-
Postów
14 000 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jajacek
-
W jeździe od miejsca do miejsca nie pomogę. Proponuję portal podrozerowerowe.info Ja stosuję metodę oblężniczą. Jedziemy zawsze moim samochodem i śpimy w pensjonatach w dobrych warunkach. Ceny za nocleg jak dobrze poszukać 15-20 Euro. Stąd atakujemy okoliczne góry i kultowe podjazdy bo w tym celu tam jeździmy. Jak trafimy dobrą i tanią kwaterę to siedzimy dłużej. Jak nam nie pasuje to przejeżdżamy w inne miejsce. Poszukuję kwater zwykle na tiscover.com Z Warszawy jadą teraz do Austrii dwie linie autobusowe biorące rowery. Polski Bus gdzie to czy wezmą rower zależy od widzimisię kierowcy i czeski Leo Express gdzie kupujesz biet na rower za 8zł i masz gwarantowany jego przewóz. Z Leo można się przesiąść na ich pociągi czy autobusy i dojechać bodajże do Salzburga. O ile mi wiadomo nie ma czegoś takiego jak tanie podróżowanie po Szwajcarii. Spanie na dziko jest zabronione i grozi za nie wysoki mandat. Kolega przejechał dwa przystanki cyklobusem i zapłacił ze tę przyjemność 30 Euro. Szwajacaria robi wszystko żeby uniemożliwić turystom bez pieniędzy poruszanie się po niej. Będąc Tobą próbowałbym znaleźć kogoś kto ma doświadczenie w tamtym rejonie i pojechać razem. I raźniej i bezpieczniej i można się czegoś nauczyć. W kwestii języków i w Austrii i w Szwajcarii porozumiesz się w większości wypadków po angielsku. Są to kraje żyjące głownie z turystyki i tylko ludzie starszego pokolenia, mało z nią związani nie mówią po angielsku. W Austri, każde średniej wielkości miasteczko ma biuro informacji turystycznej. Są bardzo pomocni i znajdą w ciągu 30 min w miarę tanią, jak na ich warunki, prywatną kwaterę.
-
Rowery typu gravel [YT]
jajacek odpowiedział(a) na lukasz.przechodzen temat w Nowe wpisy na blogu i filmy na YouTube
To jeszcze się narażę fanom firmy Bianchi. Kolor ich rowerów podobno turkusowy, uważam za okropny żeby nie powiedzieć że wręcz sraczkowaty :) Zupełnie nie rozumiem jak można robić rowery wyłączanie w jednym kolorze. A Unibike ma przyzwoite rowery ale design jest bardzo nienowoczesny. -
Tu pojedź: https://www.facebook.com/events/1599855783410154/?acontext=%7B%22ref%22%3A%223%22%2C%22ref_newsfeed_story_type%22%3A%22regular%22%2C%22feed_story_type%22%3A%22361%22%2C%22action_history%22%3A%22null%22%7D Nawet Cezary się zgłosił. I rzeczona Dominika organizuje i znany mi Piotrek Bruś
-
Ten Ghost przywoity. Lepszy od Krossa
-
A do jakiej Meridy i z jakim amorem? Bo ten amor kosztuje w detalu 1000 zł i jest to przyzwoity amor powietrzny czołowego producenta. Reszta osprzętu oprócz hamulców też niezła. Więc jak je zajedziesz to tylko wymiana hamulców. Sądzę że 18 będzie niezłe. Najwyżej możesz się dogadać żeby założyli krótki mostek. Zaletą będzie lepsza sterowność w zakrętach. Wadą gorsza stabilność na zjeździe. Jak chcesz optymalnie dopasować pozycję to przyłóż się wraz z drugą osobą do pomiarów za pomocą tego kalkulatora: https://www.competitivecyclist.com/Store/catalog/fitCalculatorBike.jsp a następnie przenieś te wymiary z pomocą sprzedawcy na ustawienie pod siebie nowego roweru
-
Cezary Urzyczyn, ultrakolarz na Maratonie Dookoła Polski
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Czy to nie jest piękne? Peter Sagan na wyścigu Tour of California: -
Tu w wersji 27,5. Amortyzator powietrzny: http://www.arkus.sklep.pl/rower-cube-attention-sl-275-szary-2016-p-9569.html?utm_source=skapiec.pl&utm_medium=referral
-
Kiedyś miałem. To chyba jest związane z obniżoną odpornością i/lub brakiem minerałów. Wszystkie problemy skórne leczę maścią Tribiotic i jest ona cholernie skuteczna.
