Jak przygotować rower do sezonu

Choć wszyscy całoroczni rowerzyści oburzą się, słysząc o przygotowaniu roweru do sezonu i powiedzą, że przecież sezon rowerowy trwa cały rok, nie ma się co oszukiwać, większość osób zimą trzyma rower w domu i nigdzie nie jeżdżą. Ale dziś mamy pierwszy dzień wiosny, warto więc zainteresować się naszym sprzętem, by móc bez problemu wyjechać nim z garażu/piwnicy/pokoju. Jeżeli jesienią rower był w dobrym stanie technicznym, to tak naprawdę teraz wystarczy wykonać tylko kilka prostych czynności, by odświeżyć rower. W tym tekście wypunktuję najważniejsze rzeczy, a po bardziej szczegółowe informacje odeślę do poprzednich wpisów :)

A jeżeli na Twoim rowerze jeździ się podejrzanie ciężko, a wcześniej tak nie było, przed przeczytaniem tego tekstu, zapraszam do obejrzenia odcinka, w którym opowiadam jakie mogą być tego przyczyny. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.

Umyj rower

Mam nadzieję, że Twój rower przez całą zimę stał w suchym i ciepłym miejscu. Jeżeli zostawiłeś rower na kilka miesięcy „pod chmurką” może się okazać, że doprowadzenie go do stanu używalności zajmie o wiele więcej czasu. Na początek warto rower umyć, albo przynajmniej solidnie wytrzeć z kurzu. Ważną sprawą jest wyczyszczenie zębatek i łańcucha oraz jego nasmarowanie, dzięki temu podczas pedałowania nie będzie nam nic skrzypieć i piszczeć.

Czyszczenie łańcucha

Najlepszą metodą ułatwiającą szybsze wyczyszczenie łańcucha jest zamontowanie spinki, która pozwala na jego szybkie zdejmowanie i zakładanie. Wtedy wystarczy wrzucić łańcuch do plastikowej butelki z wlaną niedużą ilością benzyny ekstrakcyjnej (lub ekologicznego, cytrusowego odtłuszczacza) i solidnie wymieszać. Jeżeli nie masz na łańcuchu spinki, możesz użyć szmatki nasączonej odtłuszczaczem. Złap łańcuch przez szmatkę i kręć pedałami „do tyłu”.

Czyszczenie łańcucha w rowerze

Smarowanie łańcucha

Następnie koniecznie musisz nasmarować łańcuch. Co prawda niektórzy twierdzą, że na suchym (i zardzewiałym) łańcuchu jeździ się lepiej, ale ja tak nie uważam. Do smarowania najlepiej użyć oleju specjalnie przeznaczonego do łańcucha rowerowego (np. Finish Line, Shimano, Brunox, Rohloff). Do smarowania łańcucha nie nadaje się WD-40 i inne odrdzewiacze, mają kiepskie właściwości smarujące. Myślę tu o tym „oryginalnym” WD-40, bo pod tą nazwą można dostać także oliwkę do łańcucha.

Czy smarować łańcuch w rowerze

Łańcucha nie smaruje się także smarem stałym (bardzo zbiera brud podczas jazdy), odpadają także wszelkie oleje do pił łańcuchowych, łańcuchów motocyklowych, olej słonecznikowy i oliwa z oliwek. Są one dedykowane do pracy w zupełnie innych warunkach i w przypadku łańcucha rowerowego mogą nie działać tak jakbyśmy chcieli. Tutaj sprawdzicie co oferuje rynek smarów do łańcucha i w jakich są cenach, a ja osobiście polecam olej Shimano PTFE, którego używam od wielu, wielu lat. W tym roku będę jeszcze testował olej niemieckiej firmy Rohloff, być może mój faworyt się zmieni :) Więcej na temat czyszczenia i smarowania łańcucha przeczytasz w podlinkowanym wpisie.

Zapraszam do obejrzenia wideo, w którym pokazuję jak wyczyścić napęd i nasmarować łańcuch. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasybskrybujesz mój kanał.

Podczas smarowania łańcucha obowiązuje zasada – łańcuch powinien być mokry w środku i suchy na zewnątrz. Dlatego trzeba nanieść po kropli oleju na każde ogniwo łańcucha, odczekać kilka minut aż wpłynie we wszystkie zakamarki, a następnie można go przetrzeć z zewnątrz suchą szmatką.

Dobrze jest też skontrolować stan łańcucha, czy nie wyciągnął się za bardzo. A także czy ząbki w kasecie/wolnobiegu nie są już wytarte. Na blogu pokazywałem już kiedy należy wymienić kasetę.

Nasmaruj inne elementy

Przy okazji smarowania warto wpuścić 1-2 krople oleju w mechanizmy przerzutek, hamulców (szczękowych, bo w przypadku tarczowych lepiej uważać z olejem w okolicach tarcz i klocków), manetek. Jeżeli podczas pedałowania słyszysz dziwne piszczenie, a nasmarowałeś już wszystko co się dało, przyczyną mogą być suche gwinty od pedałów. Warto odkręcić pedały, wyczyścić gwinty i nałożyć na nie odrobinę smaru.

Sprawdź ciśnienie

Kolejna bardzo istotna sprawa to ciśnienie w oponach. Nie można tego zaniedbywać, ponieważ jazda na zbyt niskim ciśnieniu nie dość, że jest męcząca to jeszcze narażamy oponę na szybsze zużycie, a dętkę na przebicie. Na boku każdej opony znajdziesz zalecane przez producenta ciśnienie opony. Najczęściej jest podawane jako zakres od-do w dwóch skalach: bar oraz PSI. Można założyć, że bary odpowiadają atmosferom (w dużym przybliżeniu), a przelicznik z PSI na bary znajdziesz w podlinkowanym tekście, ale większość pompek i kompresorów podaje ciśnienie w obu tych jednostkach. Przykładowe oznaczenie ciśnienia na oponie wygląda tak: 2.5 – 5 Bar (35 – 70 PSI) i zazwyczaj warto trzymać się zalecanego przez producenta ciśnienia (na pewno nie polecam go przekraczać).

