Jaki rower kupić do 1000 złotych

Jak co roku, tak i w 2024 przygotowałem zestawienie polecanych rowerów do 1000 złotych. Nie będę ukrywał, że z roku na rok jest pod tym względem coraz trudniej. Dawno temu, gdy ktoś znajomy radził się mnie jaki rower kupić – odpowiadałem, że na solidny rower do rekreacyjnej jazdy trzeba wydać co najmniej tysiaka. Ale to było jakieś 20 lat temu :) Od tego czasu dużo się zmieniło i patrząc na katalogowe ceny, dziś powiedziałbym, że lepiej wydać bliżej dwóch tysięcy (minus wszystkie ewentualne zniżki).

Sytuację odrobinę poprawił spadek kursu dolara, zwiększyła się także dostępność części rowerowych. Nadal za tysiaka kupicie rower do totalnej rekreacji i okazjonalnego jeżdżenia, niemniej trochę łatwiej znaleźć coś, co mógłbym polecić w tym budżecie.

Gdzie kupić rower?

Poszukiwania roweru najlepiej zacząć od internetu (w końcu czytasz internetowego bloga :) Tutaj będzie największy wybór i najlepszy przegląd cen na rynku. Ja pierwsze kroki kieruję na Allegro oraz do porównywarki cen, gdzie w łatwy sposób można wybrać kilka rowerów i spisać ich ceny przed wizytą w sklepie stacjonarnym (choć o rower do tysiaka w fizycznym sklepie może być coraz trudniej). Podstawą jest przymierzenie się do roweru przed zakupem, tak aby dobrać odpowiedni rozmiar ramy. To naprawdę nie jest tak, że jeden rozmiar ramy będzie wygodny dla osoby o wzroście 160 cm i 200 cm.

Pamiętaj też, że rowery, które tutaj pokażę, kosztują do 1000 złotych według cen katalogowych. A kupując zwłaszcza poza sezonem, można liczyć na pewien rabat, choć na tej półce cenowej nie będzie on znaczny. Niemniej zachęcam do przeczytania kolejnej części cyklu, gdzie pokazuję rowery do 1500 złotych, być może uda Ci się znaleźć je taniej.

Na samym końcu tego wpisu znajdziesz rowery, które polecałem w poprzednich latach. A jeżeli masz pytanie – jaki rower kupić – serdecznie zapraszam do zadawania pytań na grupie na Facebooku lub na naszym rowerowym forum.

Rowery, których NIE MOGĘ polecić

Wszyscy dobrze wiemy, że na rynku dostępne są również nowe rowery z kategorii „do 700 złotych” (i nie myślę tu o dziecięcych). Z daleka wyglądają identycznie jak rowery za tysiąc, ale po bliższym przyjrzeniu się albo przejażdżce, okazuje się, że ich jakość jest adekwatna do bardzo niskiej ceny. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma fundusze i chęci by wydać na rower 1000 złotych czy więcej i szukają czegoś bardzo taniego. Z doświadczenia mojego oraz wielu moich czytelników dobrze Wam jednak radzę – pomyślcie nad czymś używanym w dobrym stanie. Jeżeli jeździsz tylko po przysłowiowe bułki do sklepu, to oczywiście kup rower jaki tylko chcesz. Ale jeżeli masz w planach jeździć trochę więcej i dalej, przygotuj więcej pieniędzy, dzięki czemu unikniesz sporego rozczarowania.

Rower full tani

Taki rower jak na zdjęciu powyżej, można kupić już za 800-900 złotych. Dwa amortyzatory, hamulce tarczowe na obu kołach, no i ten… rasowy wygląd ;) Wiecie, może dzieciaki się cieszą z takich rowerów, ale ja na ich miejscu wolałbym coś bez amortyzatorów i „tarczówek”, co będzie dużo lżejsze i przy okazji szybsze. Ale pal sześć dzieci – na takich wynalazkach jeżdżą też dorośli. Nie idźcie tą drogą. Tego typu rowery to najgorszy szajs, który wyjeżdża z fabryk. Są ciężkie, toporne, mają amortyzatory z gumy, a hamulce z papieru. W ironiczny i zabawny sposób opisał to Tomek Gadowski i to już lata temu.

Fajny materiał przygotował także Phil, który kupił tani rower „górski” i wybrał się nim na prawdziwą, górską trasę. Cóż, mam nadzieję, że ten film uświadomi Wam, że takie rowery nadają się tylko do rekreacyjnej jazdy (i tak naprawdę lepiej wybrać coś z prostszą i lżejszą konstrukcją).

Rower górski do 1000 złotych

Najwięksi producenci przenieśli się ze swoimi rowerami służącymi do rekreacyjnej jazdy „górskiej” do przedziału 2000 złotych oraz 2500 złotych. Musicie wiedzieć, że poniżej 1000 złotych nie kupi się nowego roweru, który będzie nadawał się do jazdy po górskich szlakach. Jeżeli nie wierzycie, wybierzcie się takim rowerem najpierw na jakąś mniejszą górkę. Są to rowery do bardzo rekreacyjnej jazdy, bez strachu, że się gdzieś zakopiecie po zjechaniu z asfaltu. I tak najlepiej je traktować. Pod mocną nogą (i przy większej wadze rowerzysty), szybko przestaną wystarczać.

Indiana X-Pulser 1.6 – ta Indiana to dość typowy przedstawiciel rowerów w tej cenie. Na plus można zapisać, że kupuje się go w dużej sieci handlowej, czyli nie powinno być problemów z ewidentnymi problemami gwarancyjnymi. Rower zbudowano na aluminiowej ramie, co pozwala utrzymać przyzwoitą, jak na tę cenę wagę (ok. 15 kg). Do tego mamy przerzutki Shimano Tourney, co zostało podkreślone w kilku miejscach w ofercie sprzedażowej. O korbie Cyclone, manetkach SunRun oraz wolnobiegu Spark jest już napisane tylko raz ;) Do tego mamy amortyzator Zoom, sklep opisuje go jako olejowo-powietrzny, ale to ewidentny błąd – jest to zwykły sprężynowo-elastomerowy uginacz, który nie ma ani oleju, ani powietrza (nie licząc tego atmosferycznego ;) Całość dopełniają szczękowe hamulce V-Brake marki Alhonga oraz koła o średnicy 26 cali.

To prosty rower do rekreacji, nie można od niego za wiele wymagać, ale cieszy fakt, że nie wsadzono tu na siłę hamulców tarczowych no-name, czy amortyzatora marki amortyzator (Zoom to niska półka, ale jednak leży na jakiejś półce, a nie pod nią :) Do niewymagającej rekreacji – taki rower wystarczy, choć naprawdę nie spodziewajcie się po nim fajerwerków. Aha, pod tą samą nazwą jest sprzedawany model o ok. 200 zł tańszy – 2 kilogramy cięższy na stalowej ramie, z niemarkowym amortyzatorem, przerzutkami Saiguan i innym osprzętem, którego nazwę ciężko wymówić. Za 800 zł to średnia oferta – zdecydowanie lepiej dołożyć do wersji na aluminiowej ramie.


Inne polecane rowery do 1000 złotych:
W internecie znalazłem sporo rowerów zbudowanych podobnie do wyżej pokazanej Indiany, ale z hamulcami tarczowymi, np. Maltrack Stripes. Rower na nawet ładnej (jak za te pieniądze) ramie i faktycznie z tarczówkami. Ale w opiniach o nim można przeczytać sporo narzekania na te hamulce (marki Hamulec). Można je co prawda wymienić, np. na przyzwoite Shimano MT200, ale razem z tarczami to wydatek minimum 200 złotych czyli 1/5 ceny całego roweru.

Szczerze? Naprawdę poszukałbym wyprzedaży trochę droższych rowerów. Za 1000 zł do kupienia jest np. Romet Rambler 6.1, „katalogowo” kosztujący 1700 zł (okej, ta cena jest przegięta, ale normalnie 1200-1300 zł kosztował). Tu sprzedający też chwali się osprzętem Shimano, ale poza przerzutkami, mamy także manetki, korbę i wolnobieg od tego japońskiego producenta. Rower nie jest przybajerzony, ale jak na tę cenę – wyposażony naprawdę przyzwoicie.

Rower szosowy do 1000 złotych

W 2024 nie kupicie nowego roweru szosowego za 1000 złotych. Nie kupicie nawet roweru, który szosowy udaje. Nawet jeżeli coś było dostępne, to już się sprzedało. Jeżeli szukacie taniego roweru szosowego, zajrzyjcie do rowerów do 2000 złotych.

Tani rower szosowy
Kiedyś poniżej tysiąca złotych do kupienia były takie „szosówki” z pokracznie zamontowanymi klamkami hamulcowymi

Rower crossowy, rower trekkingowy, rower fitnessowy do 1000 złotych

Rower crossowy to taki „odelżony” góral, do wygodnego przemieszczania się po asfalcie, z możliwością zjazdu na lekkie bezdroża. Natomiast rowery trekkingowe (turystyczne) są budową zbliżone do crossów, tylko mają bagażnik, błotniki i stopkę. Ale kupując crossa, można go w razie potrzeby przerobić na rower turystyczny. Rower fitnessowy w dużym uproszczeniu to rower crossowy, ale ze sztywnym widelcem, a nie amortyzatorem. To zmniejsza wagę i poprawia wrażenia z jazdy po asfalcie. Na blogu znajdziecie wpis, w którym staram się rozwiać dylemat czy lepiej kupić rower górski, crossowy czy trekkingowy.

