Skocz do zawartości

MaciejRutecki

Użytkownicy
  • Postów

    652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MaciejRutecki

  1. Wniosek: sprzedawać podróbki po cenie oryginałów, bo na pierwsze spojrzenie nie odróżnisz. ;-)
  2. Spojrzałem sobie na Gazela 3.0 na stronie producenta. Tego typu rowerami ostatnio średnio się interesuję, ale 2000 złotych -- wydaje mi się drogo. Często w komentarzach na forum pojawia się Kands i Spartacus. Może inni forumowicze napiszą coś więcej.
  3. Tak mi się przypomniało: https://roweroweporady.pl/f/topic/787-romet-gazela-20-vs-30/ drugiego producenta nie znam. BTW nie ma czegoś takiego jak "rower damski", co najwyżej rama. Szukasz miejskiego, trekkingowego itp? https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic-typy-rowerow/
  4. Tu masz zobrazowane graficznie przełożenia: https://www.rowerystylowe.pl/n-30/roznice-miedzy-piastami-shimano-nexus-3-7-i-8 Niby nexus 3 ma rozpiętość biegów jak Nexus 7 w zakresie 2-6, ale to nie to samo. Ja używałem 7 biegowej, obecnie 8. Jest różnica, choć nie aż taka jak 3 vs. 7: Albo skorzystaj z kalkulatorów: http://www.sheldonbrown.com/gear-calc.html http://ritzelrechner.de/ //Edit https://roweroweporady.pl/przerzutki-w-piascie-czy-warto/ poczytaj komentarze -- pozwolą Ci wyrobić pogląd na piasty wielobiegowe.
  5. A w takim razie przepraszam, bo mnie zmyliły adresy: końcówkę można usunąć, a linki nadal będą prawidłowe. A że Rose ma system afiliacyjny, to sobie niepotrzebnie dopowiedziałem resztą. Swoją drogą, muszą mieć oryginalny silnik sklepu.
  6. O ten ostatni mi się podoba. Przez jakiś czas jeździłem na rowerze z ramą stalową i gdyby nie fakt, że brakuje mi miejsca, to bym go nie sprzedawał. Kiedyś myślę zamienić mojego holendra na ramie aluminiowej, właśnie na stalową -- żaden amortyzator (może poza pełną amortyzacją) nie zapewni takiego komfortu jak ta rama.
  7. Abstrahując od jakości, ale tak się kiedyś (i w sumie obecnie, drugi link poniżej) robi ramy chromowo-molibdenowe. Choć wolę ładniejsze wykonanie od tego powyżej: http://3.bp.blogspot.com/-p7XL-Eh9E9U/UtLF0CKHAbI/AAAAAAAABQg/T0iwTv64hcs/s1600/Moon_lugs.jpg https://www.narowery.pl/userdata/gfx/397da3eb8dfb3c25e7a00da0c12dbf62.jpg
  8. Jest za pomocą wymiany tylnej zębatki (bardzo łatwa, a koszt to z 10 złotych). Jedno ale. Nie chcę skłamać, ale kojarzę, że Shimano w swoich zaleceniach podaje zakres przełożenia (wielkości zębatek) jakie można stosować. Jest to związane z maksymalnym momentem obrotowym, jaki może ta piasta obsłużyć (chyba 1,9:1 dla większości, poza Alfine i Nexus 8, gdzie jest 2,1:1 -- ale nie mogę znaleźć źródła).
  9. Dlatego już od dawna zrezygnowałem z grupowych jazdach, bo albo po jakimś czasie robi się z tego towarzystwo wzajemnej adoracji, albo niemal wyścigi o najlepszy wynik. Z drugiej strony brakuje mi rajdów, bo samemu nie zawsze fajnie się jeździ: nie ma do kogo się odezwać. Z podobnych powodów jak np. ktoś na jakimś forum licytuje się doświadczeniem na podstawie kilometrów, wieku itp., to od razu dodaję do ignorowanych. ;-) To chyba kwestia wyrośnięcia z potrzeby udowadniania czegokolwiek i doświadczenia. Z innej beczki: jestem fotografem amatorem. Jak każdy zaczynałem od prostego kompaktu. Później: lustrzanka, wybór coraz bardziej drogich obiektywów, podglądanie czego używają inni i skupianie się bardziej na sprzęcie i zrobieniu zdjęcia niż na samym zwiedzaniu miejsc. Teraz? Jeden, góra dwa obiektywy -- przyjemniej, lżej, a zdjęcia przy okazji fajniejsze. Z powodu dopingu nigdy nie oglądam zawodów sportowych. Także amatorskich, gdzie dochodzi problem, że pojawiają się tam zaawansowani amatorzy, którzy raczej powinni startować w czymś "poważniejszym" niż robić nieuczciwą konkurencję amatorom, których nie stać na treningi czy drogi sprzęt.
