Skocz do zawartości

ram

Użytkownicy
  • Postów

    1 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ram

  1. 15 minut temu, Bob napisał(a):

    Tak, właśnie chciałem go czasem wykorzystać na trochę trudniejszych zjazdach. Nie mówię tu o jakichś trasach enduro itp. 

    Jaki amor w związku z tym polecacie z dobrym stosunkiem jakość-cena ? Skok 120 mm. 

    Bo jeśli zostanę przy 100 mm to chyba ta Reba będzie odpowiednia ? 

    Wątek amorów do rowerów XC był wielokrotnie podejmowany na tym forum. Możesz sobie przefiltrować pod tym kątem. Nie rozstrzygnięto który najwłaściwszy. Wszystko zależy od stosunku trasa techniczna/ podjazdy. Jeden amor (czulszy) będzie się lepiej zachowywał na delikatnych nierównościach, inne w trudniejszym terenie, gdzie ugięcie i styl ugięcia będzie miał zasadniczą wagę dla pracy amora. Są wyznawcy Reby, są SISa, są Foxa 32. Ja używam marzocchi . Jedyne, co podpowiem, to nie idź w skok 120. Dla Twojego zakresu w zupełności obskoczysz na 100tce trasy trailowe i lżejsze nawet enduro (kol. Oskar dobitnie to udowadniał wraz z wątkiem, że karbon nie decyduje o pudle lecz umiejętności, power w nodze; na alu również można robić formę i na miarę swoich możliwości przekraczać bariery).

  2. 21 godzin temu, APZ napisał(a):

     
    @jajacek Kiedyś wrzucałeś na forum link do fajnego filmiku, na którym słynny kolarz, chyba amerykański, zasuwa setki kilometrów na MTB z lemondką. Możesz powtórzyć (?), bo nie mogę go znaleźć. Pozazdrościłem mu...
    Dzięki. 

     

    20240327_165621.jpg

    20240327_165630.jpg

    20240327_165658.jpg

    20240327_165740.jpg

    20240327_165855.jpg

    20240327_190512.jpg

    20240327_190527.jpg

    20240327_190702.jpg

    20240327_190812.jpg

    20240327_191357.jpg

    @APZ To nie Jacek. Ja wrzuciłem. Jedzie Peter Stetina, Z pochodzenia Czech mieszkający w Kalifornii; hałturzący obecnie w reklamie Canyona. Nie wiem, czy będzie filmik przydatny, ale Pete zasuwa na fullu,  nie HTku, Canyon Lux. Jedzie ponad 160 mil wokół kanionu Colorado (Utah), poprawiając rekord dotychczasowego przejazdu. Przy okazji, na początku filmiku, na co kiedyś zwracałem uwagę koledze sl66, Stetina argumentuje, trzeba się wsłuchać, dlaczego wybiera do połknięcia tej trasy rower mtb a NIE Gravela (!).

    Trasa cudna, miałem okazję w 2017 roku, w listopadzie z nią się zmierzyć. W 80% - szuter .

  3. 48 minut temu, Szwedacz napisał(a):

    Na taki Lubań z Krościenka na pewno szybciej z gravelem, niż e-fullem na plecach 😉

    Zależy jak potem zjeżdżał - niebieski do Zarębka czy GSB (najciekawsze fragmenty) to dobre propozycje dla wszystkich upierających się przy tym, jak bardzo jest idealna konstrukcja do wszystkiego... Ale takim żółtym, którym dowożą zaopatrzenie dla schroniska czemu nie?

    Fajna ta trasa gravelowa z Krościenka przez Dębno, przełęcz Knurowską i potem szlakiem głównobeskidzkim czerwonym 🙂

  4. 39 minut temu, mike21 napisał(a):

    To jest taki bezczelny marketing kreatywny, uprawiany przez każdego wielkiego producenta np. stopy aluxx gianta, alpha treka i te eMki speca. Brak rzetelnych testów niezależnych które mogłyby wskazać wyższość ów stopów nad typowymi stopami przemysłowymi z rodziny 6 czy 7.

    Albo nad zwykłą ramą tytanową roweru Moots.

    Womble Slider
    2023 Moots

    😯

  5. 6 godzin temu, Przemeg napisał(a):

    My nie o tym piszemy. Dywagujemy o tych, którzy kupili do dalszego handlu. Więc nie będą sprzedawać za 3 tysiące tylko drożej.

    I jednak przy alu ramie warto mieć gwarancję,  bo jak coś pęknie to się wymienia a nie naprawa. 

     

    W tej cenie to kupujemy speca dla samej renomy, marki, jakości i promocyjnej ceny przede wszystkim

     Gwarancja jest drugorzędna.  Zresztą, przy używaniu Chisela przez autora zgodnie z zamiarem, gwara nie będzie potrzebna. 

