Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    13 390
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jajacek

  1. Pierwsza szosa powinna być dobrze dobrana i wygodna. No i tu konkurencja Decathlonu nie ma w zasadzie wiel do zaproponowania. Rowery konkurencji nie są wygodne. Merida Scultura 100 to jakaś żenada więc nie ma tu co o niej pisać. Jedyna konkurencja Tribana 540 to Romet Huragan 4. Ale ma agresywną, czytaj mało wygodną geometrię, nie akceptuje szerszych opon i może być problem znaleźć go blisko domu. W Deca jak coś nie działa, to jest szansa na szybką naprawę lub wymianę. Więc zdecydowanie Triban 540.

  2. Kupno roweru szosowego, takiego jak Triban, powinno być świadomym wyborem. Pozycja na rowerze szosowym jest specyficzna i wielu osobom nie odpowiada. triban to rower, który może okazjonalnie wjechać na szutry i gruntówki ale ogólnie do jazdy po polnych drogach słabo się nadaje. Wersja 540 na kołach Mavic Aksium lepiej się do tego nadaje ale jazda na szosówce po gruntówkach wymaga innych opon i trochę umiejętności i doświadczenia.

    Dlatego trekking/cross taki jest ten Giant wydaje się lepszym wyborem. Giant daje bodajże dożywotnią gwarancję na ramę. Osprzęt ma przyzwoity. W rowerze tego typu lepszy w zasadzie nie jest potrzebny. Suntour produkuje setki amortyzatorów i wiele róznych ich wersji. Ogólnie amor NEX jest amorem podłym. Ale tutaj jest w wersji HLO czyli Hydraulick LockOut. Oznacza to że jest olejowo-sprężynowy a nie jak wiekszość NEX wyłącznie sprężynowym uginaczem. Więc się nada do tego zastosowania. Orkan 5 ma lepszy amor i lepszą tylną przerzutkę. Hamulce porównywalne i kiepskie co nie znaczy złe. Trzeba uważać na rozmiar w Giancie bo ma niestandardową rozmiarówkę. Będąc na granicy rozmiarów lepiej wziąć mniejszy.

  3. Do tych wag to też podchodziłbym tylko jako to wyznacznika z grubsza. Ale taka waga w klubie fitness z której korzystałem, dużo kosztująca, bodajże firmy Tanita, była z grubsza zgodna z moją wagą domową z pomiarem tłuszczu, firmy Soehnle. Mam też taki siuwaks za jakieś 30 zł wyglądający jak bumerang. Pokazuje z grubsza to samo plus nawodnienie. Nie jest IMHO ważne jak dokładnie to pokazuje byle powtarzalnie. Można się wtedy odnieść do poprzednich pomiarów.

  4. Jako mieszkaniec wspaniałej dzielnicy jaką jest Bemowo, zakładam że poruszasz się po podobnych do mnie terenach. Więc na ten temat słow kilka.

    1. Gdzie jeździć

    Szosa

    Najlepszym miejscem gdzie można jeździć na szosie jest kierunek Babice - Leszno. Stąd wyjeżdża lub tu przyjeżdża większość grup szosowych zachodniej Warszawy. W tym moja grupa, KGS, Kolarska Grupa Starobabicka, która zbiera się pod kościołem w Babicach w sobotę a czasem też w niedzielę. Info na FB.
    Jedziemy Babice - Lipków - Koczargi - Mariew - Zaborów - Zaborówek - "Zakręty" (koła Radzikowa) - Białuty, Pass. Stąd warianty się róznią ale generalnie dalej jedziemy na Zawady i Żelazową Wolę. Mocni jadą dookoła Kampinosu 150-160 km przez Śladów, Leoncin, a słabi, tacy jak ja, wracają do domu robiąc 100-120 km

    Legion. Wyjeżdża spod swojego sklepu rowerowego na Powstańców Śląskich naprzeciwko Tesco. Trasa zbliżona do KGS. Często lubią wyjechać lub wrócić Rolniczą przez Łomianki.