-
Cezary Urzyczyn, ultrakolarz na Maratonie Dookoła Polski
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Piękna relacja jednego z uczestników MRDP: http://biketimeteam.pl/mrdp-2017/ @snowboarder Remek strasznie dużo jeździ. Czasem dwa dni z rzędu na Agrykoli. Gość jest nie do zdarcia. Sylwetkę na niesportową. Taka genetyka że zapewne ma bardzo wolny metabolizm. Niestety mam podobny. Choćbym nie wiem ile jeździł nie bardzo chudnę. Żeby chudnąć muszę do minimum ograniczyć węglowodany co nie jest łatwe. A mam kolegę, ksywka Cyborg ale bez Ultra (:)) co uwielbia jeździć po górach, je jak smok i waży 60kg przy moim wzroście 175. I jego rodzony brat dokładnie tyle samo. Absolutnie nie zgadzam się z tezą że z dobrą kondycją i zapleczem każdy przejedzie. 99% nie ma szans. Po drodze nawalą im kolana, kręgosłup, nadgarstki czy się obetrą a przede wszystkim siądzie im psycha. -
Po Austrii tak
-
https://www.bikester.pl/cube-attention-sl-mtb-hardtail-pomaraczowy-czarny-539490.html
-
Jeszcze możesz szukać takiego z dużo lepszym amorem i korbą i w ładnym kolorze: https://www.bikester.pl/cube-attention-sl-mtb-hardtail-pomaraczowy-czarny-539490.html
-
Różnica między tym rowerami jest taka że Kross został zaprojektowany jako rower MTB z napędem 2x10 ale producent dał podłą korbę Suntour, natomiast dał opony MTB. Cube został zaprojektowany jako rekreacyjny MTB z napędem 3x10 czyli rower i do MTB i do miasta czy na wycieczki trekkingowe. Dał korbę Shimano klasy zbliżonej do Deore ale opony uniwersalne na wszystkie nawierzchnie. Więc wybierz w zależności od zastosowania. Jeśli dobrze pamiętam Kross daje 5 lat gwarancji na ramę, Cube 6 lat. Bardzo podobne rowery. Do MTB wolę napęd 2x10 ale wolę korbę z Cube. Cube ma też manetkę blokady skoku i wewnętrzne prowadzenie linek co lekko przeważa szalę na jego stronę. Gdyby nie ohydny, w moim przekonaniu kolor, to pewnie bym go wybrał.
