Skocz do zawartości

MaciejRutecki

Użytkownicy
  • Postów

    652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MaciejRutecki

  1. Czy są lepsze maszynowe od zwykłych to nie wiem. Natomiast wiem tylko tyle, że dużo zależy od uszczelnień piasty (jako całości). Jeżdżę na zwykłych w każdych warunkach pogodowych, parkuję często pod chmurką i nie widzę pogorszenia pracy. Żeby było weselej z przodu mam kulki bez wianka, które są po prostu ułożone wzdłuż bieżni (dynamo w piaście). Działa? Działa bez problemów. W sterach mam łożyska ślizgowe (z jakiegoś twardego metalu -- nie jestem w stanie stwierdzić jaki, kolor szary, słabo reaguje z magnesem), które wytrzymały ponad 18000km bez żadnych problemów. Maszynówki zapewniają dodatkowe uszczelnienie, ale w tych tańszych są one iluzoryczne i odnoszę wrażenie, że producenci nas naciągają na ich zakup.
  2. Rower zakupiony w lipcu 2015 roku dla dziewczyny. Z racji, że ja zajmuję się serwisowaniem, a nie jeżdżę na nim, to w opisie skupię się głównie na tym technikaliach. Optycznie niewiele różni się od tegorocznego modelu: https://www.gazelle.pl/upload/150/150,U86n7KEZxblrtaVB3EuIVSEDhEXmI6B7-d.jpg Trudno powiedzieć ile ma przejechane: używany przez cały rok, do października ubiegłego roku 30km dziennie, "garażowany". Od października znacznie mniej, bo tylko 10km dziennie, ale parkuje pod "chmurką" i mogłem się przekonać jakiej jakości są uszczelnienia i odporność na warunki zimowe. Model występuje w prostszej wersji C7 oraz C7+, w której zastosowano m.in. mocniejsze hamulce rolkowe, amortyzację i inne oświetlenie. My mamy podstawowy model. Rama Aluminiowa, z widelcem stalowym, "damka". Niski środek ciężkości i dobrze położony lakier (choć już nosi ślady od butów, szpilek -- urok metalowych fleków). Trwałość lakieru na warunki zimowe jest bardzo dobra. Generalnie podejście projektantów: ma być ładnie i solidnie. Bez fajerwerków, typowy wół roboczy. Napęd Nexus 7, ale z serii produkowanej w Japonii, działa bez zarzutu. Łańcuch ma niewielką tendencję do rozciągania się (0,3%), w dodatku pełna osłona łańcucha ogranicza konieczność smarowania do dwóch razy w roku. Uszczelnienia napędu i piast spełniają swoją rolę w pełni: nie ma żadnych śladów korozji itp. mimo że rower parkuje po 8h dziennie w dowolnych warunkach. BTW napęd przeżył bez żadnych problemów ulewę z lipca 2016 roku w Gdańsku, która podtopiła miejscami to miasto. Hamulce Hamulce rolkowe. Przód z modulatorem i z dyskiem chłodzącym, tył bez niego. W sumie tył prosi się o wymianę o coś lepszego, co prawda, dla drobnej i lekkiej kobiety jest wystarczający, ale jest wyraźnie słabszy od tego co mam w innym rowerze. W dodatku demontaż koła wymaga odkręcenia linki od hamulca i konieczności późniejszej regulacji (nie ma śruby mocowanej na lince, którą tylko się odczepia od hamulca, bez konieczności jej odkręcenia, jak np. w BR-C3000). Konserwacja niemal zerowa. Jedynie w przednim hamulcu musiałem uzupełnić olej, bo stary się wypalił. Pancerze poprowadzone na całej długości i w dodatku schowane w ramie (poza odcinkiem od klamek do sterów). Podobnie z linką od biegów. Koła Nie mam pojęcia jakie są dawane przez producenta opony. Ja rower zamówiłem z oponami Vredestein Perfect Extreme: konkurent Schwalbe Marathon Plus, ale wyraźnie lżejsze i lepiej się sprawują na mokrej nawierzchni w zimę. Obręcze Rodi Vision. Bicie poniżej 0,5 mm i nawet nie próbuję wycentrować. Rozmiar opon: 37x622 i raczej bym nie próbował wstawiać większych. Siodełko i chwyty kierownicy Siodełko Selle Royal zaprojektowane dla Gazelle. Twarde jak na miejskie, ale dobrze wyprofilowane. 