  10. Zgłaszałem na priv to konto tuż po tym jak się zarejestrował (miesiąc temu czy jakoś tak), więc Łukasz ma na niego oko. Stary zwyczaj: najpierw nabić posty, a później w stopce (sygnaturce) dodać linka do sklepu.
  11. Dodaj dobrą znajomość serwisów w swojej okolicy. Ale za to jaki mały przebieg ma. :D Kolega to nie wiem który już silnik ma, chyba przynajmniej już drugi. W ciągu roku więcej miał przygód z autem niż ja przez 8 lat. To są auta dla pasjonatów. Ja się nie znam i wolę coś mniej absorbującego uwagę -- ma jeździć. Stąd też bardzo lubię rowery miejskie: nie do zdarcia (ale ja się "rozkraczą" to na amen).
  12. Jeden na pewno i bez żadnego problemu. Dwa podejrzewam, że także. Sedan jest mniej ustawny od hatchbacka.
  13. W Yaris od 8 lat tylko jedna rzecz (pomijam żarówki), która wymagała względnie szybkiej naprawy: pęknięta sprężyna w zawieszeniu (na samym końcu, ok 5 cm), którą przypadkiem odkryliśmy. Reszta albo coś gwarancyjnie, bo wyszło podczas przeglądów, albo akcje serwisowe (organizowane przez Toyotę, wyłącznik szyby, jakiś czujnik itp.), ale takie sytuacje nie wymagały natychmiastowej naprawy. No i łatwo o sprzedaż auta: właśnie dzisiaj znalazłem klienta na obecną. W zasadzie bez problemu i szukania chętnych. Jak widzę jak kolega sprzedaje swoją Alfę, to nie ma porównania. Nie wsiądę do czegoś innego niż "japończyka". Gdyby jeszcze powłoki antykorozyjne były lepsze w autach z tego kraju... Kupując nową zastanawiałem się nad hybrydą: ale i ASO, i salon odradzają go jeśli się nie jeździ codziennie i głownie za miastem. W pierwszym przypadku, po kilku latach akumulatory będą w kiepskim stanie, w drugim -- nie wykorzystasz zalet napędu elektrycznego.
  14. Kurczę, ja przy dłuższych dystansach nie czuję potrzeby (współpracownicy także) przebierania się specjalnie na rower, a pracuję w biurze. Przy 5km to nie zdążyłbym się spocić. :-) Tylko wiesz, ja mam auto i już jeden akumulator tak załatwiłem (w tygodniu w zasadzie go nie ruszałem). Teraz przed zimą oddaje auto do serwisu, aby go sprawdzili i podładowali. Ale prawda: paliwo, zużyte zawieszenie itp.: rocznie można sporo zaoszczędzić, a że przy okazji jazdy rowerem nie przysypiam w pracy, to też jest warte odnotowania. W zasadzie co 2 lata mogę sobie zafundować rower miejski (którego używam na co dzień) w zasadzie z górnej półki.
  15. Też jeżdżę codziennie do pracy, bo by mnie coś trafiło gdybym wybrał auto. Choć czasem rano mi się nie chce i pojawia się myśl o samochodzie, Jak u nas niedawno spadł śnieg wracałem do domu 1,5h. Niby długo, ale na całej trasie (20km) i tak byłem szybszy od aut, bo żadne mnie nie wyprzedziło. Jedynie dwa ostatnie dni wybrałem komunikację, bo za oknem szklanka na drogach. Ale i tak wolę mróz od upałów.