-
W sobotę się wybieram kibicować mojemu młodemu w zawodach młodzików MTB XCO na Kazurce. Takie wycieczki mają ręce i nogi pod warunkiem że po drodze czołówka podkręca tempo i następuje selekcja. Ale tak rzadko się dzieje na wycieczkach trekkingowych jak ta. Ja się raz w stronę tego Czerska wybrałem. Zbiórka pod metrem na Kabatach. Przyjechało z 50 ludzi. Czekaliśmy ze 30 min po czasie aż wszyscy dojadą. Przejazd do Piaseczna 10 km/h i przerwa na lody 30 min. Przejazd gdzieś tam, parę km w tempie 10 km/h i postój pod Biedronką bo połowa nie ma ze sobą żarcia. Tu mi i kumplowi cierpliwość się skończyła, daliśmy w rurę i pojechaliśmy do domu żeby zdążyć na końcówkę Vuelty. Większość tych trekkingowych wycieczek tak wygląda. Natomiast jeśli chodzi o grupy MTB to pod metrem Młociny, zbiera się w weekendy grupa, którą zbiera Dominika i paru innych gości. Ogłaszają na grupie na FB, https://www.facebook.com/search/top/?q=wycieczki%20rowerowe%20[rowerzy%C5%9Bci%20warszawa]%20codzienne%20ustawki%20-%20wsp%C3%B3lna%20jazda.Tam już jest konkretna jazda. Może nie ogień ale średnia wychodzi typu 16-18 km/h w terenie, co już trzyma się kupy. No i idzie selekcja więc ci co nie nadąrzają gubią się w lesie. Duzo ludzi przyjeżdża, część na crosach/trekkingach. Grupa kończy integracją z lesie młocińskim z grillem i piwem. Jeszcze mocniejszą ustawkę organizuje Piotrek Broncewicz z Polskiego Klubu MTB. Tam już ogień i walka o przeżycie. średnia ponad 20 czyli bliska takiej jaką się uzyskuje na maratonie MTB. Większość przyjeżdżających ściga się na maratonach MTB. Amator nieścigajacy się ma możliwość się utrzymać pod warunkiem że jest bardzo szybki i wytrzymały i ma bardzo lekki rower bo trasy są zawsze bardzo interwałowe. Dystans zwykle ok. 100 km. Bardzo fajne towarzystwo. Po drodze jakaś przerwa na piwko i integrację, najczęściej koło najbardziej kultowego singletracka Kampinosu czyli Szczebla. Zwykle nie więcej niż 10-12 osób bo nadwyżka nie przeżywa już po paru km. Jeśli chodzi o szosę to najłagodniej w naszych okolicach chyba jedzie Legion z którym ostatnio jeżdżę. Wyjazd spod ich sklepu na Górczewskiej naprzeciwko Tesco. W sobotę jakiś lajt typu 70-100 km ze średnią 32-35 km/h. W niedzielę dłuższy dystans jeśli ładna pogoda. Ostatnio było 160 km z czego pierwsze 100 lajtowo 32-34 km/h a ostatnie 60 km w tempie wyścigowym gdzie wszystko porwało się na małe grupki. Wtorek i czwartek po południu, o 18-tej jedzie Kolarska Grupa Starobabicka spod koscioła w Babicach. Kilka osób, 10 w porywach. Tempo ogień. Przyjeżdżąją zwykle bardzo mocni amatorzy lub byli zawodnicy. Średnia 35-40. Pętla 52 km.
-
Cezary Urzyczyn, ultrakolarz na Maratonie Dookoła Polski
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Mnie też jest coraz trudniej emocjonować się zawodowym sportem. Skala dopingu w sporcie przeszła w jakimś momencie masę krytyczną i trudno dziś uwierzyć że zawodowy sport na najwyższym poziomie jest wolny od dopingu. Chciałbym mieć nadzieję że tak jest. Ale rozum i historia podpowiada że nie do końca. Zupełnie straciłem serce do lekkoatletyki. Ale tam właśnie widać że wyniki dramatycznie się pogorszyły co wskazuje na to że kontrole dopingowe są tam bardzo skrupulatne. Wiadomo natomiast że zastępy chemików pracują nad wynalezieniem nowych rodzajów dopingu. Czasami przy okazji wynalezienia lekarstw na różne schorzenia. Wyniki w kolarstwie też się pogorszyły. Różnice między