2x 30km jeździ się wygodnie i bez zmęczenia. Sztyca bez amortyzacji. Chwyty ergonomiczne są wygodne, mocowane na imbus (ułatwia to regulację i wymianę). Można kupić skórzane. Oświetlenie Z tyłu Spanninga zaprojektowana dla Gazelle (zintegrowana z bagażnikiem). Długi czas świecenia (min. 180h i nadal świeciła pełną mocą), dobra widoczność (także z boku). Brak czujnika rozładowania. Z przodu chyba także Spanninga, zasilana przez dynamo. 10-15 lux. Bez szału jeśli chodzi o oświetlenie drogi, ale jest doskonale widoczna z odległości 400 metrów (sprawdzałem) parząc na wprost i 200 metrów z boku. Znalezione usterki W zasadzie żadnych poważnych. Od słońca chwyty kierownicy robią się średnio ładne i pewnie po zimie pójdą do wymiany. Trafiła mi się chyba felerna dętka, bo 4 dziury po kolei (łatałem w domu jedną, to chwilę obok była kolejna, jak tylko co włożyłem dętkę do opony). Piszczała uszczelka od sterów podczas kręcenia kierownicą. Chyba mnie czeka skasowanie luzu w sterach (klasyczne) i muszę się wreszcie wziąć za to. Co zmieniłem w rowerze: - opony na Vredestein Perfect Extreme - dętki na model z zaworem samochodowym (były Dunlopy), Opinia ogólna Fajny rower do miasta. Bardzo wytrzymały jeśli chodzi o warunki pogodowe i sól -- bez obaw wytrzymuje parkowanie przez cały dzień na zewnątrz. Co do wyglądu się nie wypowiadam. Z opinii właścicielki: ładny, wygodny i czuje się na nim bezpiecznie. Konkurencja Batavus oraz Cortina.
  3. Tylko nie każdy ma możliwość zrobienia sobie nawet małego warsztatu w domu. Jestem gotów zapłacić serwisowi więcej, aby było dobrze i na czas, a z tym jest różnie. Ostatnio doszło do takiego absurdu, że zlecenie zaplecenia kół zrobiłem w Wrocławiu, a nie u mnie w Trójmieście: taniej i szybciej. I weź tu promuj lokalne serwisy. No i poza serwisem kół wszystko robię sam, choć nie chcę. :-)
  4. Szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie jak się dostałem do środka, ale dało się bezinwazyjnie bez użycia tego specjalnego klucza. Pamiętam jednak, że była to dłubanina i żmudna robota.
  5. Rozkręciłem, ale trochę się bałem o kable. Z podkładkami nie ma problemu: porób zdjęcia jak boisz się że zapomnisz kolejności. Przewody są emaliowane lub w izolacji z tworzywa sztucznego (nie pamiętam) i są włożone w wydrążony rowek wzdłuż osi piasty. Jak nie będziesz ich ciągnął, to nic im nie powinno się stać i nie ma potrzeby niczego wlutowywać. Niemniej uwzględnij, że 1-2 h będziesz miał wycięte z życiorysu. ;-) Zadbaj o dobre oświetlenie i dasz radę, ja w sumie nie korzystałem nawet z żadnego manuala (inna sprawa, że nie miałem nic do stracenia). Co weselej nie miałem pasujących kluczy do konusów i musiałem kombinować, teraz jednak bym zadbał o narzędzia. W każdym bądź razie piasta już dwa lata działa bezproblemowo.