Pompowanie dętki rowerowej

Niższe ciśnienie w oponie da lepszą przyczepność oraz większy komfort podczas jazdy po nierównościach. Natomiast wyższe ciśnienie zmniejszy opony toczenia opon oraz niestety sprawi, że dziury w jezdni będą bardziej odczuwalne. Coś za coś i odpowiednie ciśnienie warto dobrać samemu według potrzeb. Dodam jeszcze, że pompowanie opon „na oko” nie jest najlepszą metodą. Jeżeli nie masz pompki z manometrem, wybierz się na stację benzynową i tam sprawdź czy masz odpowiednio napompowane koła.

Klocki hamulcowe

Przy okazji wiosennego przeglądu roweru warto sprawdzić również stan klocków hamulcowych. Nie muszę chyba mówić, jak istotna jest to kwestia dla naszego bezpieczeństwa. O wymianie klocków w hamulcach V-brake przeczytacie na blogu w osobnym wpisie, natomiast wymianę klocków w hamulcach tarczowych pokazywałem na YouTube. Dobrze jest również przy okazji mycia roweru dokładnie wyczyścić obręcze (w przypadku hamulców szczękowych) lub odtłuścić tarcze hamulcowe (w przypadku hamulców tarczowych).

Centrowanie kół

Następny punkt to sprawdzenie czy koła kręcą się prosto oraz czy obręcze nie są krzywe. Obróć rower do góry kołami i nimi zakręć. Koło zarówno w płaszczyźnie pionowej jak i poziomej powinno obracać się prosto. Drobne „bicie” koła na boki można wyregulować samemu bez problemu, wystarczy do tego klucz do szprych. Z poważnymi „ósemkami”, jeżeli nie czujesz się na siłach, lepiej udać się do serwisu. Jeżeli zauważysz, że obręcz jest w którymś miejscu zgięta lub wgnieciona, jest to znak, że czas na wymianę jej lub całego koła.

Dokręcanie szprych w rowerze

Smarowanie linek

Wiosna to dobry moment na sprawdzenie czy wszystko okej z linkami i pancerzami od hamulców i przerzutek. Jeżeli tylko zauważysz, że linki są w jakichś miejscach pokryte warstwą rdzy lub ciężko chodzą – od razu kwalifikuje je to do wymiany (zarówno linek, jak i pancerzy). Jazda z linkami w takim stanie nie będzie zbyt przyjemna, będą stawiać opór podczas hamowania oraz zmieniania przełożeń, co może spowodować wrażenie (często mylne), że przerzutki są do wymiany.

Smarowanie linki hamulcowej

A nieraz wystarczy wymienić linki, by wszystko wróciło do normy. Możesz również psiknąć na linkę smarem rowerowym lub rozprowadzić po niej trochę oleju do łańcucha. Ale musisz pamiętać, że to nie wystarczy na długo. Na blogu napisałem także jak wymienić pancerze i linki w rowerze.

Regulacja przerzutek i hamulców

O regulacji przerzutek oraz hamulców pisałem już na blogu. Tak jak wspomniałem wyżej, zwróć uwagę na stan linek i pancerzy, bo to one mogą być przyczyną dziwnej pracy napędu.

Dokręć wszystkie śruby

Istotną sprawą jest również sprawdzenie dokręcenia wszystkich śrub oraz to czy nigdzie nie ma luzów. Najistotniejsze miejsca to ośki pedałów, oś suportu (złap z dwóch stron za pedały i spróbuj poruszać korbą na boki), stery (pokręć kierownicą, posłuchaj czy nic nie chrobocze, podnieś rower do góry za kierownicę, zobacz czy nie ma luzu na łożyskach).

Dokręcanie śrub w rowerze

Wszystkie luzy dobrze jest wyeliminować (wpis na ten temat niebawem pojawi się na blogu), ponieważ luźne części zużywają się o wiele szybciej, a także mogą doprowadzić do większych problemów z rowerem.

Sprawny rower to przyjemność z jazdy

Dobrze przygotowany rower da Ci dużo radości podczas jazdy. Nie będziesz się zastanawiać czy coś odpadnie lub przestanie działać. A jeżeli miałeś zimową rowerową przerwę, może się zdarzyć jeszcze sytuacja, że będą Cię boleć cztery litery, ale na to też znajdzie się sposób. Udanego rowerowania :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

81 komentarzy

  • Dziękuje, na pewno zrobię wszystko z tej listy, mimo że dla mnie sezon zaczął się już miesiąc temu.

  • „Ważną sprawą jest wyczyszczenie łańcucha oraz zębatek oraz ich nasmarowanie…” widzę tu jedną dziwną sprawę. Smarowanie zębatek to chyba niezbyt szczęśliwy pomysł.

    „Dlatego trzeba nanieść po kropli oleju na każde ogniwo łańcucha, odczekać kila minut aż wpłynie we wszystkie zakamarki…” powiedziałbym kilka godzin :)

    Pozdrawiam

    • Oj, faktycznie niezgrabnie mi to zdanie wyszło, zaraz poprawię, bo faktycznie zębatek się nie smaruje :)

  • Witajcie, od 2 sezonow( a u mnie sezon trwa cały rok;) jeżdzę na Rohloff’ie i jestem bardzo zadowolona. Czy ulewa, czy mróz, nawet do – 20, pedałuje sie bez problemu, nie przyczepia sie błoto. Suchy piasek, nie wypłukuje sie i nie przymarza, moge go polecić:)

    • Ano właśnie w tym roku będę go testował i na pewno podzielę się moimi spostrzeżeniami na blogu.

      • To ja czekam na test czy przerzucić się na niego z Shimano, bo powoli muszę kupić nową buteleczkę.

          • U mnie Rohloff się nie sprawdził, strasznie szybko łapie brud. Właściwości smarne ma bardzo dobre, ale do oleju Shimano brud mniej się lepi.

  • Osobiście jakiś czas temu przestałem używać benzyny ekstrakcyjnej na rzecz zwykłej 95. Efekt ten sam, a wychodzi taniej. Odlewam sobie trochę z tego co kupuję do kosiarki :-) Jedna uwaga co do odwracania roweru do góry kołami, jeżeli ma hamulce hydrauliczne, to mamy prawie pewne ich zapowietrzenie, bo powietrze ze zbiorniczka przejdzie do przewodów hamulcowych. Jeżeli ma hamulce V-breake lub tarczowe, ale nie hydrauliczne to można śmiało odwracać.

