Skocz do zawartości

Jednodniowe wyprawy - gravel, ht, full ???


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Od kilku miesięcy zastanawiam się nad wyborem roweru, ale nie mogę się zdecydować w którą stronę konkretnie pójść. Ale zacznijmy od początku. Od 4 lat jeżdżę rowerem mtb - Indianą Pulser 6.9, głównie rekreacyjne trasy po 100-150 km, co drugi dzień w ciepłej porze roku (kwiecień-wrzesień). Lubię kontakt z przyrodą (dlatego las to obowiązkowy punkt każdej wycieczki), omijam ruchliwe drogi i miejsca. Od typowe wałęsanie się po lubelskich drogach i bezdrożach: leśnych, polnych, żwirowych, piaszczystych. To jest ok 50% nawierzchni po której jeżdżę, reszta to jednak drogi asfaltowe. Nie ścigam się w zawodach, nie robię jakiś terenowych akrobacji. 

Łącznie mam już przejechane  ponad 15 000 km, i rower już zwyczajnie dogorywa. Po za tym to ciężkie, marketowe kowadło, na którym po kilku godzinach jazdy robi się niezbyt komfortowo. Nie chcę ładować kasy w reanimację tego trupa, wolę kupić już coś porządnego. Budżet 8-10 tysięcy. Widzę trzy opcje:

1. Gravel - kilku sprzedawców mi go doradzało, jako najlepsze rozwiązanie. I ja do pewnego momentu byłem na niego zdecydowany (celowałem w meridę silexa). Wiadomo, po co się męczyć na mtb: cieńsze koła, bardziej aero pozycja, baranek dają przewagę na gładkich drogach i dalekich trrasach. Ale z drugiej strony mam wątpliwości czy te różnice względem górala są tak duże. Przymierzałem kilka graveli i byłem zaskoczony jak wyprostowaną ma się na nich pozycję. Oglądałem różne filmiki na yt porównujące mtb i gravel, i również byłem zaskoczony tym, jak niewielkie są różnice między nimi w średnich prędkościach. Do tego ta wąziutka kierownica, osłabiająca sterowność, no i sztywny widelec. Nie mogę się nadziwić yutuberom którzy zapierdzielają na takich rowerach po leśnych i polnych drogach , pełnych korzeni, dziur i kamieni. Czy na dłuższą metę to nie jest bardziej męczące oraz niebezpieczne, i zwyczajnie lepiej jest mieć ten amor i szerszą kierownicę ??? 

2. HT.Zatem chyba zostałbym przy hardtailu, pytanie jakim ??? Czy w moim stylu jazdy karbonowa rama ma sens ??? Niby lepsza sztywność powinna przełożyć się na średnią prędkość, mniejsza waga też jest ważna (łatwiej dźwigać po schodach). Ale trochę boję się o trwałość karbonowych elementów, w przypadku gdy zbyt mocno dokręcę gdzieś śrubę. Używam też czasami błotników na rzepy i gumowe obejmy, ale żeby się trzymały ramy to trzeba je porządnie zacisnąć. Czy karbon toleruje dobrze takie ściskanie ???

Z napędów w tym segmencie to już królują tylko jednorzędowe. W Indianie mam deorkę 26/36 na 10/11-36, ale jadąc po płaskim, trochę irytują mnie większe przeskoki na kasecie, gdy wchodzę na małe koronki. W ogóle to najbardziej odpowiadał by mi zakres rodem z GRXa 2x12, ale przecież takiego napędu nie wsadzę do ramy mtb. 

3. Full. Po głowie chodzi mi jeszcze jedna opcja, trochę zwariowana. A może zaszaleć trochę z kasą i pójść w fulla ??? Wiem że to trochę przerost formy nad treścią, ale komfort jazdy podobno nieporównywalnie lepszy. Pytanie jak dużo traciłoby się z mocy jadać takim po płaskim, mając nawet zablokowane amory. No i dochodzą dodatkowe elementy do serwisowania: drugi amor, kilka łożysk. Tak mnie zastanawia jedna rzecz - czy przy jeździe w zapylonych warunkach albo po błocie, te ruchome elementy wahacza nie skrzypią ??? Trzeba je często rozbierać i czyścić ???

