-
Postów
2 801 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Oskarr
-
Podstawy ścigania w MTB i treningu
Oskarr odpowiedział(a) na Oskarr temat w Trening i Dieta Rowerowa
@jajacek to już bardziej zaawansowane informacje o ściganiu a nie podstawa ? Friel, który jest autorytetem w treningu kolarzy górskich również poleca w okresie zimowym przygotowanie siłowe 1-2 razy w tygodniu na siłowni. Mając mocne mięśnie możemy pracować więcej za pomocą mięśni wolnokurczliwych, w przeciwieństwie do tych szybkich zużywają mniej energii. Polecają ćwiczenia na wypychanie i ze sztangą. Dla osób bardziej wprawionych super, dla amatora zaczynającego przygodę może być różnie. Mam awersję do siłowni bo na siłowni łatwo się uszkodzić. Chcąc robić zajęcia z wypychania musisz znać parę podstaw albo możesz sobie zrobić dużą krzywdę, podobnie z ćwiczeniami ze sztangą. Pod tym względem, jak miałem wytłumaczyć ojcu jakie ma robić ćwiczenia siłowe, łatwiej było polecić raz w tygodniu zrobić 30 pięter na schodach z wchodzeniem co drugie piętro, przysiady z workiem peletu i najprostsze - jednostki na rowerze z niższą kadencją. Friel podaje, że w jego doświadczeniu trenowania mistrzów świata mając mężczyzn do 30 roku życia mógł rezygnować z treningów siłowych poza zimą, bo organizm podtrzymywał siłę jeżdżąc na rowerze. W zeszłym roku rzeczywiście przygotowywałem się do sezonu m.in. na Concept 2, rodziło to jednak problemy z czasem. Mając mało czasu i inne obowiązki oprócz roweru ciężko było zagospodarować czas na 6 treningów w tym 2 na siłowni. Trening w mieszkaniu jednak zajmuje 2x mniej czasu. Narty biegowe mam, w tym roku jeszcze nie udało mi się ich wyciągnąć bo nie było warunków, więc od strony treningowej kiepska alternatywa. Podobne partie co w biegówkach są angażowane w chodzeniu z kijkami. Co do wyników MTB: - wytrenowania - koniecznie, - znajomość trasy - głównie xc i cięższe trasy maratonów, ścigając się na bardziej płaskich maratonach zdarzało mi się nie zwalniać poniżej 25km/h i przez cały czas ogień. Koledzy znający tą trasę nie mieli tam żadnej przewagi, jasne, najlepiej dzień wcześniej sobie objechać trasę, będziemy wiedzieli np. ile nam zostało do mety i jak rozłożyć siły, ale np. ścigając się o pudło na maratonie mtb i tak się rwiesz z kolegami, którzy też o to pudło walczą, jedziecie równym tempem bo osoba, która by chciała zaatakować od razu będzie miała ogon. - płynność jazdy - głównie w XC i technicznych trasach. - tutaj też bym nie przesadzał, mój ojciec ma hutchinsony krakeny, całkiem ładnie to jedzie i jest dobre trzymanie boczne, naczytał się ostatnio o oponach i przyszedł do mnie z listą opon aby zdecydować na co wydać 500 zł, czy kupić continentale, maxisy, schwalbe czy wolfpacki. Moim zdaniem różnica w czasie będzie poniżej 10 sekund na cały wyścig, ale jeszcze to sprawdzę w marcu. Mam plan nagrać parę porównań co do prędkości na danych oponach, kołach, ramie. -sprzętu - od pewnego poziomu inwestycja kolejnego 1000 zł da nam parę sekund na całych zawodach, ale to też zamierzam sobie sprawdzić. Mając dobry aluminiowy rower można amatorsko się spokojnie na nim ścigać, ale jak wyżej, muszę zrobić testy gdzie sprawdzę różnice. -umiejętność wożenia się na kole - tu się zgadzam, w maratonach mtb jednak więcej może nam dać współpraca niż sama jazda w cieniu. -
Ja z hakami mam taki problem, że niektóre haki są mało stabilne. Ojciec ma peugeota 3008 i bagażnik na hak na 4 rowery. Jak się jedzie z 2 rowerami jest spoko, 3 jeszcze ok ale przy 4 rowerach na dziurach widzę w lusterku jak hak pracuje. Myślałem na początku, że to kwestia bagażnika ale jednak nie, ten konkretny hak się ugina. Na A1 na pod katowicami na wysokości lotniska jest na autostradzie taki pumptruck przez szkody górnicze. Hyundaiem i30 z rowerami na dachu jadę tam z prędkością 120-130 w zależności od kierunku wiatru (rowery na dachu są strasznie głośne), jadąc tym odcinkiem peugeotem ojca muszę zwalniać do 80 km/h z obawy o urwanie się haka ? Moje kolejne auto na 100% będzie miało hak i bagażnik na hak, ale będę celował w trochę lepsze haki, które będą stabilne. Kolega w trafficu ma hak na który jak da 200 kg to się nie ugnie na 2 cm, więc raczej się da tak, aby było to stabilne.
-
Rockrider Explore 540 29" vs XC 100 29"
Oskarr odpowiedział(a) na DarwinWatterson temat w Jaki rower kupić do X złotych?
kupujesz na allegro łańcuch srama, kupując 106 ogniw i tak skracałem. Są jakieś kalkulatory sprawdzające długość łańcucha. Możesz też ściągnąć obecny i go zmierzyć a następnie podzielić przez 2,54 - będziesz miał wynik w ilości ogniw. Zdanie jest podzielone, ja uważam, że łańcuch 12s srama jest trwalszy niż odpowiedniki np. 9 rzędowe, na forum jednak są opinie, że łańcuchy 10 s mogą być trwalsze niż 12. Zależy jeszcze jaki kupisz. Taki XX1 będzie na 100% trwalszy, jest uważany za jeden z najbardziej wytrzymałych łańcuchów, ale jego cena odstrasza. Ja bym szedł w łańcuch shimano deore / 105 11s. -
Podstawy ścigania w MTB i treningu
Oskarr odpowiedział(a) na Oskarr temat w Trening i Dieta Rowerowa
jeśli jemy żele na trasie to wkładamy je do kieszeni, w zeszłym roku w Mrągowie prawie się pobiłem z jednym chłopakiem który wyrzucił pusty żel w krzaki 20 km przed metą i na zwrócenie uwagi odparł, że mam "spier.... bo inni też tak robią i to zadanie organizatora jest sprzątnięcie żeli"... Są jednak miejsca na trasie, gdzie wyrzucenie żeli jest dozwolone, są to miejsca w okolicy startu gdzie na kolejnych okrążeniach często stoi miejsce z wodą. Na dłuższych trasach maratonu mtb również są wodopoje ustawione, w obrębie do 100 metrów dopuszczalne jest wyrzucanie żeli, bidonów itp. -
6,5 k to bardzo dobra cena za ten rower, przy 8 k bym się już zastanawiał. Do ścigania za 8k wolałbym iść w sztywniejszy karbon, do rekreacji wolałbym wydać mniej pieniędzy i kupić aluminiowy rower z rockshockiem, który będzie tańszy w eksploatacji.
