Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    13 027
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. Tak jak piszesz, to nie rzep od samej torebki mu haczył tylko ten od sztycy podsiodłowej miał podły rzep i się odpinał. Torebka Deuter o której pisałem nie jest pod ramę tylko na ramę (tzw. top tube bag) tuż za mostkiem. Też nie lubię takich pod ramą. Jak robisz zakupy w Airbike'u to zajedź na Beli Bartoka do Bikemana i obejrzyj to co tam mają. A mają wszystko z Topeaka i Ortlieba i paru innych firm. bardzo porządny sklep i bardzo uczynny sprzedawca, taki gość wagi ciężkiej z irokezem. Kellys i Sport Arsenal robią różne podsiodłówki, większe i mniejsze. Mam jedną malutką taką jak Twoja dziewczyna którą używam w szosówce do ścigania. Wchodzi jedna dętka i dwie łyżki do opon. Mam też znacznie większą, taką podłużną ale niepowiększaną którą używam w szosówce treningowej w której wożę dętkę, łyżki, apteczkę i parę innych drobiazgów. W trekkingu na całodniowe wyjazdy, np po Mazurach używam Ortlieba 2,7 litra w którym wożę niemal pół plecaka czyli żarcie, aparat foto, kąpielówki, klapki i różne inne.Telefon i klucze zawsze wożę w tylnej kieszonce koszulki albo w tej torebce Deutera ale tam raczej głównie drobne przekąski i powerbank. Portfel nie używam, w etui na klucze mam kasę a karty płatnicze i dokumenty w etui od telefonu.
  2. Nie wiem czy to dobry dział, w razie czego Łukasz przeniesie. Na stronie Specialized jest info że w dniach 19-20 września będzie można przetestowac bezpłatnie ich najnowsze rowery na pętlach MTB i szosowej w miejscowości Wolsztyn, kilkadziesiąt kilometrów od Poznania. Nie mam z tym eventem nic wspólnego, wszystko jest na stronie Specialized tu: http://www.specialized.com/pl/pl/news/latest-news/22931?intcmp=homePromo1TESTTHEBEST Jak ktoś ma możliwość to polecam bo normalnie wypożyczenie ich roweru na test kosztuje dwie stówy. Sam bym chętnie pojechał ale jest to blisko 400km od Warszawy.
  3. Marek, nie chcę Cię martwić ale były to spodenki Specialized właśnie z Airbike'a i podsiodłówka Specialized Mini Wedgie z tegoż. O ile jestem fanem Specialized jeśli chodzi o rowery, opony i wiele akcesoriów to ich podsiodłówki uważam za nieudane. Natomiast szczytem beznadziei jest ich torebka na batony energetyczne, Vital Pack która ma beznadziejny design i nie pasuje do ani jednego z moich rowerów Specialized, a mam ich cztery. Jak ktoś potrzebuje torebki na batony/telefon/akumulator to najlepsza jaką używałem jest Deuter Energy Bag, pasuje do każdego roweru i jest bardzo praktyczna. Mam takie dwie.
  4. Z mojej może się sypało bo jeździłem na zwykłem szosowej. Specjalnej trenażerowej nie miałem. Ja już wolę na siłkę niż trenażer. Natomiast znalazłem gdzieś w sieci trochę dobrych filmów do treningu na trenażerze o nazwie Spinervals i bodajże CTS Training.
  5. Ktoś na tym jeździ? Jakie macie opinie? Wczoraj rozmawiałem z kolegą który prowadzi serwis i bardzo namawia na przejście na tubeless szczególnie na zimę. Twierdzi że oprócz oczywistej zalety nie łapania flaków, najważniejszą zaletą jest wyśmienita trakcja w trudnych warunkach dzięki niskiemu ciśnieniu które przy systemie dętkowym spowodowałoby dobicie dętki. Po tym jak się zimą wielokrotnie wywaliłem na śliskim, rozważam spróbowanie na oponach 700x38 lub 700x30. Podobno niemal wszyscy którzy startują w maratonach MTB już na to przeszli. Na szosie i w trekkingach chyba to jeszcze nie złapało popularności. Z tym że są związane z tym koszty. Musi być chyba specjalna opona i obręcz plus płyn uszczelniający.