  6. 6 godzin temu, Przemeg napisał(a):

    Ten Cube w wersji Race poniżej 8 tysięcy to nadal świetna opcja. Jako jeden z niewielu gotowych rowerów ma naprawdę ok koła od momentu zakupu.

    A sztyca 27,2 - można wymienić na karbon który będzie fajnie pracował.

    I dalej będziesz szczęśliwym posiadaczem roweru za 8 tyś.+ z kompozytu i... niepewny, nie Łódź się, status przyszłej reklamacji ramy. IMHO wolę 2 tys.dopłacić/ zapożyczyć się/ sprzedać nerkę i kupić speca z dożywotniim serwisem rekkamacyjnym. No i Spec. 

     

  7. 5 godzin temu, Veriv napisał(a):

    @Oskarr a co ze zmeczeniem od drgań? 

    Masz na myśli zmęczenie od drgań materiału? Tylko stalowa rama. Chyba, że myślisz o zmęczeniu od drgań nadgarstków . Wtedy tylko HTek, dobry amor i fajna guma amortyzująca drgania 🙂 

    A najlepiej oba warunki, 2 w 1. Stalowy HT ( @liftlodz ) , Kona Honzo ESD, Marin Pine Mountain 2, Stanton Sherpa, Norco Torrent. Zapominamy o wyścigach.

  8. 4 godziny temu, RowerowyAmator22 napisał(a):

    specialized ma dosyć agresywną geometrię z tego co widzę. Rower jest dosyć długi (rozmiar 58)
    Zastanawiam się jeszcze nad Canyon Grizl (rozmiar M). Chba jest mniej agresywny od Specialized

    Myślałem że wybór będzie większy. Niestety większość graveli ma napęd 2x.

    Canyo. Świetny rower. Obręcze na dt . Oczywiście madz na myśli AL. Nieporównywalne agresywność canyon do speca (HT).

  9. 5 godzin temu, Nakama napisał(a):

    Tak, zabieram tylko co najpotrzebniejsze rzeczy. 

    To jeden z najpoważniejszych kandydatów, ale wiele podzespołów jest takich sobie. Więc trzeba by go trochę podrasować. Wiem po swojej Indianie, że wszelkie oszczędności producentów szybko się mszczą w trakcie jazdy. A potem bujam się z rowerem po serwisach, zamiast korzystać z pogody i jeździć. 

    Jeżeli full, to raczej jakiś pod xc/dc i na karbonie. Często zabieram rower do pociągu, ale by dostać się na peron trzeba pokonywać dużo schodów. Więc waga jest dla mnie ważną kwestią - moja Indiana waży ok 14 kg, a po dołożeniu bidonów, torby itp. dochodzi kolejne 2 kilo. 

    Raczej tak, stąd moje pytanie dotyczyło kwestii związanych z czystością. Jeżeli pył, brud i (w wyjątkowych sytuacjach) błoto nie prowadzą do jakiś większych problemów, to ok. W fullu jest więcej ruchomych elementów i zwyczajnie nie chciałbym spędzać zbyt dużo czasu na ich czyszczeniu. 

    Dziwny ten rower, karbon i 13 kilo wagi 🤔

     

    @Pitrich Dzięki, za wyczerpującą odpowiedź, daje mi trochę do myślenia. Choć widzę że twoje fulle to chyba bardziej z tych trailowych i cięższych.

    Przerabiałem sztycę tej firmy, a mianowicie thudbustera lt g4. Ustawienie siodełka w pożądanej pozycji to masakra. Wszystko przez zacisk na jedną śrubkę. W dodatku po jakimś czasie się luzuje, więc zabawa w ustawianie zaczyna się od nowa. Mimo że dokręcasz z momentem zalecanym z instrukcji. A jak dokręcisz za mocno to śrubę trafia szlag. W końcu miałem dość i wróciłem do normalnej sztycy.

     

    Tak więc podsumowując wyłaniają się trzy opcje:

    1. Full

    2. Chisel + upgrade 

    3. Inny ht, najlepiej na karbonie. Kupiony stacjonarnie albo wysyłkowo. We wcześniejszych tematach, czytałem pozytywne opinie na temat rowerów mtb z Decathlona. Plus że w Lublinie są dwa salony, więc mogłbym osobiście przymierzyć. Z rowerów "wysyłkowych" przewijały się Radony i Cube, ale zniechęca mnie trochę problem gwarancji. 