-
Podstawy ścigania w MTB i treningu
Oskarr odpowiedział(a) na Oskarr temat w Trening i Dieta Rowerowa
5.1 Zawody Jeśli już wybraliśmy zawody w jakich chcemy startować (polecam na początek jakieś lekkie zawody mtb z trasą koło 30 km, powinno nam to zapewnić z 1:15 h zabawy, na początek powinno starczyć), szukamy o zawodach jakiś informacji, sprawdzamy trasę na stronie zawodów, ściągamy plik gpx jeśli chcemy wcześniej przejechać daną trasę (polecam wrzucić na garmina jeśli ktoś posiada, amazfity również obsługują pliki gpx, jeśli nie mamy zegarka sportowego ani komputerka to wrzucamy trasę na telefon i korzystamy z lotus map). Pamiętajmy, że w przypadku XC objazd trasy jest obowiązkowy. Możemy również spróbować znaleźć relację z zawodów z wcześniejszej edycji na youtube. Możemy też sprawdzić czy na trasie są jakieś segmenty na stravie - pokaże nam to czy są jakieś ciężkie podjazdy itp. Jeśli rekordy na segmentach są ze średnimi 30+ km/h oznacza to, że nie jest to wymagający segment i spokojnie go przejedziemy. Większość organizatorów organizuje również objechanie trasy na tydzień - dwa przed zawodami, można też odezwać się do lokalnej koniny (na segmentach często są informacje kto jest w danym miejscy lokalną legendą, można napisać do takiej osoby i poprosić o wspólny trening na trasie). Jeśli jedziemy trochę dalej na zawody i śpimy w danym miejscu, trasę zawodów możemy objechać dzień przed zawodami - będzie już oznaczona wszelkimi taśmami i ciężko o pomyłkę. Przy objeździe trasy zwracamy uwagę na techniczne elementy, ostre zakręty itp. nie objeżdżamy trasy aby zdobyć komy. Jeśli mamy zjazd z korzeni albo hopkę, stańmy przy niej, poszukajmy optymalnej trasy jak to przejechać albo określmy, że w tym miejscu prowadzimy rower. Jeśli robimy objazd trasy dzień przed zawodami, pilnujemy aby tętno nie przekroczyło 130, to nie ma być trening na którym się zmęczymy, bardziej zaprawieni zawodnicy dzień przed zawodami robią przepalenie i sprinty pod górki, jeśli trenujesz od 5 lat i jesteś wyjadaczem - śmiało, dla amatora zaczynającego ściganie takie coś odbije się na zawodach. Dzień przed zawodami staramy się jeść w miarę normalnie ale łatwiej strawne potrawy, unikamy ciężkiej pizzy, najlepiej jakieś makarony albo ryż z kurczakiem. Na start przyjeżdżamy około godziny wcześniej aby zrobić sobie lekką rozgrzewkę, im dłuższy wyścig tym krótsza rozgrzewka. W czasie rozgrzewki jesteśmy ciepło ubrani, ściągamy całe nadmiarowe ubrania stojąc na starcie. Tak długo jak to możliwe zostajemy w ruchu, np. rozgrzewkę kończymy 10 minut przed startem i później czekając na start skaczemy z jednej nogi na drugą aby utrzymać rozgrzanie organizmu. Ustawienie się na starcie to kolejny temat. Czasem ludzie się ustawiają i 30 minut przed startem aby zająć najlepsze miejsce. My chcemy się wbić w miarę możliwości w okolicy naszych umiejętności, chcesz być na końcu w pierwszej 10? stań w pierwszej 10, liczysz na miejsce 40, stań w okolicy 30, czasem trzeba się lekko przepchnąć, czasem zagadać, że się ścigasz o pudło to ludzie Cię puszczą, czasem nie puszczą i stoimy z tyłu. W większych seriach wyscigowych są sektory, nowy zawodnik trafia na końcowy sektor, jeśli jednak mamy parę startów to możemy podesłać do organizatora screen z naszym miejscem z innych zawodów i na tej podstawie dopiszą nas do odpowiedniego sektoru. Są też zawodnicy, którzy lubią startować z samego końca i później mają satysfakcję, że wyprzedzają słabszych a do osób ze swojej kategorii się nawet nie zbliżą. My raczej chcemy dojechać na jak najlepszym miejscu więc takie zachowanie pomijamy. Dla początkującego start z okolicy końca jest dobrym pomysłem. W XC robią się duże korki jeśli startujemy z końca. 6. Strategia Przyjechaliśmy godzinę wcześniej, zapoznaliśmy się wstępnie z trasą (jeśli to XC to lepiej być jeszcze wcześniej aby spokojnie zrobił jedno kółko), zrobiliśmy lekką rozgrzewkę i ustawiliśmy się w dobrym miejscu na linii startu. Czekamy teraz na start, 5 minut przed startem polecam łyknąć żela energetycznego, lepiej te żele jeść już na treningach miesiąc przed aby przyzwyczaić żołądek. Ja zwykle mam 2 butelki wody z lekkim izotonikiem, na minutę przed startem piję z jednej i tą jedną odpitą odrzucam i jadę dalej na 1 bidonie, powyżej 1 godziny idę na dwa bidony, w XC więc jeżdżę zawsze lekko. Jeśli robimy 2-3 kółka fajnie jeśli ktoś nam może stać z zapasowym bidonem, pompką, dętką i zestawem narzędzi. Najlepiej jeśli taka osoba stoi na lekkim podjeździe gdzie nie mamy dużej prędkości, jak się ustawi na końcu prostej to ciężko odebrać bidon przy 30 km/h. W końcu doszliśmy do startu wyścigu, w tym momencie duże skupienie bo dużo wypadków odbywa się przy starcie. Start musimy niestety pojechać trochę mocniej niż jakbyśmy jechali sami całe kółko na czas. W maratonach chcemy złapać się grupy z którą możliwie będziemy jechali cały wyścig, w przypadku XC przebić się jak najbliżej przodu aby nikt nas nie blokował na elementach technicznych. Kiedyś sprawdzałem w XC, dojeżdżając na metę w okolicy 10 miejsca na 100 zawodników, startując z 30 miejsca traciłem na kółku 15 minutowym traciłem 2 minuty w stosunku do jazdy od początku na pozycji 10, dwie minuty w zawodach trwających godzinę to przepaść, dla porównania karbonowy rower za 10 k w porównaniu do aluminiowego roweru za 5 k da nam 10-20 sekund na kółko. W XC jedziemy więc początkowo mocno, aby złapać miejsce, w maratonie staramy się jechać w grupie. Jeśli mamy wyznaczone swoje strefy tętna, to podczas pierwszych 3 minut w XC przekroczymy o parę uderzeń nasz próg mleczanowy, w maratonie przy starcie tego progu przekraczać nie powinniśmy. Start w maratonie - ruszamy dość mocno, łapiemy grupę, przy starcie jest bardzo duży ścisk, uważamy aby się nie sczepić kierownicą z innym rowerzystą bo gwarantuje to kraksę, kraksa przy 50 zawodnikach jadących za nami nie jest zbyt przyjemna. Jeśli jedziemy nie na wynik w pierwszej 10 to nie walczmy o siedzenie w pierwszej grupie, jedźmy z zachowaniem pewnego dystansu i z rezerwą bezpieczeństwa. Dużo osób na zawodach o puchar wsi Dziura Wielka walczy o zachowanie swojego 38 miejsca w peletonie jakby od tego zależało życie ich dziecka i prowadzi do niebezpiecznych sytuacji. Nie prowadźmy do niebezpiecznych sytuacji, jedźmy swoje z