Skocz do zawartości

Jaki rower wybrać?


Rekomendowane odpowiedzi

Skoro rajdy oznaczają wyjazdy (wspólne bądź solo) w jakieś dłuższe trasy ( a nie zawody), to cross faktycznie najlepiej się sprawdzi. Lżejszy niż "mieszczuch", wygodniejszy niż fitness, czy szosa. Tańszy niż MTB. Nawet jeśli kiedyś stwierdzisz, że wolisz szosę/MTB to cross będzie takim czymś do wszystkiego. Założysz sakwy - śmigniesz nad morze, założysz błotniki - możesz jeździć w deszczu, na uczelnię, do sklepu po bułki. Nie będzie najszybszy, nie będzie najlżejszy, ani najbardziej "rasowy". Nie wjedzie w bardzo ciężki teren i nie nadaje się do ostrej jazdy MTB. Ale za to do wszystkiego innego będzie całkiem odpowiedni. Zerknij na ofertę Allegro - jak pisał Krzysiek. Dostaniesz nowy, śliczny, "pachnący". Dokup dobre zabezpieczenie, lampki, błotniki i ciesz się jazdą.

Odnośnik do komentarza

Cross zdecydowanie, byleby miał mocowanie pod bagażnik (sakwy) oraz pod prawdziwe błotniki (dojazdy do pracy). Jak wycieczki Ciebie wciągną, to możesz go wymienić kiedyś na trekking, jak trudniejsze trasy, to zacząć myśleć o MTB, asfalt to jeszcze co innego. Dobry punkt startu jak się nie wie, co się oczekuje, a będzie lepszy od trekkingu, który w tej samej cenie będzie miał gorsze podzespoły.

 

Co do modelu; tu są mądrzejsi ode mnie, bo ja nigdy się nimi jakoś "poważniej" nie interesowałem.

 

[...]

P.S.Jaki jest Twój ulubiony rower? :)

 

"Holender", mieszczuch -- zdecydowanie nie takiego szukasz sądząc po opisie, miejskie rowery są specyficzne i mocno wyspecjalizowane (choć wycieczka do 100km poza miasto na dobrze dobranym rowerze nie stanowi problemu, o ile nie jest to bardzo trudny teren -- niemniej są lepsze do tego rowery).

Odnośnik do komentarza

Ja z kolei powtórzę, że przy tym wzroście cross jest według mnie pomyłką. Będzie zwyczajnie ciężko (ja nie wiem, czy panowie mają tu wyobraźnię, co to znaczy być małym i nie w szczytowej formie, bo czasem zdaje mi się, że tak nie do końca ;)). Brałabym podlinkowanego przeze mnie Lazaro - jest na full Alivio, obręcze dość wytrzymałe (przy 160cm na pewno ważysz tyle co nic :)), założysz opony coś około 2.0 na jakieś bezdroża i 1.75 na miasto lub asfaltową trasę. W zasadzie ja jeździłam od pewnego momentu wyłącznie na 1.75, a dopiero teraz, jak zaczęłam zwiedzać nie zawsze suche lasy, wróciłam na powrót do agresywniejszego bieżnika i szerszej opony. Możesz też oczywiście zdecydować się na coś za około 2000zł z hamulcami tarczowymi, ale według mnie będzie z tym więcej biedy niż pożytku (przede wszystkim serwis, poza tym nie wiem, jak awaryjność w tych low-endowych modelach). V-brake nie jest taki zły, zwłaszcza przy kołach 26" i niewielkiej wadze użytkownika. Co innego jakbyś nagle zapakowała się jak juczny osioł i ważyła tak z 80kg - wtedy mogłoby Cię pociągnąć. Dobrze byłoby co najwyżej wymienić na dzień dobry fabryczne klocki, ale to koszt rzędu 20-30zł i pół godziny pracy.

 

Aha, żeby napęd dłużej służył, trzeba regularnie sprawdzać łańcuch. To rzecz, na której królowie Allegro oszczędzają, a wyciągnięty łańcuch prowadzi do szybszego zużycia całego napędu. Obojętnie, czy to cross, czy MTB.