Będę wdzięczny za dobre rady i odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Przez wiele lat jeździłem na rowerach typu cross. To był czas kiedy cross był na kołach 28 cali więc był szybszy niż MTB na kołach 26 cali. No i pierwsze MTB które miałem dziś byłyby określane jako gravel z prostą kierownicą bo nie miały amora. 

Jazda z sakwami to nie moja bajka. Kupiłem sakwy Ortlieba bo kolega mnie namówił. Pojechałem z nimi raz i sprzedałem. Było to mega upierdliwe. Jak przesiadka z samochodu sportowego do busa a ja nie lubię jeździć wolno. No i namioty też nie moja bajka 🙂

Kiedy zrezygnowałem z crossów? Kiedy kupiłem porządny rower MTB z napędem 2x10. Okazało się że robi to samo co cross tylko lepiej. Bo ma świetny amor, którego cross nigdy nie miał. Co prawda nie miał napędu 3x, który bardzo lubiłem ale okazało się że przy korbie 38x24 nie ma to znaczenia. Nie przypominam sobie żeby mi kiedyś zabrakło przełożenia.

Waga? Mój aluminiowy ważył niewiele ponad 11 kg czyli tyle co obecne gravele. 

3 rowery dalej i teraz mam HT karbon z napędem 2x11. Teraz w niemieckim Bike Discount jest wyprzedaż 11-rzędowego XT. Zmontujesz napęd za grosze.

Czy trzeba bardziej uważać? No trzeba po mocne porysowanie karbonu powinno się zaszpachlować. Czy uważam nadmiernie? Nie. Rama jaką mam, która waży prawie 1200 gramów jest pancerna. I nigdy nie mam obawy że ją połamię a swoje 90 kg ważę. Dokręcać w nim śruby należy raczej kluczem dynamometrycznym, który wiele nie kosztuje. Błotniki na rzep czy gumki? Żaden problem. Ale miejsca w których będą montowane owinąłbym grubą taśmą montażową.

Czy na karbonowym rowerze MTB jest szybciej niż na alu? No jest. O ile? Jakieś 5% według moich testów. Między Specialized Chisel i Specialized Epic Comp Carbon.

Gravel. Chciałem spróbować co to za zwierz. Kupiłem przełajówkę na bardzo dobrej ramie alu. Lepszej niż w większości sprzedawanych graveli. Parę przeróbek i mam rower na oponach 42 mm, kierownicy typu flare i napędzie Tiagra 4700 2x10.

Czy jest szybciej niż na MTB? Na asfalcie zdecydowanie. O jakieś 10%. Ale mówimy o różnicy między rowerem na oponach MTB 2,3 cala z płaską kierownicą i rowerem z barankiem na oponach 42 mm o bieżniku głównie na utwardzone nawierzchnie. Co by było jakbyśmy wsadzili do MTB opony z gravela? Pewnie 5% mniej.

A co jest w terenie na rowerze bez amora? Dramat 🙂 Na gładkim szuterku jest ok. Na jakiś trelinkach słabo, na płytach betonowych bardzo słabo, na korzeniach w lesie tragicznie. W każdym razie nie na moje barki, nadgarstki i kręgosłup piersiowy. Więc jak chcemy takim rowerem jeździć trochę więcej w terenie niż po okazjonalnym lasku to musi mieć zawieszenie z przodu. Za jakie grzechy ludzie się tym badziewiem katują po Puszczy Kampinoskiej koło mnie to kompletnie nie pojmuję 🙂

Natomiast jest to świetny rower zimowy, miejski, po bułki i taki adventure bike. A z sakwą podsiodłową 5l czy 13l które mam super do wypadu na jeziorko czy jakiejś relaksacyjnej jazdy bez patrzenia na średnią.

Full? No nie mam doświadczeń w posiadaniu. Planuję mieć ale jeszcze nie teraz bo i koszt zakupu spory jak i koszt utrzymania. Pożyczałem na weekend fulle XC i Trail i na XC jeździło się po lesie zajebiście. Co on miałby robić na asfalcie to nie wiem. Strzelanie z armaty do wróbla IMO 🙂

Paru znajomych przesiadło się z fulla na coś innego po paru latach użytkowania ze względu na koszty. Jednego kosztował 2000 rocznie i przesiadł się na HT. Drugi co jest mechanikiem i sam serwisuje jeździ teraz HT do którego na zimę założył sztywny widelec.

