Skocz do zawartości

Paraliż palców


Rekomendowane odpowiedzi

Ależ nie musisz mi odpowiadać bo wcale cię o nic nie pytałem. Pleciesz androny które zacytowałem, jakieś osły i rumaki, race wygodny endurance niewygodny. Niet chłopie zmień swojego wygodnego rumaka na decathlonowego osła to wróci ci w końcu krążenie w palcach. Będziesz wolniejszy na kresce, przyjedziesz siódmy w grupie a nie pierwszy ale przynajmniej z kubka nie rozlejesz.

Odnośnik do komentarza

Pytanie o jakich dystansach mówimy. Ja na swoich treningach na moim super hiper czarnym karbonowy jak noc tarmacu jeszcze nie miałem takich średnich przy dystansach koło 100km. To przede mną.

 

Trochę offtop się wytwarza.

 

Kolega chce mi swojego tribana 520 odsprzedać za 1000 plus wino, dla niego również po paru miesiącach okazał się mulowaty, także na zimę chyba skończę z tribanem, potem zdecyduje czy triban zostaje czy orkan jako wół roboczy.

 

Wracając do meritum po kiepskich asfaltach na TdPamatorów mrowienia nie wróciły. Czas na próby dalszego wyciągania się na rowerze, ale spróbuję bliżej końca sezonu. Zobaczymy czy jakieś dolegliwości znowu się pojawią, czy to kwestia geo czy rozciąganiecia się i wytrenowania.

Odnośnik do komentarza

Kurczę, niemal wszystkie uwagi kalińca brzmią tak, że jakby nie napisał, że to do nieta, dałabym sobie głowę uciąć, że do mnie :D To ja wymyśliłam durne zestawienie osła i rumaka, ja uważam, że endurance jest be, a race okej (czy może należałoby powiedzieć: geometria Tribana mnie nie przekonała, a geometria Treka tak, choć jest mniej "endurance'owa"), wreszcie to ja się podniecam niezdrowo o 1km/h większą średnią, mimo że nie mam siły jechać w żadnych grupach, a czytanie o Waszych osiągach na: kozach, crossach i jeszcze najlepiej fatbike'ach są dla mnie w sferze marzeń i dalekiej przyszłości. W dodatku rejestruję sobie to wszystko na Endomondo, nawet jeśli nie ma czego dokumentować. Bo dla mnie to są moje osiągnięcia, z których - ło, raju - dumna jestem. Co najwyżej potem nie ma co się dziwić, że się nigdzie, z nikim spotykać nie chcę i jeżdżę sama. No bo po co, skoro wszyscy gremialnie na prostej zasuwają sobie na luzaku 50km/h? Fajnie macie. Ciekawe, czy kiedyś do czegoś takiego dojdę.

 

Kolega chce mi swojego tribana 520 odsprzedać za 1000 plus wino, dla niego również po paru miesiącach okazał się mulowaty, także na zimę chyba skończę z tribanem, potem zdecyduje czy triban zostaje czy orkan jako wół roboczy.

Wracając do meritum po kiepskich asfaltach na TdPamatorów mrowienia nie wróciły. Czas na próby dalszego wyciągania się na rowerze, ale spróbuję bliżej końca sezonu. Zobaczymy czy jakieś dolegliwości znowu się pojawią, czy to kwestia geo czy rozciąganiecia się i wytrenowania.

Za tysiąc można chyba zaryzykować. Chociaż na zimę nie wiem, czy na Twoim miejscu nie wolałabym Orkana - pewniejsze opony, hamulce chyba także i do tego amortyzacja. Piszę "na Twoim", bo wyleczona z crossów na moim miejscu nawet bym go nie kupiła ;)

Za palce (i nie tylko) trzymam kciuki ;) Oby nic już nie bolało i jeździło się coraz lepiej. Dobrze, że poszedłeś na ten bike fitting.

