Skocz do zawartości

Mociumpel

Użytkownicy
  • Postów

    955
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mociumpel

  1. Pytanie od czapy - po co Ci w warunkach miejskich kask z szybką? tego rodzaju wynalazków używa się albo w rowerkach wyczynowych aby zyskać dodatkowe kilka sekund na czasówce gapiąc się w przód nie mrużąc oczu przed napierającym powietrzem - chyba że naprawdę dusisz po mieście i masz okulary zamiast soczewek kontaktowych - wtedy kas z szyba ma sens. Do prędkości ok. 30-35/h wystarczają zwykłe dopasowane okulary - ja przy tych prędkościach bardziej narzekam na szum w uszach bo mi owiewa za mocno ... Kask z szybą to gadżet jak tytanowe śrubki w miejskim rowerku typu cruiser dla osoby ważącej ponad 100 kg (bez rowerka).
  2. Może "take coś": - https://tricarbon.pl/crud-roadracer-blotniki-rowery-szosowe?gclid=EAIaIQobChMI3JvX4tCs3wIVS8KyCh1OaQNSEAQYAiABEgIMxfD_BwE - http://ambike.pl/blotnik-tylny-topeak-mtx-defender.html - http://www.megabikes.pl/blotnik-szosowy-sks-raceblade-komplet-bialy-p-4269.html
  3. 24 kg - prawie tyle co mój bez elektryki ... Poza tym centralny silnik i piasta Alfine 8-biegowa z paskiem to typowo miejska "bestia". Poza tym ładny Romet.
  4. Acta 2, Rodo, Deklaracja Praw Człowieka, Psa i Muchy, Prawa Autorskie do Ziewania i Drapania się po Nosie i Opłaty Klimatyczne w Zakopanem (szczególnie zimą gdzie smog niewidoczne robi się szare) - w takich żyjemy czasach gdzie aby wyrazić siebie musimy się obejrzeć przez lewe ramie, spytać czy można i splunąć mówiąc brzydko "kuźwa" ...
  5. Nie sądzę aby koła dały Ci taki pałer, że wyciśniesz kilka sekund więcej na minutę. Miernik wskaże Ci jak dysponować mocą w czasie rzeczywistym plus planować jak ją rozwijać.
  6. Miernik - na kołach nie zmierzysz swoich postępów na mierniku zobaczysz od razu kim jestes i gdzie Twoje miejsce ;)
  7. Rower jak każdy widzi jest budowany na bazie rombu (no może poza miejskim i składakiem) - pozycja jest jednakowa dla każdego typu roweru, jedynie mniej lub bardziej jeździec jest pochylony lub wyprostowany - głowa ogólnie jest dość wysoko i nie zależy od rozmiaru kół. Poziomki nie są nijak unormowane - pozycja jest od półsiadu, lekko pochylona do tyłu (jak na choperze) gdzie wysokość głowy jest mniej więcej na ramieniu siedzącego na turystycznym rowerze, przez półleżące na dużych 28 calowych czy 20 calowych kół, aż do leżących 60 cm nad jezdnią do bicia rekordów prędkości. Turystyczne rowery mają głowy na wysokości lusterek samochodowych i uważa się taka pozycję za bardzo widoczną - nie dość że nie będąc pochylonym CAŁE przedpole w zasięgu ok. 240 stopni jest widoczne z lekkim skierowaniem głowy w bok, to lusterka lewe konieczne i prawe jako opcja pozwala widzieć 360 i reagować szybko - argument MOJEGO postrzegania wkoło zdarzeń za upośledzony uważam za chybiony ? wręcz przeciwnie widząc wszystko w zasięgu 240 stopni PRZED sobą i na boki jedynym WAŻNYM elementem dla pełnego pola jest precyzyjne ustawienie lusterka/rek aby to co jest wadą LEŻĄCYCH ale nie półsiedzących czyli spoglądanie w tył. Jazda w zakrętach nawet ostrych jest uzależniona od "krótkości osi" i jeśli jest zbliżona do szosowej to pokonywanie zakrętów jest identyczne - oczywiście wchodzi kwestia wytrenowania ostrej jazdy w mocno pochylonym zakręcie ale to "małpia zręczność rowerzysty" która powstaje wraz z nawykami na tym co się jeździ. W praktyce nie mam problemów z jazdą po mieście szybko/wolno i jedynie na co bardzo uważam to podłużne nierówności typu tory trawmajowe czy szczeliny wzdłużne w kierunku jazdy. Jako że mam z tyłu na bagażniku płócienny kufer z jaskrawozieloną płachtą to jestem widoczny, poza tym jeżdżę uważniej rozsądnie wybierając zjazdy z chodnika czy wjazdy na posesje. Dodatkowo dla utrudnienia jeżdżę w SPD więc dla osób niezorientowanych jest to dodatkowy argument utrudniający jazdę ? PS - zakręty podobnie jak motocykle na lepkich gumach bierze się ostro i bez wywrotek ?