Odnośnik do komentarza

Ja z kolei powtórzę, że przy tym wzroście cross jest według mnie pomyłką. Będzie zwyczajnie ciężko (ja nie wiem, czy panowie mają tu wyobraźnię, co to znaczy być małym i nie w szczytowej formie, bo czasem zdaje mi się, że tak nie do końca ;)). Brałabym podlinkowanego przeze mnie Lazaro - jest na full Alivio, obręcze dość wytrzymałe (przy 160cm na pewno ważysz tyle co nic :)), założysz opony coś około 2.0 na jakieś bezdroża i 1.75 na miasto lub asfaltową trasę. [...]

 

Tak z ciekawości, bo crossa nie tykałem. Aż tak źle się jeździ na tym typie ramy przy 1,60m? Czy to kwestia 28 calowych kół (podlinkowany Lazaro ma 26 cali)? Dobierałem kiedyś kobiecie o wzroście 1,58 rower i nie zauważyłem problemów, a wręcz przeciwnie (szczególnie po przesiadce z MTB, z 26 calowymi kołami na trekkinga, a później miejskiego z 28 cali). Zastanawiam się, czy to kwestia typu roweru czy czegoś innego.

Odnośnik do komentarza

Mam kilka koleżanek o podobnym wzroście. Co prawda wszystkie jeżdżą na MTB. Dwie mające 160 i ścigające się w maratonach MTB, jeżdżą na rowerach karbonowych 26 cali, ważących 10kg, dwie mające, jedna 162, druga 164, na nowszych rowerach na kołach 27,5 cala.

 

Sądzę że mając 160 wzrostu i nieduży budżet warto rozważyć 26 cali. Taki rower będzie zwykle tańszy niż 27,5 czy 29 cali a jednocześnie dzięki mniejszym kołom i oponom mającym mniej gumy będzie lżejszy.

 

Mam w domu rower, który oryginalnie był 26-calowy. Kupiliśmy go dla mojego młodego jak miał ok. 164 wzrostu. Rower Ważył wtedy ok. 11kg i był na niego za duży, bo to męska rama wyścigowa 17,5 cala. Jak młody podrósł gdzieś do 173 to zmieniliśmy koła na 27,5, zmienialiśmy też jak rósł mostki i wyciągliśmy siodło do tyłu. Waga roweru wzrosła o jakieś pół kilo bo zmieniły się też opony z wylajtowanych na takie z trochę bardziej agresywnym bieżnikiem (Vittoria Saguaro). Jeździłem na jednym i na drugim i stwierdzam że znacząco wzrósł komfort i trochę zwiększyła się prędkość. Ale to jest też zasługą nowych kół z lepszymi piastami.

 

W każdym razie rozważyłbym poszukanie dobrej używki na kołach 26 cali. Ja za rower młodego dałem 2000 i jest to Specialized na amorze powietrznym Fox i osprzęcie SRAM X7/X9. Tak naprawdę musiałem w niego trochę zainwestować żeby go przygotować pod wyścigi ale do jazdy rekreacyjnej nie musiałbym w niego w zasadzie nic wkładać. A że 26 cali kompletnie nie cieszy się powodzeniem, to ceny dramatycznie spadły. Spojrzę czy mi coś nie wpadnie w oko.

Odnośnik do komentarza

Rower do rajdów (turystycznych) wcale nie musi być wypasiony. Ludzie przemierzają świat na różnych rowerach. Obejrzyj poniższy filmik.

https://kolemsietoczy.pl/rower-ktorym-odwiedzilem-30-panstw-karol-werner/

Dla wyjaśnienia napiszę, że stery są starego typu 1", hamulce V-ki, korba jeśli dobrze widzę - "kwadrat", manetki - wyśmiewane Grishift. Można? Można.

Im droższy rower tym (zazwyczaj) lżejszy, trwalszy, na lepszym osprzęcie ale nie zawsze jest potrzebny. Podobno na 28" lepiej się jeździ niż na 26" - takie słyszałem opinie od ludzi, którzy się przesiadali na większe koła.

Odnośnik do komentarza

Zauważcie, że Basia ani razu nie napisała, że chce jeździć w terenie (jeśli dobrze widzę, jeśli nie, to proszę o korektę). Chce jeździć po mieście, ewentualnie w dłuższe trasy. Po co jej więc rower MTB ?