  6. Podłączę się pod temat. Podobno pod v-brake niewiele już dostaniemy. Zadałem pytanie na forum MTB to wszyscy mnie wyśmiali że szukam pod v-break a potem uprzejmie skasowali mi temat :) Moja rama co prawda pozwala na instalację tarczówek ale jeżdżę na góralu tak sporadycznie że zastanawiam się czy ma to sens. Jeśli tylko przód to musiałbym kupić koło pod tarczówki, hamulec tarczowy i być może klamkę hamulcową. Droga zabawa a do moich zastosowań v-break w pełni wystarczy. Tylko że u mnie 29-er więc amor pod koła 28 cali. I nie wiem czy powietrzny jest mi potrzebny. Może wystarczyłby olejowy plus blokada skoku z manetki. Mam takiego Suntoura, chyba NRX w trekkingu i całkiem dobrze się sprawuje tylko że ma skok 50mm a do górala przydałby się większy. Nigdy nie musiałem go serwisować, nic nie wycieka. Max budżet na takie zastosowanie u mnie to jakieś 500-600 zł. Słyszałem opinię że Rock Shox Reba jest pancerny, niedrogi i nie wymagający wiele serwisowania.
  7. Co do podsiodłówek to jest ich straszny wybór. Odradzam takie z rzepami. Kolega ostatnio kupił nowe spodenki za kupę kasy i rzep podsiodłówki wyrwał mu w nich dziurę. Mocowanie podsiodłowki z lidla jest do kitu i długo nie wytrzyma, pęknie. Bardzo dobry jest system szybkiego montażu jaki mają w podsiodłowkach niektóre czeskie firmy jak Kellys i Sport Arsenal. SKS i Topeak mają podobny system. Ważne żeby podsiodłowka była wąska i nie wystawała poza obręb siodełka. Ja mam ze dwie Kellys, róznych rozmiarów i chwalę. Odradzam Authora bo ma bardzo kiepskie zamki które się rozwalają. Jak kogoś stać to jest jeszcze Rolls Royce wsród podsiodłówek, Ortlieb 2,7 litra za 150 zł. Mam i polecam zamiast małego plecaka na krótkie wyprawy. Tu jest duży wybór: http://www.domenasportowa.pl/pol_m_Akcesoria-rowerowe_Sakwy-i-torby-rowerowe_Torby-podsiodlowe-1174.html
  8. Najlepszy stosunek lumena do złotówki ma podróbka SolarStorm, o której już tu gdzieś pisałem. Za 99 zł masz światło jasności zbliżonej do tej w samochodzie, ponad 1000 lumenów. Wystarczy wpisać solarstorm albo lampka cree i wyskoczy dziesiątki ofert. Z pojedynczą diodą kosztuje 99, z podwójną jakieś 130. 260 zł za lampkę to gruba przesada IMHO.
  9. Multitool. Ne ma lepszego: https://www.decathlon.pl/narzdzie-wielofunkcyjne-multitool-compact-id_8246924.html Najlżejszy, najlepszy. Cała reszta się rozpada albo ma zupełnie nie potrzebne do niczego klucze. Nie widzę sensu wozić ze sobą półkilogramowego multitoola kiedy głównie potrzebujesz 2-3 imbusy, philipsa i prostą końcówkę do regulacji śrubek przy v-breaku. Miałem różne SKSy, Krossy itp. Oddzielnie można dokupić sobie jakiś skuwacz jeśli ktoś potrzebuje. Swoją drogą zalecam na długie, szczególnie zagraniczne wyprawy kupić zapasowy hak przerzutki. Nie dajecie sobie sprawy ile jest przypadków złamania haka które mogą was całkowicie uziemić. Haki są zwykle niestandardowe i sznas na ich kupienie gdzie w jakimś sklepie rowerowym po drodze jest bliska zeru. Właśnie mieliśmy przykład w Austrii gdzie ni z tego ni z owego koledze pękł hak w szosówce w trzecim dniu wyjazdu w Alpy i część urlopu miał zmarnowane. Trwało dwa miesiące zanim udało mu się kupić taki hak. Rower niestandardowy hiszpański BH. Swoją warto kupić rower taki jaki jest często spotykany bo inaczej może być problem jak w tym przypadku.