  8. Nie umniejszałbym roli poziomek w przyszłości ale dzisiaj to raczej niszowa kategoria i trochę na wyrost to 2 miejsce. Oczywiście dla tych którzy raz spróbowali pozostaje w pamięci że wygoda i radość jazdy jest inna niz na pozostałych typach rowerów. Oczywiście dalej uważam że kolarzówka w obecnym kształcie to szczytowe osiągnięcie myśli rozwijania prędkości w ramach regulaminu UCI, ale są inne wygodniejsze metody ich osiągania. Każda z metod wymaga jednak zmiany sposobu myślenia i pewnej alienacji - poziomali widocznych i praktykujących jest mało więc są uważani za dziwaków i nie każdy chce być postrzegany jako wycieniowany samotny dziwak z "kukiemnamuniowym" skoro można to samo ale na szosie ... ale mniej wygodniej ?. Moim zdaniem podstawowa wyższość pozioma tkwi w wygodzie a nie w prędkości bo ta jak w szosie wymaga odpowiednich predyspozycji i chociaż średnio-wytrenowany zawodnik w porównywalnej klasie szosy i poziomki osiągnie na poziomce nieco wyższa prędkość (nie2x a kilka km wyższą) to jest to aspekt DRUGORZĘDNY choć dla niektórych istotny - ale to moje zdanie, bo się nie ścigam i wolę turystykę rowerową, aczkolwiek znam kilka osób które pozamiatałyby mocnych zawodników na szosówkach - ale to są ludzie pokroju triathlonista, czy były zawodnik pewnego klubu kolarskiego z betonową nogą.
  9. Chińczycy wypuścili już bliźniaki genetycznie wspomagane - odporne na HIV ... więc w zasadzie wyścig cyborgów to wcale nie taka daleka przyszłość ... Pech że naukowiec który tego dokonał gdzieś zaginął hehe ... A teraz wyobraź sobie Terminatora na szosie wspomaganej elektrycznie ... prawda że śmieszne? ?
  10. Akurat kula w płot - widać, że to wózek napędzany pieszo ? - idąc tym tropem podpowiem że Wrocław pełen jest niespodziewajek w stylu Definicja napędu mięśniowego dotyczy także kajaka i nawet samolotu choć to wymaga giga techniki lotniczej - no ale żart żartem ale wiadomo o co chodzi. Nie mam nic do Jajacka i Jego potrzeb ganiania za synem ? - toż to dla Ojca duma że przerósł Go i stał się lepszy. Mi bardziej chodzi o moralny aspekt i trochę techniczny: - coś co nosi miano szczytu wydolności wytrzymałościowej za sprawą dopału elektrycznego wtacza się na płaski jak stół dostępny dziecku ... stołek - czyli upadek szosy jako roweru najszybszego z szybkich - klęska wizerunkowa panie klęska ... - technicznie 20 kg szosa niczym aluminiowy Kands sprzed 5-7 lat bez "resorów" to jakaś pomyłka - nie lepiej właśnie 23-25 kg rower full suspension któremu z racji częstych wjazdów pod górkę owe ograniczenie do 25/h w niczym nie przeszkadza wizerunkowo ? (bo 45-50/h dłużej niż kilka minut to raczej nie utrzyma - chyba, że jakaś giganogą) a dodatkowo rzeczywiście pomaga słabym - bo wiadomo góra to góra, nie to co płaska jak stół równa szosa ? Podsumowując króciutko - mówta co chceta - poziomki elektryczne na szosie i tak Was zjedzą prędzej czy później ? - póki co jednak ja używam jak ortodoks "mięśniuf" używam jedynie własnych.