zawodnikami czołówki w czasach Armstronga szły w dziesiątki minut. Dziś w sekundy i najwyżej kilka minut. Natomiast cała ta profesjonalizacja odziera ten sport z emocji. Na szczęście jest trochę gwiazd, które porywają kibiców. Takich jak kończący kariere Contador, największa chyba obecnie gwiazda kolarstwa czyli Sagan jak i również co bardzo cenne dla nas Michał Kwiatkowski i w mniejszym ale jak ważnym dla nas stopniu Rafał Majka, Maciek Bodnar, Tomek Marczyński czy Paweł Poljański czy niedawno jeszcze Przemek Niemiec czy Sylwek Szmyd. Ja się równiew bardzo emocjonuję sportem dzieci i młodzieży. Tam nie ma ma dopingu. Jest talent i praca, czasami może trochę wyścig zbrojeń jeśli chodzi o sprzęt. Ale już na pewnym poziomie większość ma ten sprzęt na podobnym poziomie. Są też niesamowite historie ludzi, którzy pokonali różne przeciwności i doszli do niesamowitych osiągnięć. Takie wyjątkowo mi imponują podobnie jak Tobie. Typu historia Grahama Obree, który pobił rekord świata w jeździe godzinnej na rowerze skonstruowanym samemu przy użyciu części z własnej pralki! :) -
Cezary Urzyczyn, ultrakolarz na Maratonie Dookoła Polski
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Cezar zna Remka bardzo dobrze bo był z nim na RAAM (Race Across America) jako support. W kwestii czy mi się podoba taki rodzaj wyzwania, które Remek podejmuje. Nie bardzo. To już niemal zawodowstwo. Dwa samochody i kupa ludu. Natomiast mam dla Remka szacunek bo nikt za niego nie jedzie. Prawie nie śpi i sam jedzie i kręci nogami. Trochę przypomina to himalaizm, którym się interesuję. Wyprawa oblężnicza i atak szczytowy bez snu i pokonując granice zmęczenia. Tyle że z nieduża szansa utraty życia czy zdrowia. -
Cezary Urzyczyn, ultrakolarz na Maratonie Dookoła Polski
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Ciężką pracą bez talentu można daleko zajść. W tenisie był niedawno taki gość Gulbis. Bodajże Łotysz czy może Estończyk. Wyjątkowo mało talentu. Bardzo dziwna technika, strasznie mało płynna. Ale ojciec milioner. Grał od małego, miał zacięcie, cudów nie dokonał. Ale doszedł do półfinału któregoś Wielkiego Szlema, chyba Roland Garros i wygrał kilka turniejów ATP. Urszula Radwańska. wyjątkowy talent. Urodzona niemal na korcie z rakietą w ręku. Ojciec wypowiadał się o niej że jest talentem większym od Agnieszki. Niestety brak zdrowia, brak motywacji do mega ciężkiej pracy i brak odpowieniej psyche do wygrywania. Raczej już nic nie osiągnie. Jerzy Janowicz. Wyjątkowe warunki fizyczne i talent. Kompletny oszołom z niestabilną psychiką plus roszczeniowi rodzice źle doradzający synowi. No i kłopoty ze zdrowiem, najpewniej w wyniku złego prowadzenia kariery i oszczędzania na trenerach. Papiery na zwycięzcę Wielkiego Szlema ale raczej nic już nie osiągnie. Miał swoje 5 minut i na tym się skończyło. A fenomen sióstr Williams, nieustająco mnie fascynuje. Ojciec nie znający się na tenisie, wymyślił sobie karierę tenisową sióstr, przygotował plan i konsekwetnie go realizował. Trochę podobnie jak Piotr Woźniacki z córką Karoliną. Ale już nie z takimi sukcesami. A teraz Venus, w niemal 40 lat dochodzi do finału Wilekiego Szlema. Niesamowite. A to co dotyczy nas samych to długowieczność w sporcie. I czasami w strasznie ciężkim. Bernard Hopkins w niemal 50 lat walczył o Mistrzostwo Świata w boksie. George Foreman został Mistrzem Świata w wadze ciężkiej w wieku 45 lat. Kimiko Date, japońska tenisistka, w