  10. Uchwyty na bidon. Używałem wielu. Na początku tanie aluminiowe Zefale które długo nie pożyły bo się rozleciały, plastikowe Cateye które tez długo nie pożyły. plastikowe Zefale Spring w których grzechotały bidony. Po długich eksperymentach zostaję przy dwóch w zależności od zastosowania. Z przodu prawie zawsze Barbieri, taki: http://www.milkywayshop.it/portaborraccia-in-alluminio-barbieri-bottle-cage Podobne produkują inne firmy. Chodzi o to żeby miał tam gdzie trzeba plastikowe wypustki przytrzymujące bidon dzięki którym bidon łatwo wchodzi i wychodzi i nie grzechocze. Jest idealny do bidonów 0.7 litra które używam. Czasem te koszyki sprzedaje po kilkanaście złotych na Allegro gość bodajże ze Środy Wielkopolskiej który importuje różne części rowerowe z Włoch. Jeśli chodzi o koszyk na rurze podsiodłowej to idealny jest patent z bocznym ładowaniem bidonu jaki ma Specialized Zee Cage. Taki: http://www.specialized.com/us/en/ftb/bottles-cages/cages/zee-cage-ii-left. To nie jest tani koszyk, może inni produkują podobne. Natomiast wkładanie bokiem jest świetną sprawą i sprawdza się wszędzie tam gdzie nie ma zbyt dużo miejsca żeby wyciągnąć bidon bezpośrednio w górę. Mam jeden taki koszyk aluminiowy który jest kiepski a jeden plastikowy który jest świetny i ten polecam.
  11. Moje doświadczenia z licznikami: Cateye Kosmos/Astrale kupiony 25 lat temu, przewodowy z kadencją, na jedną baterię guzikową, działa nieprzerwanie i wyśmienicie do tylu lat. Koszt rzędu 100zł. To była jakość. Licznik Lidl kupiony dziecku za 5 Euro na Słowacji, chłam, działa kiedy chce i jak chce, powinienem go w zasadzie sieknąć o ścianę bo tylko do tego się nadaje. Licznik Sigma BC 14.12 Alti przewodowy. Bardzo dobry licznik który użytkuje moje dziecko i jest z niego bardzo zadowolony. Liczy wszystko ładnie, mam wysokościomierz i termometr oprócz standardowych funkcji. Cena rzędu 130 zł. Sigma Targa bezprzewodowy, bardzo wysoki model bezprzewodowy z pulsometrem i wysokościomierzem. Nie polecam. Kolega miał dwa takie, jeden przejechał samochód, drugi wypadł z mocowania w Alpach i przepadł bez śladu. Działał jak chciał, a to nie działał licznik, a to wysokościomierz. Sigma chyba nie opanowała dostatecznie technologii bezprzewodowej żeby wszystko dobrze działało. Ogólnie wkurzał ten licznik mojego kumpla maksymalnie. Liczniki Atech i inne podobne, jak to nazywam "głebokie chińczyki". Totalny chłam. Dziesiątki funkcji z którym żadna nie działa jak powinna, kijem nie dotykać. Miałem takie i ja i kolega, nadają się do rzucania o ścianę. Jeśli licznik ma być niedrogi to warto IMHO kupić z firmy o długoletniej reputacji w tej dziedzinie. Takimi firmami są Cateye, Sigma, Ciclosport, Blackburn, Vetta.Avocet, Echowell. Warto spojrzeć np. tu: http://www.conrad.pl/websale8/?Ctx=%257bver%252f8%252fver%257d%257bst%252f3ea%252fst%257d%257bcmd%252f0%252fcmd%257d%257bm%252fwebsale%252fm%257d%257bs%252fconrad%252fs%257d%257bl%252f01%252daa%252fl%257d%257bmi%252fSHOP%255fAREA%255f875669%255f0602010%252fmi%257d%257bmd5%252f2f6601e04165f5e8d229e6c485f457ef%252fmd5%257d&wsps_sortselect=Price%3Basc&wsps_resultsperpage=102 Przewodowy będzie zawsze pewniejszy i tańszy niż bezprzewodowy z tym że narażony na przerwanie przewodu. Licznik trzeba mieć. Żałuję że nie notowałem i nie ogarniałem licznikiem wszystkich swoich przejazdów przez ostatnie 30 lat, pewnie wyszłoby już ponad 100 tys km. Fajnie jest mieć po tym ślad.