  11. Oczywiście że wprowadzam w błąd świadomie - technicznie każdy pojazd napędzany siłą mięśni jest rowerem - tyle że nie w każdej świadomości całkowanie to wyższy rodzaj dodawania ? - czyli nawet w "mięśniatym" napędzie sa duże możliwości jedynie nie dostrzega tego UCI nie równoważąc zawodów kolarskich czymś podobnym promującym inne rodzaje kolarstwa - tu jest problem. Nie musi to być od razu wyścig ale promocja czegoś co naturalne ale wykorzystującego prawa fizyki. Szosa elektryczna to wg mnie ślepy zaułek - szybkość można osiągać inaczej, a elektryki idealne to mtb czy miejskie - no ale to moje zdanie. Problem leży w unifikacji zasad i tego co się wkoło tego zbudowało - UCI ma swoje przepisy i w ich ramach kolarze sobie "wyścigują" - efektem tego są emocje i giga pieniądze zarówno dla reklamiarzy jak i producentów rowerów bo każdy Kowalski "chce taki" mieć. Słyszy się gdzieś i około, że jakiś kolo elektrykiem się wspomaga ale ani nikt tego nie widział ani nie sfilmował, no może poza jakimiś mało istotnymi zawodami gdzieś komuś koło samo się kręciło a rower robił ósemki. Realnie to każdy znaczny zawodnik wchłania po prostu dragi aby być co najmniej w pierwszej setce - czyli inny rodzaj dopału. A tu nagle synonim sportu wyczynowego i ... elektryczny silniczek w szosie jako przepis na "lepszego Ciebie" - no sorry ale to denne jest wg mnie. To nie tak że mi szybciej i wygodniej to nie doceniam Kwiatka czy nawet Armstronga - kupę wysiłku trza było włożyć aby nawet na haju, ale organizm wyćwiczyć do takich osiągnięć - stąd elektryka w szosie to taka żenua dla mnie. Powtórzę: są inne możliwości ale giga pieniądze blokują te alternatywne możliwości jak nafciarze postęp w elektrykach swego czasu czy nawet producenci żarówek trwałość tychże przez dziesiątki lat.
  12. Mój rower - mój wybór ? - a to że już na starcie mam drobne bonusy "nieelektryczne" - na mnie tez "paczają" jak na wykolejeńca - no bo jak można tak inaczej - można i zachęcam chociaż spróbować - fakt że to zmiana światopoglądu ale to jak ze wszystkim co "po drugiej stronie lustra" ? W moim przypadku działa głównie komfort - reszta jest dopełnieniem.
  13. Oświadczam że jazda 20 kg rowerkiem z prędkością 34-36 przez godzinę jest możliwa ? i to bez doładowania ...
  14. Moralne czynniki w zawodach nie maja miejsca i racji bytu - o uczciwości wiele się mówi a mało osób w praktyce ja stosuje - nie ma sensu mamić komukolwiek honorem, uczciwością czy obyczajnością na głos jeśli w nas samych tego nie ma. Zresztą nawet Ci uczciwi nie powinni się odzywać ? bo świata nie zmienią - w rodzinie w niewielkim społecznym kręgu gdzie te wartości mogą mieć znaczenie bo łatwo je egzekwować (o ile tatuś/mamusia ma kręgosłup moralny odpowiednio) to w świecie pozbawionym skrupułów warto jedynie samemu sobie takie wartości udowadniać.
  15. Podobnie jak odpowiednio przystosowanymi szosami dotychczasowi inwalidzi też mogą spróbować ścigać się - no właśnie z kim? z innymi inwalidami? ? Ja wiem że istnieją szosowcy ortodoksi co to nawet nie pomyślą o założeniu bagażnika typu torba na ramę bo linia roweru ulega zaburzeniom estetycznym i wypacza sens i ideę posiadania szosy jako roweru wyczynowego, a już jazda w nieodpowiednim stroju czy nawet skarpetkach nie pod kolor majtek to już krecha na wizerunku. Mnie to rybka bo i tak jeżdżę na rowerze który łączy w sobie cechy roweru wygodnego szybkiego i mobilnego nawet po bezdrożach ale łączę to przede wszystkim jednym słowem WYGODA, a ta w dużej mierze zależy nie tylko od pozycji ale i od zawieszenia - jego brak staje sie kontrowersyjnym pomysłem w sztywnym było nie było rowerze szosowym. Może gdybym pojeździł tobym się przekonał - nigdy nie miałem do kolarzówek serca to i wspomaganie tego nie przywróci.
  16. Idąc dalej tym tropem niedługo zrobią sportowe wózki elektryczne dla inwalidów z upośledzeniem ruchowym dolnych kończyn i będziemy oglądać i emocjonować się "Paraolimpiadą" jazdy bez trzymanki na jednym kole w ciasnych zakrętach bez kierownicy - dalej to już tylko wyścigi zwłok na stołach elektrycznych na cmentarz ...
