Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    13 492
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. Ten ze zdjęcia to jakiś prehistoryczny model więc nie wiem co tam jest. W nowszych modelach jest odpowiednia budowa i geometria sprzyjająca komfortowi, czasami również jakieś wstawki typu elastomery. W nowych rowerach Tarmac nie ma żadnych elastomerów. Romet Orkan to przyzwoity rower. Widzę że nie bardzo sam wiesz co potrzebujesz. Na każdym rowerze można robić interwały i się nieźle upodlić. Prędkość jest odwrotnie proporcjonalna do komfortu. Jak chcesz jeździć jak naszybciej to odpowiedni będzie rower szosowy. Jak jeździć dla przyjemności po różnych nawierzchniach to niezły będzie rower crossowy taki jak Romet Orkan.

     

    Porównywanie prędkości do innych jest trudne. Jakbym poprosił mojego 13-letniego syna żeby przejechał na maksa pętlę 30 km to zrobiłby to znacznie poniżej godziny, pewnie gdzieś w 54 minuty. Dziś przejechaliśmy lekki trening 90km w czasie 2:54. Ale my regularnie trenujemy a Ty nie. Więc takie porównanie nie ma sensu. Prędkość można poprawić na wiele sposobów. Przede wszystkim za pomocą bardziej aerodynamicznej pozycji. A taką można osiągnać tylko na rowerze szosowym.

  2. Ja jeżdżę :)

    Mam w domu obecnie 7 rowerów, 6 Specialized i 1 Ridley :)

    Specialized obok Trek, Cannondale i Scott jest jedną z najbardziej uznanych marek rowerów. Z tym że w budżecie jaki przeznaczasz nie mają nic ciekawego. Specjalizują się, podobnie jak pozostali wymienieni przeze mnie producenci,  w rowerach z górnej półki.

  3. Na forum wszyscy na Ty.

    Merida Speeder 300 jest z grubsza rowerem któremu zabrano kierownicę szosową i wstawioną prostą. Czyli tzw. rower typu hybrid/fitness. Opony są szersze niż w rowerze szosowym a pozycja bardziej wyprostowana dzięki ramie o trochę innej geometrii. Napęd jest tu akurat szosowy ale niezbyt górski bo ideą tego roweru była szybka jazda po mieście i jego najbliższych okolicach. Miałem rower tego typu i nie jestem ich zwolennikiem. Jak ktoś chce jeździć na długie trasy bez bagażu po asfaltach, to najlepszym do tego rowerem dla amatora jest rower szosowy z geometrią endurance, najlepiej z hamulcami tarczowymi. Któryś z kolegów tu z forum, ma Merida przełajówke. Wolałbym już kupić ją niż takiego Speedera 300. Podstawowa sprawa w jeździe poza miastem na takim rowerze to brak możliwości ukrycia się przed wiatrem. Na kierownicy szosowej jest od tego dolny chwyt. Tu aerodynamika jest straszliwe upośledzona.

  4. Ponieważ nie używam "zwykłych liczników", nie mogę specjalnie nic polecić. Nie da się ukryć że rowery, którymi się interesuję jak i podzespoły i akcesoria są zazwyczaj z górnej półki ponieważ większość ludzi z którymi jeżdżę, ja sam i mój syn jesteśmy w jakimś stopniu związani z wyścigami i ustawkami szosowymi i MTB.

     

    Jeśli chodzi o Garmina to sprawa jest dosyć prosta. Są dwa liczniki profesjonalne warte uwagi. 520 bez map z wszystkimi praktycznie możliwymi funcjami oraz 1000 z mapami. Modele 800, który mam a którego już nie produkują oraz 810 i 820 nie są warte uwagi. Są jeszcze takie dziwolągi jak Edge Explorer i Edge Touring Plus. Oba są to zubożone programowo, tańsze wersje innych liczników. Nie znam nikogo kto je ma więc się nie wypowiem.

     

    Edge 520 ma praru znajomych i uważam go za produkt wyśmienity. Edge 1000 ma nazwałbym zaawansowanym komputerowym z mapami i prostymi funkcjami nawigacyjnymi. To nie jest nawigacja głosowa jaką znamy z Automampy czy innych programów. Algorytm jest czasami denerwujący ale jest mnóstwo darmowych map w necie. Można załadować i używać wiele z nich. Urządzenie też dobrze się sprawdza do nawigacji pieszej w górach. Oba te produkty są dojrzałe i rozwijane od wielu lat. Jeśli chodzi o baterie to posiadają akumulatory litowo-jonowe, które w przypadku Edge 1000 czy Edge 800 pozwalają na jakieś 12-14 godzin ciągłej pracy.