  12. Mam trenażer TacX starego typu z oporem magnetycznym. Bardzo podobny do tego 2600. Nie jeżdżę na nim ostatnio w ogóle. Trenażer ma kilka istotnych wad. Przy dłuższym jeżdżeniu, w zasadzie musisz mieć duży wiatrak skierowany centralnie na ciebie żeby mieć odprowadzanie ciepła. Pot z ciebie kapie i zalewa rower i podłogę więc trzeba coś podłożyć. Sprzedają takie specjalne osłony od potu. Jak nie masz wiatraka to kapie intensywniej. Musisz mieć specjalna łysą oponę bo jak będziesz używał normalnej to ją szybko zajedziesz. Z tyłu za rowerem musi być osłona na ścianę/meble bo drobiny gumy z opony sypią się za rolką. Hałasuje więc musisz mieć pod niego podkładki na podłogę. Wymaga bardzo dużej motywacji bo jeżdżenie na trenażerze jest okropnie monotonne i nudne. Z wyżej wymienionych powodów jeżdżę zimą na zewnątrz jak jest sucho a jest jest mokro idę na spinning na siłownię, jak sucho i wieje to jadę góralem do lasu, jak dużo śniegu to biegam na biegówkach. Z tym że ja mam bardzo dużo wolnego czasu, nie pracuję na etat i mogę to robić kiedy chcę. W tym roku zamierzam dołożyć bieganie i pływanie Szozdy bo tez planuję zbudować formę na przyszły rok. Ale mam kolegę który ma mocno ograniczony czas i jeździ parę miesięcy w roku na trenażerze i zbudował na nim dużą formę. Nie wiem jaki ma model, ale jakiś wypasiony z wirtualnymi trasami który zmienia obciążenie w zależności od puszczonej trasy. Można też się wirtualnie ścigać z innymi. Jak będziesz szukał podkładek to najlepsze i jedno z najtańszych rozwiązań to takie duże, bardzo grube bloki tartanowe mniej więcej 50x50. Sprzedają w Liroy Merlin po 40 za sztukę na dziale ogrodowym. Moja żona podłożyła takie pod bieżnię elektryczną bo sąsiedzi robili awantury jak biegała i mocno wygłuszyło.