zachowaniem bezpieczeństwa. Jedzie się w koło za kołem w odległości około metra, ręcę non stop na klamkach hamulcowych i pełne skupienie. Starajmy się na początku nie wychodzić na ciągnięcie grupy, poczekajmy z przyjmowaniem ciągnięcia peletonu na wyrobienie się grup. Grupy formują się za zakrętami , które rozciągają peleton i na podjazdach. Jeśli więc chcemy zerwać nasz peleton atakujemy na wyjściu z zakrętu albo na podjeździe. Ruszyliśmy, jedziemy dość mocno przez 5 minut, jeśli wszystko dobrze rozegraliśmy na początku i mamy wyścig XC, powinniśmy dojechać w okolicy miejsca na którym obecnie się znajdujemy +- 3 miejsca. Jeśli wyprzedzimy z 10 osób dalej na zawodach mamy nauczkę, że coś było nie tak z naszym startem, jeśli wyprzedzi nas 10 osób start był za mocny i się spaliliśmy, można się sugerować tętnem aby wyznaczyć sobie czy jedziemy ok, ale tętno zareaguje nam z opóźnieniem. Jeśli mamy próg na poziomie 180 bpm a wskaźnik tętna nam pokazał 190 to już jesteśmy spaleni i życiowego wyniku na tym wyścigu już raczej nie przejedziemy. W XC pod koniec ciężkich podjazdów tętno może podskakiwać do jakiś 5 bpm powyżej progu, na ostatnich kilometrach też się już tętnem nie przejmujemy tylko jedziemy 100%, jednak na początku i w środku wyścigu trzeba się trochę powstrzymywać. MTB to wbrew pozorom sport drużynowy, jeśli mamy siłę aby dojechać na 10 miejscu ale nie będziemy z nikim współpracowali możemy spaść na 15 miejsce, jeśli nasza współpraca będzie idealna możemy zahaczyć o okolice 5 miejsca. Mając już swoją wstępną pozycję, szukamy kogoś z kim możemy współpracować, czy to grupa czy pojedyncze osoby. Jeśli mamy przed sobą grupę, łapiemy ją, staramy się jechać w okolicach środka grupy, jeśli w środku grupy tętno nam spada o 10 poniżej progu, możemy dać zmianę. Możemy jechać jako pasożyt, mniej się zmęczymy, pewnie ostatecznie będziemy najlepszymi z naszej grupy ale wtedy mamy szansę na to, że dogonią nas zawodnicy za nami i uciekną nam zawodnicy przed nami. W seriach wyścigowych zwykle liczone są punkty w oparciu o czas do pierwszego zawodnika, w generalce będziemy więc wyżej nawet jeśli będziemy nr 3 w grupie ale dojedziemy te 3 sekundy szybciej na metę. Strategia XC: XC to bardziej sport indywidualny ale często jedzie się z kimś w parze, trójce. Jest osoba, która goni i osoba która ucieka. Osoba uciekająca ma łatwiej na elementach technicznych bo lepiej widzi, osoba goniąca może kopiować przejazd kolegi z przodu, nie musi być aż taki skupiny i oszczędza siły na prostych, osoba przed nami trochę nas też wyhamuje z zapędów sprintów pod górki itp. Jak dojedziemy do zawodnika przed nami, czekamy chwilę przed wyprzedzeniem aż upewnimy się, że jesteśmy w stanie utrzymać lepszą prędkość. Chyba, że szybko kogoś dochodzimy i jesteśmy przekonani o wyższości naszych umiejętności i siły, wtedy wyprzedzamy jak najszybciej. Pamiętajmy, że wyprzedzenie kosztuje nas bardzo dużo energii. Ja ścigając się z ludźmi w okolicy kojarzę, kto ma podobną nogę jak ja, znam silne i słabe strony przeciwników. Kojarzę kto z jakiej miejscowości pochodzi. Ścigając się z chłopakiem z wielkim napisem MTB Giżycko na trasie w Giżycku jadąc za nim będziemy mieli lepszy czas bo poprowadzi nas płynnie po singlach. Nawet mając więcej mocy na podjazdach nie opłaca się takiego wyprzedzić bo jadąc sami z przodu nie przejedziemy tak szybko elementów technicznych i czas zebrany na wylewaniu potu na podjeździe stracimy na elemencie który moglibyśmy przejechać płynnie. Inaczej jest, jeśli taka osoba nas mocno blokuje na podjazdach ale jest super szybka na zjazdach i elementach technicznych ale sumarycznie to My jesteśmy lepsi i na przestrzeni 2 km odejdziemy koledze przed nami. Wtedy wyprzedzamy na ostrym podjeździe i ustawiamy się przed nim przed elementem technicznym, trochę to chamskie ale w zawodach gdzie walczymy o miejsce czasami stosuje się takie zagrania. Ja często jadąc z przodu nie jadę na 100% na podjazdach aby mieć spokojniejsze serce na późniejszych zjazdach. Mając tętno powyżej progu na elementach technicznych zdecydowanie łatwiej o błąd, nasza koncentracja wtedy jest słabsza a reakcje wolniejsze. Maraton MTB Przejechaliśmy 5 minut, uformowały się wstępnie grupy, jeśli jesteśmy w grupie powyżej 10 zawodników jedziemy gdzieś w okolicy środka i czekamy z atakiem czy zmianami na rozwój wydarzeń. Tak duże grupy się zrywają zwykle na podjazdach, singlach czy zakrętach. Jeśli jedziemy w mniejszej grupie np. 5 osób to współpracujemy. Chcemy uciec tym za nami i dogonić tych przed nami. Zmiany robimy po minucie, z zegarkiem czy licznikiem w ręku. W czasie jazdy na naszej zmianie trzymamy okolice progu, ewentualnie trochę powyżej, później zjeżdżamy po minucie do tyłu stawki i krzyczymy o kolejną zmianę, dobrze się z chłopakami dogadać co do zmian tak, aby wszyscy to zaakceptowali. Jeśli ktoś mówi, że nie ma siły, to prosimy aby dał chociaż z 10-20 sekund, na równej prędkości. Wchodząc na zmianę nie rwiemy, jedziemy ciągle taką samą prędkością. Jadąc za kimś przy 30km/h zużywamy 20% mniej energii. To dużo. Osoba mająca ftp na poziomie 4W/kg jest w stanie jechać minutę w okolicy 9 W/kg i 5 minut z 4,8 W/kg. Jadąc więc w grupie ze zmianami możemy jechać z prędkością jaką sami byśmy byli w stanie utrzymać przez 5 minut przez całą godzinę. Różnica 20% mocy jest mniej więcej różnicą jaka dzieli mnie, jako mocnego amatora do poziomu aby konkurować z chłopakami z mistrzostw polski. Tak więc, jadąc solo jechalibyśmy 30km/h, jadąc w grupie trzymamy 33-34, wychodząc na zmianę trzymamy dalej te 33-34 km/h. Nawet jeśli kolega nam daje zmianę z prędkością 31-32 kiedy My dajemy zmianę 33-34 dalej jesteśmy na plusie bo możemy sobie chwilę odpocząć. W maratonie mtb na jakieś 5 km przed końcem się trochę psuje współpraca, albo jest wtedy ustalenie, że wyścig na 100% do końca i wygrywa lepszy, czasem jednak mając sytuację, gdzie kolega nas ciągnie 90% wyścigu gdzie My nie mieliśmy siły to jednak minimalnie odpuszczamy i puszczamy go przodem na zasadach fair play. Jednak ja preferuje porównywalne dawanie zmian i później pełen ogień do mety i niech wygra lepszy. Jadąc w wyścigach pamiętajmy o regularnym piciu, co 2-3 minuty łyk wody izotonika, co 15-30 minut jemy żela. -
Podstawy ścigania w MTB i treningu