Oferta rowerów tego typu trochę się poprawiła w ostatnim czasie, ale tak naprawdę rowery te nie różnią się zbytnio wyposażeniem od rowerów górskich, które pokazałem akapit wyżej. Aluminiowa (lub czasem stalowa) rama, hamulce V-Brake lub czasem papierowe atrapy hamulców tarczowych, napęd Shimano Tourney (znaczy się przerzutki, bo o reszcie trudno coś powiedzieć). W zasadzie kupując taki rower, patrzyłbym przede wszystkim na serwis gwarancyjny w pobliżu. I nie chodzi o to, że przy intensywnej eksploatacji, taki rower będzie częstym gościem na serwisie, ale przede wszystkim o to, że jeżeli wyjdą jakieś wady fabryczne, łatwiej będzie dochodzić swoich praw.

Na marginesie – ja wiem, że nawet przy rowerze za 1000 złotych sprzedającym trudno opanować się w pisaniu o „najwyższej klasy osprzęcie”. Ale dajcie spokój, robicie ludziom wodę z mózgu.

Kands CRS 500
Kands CRS 500

Pokazuję tego polskiego Kandsa jako przykład. Reszta rowerów z tej półki cenowej jest dość podobnie wyposażona. Na co nie spojrzycie za około 1000 zł – nie będzie się jakoś wiele różnić.

Rower miejski do 1000 złotych

Co ciekawe, ofert rowerów miejskich do 1000 złotych jest sporo, zwłaszcza porównując z innymi kategoriami rowerów. I bardzo dobrze, to rowery, które idealnie nadają się do spokojnego przemieszczania się po mieście, ale także na podmiejskie wycieczki po utwardzonej nawierzchni (lub przejezdnych gruntowych drogach). Pomyślałem, że wypiszę Wam, na co warto zwrócić uwagę, przy zakupie takiego roweru. Często w ofercie jednego producenta są dwa prawie że identyczne modele, różniące się kilkoma detalami i ceną. Do czego warto dopłacić, a do czego niekoniecznie?

Przerzutka zewnętrzna czy w piaście (planetarna)

Przerzutka ukryta w piaście wygląda moim zdaniem ładniej, rower staje się „czystszy” w formie. Jest też mniej obsługowa, ponieważ mamy tu mniej elementów zewnętrznych narażonych na zabrudzenia. Zazwyczaj przerzutki planetarne mają wbudowany hamulec torpedo (tzw. „w pedałach”) – nie każdy je lubi, ponieważ uniemożliwiają kręcenie pedałami do tyłu, gdy np. staniemy na skrzyżowaniu, ale samo hamowanie jest wygodne. Dużym plusem przerzutek planetarnych jest możliwość zmiany biegów na postoju. Jeżeli nie zmienicie biegu na lżejszy przed zatrzymaniem, spokojnie możecie to zrobić w każdej chwili, co przy zewnętrznej przerzutce nie jest zalecane.

Przerzutki w piaście, zwłaszcza w tym budżecie, mają dwie główne wady. Dostaniemy tu tylko trzy biegi, co może przeszkadzać przy stromych wzniesieniach; do tego czasami ciężko znaleźć odpowiedni bieg dla siebie (np. na „trójce” za ciężko, na „dwójce” za lekko), ale przy spokojnej jeździe nie jest to duży problem. Druga wada, to trochę trudniejsze zdjęcie tylnego koła, po prostu „w trasie” trzeba się z tym trochę więcej pobawić, niż w przypadku przerzutki zewnętrznej.

Liczba biegów

W tym budżecie dostaniemy jedno przełożenie albo trzy – w przypadku braku przerzutki zewnętrznej. Mając przerzutkę zewnętrzną, będzie to sześć albo siedem biegów. Jeżeli mieszkasz w pagórkowanym rejonie, raczej wybierz zewnętrzną przerzutkę (lub planetarną z 7 lub 8 biegami, ale to już nie w tej cenie), zwykle da Wam ona lżejsze przełożenia.

Jeżeli chodzi o rowery z jednym przełożeniem, to mimo, że kuszą niską ceną, warto taki rower wybrać tylko wtedy, gdy jeździ się po absolutnie płaskim terenie na krótkich dystansach. Wiem, że kiedyś nasze babcie tylko na takich rowerach jeździły (moja do dziś ma taką „Ukrainę”), ale warto szanować swoje kolana.

Koła 26 czy 28 cali

Najważniejszy jest rozmiar ramy roweru, który musi być dopasowany do naszego wzrostu i przekroku (odległości od kroku do ziemi). Rozmiar kół to dopiero druga kwestia, na którą trzeba spojrzeć. W przypadku rowerów miejskich koła 26 cali mogę polecić niższym osobom – poniżej 165 cm wzrostu. Rower będzie stabilniejszy, a odległość od siodełka do ziemi trochę mniejsza. Powyżej 175 cm postawiłbym na pewno na koła 28 cali, które lepiej się toczą, zwłaszcza na asfalcie. Przy wzroście 165-175 cm dobór wielkości kół pozostawiłbym osobistym preferencjom, byleby rozmiar ramy był dobry. Wzrost, który podałem, traktujcie orientacyjnie, a nie jako wyrocznię. To wy macie się dobrze czuć na swoim rowerze. Jeżeli przymierzając się w sklepie do roweru, coś wam nie pasuje, sprawdźcie rower z większą/mniejszą ramą lub kołami.

Amortyzator czy sztywny widelec

W tym przedziale cenowym nie liczcie na to, że amortyzator będzie cudem techniki (jeżeli w ogóle będzie). Zwykle jest to widelec marki „widelec amortyzowany”, a z racji tego, że jest droższy od sztywnego widelca, to albo cały rower też będzie droższy, albo co gorsza – będzie miał słabszy pozostały osprzęt. Większość rowerów miejskich, które można kupić do 1000 złotych jest wyposażona w sztywny widelec – i bardzo dobrze. Przecież na takim rowerze nie jeździ się po wyboistych terenach, nie skacze się na nim, ani nie ściga. Na mieszczuchu siedzi się w wygodnej, wyprostowanej pozycji, a nasz ciężar bardziej spoczywa na siodełku, niż na dłoniach – więc nie ma aż takiej potrzeby, by amortyzować przednie koło. Przy okazji rower ze sztywnym widelcem może być trochę lżejszy – docenicie to przy wnoszeniu go po schodach.

Rama aluminiowa czy stalowa

Mówi się, że stalowa rama lepiej tłumi drgania, co przydaje się podczas jazdy po nierównościach. Nie jestem przekonany czy w tym przedziale cenowym będzie to AŻ tak odczuwalna przewaga nad ramą aluminiową. Za to stalowa rama będzie cięższa od aluminiowej, co (powtórzę się) odczujecie najbardziej przy wnoszeniu roweru po schodach. Podczas spokojnej jazdy nie ma to aż takiego znaczenia. W takim razie czy warto patrzeć na materiał z którego wykonano ramę? Jeżeli obok siebie stoją dwa rowery tego samego producenta, tylko jeden kosztuje np. 200 złotych więcej, ale ma aluminiową ramę, zważcie oba rowery w jednej ręce (tak najczęściej nosi się rower) – i sami zdecydujcie czy warto dopłacić.

Rower, który pokażę Wam tutaj, to tylko przykład. Jest ich więcej i szczerze mówiąc – często nie różnią się od siebie zbyt mocno, może poza wyglądem.

Rower miejski do 1000

Indiana Moena – rower ten występuje w kilku wersjach wyposażenia i oczywiście w wielu kolorach. Za ok. 1000 zł kupimy wersję Moena S3B z trzybiegową piastą planetarną lub S7B z siedmiobiegową przerzutką zewnętrzną. Modele poniżej 1000 zł zbudowano na stalowej ramie (droższe są aluminiowe) i sztywnym widelcu. Producent podaje, że taki rower waży ok. 17 kg, choć jeżeli to dla ciebie istotne – warto to zweryfikować przed zakupem. Za hamowanie odpowiadają hamulce szczękowe V-Brake lub w przypadku roweru z przerzutką planetarną – z tyłu będziemy mieli „hamulec w pedałach”. Nie ma tutaj dynama napędzającego lampki w przednim kole, ale nie ma go w żadnych z rowerów z tej półki cenowej. Mamy za to bagażnik, błotniki, stopkę oraz możliwość zakupu roweru z koszem na kierownicy.

Inne rowery miejskie do 1000 złotych znajdziecie tutaj.

 

Jeżeli macie pytania, jaki rower kupić, bardzo zachęcam do zadawania pytań na rowerowym forum lub na grupie na Facebooku.