  17. Biznes je biznes - teraz grubaski w lajkrze o zerowej kondycji będą mogły nawiązać równorzędną walkę z superhirołsami równiez na szosie ? Krótko mówiąc - nie ma odwrotu Panowie i panie - elektryczność jest wszędzie ? A ode mnie prywatnie - rybka mi to bo o ile elektryka wspomagająca jazdę ale współpracująca z wygodą KAŻDĄ w tym pod górę czyli w rowerach z odrobiną "górski" w nazwie lub w przeznaczeniu ma racjonalne uzasadnienie (plus mieszczuchy dla staruchów rzecz jasna) - bo trzeba jednak mocnej nogi aby pod górkę wjechać, to w rowerze nie amortyzowanym typowym do płaskiego na szybkość i raczej na wyczyn (niech mi nikt nie mówi że szosa to taki wycieniowany mieszczuch dla zgarbionych łaknących lżejszej jazdy - od tego są lepsze rowery - jak mój chociażby) wspomaganie ma sens taki jak czapeczka Mikołaja dla świnki morskiej.
  18. Teoria berta opiera sie w dużej mierze na obserwacjach i doświadczeniach własnych autora i cudzych - wybrano 15% bo pasowało do średniej "odczuć" że jest to "dobra wartość" - stąd potem odpowiednia matematyka tworząca liniowa zależność ciśnienia w oponie o określonej objętości od wagi na kole. Nie jest to złota wartość ciśnienia i stała w czasie a pewna średnia która pozwala "nadmuchać" wstępnie oponę i potem sprawdzić jak się na tym jeździ. Zauważyłem że dużo zależy od sposobu jazdy - dynamiczna jazda i ciągłe "mieszanie własną masą" między kołami wymaga nieco mocniejszego ciśnienia niz wyliczone dla stabilnej statycznej jazdy.
  19. Powyższy wykres to tylko początek drogi - wykres kończy się na 37 mm - w czasach kiedy kiedy Frank Berto (autor teorii do której odnosi się wykres zależności) mierzył ciśnienia opon na dziesiątkach opon to 37 mm było najszerszą oponą jaką mógł znaleźć w próbach jakie mógł wykonać w warunkach quasidomowych. Ogólnie teoria polega na tym że opona wraz z powietrzem w nim tworzą amortyzator "dwuskładnikowy" (powietrze o zerowej histerezie strat i guma - straty zależne od składu gumy, oplotu itd.) który powinien w czasie jazdy uginać się 15-20% swojej objętości lub prościej o 15-20% wysokości opony - teoria zakłada że takie ugięcie pozwala "połknąć" drobne nierówności bez szkody dla prędkości pozwalając utrzymać ją oraz znacząco poprawić komfort jazdy eliminując podskakiwanie jakie występuje w przypadku twardych ciśnień. Ogólnie jest to podstawa aby rozpocząć prace z ustawami zawieszeniem własnego roweru i rozpatrywać rower z jeźdźcem jako całość ale różnie podskakującą: 1. rower bez zawieszenia: - rower na nierównościach podskakuje w rytm pokonywanych drobnych nierówności - kostka kamyki bruzdy poprzeczne - czyli coś o rozmiarach do ok. 5-20mm (im opona wyższa tym lepiej pochłania te wyższe wartości) - człowiek podskakuje wraz z rowerem ale ze względu na stosunek swojej masy do masy roweru (np. rower 15 kg człowiek 75 kg - 1/5x) podskakuje "wolniej" przez co odczuwa gibanie jako uderzenia w kość ogonowa czy nieprzyjemne telepanie ciałem (głównie wnętrznościami bo człowiek to zestaw ruchomych wodnych części owiniętych wkoło szkieletu). Aby zsynchronizować lub zmniejszyć moc strat podskakiwania roweru i człowieka jako osobnych części stosuje się właśnie odpowiednie ciśnienie w oponach, które dla określonej masy całości (nas i roweru oraz co ważne stosunku tychże na każde koło) pozwala znacznie zwiekszyć komfort pokonywania gorszej nawiezrchni poprzez minimalizację strat "podskakiwanych w górę" 2. rower z zawieszeniem sztywnym - np. widelec karbonowy lub stalowy wyższej klasy lub w ogóle rower karbon lub stal: - amortyzacją dodatkową jest odpowiednio dobrany widelec - najlepiej podwinięty z odpowiednim wyprzedzeniem dla danego typu sportu - dobra stal i karbon bardzo wydatnie wspomaga redukowanie "podskakiwania" przez tłumienie drgań o bardzo niewielkiej ale wysokiej amplitudzie (np. jazda z dużą