  6. Jeśli jest prawidłowo skręcona i nie jeździsz w błocie po osie, to smarowanie rzadko kiedy jest potrzebne. Nawet w rowerze parkującym na ulicy. Dotychczas raz rozbierałem piastę z dynamem, bo producent źle ją zmontował (dzięki Kross za rewelacyjną kontrolę jakości...) i piasta zaczęła coś cicho popiskiwać i ruda się pojawiła, wyczyściłem i odtłuściłem kuleczki od łożysk wraz z bieżnią i zaaplikowałem smar do łożysk. Jaki smar? Ja miałem ten od Shimano, ale inni producenci też mogą być. Byleby nie olej, tylko smar. Patrząc na rysunek (nie miałem szybkozamykacza, ale to nie ma znaczenia) smarowałem 4 . Do części 3 idzie się dostać, potrzebujesz kluczy do konusów i ostrożnie z demontażem wtyczki: do piasty biegną cienkie druciki! Nie wiem czy do rozebrania całości nie potrzeba klucza, który kosztuje więcej niż piasta. Tutaj ktoś zrobił sobie samoróbkę z blachy: (2:04). Mnie się nie chciało rozbierać -- chciałem tylko dostać się do łożysk i klucze do konusów wystarczyły, choć pewnie z kluczem byłoby prościej i bezpieczniej. :D
  7. Co jak co, ale upadek przy 100kg powinny obręcze wytrzymać. Przy dobrych (wycentrowane dla pewności po kilkuset km po zakupie) powinny wytrzymać do śmierci roweru. Wiesz, nigdy nie wiesz co i jak będzie. Mnie potrącił w zeszłym roku (niegroźnie) samochód, po wstępnych oględzinach i ochłonięciu wydawało się, że absolutnie nic nie jest z rowerem (nawet nie spadłem z siodełka, bo to były małe prędkości, to już kobieta była bardziej roztrzęsiona). W domu: skrzywiona korba, co by oznaczało wymianę zębatki (bo to była prawa), a i pewnie łańcucha i tylnej. Czyli też 100-200 poszło*... Pewnie drugi raz jak nic nie zauważę, to pewnie postąpię tak samo, bo nie będę robił pełnego przeglądu na ulicy. Jednak u Ciebie uszkodzenia były widoczne od razu, więc też co innego. Zgadzam się z @jajacek: do miasta albo mtb, albo mieszczuch, w zasadzie jedyne rowery, które wytrzymają niemal wszystko (a miejski dodatkowo wygrywa w zimę). * a w praktyce kupiłem... nowy rower, uznając że mam idealny pretekst. :D
  8. Dokładnie to: nie interesują mnie wydarzenia, kluby itp, tylko przyjemność i bezpieczeństwo jazdy, która jest większa w grupie niż samemu. Samemu jeżdżę na co dzień i czegoś mi brakuje. W Trójmieście mam do wyboru: ustawki jeżdżących na szosówkach w Kaszuby, grupy na MTB jeżdżących po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Obydwie zdecydowanie powyżej moich możliwości, bo tam liczy się czas jazdy, rywalizacja itp.
  9. I to chyba najlepiej podsumowuje dotychczasową dyskusję. Z drugiej strony: rowerem jeżdżę na co dzień pn-pt, po 30km, więc dystans przeciętny no i cel jest specyficzny: własne tempo, podyktowane co najwyżej cyklem świateł, ciągle ta sama trasa. No i w weekend ciągle mi chodzi myśl o jeździe w większej grupie, ale nie rodzinnie, ale też nie w zespole zaawansowanych amatorów, bo zwykle to "szajbusy" (ale w pozytywnym tego znaczeniu), zwariowani na punkcie roweru, a dla mnie to jedno z kilku hobby, no i bym się czuł trochę inny. ;-) Jazda w grupie daje większe poczucie pewności i bezpieczeństwa, można wybrać trasy, o których bym nie pomyślał jadąc samemu. Tylko jest problem z wyborem "zawodników" o podobnej kondycji i stylu jazdy (jak wspomniałeś: dla samej przyjemności przemieszczania się). Większość wycieczek grupowych to albo ustawki, albo imprezy rodzinne.