Oskarr odpowiedział(a) na Oskarr temat w Trening i Dieta Rowerowa
5 Zawody, Możemy wprowadzić dość prostą klasyfikację na zawody downhill, enduro, XC - cross county, maratony oraz wyścigi ultra. Dwa pierwsze to sporty grawitacyjne, potrzeba tam specjalistycznych rowerów o zjazdowej geometrii z pełnym zawieszeniem. W downhillu i enduro nie mam doświadczenia w zawodach więc nie będę tego poruszał. Różnica głównie jest taka, że w downhillu przez cały czas zjeżdżamy w dół, w enduro zdarzają się odcinki, które są mniej pochylone na których zjeżdżając w dół można dopedałować. Kolejny w ciężkości jest wyscig XC. Aby w nim startować trzeba już dobrze panować nad rowerem, zdarzają się ciężkie techniczne podjazdy i ciężkie techniczne zjazdy, dodatkowo dropy, hopki i inne sztuczne przeszkody. W xc ścigamy się na pętli, pętla ma od 2 do 6 km i dużą różnice wysokości, od 100 do 300 metrów na kółko. Wyścigi XC trwają od godziny do półtorej godziny, mamy do pokonania 3-6 okrążeń. Jak najszybsza osoba zrobi wszystkie okrążenia i skończy wyscig, każda kolejna osoba przekraczająca linie mety kończy wyscig, jeśli więc pierwszy wyprzedził Ciebie na ostatnim kółku, przekraczając po nim linie mety kończysz zawody ukanczajac o jedno okrążenie mniej niż najszybszy. Na wyścigach klasy uci zasady się trochę komplikują ale nas to ponownie nie dotyczy (na różnych mistrzostwach ściąga się z trasy wolniejszych zawodników aby nie blokowali najszybszych na trasie, w amatorskich wyścigach tego nie ma). Ze względu na różnego rodzaju techniczne przeszkody nie polecam zaczynać od takich zawodów. Obowiązkowo przed startem w zawodach XC trzeba przejechać trasę. Organizator przed startem dopytuje czy wszyscy zrobili minimum jedno okrążenie aby zobaczyć, czy trasa nie jest dla nich za ciężka. Jest to naprawdę bardzo ważne i nie należy tego bagatelizowac. Trasy XC są najciekawsze, charakter trasy jest mocno interwałowy i techniczny ale są to też niebezpieczne zawody, dość mocno urazowe. Sam pomimo startu w około 50 zawodach XC w zeszłym roku zrobiłem błąd na technicznym kawałku i się trochę połamałem. Przy bardzo ciężkich miejscach na takich zawodach powinny być objazdy, tzw. Linia B. Zawody XC jednak nie są zawodami które proponuję np. Narzeczonej czy moim rodzicom mimo że regularnie jeżdżą ze mną w górach na singlach. Maratony mtb to zwykle zawody poprowadzone leśnymi drogami, zwykle bez technicznych elementów w których można startować bez większych obaw o swoje bezpieczeństwo. Tutaj nie są wymagane objazdy trasy przed startem, niebezpieczne miejsca są oznaczone z daleka i zwykle jest przy nich ktoś, kto dodatkowo o tych miejscach informuje. Ot, ściganie po lasach. Dystanse od 20 do 80 km. Poziomy nachylenia w zależności od lokalizacji mogą się mocno różnić, np. Na Mazowszu potrafią być wyścigi 30 km z 50 metrami przewyższenia a w Gdańsku na 30 km 1000 metrów. Od maratonów mtb na najkrótszym dystansie proponuję zacząć swoją przygodę ze ściganiem. Organizator zwykle określa jak ciężka jest trasa takiego maratonu, można też przed startem obejrzeć trasę z zeszłego roku na youtube (oczywiście nie zawsze). Polaczeniem xc i maratonow jest xcm, czyli maratony cross county, sciganie przez 2-3 godziny w warunkach XC. Wyścigi ultra - myślę że można uznać od 100 km+. Można się ścigać na wszystkim, mtb, szosa (trochę się pokopie jeśli będą piaski), crossy, trekkingi, fitnesy, grawele czy przełaje (o wyscigach grawelowych i przełajach kiedy indziej). W zaleznosci od organizatora rozne podloza, od calkowicie asfaltowych po taki tylko w lasach, te zawody mozna podzielic na takie z dystansami, ktore mozemy przejechac na jeden dzien, np do 200- 250 km, albo takie ktore wymagaja noclegu (powyzej 250 km). Tutaj bardziej sprawdzenie silnej woli i silnego tyłka. Rowniez nie mam doswiadczenia w tego typu wyscigach. -
Podstawy ścigania w MTB i treningu
Oskarr odpowiedział(a) na Oskarr temat w Trening i Dieta Rowerowa
Sprawdziłem, na ostatnim wyścigu xc na którym byłem najszybsza osoba 50+ miała średnia prędkość 15 km/h. To był dobry wynik, zwycięzca (facet który na mistrzostwach Polski w maratonie MTB był 5 miał średnia 21 km/h z najszybszym okrążeniem na poziomie 22km/h. Inaczej to wygląda na maratonach mtb, na maratonach mtb średnia najlepszych potrafi przekroczyć 30km/h, mocniejszy amator 26-27. Bardzo dużo zależy od podłoża i ilości podjazdów. Mój najwolniejszy wyscig to była średnia na poziomie 15 km/h w XC a najszybszy 25km/h. -
Cześć, właśnie jestem po kolejnym weekendzie, gdzie w sumie przez jakieś 4 godziny spędziłem na tłumaczeniu nowym zapaleńcom podstaw mtb. Postanowiłem przekazaną wiedzę zebrać na forum aby się tym podzielić. Postaram się nie lać wody tylko być dość merytorycznym. 1. Dla kogo są wyścigi? Wyścigi są w zasadzie dla każdej osoby, nie ma znaczenia nasza kondycja, nasz sprzęt czy wiek. W zależności od sprzętu, umiejętności, wieku czy kondycji będzie się różniła tylko pozycja na której dojeżdżamy i będzie się zmieniało podejście. Wyścigi są dla dzieciaków od 3 roku życia, na krótkich torach na rowerkach biegowych, przy starszych dzieciach są już rowerki z pedałami, to jednak dalej są wyścigi po 300 metrów, startują tam dzieciaki będące dziećmi mistrzów polski, które w wieku 8 lat mają rowery po 10k pln jak i dzieciaki jadące w jeansach wsiadające na rower 10 razy w roku. Przy startach dorosłych dalej mamy podział na zapaleńców na drogich rowerów, którzy zaczynają walkę od wywalczenia dobrego miejsca na starcie, po osoby, które stoją na samym końcu stawki i chcą dany wyścig przejechać. Maratony MTB w moim odczuciu są dla wszystkich, ostrożnie podchodźcie do wyścigów oznaczonych jako XC czyli cross county. W moim najbliższym otoczeniu startuje w zawodach 8 letnia córka kolegi, ja razem z kolegami którzy walczymy o stanięcie na podiom na zawodach oraz moi rodzice w okolicy 60 roku życia. 