    Veloart. Wyjeżdżają z Żeromskiego spod kawiarni prowadzonej przez siostrę Michała Kwiatkowskiego. Trasa z grubsza tożsama z dwiema powyższymi. Jak Kwiatek jest w Warszawie to zdarza się że z nimi się przejedzie tą trasą.

    Rondo Babka. Najsłynniejsza ustawka szosowa w Polsce. Wyjeżdża spod Arkadii. Jedzie Mostem Gdańskim, skręca w lewo na Rondzie Starzyńskiego, dalej jedzie Modlinską i skręca w lewo w stronę Jabłonnej. W niedzielę jadą dalej w prawo na nieoficjalny wyścig przez Chotomów i zaporę w Dębę gdzie jest premia górska. W sobotę robią tzw. małe rondo przez Nowy Dwór Mazowiecki i Pomiechówek. Przyjeżdżają czasem zwodowcy, w tym Łukasz Wiśniowski ze Sky, którego tatę miałem ostatnio okazję poznać. Też jeździ.

    MTB
    W zasadzie mamy trzy kierunki. KPN (Kampinoski Park Narodowy), MPK (Mazowiecki Park Krajobrazowy), Zalew Zegrzyński

    KPN
    Raj dla MTB. Bardzo duży kompleks leśny z niezliczoną liczbą singletracków, zjazdów i podjazdów. Najsłynniejsze single to Szczebel za Roztoką, wymagający 6,5km, bardzo pofałdowany odcinek, ok 35 km od Bemowa. Ławska Góra, 1,5km singiel ok. 25 km od Bemowa.
    Jest kilka w miarę standardowych tras, którymi jeżdżą grupy MTB. Np. trasa prowadząca przez Szczebel i Ławską Górę, którą ostatnio jechałem, miała ok. 100 km i 600m przewyższenia.

    MPK. Bardziej płaski niż KPN. Dużo piachów, Piękne i bardzo kręte single wzdłuż rzek Świder i Mienia. Dojazd najlepiej Kolejami Mazowieckimi do Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu i stamtąd start czarnym szlakiem.

    Zalew Zegrzyński. Jedziemy od nas ścieżką wzdłuż Mostu Północnego. Na jej końcu W prawo i zaraz w lewo wzdłuż Płochocińskiej. Za wiaduktem na skrzyżowaniu Marywilskiej i Płochocińskiej, po prawej, zaczyna się off-road wzdłuż Kanału Żerańskiego, przechodzący za następnym wiaduktem w singletrack, który doprowadzi nas do zalewu i do Nieporętu. Z Bemowa 30 km w jedną stronę. Wczoraj miałem mało czasu więc skoczyłem z kolegą z  rana o 9-tej z minutami na śniadanie nad zalew i o 13:30 byłem z powrotem w domu. Z okolic zalewu jest wiele możliwości zarówno MTB jak i szosowych.

    2. Z kim jeździć

    Na początku jeżdziłem sam i trochę z kolegą. Z czasem poznałem trochę chłopaków jeżdżących tymi samymi drogami i w podobnym tempie i zaczeliśmy wspólnie jeździć. Potem dołączyłem do grup szosowych. Dziś jeśli chodzi o szosę jeżdżę albo z kumplami rowerowymi, których znam od lat albo  grupami szosowymi. Czasem jeżdżę sam ale rzadko

    Jeśli chodzi o MTB to przez wiele lat podchodziłem do niego jak pies do jeża. Raz że nie wiedziałem gdzie jeździć, dwa że nie znałem za bardzo ludzi z którymi można by jeździć, trzy że nie miałem odpowiedniego roweru. Okazuje się że jest to świetna zabawa i bardzo dobre urozmaicenie od szosy pod warunkiem że ma się na czym jeździć i z kim. No i jak chcesz poznać jakieś fajne, rowerowe dziewczyny to tylko na MTB :)

    Fort Bema (gdzie mieszkam), WAT, Lasek Bemowski, Las Bielański. Moczydło, Lasek na Kole. Świetne na krótkie wypady samemu czy z dzieckiem na krótko tudzież zimą na narty biegowe.

    3. Na czym jeździć

    No i tu dochodzimy do clue wątku.