Podsumowując. Dla mnie wybór między HT a gravelem z amorem lub czymś dającym w nim amortyzację. Mógłby być może być Specialized Diverge E5 do którego wsadzimy ich nowy tłumik olejowy Future Shock 3.2 lub 3.3. Na płaskie można założyć kasetę w miarę szosową jakby co, bez przeskoków na dolnych koronkach.
 

Odnośnik do komentarza
51 minut temu, Nakama napisał(a):

Witam,

Od kilku miesięcy zastanawiam się nad wyborem roweru, ale nie mogę się zdecydować w którą stronę konkretnie pójść. Ale zacznijmy od początku. Od 4 lat jeżdżę rowerem mtb - Indianą Pulser 6.9, głównie rekreacyjne trasy po 100-150 km, co drugi dzień w ciepłej porze roku (kwiecień-wrzesień). Lubię kontakt z przyrodą (dlatego las to obowiązkowy punkt każdej wycieczki), omijam ruchliwe drogi i miejsca. Od typowe wałęsanie się po lubelskich drogach i bezdrożach: leśnych, polnych, żwirowych, piaszczystych. To jest ok 50% nawierzchni po której jeżdżę, reszta to jednak drogi asfaltowe. Nie ścigam się w zawodach, nie robię jakiś terenowych akrobacji. 

Łącznie mam już przejechane  ponad 15 000 km, i rower już zwyczajnie dogorywa. Po za tym to ciężkie, marketowe kowadło, na którym po kilku godzinach jazdy robi się niezbyt komfortowo. Nie chcę ładować kasy w reanimację tego trupa, wolę kupić już coś porządnego. Budżet 8-10 tysięcy. Widzę trzy opcje:

1. Gravel - kilku sprzedawców mi go doradzało, jako najlepsze rozwiązanie. I ja do pewnego momentu byłem na niego zdecydowany (celowałem w meridę silexa). Wiadomo, po co się męczyć na mtb: cieńsze koła, bardziej aero pozycja, baranek dają przewagę na gładkich drogach i dalekich trrasach. Ale z drugiej strony mam wątpliwości czy te różnice względem górala są tak duże. Przymierzałem kilka graveli i byłem zaskoczony jak wyprostowaną ma się na nich pozycję. Oglądałem różne filmiki na yt porównujące mtb i gravel, i również byłem zaskoczony tym, jak niewielkie są różnice między nimi w średnich prędkościach. Do tego ta wąziutka kierownica, osłabiająca sterowność, no i sztywny widelec. Nie mogę się nadziwić yutuberom którzy zapierdzielają na takich rowerach po leśnych i polnych drogach , pełnych korzeni, dziur i kamieni. Czy na dłuższą metę to nie jest bardziej męczące oraz niebezpieczne, i zwyczajnie lepiej jest mieć ten amor i szerszą kierownicę ??? 

2. HT.Zatem chyba zostałbym przy hardtailu, pytanie jakim ??? Czy w moim stylu jazdy karbonowa rama ma sens ??? Niby lepsza sztywność powinna przełożyć się na średnią prędkość, mniejsza waga też jest ważna (łatwiej dźwigać po schodach). Ale trochę boję się o trwałość karbonowych elementów, w przypadku gdy zbyt mocno dokręcę gdzieś śrubę. Używam też czasami błotników na rzepy i gumowe obejmy, ale żeby się trzymały ramy to trzeba je porządnie zacisnąć. Czy karbon toleruje dobrze takie ściskanie ???

Z napędów w tym segmencie to już królują tylko jednorzędowe. W Indianie mam deorkę 26/36 na 10/11-36, ale jadąc po płaskim, trochę irytują mnie większe przeskoki na kasecie, gdy wchodzę na małe koronki. W ogóle to najbardziej odpowiadał by mi zakres rodem z GRXa 2x12, ale przecież takiego napędu nie wsadzę do ramy mtb. 

