Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    13 492
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. Sam nie mam szosy z taczówkami ale koledzy mają. Wszyscy wypowiadają się bardzo entuzjastycznie. Przede wszystkim masz bardzo dobrą modulację czyli możesz lepiej kontrolować siłę hamowania. Na szosie hamuje się inaczej niż w MTB. Przede wszystkim hamuje się przodem, gdzie siła hamowania powinna stanowić jakieś 75% a tył 25%. Oczywiście że paniczne nacisnięcie tylnego hamulca spowoduje zablokowanie koła. Ale to samo jest z hamulcami obręczowymi. Zdarzyło mi się kilka razy, w tym raz na bardzo poważnym zjeździe ze słynnego Passo dello Stelvio i cudem się obroniłem przed upadkiem. W twojej okolicy zjeżdżałem na naszą stronę z Przęłęczy Karkonoskiej na szosówce. Jest to jeden z najgorszych zjazdów jakie w życiu spotkałem. Dłonie pod koniec mi umierały. Wiele bym dał żeby mieć tam tarczówki.

     

    Druga sprawa to hamowanie na śliskim. Hamulec obręczowy musi wytrzeć obręcz do sucha żeby zahamować. To trwa. Kilka razy zdarzyło mi się podczas deszczu "przestrzelić" w ten sposób skrzyżowanie szybko jadąc, wymuszając niechcący pierwszeństwo co mogło skutkować wypadkiem. Więc tarczówki jak najbardziej tak. Jeśli nadarzy mi sie okazja to chętnie pozyskam szosówkę na tarczówkach.

  2. Mleko to system bezdętkowy gdzie opona jest uszczelniania płynem podobnym do mleka i nie używa się dętki. Zaletą jest że jak się przebije oponę i dziurka jest niewielka to samo się uszczelni. Bardzo ważne na wyścigu. Przy bardzo dużej dziurze trzeba założyć dętkę. Druga zaleta to to, że zyskuje się na wadze przez brak dętki i można jeździć na niższym ciśnieniu, które gwarantuje lepszą przyczepność bez obawy dobicia dętki do obręczy i przebicia jej.

     

    Na Mazowszu górek generalnie nie ma ale w terenie leśnym można spotkać, krótkie, bardzo sztywne sztywne podjazdy o niewielkim przewyższeniu. Kiedyś była tu puszcza i są po niej pozostałości. Na maratonie w którym niedawno się ścigałem na 17km było 170m przewyższenia więc całkiem przyzwoicie. Na Mazurach górek też nie spotkałem ale jeździłem tam głównie po szosie i nic poza Dylewską Górą i temu podobnymi zmarszczami w oczy mi się nie rzuciło. 

    W Bieszczadach byłem wiele razy ale wyłącznie na szosie. Ciekawe czy są tam dobre single do jazdy MTB. Moi znajomi na długi weekend jadą na Słowację. Może i ja dołączę.

    Na pewno jazda lżejszym rowerem na dobrych piastach, kołach i oponach jest mniej wyczrpująca i przyjemniejsza. Zaczynałem od roweru 14,5kg z pseudo uginaczem Suntour XCT na którym jazda 60 km była bardzo męcząca. Na obecnym rowerze jeżdzę z wielką przyjemnoscią. Dystanse zwiększyły mi się dwukrotnie a tempo też znacząco wzrosło.

  3. Ja bym reklamował. Jakieś badziewiaki. Aczkolwiek Conti to czołowa firma. Opona na boku ma też napis Puncture Protection. Ale ponieważ mój kolega, który w ten weekend ścigał się na szutrach i złapał dwie kichy na Continentalach, to nie jest wykluczone że może im spadła jakość. Jeśli zamierzasz jeździć tym rowerem dużo po szutrach to kupiłbym jakieś opony z bardzo dobrą wkładką antyprzebiciową. Jakie? To akurat jest rozmiar na którym nie jeżdżę. Ale cenie firmy Continental, Schwalbe, Specialized. Jeżdżę po szutrach na Specialized Roubaix Pro i żadnego flaka od lat ale w takim rozmiarze nie robią. Spec ma teraz jakąś nową oponę której nie znam:

    https://www.specialized.com/pl/pl/equipment/components/sawtooth-2bliss-ready/117719

  4. Najwięcej zyskasz zmieniając manetki na lepsze. Najlepiej na Deore 3x9. Ta korba też za dobra nie jest ale wymiana korby na lepszą to już są jakieś koszty. Jeśli się jednak zedycdujesz to warto wymienić albo na korbę z zewnętrznymi lożyskami np. Deore albo w systemie Octalink. np Alivio. A jakie masz przerzutki?