2. Po co się ścigać? Ja się ścigam dla rywalizacji, dla adrenaliny która jest przed startem, dla uczuć, które towarzyszą jak przeprowadzisz udany atak na końcu podjazdu przed technicznym zjazdem, dla radości, która towarzyszy podczas wygrywania i pokonywania swoich słabości. Ścigam się też dla motywacji. W moim odczuciu nic tak nie poprawia motywacji do regularnych treningów jak określenie kalendarza wyścigowego. Odpowiednie treningi, systematyczność i sumienność sprawia, że jestem zdrowszy, lepiej śpię, mogę jeść dużo słodyczy. Kolega przez zawody uczy swoją córkę pokory ale i sumienności. Dziewczynka widzi, że jeśli zdrowo się odżywia, ma dobre nawyki żywieniowe, regularnie uprawia sporty to ma frajdę i wygrywa zawody, nawet jak nie wygrywa to też ma frajdę większą niż większość dorosłych (ogólnie wyścigi dzieci to temat na inny post, jest tam więcej emocji i rywalizacji niż na mistrzostwach polski ? ). Moi rodzice ścigają się aby zobaczyć nowe tereny, aby móc odczuć gigantyczną satysfakcję, że w wieku 60 lat dalej mogą się bawić i rywalizować z młodszymi. Oczywiście nie zrobią wyników jak dużo młodsi zawodnicy ale potrafią częściej stawać na podium w kategorii wiekowej 50+ niż ja w 30+. Ponownie jak u mnie, u moich rodziców regularne starty w zawodach doprowadziły do zmiany trybu życia. Zrezygnowali z picia wieczorem piwa do oglądania filmu, ograniczyli słodycze na rzecz owoców i warzyw, więcej trenują i utrzymują zdrowy tryb życia. Pomimo przekroczenia 60 lat, po ostatnim wyjeździe w góry oznajmili mi, że ze względu na rower są w swojej szczytowej formie w życiu. 3. Jaki sprzęt w zasadzie każdy, jeśli kupujemy rower pod ściganie obecnie na rynku moim zdaniem najlepszy jest XC 120, ma sztywne osie, dobre hamulce, napęd 1x12 i dobrą ramę. Jeśli mamy jakikolwiek z oponami szerszymi niż 30mm możemy już wystartować. Ja rozpoczynałem przygodę na 26" rowerze mtb z v brakami, z napędem 3x9 ze sprężynowym amortyzatorem. Da radę na takim rowerze wygrać z osobami na lepszych rowerach, ale lepszy rower daje większe bezpieczeństwo. Na maratonach mtb albo po prostu wyścigach mtb pojawiają się rowery trekkingowe, crossowe, fitnesy, grawele, przełaje. Wygrywają MTB ale wystartować można na wszystkim. Inwestując jednak w dobry rower pod ściganie polecam: - napęd 1x (1x10, 1x11, 1x12), - hamulce hydrauliczne, minimum to klasa shimano mt 200 lub tektro m276, jedne i drugie nie są dobrymi hamulcami ale już hamują. Przyzwoite to są hamulce mt 400, sram level. - amortyzator powietrzny, najlepiej manitou, rockshock, fox (to już wyższa półka). W tańszych rowerach pojawiają się podstawowe suntoury powietrzne, są lepsze niż sprężynowe amortyzatory ale mają gorszą trwałość niż manitou czy rockshock, ciężej je też serwisować. Jednak kupując rower z myślą, że za 2 lata go zmienimy taki suntour raidon będzie ok. - sztywne osie - większość osób nie poczuje różnicy w sztywności między sztywną osią a jej brakiem, ale chcąc w przyszłości coś tam wymienić albo jeśli często zdejmujemy koło z roweru w celu transportu, lepiej mieć sztywną oś. - aluminiowa rama ze sztywnymi osiami i najlepiej dwoma miejscami do montażu koszyka na bidon. - pod wyścigi nie polecam błotników, bardziej przeszkadzają niż pomagają. - szeroka kierownica, minimum 650 mm, daje lepszą kontrolę nad rowerem, - bez rogów, w wyścigach więcej przeszkadzają niż pomagają. - koła przy wzroście poniżej 165 27,5, powyżej 165 29". - tubeless ready będzie dodatkowym plusem. 4. Treningi Startując amatorsko naszym najważniejszym współczynnikiem jest wydajność naszego organizmu, możemy się bardzo mocno nad tym rozpisywać ale bardzo to skrócimy do samego VO2 max. Jest to współczynnik który określa ile tlenu potrafi pobrać nasz organizm. Idealnie byłoby vo2 max określić w laboratorium, nie mamy takiej możliwości ale możemy łatwo policzyć vo2 max korzystając z jednego z wielu wzorów. Jest to bardzo niedokładny wzór, więc nie krzyczcie na mnie, dla początkującego amatora będzie ok : vo2 max = 15 x(HR max / HR sp), gdzie HR max jest to nasze maksymalne tętno a HR sp to tętno spoczynkowe. Więc jeśli chcemy mieć lepsze wyniki zwiększmy HR max albo obniżmy HR sp. Hr max możemy zwiększyć wykonując ciężkie dla ogranizmu treningi przy bardzo dużej aktywności, HR sp uprawiając sport, zdrowo się odżywiając i dużo odpoczywając. Tak naprawdę nie musimy bardzo dużo jeździć na rowerze, aby mieć dużo vo2 max. Musimy mieć aktywności typowo na rowerze aby przyzwyczaić odpowiednie mięśnie, ale nie musimy spędzać na tym rowerze 15 godzin w tygodniu. Najłatwiej jest jeśli mamy trenażer. Gorąco polecam go każdemu kto ma trochę miejsca aby go ustawić. U mnie w 40m2 w salonie stoi szosa wpięta w rolki i na niej wykonuje obecnie 70-80% treningów. Najłatwiej jest jeśli jesteśmy młodzi, nie mamy rodziny ani obowiązków i możemy dużo pedałować u dużo odpoczywać. Efekty mogą wtedy przyjść szybko i będziemy wygrywać. Mając rodzinę ważne jest znaleźć złoty środek między treningami a rodziną i tak dopasować swoją pasję aby nie kolidowała z innymi aspektami życia. Jest to niezwykle ważne, bo jeśli złapiecie obsesję na punkcie roweru to po paru miesiącach wasza druga połówka zacznie nienawidzić waszego hobby co w dużej mierze odbije się na waszych wynikach. W zeszłym roku próbowałem wykonywać regularne treningi na siłowni, ale każda godzina treningu kosztowała mnie 2 godziny wycięte z życia (dojazd na siłownię, przebranie się, prysznic, powrót itp.). Mając trenażer w mieszkaniu możemy łatwo zagospodarować np. 20 minut przed pracą i 30 minut przed obiadem. Podczas dłuższych treningów możemy też zaproponować partnerce wspólne oglądanie filmów itp. Najważniejsza jest systematyczność i czas jaki spędzimy na treningach. Polecam więcej treningów, z mniejszym obciążeniem i krótszym czasem. Przykłady: Mając 3h tygodniowo na trenowanie lepiej spędzić w sobotę godzinę, w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek po pół godziny niż zrobić 3 treningi po jednej godzinie albo 2 treningi po 1,5. Mając 4 godziny poniedziałek, wtorek, środa, czwartek po 40 minut, w sobotę kolejna 1:20. Mając 5 godzin, pn-pt po 40 minut i sobota 1:30. Mając 6 godzin pn, śr 40 minut, wt, czw, pt godzina, sobota 1:30, Mając 7 godzin, pn-pt po godzinie, sobota 2 godziny. Treningi najlepiej zacząć w zimę, w poniedziałek i środę powinniśmy wykonać treningi typowo na rowerze (trenażer, rower na siłowni, rower na dworze itp.). Będą to treningi, podczas których wykonujemy sesje treningowe w postaci interwałów. Pon i środa wykonujemy jednostki treningowe, pozostałe dni robimy bazę tlenową. Bazę tlenową możemy robić na rowerze, na intensywnym spacerze, z kijkami, narty, biegówki, bieganie, basen. super będzie