  10. Czy tylko mnie się zdaje, ale bardzo brakuje czegoś pomiędzy wycieczkami rodzinnymi, których nie zawsze lubię (z powodów, które wskazała @Elle), a wycieczkami doświadczonych amatorów, za którymi bym nie dał rady utrzymać tempa? Tak 20-25 km/h na odcinku 100 km (bez szału, ale też w terenie mocno pagórkowatym, na twardej nawierzchni). Bym sobie pojeździł w większej grupie, bo wtedy jest większa motywacja do dłuższych tras i dalej od miejsca zamieszkania, ale jak czytam jakie maja niektórzy średnie prędkości, to by musieli ciągle na mnie czekać. No i zauważyłem, że trafiają się tacy, którzy traktują takie coś jako okazję do rywalizacji. Magnez Zdrovitu także polecam, przy pracy biurowej przed komputerem 2-3 razy w roku zdarza mi się kupić i pomaga -- choć to sygnał, że czegoś brakuje w organizmie.
  11. Dętka musi pasować rozmiarem do opony (na opakowaniu masz zakres rozmiarów opon, do których jest wyprodukowana). Już lepiej kupić ciut większą niż za małą, ale bez skrajności. Z jakiegoś powodu dętka przesuwa Ci się po obręczy. Zaznacz kredą, mazakiem itp. znak na oponie i obręczy; pojeździj i zobacz czy sama opona nie ma tendencji do przesuwania się.
  12. Tak mi przyszło do głowy: rozmiar opony dobrany do obręczy? No i czy ciśnienie w oponach jest prawidłowe?
  13. MaciejRutecki

    Suport

    Spokojnie, hałas wróci. :D Mnie też czeka wymiana suportu, bo ma minimalny luz, wyczuwalny po przyłożeniu konkretnej siły, ale poczekam; może wytrzyma zimę i po niej go zmienię. Na razie nowy wkład czeka sobie w szafie.
  14. MaciejRutecki

    Suport

    Możesz spokojnie, o ile nie masz jakiś mega luzów, które mogą spowodować niepotrzebne luzy (nie do naprawienia) na mocowaniu osi z korbami lub wręcz będą problemy z prawidłowym prowadzeniem łańcucha. W innym przypadku jedynie masz efekty akustyczne. Szansa, że Ci się zatrze na amen jest zerowa (chyba że całkowicie zaniedbałeś rower). BTW kiedyś myślałem także że mam uszkodzony suport, a w praktyce okazało się, że to były gwinty od pedałów. Stopniowo, np. co tydzień demontuj kolejno: pedały, korby i na koniec suport obserwując efekty. Składając nie zapomnij dać odrobiny smaru na osie/gwinty: idealnie jakby to był smar montażowy, ale stały, do łożysk też będzie ok (usuń nadmiar, aby brudu nie przyciągał). W drugim rowerze dla odmiany miałem luz: wystarczyło dokręcić miski (wydawały się dokręcone, ale jakoś po zdjęciu i założeniu luz zniknął).
  15. MaciejRutecki

    nexus 8

    Pancerz od środka nie jest skorodowany lub brudny? Przy szybkiej redukcji biegów często wysuwa się linka z pancerza od strony kierownicy. Ale to by oznaczało, że serwis się skompromitował nie sprawdzając tego w pierwszej kolejności. Druga możliwość: linka od strony manetki już kończy swój żywot. BTW nexus 8 ma reduktor i np. przy zmianie biegów pomiędzy 4 i 5 biegiem czuć niewielką różnicę (na słuch i w oporze linki) podczas załączania/odłączania reduktora. To normalny objaw.