 

Wszystkie wpisy z cyklu „Jaki rower kupić do…?”:

1. Rowery do 1000 złotych

2. Rowery do 1500 złotych

3. Rowery do 2000 złotych

4. Rowery do 2500 złotych

5. Rowery do 3000 złotych

6. Rowery do 4000 złotych

7. Rowery do 5000 złotych

8. Rowery elektryczne do 5000 złotych

 

Poniżej znajdziecie rowery, które polecałem w poprzednich latach (część z nich jest jeszcze dostępna w sklepach na wyprzedażach).

Polecane rowery 2023

Rower górski do 1000 złotych (2023)

Rower górski do 1000 zł

Cone K260 – sporo rowerów tego typu znajdziecie na Allegro. Są też wariacje z przednim hamulcem tarczowym (często z gorszym pozostałym osprzętem), którego główną zaletą jest fakt, że można go na upartego wymienić kiedyś na coś lepszego. W tym konkretnym przypadku dostajemy aluminiową ramę, amortyzator marki amortyzator oraz napęd częściowo zbudowany na osprzęcie Shimano Tourney (manetka, tylna przerzutka, wolnobieg). W ramach oszczędności pozbyto się przedniej przerzutki i choć sam uwielbiam napędy z jedną tarczą z przodu, tak tutaj będzie brakowało przełożeń na większe podjazdy. Potrzebna będzie albo mocna noga, albo pchanie roweru. Fajnie, że producent założył tu markowe opony CST, a całość uzupełniają szczękowe hamulce V-Brake. Brak podanej marki hamulców zwiastuje, że nie są dobrej jakości, ale na pewno będą lepsze pod kątem serwisowania od hamulców tarczowych z tej półki cenowej.

Nie będę się rozpisywać o innych rowerach z tego przedziału cenowego. Są one do siebie zwykle bardzo podobne – napęd oparty o Shimano Tourney (lub tani, chiński osprzęt), opony 26″, jakiś bardzo prosty amortyzator, hamulce szczękowe V-Brake lub bardzo tanie tarczowe. Ot, proste rowery do rekreacyjnych przejażdżek i miłego spędzania czasu. Przykładem jest np. Indiana X-Pulser 1.6.

Rower szosowy do 1000 złotych (2023)

W 2023 nie kupicie nowego roweru szosowego za 1000 złotych. Nie kupicie nawet roweru, który szosowy udaje. Nawet jeżeli coś było dostępne, to już się sprzedało. Jeżeli szukacie taniego roweru szosowego, zajrzyjcie do rowerów do 2000 złotych.

Tani rower szosowy
Ustawienie kierownicy i klamek hamulcowych w ten sposób to dobry żart

Rower crossowy, rower fitnessowy, rower trekkingowy do 1000 złotych (2023)

Licorne Bike Life-M – kolejny rower egzotycznej marki, w zasadzie bardzo podobny do opisywanego wyżej górala, z tą różnicą, że posiada przednią przerzutkę Shimano (aby nie podnosić kosztów rama jest stalowa), a sprzedawca na Allegro niezbyt hojnie opisał resztę wyposażenia. Ot, zwykły pomykacz do niezbyt intensywnej eksploatacji.

I reszta rowerów z tej półki cenowej wygląda podobnie. Znalazłem nawet fitnessa, czyli rower ze sztywnym widelcem i prostą kierownicą (Mach City), da się także wypatrzeć rower trekkingowy czyli z bagażnikiem i błotnikami, np. Olpran Mercury.

Rower miejski do 1000 złotych (2023)

Maltrack Dreamer w cenie poniżej tysiąca złotych dostajemy stalową ramę oraz sztywny widelec, a rower stoi na kołach o średnicy 28 cali i całkiem szerokich oponach, zapewniających stabilność podczas jazdy. Do dyspozycji dostajemy sześciobiegową, zewnętrzną przerzutkę Shimano Tourney. Za hamowanie na obu kołach odpowiadają hamulce szczękowe V-Brake. Nie ma tutaj dynama (napędzającego lampki) w przednim kole, ale nie ma go w żadnych z rowerów z tej półki cenowej. Mamy za to bagażnik, błotniki, stopkę oraz kosz na kierownicy.

Inne rowery miejskie do 1000 złotych znajdziecie tutaj.

(Składaki): Atala Green Bay

 

Polecane rowery 2022

Rower górski do 1000 złotych (2022)

Rower górski do 1000 złotych

Rockrider ST 50 – to propozycja z sieci sklepów Decathlon. Rower zbudowano na aluminiowej ramie z szybko opadającą górną rurką ramy, co daje większe bezpieczeństwo w razie ew. upadku (nie każdy producent rowerów MTB to rozumie). Amortyzator to prosty, ale markowy Suntour o skoku 80 mm. A przynajmniej tak wynika ze zdjęcia, ponieważ sklep nie podaje jego marki w opisie. Napęd zbudowano na mieszance podzespołów Shimano i Microshift, do dyspozycji dostajemy trzy przełożenia z przodu i siedem z tyłu. Zamontowany wolnobieg (nie kaseta, jak podają na stronie) o zakresie 14-28 z korbą 42/32/22 dadzą rozpędzić się do 35-40 km/h, ale lekkie przełożenia nie są zbyt lekkie. Na duże podjazdy potrzebna będzie mocniejsza noga. Plus dla Decathlonu za podkreślanie, że rower nie nadaje się do cross country, all-mountain czy enduro (czyli prawdziwej jazdy w terenie).

Pozostałe rowery górskie do 1000 zł, na które warto zwrócić uwagę: Maltrack 26. Mocno rozważyłbym także rower Kross Hexagon 26 – jego cena tylko nieznacznie przekracza 1000 zł.

Rower szosowy do 1000 złotych (2022)

W tej cenie to nierealna sprawa.

Tani rower szosowy
Ustawienie kierownicy i klamek hamulcowych w ten sposób to dobry żart

Rower crossowy, rower fitnessowy, rower trekkingowy do 1000 złotych (2022)

Riverside 100 – i znów rower z Decatlonu. Mamy tu stalową, uniwersalną ramę, niestety tylko w dwóch rozmiarach. Fajnie, że producent na siłę nie wpychał tu przedniej przerzutki, jednak zupełnie nie rozumiem montażu tarczy z 38. zębami z przodu. Pozwoli się to rozpędzić do 30-35 km/h, czyli nieźle jak na rekreacyjny rower, ale najlżejsze przełożenie przypomina to z wyczynowych rowerów szosowych. Jeżeli nie planujecie większych podjazdów – to wystarczy. Ale na bardziej strome wzniesienia będzie trzeba pomyśleć o zmianie korby. Rower stoi na kołach 28 cali o sporej szerokości opon 47 mm co zapewni stabilność i większy komfort jazdy po nierównościach. Za hamowanie odpowiadają oczywiście szczękowe V-Brake i bardzo dobrze, wpychanie tu na siłę tarczówek nie ma sensu.

Kands Galileo – cóż, ten trekkingowy rower marki Kands ma na drugie imię kompromis. Za 1000 złotych ciężko wymagać od rower wyposażonego w bagażnik, lampki, stopkę i błotniki, by na jego pokładzie znalazły się same markowe części. Za to mamy tu piasty no-name, hamulce Saccon, wolnobieg Power czy przednią przerzutkę Power Index. Mówią wam coś te nazwy? Bo mi niestety nic :) Podkreślam ten fakt tylko dlatego, żeby nikt się od takiego roweru nie spodziewał cudów. Na plus może działać pozbycie się amortyzatora (co trochę obniżyło wagę roweru) czy markowe opony CST. Galileo to prosty rower na krótkie wycieczki i do tego będzie się nadawał nawet nieźle.

Inne rowery trekkingowe na które warto zwrócić uwagę: Hurtex Torresstr, German Trekking

Rower miejski do 1000 złotych (2022)

Maltrack Dreamer mamy tu stalową ramę oraz sztywny widelec, a rower stoi na kołach o średnicy 28 cali i dość szerokich oponach, zapewniających stabilność podczas jazdy. Do dyspozycji dostajemy sześciobiegową, zewnętrzną przerzutkę Shimano Tourney. Za hamowanie na obu kołach odpowiadają hamulce szczękowe V-Brake. Nie ma tutaj dynama (napędzającego lampki) w przednim kole, jak we wszystkich rowerach z tej półki cenowej. Mamy za to bagażnik, błotniki, stopkę oraz przedni kosz.

Inne rowery miejskie do 1000 złotych znajdziecie tutaj.

(Składaki): B’Twin Oxylane 100

Polecane rowery 2021

Rower górski do 1000 złotych (2021)

Rower górski do 1000 złotych

Rockrider ST 50 – to propozycja z sieci sklepów Decathlon. Rower zbudowano na aluminiowej ramie z szybko opadającą górną rurką ramy, co daje dużo większe bezpieczeństwo podczas jazdy po nierównościach (nie każdy producent rowerów MTB tego typu to rozumie). Amortyzator to prosty, ale markowy Suntour o skoku 80 mm. A przynajmniej tak wynika ze zdjęcia, ponieważ sklep nie podaje jego marki w opisie. Napęd zbudowano na mieszance podzespołów Shimano i Microshift, do dyspozycji dostajemy trzy przełożenia z przodu i siedem z tyłu. Zamontowany wolnobieg o zakresie 14-28 z korbą 42/32/22 dadzą rozpędzić się do 35-40 km/h, ale lekkie przełożenia nie są zbyt lekkie. Na duże podjazdy potrzebna będzie mocniejsza noga. Plus dla Decathlonu za podkreślanie, że rower nie nadaje się do cross country, all-mountain czy enduro (czyli prawdziwej jazdy w terenie).