3. Full. Po głowie chodzi mi jeszcze jedna opcja, trochę zwariowana. A może zaszaleć trochę z kasą i pójść w fulla ??? Wiem że to trochę przerost formy nad treścią, ale komfort jazdy podobno nieporównywalnie lepszy. Pytanie jak dużo traciłoby się z mocy jadać takim po płaskim, mając nawet zablokowane amory. No i dochodzą dodatkowe elementy do serwisowania: drugi amor, kilka łożysk. Tak mnie zastanawia jedna rzecz - czy przy jeździe w zapylonych warunkach albo po błocie, te ruchome elementy wahacza nie skrzypią ??? Trzeba je często rozbierać i czyścić ???

Będę wdzięczny za dobre rady i odpowiedzi.

Full, jeśli nie skakasz po singlach - odpada.

Gravel - nie słuchaj sprzedawców. Oni sprzedadzą Ci to co chcą Ci sprzedać. Są jak baby na targowisku: "Pani, czy to sadzonki róż herbacianych"? "- O taaak, herbaciane i to jakie!".  Pod koniec lata okazuje się- wszystkie czerwone i białe.

Gravel jest jednak dobrą, bardzo dobrą chyba najlepszą opcją dla Roztocza ale... z kierownicą prostą, sztywnym ośkami (bez amora oczywiście, piszę dla zasady, bo takowe też się zdarzają). Chodził na tym forum wątek gravela z prostą kierą - Marin DSX2.

HT ? Każdy, tylko nie  karbonie. Aktualnie na rynku jest to, co jest. Fajną opcją będzie Spec  Chisel (3-4 tys.zł) z modyfikowanym jedynie mostkiem aby odzyskać max możliwą do uzyskania wygodną pozycję lub Cannondale w wersji alu, SE 2 lub 3.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, ram napisał(a):

 

Gravel jest jednak dobrą, bardzo dobrą chyba najlepszą opcją dla Roztocza ale... z kierownicą prostą, sztywnym ośkami (bez amora oczywiście, piszę dla zasady, bo takowe też się zdarzają). Chodził na tym forum wątek gravela z prostą kierą - Marin DSX2.

HT ? Każdy, tylko nie  karbonie. Aktualnie na rynku jest to, co jest. Fajną opcją będzie Spec  Chisel (3-4 tys.zł) z modyfikowanym jedynie mostkiem aby odzyskać max możliwą do uzyskania wygodną pozycję lub Cannondale w wersji alu, SE 2 lub 3.

 

 

 

Dlaczego dla Roztocza dobry jest gravel z prostą kierownicą ?

Trochę jeździłem po Roztoczu gravelem z barankiem (i z amortyzacją 😀) i nie wiem w czym prosta kierownica miałaby być lepsza ?

Jak dla mnie na dystanse 100km i więcej baranek jest najlepszą opcją.

Odnośnik do komentarza
19 minut temu, Pepe75 napisał(a):

Dlaczego dla Roztocza dobry jest gravel z prostą kierownicą ?

Trochę jeździłem po Roztoczu gravelem z barankiem (i z amortyzacją 😀) i nie wiem w czym prosta kierownica miałaby być lepsza ?

Jak dla mnie na dystanse 100km i więcej baranek jest najlepszą opcją.

No, dlatego, że wczytując się w treść autora wątku, wnioskujemy o niestabilnej pozycji do ja,tu w terenie przy jednoczesnym zamiłowanie do leśnych duktów: "

 

22 minuty temu, Pepe75 napisał(a):

Dlaczego dla Roztocza dobry jest gravel z prostą kierownicą ?

Trochę jeździłem po Roztoczu gravelem z barankiem (i z amortyzacją 😀) i nie wiem w czym prosta kierownica miałaby być lepsza ?

Jak dla mnie na dystanse 100km i więcej baranek jest najlepszą opcją.

Ano dlatego, że autor wątku ma zamiłowanie do leśnego duktu i jednocześnie jest pełen obaw o swoją  stabilność "ta wąziutka kierownica, osłabiająca sterowność, no i sztywny widelec. Nie mogę się nadziwić yutuberom którzy zapierdzielają na takich rowerach po leśnych i polnych drogach , pełnych korzeni, dziur i kamieni. Czy na dłuższą metę to nie jest bardziej męczące oraz niebezpieczne".