    • Jeżeli hamulec hydrauliczny zapowietrza się po odwróceniu roweru do góry nogami (kołami ;) ) to znaczy że już był zapowietrzony. Dobrze odpowietrzone hamulce działają prawidłowo w każdej pozycji.

        • Tę informację mam od człowieka, który pracuje w serwisie rowerów. Osobiście także nie spotkałem się z zapowietrzeniem po odwróceniu, ale on twierdzi, że to się zdarza.

      • Niestety nie jest tak, jak piszesz. Nie istnieje coś takiego jak dobrze odpowietrzone hamulce. Przynajmniej w praktyce, odpowietrzone hamulce to takie, które nie są używane. Żeby to zrozumieć należy trochę się zapoznać z fizyką cieczy.

        Płyn hamulcowy jest nie tylko higroskopijnym medium ściskanym ale też nośnikiem temperatury. Podczas hamowania tarcze i klocki się nagrzewają, co powoduje przenikanie temperatury do płynu hamulcowego. Ta temperatura rozgrzewa płyn hamulcowy powodując jego wrzenie a w rezultacie uwalniając pęcherzyki powietrza. Skutkuje to powolnym ich przenikaniem do zbiorniczka wyrównawczego podczas hamowania, jazdy po wybojach itp.

        Po wielokrotnym powtórzeniu tego zabiegu, w zbiorniczku wyrównawczym mamy dość powietrza, by odwracając rower samemu sobie zapowietrzyć hamulce. Uwierz, fizyki nie da się oszukać. Idąc twoim tokiem rozumowania, zupełnie nie rozumiem po co by się płyn hamulcowy wymieniało co jakiś czas. Czy to w samochodzie czy też w rowerach…

        • 99% użytkowmoków rowerów nie jest w stanie ugotowac hamulców.
          Od 10 lat używam hydraulicznych i nie przytrafiło mi się zapowietrzenie od postawienia roweru na plecach.
          Nawet jeśli pęcherzyk powietrza zacznie przedostawac się ze zbiorniczka przewodami w kierunku zacisku, to po obróceniu roweru na koła, w 99% przypadków pokona on drogę powrotna do zbiorniczka. 10 razy wciskamy klamkę i hamulce wracają do normy.
          Płyn w układzie wymienia się, bo po roku potrafi się już konkretnie zabrudzić.

          • Płynu wcale nie trzeba gotować w przewodach. Wystarczy zobaczyć temperaturę tarczy po zjeździe ze zwykłego miejskiego wzniesienia. Na początku użytkowania tarcz podkusiło mnie dotknąć tarczę po zjeździe może z ok 30-metrowego wzniesienia w centrum miasta. Długość ok 500-600 metrów. Efekt? Poparzyłem się o tarcze [160 mm]. Po kilku miesiącach zróżnicowanej jazdy [xc+miasto] potrzebowałem podregulować przerzutki i nieświadom odwróciłem rower. Efekt? Klamki nagle zrobiły się gumowe i nie pomogły pseudo zabiegi w stylu 10 hamowań. Z każdym dniem hamulce traciły na mocy do tego stopnia, że bałem się ruszyć w teren. Odpowietrzenie hamulców nieco poprawiło skuteczność. Dopiero wymiana płynu hamulcowego przyniosła rezultaty.

          • 10 lat obracałem rower do góry kołami, przez te 10 lat ani razu z tego powodu nie zapowietrzyły mi się hamulce – pewnego razu, jak oddałem koła do przeplecenia to rower stał na kierownicy przez tydzień. Oczywiście po takim zabiegu klamka zawsze była gumowa, kilkukrotne jej wciśniecie przywracało wszystko do normy. Napisz może co to były za hebelki, w układzie zamkniętym, prawidłowo odpowietrzone hamulce nie mają prawa dawać takiego rezultatu, bo po pierwszej glebie przestawałyby działać.

          • To były Shimano BR-M486. Jedne z najtańszych hebli chociaż wg chorej nomenklatury Shimano to były to poprawione [sic!] ówczesne Deore.

            Z tego, co wiem to totalną porażką były 485, ale niby z 486 już było ok. Dużo ludzi skarżyło się na niskie modele Shimano, że ciekną ale tego akurat w 486 przez blisko 6 lat użytkowania nie doświadczyłem.

            Generalnie rok temu zmieniłem zaciski, bo w obu w końcu ukręciłem śruby odpowietrzające, ale dziś widzę że kolejnym problemem siły hamowania są klamki – te zostały od modelu 486.

            Co ciekawe, żona ma zaciski Shimano 445 z klamkami 445. Kilka lat młodsze konstrukcyjnie i mają lepszą siłę hamowania niż moje obecne M447. Wynika to zapewne z tego, że właśnie klamka ma zupełnie inną konstrukcję z krótszym skokiem i odpowietrzaniem przez śrubę. Moje stare 486 są jeszcze odpowietrzane przez odkręcaną pokrywę zbiorniczka wyrównawczego. Docelowo miałem kupić kompletne SLX ale fundusze wolałem przeznaczyć na lepszą przyczepkę rowerową dla syna :)

            Teraz widzę z kolei problem, bo przyczepka z dzieckiem [łączna waga ok 23 kg] powodowała, że hamulce miały duuuużo pracy. Grzałem je nawet na prostych, nie mówiąc o zjazdach. Co by nie mówić, te 486 na trasach XC traciły na moje ponad 70% siły hamowania po rozgrzaniu… a to już masakra.

          • Żadne tanie Shimano które sa od paru lat na rynku (z 4 i 3 na początku w oznaczeniu modelu) nie sa dobrym pomysłem jeśli nabywca chce trwałe, przewidywalne, nieawaryjne hamulce tarczowe. Hydrauliczne tarcze trafiły do rowerów dla mas jednak ich jakość jest bardzo niska (to samo tyczy sie np najtańszych Hayesow).
            Co do dobrze odpowietrzonych hamulców – cokolwiek mówi fizyka praktyka pokazuje ze wiele sztuk pracuje latami bez serwisu, prewencyjnego odpowietrzania czy wymiany płynu.