połączenie 30 minut na rowerze rano i wieczorem 20 minut pływania. Przed określeniem intensywności naszych obciążeń w poniedziałki i środy musimy zrobić co miesiąc test sprawnościowy na którym zobaczymy nasz progres, naszą moc albo szybkość jaką możemy utrzymać. Najprościej przy pomiarze mocy zrobić sobie 5 minutowy test sprawnościowy (15 minut rozgrzewki, 5 minut testu podczas którego jedziemy z największą mocą jaką możemy utrzymać przez 5 minut, później 10-15 minut rozjazdu). Jeśli mamy pomiar mocy to dostaniemy wynik w watach, nasze ftp wynosi około 0,85x średnia moc z 5 minut, jeśli mamy pomiar prędkości na trenażerze, ustawmy jeden bieg na trenażerze i jedźmy z jak największą prędkością przez 5 minut, biegi w rowerze możemy w tym czasie zmieniać, ważne jest jednak trzymanie stałego biegu na trenażerze, np. 5 z 8 na trenażerze, później wszystkie jednostki treningowe będziemy wykonywać na tym właśnie biegu. Mając samą prędkość zakładamy liniową pracę trenażera i mnożymy prędkość x 0,85. Jeśli mieliśmy średnią 35 km/h na 5 biegu trenażera to nasze ftp (maksymalna moc jaką jesteśmy w stanie utrzymać przez godzinę) będzie odpowiadała 30km/h na 5 biegu trenażera. Wyznaczmy jeszcze strefy tlenowe w których będziemy oddychali, weźmy najprostszą skalę bez pomiaru tętna (pomiar tętna się jednak bardzo przydaje ale o tym w przyszłości). Podzielimy strefy tętna na 3 strefy, lekką, średnią i ciężką. Lekka - oddychamy tylko nosem, jazda nawet przez 2 godziny w tej strefie mocy nie powinna wymusić u nas oddychania ustami, średnia - wdychamy nosem, wydychamy ustami, trochę przyspieszony oddech, ciężka - wdychamy ustami i wydychamy ustami, duże obciążenie. W styczniu powinniśmy zrobić bazę oddychając tylko samym nosem. Poniedziałki i środy będziemy oddychali w 3 strefie tlenowej, z drugiej będziemy korzystali rzadko. Załóżmy, że mamy ustalony próg ftp albo naszą prędkość. Jednostki w czasie poniedziałku i środy będziemy wykonywali lekko powyżej naszego progu, czyli, jeśli mamy ftp na poziomie 250, właściwy interwał robimy na 260 watów, jeśli określaliśmy prędkość, właściwy interwał będziemy trzymali nie na 30 km/h a na 31-32 km/h. Będzie to tak zwany trening spolaryzowany. W lutym w poniedziałek robimy 10 minut rozgrzewki, później 4x (3 minuty na 110% ftp i 3 minuty na 50% ftp) kończymy rozjazdem na 60% ftp. wt, czw, pt, sobota - lekka jazda na 60% ftp. Nasze 60% ftp powinno odpowiadać oddychaniu przez nos. Jeśli ciężko nam oddychać tylko przez nos w wt, czw, pt, sb zmniejszamy obciążenie. Pamiętajcie aby przygotować do treningu dostęp do wody, może być woda z małą ilością miodu i soli, ja stosuje izotonik. W czasie treningu mocno się pocimy i picie wody z kranu może wypłukać nam elektrolity. Po treningu uzupełniamy węgle, jemy banana, owsiankę itp. Resztę dopiszę w wolnym czasie, miało być krótko a się człowiek rozpisał ? 5 Zawody, 6. Strategia wyścigowa,
-
Hyundai i30 z 2018 1.6 diesel przy 140 pali 6 litrów, z bagażnikiem dachowym przy 140 bierze 11, na haku 8. Przy 4 rowerach. Problem taki, że ciężko zmieścić do auta 4 rowery, 4 osoby i bagaże na tygodniowy wyjazd.
-
Sztyca opuszczana XC 500 rockrider
Oskarr odpowiedział(a) na MalySzaryCzlowiek temat w Serwisowe Porady
Dwójka moich ziomków ma w XC 500 i XC 100 opuszczane sztyce, ciągnęli przewody nie przez support a od razu z zacisku sztycy przez górną rurkę do mostka. -
1 stycznia 2023 plany, cele, zamiary na nowy sezon
Oskarr odpowiedział(a) na ram temat w Luźne rowerowe rozmowy
Jedziesz z maksymalnym wysiłkiem przez 30 minut, średnie tętno z ostatnich 20 minut to Twój próg. Może być z zawodów, testu ftp czy jakiś super ciężki trening. -
1 stycznia 2023 plany, cele, zamiary na nowy sezon
Oskarr odpowiedział(a) na ram temat w Luźne rowerowe rozmowy
Przy szosie może się bardzo przydawać miernik, w szczególności podczas ucieczek, gdzie znając dystans przy w miarę płaskim terenie jesteś w stanie bardzo precyzyjnie oszacować jaką moc możesz utrzymać na kolejne np. 20 minut. W MTB jest trochę ciężej bo charakter obciążenia jest bardzo interwałowy mając jednak dane z krzywej mocy pilnując się aby nie przekroczyć na podjeździe swojej maksymalnej mocy z 3 minut na np. minutowym podjeździe powinno nas zabezpieczyć przed zamleczeniem organizmu. Ja obecnie jeżdżę bez pomiaru mocy i po jakiejś ilości startów jesteś w stanie już określić czy lecisz na progu czy go przekraczasz. Dużo tu też zależy od tego o jakie miejsca walczysz i jaki jest charakter wyścigu: XC - to jest przekichany wyścig. Wszelkie kalkulacje idą trochę w łeb ze względu na techniczne elementy. Trenując na danej trasie możesz wyrobić lepszy czas niż na wyścigu bo możesz jechać całą trasę w okolicy progu, na wyścigu bardzo ważne jest ustawienie się w miarę z przodu stawki, start jest też zazwyczaj bardzo mocny, często za mocny, ale odpuszczenie na starcie przeszkadza później przy dojeździe do przeszkód. Zwykle w XC robimy bardzo mocny start i jedziemy bardzo mocno przez jakieś 5 minut. Ten czas starcza do wywalczenia dobrej pozycji do walki podczas dojeżdżania do przeszkód. Ja dojeżdżając na metę w okolicy 5-10 miejsca na zawodach przy starcie trzymam się okolicy 7-8 miejsca, jadę zdecydowanie powyżej moich sił, jakbym chciał jechać płynnie przez cały wyścig i trzymać w miarę tempo, start mam na poziomie osób z 30 pozycji. Takie osoby jednak później strasznie zamulają na technicznych elementach. Muszę więc na początku wyścigu przycisnąć aby przecisnąć się na czołówkę i aby nie być blokowanym. Od piątej minuty zaczyna się jechać swoje czyli jedziemy z wrażeniem, że w każdym miejscu jesteśmy w stanie pojechać trochę szybciej niż to aktualnie robimy. Jeśli mamy przeciwnika, który jedzie w granicy naszego maksa, puszczamy go i nie gonimy, albo jest mocniejszy i nam ucieknie albo dogonimy go za dwa kółka. Jeśli dojeżdżamy do innego zawodnika, który jest wolniejszy, jedziemy za nim chwilę aby zobaczyć gdzie i kiedy jest wolniejszy. Jeśli jest wolny na zjazdach zwiększamy sobie dystans przed zjazdami aby oszczędzać energię i po zjeździe być tuż za nim, jeśli szybko zjeżdża i szybko pokonuje techniczne elementy ale jedzie wolniej od nas na prostych, wyprzedzamy go przed elementami technicznymi aby nam tam nie uciekł. Jadąc za kimś w wyścigu XC na każde 100 metrów