Poza tym, w takim DSX2 wsadzasz szerszą gumę niż do drabiniastego silexa lub muirwoodsa. Nie mówiąc o tym, że do taliego DSXa2 wsadzić też możesz  baranka 🙂

Odnośnik do komentarza
28 minut temu, ram napisał(a):

No, dlatego, że wczytując się w treść autora wątku, wnioskujemy o niestabilnej pozycji do ja,tu w terenie przy jednoczesnym zamiłowanie do leśnych duktów: "

 

Ano dlatego, że autor wątku ma zamiłowanie do leśnego duktu i jednocześnie jest pełen obaw o swoją  stabilność "ta wąziutka kierownica, osłabiająca sterowność, no i sztywny widelec. Nie mogę się nadziwić yutuberom którzy zapierdzielają na takich rowerach po leśnych i polnych drogach , pełnych korzeni, dziur i kamieni. Czy na dłuższą metę to nie jest bardziej męczące oraz niebezpieczne".

Poza tym, w takim DSX2 wsadzasz szerszą gumę niż do drabiniastego silexa lub muirwoodsa. Nie mówiąc o tym, że do taliego DSXa2 wsadzić też możesz  baranka 🙂

"...głównie rekreacyjne trasy po 100-150 km, co drugi dzień w ciepłej porze roku (kwiecień-wrzesień). Lubię kontakt z przyrodą (dlatego las to obowiązkowy punkt każdej wycieczki), omijam ruchliwe drogi i miejsca. Od typowe wałęsanie się po lubelskich drogach i bezdrożach: leśnych, polnych, żwirowych, piaszczystych. To jest ok 50% nawierzchni po której jeżdżę, reszta to jednak drogi asfaltowe. Nie ścigam się w zawodach, nie robię jakiś terenowych akrobacji."

 

dla mnie to klasyczne kolarstwo romantyczne, w sam raz na gravela (na trochę szerszej gumie dla komfortu)

ale absolutnie nie namawiam autora wątku na gravela/baranka - jak komuś nie leży to nie

z drugiej strony - czy długa jazda mtb po asfalcie z rękoma na siedemdziesięcioparocentymetrowej kierownicy jest wygodna?

 

 

Bushcraftowy wsadził chyba do Muirwoodsa chyba gumę 2.25/2.3 ?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza

Dla mnie nieporozumienie to właśnie kategoria graveli z płaska kierownicą  jak dsx. Ma wszystkie wady mtb I gravela. Czyli brak amortyzacji w terenie i brak możliwości zmiany chwytu na długich trasach, gdzie baranek sprawdzą się perfekcyjnie. Kiedyś takie rowery to były fitness i nikt nie dorabiał teorii, że są one lepsze niż baranek i mtb.

Mam lekkie karbonowe ht. Blokada amora pozwala mi bez bujania jechać asfaltem i dojechać do lasu. Na Mazowszu ht wjadę wszędzie. Lasy, wały, łąki.

Do tego mam gravela, raczej sportowy scott addict gravel 10. Opona 38 i jazda cały dzień na nim to przyjemność. Na asfalcie szybko, spokojnie pojadę pożqrowką, szutrem i starym asfaltem. Karbonowa sztyca i rama nie męczącą, baranek daje zmianę pozycji rąk.

Do moich zastosowań idealna kombinacja rowerow. W teren mtb, jest kontrola szeroką kiera, hamulec pod palcem i powietrze w widelcu. Chcę jechać dalej, więcej szosa to gravel pozwala na zmianę chwytu, bardziej opływową pozycje. 

 

Odnośnik do komentarza

Jeździłem jakiś czas na rowerze fitness, Specialized Sirrus. Jako rower miejski sprawdzał się znakomicie. Jako rower do długich, szybkich jazd po asfalcie średnio, bo na płaskiej kierownicy nie ma jak się ukryć przed wiatrem. Jak jedziesz 20 km/h to nie ma znaczenia czy masz kierownicę płaską czy baranka bo opory wiatru są znikome. Chyba że okrutnie wieje. Natomiast jak jedziesz gdzieś w przedziale 25-30 to posiadanie baranka jest ogromnym atutem. 