    Po trasach MTB najlepiej na przyzwoitym rowerze MTB. Ale można też dać sobie radę na rowerze trekkingowym/crossowym z szerszymi oponami. Moi partnerzy treningowi od szosy mają bardzo nieprzyzwoite rowery MTB/trekkingowe i też dają radę. Jeden na stalowym trekkingu 20 kg z 7-rzędowym napędem Acera. Dwaj pozostali aluminiowe, wiekowe rowery MTB na kołach 26 cali, osprzęcie Alivio i jakichś podstawowych, starych amorach RockShoxa typu Tora. I bynajmniej nie dlatego że ich nie stać tylko dlatego że głównie jeżdżą na szosie a MTB jest dla nich tylko jesienno/zimowo/wiosennym przerywnikiem. Z kolei ci, którzy jeżdżą głównie na MTB mają porządne rowery MTB a zwykle albo nie mają szosowych albo mają jakieś słabawe szosy.

    Miasto.
    W mieście po ulicach gdzie jest dużu ruch jeżdżę albo po ścieżkach albo po chodnikach. Na ulicę wjeżdżam okazyjnie. Za duży ruch i za dużo idiotów. Więc co do miasta? Szosa nie bardzo się nadaje. Pytanie czy chcemy mieć komfort jazdy czy jechać szybko. Jak szybko to fitness czy gravel/przełajówka ma sens. Musisz miec wtedy koniecznie szybki dostęp do klamek hamulcowych, bo w mieście szybkie, dobre hamowanie to podstawa. Jak komfort to albo trekking/cross albo MTB.

    Miałem przez wiele lat jeżdżenia, wiele rowerów. Jeździłem po mieście na trekkingu i fitnessie. Ale teraz jeżdzę na MTB 29 cali. To jest rower, który jest bardzo uniwersalny. Do miasta wystarczy założyć opony z niskim klockiem i napompować sporo powietrza i masz szybkość i komfort. Z tego też powodu mój wypasiony cross idzie na sprzedaż. Gdybym musiał się ograniczyć do dwóch rowerów to spokojnie wystarczą mi szosa i MTB 29 cali. W rzeczywistości ograniczę się do czterech rowerów. Szosy typu race, bo znów zamierzam się ścigać. Szosy typu endurance do treningów i wyjazdów gdzieś dalej. MTB typu hardtail jak roweru do lekkiego terenu, miasta i może w przyszłości wyścigów MTB. I na koniec roweru MTB typu full (full suspension) czyli w pełni amortyzowanego do jazdy w trudnym terenie. Tego ostatniego jeszcze nie mam ale już na niego poluję :)

    W naszej okolicy gdybyśmy mieli dużo szutrów i pożarówek to może rozważałbym posiadanie gravela. Ale nie bardzo jest gdie na tym jeździć. Więc skoro masz trekkinga to założyłbym mu szersze opony i używał do miasta i do jazdy off-roadem a kupił wygodną szosę, dająca możliwość okazjonalnego zjazdu na szutry i gruntówki.

    Taka jest moja opinia i moje potrzeby. Twoje mogą się znacząco różnić ale może tych parę uwag da Ci do myślenia.

  5. Jako że wspomniałeś że jesteś, jak to młodzież teraz mówi, Bemowskim ziomalem, to się przyłożę i napiszę słów kilka, świętując dziś mój wczorajszy sukces i oglądając etap Giro, popijając regeneracyjny Diesel.

    Zostałem wczoraj Mistrzem Warszawy. Ale pomyliłby się ten kto sądzi że w wyścigu kolarskim. W brydżu sportowym :)

  6. OnGuard to straszne bydle. Mam taki tylko o nazwie Pitbull. Coraz rzadziej go używamy bo okropnie ciężki. Na szybko do sklepu używam Knogg Bouncer:

    http://alltheway.pl/u-lock/81-bouncer-9328389018111.html

    Ale ma wadę że ze względu że jest mały, ciężko się czasem do czegoś dopiąć. Kryptonite Mini też jest chwalony.

    Mam też coś takiego:

    http://alltheway.pl/zapiecia-skladane/2723-zapiecie-skladane-abus-bordo-6000-75-czarny-4003318517976.html

    I tego czasami używam ze względu na wygodne mocowanie do ramy. A poziom ochrony podobny do u-locka. Jest wiele firm, które ma podobne ale tańsze produkty. Koleżanka ma Trelocka za niewiele ponad stówę.