Cross, fitness, czy rower szosowy, wszystkie są na kołach 28 cali i przy wzroście 160 nie powinno być żadnego problemu z dopasowaniem rozmiaru. Moja żona ma 162 cm wzrostu, rower crossowyTreka 7200 (dość stary model) w rozmiarze 15.5 cala i bardzo go sobie chwali, między innymi za lekkość z jaką ten rower jeździ (opony 28 cali, 35 mm szerokości). Moim zdaniem bardziej w tego typu rowery należy celować, ewentualnie ze sztywnym widelcem zamiast amortyzatora, niż w mtb.

Odnośnik do komentarza

Rower do rajdów (turystycznych) wcale nie musi być wypasiony. Ludzie przemierzają świat na różnych rowerach. Obejrzyj poniższy filmik.

https://kolemsietoczy.pl/rower-ktorym-odwiedzilem-30-panstw-karol-werner/

Dla wyjaśnienia napiszę, że stery są starego typu 1", hamulce V-ki, korba jeśli dobrze widzę - "kwadrat", manetki - wyśmiewane Grishift. Można? Można.

Im droższy rower tym (zazwyczaj) lżejszy, trwalszy, na lepszym osprzęcie ale nie zawsze jest potrzebny. Podobno na 28" lepiej się jeździ niż na 26" - takie słyszałem opinie od ludzi, którzy się przesiadali na większe koła.

 

Zgadza się, regularnie czytam blogi rowerowo-podróżnicze (m.in. także ten, polecam także http://nakreconakreceniem.blogspot.com/)i ludzie nie jeżdżą tam na nie wiadomo czym (inna sprawa, że moim ideałem jest Koga Randonneur). Ale każdy bez wyjątku dba o rower i zwykle jest w stanie samodzielnie go naprawić, a prosty rower łatwiej naprawić na jakieś wsi, czy głuszy (powodzenia z szukaniem części do np. XT).

 

Niemniej autorka postu do końca nie jest pewna czego by chciała i bym pozostał przy czymś tańszym, lub używanym. Niemal całkowicie jestem przekonany, że za jakiś czas, jak pojeździ, to będzie nowy temat, ale już z konkretnymi oczekiwaniami i będzie można pomyśleć o czymś lepszym.

 

No i ciekaw jestem, czemu @Elle nie przypasował cross na 28 calowych kołach, bo dotychczas nie znam ani jednej drobnej kobiety, która żałowała zmiany z 26 cali.

Odnośnik do komentarza

No i ciekaw jestem, czemu @Elle nie przypasował cross na 28 calowych kołach, bo dotychczas nie znam ani jednej drobnej kobiety, która żałowała zmiany z 26 cali.

Nie znasz mojej żony. Nie wyobraża sobie żeby jeździć na 28" - "bo taki duży będzie". No więc używa swojego wynalazku z marketu już od ponad 15 lat  ;) To trochę żart, bo nigdy nie spróbowała ale przeraża ją sama myśl o tym.  :o Niestety ona jest "rowerowa inaczej" -to znaczy, im więcej ja jeżdżę tym mniej ona. Czyli ostatnio prawie wcale.

Odnośnik do komentarza

Nie znasz mojej żony. Nie wyobraża sobie żeby jeździć na 28" - "bo taki duży będzie". No więc używa swojego wynalazku z marketu już od ponad 15 lat [...]

 

A ten sam problem miałem z swoją dziewczyną, ale już nie chce wrócić do 26 cali. Po przesiadce na 28 jeździła znacznie więcej niż ja.

 

BTW @Basia: my tu gadamy o różnych typach rowerów, a możesz nie wszystkie je rozróżniać. Zerknij na wpis: https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic-typy-rowerow/

Odnośnik do komentarza

Pierwszy i drugi to rowery crossowe, i tutaj pod względem osprzętu wygrywa Kands Maestro, ten trzeci to rower MTB / powiedzmy  :P  / Natomiast dla Twoich potrzeb tak naprawdę nada się każdy z nich na początek / jak już kilka osób wspomniało, jeśli załapiesz bakcyla na kręcenie, to i tak potem kupisz coś innego  :D  /

Pytanie do Ciebie, który z nich najbardziej się podoba? Na który najchętniej byś wsiadła? Wbrew pozorom wygląd roweru też ma znaczenie dla czerpania satysfakcji z jazdy :)

