Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. A koszt kasety? Może zalegają im kasety 8s na magazynach i ładują na chama do wyczerpania zapasów :D
  2. Zależy do jakiej jazdy. Mam porównanie jedynie z Alivio i... wolę Alivio. Microshift wymaga częściej regulacji, ale jeśli nie ciśnie się na chama, daje radę. Według mnie znacznie największą wadą tego napędu jest jednak korba Prowheel Ounce. Ale na wszystkim tym jeżdżę i planuję przejechać obecny sezon. Najgorsze i tak były w tym rowerze hamulce. Tyle, że odkąd wymieniłam klocki, przestałam psioczyć. Nie wiem niestety wiele o samych kołach, ponieważ po jednym tysiącu wymienili mi tylne przez przypadek na Mavika Aksium :P A ponieważ różnica szprych bardzo mierziła mnie wizualnie, trafiła mi się okazja i od razu dokupiłam takie samo do kompletu na przód ;)
  3. Ja używam smaru łożyskowego lub grafitowego, w zależności od humoru ;) Łożyskowy jest bardziej jak wazelina, grafitowy bardziej szorstki i brudzi paluchy, ale mniej sam łapie brud. Oba no-name w jakimś BricoMarche czy innym Tesco kupione. Na rowerowe według mnie szkoda kasy, w takie wydatki można się bawić przy karbonie lub amortyzatorach z prawdziwego zdarzenia, choć i tu pewnie są tańsze alternatywy.
  4. Ja mam od zawsze któryś już komplet KLS Dualstop. Koszt ok. 35zł za komplet, więc można zaryzykować ;) Porównanie mam niestety tylko do fabrycznych Tektro, bo te Kellysy kupiłam 10 lat temu na ładny wygląd i potem tak już polubiłam ich cenę oraz możliwości, że nie mam potrzeby eksperymentowania. Wirażu raczej na tylnym kole nie zrobię, ale prawdziwy problem z hamowaniem miałam tylko raz w lutym po jeździe w głębokim śniegu. Potem przez około kilometr jedynie spowalniały i chwilę dłużej piszczały. Ale też faktem jest, że im w ogóle nie pomogłam po tych leśnych harcach, bo jak się same ubrudziły, to niech się same czyszczą :P Czy muszę pisać, że wyregulowanie ważną sprawą jest? ;) Jak klocek hamuje tak naprawdę tylko jedną stroną (lub jedną wyraźnie mocniej), to czasem za mało.
  5. Ja nie pytałam o teorię, tylko praktykę, a ta jest taka, że jak wpiszesz w Allegro 2018 i Acera to wszystkie rowery wyskakują z kasetą 8-rzędową ;) Co do linek, to dopiero teraz zrozumiałam, że Ty cały czas przyrównujesz sposób ich prowadzenia do Rometa :D A że ja w ogóle innych marek niż te Allegrowe w takim budżecie pod uwagę nie biorę, stąd wzięło się moje zdziwienie, że w ogóle poruszasz tę oczywistą kwestię :P
  6. Z drugiej strony Vellbergi mogą być tak samo przewymiarowane jak reszta Allegrzaków i niewykluczone, że wtedy aż tak niewygodny nie będzie :)
  7. W tej cenie jedynie Vellberg Explorer 2.0 za 1039zł. Rower crossowy z przyzwoitym osprzętem, najlepszym na tym pułapie.
  8. To chyba by w takim razie trzeba było zobaczyć uważnie i sprawdzić konkretny model, bo dotychczas wszystkie Kandsy z jakimi miałam styczność, miały linki pod spodem górnej rury i dopiero teraz widzę gdzieniegdzie na aukcjach, że mają górną stroną górnej rury. Nie wiem jak Acera, na aukcjach piszą zawsze, że 3x8. W Maestro (i innych także) Alivio ma natomiast już od pewnego czasu 3x9.