  5. Odchudzanie roweru ważącego 14/15 kg nie ma sensu. Jak chce się mieć lżejszy trzeba sprzedać i takowy kupić. W takim rowerze wszystko jest ciężkie. Rama, amor, koła, kiera, mostek, sztyca, osprzęt. Szkoda czasu.

     

    Nic bym z tego nie kupił. Nie przychodzi mi nic w tej chwili do głowy. Za 3000 to chciałbym mieć osprzęt Deore/SRAM X5, amor Suntour XCR (niechętnie) lub Suntour Raidon albo Rockshox XC30/XC32. Sądzę że da się dostać. Musisz pogrzebać w wątkach.

  6. Każdy producent ma jakieś niedoróbki. Jeden większe, drugi mniejsze. Najwięcej poczytasz o Krossach i rowerach z Decathlonu bo tych się sprzedaję najwięcej. Rowery montują ludzie, czasem montują je niechlujnie i trzeba poprawić. Z całym szacunkiem ale za 1800 nie możesz oczekiwać jakości z wyższej półki. A Decathlon ma tę zaletę że wszystko bez gadania naprawiają lub wymieniają. Kupiliśmy z kolegą szosówki z Decathlonu i zero problemów. Kupiłem potem szosókę synowi i miała niechlujnie skęconą korbę i niezrobioną regulację przerzutek. Poprawili. 

  7. Kolego,

     

    Rowery używane kupuje się WYŁĄCZNIE z odbiorem osobistym mogąc je przetestować i obejrzeć przed zakupem.

    Kupując rower używany należy mieć rezerwę 500-1000 zł na doprowadzenie go do używalności. Szalenie rzadko zdarza się okazja kupienia używanego roweru w niemal idealnym stanie. Poza tym nie ma żadnego znaczenia ile rower kosztował w momencie zakupu. Liczy się tylko ile jest w danym momencie wart. Żaden z rowerów z OLX, które podlinkowałeś nie jest wart swojej ceny.

     

    Ponieważ widać że na rowerach się nie znasz, odradzam Ci zakup roweru używanego.

     

    Nie wiem czy sam wiesz co chcesz kupić. Ale jeśli z grubsza wiesz to jeśli chcesz kupić rower na kołach 27,5 cala, sugeruję zakup Rockrider 580 z Decathlonu. Jak chcesz kupić rower na kołach 29 cali to możesz kupić albo tą Meridę 300, która jest może warta ok. 2500 zł albo np. Kross Level B7, który można kupić poniżej 3500 zł a który jest bardzo przyzwoitym rowerem.

  8. Co powiesz na Rockrider 540 za 1900 lub Kellys spider 10 2017 za 1880

     

    Z wszystkich wymienionych najlepszy Rockrider. Ma amortyzator olejowy-sprężynowy XCR który coś tam amortyzuje. XCT to totalny chłam składający się ze sprężyn stalowych bez oleju, XCM w wersji HLO ma oprócz spręzyny tłumienie olejowe. XCR już się do czegoś nadaje.

    http://bikestory.pl/sr-suntour-xcm-oraz-xcr/?doing_wp_cron=1502115165.5770161151885986328125

    Jakby ucelować coś na 9-biegowym Shimano Alivio byłoby fajnie ale w tym budżecie chyba ciężko. Chociaż już się zaczyna sezon wyprzedaży.