  13. A w kwestii ustawienia siodełka tył/przód. Przez wiele lat nie potrafiłem optymalnie ustawić siodełka. Miewałem problemy z bólem lewego biodra. To miało też trochę wspólnego z rwą kulszową która mnie czasem dopada jak nadwyrężę kręgosłup lędźwiowy bo tam jest źródło tego problemu. Jednego roku zacząłem jeździć na siłowni na spinningu który miał wszelkie możliwe regulacje siodła i kierownicy. Zacząłem eksperymentować z pozycją i z ciekawości przesunąłem siodełko maksymalnie do tyłu. Okazało się że taka pozycja jest dla mnie dużo wygodniejsza niż "środkowa" której zawsze używałem. Ból biodra zniknął a ja przesunąłem siodełko do tyłu we wszystkich moich rowerach i zmieniłem sztyce podsiodłowe na sztyce z setbackiem czyli przesuniętym mocowaniem siodełka lekko do tyłu. Oczywiście nie dla każdego będzie to korzystne bo takie przesunięcie wydłuża pozycję na rowerze. Jest też korzystne na bolące kolana które są bardziej odciążone w tej pozycji w stosunku do standardowej. Natomiast bardziej pracuje się mięśniami dwugłowymi uda i mięśniami pośladkowymi co wymaga większej ich elastyczności. Czytałem ostatnio ciekawy artykuł o tym jak grupa Sky eksperymentuje z krótszymi ramionami korb.Okazuje się że krótsze ramiona są korzystne zarówno dla bioder jak i kolan i pozwalają utrzymać wyższą kadencję co jest szczególnie korzystne na podjazdach. Dłuższe ramię korby jest natomiast zalecane w czasówkach.
  14. W sklepach Specialized mają takie "urządzenie". Tak naprawdę wystarczy coś miękkiego ale plastycznego typu plastelina. Czasem może być zaskoczenie bo mi na przykład, mimo wagi półcieżkiej, 90kg przy 175 wzrostu wyszło że optymalne jest siodełko 130mm a kumplowi który jesz szczupły 75kg wagi przy 180 wzrostu i wygląda na chudego w tyłku, że ma szersze kości kulszowe i powinien mieć 143mm. Kiedyś jeździłem na 155m i coś mi nie grało, często się obcierałem. Po zmianie siodełka na węższe jest znacznie lepiej. Na 50 km to chyba nie ma aż takiego znaczenia ale na 100 to i owszem. No i siodełko podniesione do góry to proszenie się o problemy z przepukliną pachwinową i/lub prostatą. Optymalnie w poziomie, trochę do dołu też nie jest problemem. Jak się jeździ z lemondką to koniecznie trochę do dołu.
  15. jajacek

    Rower na zimę

    Gdzieś przeczytałem taką teorie że pory roku u nas się zmieniają tak jak zmienia się topnienie lodów w Arktyce. W Arktyce przesunęło się to do przodu o jakieś 1-2 miesiące i u nas też widać taką tendencję ostatnio. Śnieg w święta bożonarodzeniowe pojawia się coraz rzadziej a zima zamiast zaczynać się jak dawniej w listopadzie-grudniu zaczyna się teraz w styczniu-lutym a kończy zamiast w lutym-marcu w kwietniu. Pamiętam że bodajże dwa lata temu koło 7-go kwietnia jeszcze było tyle śniegu w Warszawie że jeździłem z synem na biegówkach a z kolei w połowie listopada były dni że było 17 stopni i jeździliśmy w krótkich spodenkach. Jest też mniej opadów. Kiedyś plucha była całą jesień. Teraz jest znacznie więcej dni suchych. Mnie się w każdym razie ta tendencja podoba. Jak byłem dzieckiem, lat temu 40, i mieszkałem w Koszalinie to pamiętam że zimą było tyle śniegu że żeby dojść do szkoły trzeba było torować sobie drogę przez zaspy. O odśnieżonych ulicach na skraju miasta nie było nawet mowy. Odśnieżali tylko główne którymi jeździły autobusy. Samochodem to chyba niektórzy nie wyjeżdżali całą zimę, nie mówiąc o tym że samochód był dobrem bardzo rzadko spotykanym.