Odnośnik do komentarza

Pierwszy i drugi to rowery crossowe, i tutaj pod względem osprzętu wygrywa Kands Maestro, ten trzeci to rower MTB / powiedzmy  :P  / Natomiast dla Twoich potrzeb tak naprawdę nada się każdy z nich na początek / jak już kilka osób wspomniało, jeśli załapiesz bakcyla na kręcenie, to i tak potem kupisz coś innego  :D  /

Pytanie do Ciebie, który z nich najbardziej się podoba? Na który najchętniej byś wsiadła? Wbrew pozorom wygląd roweru też ma znaczenie dla czerpania satysfakcji z jazdy :)

Chyba ten Maestro. Czy będzie się nim dobrze i zwinnie jeździło po mieście?

Odnośnik do komentarza

Uch, aż musiałam "przez Was" włączyć komputer, bo na tablecie nie dałabym rady ;

 

Moi drodzy :) Tak, jak pisałam bodajże na poprzedniej stronie, według mnie MTB 26" były "crossami z geometrią MTB", co jest niewątpliwie uproszczoną opinią, ale takie było i jest moje odczucie. Przy czym definiując "crossa" mam na myśli rower do wszystkiego z nieagresywną pozycją (nie jest to też sylwetka wyprostowana, jednak komfortowa, szczególnie przy pewnych założeniach). Naturalnie "do wszystkiego" z umiarem, skakać bym tym nie skakała, ale jeździłam po różnym terenie, łącznie z miejsko-polnym śniegiem i prócz głębokiego piachu dawał radę (z moją siłą nóg podejrzewam, że i na fatbike'u bym w piachu utknęła).

Myślę, że decydującą rolę odgrywa tu nie tyle wielkość kół (ostatecznie w szosie też mam 700), ale właśnie ramy - cross jest małym bydlątkiem, niezwrotnym i ciężkim. Z tą ciężkością to zresztą ciekawa sprawa - wbrew temu, co napisał Jacek, że koła 26" będą pewnie ważyć mniej niż 28", nie sądzę, że jest to kwestia wagi. Crossem jeździłam już w erze, kiedy nauczyłam się rozkładać bagaż ekonomicznie - z bagażnikiem na sztycę i torbą Sport Arsenal 505. Mieściło się tam niewiele, więc waga tobołka (liczę wraz z trzema bidonami) mogła sięgać 4, może 5kg. Za czasów Kandsa nie miałam tej torby i na całodniowe wycieczki jeździłam z trzykomorową sakwą, która była obładowana (choćby nawet duży aparat cyfrowy, bo wtedy telefony robiły zdjęcia nie nadające się nawet do rodzinnego albumu). Jeśli doliczyć półtoralitrową zapasową butlę, baterie, narzędzia, jedzenie (na diecie bezglutenowej nie da się kupić batonika lub kanapki w pierwszym lepszym sklepie) i tak dalej, myślę, że tu waga mogła spokojnie przekraczać 10kg, czasem i więcej. Średnia prędkość podczas 165km wyjazdu na Światowe Dni Młodzieży na podkrakowski Campus Misericordiae wyniosła prawie 20km/h, ale ponad godzinna część z tego odbyła się na piechotę lub z prędkością co najwyżej 10km/h między pielgrzymami, blokadami policji itp., część powrotna natomiast częściowo w ogromnej ulewie, która dopadła nas w szczerym polu. Więc nie uważam tego za zły wynik. To tyle o tym, że 26" niekoniecznie ustępuje pola crossowi.

A teraz co nie tak było z crossem. Przeczytawszy Wasze posty dziś rano, stwierdziłam: no nie, na bank jestem uprzedzona i pitolę im głupoty. Poszłam do siostry (przypominam - 169cm, długa noga) i pytam:

- Co ci nie pasowało w tym crossie?

- Jakim crossie?

- No tym, co stoi w pokoju.

- W tym zielonym?

- Nie wiem, czy jest zielony, no ten, co jeździłaś przed szosą.

- O Jezu! Ten, co mi go dałaś, że niby taki super?

Nie chcąc jej nic sugerować, odpowiadam:

- Nie ten, co stoi w piwnicy, tylko tamten w pokoju.