  7. Większość kupuje błotniki SKS, Zefala lub Oriona, ewentualnie z Decathlonu. SKS ma z pewnością model Longboard, gdzie są one bardzo długie. I chyba do MTB też mają. Można też do wielu ich błotników kupić długie chlapacze.

    Moje doświadczenia z błotnikami są takie że już na pewno nie kupię żadnych mocowanych do sztycy podsiodłowej. Przekręcają się na boki i nie bardzo mają sens. Do zastosowań "na szybko" najlepszy jest plastikowy ass saver za grosze mocowany do prętów siodełka. A do jazdy po mieście na co dzień pełne błotniki.

  8. BMI to bzdura do której nie ma żadnego sensu przywiązywać wagi. Z BMI wynika że sprinter torowy jest spaślakiem, którzy musi przejść na dietę. Zapomnieć że takie coś istnieje. Jedyne wskaźniki które mają dla mnie znaczenie to poziom tłuszczu, który w miarę nieźle wskazuje wiele nowoczesnych wag i który dla przeciętnego mężczyzny powinien wynosić 12-24% a dla przeciętnej kobiety 20-30%. 10% dla faceta to już świetny wynik, dla kobiety 15%. Poniższa grafika to nieźle obrazuje:

     

    cartoon-women-and-men-visual-body-fat.jp

     

    Drugi wskaźnik to waga względem grubości kości:

    http://www.medindia.net/patients/calculators/framesize1.asp

     

    A trzeci, to stopień nawodnienia organizmu, który można uzyskać na różnych urządzeniach ręcznych i podłogowych.

     

    http://www.medindia.net/patients/calculators/framesize1.asp

  9. Z tymi gravelami to trudny temat. Jest na nie moda. Pytanie czy jest też rzeczywiste zapotrzebowanie i czy mają rzeczywistą wartość użytkową.

     

    "Szukam jednośladu do pokonywania amatorsko dystansów 50-100 km, może więcej, przeważnie po szosie, ale z opcją zjechania na drogę nieutwardzoną, oraz gdy będzie to konieczne ścieżki rowerowe w mieście. Zależy mi na dystansach, nie na ściganiu, jednak dobrze gdyby rower potrafił przyspieszyć i nie był zawalidrogą."

     

    Ja do takiego zastosowania kupiłbym jednak nie gravela ale jakiś rower typu endurance. Gravel, jak sama nazwa wskazuje, służy głownie do jazdy po pożarówkach,  gruntówkach i szuterkach. Ostatnio rozmawiałem ze sprzedawcą który miał na stanie gravela Specialized. Zapytany o opinię, powiedział że owszem jeździł na nim ale by takiego roweru nie kupił. Bo to ni pies ni wydra.

     

    Sam jeżdżę na rowerze typu endurance, na oponach 700x28C. Świetnie i wygodnie mi się na nim jeździ na szosie, po płaskim i w górach. Wjeżdzam nim okazjonalnie na szutry i gruntówki i nie ma z tym problemu. Ale ponieważ jest to karbonowa rama to takich wynalazków jak otworzy pod bagażnik, nie przewidziano.

     

    Natomiast są w Tribanie 540 z Decathlonu, który wydaje się spełniać wszystkie Twoje oczekiwania, za niemal połowę budżetu.

  10. Endomondo to beznadziejna aplikacja. Strava rulez :) A tak w ogóle to o ile dobrze pamiętam jest niezmiernie trudno spalić więcej niż 600 kalorii na godzinę. Nie pamiętam żebym kiedykolwiek spojrzał ile spaliłem. Do niczego to info nie jest mi przydatne. Ale może komuś tak. Jak chcę schudnąć to dieta Małysza, MŻ. Mniej Żrać

  11. Z objawów wnioskowałbym że przeciekają uszczelki na tłoczkach. Shimano nie sprzedaje uszczelek ani tłoczków z uszczelkami. Więc jeśli rower jest na gwarancji podlega to wymianie. Jeśli nie, to pozostaje zakup zacisków. Nie znam tych Alivio ale widzę że chodzą po ok. 70 zł. Natomiast znam bo mam BR-M615 i są to bardzo dobre hamulce. Zaciski chodzą po stówie i takie bym kupił.

