Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. Serio takie są różnice między producentami? Ja mam Lazer Rox 52-57, maksymalnie ściśnięte pokrętełko i jeszcze jest leciutki luz. Niebawem stuknie mi 35 i nie jestem modelem kieszonkowym ;)
  2. Rozumiem, że ma być z Decathlonu? Niestety nawet ich na oczy nie widziałam, co dopiero mówić o jeździe, więc to będzie takie wróżenie ze stron www ;) Różnica jest nie tylko w rozmiarze kół (i cenie). W jednym masz przerzutki Microshift, w drugim SRAM. Różnią się też nieco wagą (co niby oczywiste). Generalnie wydaje mi się jednak, że na poziomie technicznym to takie same rowery. Do rekreacyjnej jazdy głównie po asfalcie o bardzo lekkim terenie. Jakby na świecie były tylko te dwa rowery, wzięłabym ST100 z uwagi na średnicę kół.
  3. Ja bym musiała zamiast firmy założyć fundację wspomagania Elle na rowerze :D
  4. Również uważam, że wygoda nie jest podyktowana ceną. W dodatku dla każdego ma ona inną definicję - jeden woli węższe siodełko, inny szersze, bardziej pochyloną pozycję lub mniej, krótką lub długą górną rurę i tak dalej. Wszystko to niby w granicach jednego rozmiaru, ale właśnie o komforcie często decydują niuanse. Mierzyłam przez ostatnie dwa miesiące przeszło 8 modeli różnych producentów. Teoretycznie ramy miały te same rozmiary i co z tego? W sumie zaryzykowałabym, że jednym z najwygodniejszych był właśnie ten model najtańszy, bo jego cena była podyktowana osprzętem, który z komfortem niewiele ma wspólnego.
  5. Hahah, no jakoś mi też to idzie najlepiej. Mam ostatnio ok. 500zł długu wobec domowego budżetu, więc usunęłam na OLX i Allegro wszystkie obserwowane kategorie, żeby mnie już nic nie kusiło i przyrzekłam sobie solennie, że do końca wakacji nic rowerowego sobie nie kupię, chyba że będzie to część kompletnie uniemożliwiająca dalszą jazdę. Tak sobie wypostanawiałam i wczoraj po godzinie jazdy znów ok. 150zł do Centrum Rowerowego pofrunęło... :P I najgorsze, że naprawdę nie mam poczucia, że to są jakieś bajery typu trzeci komplet rękawiczek, ładniejszy dzwonek czy ciut lżejsza opona. Pocieszam się tym, że nie jeżdżę konno i nie wydaję na alkohol ani na panny ;) Ale czekaj, przeczytałam Twojego posta jeszcze raz: to znaczy, że pancerze są, a i tak jest kłopot z przeciągnięciem linki? U mnie był on wyłącznie dlatego, że linkę zakładałam używaną i ona miała malutkie rozwarstwienie (wystarczyło, aby haczyła). Czy kwestia tego, że masz rower z wewnętrznym prowadzeniem linek - dosłownie, a nie pancerzy? Bo spotkałam się z oboma rozwiązaniami i ten z pancerzami wewnątrz wydawał mi się totalnie bezproblemowy (no, chyba że dojdzie do wymiany pancerzy, to już gorzej).
  6. Trzeba było dać pod prądem :p Wyrazy współczucia.
  7. Móc można, tylko lepiej się pitolić czy lepiej dopłacić te 20zł i mieć spokój, bo możesz rozpiąć/zapiąć wszędzie w minutę? Odpowiedź na pytanie pozostawiam autorowi tematu :) Dodam jedynie, że zależy chyba, ile kto łańcuch rozpina i spina. Jak tylko kupuje spinkę raz na jutro, że jakby coś, to lepiej niż rozkuwać, wtedy i ta z linka będzie w porządku.