     

    Ktoś kto chce zaoszczędzic może kupić używane liczniki Edge 500, protoplastę 520 i Edge 705, protoplastę Edge 1000, które są bardzo dobrymi licznikami z dziesiątkami świetnych funkcji i które są sprzedawane za ok. 500 zł na Allegro i FB.

  5. Sigma jest zapewne najbardziej popularną firmą od liczników w Polsce. Mnóstwo osób ma Sigmy i bardzo chwali. Łukasz też. Mi się od początku nie podobała głównie ze względu na uchwyt i na nią pomstowałem od początku i nie zgadzaliśmy się na ten temat z Łukaszem. Intefejs też mi się nie podobał. Każdy ma prawo do swojej opinii. Nie wiem jaki ma uchwyt VDO bo się nie przyglądałem. Przy okazji spojrzę. Od dawna nie używam "normalnych" liczników bo Garminy mam chyba z 10 lat. Dopóki nie pojawiły się inteligentne liczniki używałem ponad 10 czy 15 lat Cateye, który był niesamowicie prosty, intuicyjny i niezawodny. Miał przewodową kadencją i działał do 3-5 lat na jednej baterii. Uchwyt miał taki że praie niemożliwe żyby wypadł. Więc w porównaniu do niego Sigma wypadała blado. Kolega, który miał topowy model, bezprzewodowy Sigma Targa z pulsometrem, miał z nim nieustające problemy. Jak działał pulsometr to nie działał czujnik prędkości i na odwrót. Żeby zmienić profil na drugi rower musiał się 10-15 minut nagrzebać. Więc dla mnie, skoro ich topowy licznik był takim gównem, ta firma była beznadziejna. Miałem w międzyczasie przed Garminem też licznik niemieckiej firmy Ciclomaster. Bezprzewodowy z pulsometrem, altimetrem i kadencją. Wszystko działalo bez najmniejszego problemu. Chyba nadal produkują liczniki. Sądzę że nie tyle Sigma obniżyła jakość tylko nie jest w stanie dodając nowe funkcje, dociągnąć się do jakości innych firm. Jest za dużo funkcji, produkuje to zapewne gdzieś tanio u chińczyków a jak tanio to i jakość słaba. Kiepskie protokoły bezprzewodowe, kiepski, przestarzały system operacyjny a nie chcą zainwestować w nowy bo to dużo kasy. Takie moje domniemania. Podczas gdy firmy takie jak Polar, Wahoo czy Mio rozwijają swoje produkty i idą naprzód. A sigma wypuszcza jakieś chłamy typu Rox, których, jak się wydaje, nikt kto ma trochę rozumu w głowie nie powinien kupić. Ale mój kolega kupił takiego Roxa synowi żeby zaoszczędzić, do treningu się nie nadawał, więc i tak skończyło się na Garminie 520. A pieniądze wyrzucone. Z resztą to samo się działo z innymi firmami. Timex produkował świetne zegarki sportowe, które kupowałem przez lata. Jak zaczął odstawać od konkurencji jeśli chodzi o funkcje to zaczął kupować jakiś badziew od chińczyków o brandować swoim logo. No i stracił reputację bo to były wynalazki, które działały jak chciały.

  6. Btwin (nie Triban) Ultra 900 AF jest typową szosą wyścigową. Ma agresywniejszą od Tribana 540 geometrię, korbę semi compact 52/36 i przerzutkę z krótkim wózkiem SS uniemożliwiającą użycie górskiej kasety 11-32. Obsługuje maksimum 11-28. Więc dostajemy najlżejsze przełożenie 36x28. Dla mało wytrenowanego lub niezbyt lekkiego amator takie przełożenie nie nadaje się do jazdy po górach. W Tribanie 540 jest to samo. Inny temat czy warto dopłacić od 540 do 900 AF. Zyskujemy 500 gram lżejszą ramę, 200 gram lżejsze koła, korbę Shimano 105 zamiast Shimano RS 500 i hamulce 105 zamiast Btwin czyli chyba Tektro. Czy dopłaciłbym za to 900 zł do pierwszej szosy? Chyba nie.