Pozostałe rowery górskie do 1000 zł, na które warto zwrócić uwagę: Maltrack 26, Arkus Pace S 6.1

Rower szosowy do 1000 złotych (2021)

W 2021 w zasadzie nie kupicie nowego roweru szosowego za 1000 złotych. Nie kupicie nawet roweru, który szosowy udaje. Nawet jeżeli coś było dostępne, to już się sprzedało. Jeżeli szukacie taniego roweru szosowego, zajrzyjcie do rowerów do 1500 złotych.

Tani rower szosowy
Ustawienie kierownicy i klamek hamulcowych w tym rowerze to jest jakiś dramat

Rower crossowy, rower fitnessowy, rower trekkingowy do 1000 złotych (2021)

B’Twin Riverside 120 – i znów rower z Decatlonu. Niemniej to nie jest tak, że jest on dostępny w każdym ich sklepie, też trzeba na niego zapolować. Mamy tu stalową, uniwersalną ramę w trzech rozmiarach. Fajnie, że producent na siłę nie wpychał tu przedniej przerzutki, jednak zupełnie nie rozumiem wciskania na siłę tarczy 36 z przodu. Pozwoli to się nawet fajnie rozpędzić, jak na taki rekreacyjny rower, ale najlżejsze przełożenie przypomina to z rowerów szosowych. Jeżeli nie planujecie większych podjazdów – to wystarczy. Na bardziej strome wzniesienia będzie trzeba pomyśleć o przyszłościowej zmianie korby. Rower stoi na kołach 28 cali o uniwersalnej szerokości opon 38 mm, za hamowanie odpowiadają oczywiście szczękowe V-Brake i bardzo dobrze, wpychanie tu na siłę tarczówek nie ma sensu.

Indiana X-Road 1.0 – cóż, ten trekkingowy rower marki Indiana ma na drugie imię kompromis. Za 900 złotych ciężko wymagać od rower wyposażonego w bagażnik, lampki, stopkę, błotniki i osłonę łańcucha, by na jego pokładzie znalazły się same markowe części. Za to mamy tu piasty Chin Haur, hamulce Logan, wolnobieg Spark czy przerzutkę Saiguan. Mówią wam coś te nazwy? Bo mi niestety nic :) Podkreślam ten fakt tylko dlatego, żeby nikt się od takiego roweru nie spodziewał cudów. To prosty rower na krótkie wycieczki i do tego będzie się nadawał nawet nieźle, jeżeli koniecznie chcecie mieć nowy rower i nie możecie wydać na niego więcej.

Rower miejski do 1000 złotych (2021)

Indiana Moena S3B mamy tu stalową ramę oraz sztywny widelec, a rower stoi na kołach o średnicy 28 cali i dość szerokich oponach, zapewniających stabilność podczas jazdy. Do dyspozycji dostajemy trzybiegową przerzutkę planetarną Shimano Nexus z wbudowanym hamulcem „w pedałach” czyli torpedo. Za hamowanie przedniego koła odpowiada hamulec szczękowy. Nie ma tutaj dynama w przednim kole, ale za to pojawił się miły dodatek czyli lampki na baterie – plus za postawienie na bezpieczeństwo.

Arkus Urbano – choć składane rowery kojarzą się u nas z modelem Wigry, to nie tylko Romet je produkuje. W Arkusie Urbano dostajemy 6 biegów i zewnętrzną tylną przerzutkę, 20. calowe koła i przydające się w mieście oraz poza nim – błotniki, lampki oraz bagażnik. Rower nie jest lekki, jak na takiego malucha, ponieważ waży ponad 14 kilogramów. Jedną z przyczyn jest tu stalowa rama, ale nie zapominajcie o cenie – to rower za tysiąc złotych.

Rowerów miejskich do 1000 zł na które warto spojrzeć, jest więcej: B’Twin Elops 100, Goetze 3B, Indiana Impala, Indiana Perla, Dallas Bike City, Vellberg Havana, CTM Sandra, Goodman Strada 8.1

(Składaki): B’Twin Oxylane/Tilt 100

 

Polecane rowery z rocznika 2020

Rower górski do 1000 złotych (2020)

Rower górski do 1000 zł

Arkus Trace R9 – Arkus to polska marka rowerów, której właścicielem jest Romet. Rama w modelu R9 przypomina stylistycznie niektóre modele Mustang z oferty Rometa. Rower stoi na kołach 29 cali, a napęd oparto o najprostszą grupę Shimano Tourney (jak w większości rowerów z tej półki cenowej). Jaśniejszym punktem jest amortyzator Suntour XCE, gdzie konkurencja wkłada albo niższy model M3010 (więcej o modelach amortyzatorów Suntour), albo jakieś no-name. R9 wyposażony jest w mechaniczne hamulce tarczowe nieznanego producenta, nie wróżę im wytrzymałości, ale jeżeli kiedyś padną, zawsze można je niedużym kosztem wymienić, na przykład na hydrauliczne hamulce Shimano BR-MT200, które kosztują 75-80 złotych (zacisk + klamka na jedno koło).

Pozostałe rowery górskie do 1000 zł, na które warto zwrócić uwagę: Goetze Mahavan, Folta Galdo, CTM Axon, Indiana X-Pulser 1.6, Kross Hexagon 26, Rockrider ST 100, Rayon Stacato, Kands Stranger.

Rower szosowy do 1000 złotych (2020)

Cóż, z nowymi rowerami szosowymi w tym przedziale cenowym jest spory problem. Pisałem o tym tutaj: Dlaczego rowery szosowe są drogie? Nie tak łatwo jest znaleźć coś nowego w tej cenie. Przyjrzałem się różnym ofertom i pełnoprawny (z klamkomanetkami), niedrogi rower szosowy, można kupić za minimum 2000 złotych (i to na wyprzedaży rocznika). Z mniejszym budżetem lepiej poszukać czegoś używanego lub zgodzić się na pewne kompromisy.

Tani rower szosowy

W sklepach i na Allegro znajdziecie takie rowery jak KS Cycling Piccadilly/Euphoria czy B’Twin Triban 100 (nieaktualne, na razie dostępny jest ciut lepszy model Triban RC 100 za 1200 zł).

Cechą tych rowerów jest brak klamkomanetek, czyli czegoś co rowery szosowe mają od lat. Dzięki nim nie trzeba odrywać rąk od klamek hamulcowych, aby zmienić bieg. Natomiast w tych rowerach manetki do zmiany biegów znajdują się na wypłaszczeniu kierownicy tuż przy mostku, albo na samym mostku. Do tego niektóre rowery mają długą kierownicę, co wymusi bardzo pochyloną pozycję i utrudni dostęp do manetek podczas jazdy.

Oczywiście można zdjąć fabryczne klamki oraz manetki i je sprzedać. I założyć klamkomanetki Shimano Tourney, jeżeli komuś będą zwykłe manetki przeszkadzać. Tylko w takim przypadku zaczynamy zbliżać się do rowerów fabrycznie już wyposażonych w klamkomanetki i trochę bardziej przypominających współczesne konstrukcje.

B'Twin Triban 100

Z tych rowerów, które wymieniłem wyżej, najlepiej moim zdaniem wygląda Triban 100 z Decathlonu. Niestety też ma manetkę na kierownicy, zamiast klamkomanetki. Ale posiada wygodną geometrię ramy i opony o szerokości 32 mm (oraz możliwość założenia nawet ciut szerszych). Jest to tak w zasadzie rower gravelowy (tu znajdziesz mój test Tribana 100). Możliwość założenia szerszych opon i zamontowania bagażnika sprawia, że rower jest bardzo wszechstronny. To, że ma napęd 1×7 nie daje dużej uniwersalności, zwłaszcza jeżeli chodzi o jazdę po górach, ale z drugiej strony, bardzo upraszcza jego obsługę.

Rower crossowy, rower fitnessowy, rower trekkingowy do 1000 złotych

 

Kands STV 900 – aluminiowa rama, amortyzator Suntour M-3010 o skoku 50 mm, wygodna pozycja za kierownicą, napęd oparty w dużej mierze o Shimano Tourney (+ tylna przerzutka Shimano Altus). Duży plus za zastosowanie 7-rzędowej kasety, a nie wolnobiegu, cenowo nie ma żadnej różnicy, a jednak kasety są po prostu solidniejsze.Kands STV 700 – ten Kands jest bardzo podobny do modelu STV 900, który opisywałem wyżej. Jedynie zamiast amortyzatora ma sztywny, stalowy widelec, co przenosi go z kategorii cross do fitness :) Do tego niestety ma wolnobieg zamiast kasety i niższy model tylnej przerzutki, ale jest ok. 250 złotych tańszy, więc można mu to wybaczyć. Żeby nie pokazywać go po raz trzeci ;) dodam, że jest dostępny także w wersji trekkingowej, czyli z bagażnikiem i błotnikami – znajdziecie go jako Kands Galileo.