  8. Kurczę, a ja nadal po spartańsku - nie dość, że bez szelek, to dalej bez wkładki. Może kiedyś, jak będę mieć za dużo kasy, zobaczę, co traciłam ;)
  9. Abstrahując od liczby rzędów (oczywiście, że rzecz kluczowa), spinka tego typu nadać się nada, ale będzie trochę męki z jej rozpięciem albo zakupisz do niej takie jakby kombinerki do rozpinania. Ja osobiście najbardziej polecam spinki Connex - są najdroższe (no dobra, może coś droższego się znajdzie, ale nie są tanie), za to nigdy mnie nie zawiodły, same się nie rozepną, a zarazem rozpiąć łańcuch można w rękach bez pomocy narzędzi (skuć też). Linków Ci nie podrzucę, bo łańcuchy mają różną szerokość i tak, jak pisze @ktokolwiek, musisz sprawdzić, ile koronek ma kaseta z tyłu. Wtedy kup na Allegro Connex 8s/9s/10s/11s.
  10. Wow, czegoś taniego z dobrych ubrań w Martes Sport jeszcze nie spotkałam. Chyba że mamy inne definicje taniości - ile, tak z ciekawości :)
  11. Ktoś, kto woła za rower 1500zł i wrzuca do niego wolnobieg, jest według mnie niepoważny i tyle w temacie. Pisałam Ci o tym wyżej. Nie miałam niestety nigdy Rockridera. Swego czasu użytkownik @rowerowy365 wspominał, że jego znajomi kupili i są zadowoleni. Możesz go podpytać o szczegóły. Ja miałam z Deca dwie szosy za 1700zł każda (więc nie z górnej półki, też miały Microshift zamiast Shimano). Przejechałam 1,5kkm, siostra ok. 1kkm. Nic się nam z rowerami nie działo, co najwyżej klocki hamulcowe były kiepskie. Ja miałam fabrycznie przeciągnięte koło na jedną stronę. Wymieniali dwa razy, bo pierwszym przyszło im z magazynu nie takie, jak trzeba. Za ro drugim razem dostałam Mavika Aksium (czyli lepsze i droższe niż właściwe). Bez żadnych problemów takie mi oddali.
  12. Szkoda, że nie mieszkasz bliżej. Mnie wczoraj i dwa dni temu tak wytrzepało, że chyba żadna stabilizacja by nie pomogła :D
  13. Bez względu na to - choć oczywiście ze wszystkim się zgadzam - całego tego czytelnictwa nie zastąpi wycieczka po sklepach i co najmniej kilka przymiarek. Są fakty oczywiste, jak to, że cieńsza opona się zapadnie, a szersza będzie wymagać więcej siły na asfalcie albo tani amortyzator ugina się słabo, a sztywny widelec nieco zmienia geometrię. Wszystko fajnie, ale to nie znaczy, że jak wszyscy na forum (obojętnie jakim) napiszą: to jest lepsze, to jest to równoznaczne z tym, że naprawdę jest to lepsze. Są rzeczy, z którymi nie umiem się zgodzić, ale nawet się już nie kłócę (np. wygoda oraz efektywność hamowania na klamkomanetkach w szosie, podły amortyzator kontra karbonowy widelec czy całkowita wystarczalność Sory dla amatora) - po prostu wiem, że mam zupełnie inne doświadczenia niż cały świat i jakoś z tym żyję ;) Albo są też takie, gdzie jestem w jednej z dość równolicznych grup (np. opowiadających się za crossem/MTB, 2/3 blatami z przodu lub też korbą na kwadrat/sztywną oś). Do tego trzeba jednak jakiegoś doświadczenia. Wiadomo, że robiąc kółko pod sklepem trudno od razu je nabyć, ale próbować według mnie naprawdę warto, a dopiero potem słuchać wszystkich wokół. Ja przynajmniej należę do tych eksperymentatorów z natury i nie do końca ogarniam filozofię teoretyków ;)
  14. Napisałam Ci, że trudno mi wybrać za Ciebie, a że pisałeś o Rockriderze, myślałam, że crossy odrzuciłeś :D Mnie osobiście cross nie podszedł z uwagi na pozycję (wolę agresywniejsze), szybko więc przerzuciłam się na szosę. Ale to jest rzecz gustu. Podobnie z kołami. Dobrze, jakbyś zobaczył w jakimś sklepie, czy 29er w ogóle Ci odpowiada - większość osób Twojego wzrostu skłania się raczej ku 27,5", ale to nie znaczy, że nie ma wyjątków. Tak więc najlepiej, jakbyś pochodził i pomierzył, co w ogóle jest w Twoim typie. Ja wzięłabym Kands lub Lazaro (są podobne), z uwagi na sentyment do Kandsa i bardziej znajomy osprzęt (ale to m.in. dlatego, że serwisuję rower samodzielnie). Za Rockriderem przemawia natomiast serwis na miejscu (no właśnie - o ile masz na miejscu Decathlon) oraz wspomniana dożywotnia gwarancja na ramę. Poza tym jest chyba nieco ładniejszy (znów rzecz gustu). Podsumowując, z tej trójki, naprawdę możesz wybrać ten, który Ci się bardziej podoba. Nie ma między nimi jakichś kolosalnych różnic.