  9. W sumie i tak wszystko zależy od ilości oraz częstotliwości :)
  10. Jeśli Kands i w tej cenie, to ja polecam bardziej Maestro - lepszy osprzęt (poza korbą Altusa pełne Alivio) oraz sprawdzone i właściwie bezawaryjne hamulce vbrake (można co najwyżej wymienić sobie klocki na jakieś lepsze, ale szczęki w porządku). Chyba że masz ogromne parcie na tarcze oraz świadomość wszystkich wad i zalet takiego wyboru. @Rowerowy, czemu linki górą to lepsze rozwiązanie? Ja rozumiem, pod samą dolną rurą to jest dramat, ale pod górną jeszcze nie pamiętam, żebym jakiś brud zebrała, a jest jakoś tak ładniej :rolleyes:
  11. No nie żartuj, że dajesz organizmowi odpoczywać od cukru, obciążając wątrobę procentami. To już chyba lepiej żłopać O'Shee przegryzając batonikiem 4Move :P
  12. Nie no, jasne, jasne, mam to na uwadze. Nie chciałam jedynie, aby ktoś zasugerował się takim jednostronnym polecaniem, bo nie zawsze i nie dla każdego jest to najlepszy wybór. Ja właśnie dokładnie przed rokiem po lekturach postów tutejszych formowiczów jechałam w te pędy w Wielki Piątek kupować crossa jako idealny rower na moje potrzeby, czyli długie asfaltowe wycieczki plus jakiś tam teren, a do tego świetna prędkość przy niespotykanym komforcie. No i niestety dość szybko ten pojazd do wszystkiego okazał się pojazdem do niczego :P Natomiast druga rzecz, która sprawiła, że wtrąciłam się do tej dyskusji, to fakt, że autor pisze, że "lubi jeździć w pochylonej pozycji", do którego to profilu cross średnio pasuje, a chyba dobrze mieć taką świadomość przed, a nie po zakupie ;)
  13. Ale jaka lekkość i zrywność? To był najcięższy i najbardziej mułowaty rower, jakim w życiu jeździłam. Na papierze też nie wyglądało to specjalnie inaczej, bo na kołach 28" osiągałam podobne prędkości średnie jak na 26". Ale może przy większym wzroście te proporcje się odwracają?
  14. @Gielo, święte słowa! Te wszystkie power bary i inne żele to jest jakiś koszmar, jakby nie było już cukrów naturalnego pochodzenia (daktyle czy w ogóle bakalie). Jeszcze bardziej jednak nie lubię oszustw pokroju BA! Bakallandu, który jedną ręką reklamuje się, że bez syropu glukozowego oraz utwardzanych tłuszczy, a drugą wciska olej palmowy i kilka szemranych składników, jakby były niezbędne. Na szczęście są czasem wyjątki. Jednym z nich jest batonik Dobra Kaloria, który można dostać m.in. w Lidlu czy Tesco za ok. 2,50zł. Skład można sobie sprawdzić tutaj. Ponadto swego czasu w Tesco były dostępne rewelacyjne batoniki Bakal Sport (link). Uwielbiałam ich smak, energii też dodawały niczego sobie, ale niestety zniknęły z półek. Na szczęście zanim to zrobiły, Tesco rzuciło je jeszcze na wyprzedaży za 1,49zł i nakupiłam całe pudło (ze 30 sztuk :D), tak że jeszcze mi kilka zostało i trzymam na czarną godzinę ;) No i są jeszcze batoniki Lewandowskiej, ale te to ani jakieś szałowe w smaku, ani tym bardziej nie za tanie. Generalnie najlepiej chyba wziąć sobie kilka bakalii. Chociaż odkąd raz na podjeździe w Tęgoborzu przylepiła mi się łupinka daktyla do ścianki gardła, zaczęłam wozić taką maź zmłóconą w blenderze wraz z orzeszkami i czymś tam, co się nawinie. Mimo konieczności wożenia łyżeczki, jest znacznie bezpieczniejsza ;) @Rowerowy, ale nie taki Krupnik? :D :D :D Co do tego cukru, wcale mnie nie dziwi. To samo jest z solą, którą znajdziesz nawet w słodyczach.
  15. Dokładnie tak. Ja również zrezygnowałam z crossa i jeżdżę tylko na szosie oraz MTB, przy czym MTB tłukę również po asfalcie podczas chlapy (nie tyle deszcz, ile w ogóle kałuże czy śnieg), bo mi szosy szkoda.
  16. A na crossie to nie jest zbyt wyprostowana pozycja, jak na opisane potrzeby? Ja się na moim czułam jak królowa na tronie :P Pod tym względem MTB ze swoją geometrią wydaje się lepszy.