- Najgorszy rower na jakim jeździłam! - dodam od siebie, że w swojej historii jeździła przez dwa lata na makrokeszu z Reala full suspension! :P oraz na dwa numery za dużym zdezelowanym Krossie, w którym wszystko klekotało. Co więcej, ten rower, który uważała za lepszy, czyli piwniczny MTB to dziesięcioletni Kross Hexagon V2. Widelec Zooma, napęd SIS+Tourney, wolnobieg, w dodatku raz tylko odwiedził prawdziwy serwis rowerowy ;) Nawet łańcuch ma wciąż fabryczny (!)

- A co było w nim nie tak?

- Wszystko. Ja się nie znam, więc nie wiem... No, był jakiś taki wielki, szeroki, ja byłam strasznie wysoko. Ciężko się strasznie jechało. Poza tym obiecywałaś, że będzie na nim znacznie szybciej, a ja mam wrażenie, że było jeszcze gorzej.

Przyznam, że wszystko, co powiedziała, pokrywa się moimi odczuciami i zarzutami do crossa. Jest po prostu mało zwrotny, a duże koła może i z górki niosą, ale pod górkę czy nawet po płaskim - również wskutek wagi roweru - trzeba włożyć nieco siły, aby go napędzić. Zwyczajnie wątpię, że niska dziewczyna rozpoczynająca rowerową przygodę tę siłę ma. Tak, w szosie obie mamy teraz koła 700 i jest super. Ale to jest różnica rzędu 5kg i nikt mi nie powie, że 1/3 wagi roweru nie ma znaczenia.

Zgadzam się jednocześnie, że MTB jako taki na miasto mija się z celem. Dlatego właśnie określam tego Lazaro jako takiego kundla, bo niby zwie się MTB, ale takie to MTB, jak... Dodatkowo na dzień dobry włożyłabym w niego ok. 150zł na:

- wymianę na jak najwęższą kierownicę i być może możliwie najkrótszy mostek z jak największym wzniosem - warunek, żeby były aluminiowe i nic poza tym. Jest to wydatek rzędu ok. 50zł, a po pierwsze zapewni, że odległość między siodełkiem i chwytami się zmniejszy, po drugie sprawi, że ramiona nie będą szeroko rozłożone (a więc większy komfort), po trzecie pozycja na rowerze będzie mniej sportowa, a bardziej wyprostowana (mimo tego wciąż lekko pochylona). Niewykluczone przy tym, że mostka ruszać nie trzeba i wystarczy sama kierownica.

- skoro przy kierownicy jesteśmy, zainwestowałabym w nowe, ergonomiczne chwyty i rogi. Nie muszą być jakieś Ergony - chodzi mi o tanie aluminiowe proste rogi, które na dłuższych dystansach odciążają nadgarstki i pozwalają zmienić pozycję oraz równie niedrogie, byle miękkie chwyty w podparciem na poduszek dłoni. Przez lata sądziłam, że to bajer, aż kupiłam i pokochałam. Tu ostrzegam przed firmowymi chwytami Allegrzaków (zresztą chyba wszystkich tańszych rowerów, bo w Krossie też było średnio) - ja kupowałam Spartacusa u producenta na żywo i wymienili mi za darmo chwyty na swoje, ergonomiczne. Wyglądały identycznie, jak moje,kupione raptem kilkanaście kilometrów dalej w sklepie w Dębicy. No, wyglądały. Te ze sklepu są miękkie, a te twarde i średnio wygodne. Dlatego zalecam nawet przepłacić te 5-10zł, ale iść do sklepu i wybrać na "macanego".

- opony 1,75 cala semi-slick - na miasto i wycieczki idealne. Dają radę w lżejszym terenie. Z lenistwa oraz braku drugiego kompletu kół właściwie odkąd je kupiłam, nigdy nie zmieniłam. Nie miałam (i nadal nie mam) drogich - mój ulubiony komplet Kend Khanów z wkładką antyprzebiciową kosztował ok. 50-60zł. Na mokrym terenie wpadają w poślizg - nie asfalcie, tylko terenie, a więc mokra/wilgotna trawa, liście itp.

- no i na koniec klocki hamulcowe - również rzecz niedroga, a potrafi uprzyjemnić jazdę, a właściwie jej stopowanie ;) Fabryczne czasem piszczą, brudzą obręcz, ścierają się brzydko. Poza tym hamują średnio i często wskutek tego zrzuca się winę na szczęki, że Tektro to dziadostwo. Tektro tymczasem daje radę, kiedy są go zaopatrzy w lepszą gumę.