B'Twin Riverside 120

B’Twin Riverside 120 – to kolejny rower z Decathlonu reprezentujący grupę, która ma jedną tarczę z przodu. Bardzo lubię takie rowery, ponieważ można skupić się na jeździe i nie martwić się o poprawne ustawienie łańcucha. Z tyłu znajdziemy 8. rzędową kasetę (duży plus za to, że nie jest to wolnobieg!) o rozstawie 11-34, co z tarczą 36 na korbie daje przyzwoicie lekkie przełożenie (choć o bardzo stromych podjazdach lepiej zapomnieć), ale także pozwala na rozpędzenie się do 35-40 km/h. Poza tym stalowa rama i widelec, wygodna pozycja za kierownicą i koła 28 cali. Dostępny jest jeszcze tańszy o 200 złotych model Riverside 100, ale jest on bardzo ubogo wyposażony i nadaje się jedynie do najprostszych zastosowań.

B'Twin Triban 100 FB

B’Twin Triban 100 FB – jest to bliźniaczy rower do pokazywanego wcześniej modelu szosowo-uniwersalnego, tym razem w wersji z prostą kierownicą. Na całe szczęście Decathlon zamontował tu normalną manetkę klasy Shimano Altus, choć z tyłu nadal mamy 7-rzędowy wolnobieg (szkoda, że nie kasetę). Rowery różnią się też doborem wielkości zębatek (w modelu z prostą kierownicą są ciaśniej zestopniowane) – niestety tutaj także nie dostajemy wybitnie lekkich przełożeń (44-28 szału nie robi), więc uważałbym z wyjazdami w góry z tak zestawionym napędem :)

Folta Aves – prosty, trekkingowy rower na stalowej rami i ze sztywnym widelcem (tak jak pisałem wcześniej – na tej półce cenowej to w bardziej zaleta niż wada). Do tego trekkingowy zestaw – bagażnik, stopka, błotniki oraz oświetlenie. Poza tym mamy tutaj regulowany wspornik kierownicy, który pozwoli dopasować pozycję za kierownicą do naszych preferencji.

 

Inne rowery trekkingowe oraz crossowe do 1000 złotych: Arkus Touring M1, Goetze Gemini, Arkus Touring D1 (cross).

 

Rower miejski do 1000 złotych (2020)

Folta Sedona Retro – Folta w tym modelu postawiła (jak sama nazwa wskazuje) na tradycyjną, klasyczną linię. Mamy tu stalową ramę oraz sztywny widelec, a rower stoi na kołach o średnicy 28 cali i oponach marki CST. Do dyspozycji dostajemy trzybiegową przerzutkę planetarną Shimano Nexus, a po braku hamulca szczękowego z tyłu wnioskuję, że piasta ma „hamulec w pedałach” czyli torpedo. Nie ma tutaj dynama w przednim kole, ale za to pojawił się miły dodatek czyli lampki na baterie – plus za postawienie na bezpieczeństwo.

B’Twin Tilt 120 – choć składane rowery kojarzą się u nas z modelem Wigry, to nie tylko Romet je robi. Także Decathlon spróbował sił na tym ciekawym rynku rowerów. Tilt 120 to jeden z niższych modeli składaków (jest jeszcze jeden model niżej – Tilt 100 i kilka wyżej), dlatego niestety nie jest zbyt lekki i waży ponad 14 kilogramów. W tym modelu dostajemy 6 biegów i zewnętrzną tylną przerzutkę, 20. calowe koła, składane pedały i przydające się w mieście błotniki oraz lampki.

 

Rowerów miejskich do 1000 zł, na które warto spojrzeć, jest więcej: Indiana Belle, Dawstar Sekvana, Kands Opera, Majdller Wave 8.3, Vellberg Havanaex, Goetze Mood, CTM Olivia 1.0.

(Składaki): Arkus Urbano, Saveno Swift, Cinzia Firenze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

570 komentarzy

  • Cześć, co sądzisz o rowerach z balonowymi oponami? Nie chodzi mi o typowe cruisery, ale takie mieszczuchy typu Julia Balloon czy Nena Balloon. Czy są jakieś tańsze odpowiedniki? Co prawda nie umiem w przerzutki, ale chyba nie znajdę nic takiego bez nich ( większość życia bez przerzutek jeździłam, ostatni rower z przerzutkami i do tej pory ich nie opanowałam, kiedy co i jak). Jazda po mieście z krzywymi chodnikami, dziurami, wystającymi krawężnikami przy drogach rowerowych, leśne ubite ścieżki, czasem piaszczyste i trochę większych górek. Zero kondycji, pare lat niejeżdżenia na rowerze i lekki problem z dolnym odcinkiem kręgosłupa. Co prawda znalazłam 2 używane Kettlery, ale nie wiem jak sprawdzić czy są w dobrym stanie… Jako typowy karakan to jeszcze wolałabym koła 26 cali, bo mam ledwo 162 cm wzrostu. Ale chyba za dużo mam marzeń :P

    • Cześć, przerzutki to nic złego i nie ma tam żadnej filozofii. Po prostu wybierasz taki bieg, żeby pedałowało się w danej chwili nie za lekko i nie za ciężko. Pod górkę lżejsze biegi, z górki cięższe i tyle :)

      Jeżeli chodzi o zakup używanego roweru, to najlepiej umówić się ze sprzedającym w serwisie rowerowym. Niech serwis zrobi przedzakupowy przegląd i wtedy wyjdzie w jakim stanie jest rower. Jeżeli wszystko jest w porządku – Ty płacisz za przegląd.
      Jeżeli rower to trup, a sprzedający mówił, że wszystko z tym rowerem okej – on płaci.

      Natomiast jeżeli chodzi o nowe rowery, to musisz poszperać niestety po Allegro i sklepach internetowych. Ja na szybko znalazłem dwa rowery polskich marek, z kołami 26 cali, ale opony mają „tylko” 1,9 cala szerokości. Za szerszymi trzeba się jeszcze rozejrzeć, ew. zapytaj na grupie Tour de Rowerowe Porady na Facebooku, może ktoś coś podpowie: https://www.facebook.com/groups/TourDeRowerowePorady/

      Rowery, które znalazłem:

      https://allegro.pl/oferta/rower-miejski-le-grand-pave-3-wisnia-2016-retro-7483995535
      https://allegro.pl/oferta/rower-miejski-kokkedal-damski-26-shimano-nexus-3-7867673683

      Ten drugi jest też w wersji z jednym biegiem.

      • Dziękuję za rady!!! Już się przymierzałam do tych z allegro, ale pojechałam obejrzeć kettlera balloon i cóż, mam rower :) koła 28 cali, ale daje rade. Nawet przerzutki mi w nim nie przeszkadzają. Sam jedzie ;) Stan prawie idealny! Mam nadzieję, że ta firma to dobry wybór

  • Cześć! :)
    Wielkie dzięki za świetny artykuł, bardzo pomógł mi przy moich poszukiwaniach. Chciałbym kupić rower crossowy do regularnego jeżdżenia po mieście oraz niedzielnych dłuższych wycieczek rowerowych. Znalazłem kilka ofert i nie jestem w stanie się zdecydować, gdybyś zechciał pomóc to byłbym bardzo wdzięczny:
    na początek nowe:
    LAZARO INTEGRAL V1 https://allegro.pl/oferta/2018-solindy-szybki-lazaro-integral-v1-men-2xaltus-7265700126
    KANDS STV 700
    oraz CROSS VIP BIKE 700 LINE (i tutaj podstawowe pytanie, czy Kands od Vip Bike’a czymkolwiek się różni, bo na oko to chyba praktycznie to samo)

    znalazłem jeszcze takie używane (czytałem Twój artykuł o używanych i wiem, że kupowanie ich zawsze wiąże się z ryzykiem, ale jestem ciekaw co myślisz o tych konkretnych modelach):
    https://allegro.pl/oferta/rower-mtb-giant-terrago-26-deore-lx-rst-stan-bdb-7842992181
    https://allegro.pl/oferta/merida-yankees-28-trekking-deore-lx-3×8-58cm-7840805628
    https://allegro.pl/oferta/rower-7459709394

    Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za odpowiedź! :)

    • Rowery Kands i Lazaro są produkowane przez polską firmę Trans Rower. I jak widać, do ich portfolio dołączył VIP Bike. Nadal zastanawia mnie ich strategia, czemu nie tworzą rowerów jednej marki, tylko wymyślają kolejne, ale widać, że im się to sprawdza.

      Te trzy rowery są do siebie bardzo podobne, plus dla Lazaro, że ma przerzutki oczko lepsze od tych, które są w dwóch pozostałych, gdzie założono Shimano Tourney, czyli najniższą linię przerzutek.