  15. Jeśli coś w cenie 520-tki, to jest np. Lazaro Core V1 na kołach 27,5" lub 29", ewentualnie jeszcze Kands Comper. Zwróć uwagę na to, aby były na kasecie, a nie wolnobiegu. Rama według mnie 17", ale zapytaj sprzedawcę. Lazaro ma takie info: http://lazaro-bike.pl/firma.
  16. A co daje Ci przesyłka za pobraniem, poza pewnością, że przyjechał rower, a nie cegła? Przecież nie otworzysz paczki, nie przetestujesz, a dopiero potem zapłacisz kurierowi. Jak dla mnie odbiór wyłącznie osobisty i wyłącznie dla tych, co się znają (lub z tymi, co się znają ;)). Oczywiście, co kto lubi. Jeśli lubi się dreszczyk ryzyka porównywalny do obstawiania zakładów bukmacherskich, to polecam - przy pewnych założeniach duża szansa na powodzenie, ale jak się miało pecha, no to jedynie "do Ciebie, Boże...". Druga rzecz, to mnóstwo używek ma geometrię race i dla zdecydowanej większości nie jest to dobry pomysł na początek. Ja zaczynałam od taniego Tribana 500 (do 2,5k kupisz już model 520 na Sorze) i choć zrobiłam na nim raptem ok. 1,5kkm, jestem z tego kroku bardzo zadowolona. Sprzedałam ze stratą 300zł, czyli 18%, co nie wydaje mi się złym dealem. Dzięki tamtemu zakupowi nauczyłam się serwisować szosę, jeździć na niej, a przede wszystkim określiłam swoje potrzeby i skonkretyzowałam oczekiwania, co do kolejnego roweru. No i co również warte uwagi: przekonałam się do tego typu roweru, a gdyby nawet było inaczej, to miałam ten komfort psychiczny, że ta próba nie byłaby wielką stratą. Ale żeby nieco zamieszać i samej sobie zaprzeczyć - jeśli rower jest naprawdę niewiele używany, to oczywiście lepiej kupić taki. Ja mam tego pecha, że jak na szosowca jestem malutka i dostać taką ramę to cała przeprawa. Ale w przedziale 175-185 można już przebierać :) Tylko żeby naprawdę był mało używany i sensownie przechowywany, a nie tak tylko z opisu.
  17. Bogiem a prawdą rower, który wjedzie wszędzie (ale naprawdę "wszędzie wszędzie") istnieje od... no właśnie - jak chorej kwoty? W dodatku i tak trzeba do niego techniki oraz kondycji. Papka marketingowa jest zawsze i niestety części rzeczy nigdy nie zrozumiesz, jeśli sam tego nie sprawdzisz na własnym organiźmie. Chociażby z tego powodu, o którym jest mowa wyżej - jeden waży 60, drugi 100kg i jak to porównać? A niuanse to już można by mnożyć w nieskończoność. Można by godzinami opowiadać o różnicach między pozycją na szosie i MTB, między łożyskami maszynowymi i kulkowymi, między oponą 40mm i 1,95", między karbonem i aluminium, między Tourney'em i Deore, a i tak ma się co najwyżej jakieś blade pojęcie, na czym one polegają, podczas gdy wystarczy 10 minut jazdy na obu typach i wie się to wszystko bez czczej gadaniny.
