Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    13 492
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. 450 za zwykły licznik?  Tyle że z kadencją i pulsometrem ale bez gps? Drogo. Ja masz budżet rzędu 500 zł na licznik to kup taki który ma gps zapamiętujący trasę i synchronizuje się ze strava.com.

    Kadencja przydatna, pulsometr też. Ale synchronizacja ze strava również ważna bo zapisuje Ci wszystkie treningi wraz z trasami. Jest kilka chińczyków w tej cenie ale prędzej czy później prawie wszyscy lądują z Garminem. Używany 500 czy 705 z mapami kupisz za ok. 500-600 zł. Inne drożej. Jak nie potrzebujesz map to 500 wystarczy. No i Sigma ma kiepskie mocowanie. Kolega stracił dwa Sigma Targa.

  2. To twoja kasa, ale nie bardzo rozumiem po jakie licho kupować fulla za 8K do jazdy na wycieczki? Nie bardzo też rozumiem co ma "podwójna amortyzacja" do "początkującego"? I na koniec co znaczy "rzadko pojedzie w MTB"? Z twojego posta wynika dla mnie jedno: nie potrzebujesz fulla, nie potrzebujesz nawet roweru MTB. Początkującemu, który nie zamierza jeździć MTB ale na wycieczki z dziećmi, wystarczy trekking.

    +1

  3. Kross  to jest taki sam chińczyk jak Romet. Różnica jest w wadze, geometrii ramy i kontroli jakości. Moim zdaniem w tych właśnie cechach Kross bije Rometa. Giant jest produkowany na Tajwanie. Fabryka Gianta jest jedną z największych i najlepszych na świecie. Nie znaczy to jednak że najtańsza rama Gianta jest lepsza od Krossa. Mówimy tu o rowerach taniochach. bo zarówno dla jednego jak i drugiego producenta rowery w cenie poniżej 1000 Euro to rowery klasy marketowej. Ten Giant jest podobnej klasy jak Romet Mustang 27,5 ale gorszy niż Rockrider 580 z Decathlonu, który kosztuje 2500 zł. Przy tym wzroście możesz jeździć zarówno na 29 jak i na 27,5 cala. 29 będzie szybszy i wygodniejszy. 27,5 zwrotniejszy, Kross R3/B3 to chłamy nie warte uwagi. Być może ma rację kolega mataman że do Twojego zastosowania byłby lepszy rower typu cross.

  4. Różnica między cenami w PL a na Słowacji nie zrekompensuje spalonego paliwa. Jak jesteś po operacji to radziłbym rower, który jest jak najbardziej wygodny i najlepiej amortyzuje nierówności drogi. Czyli rower na ramie karbonowej z geometrią typu endurance. Niemal każdy producent posiada taki rower. W tym budżecie powinieneś dostać rower na osprzęcie klasy Shimano 105 a może jak dobrze poszukasz Shimano Ultegra. Jeżdziłem trochę w Twojej okolicy i sztywnych podjazdów nie spotkałem, raczej trochę hopek. Ale kaseta z szerszym zakresem przełożeń zapewne się przyda.

  5. Ograniczy się, dlatego pisałem że lepiej to robić na szerszej kierownicy. Kierownicy nie trzeba ruszać. Przy jeździe z lemondką siedzi się na końcu siodełka. Więc albo trzeba trochę opuścić nos siodełka albo zmienić na triathlonowe. Lemondka może też wzmagać przepuklinę pachwinową.

  6. U mnie historia z rowerami nieszosowymi i nie MTB była taka że po wielu latach nie jeżdżenia, wiele lat temu, kupiłem rower Author Classic na sztywnym widelcu i prostej kierownicy i zacząłem na nim jeździć. Ale czegoś mi w nim brakowało więc kupiłem Bulls na Deore. Ciężki rower, rzędu 14-15kg na podłym amorze. Z czasem zacząłem dążyć do jeżdżenia coraz szybciej więc dołożyłem mu lemondkę i zmieniłem amor na lepszy i na takim zacząłem przyjeżdżać na moje pierwsze ustawki z szosowcami. I jakoś dawałem radę. Potem kupiłem szosę. Ale ta szosa była bardzo mało komfortowa. Bolał mnie kręgosłup lędźwiowy, piersiowy i miałem problemy z rwą kulczową. To jest swoją droga problem zbyt sztywnych aluminiowych ram i zbyt wąskich opon. A chciałem mieć komfortowy rower do jazdy po górach. Więc kolejny był okazyjny Specialized Sirrus, fitness/hybrid 9,8kg. Bardzo fajny rower do jazdy komfortowo po asfalcie. Przejeździłem na nim i na tej szosie na zmianę ze 2 sezony. Ale na szosie jednak był trochę za wolny. Więc znowu zaczęło się poszukiwanie. I tak gdzieś natrafiłem na artykuł prezentujący na czym kolarze jeżdżą na wyścigu po brukach Paryż - Roubaix. I tak trafiłem na rower Specialized Roubaix. Mojej niekomfortowej szosy się w końcu pozbyłem. Okazało się że Roubaix jest to rower na którym można rówżnież bez problemu jeździć po szutrach i gruntówkach. I to szybko. Więc pozbyłem się Sirrusa. A że mój syn zaczął się ścigac na MTB, to i ja chciałem z nim pojeździć po lesie. Więc kupiłem taniego MTB. Pojeździłem nim ze 2 sezony ale nie byłem zadowolny. No i tak znowu kupiłem crossa. Specialized Crosstrail Expert. Uznałem że będzie to dobry rower do lasu i jako zimówka na szosę. Miałem tez jeździć z synem i kumplami na wyprawy sakwowe. Ale u mnie jednak nie sprawdził się za bardzo ani do jednego ani do drugiego.Crossem jeździłem tylko po mieście i sporadycznie do sklepu po drobne zakupy. Czasem też na jakiś drobny wypad weekendowy pociągiem z rowerami. W międzyczasie kupiłem dobrego MTB. Wspomnianego Crave Pro. No i od tego czasu zaczęła się bardzo częsta jazda na MTB. Do miasta czy na weekendowy wypad też jest idealny. Z tym że mam dwa komplety kół i bez liku różnych opon, które dobieram pod potrzeby. Cross stał przez ostatni rok i się kurzył. Nie użyłem go ani razu. Więc z mojego doświadczenia wystarczy mieć dwa dobre rowery. Dobrą szosę i dobrego MTB i załatwiają 99% potrzeb rowerowych i nawierzchni.

