Generalnie jest to Łódź. Ale w mieście rower ma służyć na ścieżki rowerowe + parki. Po ulicy nie lubię jeździć, nie pasuje mi panująca "kultura" i nie jest to dla mnie ani trochę przyjemne. Na asfalt chętnie wbiję się już za miastem, na mniejszych, mniej uczęszczanych drogach. Ostre rozważałem ale totalnie odpuściłem- będę miał drugi rower o wąskiej specjalizacji, zaraz będę szukał trzeciego... Chodzi mi o jak największa uniwersalność, z wyłączeniem najbardziej terenowego zastosowania. Ot, rower na którym dojadę do pracy po ścieżkach i przez parki, a jak przyjdzie potrzeba, to założę sakwy i pojadę sobie np na 3-4 dni na Jurę czy Roztocze :) Co do samego roweru, to mam świadomość, że przestawienie się z hydraulicznych tarczówek na v-brake może być bolesne, jestem przyzwyczajony, że niezależnie od warunków jak hamuję, to rower staje i tyle. Kuszą rowery z tarczówkami, ale to już budżet musiałby sporo wzrosnąć. Jest weekend, chyba na spokojnie przejadę się i obmacam te tribany, zobaczę ile jest miejsca na oponę z tyłu. Kuszą przełaje, ale znowu wejście w tym budżecie w używkę takiego roweru wydaje mi się ryzykowane. Będą to starsze konstrukcje, osprzęt może być wyższej grupy, ale wyeksploatowany- czyli jak coś siądzie to trzeba będzie więcej wydać na wymianę...