  17. Dlatego ja już prawie niczego w sklepie nie kupuję. Wędlinę mam sprawdzoną z trzema składnikami, ewentualne słodycze robię w domu, soki kupuję bez cukru tylko z owoców, reszta to samoróbki: wszelkie pasty, pasztety i tak dalej, łącznie z chlebem. Mnie 4move prócz smaku zniechęca także benzoesanem sodu, który w połączeniu z witaminą C jest rakotwórczy. Powerade, jak już pisałam wyżej, prócz względów finansowych wraz z wzrostem mojej świadomości również poszedł w odstawkę z powodu składu, a na placu boju został ISO+. Swoją drogą oszaleć można z tym stopniem przetworzenia wszelakiej żywności. Przyzwyczajać oczywiście się można, pytanie, na ile ma to sens? Ja to zawsze porównuję do wad postawy - na co dzień znacznie wygodniej jest mi przyjmować pozycję lekko przygarbioną, natomiast kiedy stoję prosto, szybko zaczyna mnie wszystko boleć. Tylko czy to od razu znaczy, że powinniśmy się garbić?
  18. @gielo, Ty chyba nie kupowałeś nigdy T-shirtów. W mojej szafie znajdziesz przekrój od S do XL, a może i jedna XXL się trafi (tyle, że ona to już ewidentnie za duża) ;) Najlepiej w ogóle zobaczyć w praktyce, choć i to nie gwarantuje sukcesu przy braku doświadczenia. Miałam w życiu trzy MTB 17" na kołach 26" i każdy był nieco inny. To jedno, a dwa, że pod sklepem każdy wydaje mi się wygodny i tak naprawdę dopiero pierwsze 30-50km weryfikuje, czy i co trzeba zmieniać.
  19. Iii tam, w takim "wielkim" mieście jak Tarnów czy Słupsk klamki przełajowe oraz oczy dokoła głowy są jak najbardziej wskazane. Zwłaszcza w miejscach, gdzie ktoś bez pomyślunku walnął drogę dla rowerów w poprzek podjazdów do posesji. Na miasto mimo wszystko bardziej polecam MTB - ja osobiście wolę na nim załatwiać wszelkie sprawunki. Szosę mam tylko na dłuższe wycieczki, których pierwszym celem jest każdorazowo: jak najszybciej wyrwać się z miasta, choćby i kosztem nadłożenia kilku kilometrów. Albo wręcz podjeżdżam autem na drugi koniec miasta i dopiero ruszam w trasę. Nowe Tribany (tzn. z tymi ramami, które są nadal w sprzedaży) spokojnie mieszczą opony 35c z bieżnikiem. Mam model 500 i właśnie takie opony - jest jeszcze nieco luzu na coś szerszego. Nie wiem jednak, jak jest z tymi starszymi modelami Tribanów, których na OLX jest pełno.
  20. Ale to chyba też zależy, które pijesz. Raz kupiłam w akcie desperacji O'Shee. Upał nieziemski, ja 50km od domu, a to był akurat jedyny izotonik z mało rakotwórczym składem, jaki zdołałam znaleźć na półce. Nawet po rozcieńczeniu i mimo mojego zmęczenia, trudno było go przełknąć :P 4Move też pozostawia wiele do życzenia. Natomiast Powerade'a po pierwsze piłam, kiedy miał jeszcze nieco lepszy skład (teraz dorzucili mu aspartam i coś tam nadto), a poza tym rozcieńczałam go mniej więcej pół na pół z wodą, bo był dla mnie za słodki.
  21. Inna sprawa, że tą gazetką ostatnią kompletnie się nie popisali. Właściwie nic ciekawego w niej nie było, żadnych torebek, światełek, uchwyt na telefon chyba jeden i tyle. Najlepszy dowód, że wszystkie rzeczy zajęły im chyba jedną, góra dwie strony, podczas gdy głównym tematem było majsterkowanie dla panów i chyba sprzątanie lub inne gotowanie dla pań.