  18. A podrzuciłbyś kiedyś taki ze stabilizacją? ;) Przy okazji mam pytanie blondynki - akurat kamery nie miałam nigdy, więc proszę mi wybaczyć :) - te wszystkie nagrania muszą tyle ważyć? Zwykły półtoragodzinny film ma mniej niż 2GB, a tu raptem 9 minut nagrania, więc potem trzeba by pewnie jeszcze w czymś kompresować, co jak się domyślam, nie tyle nawet przerasta umiejętności przeciętnego Kowalskiego, ale zwyczajnie zajmuje czas.
  19. Czegoś nie rozumiem: "ogłoszenia z mojego miasta" i masz Żyrardów oraz Świdnicę (dystans prawie 400km). Ale to taka marginalna sprawa. Jeśli się kompletnie nie znasz, kup nowy rower, bo sam się prosisz o kłopoty. W nowym masz gwarancję i panów ze sklepu, którzy coś tam zawsze podregulują, natomiast z używanym możesz trafić, a możesz kupić odpicowany złom i dziękuję bardzo. Poza naprawdę nielicznymi wyjątkami (po które czasem trzeba jechać szmat drogi - ja zrobiłam po jeden prawie 900km) nie ma czegoś takiego, jak rower używany i idealny. Jedna rzecz, to jak się go używa, druga, jak się o niego dba, a trzecia, jak się go przechowuje. Rzadko wszystkie trzy idą w komplecie i jeśli nawet, to rowery maksymalnie roczne, a nie kilkuletnie 26" MTB. W tej cenie oczywiście nie poszalejesz. Osobiście mam dylemat między crossem i MTB. Cross ma większe koła, wygodniejszą pozycję oraz w tej samej cenie jest lepiej skonfigurowany. Do MTB założysz jednak szersze opony (cross do ok. 40mm) i... na tym według mnie w tej cenie zalety się kończą. Oba będą mieć amortyzatory na alibi - coś tam się ugnie, ale bez przesady. Jeśli cross, bezkonkurencyjny w tej cenie jest Vellberg Explorer 2.0 - https://allegro.pl/rower-28-vellberg-cross-explorer-2-0-meski-czarno-i7404985023.html. Możesz jeszcze oglądnąć firmy: Kands, Lazaro, Spartacus, jednak będą prawdopodobnie nieco gorsze. Niestety, są dostępne jedynie wysyłkowo. Być może możesz dostać w swojej okolicy Kandsa: http://kands.pl/dystrybutorzy/. Z MTB w tej cenie właściwie chyba tylko Rockrider 340 (Decathlon), ostatecznie Kross Hexagon 1, ale 26" koła to nie jest nic wygodnego. Gdybyś mógł dołożyć, fajnie wygląda Rockrider 520 (1300zł) z Decathlonu, bo ma koła 27,5" (można go kupić w 10 ratach po 130zł). No i jest jeszcze Triban 100 z prostą kierownicą (jest też identyczny z barankiem) za równy tysiąc. Nie ma amortyzacji (stalowy widelec), za to jest lekki. Wchodzą do niego opony 35mm. Dodam jeszcze, że rowery z Decathlonu mają pierwszy darmowy serwis oraz dożywotnią gwarancję na ramę, a dodatkowo naprawdę dobre podejście do klienta (czego o Krossie powiedzieć się nie da). Zanim skusisz się na kolejne rowery z marketu, daj znać, co wybrałeś, bo najczęściej nawet za tysiąc, jest to straszna mieszanina tandety i ciężaru (wiem, bo właśnie dumny z siebie tatuś koleżanki w tajemnicy walnął sobie rower z Juli, na który zbierał już jakiś czas).
