Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    12 872
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. Spory koszt zakupu i spory koszt utrzymania niestety. Po mieście wystarczy mi gravel. W lasach płaskopolski mój własny silnik. a w górach pożyczyłbym elektryka.

    Co do Marka to mój kumpel ważący tyle co Marek, przyszywany wujek Marka i nasz sponsor, jakieś 73 kg, pojechał z nim na Teneryfę. Pożyczył elektryka Ridleya z baterią 250 Wh. Marek jeździł w tleniku robiąc bazę, kumpel w trybie turbo ledwo nadążał a nie jest to leszcz bo jechaliśmy razem i pod wulkan na Teneryfie i Stelvio i Grossglockner i lokalne ustawki. Bateria pod górę skończyła się po 30 km. Więc to jeszcze potrzebuje usprawnień.

  2. Z tym jeżdżeniem rowerem w okolicach Warszawy w ostatnich latach się mocno zmieniło. Ruch samochodowy zrobił się jak cholera. Niestety mojego kolegę zabito na Modlińskiej jak jechał rowerem szosowym. Inną koleżankę z naszej grupy koło Leszna. Mojego partnera treningowego dwa razy kobiety potrąciły na rondzie w biały dzień. Był dla nich jako rowerzysta niewidzialny. Plus wiele innych wypadków o których słyszałem. Stąd chęć ucieczki do lasu. A jak las to zdecydowanie rower MTB. W lesie bezpieczniej, ciszej, ptaki śpiewają, teren bardziej urozmaicony. W Kampinosie można spotkać łosie i sarny. Ale żeby jazda po takich terenach sprawiała przyjemność, warto mieć porządny rower z dobrym amortyzatorem.

  3. Pytanie brzmi gdzie i jak będziesz takim rowerem jeździć? Mam  3 koleżanki takie po ok. 160 wzrostu. Po latach doświadczeń wszystkie one mają karbonowe, super lekkie rowery po 10 kg i jeżdżą nimi głównie terenowo z facetami po Kampinosie, MPK czy gdzieś na weekend czy urlop. Raz byliśmy na Słowacji dużą grupą, minibusem kolegi, wynajęliśmy cały dom, wyszło po 10 Euro od głowy. Ze dwa razy w Górach Świętokrzyskich moim samochodem. Teraz jest dużo takich grup w Warszawie i okolicach do których można się podłączyć a dziewczyny są w nich bardzo chętnie widziane 😉 Pod warunkiem że nie zamulają 🙂

    Raz że na takim rowerze jedzie się szybciej a dwa że jak masz go gdzieś wnosić, do pociągu czy po schodach to jest dużo łatwiej. To jest rower, który zwykle kosztuje w pobliżu 8-10k, więc jest to dobra cena. Natomiast nie jest to rower do jazdy sakwowej pod bagażnik.

    Ten Cube Nature z kolei jest takim rowerem. Jest to rower wart dokładnie tyle za ile jest sprzedawany. Ma atrapę amortyzatora, który pod lekką dziewczyną się ugnie tylko jak wpadniesz w lej po bombie i pewnie waży ok. 14-15 kg. Do jazdy do pracy jest jak najbardziej ok. Ale nie nadaje się za bardzo do regularnej jazdy po naszych korzenistych lasach ze względu na brak amortyzacji. Ale do parku się nada. Porządny amortyzator do niego kosztuje 1200 zł.

    Te same uwagi dotyczą tego Treka przy czym jego wartość wyceniłbym na 1500. Trek jest zawsze w cenie ze względu na logo 🙂 Niestety nie wiem jak wyglądają małe rozmiarówki u poszczególnych producentów.
     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...