Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. Tak jak pisałam, alkohol lubię nieszczególnie, ale pewien wyjątek stanowi dla mnie cydr (wyjątek taki, że jak piwa piję może butelkę w miesiącach letnich, to tego czasem zdarzy mi się jednorazowo ponad pół litra :P). Wspominam o tym właśnie dlatego, że mamy taką lokalną sieć sklepów alkoholowych - Al. Capone, którzy m.in. warzą swoje piwo (Piwo Tarnowskie) i robią cydr (Ale Cydr), który bardzo mi podszedł. Natomiast piwa niestety nie próbowałam, więc wszystko przed Wami ;)
  2. Zależy od składu. W Królewskim jest akurat słód jęczmienny, więc odpada. A jako że generalnie żyję z minimalną ilością alkoholu (to już nawet nie kwestia uczuleń czy idei, ale zwyczajnie preferencji), toteż raz na czas kupuję sobie w Biedronce buteleczkę bezglutenowego Kustosza (typ lager, jeśli komuś coś to mówi). Lubię go za to, że jest tani i mały - 330ml, które raz udało mi się kupić za jedyne 1,45zł (normalnie chyba około 2zł). Pewnie już ta cena świadczy, że to kiepski trunek, ale ja się nie znam, piję może raz na miesiąc (i to nie każdy), na smak nie narzekam, więc mnie zadowala ;) Raz kupiłam jakieś drogocenne piwo bezglutenowe w Tesco. Okropieństwo, jakie to było gorzkie.
  3. Pomijając wszystkie inne względy, glutenu też mi nie wolno ;) Muszę więc kombinować inaczej :)
  4. No i wszystko racja. Dodam może jeszcze, że "dobre hamulce" to w ogromnej mierze "dobre klocki". Doświadczyłam tego zarówno na przykładzie v-brake'ów, jak i dual pivotów w szosie. W Kandsie mam Tektro, prawie na samym początku klocki wymieniłam na KLS Dualstop - zdania mocno podzielone, ja je akurat chwalę i nie zniknęły mi, jak można gdzieniegdzie przeczytać, w przeciągu dwóch miesięcy. Fakt, trochę się brudzą, ale nie trafiłam jeszcze na klocki, które nie zbierają brudu w rowkach. Poza tym odwdzięczają się niską ceną (ok. 30-45zł za komplet). To samo mogę powiedzieć o dual pivotach, na które klęłam, na czym świat stoi, kiedy tylko kupiłam Tribana 500. Okazało się, że po wymianie linek na Jagwire oraz klocków na Campagnolo Potenza te same szczęki zatrzymują mi rower niemal w miejscu (na razie testowane tylko w warunkach suchych).
  5. Ja w przypadku tych budżetowych rowerów do tarczówek podchodzę bardzo nieufnie. Przede wszystkim dlatego chyba, że zastanawia mnie: na co to komu? Z jednej strony napęd średni z tendencją ku najniższej półce (a więc rekreacyjny), z drugiej - hamulce mające zapewnić lepszą siłę hamowania, wcale nie takie niezbędne do rekreacji. Sens ma to chyba tylko i wyłącznie przy całorocznej jeździe w każdych warunkach, a z takich przypadków znam jednie Rowerowego, który skądinąd nie jeździ "Allegrzakiem", ale to tak na marginesie ;) Osobiście zrobiłam na vbrake'ach kilka tysięcy i jedyny przypadek, kiedy odczułam, że trzeba się mieć na baczności to ostatnie śnieżne szaleństwa - po jeździe w świeżym, mokrym śniegu obręcze i klocki były tak oblepione, że rower przez pierwsze kilkaset metrów po wyjechaniu z lasu piszczał i jedynie spowalniał. Dlatego w tej cenie ja wolałabym pełne Alivio oraz zwykłe VB, szczególnie, iż tarcze również mają swoje wady - zamarzanie, przeciekanie, skrzywienie tarcz oraz małe niedogodności przy zdejmowaniu i zakładaniu kół. Oczywiście, że na wszystkie można machnąć ręką, ale to chyba tak samo, jak na wszystkie wady VB ;)
  6. A, czyli tu chodzi jedynie o przełamanie słodko-słonego, a nie tę całą osmolarność? Myślałam, że jest to kwestia cytrusów, które mają jakieś konkretne właściwości. Czy w takim razie mają jakieś znaczenie proporcje, czy dolewa się tego soku wyłącznie dla smaku?