      Jeżeli chodzi o używane, to stanu rowerów po zdjęciach Ci nie ocenię. Wszystkie wyglądają na ładnie przygotowane do sprzedaży, ale nie spodziewaj się, że za 400 złotych kupisz rower igłę, do którego nie będzie trzeba włożyć kasy. Zwłaszcza, że na jednej aukcji sprzedający uczciwie pisze – stan techniczny „dobry plus”, co dla mnie oznacza – trzeba będzie dołożyć trochę grosza na wymiany i regulacje, bo mi się nie opłaca tego robić.

  • Po roku używania B’twin Rockridera 520 mogę powiedzieć że ten rower to absolutne minimum do jako takiej jazdy. W ciągu tego roku zrobiłem około 2600 km i oprócz dwa razy złapanej gumy nie miałem żadnych awarii. Zaskakująco dobrze spisały się koła, które mimo mniejszej ilości szprych ni wymagają żadnej korekcji. Dla niektórych zaskoczeniem może być to że przednia przerzutka działa wyśmienicie. Do tego manetki x-4 są całkiem dobre. Kaseta 8 rzędowa w zupełności wystarcza. Jedyne co musiałem poprawić to porządnie nasmarować namiastkę amortyzatora i tylną przerzutką x-3. W planach mam nowe oponki continetal albo vittoria. Chociaż te orginalne nie są złe. Ale ich odporność na przebicia jest dyskusyjna. Na pewno wymienię też „amortyzator” na coś sensowniejszego. Może na taki z modelu 540? Także na nowy sensowny rower trzeba wydać minimum 1300 zł.

  • Dla dziadka takiego jak ja (65+) to w miarę dobry wybór. Emerytury w tym kraju nie rozpieszczają. Osobnik w moim wieku jeżdżący rekreacyjnie trasy 30 – 50 km może być zadowolony. Jest jeden warunek – nie może to być wersja FB. W Decathlonie komuś poprzestawiały się tabelki w Excelu. Nie da się tym jeździć jeżeli nie ograniczycie tras do suchego asfaltu. Chodzi o opony. Jakiś mądrala wsadził tam sliki. Dla kogoś kto wjedzie na mokry asfalt, nie mówiąc o wilgotnej trawie ryzyko gleby jest spore. Widziałem starszą panią, namawianą na kupno tej wersji i skóra mi ścierpła jak usłyszałem po jakich trasach kobieta chce jeździć. Po pewnej dyskusji udało mi się przekonać ją do baranka mającego duuużo lepsze opony. Wymieniając kierownik na prosty uzyska bezpieczniejszy pojazd i wygodniejsze manetki. Wyglądają może one śmiesznie, ale jak ma się prostą kierownicę to są one naprawdę wygodniejsze od typowych, szczególnie podczas jazdy w rękawiczkach.
    Tutaj nasuwa się refleksja na temat polityki Decathlonu. Wystarczyło wymienić tylko kierownicę z zachowaniem całej reszty, a byłby to całkiem dobry rower za niewielkie pieniądze. Istnieją dwie przyczyny takiego stanu rzeczy. Pierwsza – kompletował to ktoś kto zna Excela, ale nie zna się kompletnie na jeździe rowerem. Druga – moim zdaniem ta prawdziwa – pozbywają się zapasów magazynowych. Grupą klientów dla wersji FB są ludzie o skromnych dochodach i raczej nie mających wiedzy, więc nie zwrócą uwagi na takie subtelności jak opony. W wersji barankowej postarano się by przekonać tych, którzy się interesują, ale mają dochody skromne lub nie chcą wydawać więcej. Wyszło żałośnie bo w rowerze „prostym” opony do jazdy po szosie, a w takim, który kojarzy się z szosą – uniwersalne. Budzi to spory niesmak, tym bardzie że chodzi tu o bezpieczeństwo. Szkoda, bo Decathlon generalnie jest niezłym sklepem jeżeli weźmiemy pod uwagę stosunek cena / jakość. Przykładem może być Triban 520, zarówno w wersji baranka jak i z prostym kierownikiem. Trudno znaleźć dla niego konkurencję w tej cenie.

    • Widzę, że prowadzisz swoją krucjatę na różnych frontach i ten sam komentarz wkleiłeś także na YouTube i na forum :)

      Tak jak wszędzie, mogę odpisać – dużo łatwiej zmienić opony w nowym rowerze, niż kierownicę (po co???). Opon, tak jak siodełka nie dostajemy od producenta raz na zawsze. Można je wymienić pod swoje preferencje, albo przełożyć siodełko z poprzedniego roweru. Moje Selle Italia jeździ ze mną już na trzecim rowerze z kolei. Mam też swoje zestawy opon, a fabryczne często przekładałem do roweru, który szedł na sprzedaż.

      I już to gdzieś pisałem – pomagałem mojej koleżance kupić rower w Decathlonie, a ona się na nich zna tyle, że umie jeździć, poza tym nie zna się na nich za bardzo. Gdy pokazałem jej właśnie fitnessowego Tribana, sama od razu powiedziała, że ma za wąskie opony jak dla niej.

      Naprawdę nie trzeba doktoryzować się z kolarstwa, żeby się zorientować, że szosowe opony nie są dobrym pomysłem, jeżeli ktoś chce jeździć po bezdrożach, wygodnie poruszać się po dziurach w asfalcie i wysokich krawężnikach, czy jeździć zimą.

      A wielu osobom właśnie takie opony będą pasowały, więc to nie jest tak, że jak Tobie nie pasują, to od razu jest to zły pomysł. Po prostu trzeba je zmienić, albo szukać innego roweru.

      PS Nadal nie ogarniam idei wymieniania kierownicy w rowerze, skoro można wymienić opony.

  • Cześć,

    mam pytanie o B`twin Riverside 120 – chciałbym namówić moją drugą połówkę na zakup bardziej uniwersalnego roweru od mieszczucha. Zdarza nam się najczęściej trasa po po bocznych drogach asfaltowych, czasami polne – najczęściej po ok 20 km ale weekendowo bywało i po 80 km. Żadna jazda górska czy bezdroża ale podjazdy jak najbardziej się zdarzają.

    Riverside wygląda fajnie bo jest względnie lekki, wszystko co potrzeba można w miarę konieczności dołożyć (jakiś błotnik czy bagażnik). Obecny mieszczuch jest za ciężki i ma 2 bujaki, więc chcę zaproponować coś prostego i lekkiego. W Riverside martwi mnie tylko decathlonowski napęd – czy jest to w miarę trwały i czy po zużyciu da się to w miarę bezproblemowo wymienić na coś lepszego? Jakieś shimano czy sram i czy będzie to plug and play cy trochę więcej roboty?

    Nie mam nic przeciwko rowerom z decathlonu, sam mam szosę i jestem zadowolony, że zapłaciłem za osprzęt a nie naklejki na ramie ;)

    Dzięki i pozdrawiam

    • Cześć,
      jeżeli pytasz o rower za 800 złotych w kontekście trwałości, to myślę, że odpowiedź powinna być oczywista – nie można spodziewać się cudów.

      Na duży plus Riverside’a przemawia fakt, że masz tam 8-rzędową kasetę, a nie wolnobieg, co w tej cenie bardzo rzadko się zdarza. Dzięki temu zawsze będzie można kiedyś założyć trochę wytrzymalszą kasetę (nie wiem jak będzie z tym Microshiftem, ale tak jak pisałem – nie spodziewaj się cudów).

      Łańcuch na pewno wyciągnie się bardzo szybko, w końcu kosztuje 25 złotych. Ale jak się już wyciągnie, to założysz sobie coś lepszego (albo nie). O reszcie napędu wiele Ci nie powiem, ale obstawiam, że jest kompatybilny z Shimano, więc będzie dało się go wymienić. A nawet jak nie będzie, to wymienisz jednocześnie tylną przerzutkę i manetkę.

      Generalnie do rekreacyjnych przejażdżek, taki rower będzie spoko. Do nawijania wielu kilometrów w ciągu roku – szkoda kasy, bo szybko trzeba będzie inwestować w zakup części.

      • Dzięki Łukasz za ekspresową odpowiedź :)
        Właśnie tak podświadomie obawiałem się, że cena ma uzasadnienie nie tylko w minimalizmie (brak bujaczków, tarczówek itp.) ale także w jakości części :)

        Tak myślałem, że po zużyciu części wymieniałbym je na coś lepszego (niestety to mój pierwszy rowerowy sezon, więc jestem zielony jeśli chodzi o hardware i know-how ;) ale udało mi się samemu wymienić clickbox, linkę i manetkę oraz opony w jednym z rowerów).

        Rozumiem, że części, o których wspominasz w ostatnim akapicie to właśnie kaseta, przerzutka, korba – po zużyciu wymieniałbym na coś lepszego od części z pierwszego montażu – pytanie tylko czy ma to sens, czy lepiej poszukać czegoś droższego a lepszego.