        • EHmmm,,i widze że fizyk z ciebie jak …….
          Gdy płyn zacznie się gotować,i zrobi ci się ten bąbel powietrza to klamka wpadnie do końca,a hamulec przestanie hamować;
          Czemu tak jest?-ano gazy są ściśliwe w przeciwieństwie do cieczy;

          • Zdajesz sobie sprawę z tego, że płyn hamulcowy nie „gotuje” się w przewodach do nie wiadomo jakiej temperatury? Nikt nie mówił o bąblu powietrza a jedynie o miniaturowych bąbelkach. Wiesz, jak duży by musiał być ten twój bąbel, by klamka hamulca wpadła? Gazy są ściśliwe, ale chyba nie do końca masz świadomość tego, jak się zachowują w otoczeniu płynów.
            Jak kiedyś sam odpowietrzałeś hamulce to powinieneś wiedzieć jak to wygląda ale wątpię. Czy jeżeli w zatkniętej na końcu strzykawce będziesz miał 50/50 płynu i powietrza to ściśniesz ją tak, że tłoczek wpadnie? Nie sądzę :) Mało tego, nie stanie się tak nawet wtedy, kiedy będzie tam samo powietrze… magistrze fizyki.

  • Porada fajna,ale to pompowanie opon na stacji benzynowej to rozwiązanie doraźne-nie wiem jak wygląda sprawa w innych rejonach kraju,ale u nas na śląsku kompresory na stacjach paliw pompują do 2.5 Bar. a to dla większości opon grubo poniżej minimum.Jak już,to lepiej wybrać się z rowerem do wulkanizacji-tam dadzą radę napompować koło bardziej,niż na stacji paliw.Tak swoją drogą,watro upewnić się,czy nanometr jest poprawnie skalibrowany,bo jedna pompka może wskazać nam, że mamy np.6.5 bar a inna może wskazać nawet 1 bar mniej a to duża różnica… .

    PS.sezon rowerowy zaczyna i kończy się tylko raz w życiu :)

    • Co do tego, że sezon rowerowy zaczyna się i kończy się raz w życiu muszę się z tobą zgodzić.

    • Oj, to prawda, trzeba znaleźć „dobrą” stację, która ma kompresor przystosowany dla rowerzystów. A i tak mi się udało znaleźć tylko jedną stację w Łodzi na której da się dobić do 6,5 bara. Właściciele szosówek muszą polegać na sobie :)

      Dlatego i tak od dawna mam pompkę stacjonarną, pompuje się szybko i przyjemnie bez nerwowego latania po stacjach.

        • Teraz sobie przypomniałem, że kojarzę dwie :)

          Jedna to Statoil przy Makro na Włókniarzy, a druga to BP na Mickiewicza koło skrzyżowania z Żeromskiego.

      • 6 czy 6.5 bara co całkiem dobry „kamień”. Oczywiście, że oponę szosową pompujemy do 6-8 bar, a niektóre i do 12. Niektórzy rowerzyści posługują się ciśnieniomierzem w pompce, która pokazuje ciśnienie w pompce, które otwiera zaworek i przepompowuje powietrze do opony. Aby tak się stało, ciśnienie to musi być sporo wyższe od tego w oponie. Mój kompresor daje około 7.5 bara, ale jak próbuje dopompodać od 5.5 to nic nie wychodzi. Muszę trochę spuścić i wtedy pompuję, a kompresor nie musi pokonywać otwierania zaworka (co pompka ręczna musi robić za każdym razem). tak dopompowąć jestem w stanie do 7 bar.
        Więc nie sugerujcie się wskazaniami manometru w pompce. używajcie manometrów oddzielnych. W przypadku zaworów samochodowych jest to proste, trzeba sobie kupić tylko sprzęt o wyższym zakresie. Dla zaworów presta należy kupić adapter do pompki samochodowej i spiłować końcówkę na tyle, by ciśnieniomierz otwierał zawór. Niemnie trzeba pamiętać, że pomiar ciśnienia w przypadku opon szosowych upuszcza dość znaczącą ilość powietrza, na tyle, że ciśnienie po każdym pomiarze jest ciut niższe.

    • Ja tak popsułem jeden kompresor. Był wyskalowany do 6 atmosfer, a ja potrzebuje 3,8-5,5 bara więc z lenistwa chciałem sprawdzić ciśnienie i napompować. Już po podłączeniu węża rozerwało go chyba od strony kompresora. Można zejść na zawał. :)

  • Kiedy autor wspomniał o „specjalnych” olejach do łańcucha, przestałem czytać. Otóż drodzy kochani użytkownicy rowerów (zwykli, najzwyklejsi bez zacięć na jazdę sportową) nie jest Wam potrzebny żaden ze wspomnianych olejów. Co więcej – nie stosujcie magicznych wynalazków jak teflonowe suche czy inne wynalazki za które będziecie płacić jak za tusz do drukarek (tj. są droższe od krwi i perfurm Chanell No 5 razem wziętych) – nie dajcie robić robić z siebie głupców. W oleju liczy się lepkość oraz właściwości smarne a nie marka. Rohllof przyznaję świetny gęsty olej, który nakładać najlepiej dnia poprzedniego. Ten i tylko ten olej jest dobry z w/w. Jak najbardziej do Waszej jazdy jest dobry jakiś gęsty olej nawet do łańców pił, za którego litr zapłacicie tylo co za kropelkę „markowego”. Piszę to z własnego doświadzczenia bowiem też na początku dałem się omamić tymi „specjalnymi” produkatami. Dodam, że serwisuję też rowery i staram się być uczciwy dla klientów. Kiedy olej przestaje działać – słychać tarcie – trzeba smarować. Dodam, że „specjalny” olej pedros wytrzymał po szosie 120km, łańcuchowy makita ponad 500, rohllof już nawet nie pamiętam. Dobre wyniki można osiągnąć kąpiąc łańcuch w rozgrzanym smarze, To tyle. Acha, pewnie padnie argument, że do suchych kurz nie przylega, owszem, nie przylega również do łańcucha czystego z zewnątrz.

    • Ja także z początku używałem różnych markowych olejów, ale przeszedłem na olej przekładniowy do skuterów. Kosztuje około 25 zł za 100 ml, ale używam go za darmo, bo stosuję ten spuszczam że skutera. Starcza mi na około 250 km do jazdy na szosie i uważam to za bardzo dobry wynik, bo po tym przebiegu zmieniam łańcuch na kolejny z 3 łańcuchów, które stosuję naprzemiennie.