  12. Rama M przy normalnej geo przy tym wzroście nie wchodzi w grę. Ale od tego jest kalkulator:
    https://www.competitivecyclist.com/Store/catalog/fitCalculatorBike.jsp?INT_ID=IB12809

    Za 3400 chciałbym osprzęt minimum Deore 10x, napęd 2x10 lub 1x11 i amor powietrzny. Level B5? Bedę jechał :)
    Najtańsze hamulce Shimano, kiepska korba Suntoura, kiepski amor ale z budzętowych Suntourów i tak najlepszy ale sprężynowy. Nie powietrzny. Teraz w sezonie nie jest łatwo coś sensownego znaleźć ale Romet Mustang 1 nie jest najgorszy. Giant Talon 1 LTD to niemal to samo co Level B5.

     

    Trek X-Caliber 9 po znajomości chodzi po jakieś 3800. No i co by nie mówił Rockshox Recon powietrzny, dożywotnia gwarancja na ramę i Deore. Dobra baza do ewentualnej rozbudowy. Ale tak naprawdę tylko hamulce z czasem do zmiany. Sam amor chodzi po 1000 zł. Namawiam koleżankę na tego X-Calibera 9.

  13. Z opisu wygląda że cross wystarczy. Co do tarczówek to wpływają one w istotnym stopniu na bezpieczeństwo. Nie chciałbyś jadąc po deszczu przelecieć przez skrzyżowanie równorzędne, kiedy wyjeżdża Ci z nienacka pojazd z prawej. A v-brake ma to do siebie że musi wytrzeć obręcz zanim zacznie hamować więc jest istotne opóźnienie. Zdarzyły mi się takie sytuacje i dlatego doceniam tarczówki, mimo że potrafią być upierdliwe. W rowerze typu cross wystarczyłyby mechaniczne ale producenci takich nie montują bo taniej jest założyć najtańsze hydrauliki Shimano lub SRAM.

    Z mojego doświadczenia, na komfort, a ten sobie bardzo cenię, w istotnym stopniu wpływają opony. Więc do crossa założyłbym nie taką oponę jaką zwykle daje producent, tylko opony o szerokości 1,75-1,8 cala z niskimi klockami z tyłu z niskimi oporami tozenia i troche wyższymi z przodu. Zresztą podobnie mam w swoim rowerze MTB tylko przy innej szerokości opony. Do tego ciśnienie 30-40 PSI i możesz pokonywać komfortowo dowolny teren. Jak wpadniesz w dziury czy pojedziesz po korzeniach to jednak dobrze mieć jakiś amortyzator, który się szybko ugnie i wolno rozpręży. Czyli olejowo-sprężynowy.

    No i tu musisz poszukać czegoś z sensem. Dobrze żeby to było na osprzęcie Deore albo chociaż Alivio i z amorem typu Suntour NCX. Takie chyba są Romety Orkany 5 a może i tańsze 4, kilka Unibke i Radon Scart 7, który nie dość że świetnie wyglądał to chodził niedawno za 600 Euro.

  14. Nie zgłębiałem tematu więc się nie wypowiem. Fakt jest natomiast taki że jak byłem w zeszłym roku na rowerach w Tyrolu to w każdym sklepie i wypożyczalni przeważały elektryki. Liczba 500 kojarzy mi się z tego powodu że takowe zakładane cykle mają zarówno baterie do telefonów jak i do laptopów. Więc być może jest jakaś analogia między tymi ogniwami. Elektryk ma dla mnie tylko sens jeśli posiada baterię dającą z grubsza zasięg 100 km.

  15. Bardzo słabo się na tym znam ale jak testowałem rowery elektryczne mówiono mi że bateria ma żywotność na poziomie 500 cykli ładowania. Więc założyłbym że jak ktoś sprzedaje używany to bateria jest z dużą pewnością do wymiany. A to jest spory koszt.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...