    Brak spójności wyłania się z Twojego podsumowania. Najpierw piszesz, że jeździsz bez maneli , zaraz potem, że jednak  zabierasz sakwy/ torby. Na pierwszym planie stawiasz zakup fulla choć wiesz, że to najcięższa opcja przy transporcie pionowym między peronami. Potem wskazujesz  na lekkiego karbonowego HTeka, choć wiesz, że do niego nie zamontujesz  toreb/ sakwy , przynajmniej boczych .

    Na forum ogłoszono powrót dostępności Chisela w rozum L. 

  10. Godzinę temu, Pitrich napisał(a):

    Co do serwisowania fulla, jako że mam już trzeciego to się wypowiem. Rocznie robione różnie, w zależności od roku - 3500-5000km. Dojazdówki asfaltami i jak jest opcja to drogi boczne, las, pola, itp. Rower wjeżdża wszędzie, dzięki czemu można dużo fajnych rzeczy odkryć jak choćby bunkry, opuszczone gospodarstwa, cmentarze, itp. Trasy rożne, zimą w błocie i śniegu po 30-40km a czasem 60-80. Latem 80-130 a czasem i 150-170 🙂 

    Rower nr 1.

    1.thumb.webp.9d093b6e852eacc9b76fc1440dc64ae8.webp

    Serwis dampera Rockshox Monarch co ~6 miesięcy, wyczyszczenie, danie trochę smaru na oringi i oleju do puszki. Pierwszy pełny serwis po 2 latach - 250zł u fachowca.  Amortyzator Suntour XCR a później Raidon - oba serwisowane co kilka miesięcy. Wystarczyło przetrzeć i wyczyścić lagi i golenie i dać smaru pod uszczelki bo tłumik nierozbieralny a do komory powietrznej nie zaglądałem nawet. Koszta póki co jakieś śmieszne. Około 170zł kosztował zestaw łożysk i śrub do zawieszenia i w sumie kilka musiałem wymienić po 2 latach a rower przejeździł jeszcze rok po tym zabiegu i wszystko chodziło dobrze.

    Rower nr 2.

    2.thumb.webp.3c626040ae34bc166a82348180069b60.webp

    Co ~5 miesięcy podstawowy serwis amortyzatora i dampera. W środku czysto i nawet olej i smar jeszcze obecny. Po około roku zrobiony pełny serwis amortyzatora - koszt tyle co zestaw serwisowy i olej, około 150zł. Łożysk nie ruszałem i po roku nadal chodziły dobrze, potem pękła rama i tylny wahacz poszedł do dobrego ludka.

     

    rower nr 3.

    3.thumb.webp.1fa95679c805e929f8ed5f38560816a9.webp

    Właśnie minęło pół roku z lekkim groszem od zakupu. Wczoraj serwis dampera czyli czyszczenie + olej i smar, jakieś grosze (pół tubki dynamic seal grease + 2ml 15w50. Na dniach serwis Recona z przodu, tylko muszę dokupić oleju bo mi zabraknie, za ~50zł ? Łożyska póki co się kręcą dobrze.

    Rowery myte na myjkach co jakiś czas gdy już było mega błota (rower wisi w pokoju na ścianie) lub kurzu także nie pieszczę się z tym nie wiadomo jak. aha, koszt supportu BSA to było coś około 50zł i tylko raz zmieniałem. Do tego mleko do opon i inne fanaberie.

     

    To tyle odnośnie drogiego serwisu fulli 🙂

    Plusem tych rowerów jest to, że wjedziesz prawie wszędzie a jazda powiedzmy od 5 rano do 20 nie obciąża tak organizmu jak telepanie się po dziurach na sztywniaku. Tu też zależy kto jaki ma organizm. Ja na Marinie Kentfield, jak i 3 innych hardtailach jakie miałem wcześniej robiłem po 40-60km i miałem dość. Tylko u mnie akurat plecy uszkodzone.

    Z minusów to niestety waga (targałem go kilkanaście razy na jakieś punkty widokowe, klify i wzniesienia i było ciężko ale dało się to zrobić) i większe zmulenie. Jakbym mi plecy nie dokuczały to kupiłbym lekki mtb ht, na oponach 2.0-2.2 i zapierdzielał. Jak jadę czasem z kolega (on na gravelu) to on bez problemu łyka mnie pod górkę czy na prostym ale za to na zjazdach czy w cięższym terenie jestem górą. Ok, jest wolniej ale czy w jeździe eksploracyjno-przygodowej jest to potrzebne? 🙂

    No, to jak czytam, to te 3.5 tys/ rok nie robi wrażenia. To tylko eskapady w trudny teren. Niż ona. Gdybyś mieszkał i używał to w górach, wtedy czapka z głowy. Ja swojego pierwszego i jedynego ( canyon  lux trai - używka) pozbyłem się po 10 mies. W końcu przejrzałem na oczy że Full mnie zabija. Więcej czadu spędzałem na przygotowaniu maszyny, czyszczeniu napędu niż przyjemności z jazdy. W zimie, listopad, luty, marzec , błota, woda, to była gehenna. Teraz mam spokój. Gdziekolwiek, kiedykolwiek, dokądkolwiek. Marin El Roy Grande na gumie 2,8". Stal. Zmienony napęd. Zmieniony amor.  