prostej drogi jesteśmy z sekundę do przodu w stosunku do jazdy solo. Przed wyprzedzeniem często lepiej pojechać parę minut za przeciwnikiem i upewnić się, że jesteśmy szybsi, np. tętno progowe mam na poziomie 182, jadąc za kimś mam średnio tętno 177, nie wyprzedzam, średnie tętno spada poniżej 170 mogę atakować i wiem, że mnie później nie dogoni. Ostatnie okrążenie jedziemy już w trupa ? Maraton MTB - tu start zdecydowanie łagodniejszy, na maratonach tworzą się grupki, chcemy od początku być albo w docelowej grupie albo w grupie o jeden lepiej i być późniejszym spadochroniarzem. Jeśli jest 100 zawodników i określasz swoje siły na 30 miejsce, na początku powinieneś jechać w okolicy 20 miejsca. Samemu na maratonach mtb się nie atakuje, to jest sport zespołowy, gdzie każdy gra pod siebie. Staramy się jechać w okolicy środka grupy przez początkowy czas formowania grupy. Jeśli jesteśmy jednymi z mocniejszych to ciągniemy grupę poniżej naszego progu, jak ja ciągnę grupę to jadę na poziomie 175 bpm przy progu 182. Później sprawa prosta, trzymamy się naszej grupy, jeśli jest ucieczka a My mamy zapas siły i tętno w dobrym zakresie to staramy się utrzymać ucieczkę, jeśli nie, lepiej od razu zostać w urywanej grupie. Grupy dzielą się zwykle albo po technicznych elementach - przed singlami warto być jak najbliżej czołówki grupy, albo na podjazdach. Tu jest często ciężka kalkulacja. Urwanie peletonu na prostej jest raczej niemożliwy, jadąc więc za kimś kto ma 20% większy ftp nie jest dużym wyzwaniem na prostej, na trudnych podjazdach jednak liczy się już tylko moc i jeśli Ci już ktoś ucieknie to raczej go nie dogonimy a trzymając twardo koło możemy się za mocniejszym zawodnikiem utrzymać przez cały wyścig. W przypadku jazdy z osobami o podobnej mocy podejmujemy współpracę. Staramy się robić zmiany i często nawet czekamy na chłopaków jeśli przesadzamy z mocą. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze się pracuje przy grupie do 4 osób, powyżej zmianę dają tylko 1-2 osoby, reszta jedzie na pasożyta. Zmiany są dobre bo jedziemy szybciej i mamy szansę łyknąć kogoś przed nami, łatwiej też uciec przed mocniejszymi przeciwnikami, którzy nie doszacowali przy starcie swoich możliwości i teraz próbują nas gonić solo. Podczas dawania zmian jedziemy na jakieś 110% ftp, spokojnie zwiększając tempo. Przy zmianach lepszy niż czujnik pulsu jest albo miernik mocy albo prędkościomierz. Zmiany robimy mniej więcej po minucie. Jeśli byśmy sami jechali po płaskim 30 km/h to ciągnąc grupę jedziemy 33-34 km/h. Przez pierwsze 10-20 sekund będzie nam się wydawało, że byśmy mogli jechać szybciej i często jest to błąd nowicjuszy, jednak po 40-50 sekundach już siły uciekają. Najczęściej osoby odpadając z grupy właśnie po daniu zmiany gdzie z 1 miejsca zjeżdżamy na 3-4 miejsce w grupie i jesteśmy wypompowani po zmianie a kolejny kolega zamiast spokojnie dać zmianę ciśnie od razu na 100%. -
1 stycznia 2023 plany, cele, zamiary na nowy sezon
Oskarr odpowiedział(a) na ram temat w Luźne rowerowe rozmowy
Jazda na tętnie nam bardzo dużo nie daje niestety. Tętno reaguje zwykle z dość dużym opóźnieniem na obciążenie. Do tego dochodzi adrenalina, dobry albo zły dzień. U mnie na treningach potrafi dojść do 187 bpm, na zawodach do 195. Więc tam gdzie na treningu bym mdlal to na zawodach jestem rozgrzany. Ale potrafię mieć wyścigi z maksymalnym tetnem na poziomie 185 i próba jazdy powyżej tego mogłaby się skończyć szpitalem. Taktyka gdzie na starcie lecimy na maksa też brzmi kiepsko, spalisz się w ciągu 5 minut i sumarycznie kończysz ma gorszym miejscu niż jadąc od początku swoje. Jasne, jedziemy trochę powyżej swojego progu ftp ale ważne jest aby trzymać się przez cały czas okolicy ftp, wtedy powinniśmy uzyskac sumarycznie najlepszy czas. Jeśli mamy przed sobą grupę to najlepiej jest w nią wjechać i jechać w miarę możliwości w środku, w środku są najmniejsze opory powietrza. -
Rozumiem. Co do kadencji to polecam poćwiczyć jazdę z wyższą kadencją. Możesz się obecnie nie czuć zbyt komfortowo ale jak się przyzwyczaisz to kolana Ci za zmianę nawyków podziękują. Ja się najlepiej czuje w okolicy 90 obrotów, przy wyższych mocach wolę trzymać średnio w okolicy 92-93. Wczoraj robiłem interwały siłowe 270 watów przez 5 minut i 3 minuty odpoczynku powtórzone 4 razy właśnie na kadencji 60 rpm. Tak jak trzymanie 270 watów nie jest dla mnie wyzwaniem przy wyższej kadencji tak po wczorajszym treningu czułem kolana. 270 watów przy 60 obrotach wymaga takiego nacisku jak 420 watów przy 93 obrotach, 420 watów utrzymam 5 minut więc kolana nie zdążą zaboleć, 270 watów przy kadencji 60 utrzymam przez ponad godzinę więc będą miały dużo czasu aby zaczęły boleć.
-
Co za korbę planujesz tam wkładać? Jak rower ma wolnobieg z tyłu to szedłbym w najtańszą zębatkę + zostawił starą korbę aby nie generować kosztów. Pewnie i tak tam jest kwadrat, zmiana supportu i korby na taką z zintegrowaną osią może przekroczyć wartość roweru.
-
Mi się wydaje, że w jakimś tam stopniu będzie deszcz wpływał na rower. Jazda w deszczu też jakaś super dla roweru nie jest. Ja jeśli widzę, że będzie padało a muszę przewieźć rower na dachu staram się trochę zabiezpieczyć manetki, stery i tylną przerzutkę strechem. Pod tym względem wygrywa bagażnik na hak. Jeździłem już z rowerami na haku przy bardzo złej pogodzie i po zatrzymaniu deszcz nie dawał rady zmyć całkiem brudu z roweru czy smaru z łańcucha. Ja jak pada to po prostu zwalniam autem aby rowery zbyt mocno nie dostały.
-
Może nie być. Do rowerów typowo mtb takich jak XC 100 największa korba jaka wejdzie to okolice 38. Masz najtańszy napęd 7 biegowy na wolnobiegu, ja bym się kierował ceną ? Jeśli masz dużą ramę (jakieś XL) to przy zmianie na 46 szedłbym w 118 ogniw, lepiej skracać kijek niż go wydłużać.
-
1 stycznia 2023 plany, cele, zamiary na nowy sezon
Oskarr odpowiedział(a) na ram temat w Luźne rowerowe rozmowy
@adamooo na jakich dystansach się ścigasz? Może się spotkamy na trasie. 10 minut to cholernie ambitny plan. -
Rower do 5k zł - na dalsze wycieczki
Oskarr odpowiedział(a) na badyllek1993 temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Nie, masz kierownice 31 mm. -
Explore 540 vs XC 100 vs KATO PRO 29
Oskarr odpowiedział(a) na kamilo941 temat w Jaki rower kupić do X złotych?