prędkością przez drobną kostkę Bauma) - czyli to czego opona nie wybierze/nie zredukuje powinna dodatkowo w dużym stopniu wytłumic konstrucja rower (jako całości - głównie widelec bo to on naciera na nierówności jako pierwszy i najsilniej) 3. rower z zawieszeniem pełnym - czyli full suspension - tutaj sprawa jest bardzo trudna bo oprócz opony wchodzi do gry bardzo wrażliwy czynnik jak zawieszenie - ogólnie zawieszenie mylnie jest odbierane jako "pochłaniacz" nierówności - w praktyce to może tak wyglądać ale amory służą do ... trzymania się koła do drogi ? - wspomaganie "połykania" nierówności to dodatkowa rzecz ale nie główna. Giga problem dla laika czy nawet średniozaawansowanych tkwi w takim dopasowaniu ciśnienia w amorach i w oponach (w zależności od naszej masy i proporcji jej rozmieszczenia na kołach) aby uzyskać WSPÓŁPRACĘ zawieszenia i opon czyli - opony niwelują małe nierówności, amory duże a całość (czyli nawet ramy karbonowej roweru !!!) dopasowana do ... terenu po jakim jedziemy ? Czyli krótko - im prostszy rower i zadania jakie przed nim stawiamy tym łatwiej ogarnąć ciśnieniem w oponach komfort jazdy i redukcje strat. Powyższe zagadnienie na swoim rowerze ustalałem jeżdżąc pompka stacjonarna w lecie przez około 2 tygodnie po 2-3 h dziennie po różnym terenie - chodziło o to aby ustawić optymalne na każdej nawierzchni "dmuchane na raz" ciśnienie w kołach i nastawy amortyzatorów (przedniego i tylnego) aby rower płynął a nie telepał się - komfort jazdy w pozycji jakiej jeżdżę (niestety nie mogę pracować podnosząc się czy podskakiwać na wertepach) oraz odpowiednie nastawy spowodowały że każdy kto raz zaznał "współpracy" całości zawsze stwierdzi że wygoda jazdy na rowerze niezależnie od szorstkości terenu (oczywiście mówię o np. jeździe po nierównościach do 5-6 cm typu teren szutrowy leśny, drogi miejskie dziurawe i podmiejskie bardziej dziurawe - TEREN z kamieniami jak telewizory to wyższy poziom niż to co tutaj piszę) to potężna pokusa aby raz nad tym siąśc i policzyć porządnie i empirycznie sprawdzić. Poza tym te rysunki opisuje jakiś wzór i mam gdzies dostępny plik w Excelu do liczenia dowolnych kół nawet 60 mm. Ogólnie - zalecam poczytać o teorii Berto bo to empirycznie sprawdzona (choćby przeze mnie ? ) wiedza i warta przynajmniej RAZ sprawdzenia. Co zaś do sedna tematu - https://www.decathlon.pl/gowica-do-pompow-co2naboj-id_8346099.html - dla leniwych w terenie a w domu pompka stacjonarna.
  20. Powyższy filmik pokazuję inna prawdę jazdy makrokeszem - GOŚCIU jest the best tyle, że ... nie ma zęba ? (bo to mistrz) i to mówi prawie wszystko o jego ekstremalnym teście ? Da się? da się!! - ale bez zębów w przypadku amatora ?
  21. Dawno temu miałem coś takiego na "shimanie" 3 biegowym.Twój to praktyczny wzorzec prostoty dla producentów jak robić "zimowego zwierza" i jak ktoś napisał (ale ode mnie będzie krócej): "fajny i trąbka"
  22. Kupiłem se nowy rower na zimę rower w kolorze białym - idealny na zimę czy to dobry rower jest? ?
  23. Uff - nie jestem brudasem bo nie używam Stravy - jakie to krzepiąca - taka nieświadomość jednak wiele znaczy - spokój jakiego doświadczam jest tego wart ?
  24. Prawdziwe dżinsy są szyte z materiału który jest odporny na ścieranie i w jajków uwidacznianie po kilku dniach pedałowania nie uwierzę - jakieś podróby nosisz ? Jeżdżę w dżinsach i niczego takiego nie uświadczam - częściej je uchlapię czy zerwę nogawkę niż zetrę krocze od cioruchania o siodełko - może źle bo zbyt przylegle machasz odnóżami albo zbyt mocno ciskasz je nieświadomie z jakiegoś powodu - może stres semestralny lub warunki i ostatki egzaminalne na ostatnią chwilę powodują, że żyjesz chwila stresogenna co wpływa na zbytni nacisk na strefy erogenne i zamiast je rozluźniać ciskasz je w siodełko?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...