      • „Starcza mi na około 250 km do jazdy na szosie”

        To ja wolę shimano (do suchych warunków), który mi starcza na 4000/pół roku. W zimę — w przypadku jednego roweru — częściej. Pewnie spore znaczenie ma klasa łańcucha i że jest to napęd jednorzędowy. :-)

        Jedna buteleczka już 2 (lub 3) rok starcza na dwa rowery. Mówimy o jeździe całorocznej.

        //Edit:
        „bo stosuję ten spuszczam że skutera.”

        Czyli robisz coś czego absolutnie nie powinno się robić. Co prawda silniki w skuterach pracują z mniejszymi obciążeniami niż w samochodzie, ale zużyty olej nadaje się tylko do utylizacji.

        • No jak mi wystarczałby suchy shimano na 4000 to nasmarować bym musiał tylko jeden łańcuch na 4 ;)
          Mokry sh u mnie daje radę góra na 200, rolhof do 300 dociągał ale już piszczał

    • Nie przesadzałbym, że oleje rowerowe są droższe od perfum. Sporo przesadziłeś :) Ja z olejem do pił łańcuchowych mam kiepskie doświadczenia, a odkąd używam oleju od Sh… nie narzekam. A buteleczka 100 ml wystarcza mi spokojnie na ponad rok smarowania.

      Ale oczywiście lepiej smarować czymkolwiek niż niczym i każdy niech praktykuje to co chce.

    • Potwierdzam,ja się z Finish Line przerzuciłem na ten do łańcuchów pił i nie widzę większej różnicy,po za ceną,ten do pił kosztuje 10zł za 1000ml i daje radę u mnie na 200-300km zależnie od warunków pogodowych.

  • Bardzo przydatny poradnik! Tej wiosny zamierzam zmierzyć się po raz pierwszy z konserwacją piasty biegowej, bo dwa lata jeżdżenia w dość wymagających warunkach chyba zrobiły swoje… Mam nadzieję, że uda mi się ją złożyć z powrotem ;) Dodałbym jedną rzecz: żeby rower był zabawą całkowicie przyjazną dla środowiska, warto zmienić smar na biodegradowalny, np. http://www.green-oil.net/, jest naprawdę dobry http://road.cc/content/review/12256-green-oil-chain-lube i robiony wyłącznie z roślin!

        • Można używać innych odtłuszczaczy niż benzyna ekstrakcyjna :) Co kto lubi, dla mnie czyste środowisko naturalne jest ważne. Dlatego też mam w rowerze oświetlenie ładowane z USB (w drugim na dynamo), a nie na jednorazowe baterie… Może to detale, może przyszłość?

          • Można też zamiast jednorazowych paluszków używać akumulatorków (polecam) :)

  • Przez lata, uprawiam rower całorocznie. Tylko zamieć, jest w stanie ,,wybić mi z głowy”, jazdę rowerem. A dwa razy do roku, tak dokładnie, przeglądam rowerek. Nie ma u mnie – konserwacja, z tytułu upływu czasu. Czasami robię to, bo coś mi nie pasuje…

    • Zamieć jest spoko, gorzej z gołoledzią.

      Ale nawet całorocznie jeżdżąc trzeba na wiosnę obejrzeć rower: sól i zanieczyszczenia z ulicy potrafią sporo „popsuć” w rowerze.

      • Prawda. Dlatego wiosna u mnie, to czas na takie, zimową porą, gdy jeżdżenie jest gołoledziowate, a nudy – maksymalne.
        To nie znaczy, że przeglądów nie robię na bieżąco. Szukam tanich stalowych koronek do szosy, pięćdziesięcio mniej lub więcej zębnych. Pozdrawiam! Roman
        W dniu 21 marca 2015 10:10 użytkownik Disqus napisał:

  • Jakie gwinty od pedałów? Co najwyżej piszczeć mogą łożyska w pedałach. Co do łańcucha. Pp jego zcjęciu koniecznie trzeba założyć go w tym samym kierunku jal pracował! Kto niewierzy. Niech obejzy sworzen nieco zuzytego lancucha.

    • Gwinty w pedałach potrafią „trzeszczeć” podczas jazdy: bo źle dokręcone, bo brudne itp. Piszczeniem tego bym nie nazwał, ale w zeszłym roku z tym walczyłem.

    • Mogą piszczeć i „cykać” oj mogą. Sam kiedyś się napociłem żeby znaleźć przyczynę dziwnych dźwięków i okazało się właśnie, że to suche gwinty od pedałów trzeszczały.

    • Tylko przy łańcuchach shimano dynasys zakładałem w tym samym kierunku, bo wymaga tego producent i oznaczenia na samym łańcuchu ułatwiają to. Wszystkie pozostałe łańcuchy w napędzie lądowały tak jak akurat się przytrafiło i nie wykazywały nić niepokojącego. Zarówno te kierunkowe jaki nie kierunkowe po około 1000 km nadawały się do śmietnika.

  • Super wpis i na czasie. Wczoraj wlasnie smarowalem swojego starego rowera. Dodam tylko, ze warto sprawdzic lozyska w piastach i korbawerde czyli korbe.

    Co do smarow rowerowych to mozna chyba oddzielny artykul na ten temat napisac. Ja stosowalem juz chyba wszystkie na rynku oprocz Shimano I Rolhoffa. Slim line jest dla mnie beznadziejny (wszystkie rodzaje), Najlepszy do tej pory byl 2TF czy jakos tak, oraz brunox. Zawsze planowalem Shimano , wiec pewnie to bedzie moj kolejny zakup.

    Ogolnie polecam napisanie czegos o smarach. Jakie smary i gdzie smarowac. Widzialem fajny filmik na YT na ten temat. O dziwo wiele osob nie wie co smarowac w rowerze i czym (jak te linki). Oraz uzywaja WD 40 tam gdzie nie trzeba. WD40 to nie smar, to odstraszacz wody i srodek czyszczacy (Water Disperser version 40). Latwo mozna sobie zabic rower WD.

    To tyle. Pozdrawiam

    • również polecam TF2. Używam od 3 lat na wszystkich (4 rowery), naprawde dobry, wydajny i w miarę tani (400ml 24zł).

