Skocz do zawartości

MTB HT na długie trasy


Rekomendowane odpowiedzi

Wydaje mi się, że ciągle montują w tych tańszych jak Rockrider ST 50, ST 100 czy Riverside 500 - przynajmniej na takie wyglądają na zdjęciach a na stronie nie chwalą się średnicą. Nawet chciałem pojechać dzisiaj do Deca żeby naocznie się o tym przekonać ale zblokował mi się pedał po drodze w commuterze, na szczęście blisko domu i musiałem wrócić.

Edit. No i RC 100 też ciągle na baranku 25,4 ?

 

Edytowane przez Greg29
Odnośnik do komentarza
W dniu 21.03.2023 o 06:46, Oskarr napisał(a):

Przy sztycy aluminiowej albo myk myku możesz brać M w XC 100. Będzie wygodny, możesz dać wtedy mostek w plusie. Jeśli chcesz karbonową sztycę to będziesz na granicy wysunięcia sztycy. U mnie jakiś 1-2 cm mniej, ale nogi podobne. Ja się lepiej na M czuje, jest zwrotniejsza. W L będziesz musiał dać mostek z 40-50 mm aby było jako tako wygodnie. 

A XC 100 ma jakiś otwór w ramie żeby poprowadzić linkę do myk myka wewnątrz, czy tylko zewnątrzna?

https://www.youtube.com/watch?v=6qAmlp_jc8E

Wczoraj obejrzałem ten filmik o dropperze i zainteresował mnie. Ma gość rację, że przydaje się też w Płaskopolsce?

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, zlatan55 napisał(a):

A XC 100 ma jakiś otwór w ramie żeby poprowadzić linkę do myk myka wewnątrz, czy tylko zewnątrzna?

https://www.youtube.com/watch?v=6qAmlp_jc8E

Wczoraj obejrzałem ten filmik o dropperze i zainteresował mnie. Ma gość rację, że przydaje się też w Płaskopolsce?

To zależy po jakich terenach jeździsz. Na single się przydaje. W zeszły weekend trenowałem na trasie XC w grudziądzu (2.04 zawody, super organizacja, polecam), to tam na trasie idzie jechać bez myk myka, ale są miejsca, gdzie przy większej prędkości idzie obić jajka i jak się nie ma dobrej techniki to bez myk myka się niektórych rzeczy nie skoczy(albo się skoczy ale będzie to niebezpieczne). 

np taki dropik z trasy. W zeszłym roku bym skakał bez myk myka, ale w zeszłym roku wybiłem sobie bark i uszkodziłem 2 dyski, więc w tym roku bez myk myka wybieram chicken line. Rower dla skali. 

Brak opisu.

Znajomi w XC 100 montowali myk myka z zewnętrznym prowadzeniem przewodu. Widziałem na zawodach rowery w których wywiercali otwory w rurze podsiodłowej ale to już rzeźba. 

Jeśli chcesz skakać dropy, kup myk myka, jeśli głównie jeździsz płaskie single to nie ma sensu. Ja na większości tras XC w centralnej polsce bez myk myka jestem szybszy niż jakbym miał myk myka. Stracę gdzieś na zjeździe sekundę ale odrobię to na podjeździe. 

Odnośnik do komentarza

Byłem dzisiaj w sklepie stacjonarnym, mieli na miejscu M i L.

Na M-ce bardzo mocno wyciągnąłem sztycę, na max albo prawie na max (facet na sklepie prosił żeby już dalej nie wyciągać), a i tak czułem że jeszcze powinienem sobie wydłużyć. Ogólne wrażenie jakbym siedział na rowerze mniejszego brata.

VideoCapture_20230323-210539.thumb.jpg.dbc85b6b84c82df4c347ce543f1031a7.jpg

Następnie wsiadłem na L-kę i na tyle na ile można cokolwiek ocenić przejeżdżając kilka razy w kółko po alejkach w sklepie, to wydawała mi się w sam raz. Obawiałem się tej pochylonej pozycji i to jeszcze w takim większym rozmiarze, ale tak szczerze, to wydawało mi się, że w porównaniu do mojego gravela to i tak jestem wyraźnie mniej pochylony (nie wiem czy jest sens w ogóle porównywać pod tym względem MTB i gravela). Być może tutaj siodełko też powinno być jeszcze odrobinę wyżej i to też trochę by zmieniło pozycję.

20230323_200459_r.thumb.jpg.c51f80a1bb004dc9fa02330a88848c02.jpg

Załączam zdjęcia, najlepsze jakie udało się uchwycić. Tak na mojego (niezbyt doświadczonego) czuja, 99% rozmiar L.

Odnośnik do komentarza
W dniu 23.03.2023 o 21:23, zlatan55 napisał(a):

Byłem dzisiaj w sklepie stacjonarnym, mieli na miejscu M i L.