  16. jajacek

    Rower na zimę

    Ludziska, gdzie wy mieszkacie? Gdzie macie te -20 w dzień? Ja -20 to ostatni raz chyba widziałem w Moskwie, zimą. Ale więcej niż -32 tam chyba nie widziałem. W Warszawie nie pamiętam więcej niż -17. Najniższa temperatura w jakiej jechałem to było -8. Pamiętam że udało mi się wtedy zrobić stówę ale po drodze zajechałem do apteki żeby wlać sobie gorącą wodę do stalowego bidonu termicznego wożonego w koszyczku roweru który przy takiej temperaturze to więcej niż 1h ciepła nie trzyma. W tym roku kupiłem taki mały, stalowy 0.5l z Decathlonu który zamierzam wozić w kieszonce na plecach. Zobaczymy jak się sprawdzi. Plus koniaczek lub miód pitny w piersiówce na czarną godzinę :)
  17. jajacek

    Rower na zimę

    To wynika z tego że Ty pewnie jeździsz sam a ja głownie z szosowcami którzy zimą też jeżdżą na szosówkach albo lajtowych trekkingach. Na takich rowerach jak napisałem to jazda głównie po suchym. Po śniegu i lesie to na góralu. Mam tez jeden rower, Author Classic, który leży u mnie na balkonie od jakichś siedmiu lat i który myślę że może w tym roku doprowadzę do ładu. Tam z kolei nie będę specjalnie inwestował. Wyrzucę co pordzewiało a że mam gdzieś nowe manetki Altusa, łańcuch i kasetę pod ósemkę od górala który przerabiałem na dziewiątkę, to zrobię go właśnie na tym. Rama cro-mo teraz wraca do łask. Ciekaw jestem jak się na nim będzie jeździło. To był kiedyś mój podstawowy rower. Hamulce ma jeszcze canti.
  18. jajacek

    Rower na zimę

    A projekt kumpla: Rama przełajowa Mares CX 2103 full carbon Hamulce tarczowe mechaniczne, pewnie Hayes CX5 Osprzęt trekkingowy, pewnie Deore T600, 10 speed, napęd 48x36x26 na 11-34 Koła wytrzymałe, niskoobręczowe, podwójnie oczkowane, 32 lub 36 szprych, pewnie z Niemiec Płaska kierownica Oczywiście błotniczki i oświetlenie. Powinien wyjść super wypas. Jak skończę projekty wrzucę fotki, jeśli sie nauczę jak to zrobić :)
  19. jajacek

    Rower na zimę

    Ja mam dwa projekty, Jeden mój, drugi przygotowuję dla kumpla. Mój: Rower Specialized Sirrus Comp 2009: http://www.specialized.com/gb/gb/bikes/archive/2009/sirrus/sirruscomp#specs Za chwilę zostanie oryginalnie z niego niemalże tylko rama i koła. Rower częściowo na grupie Shimano Tiagra pod Flat Bar. Klamki i hamulce były podłe, Promaxy, zmieniłem i jedno i drugie na Tiagrę. Siodełko było niezłe Specialized ale dla mnie za szerokie, 155cm, zmieniłem na moje ulubione Specialized Rival. Aluminiowa sztyca podsiodłowa została zmieniona na karbonową. Kierownica aluminiowa i manetki Tiagra zostały. Strasznie podniesiony mostek zmieniony na szosowy mostek alu Specialized i wyrzuciłem gigantyczną podkładkę wysokości 4cm. Opony zmieniłem na Specialized Espoir Sport z wkładką antyprzebiciową Blackbelt. Ostatnia zmiana to będzie wymiana szosowej korby Sugino 50-39-30 z ramionami 175mm na coś z Shimano 48x36x26, pewnie Deore z ramionami 170mm. Na zimę założę pełne błotniki SKS Chromoplastics i oświetlenie SolarStorm. Do tego bidon termiczny Barbieri Tankita Inox i jestem gotowy na mrozy. Jak ostatnio ważyłem rower, ważył 9800 bez pedałów. Niestety nie wiem jak tu wstawić grafikę.