  16. Co do użytkowania to sprawa prosta: Shimano zaleca w manualach żeby często zmieniać biegi (w miarę potrzeb i terenu), a nie jeździć ciągle na jednym. W praktyce: 3 biegowa piasta jest pancerna i naprawdę trzeba się postarać żeby ją uszkodzic, no i jest stosunkowo prosta, jak ktoś lubi majsterkować. W użytkowaniu także jest prosta. Jeździsz tak, aby się nie "zapedałować" na śmierć, a i też żeby nie jeździć siłowo. Czyli jak? Ponoć optymalnie jest mieć około 70-90 obrotów korbą na minutę (niech poprawią mnie, którzy wiedzą jaka dokładnie powinna być kadencja), w praktyce, jeśli jeździsz rekreacyjnie, to zwykle będzie mniej. Niemniej ból kolan nie powinien występować, może to kwestia zbyt nisko ustawionego siodełka? Wtedy ból kolan jest częsty. Kiedy zmieniać biegi: można podczas jazdy jak i postoju (to drugie jest cechą przerzutek w piaście), jak zależy Ci na największej trwałości napędu, to zmieniaj go jadąc, ale przestając pedałowac na czas zmiany biegu. Generalnie, unikaj zmiany biegu pod dużym obciążeniem. Napęd odwdzięczy się wieloletnią pracą. A i nie ma zasady, że na płaskim 2 bieg, pod górkę 1, a z górki np. nawyższy. Jeździsz tak, aby było Ci wygodnie, choć ruszanie z najwyższego nie ma sensu, jak i ciągła jazda na najniższym. Podejrzewam, że sama piasta i linka jest wyregulowana prawidłowo, skoro to nowy rower. Samodzielnie też możesz to skontrolować, bo jest banalne: wrzucasz 2 bieg i zerknij na wyjście linki z tylnej piasty. Żółta linia powinna być pomiędzy dwoma kreskami (żółtymi): https://www.sheldonbrown.com/images/nexus3-bellcrank.jpg Z resztą jakby było źle wyregulowana, to byś słyszała strzały i przeskakiwanie zębatek. Zawsze możesz się zwrócić do sklepu o pomoc jak masz wątpliwości i nie chcesz sama nic regulować.
  17. Jak uważasz, ale ja tak jeżdżę od kilku lat przez cały rok, bez wyjątku. Niedużo, bo zaledwie 30km (czasem 50, ale to rzadkość i tylko latem jak chcę sobie pojeździć dla samej jazdy) dziennie, ale regularnie. Rozumiem, że masz większe doświadczenie, niemniej prosiłbym następnym razem zastanowić się przed wysłaniem takiego komentarza, jeśli nie wiesz jak ktoś wykorzystuje rower. Co do pocenia się: ja nie mogę sobie na to pozwolić, bo nie zamierzam uszczęśliwiać innych swoim zapachem w biurze; syntetyki pomagają, o ile są dobrej jakości, a tego o ubraniach z Decathlonu powiedzieć nie można (poza krótkimi seriami) -- wolę cywilne ubrania, ale jak najwyższej jakości (minus jeden: cena). Uwierz mi, z pewnych przyczyn mam tendencję do pocenia się i zdążyłem już sporo przetestować. No i nie każdy chce wyglądać jak uciekinier TdP, a nawet pokazać, że przyjechał rowerem -- są inne miejsca poza domem i pracą/szkołą, gdzie chce się przyjechać rowerem: sklep, kawiarnia, spotkanie, teatr. Prawda? Prysznic rozwiązuje teoretycznie sprawę*, ale to dodatkowy czas na niego i przebranie się, i nie wszędzie jest. Autor pytania chce dojeżdżać do szkoły, nie wiem jak jest teraz, ale raczej prysznice nadal nie są standardem w polskich placówkach (w zasadzie tylko w szkołach sportowych je widziałem). * od niektórych tak "jedzie", że na DDR to czuć i nie jest to przyjemne, a co dopiero w zamkniętym pomieszczeniu. To na tyle z mojej strony.