  9. Zęby źle nie wygładają. Najprostszy test to jednak założyć nowy łancuch i stanąć na korbie na zacisniętym przednim hamulcu. Jak nie przeskoczy to jest szansa że jeszcze pochodzi. Jak chcesz mieć żywotną kasetę i blaty to kup przymiar za parę złotych: http://allegro.pl/bike-hand-przymiar-zuzycia-lancucha-yc-503-cr-i6864194281.html

    i nie dopuszczaj do wyciągnięcia wiecej niż o 0,75 ogniwa. Jak się wyciągnie o 0,5 to kupujesz nowy łancuch. Jak o 0,75 to wymieniasz.

  10. Skrzypienie suportu to temat rzeka. Najgorsze miałem w SRAM GXP. Wyrzuciłem i zmieniłem korby i suport na Suport SLX i kroby SLX. Rok był spokój. Po ostatnich występach na wyścigu gdzie byłem zmuszony ciąć na szybkości przez głębokie kałuże i błota znowu skrzypi. Więc albo czyszczenie albo wymiana lożysk lub wkładu suportu. 

  11. Manetka do rekreacji niepotrzebna. Do wyścigu lub jazdy ze ścigantami może się przydać. Ja blokuję tylko na asfalcie i długich ponad 1km podjazdach. Ostatnio jechałem z takimi co na asfalcie rozkręcali ponad 40 km/h więc blokada, wąski chwyt tuż przy mostku i ogień.

     

    A czemu producenci nie dają? Bo raz że tak jest taniej i mogą oszczedzić a dwa że wiele zdalnych blokad ulega uszkodzeniu. W RockShox z moich znajomych jakieś 3/4 miało ją uszkodzoną. Jadąc po korzeniach i piachach nie używam.

  12.  

    Do maratonów MTB uważam że koło 29 jest lepsze. Do XC 27,5 ma sens aczkolwiek większość i tak jeździ na 29. 27,5 jest zwykle tańszy i trochę lżejszy. Osobiście po rozważeniu za i przeciw nie jestem skłonny przejść na 1x11. Wolę dwublatowe napędy ze wględu na większą elastyczność. Koledzy którzy mają 1x11 są zmuszeni przekładać zębatki korby dostosowując je do terenu. Mając 2x10 czy 2x11 nie ma takiej potrzeby.

     

    Amor Manitou nie jest u nas popularny ale z tego co wiem to ta wersja jest stosunkowo bezproblemowa. Ma ustawienia kompresji i powrotu i jeśli się nie mylę ma alumuniowe lagi. Wadą są stosunkowo wąskie lagi 30mm. Hamulce Tektro w ramach oszczędności warte ze 100 zł. Warto byłoby wymienić na coś dobrego więc trzeba będzie zapłacić 430 za Deore lub 560 za SLX. 

     

    W 920 dopłacasz ze Rebę ze sztywną osią (być może obie osie są sztywne tego nie wiem) wyższej klasy napęd, lepszej klasy hamulce, lepsze koła, 1kg mnie wagi. Czy warto? Chyba bym wolał Peak 29 SLX.

     

    Nie wiem jak te opony Hutchinson. Produktów tej firmy od lat nie dotykam uważąc je za wyjątkowe G ale moze te nie są tak złe.

     

    Kross Level B7? Da się żyć. Dostajesz dwie sztywne osie. Amor wygodny, powietrzny, markowy choć bez szału ze stalowymi lagami 32mm, hamulce przeciętne ale na pewno lepsze niż Tektro. Za 3350 jest to co by nie mówić świetna oferta. Napęd z blatem 30 i kasetą 11-42 będzie super pod górkę, z górki zabraknie bo 30x11 przy 90 obrotów daje 39 km/h więc pewnie będziesz musiał zmieniać blaty lub zamontować większy na stałe. Na pewno wybrałbym B7 na kole 29 ze sztywnymi osiami niż Rockridera 900 na kole 27,5 bez sztywnych osi i na badziewnych hamulcach. Nie wiem tylko jakiego Recona Kross tam wsadził. Czy starego z tłumikiem TK będącego poniżej poziomu Manitou M30 czy nowego z tlumikiem Motion Control będącego z grubsza na tym samym poziomie.