  7. Idąc od tyłu: o negocjacjach na Kandsy (i tę allegrową resztę, która Cię nie interesuje) możesz zapomnieć, szczególnie jeśli mówimy o rabacie w gotówce. Oni już sprzedają w nieustającej promocji i mają świadomość, że to najniższa cena na rynku. Jedyne z czym się osobiście spotkałam, że można ugrać, to dodatki - koszyk na bidon lub błotniki (tak było swego czasu w Spartacusie). W sklepie stacjonarnym natomiast udało mi się w Spartacusie załatwić wymianę chwytów na ergonomiczne, natomiast w Kandsie dali mi najtańszy licznik Sigmy (Speedmaster 5000). Oba kupowane u producenta. Maestro ma tylko dwa rozmiary ramy, bo Kands uparł się (pewnie potwierdza to ich praktyka), że nie ma małych facetów, a baby jeżdżą tylko na damkach ;) Mnie się jeszcze w ich MTB udało załapać na 17", ale potem widzę, że zrezygnowali z tego procederu. A szkoda. W rozmiarach tych rowerów nie chodzi - jak sądzę - jedynie o długość nogi. Dla mnie cross 17" z rurą (mam ramę męską) był niby okej, ale wydawał się od początku do końca wielki. Z kolei moja siostra, która ma 168cm i dłuższą nogę ode mnie, w ogóle nie lubiła na nim jeździć, "bo wielki". Teraz na szosie w rozmiarze M tego problemu nie ma. Ale może to też kwestia proporcji - podobno mężczyzni mają dłuższy tułów, więc dla nich zapewne długość od siodełka do kierownicy nie będzie aż tak kluczowa, jeśli tylko skupią się na doborze według długości nogi. Podlinkowany przez Ciebie Spartacus różni się tym, co w opisie - wymieniono korbę na system Hollowtech II, a fabryczna jest na kwadrat. Czy to duża różnica? Prestiżowo - tak ;) Korba HT jest sztywniejsza, więc więcej energii idzie bezpośrednio w pedałowanie, niż w bujanie korby na boki. Ale to nie znaczy, że korba na kwadrat jest totalnym chłamem i "zuem". Ludzie jakoś jeżdżą i żyją, a te odchylenia korby bywają niezauważalne - ja na przykład muszę wierzyć na słowo, bo ślipiłam już mnóstwo razy i w Alivio nie zauważyłam. Jeśli więc bardziej podoba Ci się Maestro, to weź Maestro, bo nie odczujesz tej różnicy aż tak mocno, a na umaszczenie patrzył będziesz każdorazowo ;) Z tymi kołami aż tak bym nie panikowała. Ja jeżdżę właśnie po wioskach, a rower zapinam najtańszą cienką linką Kellysa, czyli w gruncie rzeczy zabezpieczeniem przed dziećmi (i to tymi z dobrych domów :P). Na dobrą sprawę tak samo możesz bać się o siodełko, że ktoś wyciągnie. Oczywiście, nie mówię, że to nierealne, ale według mnie to właśnie w mieście ryzyko rośnie, zwłaszcza, kiedy zostawia się rower na dłużej. Natomiast jeśli bardzo chcesz uspokoić sumienie, woź drugą linkę lub odpowiednio długą jedną - wówczas zapinasz oba koła do ramy, ramę do czegoś mocnego i problem z głowy. Pytanie, na ile ma to sens w przypadku roweru za 1500zł. Bo ile w takim wiejskim spożywczym spędzisz? Dziesięć minut? Aha, jak już wymienisz opony na takie z wkładką, przyjrzyj się uważnie opaskom na obręcze i/lub również je wymień. Ja miałam takie przygody przez pierwsze dwa tygodnie z szosą, że na trzech różnych kołach złapałam kapcia. Na szczęście dwa w domu, w nocy, a tylko jeden na trasie... konkretnie to na postoju :P Wszystko dlatego, że fabryczne opaski były słabe i pod ciśnieniem dętka je przebijała, dotykała szprychy i bum! Odkąd wymieniłam opaski, jak ręką odjął.