wieku lat 44 doszła do dwóch półfinałow turniejów WTA. No i mamy paru kolarzy, w wieku ponad 40 lat, którzy ścigają się nadal na światowym poziomie. Ale to bym akurat częściowo przypisywał doświadczeniu w farmakologii bo są to raczej ci, którzy po drodze byli dyskwalifikowani za doping. Natomiast co do dzieci z getta itd. Jest bardzo dużo sportowców i nie tylko wywodzących się ze strasznej biedoty. Ale ona z kolei powoduje że motywacja staje się dużo silnejsza. Jest bardzo trudno zmotywować dziecko, które ma niemal wszystko w domu do bardzo ciężkiego treningu, czasem w bardzo trudnych warunkach. A są dzieciaki, które harują w smierdzących piwnicach od rana do nocy bo jest to ich jedyna szansa na wyrwanie się. I z takimi czasem ciężko rywalizować bo ma tak silną ambicję i motywację że by wręcz pozabijał przeciwników. U nas widać to czasem wsród dzieci ze wsi. Mają niesamowitą determinację. Ale z kolei przez brak do infrastruktury, którą dzieci mają w mieście i brak sprzętu odstają od nich. @Elle Co do kasy to oczywiście w dużym stopniu jest tak jak piszesz. Aczkolwiek są dziedziny gdzie tematy są śliskie, typu kucharze. W budynku mojej ostatniej pracy była resturacja, która chciała się wylansować. Sprowadzili modnego kucharza i nic z tego nie wyszło. Porcje mikro, ceny makro, jedzenie kiepskie :) -
Ja szczerze mówiąc to na takie eventy przyjeżdżałem głównie żeby poznać jakieś fajne laski :) Z kilkoma się przyjaźnię do dziś :) Natomiast sportowo była to zazwyczaj strata czasu. Więc teraz albo jeżdżę ze ścigającymi się grupami szosowymi albo takowymi grupami MTB. Jak ktoś przypadkowy tam przyjedzie to zazwyczaj po 10-ciu minutach już go nie ma :)
-
Cezary Urzyczyn, ultrakolarz na Maratonie Dookoła Polski
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Trochę racji jest w tym co piszesz. Sport się straszliwie zmienił na przestrzeni lat. 30 lat temu, mój kolega, który jest teraz trenerem tenisa, zdobył brązowy medal Mistrzostw Polski w tenisie w kategorii 15 lat. Żeby to osiągnąć, grał od 12-tego roku życia 3 razy w tygodniu po 1,5-2h w klubie. Bez żadnych dodatkowych ćwiczeń, ogólnorozwojówki, rozciągania itd. Teraz 15-latek żeby osiągnąć to samo musi zacząć trenować nie później niż w 7-8 lat. Na poziomie 12-15 lat trenuje codziennie, w weekendy gra w turniejach. Ma trenera od ogólnorozwojówki, konsultacje dietetyczne, jogę i/lub pilates. Często indywidualny tok nauczania bo szkoła koliduje z treningiem i albo bardzo bogatych rodziców albo mega zdeterminowanych, którzy od rana do nocy szukają sponsorów bo kształcenie tenisowe takiego nastolatka kosztuje 6-10 tys zł miesięcznie. Dlaczego? Dlatego że tenis stał się jednym z najbardziej oglądalnych i najlepiej płacących sportów. To samo stało się z piłką nożną, koszykówką, siatkówą, lekkoatletyką, paroma innymi sportami i kolarstwem. Potencjalne ogromne zyski często zaślepiają sportowców, jak i rodziców i sięgają po doping. Nie wiem czy mój młody coś osiągnie ale mam nadzieję że nigdy nie sięgnie po doping. Natomiast ponieważ jest to forum o kolarstwie to przechodząc do tego sportu wątpię czy zdajecie sobie sprawę jakie są w nim mechanizmy. Czołówka światowa zarabia krocie. Mamy bodajże 18 drużyn World Tour, gdzie każdy zawodnik ma zagwarantowaną płacę minimalną w wysokości 36000 Euro rocznie. Czyli 3000 miesięcznie. Nie za wiele, prawda? Najlepsi zawodnicy zarabiają duże pieniądze. Michał Kwiatkowski na