  20. Kurczę, mam zupełnie inne doświadczenia. A przynajmniej nieco inne. Po pierwsze trudność nie zależy od długości odcinka, a głębokości i miękkości piachu oraz ciężaru roweru z całym dobytkiem - im bardziej zapada się koło, tym większa masakra. Powyżej 2-3cm zaczynają się spore kłopoty. Co do samej jazdy: nigdzie takiej kadencji nie mam, jak na piachu. Ponadto zrzucam biegi na bardzo miękkie. Z kolei z kierownicą bywa różnie - raczej manewruję, aby utrzymać balans i korygować tor. Jak widać, różne są doświadczenia. Choć moja technika nie jest zachwycająca. Polega bardziej na metodzie: you must survive! :d Ale też ostatni raz w piachu poległam na oponach 35c w Słowińskim Parku Narodowym - niestety, było głęboko, miękko, bardzo długo, że o braku jakichkolwiek kępek trawy nie wspomnę (przy okazji odnośnie tego punktu zgadzam się w zupełności). Piach ma tę maleńką zaletę, że się miękko ląduje i nie brudzi, jak od błota ;)
  21. U mnie YT z linkami nie pomógł. Na dwa rowery straciłam około godziny, bo pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Aż się boję, co to będzie, jak przyjdzie naprawdę wszystko wymienić, a nie tylko połowę ;) Swoją drogą, jakie miałam parcie na linki wewnątrz ramy, tak teraz mój entuzjazm baaardzo osłabł i najchętniej wróciłbym do tradycyjnego rozwiązania.
  22. No to chyba tak z co najmniej trzy razy tyle za wytrzymałego fulla wartego uwagi. W tej cenie co najwyżej w miarę przyzwoity hardtail, ale też nie do agresywnej jazdy. Tak na marginesie: https://www.1enduro.pl/hardtail-czy-full-czy-sztywniaki-maja-jeszcze-sens/
  23. Hahah, też miałam podobne odczucia, gdy składałam dwa Gianty do kupy :D Wprawdzie bez pomocy z zewnątrz się obyło, ale mamy całą obrypaną futrynę w salonie, ponieważ po dobroci pedały nie chciały puścić ;)
  24. Ja jak pierwszy raz wsiadłam na szosę, stwierdziłam, że to najbardziej niewygodny rower na świecie ;) Zresztą przez to potem kupiłam zły rozmiar. Wielu przechodziło okres przejściowy między MTB i szosą. Też miałam crossa przez trzy miesiące, nim dojrzałam do baranka.
  25. Zacznijmy od najważniejszego, czyli siodełka - przesunięcie przód/tył absolutnie nie służy do skracania dystansu do kierownicy i nie daj sobie tego nigdy wmówić. Siodełko ustawia się tak, by linia kolan nie przekraczała osi pedału. W przeciwnym wypadku po raz kolejny narażasz się na kontuzję, a w najlepszym wypadku dyskomfort lub małą efektywność. Co do Treka i Speca - mają swoje firmowe salony i najlepiej pytać tam, a nie w ogólnych rowerowych. Dystrybutorem Treka we Wrocławiu jest PM Rider (trzy salony na ulicach: Szkockiej, Powstańców Śląskich i Krakowskiej), natomiast Specialized ma Im Motion (www.immotion.pl). Najlepiej na początku zadzwonić, bo szkoda czasu, jak powiedzą, że już nie są w ogóle dostępne w hurtowniach. Pytaj o Speca Sirrus (lub Sirrus Disc, jeśli jesteś gotowa zapłacić 2,5k) w rozmiarze XS lub model Ariel Mechanical Disc w rozmiarze S (ew. Ariel Hydraulic Disc rozm. XS za 2,5k). U Treka model Neko 1 (lub Neko 2 za 2,5k) w rozmiarze XS. Z tego, co widzę na stronie ImMotion, co najmniej część modeli jest dostępna. Tu nawet taki wypasiony: https://immotion.pl/rowery-crossowe-i-trekkingowe/93-specialized-ariel-comp.html?search_query=ariel&results=11 i wart grzechu ;) P.S. Generalnie z dostępnością niecodziennych rozmiarów wszędzie jest kłopot. Około miesiąc temu dyskutowałam tu na forum z gościem mającym coś koło 2m wzrostu - też trudno dostać cokolwiek. U mnie w Tarnowie to nawet na 165cm rowerów potrafią nie mieć ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...