention.
  21. Szczerze hejtuje mechaniczne hamulce tarczowe. Zdecydowanie wolałbym rower z v-brake. W Twoim przypadku decydowałbym się na królów allegro. Jakieś Kands, Lazaro, Spartacus, Valenberg. W tej kategorii cenowej amortyzator Ci komfortu specjalnie nie poprawi, ale za to sprawi, że rower będzie cięższy ? https://allegro.pl/oferta/elitary-v1-men-solidny-crs-altus-hydraulika-19czar-8054032804 Tutaj dalej masz kiepski amortyzator, ale chociaż osprzęt acera i markowe hydrauliczne hamulce. Takim rowerem możesz zjechać z krawężnika, podjechać wolno też możesz, do czasu, gdy nie będziesz miał zbyt mało powietrza w kole, to podjeżdżając też nic mu nie zrobisz. Na Mtb możesz jednak wbić jadąc 20km/h w krawężnik i go nie uszkodzisz, na crosie lepiej nie wjeżdżać jadąc 20 km/h w krawężnik.
  22. Nie, nie posiadam. Mam wcześniejszy model Tribana 520, wtedy Jeszcze B'twin Triban 520. U mnie jest napęd sora 3x9 i koła z v-brake a nie tarczowe.
  23. No jak nie masz przyczepnej opony to nawet na dużej kadencji szału nie zrobisz. Jak lubisz jeździć po lesie zainwestuj w opony. Dobre budżetowe opony to Continental Race King, taki kompromis między oporami na asfalcie a przyczepnością w lesie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...