  20. @barsta Gratuluję że udało ci się zebrać do kupy. Trzymaj się z daleka od lekarzy i leków. Nie tędy droga. Odizoluj się od toksycznych ludzi z twojego otoczenia. Pilnuj regularności. Ona jest kluczem do sukcesu zarówno jeśli chodzi o dietę jak i poprawę wyników i nie staraj się osiągnąć za dużo za szybko. Pilnuj żebyś nie miał kontuzji bo może cię to zdołować. Też kiedyś doprowadziłem się do wysokiej wagi i problemów zdrowotnych. Ważyłem 106 kg i 20km jeździłem na 4 razy. Trać wagę ale w niezbyt szybkim tempie żebyś nie miał obwisów, jeździj regularnie, reszta sama przyjdzie. Osiągnąłem swego czasu bardzo dobrą formę jeżdżąc 2-3 razy w tygodniu 30-40 km bladym świtem przed pracą i 2 razy dłuższe dystanse w weekend. Ale jeździłem i w deszcz i w mróz i pilnowałem wagi co wymaga dużo samozaparcia. Dużą pomocą jest jeżdżenie w dwójkę. Zawsze fajniej i bezpieczniej jeździć we dwóch. Łatwiej jest to osiągnąć w weekendy. Ogólnie aspekt socjalny kolarstwa jest bardzo fajny i jeżdżenie w fajnej grupie daje dużo przyjemności i sprzyja szybkiej poprawie wyników. Nie jest łatwo taką grupę zmontować bo wszyscy muszą być na podobnym poziomie sportowym i w miarę podobnym wieku.
  21. Większość artykułów i badań jest sponsorowanych przez firmy farmaceutyczne. Jak w takim razie masz ocenić czy jest to coś warte? Na podstawie reklamy? Jedna z największych grup potencjalnych klientów są dla nich klienci siłowni. W związku z tym natłok reklam skierowanych do nich. Co chwilę nowe produkty, marketing sieciowy, itd. Kompletna ściema. To nie jest źródło dla ludzi trenujących sporty wytrzymałościowe. Trzeba szukać źródeł wśród zawodników, trenerów tych sportów i niezależnych badań naukowych robionych na ludziach. Są takie i podają jakie osiągnięto wyniki. Jak ktoś ma czas, niech szuka a jak chce polegac na reklamach i durnych portalach typu sfd to współczuję naiwności. Czasy są takie że wszyscy szukają drogi na skróty. Niestety to do niczego nie prowadzi. Chcesz konkretne rezultaty? Trenuj, wylewaj pot na treningach, walcz. Ale to nie jest sexy i cool i nie ma z tego kasy więc nikt tego nie reklamuje. A jak masz za dużo kasy na zbyciu i chcesz np. wydać 200 zł miesięcznie to gwarantuję że za te pieniądze szybciej osiągniesz lepszą poprawę wyników kupując karbonowe koła, albo lepszą ramę albo idąc na bike-fitting niż inwestując w aptekę. Chyba że w konkretny koks. To działa ale bardzo dużo kosztuje i może zrujnować zdrowie. Poczytajcie ludziska trochę książek kokserów a przejdą wam chęci na to poszukiwanie magicznych pigułek. Świetna jest książka Dwayne'a Chambersa, sprintera gdzie opisuje jaką przechodził gehennę żeby w końcu poprawić się 10 setnych sekundy, niemal popsuć sobie zdrowie a w końcu stracić przez to dorobek życia. Za 10 setnych! Czy warto było? Z pewnością nie. Mógł osiągnąć to samo rzetelną pracą.