        Tutaj jednak zniechęca mnie to, o czym samy pisałeś – niekoniecznie zależy mi na amortyzacji czy hamulcach hydraulicznych – a to już niestety obowiązkowe dodatki w droższych rowerach…

        Nazwałbym naszą jazdę raczej rekreacyjną niż wyczynową :) ale w sezonie te 100 km tygodniowo spokojnie można policzyć. A co byś zaproponował w zamian – żeby było prosto, solidnie – i do 2000 PLN ;)

        Raz jeszcze dziękuję za Twój wpis i za całokształt.
        Pozdrawiam

        • „Rozumiem, że części, o których wspominasz w ostatnim akapicie to właśnie kaseta, przerzutka, korba – po zużyciu wymieniałbym na coś lepszego od części z pierwszego montażu – pytanie tylko czy ma to sens, czy lepiej poszukać czegoś droższego a lepszego.”

          W droższym rowerze też będzie trzeba wymieniać części, ale taka konieczność przyjdzie później. I napęd to dopiero początek. Do tego dochodzą chociażby koła, wszelkie łożyska, opony, pedały itd.

          „Tutaj jednak zniechęca mnie to, o czym samy pisałeś – niekoniecznie zależy mi na amortyzacji czy hamulcach hydraulicznych – a to już niestety obowiązkowe dodatki w droższych rowerach…”

          Niekoniecznie. Akurat rower bez amortyzatora to żaden problem. Jest sporo rowerów fitnessowych na rynku. Jeżeli chodzi o tarczówki, to tutaj faktycznie może być trudniej, ale coś na pewno się znajdzie.

          „Nazwałbym naszą jazdę raczej rekreacyjną niż wyczynową :) ale w sezonie te 100 km tygodniowo spokojnie można policzyć.”

          Bardziej interesuje mnie ile przejeżdża się w skali roku, bo to mi powie więcej niż 100 km tygodniowo, chyba, że da to 5200 km rocznie. Ale wtedy na pewno odradzałbym rower za 800 złotych.

          „A co byś zaproponował w zamian – żeby było prosto, solidnie – i do 2000 PLN ;)”

          Na blogu jest wpis o rowerach do 2000 złotych. Teraz jest sporo wyprzedaży, da się kupić rower taniej, albo poszukać sprzętu, który był droższy i teraz kosztuje właśnie ok. 2000 zł.

          • Raczej do 2000 – 2500 km rocznie – sporo w sezonie, incydentalnie zimą chociaż właśnie machnęliśmy ~ 20 km :)

            Poszukam jednak czegoś solidniejszego, tak jak radzisz.

            Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję

  • Temat: B’Twin 100
    Czy da się zamontować w tym rowerze, bez robienia szpagatu z gwiazdą, hamulce tarczowe, mechaniczne (tył). Jaki byłby koszt elementów ( nie badziew, i nie górna półka) i na jakie klocki wymienić to co jest teraz ?

  • Polbike to z pewnością firma godna polecenia w temacie. W ofercie mają rowery najlepszych marek i zawsze służą fachową i rzetelną poradą w podjęciu odpowiedniej decyzji zakupowej. W ofercie rowery męskie, dziecięce, damskie. Jest w czym wybierać.

  • Hej, szukam roweru, na który mogę wydać około 1000 zł. Maksymalne wycieczki, które sobie urządzam są do około 50 km w obie strony. Najczęściej jeżdżę po asfalcie oraz na mało zaludnionym obszarze po drogach bocznych jak szuter, żwir itp. Czasami są to trasy troszkę kamieniste, piaszczyste z wybojami, jak to na wsiach ;) Zastanawiałem się nad Kands Energy 700, 1100 oraz 1300. Pierwszy model znalazłem za około 920 zł, a dwa kolejne w przedziale 1060 i 1090 zł więc różnica cenowa jest mała. Który model byłby najlepszy? :) Pozdrawiam

    • Hej, rowery za 1000 zł to bardziej rowery „górskie” :) Ale jedno trzeba im przyznać – mają szersze opony, co daje dużo większy komfort na nierównościach czy to poza asfaltem czy na nim.

      Ale cross będzie lżejszy i zwinniejszy, a większe koła będą lepiej się toczyć na asfalcie. A i po bezdrożach przejedzie, tylko odrobinę wolniej.

      Kandsa Energy 700 nie polecam. Można go kupić już za 800 zł, ale ma wolnobieg, zamiast kasety. W tej cenie można mu to wybaczyć, ale kaseta daje większe możliwości późniejszych zmian w rowerze i moim zdaniem jest trochę trwalsza.

      Kands 1300 też ma wolnobieg, za to 1100 ma kasetę.

      Ciekawie wygląda opcja dołożenia do Lazaro (ten sam producent co rowerów Kands) z hydraulicznymi hamulcami tarczowymi i to Shimano, a nie no-name.

  • Cześć,

    Szukam roweru na prezent urodzinowy dla mojej żony. Googlując miliony stron i różnych forum zupełnym przypadkiem trafiłem na ten blog. I na początek bardzo Ci dziękuję za to, że chciałeś napisać taki ‘poradnik dla laików’ a zwłaszcza za powyzszy wpis ‘Jaki rower kupić do 1000 złotych?’ – dzięki temu zwróciłem uwagę na rowery/marki, o których istnieniu nie miałem pojęcia :)

    Moja żona, zanim się poznaliśmy, spędziła 8 lat w Holandii i tam jeździła na Gazelle i o tym rowerze pomyślałem w pierwszej kolejności (lub ewentualnie Batavus) – niestety ceny nowych sztuk w Polsce są zaporowe, a nie znam się na mechanice, więc boję się zaryzykować kupna używki. Skoro nowy rower kosztuje > 2.500zł a ktoś sprzedaje używaną Gazelle sprowadzoną z Holandii za +/- 500zł to boję się, że jest to rower wyciągnięty z kanału (dosłownie – żona pokazywała mi wielokrotnie rowery w kanałach w Holandii).

    Stąd też chyba bardziej skłaniałbym się do roweru nowego, z gwarancją, ze sklepu – bo nie mam znajomego, który mi zaoferuje Gazelle z pewnego źródła ?

    No i przechodzimy do meritum – kwota o jakiej myślałem to max 1000zł (to już max maxów – na początku myślałem o 700zł i wolałbym zamknąć się w tej kwocie).

    Patrząc na powyższy wpis zainteresowały mnie te rowery – kolejność nie jest przypadkowa, tylko od najbardziej interesującego do najmniej (w moim laickim odczuciu oczywiście):
    1) Goetze Dutch Goose
    Cena: 929 zł
    Ten rower najbardziej przypomina klasyczne ‘holenderki’ (nawet z nazwy) i stąd jest to mój nr 1. Poza tym wygląd i kolor ‘robią robotę’ a wiadomo, że kobieta zwróci na to uwagę ? Choć cena trochę odstrasza…

    2) Zeger City Steel http://www.zeger-rowery.pl/produkt/city-steel-dls28-kopia/#prettyPhoto
    Cena: 579 zł
    Na specyfikacji się nie znam; nazwa firmy też mi niewiele mówi. Ale cena bardzo dobra! :)

    3) Maxim MC 0.41 https://www.ceneo.pl/50701818#tab=click
    Cena: 722zł

    4) Indiana Moena A3B https://www.ceneo.pl/50719641#tab=spec
    Cena: 850 zł

    5) Le Grand Madison 3 https://www.ceneo.pl/47506711#tab=spec
    Cena: 962 zł
    Zwróciłem na niego uwagę, bo napisałeś, że to marka należąca do Krossa (a to jedyna marka z wymienionych tutaj, którą znam)
    Dochodzimy jednak do górnej granicy kosztowej.

    6) Rita 1.0 https://rowbest.pl/ctm-city-2018-rita-1-0,4,gr,62,pr,6653.html
    Cena: 1000zł

    Tak jak napisałem rowery ułożyłem w kolejności, w jakiej bym rozważał ich zakup. Ale nie znam się, więc może Twoim zdaniem kolejność powinna być zupełnie inna.

    Który z powyższych byś doradził? Żona będzie jeździła po mieście (asfaltowe ścieżki rowerowe). Fajnie by było, gdyby do roweru (do bagażnika) można było zamontować fotelik dla 2-letniego dziecka.

    Będę bardzo wdzięczny za wskazówki/rady.

    Pozdrawiam,
    Piotr

    • Hej, podstawowa sprawa – nich żona przymierzy się do roweru przed zakupem i sprawdzi czy rozmiar ramy będzie jej pasował.

      Druga sprawa – stalowe ramy zwykle są cięższe od aluminiowych, co może mieć wpływ podczas znoszenia roweru np. po schodach. Jeżeli nie musicie tak przenosić roweru, to podczas jazdy nie będzie to sprawiało problemu.

      Warto wybrać rower, którego serwis macie relatywnie blisko. Rowery z tej półki cenowej to nie są bezobsługowe sprzęty, niestety przy częstszym jeżdżeniu potrafią się sypać części.

      W Zegerze w tej cenie dostajesz rower z 1. przełożeniem. Za 3. biegową piastę trzeba dopłacić.