    Natomiast jeśli ktoś chce mieć niedrogą szosę na góry to bardzo podoba mi się Fuji Sportif 1,5:
    https://rower.com.pl/fuji-sportif-1-5-28-521426

  7. Trzeba się nastarać żeby prawidłowo wsadzony bidon wyleciał z koszyków, które używam. Natomiast widziałem wiele razy bidony innych, które wylatywały zarówno na wybojach na szosie jak i MTB. Jakie ludzie mieli koszyki w tym wypadku nie mam pojęcia. Natomiast bidon wsadzony nie do końca może wylecieć. Zdarzyło mi się z raz czy dwa. Może to w skrajnym wypadku spowodować wywrotkę jak się samemu na niego najedzie lub ktoś za nami. Nowoczesne bidony mają takie wgłębienie kilka cm poniżej ustnika, które obejmuje górna część koszyka, zabezpieczając przed wypadnięciem.. Jak nietrudno się domyślić z moich postów używam bidonów Specialized. Mój młody, który ma w nosie co jest jakiej firmy i testuje wszystkie bidony, które pojawiają się u nas w domu i które co chwilę dostaje na wyścigach, też używa tylko Specowych. Jedyna alternatywa dla nich, która wydaje się sensowna, to różne bidony Camelback Chilli, których używa kilku moich znajomych. Camelback i Specowe z serii Purist są drogie ale mają specjalne wykonanie, które powoduje że nie śmierdzą plastikiem. Nie wiem jak wykonany jest Camelback ale Specowe są w środku pokryte szkłem mineralnym czyli takim jakimś elastycznym hydrofobowym, nieśmierdzącym wynalazkiem.

  8. Mam mnóstwo różnych koszyków. Te z bocznym ładowaniem mam jakieś najstarsze modele, kupione używane i do dziś nic im się nie ułamało więc są ok. Nowe też mam już długo. Jedyne koszyki jaki mi się przez ostatnie 20 lat rozpadły to plastikowy Cateye i dwa Zefale z Deca, które miały aluminiowe pręty ale plastikowe mocowanie, które pękło. Więc tworzywo tudzież plastik plastikowi nierówny. Mam też jeden stary model Speca aluminiowy z bocznym ładowaniem. Ale ten jest niedobry bo rysuje bidony. Ma chyba niedorobiony kształt. Spec już go nie produkuje

  9. Ja mam taką najmniejszą walizeczkę z Lidla. Najważniejsza jest ta grzechotka  bo ona się bardzo przydaje tam gdzie jest trudny dostęp. Bity są dobre i wydają się twarde. Dużo rzeczy w domu obrabiamy tymi narzędziami. Ile ta walizeczka kosztuje nie pamiętam bo mam to dłuższy czas. Walizeczka ma za 20 cm szerokości i z 10 wysokości.

     

    Mam też różne inne drobne narzędzia z Lidla i wydają mi się ok. Majsterkowicz ze mnie nie jest więc nie mam do czego porównać ale nic mi się nie rozpadło.

  10. Dokładnie. Z tym że jeśli przepisy się nie zmieniły dotyczące rękojmi to przez pierwsze pół roku po zakupie, reklamując z tytułu niezgodności z umową,  przez pierwsze 6 miesięcy po zakupie udowodnienie że towar jednak z umową jest zgodny leży po stronie sprzedawcy a przez następne 18 miesięcy musi niezgodność udowodnić kupujący. Przy czym trzeba pamiętać że rokojmia trwa dwa lata dla osób prywatnych. Jak się kupi na firmę to tylko rok. A gwarancja może trwać taki okres jaki sobie producent/dystrybutor życzy.

  11. Jak już to bym proponował szersze z przodu bo przód odpowiada za przyczepność. Jeżdżąc ostatnio w ciężkim, górskim terenie na Słowacji zgodnie stwierdziliśmy w kilka osób że 2.0 i 2,1 to za wąsko. Najbardziej zaawansowany z nas kolega, ścigający się m.in w enduro stwierdził że w górach, jeśli nie jest to wyścig to im szerzej tym lepiej. Sam jeździł na fullu XC na oponach 2,4. Ja pod jego wpływem przeszedłem na 2,3. Na lasy koło domu mam opony z niezbyt dużym bieżnikiem. Na góry mam przednią oponę z bardzo miękką mieszanką dająca bardzo dobrą przyczepność i tylną, napędową ze średnim mniej agresywnym bieżnikiem i twardszą mieszanką. Ale musisz sprawdzić czy wejdą. Wiele ram starszego typu ma problem z szerszymi oponami.