przykład, prawdopodobnie (bo umowa jest poufna) ok. 2 mln Euro rocznie. Poziom niżej zawodnicy jeżdżą w zasadzie bezpłatnie. Dostaną owszem sprzęt od klubu, ale pieniądze rzadko. Muszą szukać indywidualnych sponsorów lub pomocy lokalnych związków narodowych i posiadać niesamowitą determinację żeby wspiąć się wyżej. Co do sportowców takich jak Phelps czy Bold. Pływanie jest niesamowicie ciężkim sportem. Dla mnie jednym z najnudniejszych na świecie, jeśli chodzi o trening. Do pływania od rana do nocy od ściany do ściany trzeba mieć specjalną, jakąś bardzo dziwną psychikę. Mój młody trenował pływanie. Zaczął w wieku 6 lat. Skończył 2 lata poźniej kiedy wymagano od niego 50-60 basenów, 3 razy tygodniowo. W szóstej klasie, dzieciaki pływają praktycznie codziennie. I tak doszliśmy trochę do tego gdzie tu jet miejsce na talent. Za bardzo go nie ma. Kiedyś, jakieś 30 lat temu ścierały się dwie szkoły. Szkoła wyszukiwania talentów i zapewnienia im dobrych warunków co robiono na Zachodzie i w Polsce oraz szkoła NRD/ZSRR gdzie szukano dzieciaków o pewnych parametrach, katowano ich dniami i nocami i jeden czy dwóch, którzy to przeżyli zostali mistrzami. Reszta skończyła szybciej lub później i dobrze jeśli po drodze nie zostali kalekami. Teraz tym trybem idą Chińczycy i będziemy niedługo mieli ich zalew w wielu dyscyplinach, małymi grupami po milion-dwa :) Plus bardzo dobrze pracują nad apteką. Czyli nad farmakologią i dopingiem genetycznym. Jakoś kolarzy wybitnich jeszcze nie mają więc pomimo podejrzeń o doping, nadal emocjonuje się kolarstwem i moim drugim ulubionym sportem, tenisem. W kwestii myślący trener. Ciężki temat. Większość chciałaby mieć wyniki jak najszybciej. Z różnych względów. Bo sponsorzy, bo trzeba zrobić sobie nazwisko, bo ciśnienie rodziców. I tu przywołam nazwisko od nas z Warszawskiego Klubu Kolarskiego, Błażej Maresz. Mam do niego bardzo dużo szacunku. To jest jego klub, który zbudował od zera. Jeździ w nim ze 100 lub więcej dzieci. Od malucha 6-8 lat, do dorosłych. Głównie MTB ale pracujemy nad sekcją szosową. Wytrenował paru Mistrzów Polski ale robi to zawsze rozważnie i ma na uwadze żeby osiągać wyniki jako junior i jako dorosły a nie jako dzieciak. Wiele razy mnie wstrzymywał w treningu syna i wiele razy się z nim nie zgadzałem ale generalnie miał rację. W związku z tym mój młody trenuje bardzo mało w stosunku do swoich rówieśników. Mamy nadzieję że za parę lat będzie bardzo dobry bo wydolnościowo ma wybitne parametry. No i na pewno jemu jest łatwiej bo ma od natury to coś czego inni nie mają. Trenuje i ściga się tyle co kot napłakał a ma wyniki zbliżone do tych co trenują po 5 razy tygodniowo i ścigają się niemal co tydzień w najlepiej obsadzonych wyścigach w Polsce. Natomiast w jakimś momencie to nie wystarczy i jeśli nie pójdzie za tym bardzo ciężka praca to nic z tego nie będzie i skończy się na kolejnym niewykorzystanym/zmarnowanym talencie. Mocno zboczyliśmy z tematu ale cieszy mnie że możemy sobie podyskutować na różne tematy w merytoryczny i kulturalny sposób, który jest niestety rzadko spotykany na FB, gdzie wypisałem się już z większości grup. -
Lepszy niż Giant. Z czasem hamulce i korba do wymiany. Te się rozlecą w ciągu 1/2 lat. Trzeba będzie dołożyć 400 za hamulce, 400 za korbę. Warto by było ustalić czy jest to amortyzator powietrzny czy nie, bo to nie jest napisane. A XC30 występuje w dwóch wersjach. Ty potrzebujesz powietrzny.