Odnośnik do komentarza

Tylko po zimie serwis Orkana kosztował mnie 700 zł, bo deore/xt bo powietrzny amor. Po wybraniu szosy jako tej najważniejszej taki osprzęt mi nie jest w orkanie potrzebny, a serwis kosztuje prawie tyle co używany triban. Zimą dewastuje napęd, trzeba szczególnie o niego dbać, a ja nie mam czasu po każdej jeździe bawić się w serwisanta.

Odnośnik do komentarza

To jest racja, dlatego ja w siarczyste mrozy jeżdżę na MTB Kandsa na Alivio i w ogóle nie serwisuję ;) Choć Twój serwis kosztował, bo o ile mi wiadomo, zjechałeś po schodach z zablokowanym amorem. Raczej co sezon nie będziesz powtarzał tego wyczynu.

Tak w ogóle po co w takim razie trzymasz Orkana? Jeździsz na nim coś? Bo ja tej zimy zamierzam sprawdzać, czy da się jednak zrezygnować z MTB. Trochę za dużo tych jednośladów się narobiło.

Odnośnik do komentarza

Obawiam się że w tym wątku panuje niepotrzebne napięcie i niezrozumienie pewnych zależności. Michał (niet) i ja jeździmy w ustawkach grupowych. Zarówno prędkości chwilowe jak i średnie są w nich ważne. Jedziemy zwykle dystans ok. 100 km. Czasem więcej. Te 1 czy 1,5 km, jeśli nie jest się w wyśmienitej formie to jest czasami różnica pomiędzy utrzymaniem się w grupie a odpadnięciem i samotnej jeździe. Ktoś kto nie jeździ w takich grupach nie rozumie takiej różnicy. Więc wytykanie pojedziesz 1 czy 1 km mniej, co za różnica uważam za pozbawione sensu. Zupełnie inaczej jest jak się jeździ samemu i wtedy te 1 czy 2 km ma dużo mniejsze znaczenie.

 

Aplikacja Strava jest najpopularniejszą aplikacją dla kolarzy amatorów. Jest takim fejsbookiem kolarskim gdzie możemy obserowować gdzie , z kim i jakim tempie jeżdżą nasi znajomi, wstawiać zdjęcia i dodawać komentarze.

 

Michał, co do opon 28 to wchodzą do Tarmaca. Wracam w niedzielę i możesz wpaść pożyczyć koła jak chcesz i się na nich przejechać.

Odnośnik do komentarza

Mili Panstwo,

 

... Scisle centrum z okolicami rynku to same bruki. Bylem zdziwiony jak dobrze mi sie po nich jechalo na moim Roubaix i jak widac bylo ze trzepie mojego mlodego na jego Tarmacu...

 

 

Jacek, a może do tego dochodzi sprawa wagi? Mam swoje spostrzeżenie, gdy raz jechałem z przedstawicielami lokalnej koniny. Obydwaj kolarze siedzieli na aluminiowych rowerach, nie najnowszych i gnali po mega dziurawym asfalcie jak po stole. Ja ledwo trzymałem się ich koła i na mojej karbonowej szosie myślałem że wybiję sobie nadgarstki, urwę pasek od kasku. Nie wspomnę, że dolna szczęka latała mi jak u Turonia na kolędzie i bałem się o stan uzębienia. Była między nami jedna zasadnicza różnica. Panowie na oko byli blisko 30 kg w plusie do mnie i może tu jest analogia do Twojej opowieści? Masa, bezwładność itp. Rower jęczy ale człowiekiem tak nie rzuca? Od tamtej przejażdżki próbowałem sam tak jechać po tej drodze, ale zawsze zwalniałem. Dyskomfort był za duży.

Odnośnik do komentarza

Cholera, i na co ja chcę "chuść", jak już mi się średnio takie trzepanie podoba? :P

Oczywiście najlepiej jedzie się po przysłowiowych Velo i innych gładkich asfaltach, ale też dziura dziurze nie jest równa. Natomiast, czy jest to wina delikatności szos? Niekoniecznie. Powiedziałabym raczej: rowerzysta na szosie jest za delikatny, aby zasuwać po dziurawych drogach. Bo mój rower jakoś świetnie daje radę ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...