  16. Zdecydowanie nie zgadzam się na temat szczelności. O ile mówimy o piastach typu nexus, alfine, rohloff (14) i jeździe deszczu, śniegu, soli (ale nie błoto po piasty) oraz parkowaniu przez kilka godzin dziennie na zewnątrz (niezależnie od pogody). Łącznie przejechałem 25 tysięcy na takich piastach i jedynie dwukrotnie zerwałem linkę (wada fabryczna). Pomijam fakt, że jednorzędowe napędy odwdzięczają się większą trwałością łańcucha. Jak jest szklanka, to żadne opony, nawet z kolcami nie dają rady. Ale na slickach po brei śniegowej bym nie jeździł. Wole bieżnik, który potrafi odprowadzić wodę (semiclick).
  17. Łatki (z klejem) z Decathlonu są dobrej jakości (przynajmniej do ciśnień 6 barów i temperatur od -15 do + 35*C). Pompkę stacjonarną z manometrem warto mieć -- pop prostu wygodniej. Ja mam jakąś Zefala, nie pamiętam modelu, już ma kilka lat i dwa rowery przeżyła. Chyba właśnie kupiona w Decathlonie, ale nie jestem pewny. Dobry Multitool to Crank Brothers M19, dostałem kiedyś pod choinkę i jestem z niego bardzo zadowolony, ale skuwacza z niego nie używałem.
  18. Zależy od roweru: w moim zdjęcie koła to do 30 minut w domu, więc się nauczyłem łatać bez zdejmowania. Opcją są dętki typu Gaadi, ale nie każdemu takie przypasują (szczególnie w cienkich i lekkich oponach, gdzie da się wyczuć miejsce łączenia. W praktyce, jeżdżąc do pracy, wożę ze sobą łatki i taśmę izolacyjną, ta ostatnia pozwala na szybką naprawę, nawet dużych uszkodzeń, a prawdziwe łatanie robię w domu.
  19. Dla równowagi z sierpnia niedaleko Gdyni: :-)
  20. Mnie czasem kusi kupić jakąś mocną latarkę taktyczną i używać jej tylko na takich delikwentów, bo i wśród rowerzystów, i kierowców samochodów niepełnosprytnych nie brakuje. W zasadzie nie wiem co jeszcze mnie powstrzymuje, chyba resztki przyzwoitości. :-)
  21. Dzików w Trójmieście bym się nie obawiał, no chyba że ktoś ma uczulenie na ich sierść. ;-) Są tak przyzwyczajone do ludzi, że ich kompletnie ignorują, co jest problemem, bo zdarzają się wypadki i kolizje z ich udziałem. I nie mam tutaj na myśli Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, tylko np. okolice Świętojańskiej w Gdyni, Armii Krajowej w Sopocie, czy Grunwaldzka w Gdańsku. Jak zerkniecie w mapę, to zobaczycie, że to są centra miast. Generalnie, zwierzaki albo uciekają na widok ludzi, albo kompletnie ich ignorują. Jedynie lisów bym unikał z względu na ryzyko wścieklizny.
  22. Z dzikami w Trójmieście jest odwrotny problem: nie uciekają, nawet lochy z małymi (już parokrotnie mi to podniosło ciśnienie jak jechałem z/do pracy, ale zostałem kompletnie zignorowany) i robią się coraz bardziej bezczelne jeśli chodzi o jedzenie. Rzadziej lisy i jeże, ale także trzeba uważać ;-). Oczywiście, mam na myśli okolice bliżej centrum miast.
  23. Zgadzam się z @jajacek i to patrząc z perspektywy nawet jazdy rekreacyjnej. Softshella dosyć dobrej jakości, ale używam go tylko do pieszych wędrówek, na rowerze w podobnych temperaturach bym chyba się ugotował. Po kombinacjach także z goretex itp. wróciłem do starego zwyczaju ubierania się "na cebulkę".
  24. W nocy/po ciemku fajnie się jeździ, a jak jeszcze jest śnieg, to coś pięknego, nawet jeżdżąc po mieście. W czwartek w jednych z dzielnic Gdyni była spora awaria prądu (i totalny paraliż głównych ulic -- brak sygnalizacji). Dziwne uczucie jak się jeździ w całkowitej ciemności w miejscu które się zna. W zimę dodatkowo mała szansa spotkać kogokolwiek, szczególnie jeśli ktoś się obawia niechcianego towarzystwa; już widzę jak ktoś na mrozie specjalnie czatuje na rowerzystę. :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...