-
Ciekawe jakie będzie tempo. Byłem na paru takich wycieczkach ale tempo było rzędu 10 km/h. Nie mam na to cierpliwości.
-
Cezary Urzyczyn, ultrakolarz na Maratonie Dookoła Polski
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Z Markiem się nie bardzo zgodzę. Mając do czynienia z lekką atletyką, którą trenowałem i w której byłem w czołówce polski w swojej dyscyplinie (rzut młotem :)), tenisem w którego gram od 30 lat i obracam się w środowisku tenisistów i w kolarstwie, uważam że 75% sukcesu leży w ciężkiej pracy i w systematyczności. Talent, szczęście (bo też jest bardzo potrzebne żeby się znaleźć w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie) i inne czynniki odpowiadają za pozostałe 25% lub mniej procent. Oczywiście są dyscypliny sportu gdzie trzeba mieć określone warunki fizyczne, typu koszykówka czy siatkówka i tego nie przeskoczysz. Ale nawet w tenisie, gdzie wysoki wzrost jest kluczowy, są zawodnicy, jak na tenisistów mali, ok. 175 wzrostu, którzy tytaniczną pracą i pasją doszli do światowej czołówki (Chang, Agassi, Ferrer). W kolarstwie szosowym jest fajnie, bo można sobie znaleźć pewną niszę i starać się być dobrym. Zawodowcy mają jazdę na czas gdzie trzeba dużych z długimi dźwigniami, chudych, małych i lekkich w górach, bardzo silnych i dynamicznych w sprincie czy wręcz niemal kulturystów w sprintach na torze. Oczywiście że pewne cechy dane od natury pozwalają łatwiej zdobywać sukcesy jednym a trudniej drugim. Jak ktoś ma naturalnie wysoką wydolność tlenową to będzie mu łatwiej w konkurencjach wytrzymałościowych. Teraz w wyczynie poszukuje się takie dzieci przez selekcję za młodu. A my amatorzy jak widać do Cezarze też możemy sobie znaleźć niszę, gdzie niekoniecznie najszybszy i najchudszy wygrywa tylko trochę tak jak w zdobywaniu szczytów górskich. Ten kto ma największą determinację i najsilniejszą psychę, którą zmusi ciało do ponad 100-procentowego wysiłku. -
Talon 2 bardzo słaby. Talon 1 słaby ale jak już nic nie znajdziesz to tu masz taniej: https://www.intersport.pl/sporty/rowery/rowery/mtb-27-5/rower-giant-talon-1-ltd-27-5-710418.html
-
Haha, Mój młody używa tej PRO PLT. Nawet nie wiedziałem ze taka sztywna. Kupiłem bo jest to jedyna kierownica z gięciem typu short reach, shallow drop, którą można dostać w szerokości 38 cm na mojego młodego i kosztowała właśnie stówę.
-
Cezary Urzyczyn, ultrakolarz na Maratonie Dookoła Polski
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
To dobre z tym czterolatkiem :) Ja kilka razy podchodziłem do biegania i za każdym razem robią mi się shin splints, nie wiem jak to się nazywa po naszemu. Chyba jakieś zapalenie z przodu piszczela idące do stopy. A nadmienię że kiedy mnie zmuszano za młodu to byłem w czołówce województwa w biegach przełajowych. Ale to było dekady temu i 20kg temu :) W klubie u mojego młodego też jest bieganie zimą, którego on też nie znosi. Zmusili go w szkole do startu w przełajach i został Mistrzem Dzielnicy :)