Na M-ce bardzo mocno wyciągnąłem sztycę, na max albo prawie na max (facet na sklepie prosił żeby już dalej nie wyciągać), a i tak czułem że jeszcze powinienem sobie wydłużyć. Ogólne wrażenie jakbym siedział na rowerze mniejszego brata.

VideoCapture_20230323-210539.thumb.jpg.dbc85b6b84c82df4c347ce543f1031a7.jpg

Następnie wsiadłem na L-kę i na tyle na ile można cokolwiek ocenić przejeżdżając kilka razy w kółko po alejkach w sklepie, to wydawała mi się w sam raz. Obawiałem się tej pochylonej pozycji i to jeszcze w takim większym rozmiarze, ale tak szczerze, to wydawało mi się, że w porównaniu do mojego gravela to i tak jestem wyraźnie mniej pochylony (nie wiem czy jest sens w ogóle porównywać pod tym względem MTB i gravela). Być może tutaj siodełko też powinno być jeszcze odrobinę wyżej i to też trochę by zmieniło pozycję.

20230323_200459_r.thumb.jpg.c51f80a1bb004dc9fa02330a88848c02.jpg

Załączam zdjęcia, najlepsze jakie udało się uchwycić. Tak na mojego (niezbyt doświadczonego) czuja, 99% rozmiar L.

Zlatan, zdecydowanie L. Ja mam 173 i M jest takie w sam raz dla mnie na wysuniętym siodełku. 

Oskarr, popatrzę z okna na Wasze zmagania 2.04 ?

Odnośnik do komentarza
W dniu 17.03.2023 o 14:34, zlatan55 napisał(a):

Od kilku miesięcy jeżdżę na gravelu. To fajny rower, ale... no nie da się ukryć, że brakuje mu w terenie. Jazda po czymkolwiek innym niż asfalt / beton / naprawdę dobry szuter przestaje być przyjemnością, a trochę staje się walką o to, żeby zachować kontrolę nad rowerem. Nawet po umiarkowanej jakości leśnych ścieżkach potrafi nieźle wytelepać. Niestety zupełnie nie działa u mnie tak bardzo reklamowany w gravelach efekt "o jakaś nowa ścieżka, chętnie pojadę i zobaczę co tam jest". Bardziej mam coś w stylu "hmm, nowa ścieżka... pojechałbym, ale nie wiem co tam jest i obawiam się, że nie przejadę". Uczucie, które mocno zabija dla mnie sens jazdy na rowerze.

Nie ma roweru idealnego. Oczywiście MTB w terenie, nawet lżejszym ma przewagę. Ale zobaczysz, że na długich asfaltowych trasach zatęsknisz za gravelem, bo do tego MTB się kompletnie nie nadaje. Ja sobie nie wyobrażam jechać 100 km z taką pozycją jaką daje mtb. Już nie chodzi nawet o te opony, które dają duże opory. Krótko mówiąc: jeśli długodystansowa jazda po wszelkiego rodzaju drogach utwardzonych, tj. asfalt, w tym gorszy, beton, ubite szutry i gruntówki plus przejechanie ścieżką leśną na zasadzie skrótu, a nie regularnej jazdy to gravel sprawdza się idealnie. Ewentualnie tzw szosa+, ale ja wolę gravela. Im więcej terenu i im więcej trudniejszego tym MTB zyskuje przewagę. Jeśli bym miał jeździć głównie w terenie to też wybrałbym MTB. A z tym telepaniem to sory, ale to jest rower, a nie kanapa. Ja w swoim rowerze mam opony 35 mm napompowane do 5 barów i jakiegoś nadmiaru dyskomfortu w czasie jazdy po ścieżkach leśnych nie odczuwam. Jak czytam, że ludzie mają problem ze zjechaniem z krawężnika na rowerze bez amora i do jazdy po mieście muszą mieć mtb to czegoś nie rozumiem. Ale tak jak zaznaczyłem gravel nie jest do regularnej jazdy po terenie, tylko asfalcik, gładki szuter i jeśli zajdzie potrzeba 10-15 minutowy przejazd ścieżką leśną.

A z długodystansowych mtb to raczej nie RR XC i nie Merida.