  13. U mnie bardzo dużo zależy od tempa, czasu jazdy i temperatury. Moje dwie z niedawnych jazd były na dystansie ok. 100 km. 100 km na szosie z kolegą przejechaliśmy w niewiele ponad 3h startując rano wcześnie po śniadaniu. 10 km lekkiego dojazdu, potem treningowe 80 km ze średnią 31 km/h i 10 km lekkiego rozjazdu. Po drodze wypiłem jeden bidon 0,7 wody i jeden coli z wodą, 2/3 coli 1/3 wody. Zrobiliśmy jeden mały postój żeby rozprostować nogi i wciągnąć loda bo był upał. To jest kolega, który nie uznaje żadnego stawania na treningu ale z powodu upału zrobił wyjątek :)

     

    Druga jazda to sobotnie 100 km w terenie z grupą czołowych ścigantów i ścigantek MTB. Wyjazd późno, bo o 10:30 więc już drugim śniadaniu bo wstałem o 6:30. Przyjaciółka zgubiła się w lesie na początku drogi i musiałem po nią wrócić, co mi zajęło ze 30 min a nastepnie piłować kilkanaście km żeby dociągnąć do grupy, która miała postój po drodze. Zjadłem dwa batony lidlowe jak ich doszliśmy. Następnie z nimi bo bardzo interwałowej trasie ze 20 km. Potem popas na którym zjadłem loda coś popiłem i gdzie był chill out na słońcu przez godzinę, który mnie rozłożył. Powinienem był zjeść na tym popasie coś konkretnego a nie loda ale nic ze sobą nie wziąłem. Ruszyliśmy w ostrym tempie i po 1h dopadł mnie wilczy głód. Koleżanka poratowała mnie batonem. Na koniec na rozjeździe jeszcze jeden lód i ledwo dowlekliśmy się do knajpy gdzie spałaszowałem wielkiego naleśnika z grillowanym kurczakiem, pieczarkami, pomidorami i serem i popiłem piwkiem. W sumie wyjechałem 10:30, wróciłem 20:30

     

    Oceniam że mogę przejechać jakieś 6h na batonach, w porywach 8h ale znacznie lepiej mieć ze sobą chociaż jedną czy dwie kanapki. Ale jak jazda ma być w ostrym tempie przez dłuższy czas to należy jeść coś regularnie co godzinę i dobrze mieć ze sobą jakiś konkretny prowiant, który można będzie zjeść na jakimś jednym dłuższym postoju.

  14. Ja w moim rowerze, w obecnej konfiguracji 12 kg, planuję upgrade kół na wyścigowe alu. Moje ważą 1980 gram. I druga rzecz to przejście na mleko. W sobotę pojechałem z bardzo silną grupą, z której większość ściga się w maratonach, 100 km w terenie. Średnia ponad 20 km/h. Spiłowałem się jak pies. Wiekszość na karbonach i na mleku i na wycieniowanych oponach. Ja na moich 2,3 cala, 750 gram plus dętka. Łatwo nie było. No i większość wycieniowana sama w sobie a ja 10-12kg nadwagi :)

     

    Lepsze koła, na lepszych piastach dałyby mi ok. pół kilo mniej i lepsze przyspieszenia. Przejście na mleko i trochę lżejsze opony następne pół kilo. Skoro w obecnej formie i na tym rowerze daję radę z czołówką mazowieckich maratonów to nic tylko dieta i lekkie odchudzenie roweru i będzie dobrze :)

  15. Pompka pompuje tym szybciej im dłuższy jest tłok czyli im dłuższa sama pompka. Za PRLu wożono pompki długości górnej rury. Jakbym potrzebował mieć 8 bar to kupiłbym pompkę z manometrem. Ale nie potrzebuję. Jak wymienię dętke to jakieś 80 PSI mi wystarczy. Bez manometru ciężko zmierzyć. Ważniejsze jest dla mnie żeby mógł na pompkę liczyć. Czyli żeby była zbudowana z metalu a nie plastiku i żeby przypadkiem mi się w rękach nie rozpadła. Dlatego mam taką, która nie ma żadnych plastikowych elementów a pompuje dobrze i względnie szybko:

    https://www.specialized.com/pl/pl/equipment/accessories/air-tool-road-pump/117290

    Według specyfikacji pompuje do 8,2 bara.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...