Skocz do zawartości

Fuji Touring - test roweru czytelnika


Rekomendowane odpowiedzi

Tu nie chodzi o "naturę psychiczną" autora ani o upodobanie (lub jego brak) do bajek (sama nadal oglądam, co mi w ręce wpadnie ;)), ale tu nijak dla mnie ma się forma do treści. Albo inaczej - mamy całkowity przerost pierwszej nad drugą. W efekcie wyszła trochę nudna opowieść o niczym. Specyfikację roweru mogę zobaczyć w katalogu, resztę oglądnąć na zdjęciu w odpowiednio dużej rozdzielczości. Co tekst oferuje poza tym? Niestety, brakuje mu błyskotliwego humoru i akcji znanej z dzieła DreamWorks, zaś wrażenia z jazdy fikcyjnych postaci są trochę... osobliwe?

 

Tak naprawdę najbardziej wartościowe wydaje się ostatnie zdanie, choć i tu trudno cokolwiek powiedzieć, bo nie wiem, w jakich warunkach rower jest użytkowany ani też jak długo (w dwa lata można zrobić zarówno dwa, jak i dwadzieścia tysięcy kilometrów). Nie wymagam od autora niesamowitej wiedzy, wystarczą subiektywne odczucia, bo to, że rower na prostej osiąga daną prędkość da się wyliczyć z kalkulatora przełożeń, a poza tym to nie samochód i taka wiadomość nijak nie jest dla mnie miarą możliwości roweru, tylko raczej rowerzysty. Więc gratulacje dla zwierząt, że nie zorientowawszy się nawet, że nie mają butów SPD, dzięki samym pedałom tak świetnie pomykają pod górę ;) A tu na forum ciągle tylko marudzenie, że można tylko w obuwiu z blokami na czymś takim jeździć :P

Odnośnik do komentarza

Zapraszam wszystkich chętnych, do opisywania swoich rowerów (jeżeli tylko ten model lub jego zbliżonego następcę, da się jeszcze kupić). Krótkie "wymagania" są opisane tutaj: https://roweroweporady.pl/unibike-fusion-27-5-test-czytelnika/

Jeżeli chodzi o tekst Piotra, to kochani, spójrzcie na to trochę z dystansem i humorem :)


PS Elle, Twój test pompki niebawem też wrzucę.

Odnośnik do komentarza

Łukaszu, ale do czego dystans? Tu nie chodzi o dystans, a o humor to już w ogóle, bo tam go zwyczajnie nie ma (że Szeregowy wpada między szprychy czy że babki nie oglądały się za Rikiem?). To tak, jakby ktoś poprosił o przepis na tort, a Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków zaczęło go piec. Międzyczasie Apsik kicha obok słoika z mąką, tak że robi się wielka chmura, za chwilę Gapcio myli cukier z solą, a Mędrek robi wykład o ubijaniu piany na sztywno, co wymaga precyzyjnego oddzielnia żółtek od białek oraz idealnie czystego naczynia. Czy ktoś po przeczytaniu tego będzie umiał upiec ciasto? Póki nie siądzie z kartką papieru i nie wypisze z tekstu tego, co istotne, raczej mu się to nie uda.

Generalnie nie znajdziesz podręczników ani poradników napisanych w podobny sposób. Ale nie dlatego, że nikt na to nie wpadł, a Piotr jest niedocenionym prekursorem, tylko dlatego, że podstawową cechą tekstu ma być jego komunikatywność. Przemycać w fabule to można postawy, charaktery, zasady, a nie konkretną wiedzę. To raz, a dwa - załóżmy, że mam gdzieś fakty i czytam dla przyjemności, tylko że to zwyczajnie przeciętne opowiadanko, które nic nie wnosi do mojego życia. Narracja, jak i prowadzenie postaci są przy tym zupełnie nieadekwatne do tego, do czego przyzwyczaiła nas (i czym mnie osobiście sobie zaskarbiła) produkcja DreamWorks. Mort jest tylko lekko głupiutki (i w ogóle nie zapatrzony w królewskie stopy), Julian mówi bardzo zrozumiałym dialekcie (jedno "som" wiosny nie czyni) i wcale nie jest dostatecznie sobą zachwycony, potencjał Szeregowego kończy się na jego wypowiedzi, że jest strasznie, a raz po raz rozbawiony Skipper to już zakrawa o anomalię. Do tego takie słowa, jak na przykład "przekomarzanie" charakterystyczne bardziej dla Stumilowego Lasu, a nie buzującej testosteronem ;) grupy pingwinich agentów.

Jeśli Piotr chce i sprawia mu przyjemność pisanie takich tekstów, niech jeszcze poćwiczy, bo to opowiadanie jest jedynie poprawne pod kątem jego konstrukcji i budowania fabuły. Leżą postacie, leży akcja. To za mało, by kogoś zainteresować, a tym bardziej przekonać do porzucenia swoich przyzwyczajeń (czyt. tradycyjnych notek oraz testów). I właśnie to wydaje mi się główną przyczyną, że komentarze są takie, jak powyżej, a nie to, że ktoś wyrósł z bajek czy też, że brak mu dystansu. Tak przy okazji to tu właśnie brak dystansu mógłby być zbawienny, tylko do braku dystansu trzeba czegoś, co by wciągnęło i nie pozwoliło się oderwać.

Odnośnik do komentarza

@Elle Nie do końca o to mi chodziło. Oczywiste jest, że tekst nie każdemu musi się podobać. Jest po prostu inny i już :) Ja na całe szczęście mam możliwość publikowania na blogu takich tekstów, a Wy na całe szczęście macie możliwość napisania, że się Wam nie spodobał. I tego się trzymajmy.

PS Napiszę do Piotra, czy nie skrobnąłby kilku zdań podsumowania w komentarzu.

Odnośnik do komentarza

Mnie natomiast chodziło o to, aby zdać sobie sprawę, że takie pisanie jest sztuką dla sztuki, a jeśli tak jest, to może warto przemyśleć kwestię raz jeszcze, zwracając uwagę na to, czego być może podczas pisania nie było się świadomym. A właśnie dlatego, że kibicuję wszystkim, którzy chcą pisać, pozwoliłam sobie na krytykę zamiast ominąć temat i stwierdzić, że nie podoba mi się i już.

 

Ja do publikowania nic nie mam i w zasadzie nikt nie ma. To tak jak nikt nie zabroni sprzedawcy chodzącemu po plaży oferować gorącego kakao. Pytanie, ilu znajdzie nabywców i czy będzie to wina kakao, złego gustu klientów czy może nieadekwatności oferty do czasu i miejsca? I czy powinno być mu z tego powodu przykro, jeśli jego pasją jest wyłącznie sprzedaż takiego napoju.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...