 

Mimo wszystko radziłabym szczerze przejechać się jednym i drugim. Szkoda, że mieszkasz tak daleko, chętnie bym użyczyła sprzętu (a najchętniej sprzedała Spartacusa :P to oczywiście żart), żebyś mogła porównać. Ostrzegałabym jedynie przed zbytnim napalaniem się, bo właśnie ja tak głupkowato kupiłam crossa - w sobotę rano po raz kolejny wróciło do mnie marzenie: ach, cross! to będzie taki rower niby szosa, ale trochę w teren i jakże szybszy, jakiż lepszy! och, tak... Dwie godziny potem byłam już na autostradzie i pędziłam do producenta na zamknięcie sklepu :D Nie byłam do końca walnięta w łeb - przejechałam się pod sklepem. Ba, rower wydał mi się nawet mniejszy niż sądziłam. Pamiętam, jak pierwsze moje pytanie do pani brzmiało: to naprawdę ma 28 cali, a nie 26? Pod sklepem, na szutrze było fajnie. I potem na pierwszej wycieczce też było fajnie. W ogóle generalnie było tak zwanie w porządku. Frustrowało to, że prędkość pozostawała wciąż ta sama, a czasami wręcz spadała. Poza tym było jakoś tak... dziwnie. Wreszcie kupiłam szosę, było pięknie i cudownie, prócz tego, że średnio nadawała się na deszcz, bo trzymam ją w domu i czasem czyszczenie zajmowało kilka godzin. Wtedy Jacek zupełnie przypadkiem podsunął mi myśl o rowerze tzw. zimowym. Kands wisiał już na OLX od trzech tygodni, ale że był to koniec września, zainteresowanie nikłe, prócz jednej osoby, która chciała go za 300zł. Więc wsiadłam raz jeszcze na starego Kandsa... raaany! Dopiero wtedy zrozumiałam, czego mi na crossie brakowało. Teraz jeżdżę na zmianę szosą i tym skundlonym MTB, i o ile w szosie niejedno bym pozmieniała, o tyle Kands wydaje się krojony na miarę. Co oczywiście nie zmienia faktu, że te crossy po coś powstały i skoro 26" odchodzą do lamusa, a Wy piszecie tu o żonach, dziewczynach, koleżankach, którym odpowiada, to jest to najlepszy dowód, iż ktoś je wolał. Albo ktoś bardziej uległ marketingowi. To oczywiście też jest możliwe i w mojej opinii wcale nie jakieś gorsze, ponieważ do wszystkiego w życiu potrzebne jest jakieś głębokie przekonanie i jeśli ktoś rzeczywiście uwierzy, że 29erem przy 165cm będzie mu wygodniej, niż na 26", to ja się założę, że będzie. Zawsze powtarzam, że ja też kupiłam szosę, która jest na mnie za duża, bo na tej, co według Decathlonu oraz wszystkich znanych mi internautów powinna być właściwa, czułam się jak pokraka na dziecięcej trzykołówce.

 

P.S. Basiu, plecaka nie polecam. po 10km w lecie człowiek ma serdecznie dość. Lepsza mała sakwa na tylny bagażnik czy duża podsiodłówka (pod choinkę dostałam 10 litrów, jaram się jak głupek na myśl o lecie i wiośnie :P).

Odnośnik do komentarza

Jedyne porównanie jakie mam pomiędzy rowerami to cross  /Kands właśnie/ na kołach 28x1.6 ; MTB na kołach 29x2.2  i szosa 28x1.0  I jedyne co mogę powiedzieć to to, że na każdym jeździ się inaczej, nie gorzej lub lepiej,ale właśnie inaczej. Co zresztą naturalne, przecież to rowery do różnego typu zastosowań.

Basia 100% gwarancji nikt Ci niestety nie da. Dla mnie cross jest właśnie świetnym wyborem na miasto i dojazdy do pracy, a dla Elle jak widzimy lepszą opcją jest mtb.

Ostateczna decyzja musi należeć do Ciebie, w końcu to twoje pieniążki jak by nie było :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...