  • Ja do smarowania łańcucha polecam olej do pił łańcuchowych. Genialnie się sprawdza w tej kwestii, jednakże trzeba co miesiąc przetrzeć i nanieść nowy, ale to naprawdę jest 5 minut zabawy :-)

  • W związku z rozpoczętym już sezonem mam kilka pytań.

    No właśnie kupiłem rower… a konkretnie B’twin rockrider 340. Miałem niewiele kasy a potrzebowałem dowodu zakupu także kupiłem ten a nie inny i muszę z tym żyć :)

    Po tych 600 km zaczęły się problemy – mam do wymiany suport, i koła(jedno jest ósemką- z tego co wyczytałem to udźwig max roweru to 100 kg a przez pierwsze 400 km ważyłem ponad 100 hehe). Oprócz tego chciałbym przy okazji zmienić korbowód z pedałami i całe przerzutki – Shimano Tourney wołają o pomstę do nieba.

    Taki zresztą był plan – kupić tani rower z ramą która mi się podoba a potem go powoli zrobić pod siebie.

    Mam do Ciebie wielką prośbę abyś wskazał mi kierunek w którym powinienem pójść podczas modernizacji.

    Pierwsza rzecz to koła – czy warto kupować całe koła za powiedzmy ok 300 zł komplet czy też kupić oddzielnie obręcz, szprychy, piasty i dać do serwisu do złożenia. Teraz mam 2 calowe opony noname(26″) i chciałbym je zmienić na 1,5 cala bo zazwyczaj jeżdżę po ulicach i ścieżkach rowerowych w mieście. Do tego oczywiście jakieś uniwersalne opony.

    Następnie pewnie z 300 zł chciałbym przeznaczyć na suport i korbowód z pedałami(nie spd) wolę jakieś klasyczne metalowe. Nie wiem czy tu możesz coś poradzić bez wiedzy jaki suport tam siedzi ale może masz coś godnego polecenia.

    Kolejna rzecz to przerzutki przód i tył. Myślałem nad Acera/Alivio/Deore. Tu myślę, że mogę przeznaczyć ok 500 zł (przód, tył, manetki to jakiekolwiek godne polecenia – do wszystkiego da się przyzwyczaić) i kompletnie nie mam pojęcia co wybrać.

    Dzięki wielkie za pomoc.

    • Ja mogę ci wskazać swoją wizję modernizacji tego roweru, może Łukasz będzie miał inną wizję ale moje zdanie jest następujące…

      Koła: warto kupić całe koła, najlepiej 3- lub 4-komorowe. Będą droższe, ale ważysz koło 100 kg więc takie 4-komorowe odwdzięczą ci się trwałością. Nie jesteś raczej na tym etapie, by składać osobno piastę, obręcz i szprychy, bo dla ciebie nie ma to aż takiego znaczenia. Bawią się w to głównie ludzie, szukający kolejnych gramów do zrzucenia z roweru bądź decydują o tym elementy estetyczne [niektórzy bardzo lubią płaskie szprychy] lub też mechanizmy łożysk w piastach [co ciekawe im głośniejsze tym bardziej trwałe] ale.. moim zdaniem dla ciebie nie będzie to miało aż takiego znaczenia, by dopłacać komuś za zaplecenie obręczy, więc:
      Koła w całości, 3- lub 4-komorowe, najlepiej z piastami na łożyskach maszynowych.

      Suport: moim zdaniem nie warto walić w niego nie wiadomo jakich pieniędzy, tak samo jak w korbę. Nie używasz spd, a to w nich suport najbardziej dostaje. Waga rowerzysty oczywiście ma duże znaczenie, ale wg mnie warto popracować nad techniką jazdy. Nie wiem jak jeździsz, ale spróbuj jak najmniej stawać na pedałach [jazda na stojąco] i – co może być trudne na początku – spróbuj podnieść kadencję. Zakładam, że nie masz licznika kadencji, więc tak na oko – jeżeli zwykle jeździsz po płaskim terenie na przerzutce 2×6 [nie zagłębiając się w przełożenia] to spróbuj utrzymać tą samą prędkość na przerzutce 2×5. Na początku będzie się wydawać że robisz młynek, ale suport nie będzie tak dostawał po dupie a z czasem zobaczysz, że podjazdy to czysta przyjemność.

      Korba: do swojej wagi [wciąż zakładam ~100 kg] nie masz co wydawać pieniędzy w korby deore czy wyżej. To strata kasy, bo deore to już klasa semi-pro. Nie lubię tej klasyfikacji, bo każdy jeździ na tym, na co go stać ale deore to taka bariera dla ludzi, dla których zaczyna się liczyć waga [roweru]. Moim zdaniem deore to max, co ci warto kupić. Nie warto płacić kroci za lekkie i twarde tytanowe xtr skoro sam ważysz tyle, że taniej jest zrzucić parę kg… a i korby xtr są nieco „miękkie”.

      Przerzutki: przeznaczasz sporo kasy, bo to korba jest najdroższym elementem. Ważysz sporo, więc tutaj także deore to max, w co warto inwestować. Naprawdę max, bo nawet xtr z tyłu niewiele da bez dobrych manetek. Lepiej kupić obie manetki deore+tył deore+przód alivio niż inwestować bóg wie ile w tylną przerzutkę z manetkami alivio.

    • Witaj, zgadzam się z tym co już napisał Xau. Ale ja na Twoim miejscu zastanowiłbym się czy na pewno chcesz iść tą drogą. Kupiłeś rower za 800 złotych, który jak sam piszesz nie wytrzymał próby czasu oraz Twojej wagi.

      Teraz piszesz, że masz budżet 1100 złotych na jego modernizację. To ja na Twoim miejscu doprowadziłbym B’Twina do porządku (wymiana suportu czy centrowanie koła to nie będą duże pieniądze), sprzedał go i kupił coś porządniejszego.

      Oczywiście na wymianę części o których pisałeś wydałbyś mniej niż 1100 złotych, troszkę przeszacowałeś obliczenia (tak jak pisał Xau, nie trzeba ładować się w nie wiadomo jak dobre części), ale to pokazuje, że masz budżet do wydania :)

      Bo ja przewiduję sytuację taką, że wymienisz koła, opony, napęd. Potem coś się zacznie sypać w sterach, potem uznasz, że hamulce są za słabe i wymienisz szczęki i klamki, następnie amortyzator przestanie się uginać (waga zrobi swoje), a na końcu zacznie rdzewieć stalowa kierownica, sztyca i mostek :)

      Wydaje mi się, że lepiej sprzedać ten rower za hmmm… 500-600 złotych, dołożyć 1500-1600 i kupić coś porządniejszego.