     

  11. 3 godziny temu, wino napisał(a):

    Byłem u innego mechanika i chyba do niego pójdę, bo mam blisko. Z tego, co pamiętam:

    • Polecał koła karbonowe, ostro jeździ i jeszcze żadne mu nie pękły, ale sam muszę dokonać wyboru.
    • Twierdzi, że trzeba przeciąć pancerz, żeby zamontować nowe hamulce. Nie do końca rozumiem. Do przerzutki i do hamulców idą osobne pancerze. Manetki nie są zintegrowane z klamkami. Może o coś innego chodzi. Przetnie pancerz i jaki później będzie efekt? Nie znam się na mechanice, ale może ktoś ogarnia temat wymiany hamulców w tych rowerach. Do oficjalnego serwisu za bardzo nie mam kiedy podjechać, a w sobotę nieczynne.
    • Nie mają na miejscu części z wyższej półki i wszystko trzeba im dostarczyć.
    • Nie zapytałem, czy jest potrzeba zmiany tarcz, czy obecne dadzą radę.

    W weekend skompletuję części i może się uda w przyszłym tygodniu wszystko skończyć. Oczywiście mógłbym niczego nie zmieniać, ale coś nowego i wypróbować, czy faktycznie będą jakieś korzyści. Obawę mam co do hamulców i potencjalnych gleb OTB, bo stare nawyki zostały i mogę odruchowo wciskać klamki do oporu np. w górach na szybkich zjazdach. Obecnie musiałem zacząć hamować odpowiednio wcześniej.

    Scott Scale 930 model z 2022 roku, rama karbon, rozmiar L

    http://geometrygeeks.bike/bike/scott-scale-930-2022

     

    To bardzo dobry rower do ścigania. Pamiętam, kiedy nie byłeś przekonany do niego po zakupie ze względu na dodatkowy kg w porównaniu do innych modeli. Koła karbonowe do najlepsza opcja do zbicia zbędnych setek gramów .

  12. 2 godziny temu, Grzegorz88 napisał(a):

    Kupiłem dokładnie ten model Chisel Comp z linku (srebrny). Rower przysłali do mnie w fabrycznym kartonie do złożenia.

    Na dzień dobry defekt lakieru o wielkości ok. 1 cm w widocznym miejscu... Lakier się dosłownie łuszczył. Wyglądało jakby rama nie była dobrze przygotowana do malowania.

    Sklep bez problemu wymienił na drugi taki sam, jednak nie spodziewałem się takiej akcji.

    Produkcja mojego Chisela jak dobrze pamiętam Wietnam, nie ma co się dziwić, produkcja gdzie taniej. Np. Fiat produkował swoje Doblo w Turcji.

     

    Mimo wszystko kupiłbym go drugi raz. Uwiódł mnie marketing  Specialized i Chisel reklamowany jako jedna z najlżejszych ram aluminiowych na rynku.

    Jak zobaczyłem to srebrne malowanie, z niewidocznym z daleka napisem Specialized, jeszcze weszło mi 10 rat RRSO 0%, musiałem go kupić 🙂

     

    image.thumb.jpeg.cd719279e36a3603419c95b9622f5eb8.jpegimage.thumb.jpeg.9fae094623655eee65a0bfa2e9021296.jpeg

     

    Jednym słowem, zlitowałeś się i kupiłeś 🙂 Odnośnie tego paskudnego złuszczenia, to sądzę, że czekali na leminga, który machnie ręką i odpuści.

  13. 8 godzin temu, Grzegorz88 napisał(a):

    proszę jest i L, nawet ładniejszy kolor, ale cena już trochę wyższa. Choć i tak 1500 zł taniej niż w Polsce.

    Model Chisel Comp. 

     

    https://www.tradeinn.com/bikeinn/pl/specialized-chisel-ht-comp-29-nx-2022-rower-mtb/138267701/p?queryID=980d91d42b3ae003bf0e24ff25ef04cb&buscador_search

    Zajebisty. Jak mi się znudzi moja stalówka to nabędę takowego. Panowie, nie od dawna wiadomo, że Spec ma przewartościowane towary. A jednak ... spec, to spec. Taki afrodyzjak, że nawet majtki od speca chciałbyś nosić. Nie łodźmy się, marka, solidność, myślę o ramie, estetyce, kosztuje.