  22. Suplementacja na poziomie niewyścigowym jest IMHO potrzebna jeśli ma się niedobory lub nieodpowiednią dietę. Nie ma żadnych potwierdzonych badań że przyjmowanie witamin i mikroelementów cokolwiek poprawia. Przyswajalność chemicznych suplementów jest wielokrotnie mniejsza niż przyswajalność produktów organicznych z pożywienia. BCAA o ile mi wiadomo powinno się brać przed wysiłkiem jeśli już. O ile pamiętam żadne badanie nie potwierdziły jego skuteczności. Kreatyna powoduje przejściowe (czyli tylko tak długo jak się ja przyjmuje), lekkie, zatrzymywanie wody w mięśniach czyli zwiększenie wagi kolarza. Nie jest to proces korzystny w okresie startowym. Nie wszystkim też służy jako że nadmiernie obciąża nerki o ile pamiętam. Niektórzy podobno dobrze reagują i im służy. Kolarz przede wszystkim powinien stosować dietę Małysza (MŻ = mniej żrać i ograniczać węglowodany w diecie w dni nietreningowe chyba że jesteś w tym 1% populacji który ma optymalną wagę), dużo jeździć, dużo spać i dobrze się nawadniać. Cała reszta ma dużo mniejsze znaczenie chyba że jesteś aspirującym do jakichś wyników kolarzem, czyli znów w 1% kolarskiej populacji. Przy rekreacyjnej jeździe absolutnie nie widzę potrzeby zasilać złodziejskie firmy farmaceutyczne z własnego portfela szukając drogi na skróty która jest jak Yeti. Wszyscy słyszeli ale nikt nie widział. Chcesz wyników to nie szukaj ich w aptece tylko siadaj na rower i napieraj.
  23. Oczywiście mówimy o różnicy jednego rozmiaru. Pozycja siodełka powinna być optymalna ale przy większej ramie za dużo się nie przesuniemy o ile w ogóle. Przy dobrze dobranej lub ciut mniejszej możemy poeksperymentować z ustawieniem.
  24. Akurat trochę miałem do czynienia z suplementami trenując lekkoatletykę i trójbój siłowy i twierdzę że 99% z nich nie robi nic poza drenażem kieszeni. To jest absolutnie złota branża dla producentów. Suplementy nie wymagają żadnych badań, zezwoleń, recept. Nie są lekami i można dzięki temu wciskam ludziom dowolną ciemnotę. Jest taka dobra książka Willa Brinka o suplementach nazywająca się "Diet supplements revealed" demaskująca niedziałające suplementy. A żeby było jasne, praktycznie wszyscy zawodowi kulturyści używają sterydów, hormonów wzrostu i generalnie ostro dają w żyłę. Skutkiem są depresje, napady szału, generalnie zrujnowane zdrowie. Skutkiem ubocznym jest że większość ma problemy z nerkami, wątrobą i cukrzycą. To co reklamują ma się nijak do tego co przyjmują więc radzę nie wierzyć w bajki. Natomiast odpowiednia dieta, odpowiednie zarządzanie węglowodanami, białkami, płynami, odpoczynkiem, regeneracją plus odpowiednie obciążenia treningowe niewątpliwie dają efekt w sportach wytrzymałościowych, m.in.w kolarstwie. Kolarze mówią że w kolarstwie nie ma talentów. Dlatego że choćby najlepsza genetyka nie da efektu bez ciężkiej pracy, swoje trzeba przejechać.
  25. Jakie macie doświadczenia z wyższymi grupami SRAMa, X7, X9, Via GT itd? Składam koledze taką udziwnioną przełajówkę i musimy zdecydować jaki napęd. SRAM czy Shimano. Nigdy nie jeździłem na SRAMie, zawsze na Shimano. SRAM promuje napędy 2x10 z szerokim zakresem przełożeń co mi się podoba. Optymalny do mojego projektu byłby napęd 48x32 z przodu i 11-36 z tyłu. Shimano chyba nie ma takiej korby. Musiałbym zastosować korbę trzyrzędową, trekkingową, 48x36x26 i kasetę, np 12-34. Fakt faktem że z napędem trzyrzędowym bywają problemy i wymaga trochę regulacji. Może warto przejść na 2x10. Z drugiej strony części Shimano jest pod dostatkiem na każdym rogu, nie są drogie i są sprawdzone. Przeczytałem kilka opinii że w napędach 9s SRAM był lepszy niż Shimano, jeśli chodzi o MTB. A jak jest w 10s? Łańcuchy 10s są też delikatniejsze niż 9s ale tu będzie zastosowanie głównie szosowe więc to chyba nie ma znaczenia. Koła będą przełajowe, wzmocnione i uszczelniane, z hamulcami tarczowymi, mechanicznymi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...