      Oczywiście możesz iść też drogą powolnej wymiany części na nowe, ale moim zdaniem to po prostu mało opłacalny pomysł.

      Pozostawiam dyskusję otwartą, bo jedna i druga droga ma swoje plusy i minusy. Ale ja skłaniałbym się bardziej ku nowemu rowerowi (najlepiej z dobrej wyprzedaży z rocznika 2014).

      • Nie oszukujmy się, za ten rower nikt zdrowy na umyśle nie zapłaci więcej jak połowę ceny nowego.
        Co do kół, taniej faktycznie wyjdzie kupić całe(za zaplatanie tak czy inaczej się zapłaci, bo nikt tego za darmo nie zrobi – kupując gotowe, kwota ta już bedzie wliczona w cenę). Jesli chodzi o ilość komór, to z nimi jest podobnie jak ilością megapixeli w aparatach – generalnie o niczym nie świadczą. Jesli w opisie koła jest cos w stylu: stożkowa, wzmocniona – zanczy to tyle, że jest to badziew.

        Za te 300 pln dostaniesz cos na piastach novatec z łozyskami maszynowymi oraz obreczach alexrims ace18.

        Korbe brałbym deore fc-m590, za 240 masz komplet z suportem. Za alivio zapłaciłbyś około 70 mniej, ale wspomniane deore jest już korbą 2 częściową z stalowa osia, co przy Twojej wadze powinno się sprawdzic.

        Przerzutki: alivio, nic więcej: rd-m430 i fd-m430 w 140 powinno się zmiescic
        Manetki, jak wspomniano wcześniej lepiej mieć z grupy wyżej, czyli deore: sl-m590 za 160 powinny się trafić.
        Kaseta, np alivio cs-m400 ~70pln i do tego łańcuch campagnolo c9 – swoje kosztuje (od 100pln) ale warto.
        Do tego jeszcze nalezy doliczyć koszt przesyłki oraz montazu i regulacji.

        Jesli coś ewentualnie zostanie to zmianiałbym sztyce, mostek i kiere, zestaw od easton powienien przy dobrych wiatrach zamknąc się w 120 pln.
        Jeszcze tylko nieszczesne stery, amor i hamulce i cos ciekawego nawet by z tego wyszło :)

        • O właśnie radziu o coś takiego mi chodziło. Wymieniać ramy nie chcę bo ta mi się naprawdę bardzo podoba i uważam, że jest ciekawą bazą pod naprawdę fajny rower(jestem trochę majsterkowiczem więc większość zrobię sobie sam).

          Dzięki wielkie, że podałeś konkretne modele części – sam pewnie jeszcze długo bym się wahał z wyborem

          W takim wypadku trzeba sobie modernizację podzielić powiedzmy na 3 etapy.
          etap 1:
          – koła
          – opony i dętki
          – korba i suport
          etap 2:
          – przerzutki przód i tył
          – kaseta
          – manetki
          – łańcuch
          etap 3:
          – kierownica
          – sztyca
          – mostek

          Teraz jeszcze pytanko jakie opony do jazdy 90% miasto 10% las do kół powiedzmy na obręczach alexrims ace18?

          • Z kołami jest jeszcze taka historia, że jesli planujesz kiedyś zmienić hamulce na tarczowe, to już teraz musisz kupic koła z piastami umożliwiającymi montaż tarcz.
            Co do opon(z budżetowych), gdyby nie te 10% lasu to sliki podeszłyby idealnie. Jesli jednak pojawia się las, to semi slick typu kenda kwick, maxxis wormdrive. Jeśli ten las to tylko głowne szlaki utwardzone, to moglaby być kenda khan – ta akurat jest 1.5″ wczesniejsze 1.95.
            Jesli korbę chcesz zmienić przed wymianą przdniej przerzutki, to nowa musi mieć identyczne tarcze(w sensie ilości zebów) co stara.

          • Wg mnie możesz spróbować opon Schwalbe Marathon Plus Tour albo Marathon Plus Mondial. Bardzo ciekawy bieżnik pod twoje zastosowanie mają też Continental Travel Contact i Country Plus. Od razu dodam, że nie miałem z tymi oponami styczności a jedynie sugeruję po bieżnikach.

  • Jeżeli jesteś zupełnym amatorem i laikiem ten artykuł nie jest dla ciebie. Wszyscy inni już to wiedzą. Powinieneś zrobić poradnik dla zwykłego laika taki jest ciężko znaleźć.

    Nie zgadzam się, że olej do łańcuchów pilarek czy motocyklowych jest zły. Używam Pilarol-u do czego się da: linki, łańcuch, na rdzę żeby zatrzymać rdzewienie, do pedałów jeżeli jest nierozbieralny (amatorsko naprawiam stare rowery i konserwuje rowery znajomych). Jest to tani olej i jeżeli dobrze się go używa potrafi się sprawdzić i ma wielu zwolenników. Jeżeli ktoś ma łańcuch za 10 – 20 zł nie kupi oleju za 25 zł o ile w ogóle jakiś kupi nawet za 5 zł wazelinowy.

    Warto zapytać sąsiada, dziadka, znajomego na pewno ktoś ma olej do piły. Ogólnie czy to smarem za 5 czy 50 zł Łańcuch i napęd musi być wyczyszczony przed smarowaniem najlepiej jak potraficie, nasmarowanie brudnego lub delikatnie zabrudzonego spowoduje okropne zgrzyty pomiędzy ogniwami, łańcuchem a kasetami, gwarantowany dyskomfort jazdy lepiej tego nie róbcie.

  • Ja przygotowałem rower, ale moją piętą achillesową jest skręcenie tylnego koła po demontażu wolnobiegu i nasmarowaniu łożysk. Nie potrafię pozbyć się w 100% luzu :/

    • Może po prostu piasta już ma takie luzy, że ciężko je skasować? To popularny problem piast pod wolnobieg [nie kasetę]. Kasujesz luzy do momentu, w którym łożyska nagle się rozpadają w ręce.