  14. 46 minut temu, Nakama napisał(a):

    Możesz podać linka ?

    Czyli jest o co walczyć. Nie będę się ścigać, ale też nie chcę niepotrzebnie marnować watów. Tym bardziej jeżeli mój wybór padnie na ht.

    To jedna z wad która mnie odstręcza od graveli. U mnie na lubelszczyznie jest często tak, że masz kawałek dobrej nawierzchni a zaraz potem podziurawiony asfalt, albo żwir sporych rozmiarów, albo zwykła polna droga z pólmetrowymi koleinami po ciągnikach. Oczywiście da się zaplanować trasę tak by korzystać z dobrych dróg, ale wiąże się to ze zwiększonym ruchem samochdowym. 

    Właśnie, nie wspomniałem o kwestiach zdrowotnych - zmagam się z dyskopatią wielopoziomową odcinka krzyżowego. 

    Amory do graveli kosztują tyle co topowe odpowiedniki do ht, a mają skok nie przekraczający 30-40 mm. Trochę to taka bohaterska walka z problemem który sami sobie stworzyliśmy.

     

    Coś w tym jest, choć z drugiej strony tyle osób tym jeździ i to zachwala.

    Mieszkam koło Lublina, na Roztoczu byłem kilka razy, i drogi są tam różne. Często jeżdziesz kawałek po gładziutkiej nawierzchni, a zaraz potem masz pełno kamieni, korzeni, piasku itp. Do tego dużo pagórków, wąwozów, dolinek. 

    Dlaczego odradzasz karbon ? Ten Spec mi chodzi po głowie, głównie ze względu na zachwalaną przez wszystkich ramę, ale rozmiary M i L już są niedpostępne.

    Nawet taki bardziej wyścigowy ??? 

     

    Przymierzałem w zeszłym roku, tragedia - czułem się jakbym miał zaraz wypaść za kierownicę, do tego zaczepiałem butem o przednie koło. To dotyczyło zarówno Mki, jak i Lki. Eskery mają jakąś dziwną geometrię. 

     

    U mnie właśnie jest tak pół na pół - asfalty/gładkie drogi oraz drogi/ścieżki szutrowe, leśne, polne. 

     

    Nigdy nie jeździłem na baranku, i zwyczajnie boję się że ze zbyt wąską kierownicą będę miał problemy ze sterownością. Wsiadam na rower by podziwiać widoki, zrelaksować się. Nie chcę zamiast tego skupiać się na "walce" z kierownicą i uciekającym kołem w trudniejszym terenie.

     

    Najlepiej to mieć kilka rowerów, ale ja szukam tego jedynego. Czegoś najbardziej uniwersalnego. 

     

    Oglądałem ten film i równierz inne od tego youtubera. On właśnie jeździ (trochę) przerobionym chiselem, robi maratony, i twierdzi że tak mu wygodnie i dobrze.

    Sam widzisz. Dostałeś cocktail informacji. Teraz musisz przesiać , przez sito ( weź sito z dużymi oczkami z uwagi na Twój kręgosłup - szosa raczej odpada; szosa w kartonie tym bardziej nie- bardziej sztywną są.a, poczujesz każdy kamień), potrząśnij mocno i zobacz co dostaniesz na dnie😯 . MTB ! Amortyzacja dobrze zrobi na odcinek lędźwiowy kręgosłupa i nadgarstki, gdy wejdziesz w korzenie nie mówiąc już o tym , że wejdziesz wszędzie. Odp 2ydajd się wskazywać na Chisela. Niestety, nie wiem skąd taka rozpiętość cenie w od 3,5 - 6,5 tys. Chyba kolor. Może Jacek orientuje się.

  15. 19 minut temu, Pepe75 napisał(a):

    Dlaczego dla Roztocza dobry jest gravel z prostą kierownicą ?

    Trochę jeździłem po Roztoczu gravelem z barankiem (i z amortyzacją 😀) i nie wiem w czym prosta kierownica miałaby być lepsza ?

    Jak dla mnie na dystanse 100km i więcej baranek jest najlepszą opcją.

    No, dlatego, że wczytując się w treść autora wątku, wnioskujemy o niestabilnej pozycji do ja,tu w terenie przy jednoczesnym zamiłowanie do leśnych duktów: "

     

    22 minuty temu, Pepe75 napisał(a):

    Dlaczego dla Roztocza dobry jest gravel z prostą kierownicą ?

    Trochę jeździłem po Roztoczu gravelem z barankiem (i z amortyzacją 😀) i nie wiem w czym prosta kierownica miałaby być lepsza ?