  18. Dziennie jeżdżę 30km, więc porównywalnie. Jeżdżę w tym co mam w szafie, ale ubrania dobierałem z myślą o wykorzystaniu ich na rowerze. Na jesień mam taki zestaw (nie wszystko na raz): - na wierzch: kurtka wełniana (100% wełny) lub wiatrówka (mam dwie z ociepleniem i bez, ale sweter/polar pod zwykłą wystarczy), względnie kurtka bawełniana, ale o luźnym splocie (ale bez przesady, aby nie przepuszczała nadmiaru powietrza), - czasem pod spód cieniutki sweter, - najbliżej ciała: koszula bawełniana, bez żadnych sztucznych dodatków(!), koszulka polo, - jakieś rękawiczki skórzane, - spodnie też zwykłe (bawełna z +2-5% poliestru/lycra, domieszka zwiększa trwałość). Generalnie: tylko naturalne materiały. "Sztuczności" tylko jeśli by miał być softshell, wiatrówka itp. Unikaj mieszanek typu bawełna-poliester. W przypadku bawełny idealne są sploty koszykowe: oxford, czy spotykana w koszulkach polo (taka siateczka widoczna pod światło). Nie są to materiały dla jazdy sportowej, ale na dojazdy do pracy/szkoly w naszym klimacie są wystarczające (przynajmniej na dystansie 24km w jedną stronę). Kiedyś miałem kurtkę skórzaną: rewelacyjna, ale była ciężka i wymagała regularnej pielęgnacji. Jako ochronę przed deszczem poncho rowerowe (w kurtkach, nawet wysokiej jakości, masakrycznie się pociłem). Jedna uwaga: rzeczy wożę na rowerze, a nie w plecaku -- inaczej bym musiał mieć koszulę na przebranie. Tak dygresyjnie: polubiłem kurtki zapinane na guziki, a nie na zamek błyskawiczny: można je stopniowo odpinać (np. co drugi guzik), co ułatwia wymianę powietrza.
  19. Coś w tym jest. Raz zostałem potrącony (ale niegroźnie) i potem mijając to miejsce i jemu podobne miałem skoki pulsu i lekki strach patrząc na auta. :-) Tak wracając od tematu lusterka. Podejrzewam, że większość tutaj jeździ na rowerach wymuszających pochyloną sylwetkę. To dużo zmienia. Ja mam dwa rowery: miejski i drugi zbliżony do crossowego. W pierwszym lusterko nic nie daje (i tak mam głowę powyżej wszystkich aut osobowych, a będąc wyprostowanym łatwo się obrócić), w drugim się zastanawiam nad zakupem.
  20. Głos rozsądku. Ale odniosę się do jednego fragmentu: Na tej zasadzie wyższe stawki i/lub leczenie z własnej kieszeni powinni płacić: palacze, otyli (ale nie np. z powodów jakieś choroby), jeżdżący autem zdecydowanie powyżej ograniczeń itp. Jak mam być szczery, to jestem gotów dla takich płacić większą stawkę ubezpieczenia, choć np. palaczy nie trawię i nie powiem co myślę, bo by mnie Łukasz zbanował. :D Jak większość się domysla kasku nie mam. I źle, i dobrze. Obowiązkowi jestem całkowicie przeciwny widząc co to spowodowało w Australii ( a o czym alarmowali wcześniej aktywiści: spadek liczby rowerzystów, a wyraźny wzrost wypadków), na przeciwnym biegunie mamy Holandię i Danię. Problem nie jest zero-jedynkowy i problem naszego bezpieczeństwa leży trochę głębiej. Ja, jeżdżąc po mieście boję się czego innego w momencie wywrotki: najechania samochodem. Kolega pracujący w pogotowiu kiedyś obrazowo mi wyjaśnił jakie są najczęstsze obrażenia śmiertelne u rowerzystów uczestniczących w wypadku i są zupełnie inne, porównując do wywrotek, gdzie ląduje się na przeszkodzie, tudzież drodze. Jazdy w słuchawkach nie lubię, nawet nie z względów bezpieczeństwa: odbiera mi to przyjemność z jazdy. Podobnie mam w samochodzie, gdzie po prostu lubię te dźwięki, które są naturalne podczas jazdy. Jak na razie (były poważniejsze badania, ale nie pamiętam teraz źródła) nie znaleziono korelacji pomiędzy słuchaniem muzyki w słuchawkach, a jazdą rowerem, więc nie bijmy piany. :-) Tak z ciekawości mam pytanie do osób, które używają kasków: jakie macie patenty w zimę, ale poniżej -20*C przy dłuższych jazdach? Mnie padają zatoki i dopiero porządna wełniana czapka daje radę (kominiarki przynoszą więcej szkody niż pożytku). Lato to nie problem, zimą robi się ciekawiej.