    • Minimalny luz może zostać w piaście, kasuje się go zapinając koło szybkozamykaczem.

      Jeżeli luz jest większy, to albo „ten typ tak ma”, albo musisz jeszcze trochę nad tym popracować. Skręcenie piasty wymaga sporego wyczucia i nie zawsze się udaje od ręki to zrobić dobrze.

      Ew. może coś jest w piaście już wyrobione i trzeba wymienić (jakiś element lub całą piastę).

  • Ważne jest wyjść i jechać! Przygotowanie, to przy okazji :)
    Zima się skończyła! Na rowery!
    http://wierszykidladzieci.pl/dabrowski/na-rowery.php

  • proszę mi uwierzyć, że to co opisał pan mianem „brudnego łańcucha” jest czymś, co 90% ludzi określiłoby mianem „czystego” ;)

  • Mam takie pytanie. Zastanawiam się nad kupnem roweru, mimo tego, że już jeden posiadam i tu tkwi szkopuł…
    Rower ma już 17 lat, ale wciąż jest sprawny i przyjemność z jazdy jest duża.

    Pytanie brzmi – czy jazda rowerem z takim przebiegiem (był dość sporo używany rok w rok) jest z jakiegoś powodu niebezpieczna? To chyba jedyny racjonalny powód dla którego miałbym go zmienić.

    Czy są jakieś elementy które mogą „strzelić” i spowodować kraksę i groźną kontuzję.

    Będę wdzięczy za odpowiedź bo nie znam innego rowerowego autorytetu :)

    • Hej, jeżeli rower jest sprawny to śmiało możesz na nim jeździć dalej. Jeżeli obawiasz się, że coś w nim mogło się zużyć, zawsze warto go samemu dobrze obejrzeć. W rowerze, jeżeli chodzi o coś co może „strzelić” to dobrze wyczyść ramę (szmatką czy gąbką z wodą) i sprawdź czy nigdzie nie ma pęknięć. To samo zrób z amortyzatorem/widelcem.

      Zobacz czy koła kręcą się płynnie i czy żadna ze szprych nie jest luźna. Obejrzyj dokładnie wspornik kierownicy, wspornik siodełka i kierownicę. Czy nic nie pęka, czy nie ugina się.

      Ludzie jeżdżą na o wiele starszych rowerach :) Jeśli tylko nic niepokojącego się nie dzieje, to śmiało możesz jeździć dalej.

  • Witajcie. Zamierzam kupić rower i okazuje się, że ten, na który się wreszcie zdecydowałam, ma kolor ramy biały – matowy :( Podobno matowe są modne w tym sezonie :( Jak zabezpieczyć taką ramę przed zabrudzeniami, ewentualnie „zmniejszyć” jej matowość i nadać połysk, żeby nie chwytała brudu tak bardzo? Nie mówię tu o solidnym, swojskim błocie, ale o denerwujących zabrudzeniach choćby od podeszwy buta przy wsiadaniu, czy dotknięciu brudną ręką. Polecacie jakieś woski, inne preparaty?

    • Ja kiedyś używałem polerki do ramy:
      https://roweroweporady.pl/pielegnacja-roweru-z-shimano-workshop/

  • Jako że większą część mojego żywota traktowałem rowery mocno po macoszemu, a konserwacja łańcucha jest mi blisko dopiero od jakiś trzech lat mam pytanie techniczne: Po umyciu i wysuszeniu łańcucha i czyszczeniu zębatek korby i kasety nakładam po kropelce na każde ogniwo, kręcę kilkakrotnie pedałami do tyłu, jednak ZAWSZE zostaje na zębatkach trochę smaru.
    Jest to denerwujące, bo wtedy po pierwszych dwóch trzech jazdach muszę znów przecierać łańcuch z nagromadzonego syfu.
    Jakaś metoda na to jest?

    • Tak, napisałem o tym w tekście. Po naniesieniu oleju na łańcuch, trzeba odczekać kilka-kilkanaście minut (niektóry zostawiają rower na całą noc) i po tym czasie przetrzeć łańcuch czystą szmatką.

    • Hej, żaden ze mnie pan, po prostu Łukasz :)

      A wszystko co wiem, staram się przekazywać tutaj i na kanale YouTube :)

  • Witam. Napisałeś: „Obróć rower do góry kołami i…”. Czy w przypadku hamulców hydraulicznych nie wpłynie to niekorzystnie? Zapowietrzenie, wyciek oleju itd?

    • Wycieku żadnego być nie może, jeżeli tak się stanie, to trzeba zrobić przegląd hamulców. Co do zapowietrzenia, to jeżeli coś się stanie z hamulcami, to znaczy, że to powietrze już się tam znajdowało i po prostu przepłynęło. Zwykle wystarczy kilka razy nacisnąć klamkę hamulca (po założeniu kół i postawieniu roweru na kołach).

  • Odkopie trochę temat. Po pierwszej przejażdżce w tym sezonie, okazało się, że dolna dźwignia manetki jakby przepuszcza i nie zawsze łapie. Tj, co któryś raz naciskam na manetkę a ona nie stawia żadnego oporu i nie zmienia przełożenia. Potem znów normalnie działa i za chwilę znów nie działa. Manetka przednia. Podpowiesz coś przedserwisowego?

    • Cześć, sprawdź czy linka od przerzutki nie jest nigdzie pordzewiała, czy nigdzie się nie zacina i czy jest odpowiednio naciągnięta.

  • Świetna strona i dużo fantastycznych treści. Szanuję Panie Łukaszu. Wracam do roweru po kilku latach i mam przeczucie że tym razem na dobre ;) wielkie dzięki za przydatne informacje. Pozdrawiam.

  • Mam pytanie w kwestii smarowania innych elementów. Mam je smarować tym samym smarem co do łańcucha czy jakimś innym?

    • Zależy co chcesz nasmarować. Głównie używa się smaru stałego np. do łożysk tocznych, ew. przy lepszych piastach specjalnego smaru do piast. Ale tam gdzie ciężko się dostać, albo w miejscach gdzie nie nie chcemy prawie żadnego oporu (np. w pancerzach od linek) – tam wpuszcza się trochę oliwki do łańcucha.

      A co konkretnie chcesz nasmarować?