    Jak dla mnie na dystanse 100km i więcej baranek jest najlepszą opcją.

    Ano dlatego, że autor wątku ma zamiłowanie do leśnego duktu i jednocześnie jest pełen obaw o swoją  stabilność "ta wąziutka kierownica, osłabiająca sterowność, no i sztywny widelec. Nie mogę się nadziwić yutuberom którzy zapierdzielają na takich rowerach po leśnych i polnych drogach , pełnych korzeni, dziur i kamieni. Czy na dłuższą metę to nie jest bardziej męczące oraz niebezpieczne".

    Poza tym, w takim DSX2 wsadzasz szerszą gumę niż do drabiniastego silexa lub muirwoodsa. Nie mówiąc o tym, że do taliego DSXa2 wsadzić też możesz  baranka 🙂

  16. 59 minut temu, Veriv napisał(a):

    Ja zawsze obklejam korbę. Wycinanie i obklejanie trwa 10 minut. Korba i tak się okrutnie obija na końcówkach. To niech choć z boku wygląda dobrze.

    A czy nie wystarczy sama nakładka epdm na końcówkę ramienia korby zakładana w miejscu dokręcenia pedały do ramienia ? U mnie to rozwiązanie zdaje się praktycznym i skutecznie chroniącym ramiona  przed  uderzeniami o kamole. 

  17. 57 minut temu, mike21 napisał(a):

    To niestety prawda. Puryści oklejają nawet nowe korby co imho wygląda po pewnym czasie gorzej niż styrane ramiona. Osobiście z tego powodu nie kupowałbym xt tylko slx bo waży kilka g więcej ale ma wszystko co xt (drążone ramiona) i jest znacznie tańsza. Odnośnie korb sram to bywają pewne problemy na lańcuvhach shimano 12rz dopóki zębatka się odrobinę nie zużyje.

    Co do poważniejszego upgradeu to blockerem jest jak już wspomniano bębenek. Oczywiście można zastosować przerzutkę/manetkę gx do kasety nx. Można nadrobić większym blatem brak koronki 10T ale może się pojawić problem z zakresem przełożeń (założenie blatu 36 właściwie eliminuje użycie roweru w górach).

    Stąd wniosek, niestety, że niezastąpione, stare ale jare Shimano 12to urzędowe z przełożeniem 10-51 plus korba T32 daje optymalny napęd w mtb.

  18. 51 minut temu, Nakama napisał(a):

    Witam,

    Od kilku miesięcy zastanawiam się nad wyborem roweru, ale nie mogę się zdecydować w którą stronę konkretnie pójść. Ale zacznijmy od początku. Od 4 lat jeżdżę rowerem mtb - Indianą Pulser 6.9, głównie rekreacyjne trasy po 100-150 km, co drugi dzień w ciepłej porze roku (kwiecień-wrzesień). Lubię kontakt z przyrodą (dlatego las to obowiązkowy punkt każdej wycieczki), omijam ruchliwe drogi i miejsca. Od typowe wałęsanie się po lubelskich drogach i bezdrożach: leśnych, polnych, żwirowych, piaszczystych. To jest ok 50% nawierzchni po której jeżdżę, reszta to jednak drogi asfaltowe. Nie ścigam się w zawodach, nie robię jakiś terenowych akrobacji. 

    Łącznie mam już przejechane  ponad 15 000 km, i rower już zwyczajnie dogorywa. Po za tym to ciężkie, marketowe kowadło, na którym po kilku godzinach jazdy robi się niezbyt komfortowo. Nie chcę ładować kasy w reanimację tego trupa, wolę kupić już coś porządnego. Budżet 8-10 tysięcy. Widzę trzy opcje:

    1. Gravel - kilku sprzedawców mi go doradzało, jako najlepsze rozwiązanie. I ja do pewnego momentu byłem na niego zdecydowany (celowałem w meridę silexa). Wiadomo, po co się męczyć na mtb: cieńsze koła, bardziej aero pozycja, baranek dają przewagę na gładkich drogach i dalekich trrasach. Ale z drugiej strony mam wątpliwości czy te różnice względem górala są tak duże. Przymierzałem kilka graveli i byłem zaskoczony jak wyprostowaną ma się na nich pozycję. Oglądałem różne filmiki na yt porównujące mtb i gravel, i również byłem zaskoczony tym, jak niewielkie są różnice między nimi w średnich prędkościach. Do tego ta wąziutka kierownica, osłabiająca sterowność, no i sztywny widelec. Nie mogę się nadziwić yutuberom którzy zapierdzielają na takich rowerach po leśnych i polnych drogach , pełnych korzeni, dziur i kamieni. Czy na dłuższą metę to nie jest bardziej męczące oraz niebezpieczne, i zwyczajnie lepiej jest mieć ten amor i szerszą kierownicę ??? 