  12. Też muszę chyba kupić jakieś lepsze klucze. Mam byle jakie imbusy z marketu. Najczęściej korzystam z kluczy dynamometrycznych Speca, które kupiłem okazyjnie za stówę albo z grzechotki z końcówkami z Lidla, które bardzo chwalę. Chyba ich resztki są teraz w Lidlu w sprzedaży. Polecam zakup. Problemem jest jakość śrub. Są tak nędzne że parę razy odkręcisz, przykręcisz i po gwincie.

  13. Rok temu była na Allegro firma która sprzedawała lakiery do Specialized. Więc jakaś szansa jest. Pewnie trzeba poszukać coś w sieci. Ale trzeba pewnie mieć jakieś dokładne oznaczenie koloru. Trza spytać kogoś kto się na tym zna. Kiedyś, dawno temu, był dobry zwyczaj że producent dawał lakier przy zakupie. Dostałem taki zielony do mojego srebrnego Authora z zielonym widelcem :) To se ne vrati...

  14. Nie wiem czy ta dyskusja rozwija się w sensownym kierunku. Są osprzęty lepsze niż SLX/XT. Produkuje je zarówno Shimano jak i paru innych producentów. Można kupić elektroniczną grupę Di2 i mieć super szybkie przełączanie. Ale przecież nie o tym jest wątek. Te droższe komponenty dając 10 czy 20% lepsze działanie kosztują zwykle 2 i więcej razy drożej więc zarówno nie każdego na nie stać jak i dla wielu taki zakup nie ma uzasadnienia. Powszechny konsensus jest taki że SLX/XT mają najlepszy stosunek jakości do ceny i ściga się na nich większość amatorów na lokalnych maratonach MTB. Wyższe grupy są rzadko spotykane. Chociaż widzę wokół siebie coraz lepsze i nowsze rowery. Sporo jest na ramach karbonowych ale już koła karbonowe na lokalnych maratonach mało kto ma. Gdybym musiał wybrać czy zainwestować w wyższą grupę czy w lepsze koła to zdecydowanie wybrałbym koła bo one dadzą więcej niż groupset. Jak ktoś chce kupić ekonomiczny a bardzo dobrze działający napęd to zawsze zachęcam do przeczytania tego:

    http://blog.artscyclery.com/mountain/ask-a-mechanic-shimano-xtr-where-to-spend-your-money/

  15. Dla mnie 26 to pieśń przeszłości. Wymierający gatunek i bardzo dobrze. Na 27,5 też nie czuję się dobrze ale jeszcze ujdzie, więc dla mnie tylko 29. Nie wiem jaki masz max budżet ale zdarzają się różne perełki na Allegro i  OLX. Któryś z kolegów kupił dopiero co Haibike Freed 7.40 na karbonowej ramie i osprzęcie Deore chyba za niecałe 3000. Jak coś ciekawego znajdziesz to wklej link to ocenimy.

  16. Ja mam teraz w szosie łańcuch Ultegry 11-biegowy. Na razie po 1000 km nie jest wyciagnięty i sprawuje się dobrze. Natomiast mój ostatni 10-biegowy XT HG95 w MTB załatwiłem w ciągu 3 miesięcy. Nie wiem ile przejechałem ale jeździłem sporo i w ciężkich warunkach i jest już wyciągnięty prawie o 1 ogniwo. Chiałem kupić XTR ale nigdzie nie mogłem znaleźć. Chyba XTR 10-biegowe wycofali.

  17. Też mam sentyment bo chyba w 1992 miałem zajebistego Wheelera na Shimano STX, który kosztował 500 USD co wtedy było niezłym majątkiem. Ale raczej odpuścił bym tę firmę. Przeszukaj wątki z rowerami do 3000. Tam się pojawiały jakieś niezłe sztuki bliżej 2,5k. Nie wiem czy chcesz 29 czy 27,5. Na 27,5 chyba nie do przebicia jest chyba Rockrider 580 z Decathlonu. Jeśli rower ma amortyzator o nazwie XCT lub XCM nie kupować. Najniżej Suntour XCR, XCR Air, Suntour Raidon, dowolny Rockshox. W pobliżu 2500 powinieneś coś znaleźć.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...