    Natomiast apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ponieważ mój młody rozwija się wyścigowo a i ja mam chęć się trochę pościgać to przybyła mi ostatnio wypasiona szosa wyścigowa. No i z pewnością przybędzie mi jeszcze full bo na testach byłem nim zachwycony jeśli chodzi o jazdę w trudnym terenie.

    Cross jest bardzo uniwersalnym rowerem. Przejeździłem na rowerach tego typu jakieś 50 tys km. Może on zastąpić kilka ich rodzajów. Nadaje się na szosę, do miasta, pod sakwy, do wożenia dziecka, w lekki teren. Wszystko to robi przyzwoice ale nic z tego nie robi bardzo dobrze. Z tym że są tacy, dla których jeden rower tego typu w pełni wystarczy a szybkości nie potrzbują. Dlatego ja osobiście jestem przeciwny inwestowaniu dużo w crossa. Nie widzę potrzeby wyposażania go w osprzęt XT ani bardzo dobry amor. najlepszy amor do crossa nie działa lepiej niż przyzwoity amor MTB co wynika z prostoty jego konstrukcji. Więc za crossa nie zapłaciłbym dużo więcej niż 3000 zł. Cross na Deore z amorem typu Suntour NCX-DRL jest w pełni wystarczający. Może amor powietrzny w crossie jest lepszy. Nie wiem, nie jeździłem na takim. Ale pytanie czy znacząco? Bo opinie z testów tego nie potwierdzają. Więc nawet taki Romet Orkan 5, Specialized Crosstrail i parę innych spełnia warunki. Więc jakbym miał wybrać wziąłbym taki który mi się wizualnie podoba, obsługuje opony o szerokości 2 cale (to IMHO ważne, bo można na takim jeździć wygodnie w terenie) i mniej kosztuje.

    Crosstraila kupiłem bardzo okazyjnie i nie żałuję. Bo jest to piękny rower, bardzo lekki, 11,9 kg i jeszcze na nim zarobię. Ale moje potrzeby się zmieniły więc nie jest mi już potrzebny.

  7. Nie da się ukryć że regularność a w miarę możliwości jazda z mocniejszymi od siebie jest kluczem do postępów. Patrząc na średnie zawsze warto ro robić jadąc pętle więc warunki wietrzne są względnie uśrednione. Pamiętam że bardzo długo walczyłem żeby złamać 27 km/h na trekkingu na ok. 50-60 km. Potem 30, potem 33. Nie da się ukryć że na szosie jedzie się łatwiej i szybciej. I wcale nie przez wąskie opony tylko bardziej aerodynamiczną pozycję. Ja dziś miałem słaby dzień i nie chciało mi się napierać, 50 km na szosie ze średnią 28,7 i tętnem w pobliżu 130. Dystans w tym roku 4800 km.

  8. Tego TransX nie znam. Są dwa inne modele. Jeden bardzo podobny do tego co na zdjęciu ale lemondka jest z jednej rury zaokrąglana na końcu i gumowana co jest bardzo wygodne. I druga, która wychodzi spod kierownicy.

     

    Jak Ci nie żal zdrowia to kupuj karbon z Ali. Ale jak zdrowie szanujesz nie kupuj żadnych chińskich karbonów i podróbek bo długo nie pociągną a mogą Ci życie zrujnować.

  9. Może Bulls coś zmienił. 11,4kg na ramie z Alu 7005 aż wydaje mi się podejrzane. Zwykle Bullsy ważą po 14-15. Może warto raz jeszcze mu się przyjrzeć. Zdalnie jest jeszcze całkiem przyzwoity i za rozsądne pieniądze Radon Team 8.0

     

    Pradziad dawał mi się już we znaki. Jechałem go też od Karlovej po bruku na szosie . Ostatnio zrobiłem pętelkę wokół Hrubego Jesenika. Loucna na Desnou, sedlo Skritek, Mala Moravka, przejazd pod Pradziadem, jakieś kolejne 2 przełęcze, Cervenohorske Sedlo i z powrotem. Polecam

    https://www.strava.com/activities/667789460

×
×
  • Dodaj nową pozycję...