    2. HT.Zatem chyba zostałbym przy hardtailu, pytanie jakim ??? Czy w moim stylu jazdy karbonowa rama ma sens ??? Niby lepsza sztywność powinna przełożyć się na średnią prędkość, mniejsza waga też jest ważna (łatwiej dźwigać po schodach). Ale trochę boję się o trwałość karbonowych elementów, w przypadku gdy zbyt mocno dokręcę gdzieś śrubę. Używam też czasami błotników na rzepy i gumowe obejmy, ale żeby się trzymały ramy to trzeba je porządnie zacisnąć. Czy karbon toleruje dobrze takie ściskanie ???

    Z napędów w tym segmencie to już królują tylko jednorzędowe. W Indianie mam deorkę 26/36 na 10/11-36, ale jadąc po płaskim, trochę irytują mnie większe przeskoki na kasecie, gdy wchodzę na małe koronki. W ogóle to najbardziej odpowiadał by mi zakres rodem z GRXa 2x12, ale przecież takiego napędu nie wsadzę do ramy mtb. 

    3. Full. Po głowie chodzi mi jeszcze jedna opcja, trochę zwariowana. A może zaszaleć trochę z kasą i pójść w fulla ??? Wiem że to trochę przerost formy nad treścią, ale komfort jazdy podobno nieporównywalnie lepszy. Pytanie jak dużo traciłoby się z mocy jadać takim po płaskim, mając nawet zablokowane amory. No i dochodzą dodatkowe elementy do serwisowania: drugi amor, kilka łożysk. Tak mnie zastanawia jedna rzecz - czy przy jeździe w zapylonych warunkach albo po błocie, te ruchome elementy wahacza nie skrzypią ??? Trzeba je często rozbierać i czyścić ???

    Będę wdzięczny za dobre rady i odpowiedzi.

    Full, jeśli nie skakasz po singlach - odpada.

    Gravel - nie słuchaj sprzedawców. Oni sprzedadzą Ci to co chcą Ci sprzedać. Są jak baby na targowisku: "Pani, czy to sadzonki róż herbacianych"? "- O taaak, herbaciane i to jakie!".  Pod koniec lata okazuje się- wszystkie czerwone i białe.

    Gravel jest jednak dobrą, bardzo dobrą chyba najlepszą opcją dla Roztocza ale... z kierownicą prostą, sztywnym ośkami (bez amora oczywiście, piszę dla zasady, bo takowe też się zdarzają). Chodził na tym forum wątek gravela z prostą kierą - Marin DSX2.

    HT ? Każdy, tylko nie  karbonie. Aktualnie na rynku jest to, co jest. Fajną opcją będzie Spec  Chisel (3-4 tys.zł) z modyfikowanym jedynie mostkiem aby odzyskać max możliwą do uzyskania wygodną pozycję lub Cannondale w wersji alu, SE 2 lub 3.

     

     

     

  19. 3 godziny temu, jajacek napisał(a):

    Przy tych cenach wydaje się że warto. 120 Euro ze zestaw.
    Pewnie ze 150-200 odzyskasz z SX.
    Tylna przerzutka w Centrum Rowerowe kosztuje 210 zł, manetka 90 zł.
    Z tym że moim zdaniem GX to jest jakość niewyścigowa, na poziomie Deore. Oba działają dobrze.

    Z drugiej strony tylna przerzutka XT kosztuje 75-80 Euro. Manetka 42 Euro. Cena ta sama a dwa poziomy wyżej.
    A za 120 Euro całe heble XT, BL-T8000. Z tym że dobrze byłoby tarcze ogarnąć
    Pewnie heble SRAM też pójdą za 200-300 plus tarcze.
    Więc dokładamy pewnie 500-600 zł i mamy zajebiste XT.

    Ale czy to będzie dobrze pracowało z korbą SRAM to nie mam pojęcia.
     

    Będzie. U mnie cały zestaw XT wraz z manetką chodzi jak w mechanicznym szwajcarskim zegarku, w sezonie i poza sezonem, wraz z korbą, tarczą i suportem od Race Face . 

  20. 6 minut temu, Veriv napisał(a):

    Gwarantuje Ci, ze dostaniesz kilka rozbieżnych odpowiedzi.