Odnośnik do komentarza

Ostatnio jechaliśmy przez KPN. Minęła nas na asfalcie grupka na gravelach. Jak tylko zaczęła się leśna droga z niedużą ilością korzeni minęliśmy ich z łatwością. Innym razem jechałem przez dłuższy odcinek świeżo wysypanego tłucznia. I tu również gravele sobie nie poradziły i zostały w tyle. Więc nadal twierdzę że gravel to jest jednak rower "asfaltowy" z możliwością okazjonalnego zjechania z asfaltu :)

Odnośnik do komentarza
18 minut temu, Piwpaw napisał(a):

Nie ma roweru idealnego. Oczywiście MTB w terenie, nawet lżejszym ma przewagę. Ale zobaczysz, że na długich asfaltowych trasach zatęsknisz za gravelem, bo do tego MTB się kompletnie nie nadaje. Ja sobie nie wyobrażam jechać 100 km z taką pozycją jaką daje mtb. Już nie chodzi nawet o te opony, które dają duże opory. Krótko mówiąc: jeśli długodystansowa jazda po wszelkiego rodzaju drogach utwardzonych, tj. asfalt, w tym gorszy, beton, ubite szutry i gruntówki plus przejechanie ścieżką leśną na zasadzie skrótu, a nie regularnej jazdy to gravel sprawdza się idealnie. Ewentualnie tzw szosa+, ale ja wolę gravela. Im więcej terenu i im więcej trudniejszego tym MTB zyskuje przewagę. Jeśli bym miał jeździć głównie w terenie to też wybrałbym MTB. A z tym telepaniem to sory, ale to jest rower, a nie kanapa. Ja w swoim rowerze mam opony 35 mm napompowane do 5 barów i jakiegoś nadmiaru dyskomfortu w czasie jazdy po ścieżkach leśnych nie odczuwam. Jak czytam, że ludzie mają problem ze zjechaniem z krawężnika na rowerze bez amora i do jazdy po mieście muszą mieć mtb to czegoś nie rozumiem. Ale tak jak zaznaczyłem gravel nie jest do regularnej jazdy po terenie, tylko asfalcik, gładki szuter i jeśli zajdzie potrzeba 10-15 minutowy przejazd ścieżką leśną.

A z długodystansowych mtb to raczej nie RR XC i nie Merida.

To już w MTB nie da się skrócić mostka, podnieś go, kupić kierownicę z odpowiednim wzniosem, przybliżyć nieco siodełka? Kilka lat temu jechałem z Południa Polski do Szczecina przez Władysławowo, średnio z PN na PŁN trasami lokalnymi robiłem między 120 a 150km dziennie i nie byłem jakiś morderczo ubity. Według mnie to kwestia wyjeżdżenia i przygotowania roweru pod swoje potrzeby. Po powrocie rower wrócił do oryginalnej konfiguracji i mogłem dalej śmigać po górach. Takie wachlowanie idealnie się sprawdziło w przypadku jednego roweru, natomiast gdybym mógł (później mogłem) to pozwoliłem sobie na zakup gravela który niewiele jest szybszy przy 43c od MTB na mleku i przy oponach continental race king protection na mieszance black chilli, swoją drogą najszybsze jakie kiedykolwiek miałem w mtb.

Odnośnik do komentarza
1 minutę temu, Wierzba napisał(a):

który niewiele jest szybszy przy 43c od MTB na mleku i przy oponach continental race king protection na mieszance black chilli, swoją drogą najszybsze jakie kiedykolwiek miałem w mtb.

Dla mnie gravel na takich oponach traci rację bytu. Oczywiście, że na takich kapciach nie będzie dużo szybszy od mtb. Gravel wywodzi się z linii rowerów szosowych i ma być w dalszym ciągu szybki na asfalcie. Dla mnie to priorytet. Dlatego nie widzę potrzeby zakładania opony szerszej niż 35 mm. Na takich oponkach nie mam problemu przejechać po drodze innej niż asfaltowa. Gravel nie jest rowerem terenowym i opony 40+ niewiele tu dadzą, a rower nie będzie ani szybki na asfalcie, ani wygodny w terenie. Polska to nie USA i nie mamy tu dziesiątków km równych szutrów. Teraz coraz więcej graveli już fabrycznie wyposażają w opony 45 mm, poza tym wchodzą jakieś amortyzowane mostki, a dla mnie to nie tędy droga, bo zabija to co jest istotą gravela, tj prostotę.

Odnośnik do komentarza
24 minuty temu, jajacek napisał(a):

Ostatnio jechaliśmy przez KPN. Minęła nas na asfalcie grupka na gravelach. Jak tylko zaczęła się leśna droga z niedużą ilością korzeni minęliśmy ich z łatwością. Innym razem jechałem przez dłuższy odcinek świeżo wysypanego tłucznia. I tu również gravele sobie nie poradziły i zostały w tyle. Więc nadal twierdzę że gravel to jest jednak rower "asfaltowy" z możliwością okazjonalnego zjechania z asfaltu :)

Pełna zgoda. Gravel to nie jest rower terenowy tylko taki road++, przynajmniej w naszych warunkach, gdzie nie mamy dziesiątków km równych szutrów, tak jak w USA. Im więcej asfaltu tym lepszy gravel i na odwrót. Dla mnie idealnym rowerowym spełnieniem byłby gravel/szosa+ z oponami 35 mm + mtb.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...