To 2 klasy w dół roweru. Taki do jazdy pp bułki ale na lepszym osprzęcie. Do katowania po lasach się raczej nie nadaje. -
Rockrider Explore 540 29" vs XC 100 29"
Oskarr odpowiedział(a) na DarwinWatterson temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Chciałem ubezpieczyć moje rowery I jest taka lista wyłączeń że zrezygnowałem. Ja jak gdzieś mam zostawić na mieście to jadę raczej tańszym rowerem a i tak spinam go u lockiem za 200 zł. BTW. Jak nie masz to zainwestuj w dobrego u locka. Jak będziesz dbał o łańcuch to trochę czasu minie zanim będziesz musiał myśleć o kasecie. Jak wzmocni Ci się nogą będziesz mógł myśleć o przejściu z 30 na 32 albo 34 zęby z przodu, jeśli wtedy będziesz chciał pojechać w góry to lepszym wyborem będzie dołożenie kasety 11-50 niż 11-46. W przyszłości możesz zainwestować w dobre koła, wydatek z 1500 zł a spadek masy może być do 700 gramów (nie wiem ile dokładnie teraz ważą Twoje koła, durocki z xc 120 ważą 2200, mavicki crossmaxy 1800, ja mam teraz składaki na felgach crest i piasty dt 240 i ważą 1570 gramów). -
Popatrz jeszcze na wyścigowego fulla do xc od orbea, jak mi chodziło po głowie przejście na fulla to patrzyłem właśnie na xc 900, canyona luxa i orbea jakaś tam.
-
Same pomysły co do aerodynamicznych rowerów są spoko, szczególnie jeśli chodzi o rowery poziome. Na początku studiów mnie to mega interesowało, obejrzałem w zasadzie każdy filmik w necie na ten temat, problemem jest infrastruktura a właściwie jej brak i idące za tym niebezpieczeństwo śmierci. Na klasycznym rowerze typu szosa albo mtb dość dobrze widzę wszystko co się dzieje, dzięki pochylonej pozycji na szosie niejako łatwiej jest patrzeć w tył niż w przód. Szosa będzie wolniejsza niż rower poziomy i dużo wolniejsza niż zamknięty rower poziomy ale przy tym dużo bardziej bezpieczna. Mi się od lat marzy projekt autostrad rowerowych, najlepiej częściowo zadaszonych i dodatkowymi wentylatorami zapewniającymi wiatr w plecy, w takich warunkach rowery poziome byłyby lepsze od aut, można by spokojnie jeździć po 30 km ze średnią 50 km/h, jednak przy jeździe po drodze krajowej, gdzie dojeżdżając autem do pracy muszę raz na 3-4 miesiące uciekać autem na pobocze bo ktoś chce mnie zabić, jazda poziomym rowerem to samobójstwo. W klasycznym rowerze z tego co się orientuje, większy problem jest nie z powierzchnią czołową a z tyłem roweru za którym robią się zawirowania. Owiewka zaproponowana przez autora osłania w tym przypadku jedynie kokpit wydaje mi się, że mogłaby działać, ale autor powinien dać jakiekolwiek trochę rzetelne dane. Jestem inżynierem, Pan od owiewki chwali się, że pracuje w branży lotniczej przy projektowaniu jakiś tam rzeczy w branży. Mi na studiach wpojono liczby, wszyscy znajomi ze studiów też tak mają. Mamy na tym punkcie obsesję, kupując pizzę liczyliśmy dla każdego rozmiaru stosunek ceny po powierzchni, mając auta liczyliśmy i dalej liczymy koszty przejechania kilometra, jeżdżąc na rowerze liczyłem koszt przejechania kilometra z uwzględnieniem spalonych kcal ścierania opon, eksploatacji łańcucha itp. Dla inżyniera ważne są liczby a tutaj Pan nie podał żadnych porządnych liczb ? Z tego samego co jest zakazane opieranie się łokciami o kierownicę albo stosowanie nakładek czasowych, kwestie bezpieczeństwa i problemy z szybką reakcją. Jadąc w peletonie masz też trochę gdzieś kwestię oporów wiatrów bo raptem z 5% zawodników przyjmuje na siebie czołowy wiatr, reszta jedzie w środku albo pod koniec. Nie neguje całego pomysłu tylko sposób w jaki został opisany, to trochę jakbym powiedział, że mój hyundai ma najniższe spalanie na poziomie 2 litrów więc jest mega oszczędny a nie dopisał, że to badane na 500 metrach jadąc z górki z wiatrem w plecy jadąc 50 km/h trzęsąc się na 4 biegu przy 1000 obrotów na minutę.
-
Wszechstronny MTB HT w cenie do ok. 10 k
Oskarr odpowiedział(a) na blackmalvo temat w Jaki rower kupić do X złotych?
Cube na pewno będzię oferował więcej niż potrzebujesz, ale nie powinno być z tym problemu. Ma zastosowane raczej wszędzie wysokiej klasy komponenty ale nie odbiegające trwałością niż tańsze grupy. Geometrię możesz sobie dopasować mostkiem a jak Ci się teraz wygodnie siedzi to masz już sukces! Tak sobie myślałem, co rozumiesz przez jazdę w górach? Jest mała szansa, że Ty nawet nie potrzebujesz myk myka ? Na taki świeradów np. myk myk w moim odczuciu nie jest potrzebny. Rodzice jeżdżący rekreacyjnie jeżdżą bez myk myka, ja jeżdżąc sportowo też jeżdżę bez myk myka. Sztycę opuszczam ręcznie (bieda) dopiero jak mam jechać po cięższych terenach w stylu enduro trial w bielsku. U mnie problem z myk mykiem jest taki, że przez nadmiar gotówki kupuje sobie nowe rowery (aby ich inflacja nie zjadała, nie znam się na obligacjach, krypto czy giełdzie, znam się na rowerach więc kupuje rowery, zwykle plany są takie, że kupię, pojeżdżę 2 miesiące i odsprzedam z zyskiem a w praktyce w piwnicy coraz więcej rowerów stoi) i mam teraz tak właściwie 2 rowery: HT XC 900, który przygotowany do ścigania (po 150 ml mleka w oponach, 2 koszyki na bidony, pedały XT) waży 10,2 kg (nie rozumiem, czemu większość osób podaje wagi z 20 ml mleka, bez koszyków i bez pedałów, bez tego będzie z 9,6-9,7 kg, ale to tak jakbym ja stwierdził, że ważę 60kg bez stóp, bo przecież stopy można wymienić na inne), oraz xc 100s przygotowany do zabawy na singlach w górach, ważący z 12-13 kg, tego klocka nigdy jakoś nie chciało mi się dokładnie zważyć. XC 900 ma sztycę 27 mm, pod ściganie idealna by była sztyca dt karbonowa za 1800 zł ważąca raptem 100 gramów więcej niż obecna sztyca karbonowa, tutaj skok tylko 60mm, do XC 100s sztyca pod 31 mm i skok 100-120mm, tu może być ciężko, nie robi mi, z drugiej strony ostatnio jak byłem w Myślenicach, wyciąg był tak potwornie wolny, że szybciej było wjeżdżać rowerem i w ciągu 3 godzin zrobiłem 2 km w pionie... Ale podsumowując, jakbym miał tylko XC 900 to bym kupił sztycę od razu z karbonu albo alu z małym skokiem, jak póki co mam też rower typowo do katowania w górach a do maratonów opuszczana sztyca nie daje przewagi, do XC się trochę przydaje ale to nie jest gigantyczna różnica to mnie nie ciśnie do kupowania sztycy. Jak w XC 100 się nie ścigam i jeżdżę nim po dłuższych singlach które się zjeżdża 10 minut i wjeżdża 20 to też nie ma tragedii po zjeździe machnąć 5 razy imbusem. Większość osób po zjazdach i tak sobie robi odpoczynek, to ja wtedy kręcę kluczem ? Chyba kupię jakąś tanią opuszczaną sztycę do XC 100s bo z mojego postu wychodzi taka cebula, że aż płakać mi się chce ? Rodzice jeżdżąc rekreacyjnie jeżdżą bez opuszczanej sztycy i jest ok, mój młodszy brat też jeździ bez opuszczanej sztycy i też jest ok, nie jest to must have.