    Tak sie złożyło, ze mam teraz pod ręką 3 rowery z Deore 6100, SX oraz GX. Najlepiej moim zdaniem działa GX, potem SX i na samym końcu Deore. GX jest dobry w każdym istotnym dla mnie parametrze. Działa dobrze niezależnie od tego jak mocno utopisz go w błocie i ma bardzo mocne sprzęgło. W rowerze z GXem mam teraz gripshift, który troche pogarsza kulturę pracy, ale zapewnia bardzo szybkie zmiany biegów w obu kierunkach

    SX ma wyraźnie słabsze sprzęgło. Napęd SX działa ciszej niż GX. Podejrzejwam, że łatwiej by łańcuch spadł i do szybkiej jazdy po kamieniach bym raczej go nie wybrał. 

    Deore jest mocno wrażliwe na brud i szybko sie rozregulowuje. Moim zdaniem jest też znacznie mniej ergonomiczne. Może w wyższych modelach shimano manetka jest zaprojektowana zgrabniej, ale w Deore moim zdaniem dostęp do tej dalszej wajhy jest utrudniony. Nie przekonuje mnie funkcjonalnośc naciskania dalszej wajhy palcem wskazującym, palce trzymam sie na klamce, niezaleznie od tego czy hamuje czy nie. Tak w terenie jezdze.

     

    Podsumowując : zostawiłbym napęd jak jest. Glacensisy są gładziutkie, wydmuchane z liści i przejezdne dla 6latków. SX sie na tym świetnie sprawdzi. Jak koniecznie chcesz zmienić, to bym kupił przerzutkę oraz manetkę GXa. Kasętę NXa zostawił bo to kompatybilne (nie ma kasety SX). Będzie to jednak duzo kasy, bo przerzutka to minimum 400zł, manetka minimum 200zł. Więcej zyskasz wymieniając amortyzator na jakikolwiek wyższy model amortyzatora niż Judy z damperem Turnkey. Reba i damper motioncontrol idealnie sprawdzi sie na glacensisy.

    Deore bym nie kupował. Nie będzie idealnie działać z kasetą Srama. Zresztą, popatrz jak wygląda manetka Deore a jak wygląda GX . To nawet nie wygląda ergonomicznie.

    Z grubsza zgadza się; najlepiej prawie nic nie zmieniać.

  21. 41 minut temu, sweetdream71 napisał(a):

    Cześć,

    Na wstępie zaznaczę, iż po dwudziestu latach nie jeżdżenia wracam do roweru, więc póki co jestem laikiem w tematyce sprzętu. Ostatnio zdecydowałem się na zakup Chisela SX i w miarę łapania bakcyla chciałbym go zacząć upgradeować. Patrząc na oceny sram SX pewnie zacznę od napędu. Poradźcie proszę w co pójść i co dokładnie kupić.

    Rower wykorzystywany będzie  amatorsko (lasy, wały i od czasu do czasu singletracki Glacenis), na wyścigi się nie wybieram, więc xtr'a proszę nie polecać :D Chodzi mi o najlepszy stosunek cena/jakość, chciałbym aby w terenie działało to wszystko sprawnie i lepiej niż ten sram SX.

    Czy wychodząc z konfiguracji opartej na sram SX zostać na sramie i pójść w stronę NX'a, czy też lepiej się zdecydować na Shimano?

    Jeżeli shimano to czy cały napęd muszę wymieniać, czy coś z obecnego mogę wykorzystać? Do moich zastosowań pewnie wystarczające będzie Deore (chyba, że np. warto dopłacić do SLX'a). Jeżeli Deore, to które: m5100 11-51, czy m6100 10-51? Jaka będzie w praktyce różnica pomiędzy tymi dwoma modelami? Gdzie najlepiej szukać części?

    Z góry dzięki za wszelkie porady.

    IMHO nie zmienialbym nic w tym specu do amatorskich jazd. Upgread ma sens do jazdy w ostrym tetenie, gdzie jest ryzyko a nie chcemy zabawy ( hamulce, amor). Druga wersja, to zakup roweru z przyzwoitym osprzętrm; to wydatek 8,5 tys.+ dla ramy aluminium. I tą drogą szedłbym; lepszy osprzęt na aluminiowej ramie niż lichy ns karbonowej . Karbonowy zestaw zdecyfowsnie na zawody, maratony. Jeśli koniecznid chcesz upgread, to po pierwsze napęd. Szedłbym w zestaw: zmieniarka XT,  kadeta Shimano SLX 10-51t 12spd ( najbardziej elastyczne przełożenie 10-51), korba 32T ( nie wiem jaki masz skonfigurowany w zestawie), heble m6100. Fajnie byłoby zamienić też amor jury Silver na .... ale to już inna historia i koszt amora , dobrego amora, to min.2,9 tys . 

    Ja korzystam ze skkepu wysyłkowego biostern.pl . Nigdy nie zawiedli, ceny mocno konkurencyjne.

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...