      Reszta rowerów jest dla mnie dość podobna. Oczywiście mogą się różnić detalami, czy wyglądem. Ale na tej półce cenowej nie można wymagać cudów.

  • Mam problem z zakupem nowego roweru, Teraz mam rower na kołach 26″. Chciałbym kupić sobie składaka, nawet mam już pewien typ ( koła 20″ nośność 150 kg. ) ale mam problem czy na takim rowerze mógłbym jeździć na wycieczki do 70 km. dziennie. Nadmieniam że jestem już od miesiąca na emeryturze ( skończone 65 lat ) i niestety wagę 115 kg. a moja średnia prędkość waha się w granicach 15 – 18 km/h. Proszę o podpowiedź czy taki pomysł jest do zaakceptowania. ???
    rower który chcę kupić: https://uploads.disquscdn.com/images/b17534616b8f2e6d5981ccbaed3794b21f2a19570007574601854ac1c94b0038.jpg

    Rower który mam teraz : https://uploads.disquscdn.com/images/01bae40d1f45736d052495a2b64eb197596923cb7af920e62de82e0bfee47bb2.jpg

    • Cześć, byłem kiedyś na wyjeździe rowerowym, gdzie jeździliśmy po ok. 70-100 km dziennie i jechały z nami dwie panie, właśnie na składakach. I dawały sobie radę. Tylko nie jestem pewny, czy to były koła 20 cali, czy przypadkiem nie większe. Bo jednak 20″ to trochę malutko, większe koła będą się mimo wszystko lepiej toczyć.

  • Ten rower ma wolnobieg (MF-TZ), wolałbym dołożyć troszkę do roweru, który jednak ma kasetę (w przypadku Shimano CS-HG).

  • Witam,

    czy mógłbym prosić o radę fachowca ?
    Szukam roweru za około 1000pln dla 14letniej córki 167cm wzrostu do spokojnej jazdy po dość górzystym mieście + czasem niewymagające leśno-górskie ścieżki . Który z poniższych ofert będzie najlepszym wyborem? Ewentualnie proszę o polecenie innego ?

    nowy:

    https://allegro.pl/solidny-rower-spartacus-cross-3-0-lady-acera-2017-i6847392763.html#thumb/1

    czy używany:

    https://allegro.pl/merida-crossway-20-v-lady-i7242139151.html#thumb/2

    z góry dziękuję za poświęconą chwilę czasu.

    Pozdrawiam,

    • Hej, wszystkie te nowe rowery są do siebie całkiem podobne. I szczerze mówiąc wybrałbym ładniejszy :) I ten, który będzie łatwiej reklamować w razie czego.

      Jeżeli chodzi o używane, to po pierwsze, sprzedający nie zamieścili specyfikacji roweru (nawet linka nie ma do strony producenta) – ale patrząc po zdjęciach, to nie są specjalnie lepiej wyposażone rowery, niż te, które mi wysłałeś.

      Ja bym postawił na nowy rower, w tym przypadku będzie to lepsze rozwiązanie.

  • Co sądzisz o rowerze miejskim kobiecym polskiej firmy Karbon London 3? Wydaje się, że ma wszystko co potrzeba na miasto dla kobiety czyli aluminiowa rama, regulowana kierownica, wygodne siodełko i rączki, 3 biegi w piascie , amortyzowany widelec, aluminiowe pedały, osłona na łańcuch, nie wiem jak z wagą ale chyba 14 kg, bagażnik, koszyk.

    • Szczerze wątpię, żeby ważył 14 kg, prędzej będzie to bliżej 16-17. Natomiast jeżeli dobrze się na nim czujesz, a siodełko wydaje się wygodne, to jest to ciekawa opcja.

  • Witaj :)
    Widzę, że post całkiem niedawno był aktualizowany, więc postanawiam dodać tutaj komentarz.
    Wszystkie Twoje propozycje to rowery nowe – stoje właśnie przed wyborem zakupu roweru za ok. 1000zł i nie mogę podjąć decyzji, czy iść w stronę nowego średnika na osprzęcie Shimano Tourney czy skusić się na coś używanego w rozsądnych pieniądzach i dobrym stanie?

    • Być może obedrę Cię ze złudzeń, ale za 1000 złotych kupujesz prosty, podstawowy rower, a nie średniaka. Dużo niżej niż 1000 złotych i tak nie ma sensu schodzić.

      Jeżeli chodzi o wybór nowy vs używany, to pisałem o tym tutaj: https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic-nowy-czy-uzywany/

      Jeżeli znajdziesz rower w naprawdę dobrym stanie, który nie będzie wymagał natychmiast włożenia drugiego tyle na wymianę zużytych części, to na pewno jest to ciekawe rozwiązanie.

  • Oprócz Pańskiego artykułu w wyborze roweru pomógł mi też ten artykuł http://ja-mezczyzna.pl/jaki-wybrac-rower/. Chciałbym podziękować za pomoc :)

  • Hit, warto? https://uploads.disquscdn.com/images/8720588b49265b6219a48be5f1477ac90f313492d6720035aa12e1c9b72df827.jpg

    • A masz więcej informacji na jego temat? Z tego co widzę na tym zdjęciu wielkości znaczka pocztowego, to rower ma manetki na wypłaszczeniu kierownicy, a nie klamkomanetki. Poza tym reszta komponentów też może być niskiej klasy (ba, na pewno jest), kwestia jak niskiej.

      No i pozostaje sprawa – gdzie taki rower można kupić i czy nie lepiej zastanowić się nad dołożeniem 200 zł do Tribana 100 z Decathlonu.

  • Lukaszu, chetnie bym przeczytal o rowerach do 8000 do 12000 do 16000…
    Goral: sam przedni amorek, zeby byl rozsadny, trudno znalezc ponizej 2000. Kola – powiedzmy 1000, naped (powiedzmy SLX, choc lepiej XT) to tez z manetkami ok 1000… A gdzie cala reszta, czyli rama, korby, hamulce, kierownica i dziesiatki innych elementow… Chocby glupie gripy trudno kupic ponizej 120 pln zeby byly wygodne…
    Szosa: naprawde trudno bylo mi znalezc cos, co mialoby sens i kosztowalo ponizej 6-8 tysiecy (nowy – katalogowo). Ale moze mam zbyt wygorowane wymagania…
    Pozdrawiam

    • Wszystko zależy od wymagań, nie mówmy, że nie da się kupić sensownego roweru szosowego za 3-4 tysiące. Bo się da, kwestia potrzeb.

      Jeżeli chodzi o rowery w wyższych cenach, to tam pojawiają się takie niuanse, których nie jestem w stanie tak łatwo rozstrzygnąć, patrząc tylko na suchą specyfikację. Dlatego nie zabieram się za przygotowywanie podsumowań. To raz.

      Druga sprawa jest taka, że jeżeli ktoś szuka roweru za te 8000 złotych, myślę, że jest na tyle świadomym kupującym, że sam potrafi zrobić wstępną selekcję wśród rowerów.

      Trzecia sprawa – w tym budżecie często nie ma tak, że rower jest lepszy czy gorszy. Jeden ma lepsze koła, drugi lepszy napęd, trzeci lepszą ramę. I w zależności od potrzeb, każdy może sobie wybrać co mu pasuje. Albo dołożyć do roweru, który wszystko będzie miał lepsze :)

      • 100% racji, ale chetnie bym przeczytal, co fajnego jest na rynku takze w drozszych przedzialach cenowych.
        Ja niedawno przesiadlem sie z hardtaila na fula, ale w 10 000 nie udalo mi sie zmiescic. Szose natomiast kupilem uzywana, a i tak ponizej 4000 zejsc sie nie udalo. Stad moja prosba. Fakt, ze wiem czego potrzebuje, ale czasem jakas sugestia bywa bardzo cenna ;)

  • Cześć, co sądzisz o rowerach Hello?
    Ceny podejrzanie niskie.
    https://hellobikes.pl/pl/rower-damski-meski-ostre-kolo-15

    • Cześć, na pewno w tej cenie nie dostaniesz roweru, który będzie grzeszył trwałością i jakością wykonania. Nie znam kompletnie tych rowerów, nie jestem rozeznany w ostrych kołach.

      Natomiast do rekreacyjnego przemieszczania się zapewne takie rowery w zupełności wystarczą.

  • Tani rower do sporadycznego użytkowania.
    Proszę o poradę. Czy warto kupić ten rower na rekreacyjne używanie w okresie wiosenno-letnim? Dojazd do parku w mieście, ewentualnie na wieś – ok. 20 km. Czy na takie wymagania ten rower nadaje się?

    https://allegro.pl/jak-nowy-rower-arkus-beryl-260-cena-posezonowa-i7130144948.html#thumb/5

    • Jeżeli nie będziesz od niego zbyt wiele wymagał (i ustawisz mu klamki hamulcowe, które teraz założone są fatalnie), to do takiej sporadycznej, rekreacyjnej jazdy, rower będzie się nadawał.

  • Mimo wszystko wolę tani rower.Podstawowową wadą drogiego roweru poza ceną że jest znacznie większa szansa że pozostawiony zostanie „odparowany” i przez to koszt będzie znacznie wyższy..