  21. Z kaskiem mam mieszane uczucia, sam nie używam, ale kompletnie nie rozumiem osób, które jeżdżą typowo dla sportu, bardzo dynamicznie, często w trudnym terenie, a kasku nie posiadają. Co innego babcia jadąca do sklepu, a co innego aktywność, która prosi się o urazy. W zawodach sportowych organizatorzy chyba wręcz wymuszają używanie kasków, ale jak podobnie się jeździ na co dzień, to też bym założył.
  22. Obowiązek dotyczy roweru elektrycznego, który umożliwia jazdę powyżej 25km/h (na wspomaganiu -- czyli nie "pedelec"), ale to w sumie jak skuter, co nakłada także inne obowiązki (ubezpieczenie, tablica rejestracyjna, prawko kat. M, minimum 14 lat itd.). Jedno ale: jak sprawcą wypadku będzie kierowca innego pojazdu, to i tak pokrywa koszty leczenia, nie ma znaczenia co masz na głowie (bo nie przyczyniło się do wypadku -- co najwyżej dostanie mandat za "niemanie"). Z resztą przy rowerach elektrycznych, które wspomagają do 45km/h raczej bym poszukał solidniejszego kasku niż rowerowy. I to piszę z perspektywy osoby, która go nie używa w ogóle. Być może są ubezpieczenia typu NNW, gdzie w OWU ubezpieczyciel żąda kasku, ale to jest już konkretny zapis danej firmy i dotyczy tylko korzystania z swojego ubezpieczenia, a nie osoby trzeciej (sprawcy). //Edit: Kask, a rower publiczny, to nie tylko "problem" w naszym Kraju.
  23. "ok mam zdjac ja i zrobic zdjecie tak?" Tak, proszę. Chciałbym zobaczyć jak jest przykręcona śruba na lince. W śrubie jest otwór, przez który przewleka się linkę, a całość skręca się nakrętką. Generalnie, nie odkręcaj jej na razie. "i wez mi powiedz jeszcze jak ja zalozyc pozniej" To może ja wkleję bezpośrednie linki do filmów (+ polecam pdf od Shimano -- link podawałem z numerami stron). Jak na tym filmiku (sam początek), tylko w odwrotnej kolejności: Choćby jak tutaj (8:33): (bardzo ładnie jest pokazane jak powinna biec linka) Rada: przed zdjęciem wrzuć pierwszy bieg -- będzie wygodniej.
  24. W pierwszej odpowiedzi dałem Ci dwa linki, co najmniej jeden z nich ma film jak się zdejmuje linkę + opis, a drugi jak się ją ustawia. Zaglądałeś chociaż w te linki? Zaś w mojej ostatniej odpowiedzi dałem linka (wraz z numerami stron) manuala z strony Shimano. Po zdjęciach widzę, że śruba na lince jest niestarannie zamocowana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...