  22. Ewentualnie wzięli pod uwagę, jak szybko schodziły i tym razem zamówili u producenta więcej :D Najbliższa prawdy wydaje mi się jednak wersja, że ludzie kompletnie wyobraźni nie mają, że niebawem nadejdzie wiosna i nadal żyją zalegającym wokół śniegiem. A po co komu do śniegu stojak serwisowy? ;) Tak przynajmniej można było wnioskować, kiedy byłam kupować z tej samej gazetki siodełko. Odwiedziłam tego dnia dwa Lidle, w obu kosze były pełne towarów, a rzeczy rowerowe cieszyły się bardzo nikłym zainteresowaniem.
  23. Mam deja vu :D Swoją drogą nie pytałeś o tę zmianę ceny? Przecież to całkowicie niedorzeczne. Jakkolwiek nie ma tego złego - Spartacus może i bez Deore, ale ładniejszy. Te pstrokate linki w Vellbergu mnie osobiście nie podchodzą i przy pierwszej okazji wymieniłabym je na czarne :rolleyes:
  24. Nie wiem, skąd Jacku bierzesz te prędkości wiatru, mnie się niestety nie udało dziś ustalić :rolleyes: W każdym razie mogę powiedzieć tyle, że choć temperatura wynosiła ok. 3-5 stopni i raz na czas zza chmur wylazło słoneczko, wiatr dał mi się mocno we znaki - po raz pierwszy w życiu zrozumiałam, co to znaczy, że przerzutka i linki mogą zamarznąć (lód na przerzutce puścił dopiero po 10-15 minutach stania na klatce schodowej, nie dało się go niczym rozkruszyć), z błotników zwisały sople, a gdy rower oparłam o barierkę mostku, to wiatr by mi go przewrócił, gdybym nie stała obok :D W tych warunkach testowałam dziś Deboyo, do którego wlałam herbatę w temperaturze zdatnej do picia (patrząc z perspektywy normalnych ludzi - na chwilę przed tym, kiedy staje się zimna :P). Elite przez cały siedział w koszyczku, bez żadnych neoprenów, tyle że z zakrętką termosową (a nie plastikową, bo jest ona niewygodna). Na zewnątrz spędziłam w sumie dwie i pół godziny, z tego około półtorej godziny jazdy. Ostatni raz piłam jakieś 15-20 minut przed końcem (w sumie piłam trzy razy), herbata nadal była ciepła. Aha, średnia prędkość wyszła mi 15,8km/h, większość drogi to otwarte przestrzenie. Dodatkowe dwie uwagi na podstawie użytkowania (a choć na rowerze w tym czasie byłam raptem dwa razy, sam bidon użytkuję bardzo często i przy niemal każdej możliwej okazji): 1) jeden z moich termosów cieknie przy zakrętce i jest to wada butelki, ponieważ nie trzyma bez względu na to, którą z czterech zakrętek założę. Prawdopodobnie będę go wysyłać na reklamację. 2) wspominałam, że ta termosowa zakrętka jedzie trochę plastikiem i po pierwszym użyciu czysta woda przeszła tym posmakiem. Po kilku użyciach, aż po dzień dzisiejszy, już tego problemu nie zauważam. Tak czy siak, dla mnie produkt wart był każdej złotówki, co oczywiście nie znaczy, że jest idealny. "Jedynie" najlepszy z tego, z czym miałam dotąd styczność.
  25. Ja początkowo kupowałam Powerade, a ponieważ poszłabym z torbami, stosując go regularnie, sięgnęłam po decathlonowy proszek ISO+. Na samym początku podchodziłam do nich jako do marketingowego chwytu, bo na co mi to, jeśli nie jestem wyczynowcem (a jakbym była, to przecież nikt z nich na Poweradzie i tak nie ciągnie :P). Szybko okazało się jednak, że odkąd piję je zamiast wody, ani raz jeszcze nie miałam zakwasów, obojętnie, jak wiele przerwy w jeździe robiłam (chodzi oczywiście o tygodnie lub miesiące bez roweru, a nie postoje na poboczu ;)). Dlatego się trochę od izotoników "uzależniłam", że już o atrakcyjnym smaku nie wspomnę (faktem jednak jest, że na rowerze po iluś tam kilometrach chyba wszystko smakuje ;)). No, ale niestety, na to mi przyszło, że teraz muszę radzić sobie jakoś inaczej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...