Więc tu się zgadzam z @Przemeg bo też mam karbonowego HT, którym robię dłuższe trasy do 100 km ale głównie terenowe. I jest to niewątpliwie najbardziej uniwersalny rower do niezbyt szybkiej jazdy. 

Natomiast gravelem pojadę szybciej ale niechętnie będę nim jechał nawierzchniami, które nie są gładkie ze względu na brak amortyzacji. Dochodzę do wniosku że gravel ze sztywnym widelcem jest kompletnie bez sensu skoro ogranicza nas do prawie idealnie gładkich dróg. Czemu? Bo po takowych bez problemu przejadę na szosie endurance na moich oponach 28 mm a w nowszych konstrukcjach 32 mm. A taki rower jest sporo szybszy na asfalcie. 

Czyli, że dopiero gravel z amortyzacją jest rowerem uniwersalnym na asfalty jak i na niezbyt gładkie nawierzchnie.

Silca ma tu dobrą klasyfikację nawierzchni:
https://cdn.shopify.com/s/files/1/0309/9521/files/Silca_Surface_Condition_Guide.pdf?8341

Z moich doświadczeń gravel bez amortyzacji nie nadaje się na drogi określane przez nich jako Category 3 i 4 

Odnośnik do komentarza

No i to jest sedno, świadomość użytkownika.

Nowe defy advanced przyjmuje 38 mm oponę. Czyli 40tka też wejdzie,  jeśli opona nie ma klockowatego bieżnika 🙂 to samo roubaix, oficjalnie 40 mm wchodzi plus sa wersje z futureshock.

Mi to by starczyło. 

Dla kolegi dsx jest super dla mnie nie. Jest dziś wybór,  powstają nowe kategorie. Szosy endurance robią się trochę jak sportowe gravele. Gravele idą mocno w kierunku geo mtb z barankiem lub sportowych i szybkich.

Widać np canyon grizl vs grail. Cannon supersix vs topstone. 

Albo hybrydy do wszystkiego, czyli revolt advanced z amorem albo gt grade z amorem. 

Historycznie gravele powstały w USA przez upychanie do szosy jak najgrubszych opon. A dziś to obok elektryków największy segment rynku. 

Odnośnik do komentarza

No tak. Gdzieś tu któryś ze sklepów podlinkowałem, chyba Sprint Rowery, w którym mówili że najwięcej im się graveli sprzedaje.  Sprzedaż elektryków też dobrze zapieprza. Coraz więcej ich widzę jak mnie mijają co jest wkurzające. Jakby nie były odblokowane to by mnie zapewne nie minęli 🙂 Przynajmniej nie na asfalcie 🙂 Ale jest to też motywacja. M.in dlatego za wagę się wziąłem 🙂 

 

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Veriv napisał(a):

Zobaczysz, że ludzie jeżdżą na wszystkim, jak i każdy wyciąga własne wnioski.

I to jest chyba najlepsze podsumowanie 🙂 Jeżeli nie mówimy o ekstremach typu trudny teren - każdy może dobrać coś pod siebie.

Opcją jest pożyczenie od kogoś roweru na próbę, skorzystanie z wypożyczalni (np. Decathlon Rent), albo namierzenie demo days w swojej okolicy (na wiosnę często są organizowane takie wydarzenia przez lokalne sklepy, że można pojeździć przez chociaż 1-2 godziny wybranym rowerem).

Odnośnik do komentarza

Poprzedni podobny temat. Myślę, że ZielonyF16 ciekawie rozkminia gravel / mtb.

Tu nowsza produkcja - Jak wyścigi GRAVELOWE wyparły MARATONY MTB?
a poniżej inna melodia o mtb - Jak przerobiłem rower górski zamiast gravela 😎 do długich tras, wycieczek i dlaczego?
Nie wklejam bezpośrednich linków bo forum odrzuca mi posta.

Wiele zależy gdzie i jak się jeździ. Kiedy bardziej potrzebuje się zmniejszyć opory powietrza a kiedy potrzebujemy wszędołazu.

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...