  8. W sumie to takie pustosłowie, bo było, minęło :) Pin wyszedł po wewnętrznej stronie i blaszka się lekko odgięła, więc może wcisnęłam go nierówno czy coś? Póki działało na trenażerze, to się nie czepiałam, a jak zerwałam w lesie, to po powrocie skróciłam łańcuch o jedno ogniwo, wrzuciłam spinkę i jak pisałam - od tego czasu nie mam żadnych uwag. I najprawdopodobniej w takim stanie łańcuch doczeka końca swego żywota :D
  9. Odkopię ten zamierzchły temat, bo mam małą zagwozdkę: czy jest możliwy domowy izotonik bez cytrusów? Wszędzie cytryna/limonka lub grejpfrut, tymczasem za tym ostatnim nie przepadam, a na limonkę/cytrynę dowiedziałam się, że mam alergię i muszę wykluczyć z codziennej diety, co mi bardzo nie w smak <_<
  10. Z listy Orkan niby najlepszy, pytanie, czy zależy Ci na tarczówkach. Z hamulcami hydraulicznymi, zwłaszcza w tej cenie, to trochę loteria. Mogą się udać, możesz psioczyć. Zależy więc, czy naprawdę ich potrzebujesz, bo VB też dają radę, jeśli nie pędzisz, a warunki są przyzwoite (to znaczy bez śniegu i totalnego błota). Poza tym Orkan nie ma żadnej przewagi np. nad Vellbergiem - droższy i z gorszym napędem. Ja bym nie dopłacała, chyba że komuś ewidentnie Romet się bardziej podoba, ale to już są gusta, a nie fakty. Co do różnic między MTB i crossem, pełna zgoda. MTB z założenia będzie ciut agresywniejszy, ale trzeba to przymierzyć samemu. Mnie na przykład MTB 26" odpowiadał dużo bardziej niż cross 28", choć wszędzie czytałam, że po przesiadce na crossa uznam go za najwygodniejszy rower świata. Było na odwrót - mało zwrotny, krowiasty, ciężki (choć ważył tyle samo, a może i nawet ciut mniej). Z drugiej strony trzeba liczyć się z tym, że w tej samej cenie MTB będzie prawie na pewno wyposażony nieco gorzej niż cross i wziąć pod rozwagę, na czym zależy nam bardziej.
  11. Z jazdą po lesie jest zawsze rzecz tak dyskusyjna, jak z alkoholem - wypić lampkę wina do obiadu to norma nawet dla francuskich dzieci, wypić skrzynkę jabcoka to już trochę gorzej ;) Ujmę to tak - przejechałam na 35c jak na razie około tysiąca kilometrów (większość na crossie, ostatnie kilkadziesiąt szosą). W tym jakaś 1/3 to tereny nieasfaltowe. Wrażenia? * piaseczek - z zasady nie wykonuję nagłych manewrów, poza tym jazda jak po asfalcie * płytki piach/błotko - trzeba troszkę pobalansować i w zależności od głębokości oraz sypkości/gęstości może się zdarzyć, iż trzeba podeprzeć się nogą, ale przy przyzwoitej technice i doborze przełożeń w większości teren przejezdny * głęboki piach - czasem się uda, ale jak to pisał ostatnio Rowerowy - na głęboki piach to i 2.1 czasem jest za mało * szuter, korzenie, trawa i inne twarde nierówności - w większości przejezdne Prawda jest generalnie taka, że każdym typem roweru przejedziesz po niemal każdej nawierzchni (zawsze piszę na tym forum o mojej koleżance, która jeździ po lesie holendrem ;)). Jednak od tego, jaki rower wybierzesz, będą zależały komfort oraz optymalna prędkość. Moja średnia prędkość po lesie zawsze drastycznie spada - ostatnio przy dokuczliwym wietrze miałam 22-23km/h przez całą drogę, potem nawigacja skierowałam nas do lasu (droga głównie piaszczysta) i mimo osłony drzew, średnia spadła poniżej 14km/h. Ale dla porównania - w styczniu na MTB 26x1,95" podczas śnieżnej zimy w lesie moja prędkość wynosiła ok. 11km/h. Czy przy większej coś by się z kołami stało, tego niestety nie wiem. Regularnie być może, natomiast awaryjnie może się udać. W te wakacje pędziłam szosą (25c) z górki, goniąc kolegów na MTB. Droga leśna, mocno nierówna, większości nie widziałam na oczy, tak mną telepało :P Ale dojechałam na koniec szczęśliwie, zgubiwszy jedynie lampkę. Potem zaliczyliśmy jeszcze drogę podczas kładzenia nawierzchni i kilka innych nierówności, ale obręcze nie skrzywiły się nawet o pół centymetra. Jakkolwiek mówić w takim przypadku o wygodzie, byłoby sporym nadużyciem ;)
  12. @DawidK, Decathlon może i ma fajne oferty, ale nie wiem, czy potówka do nich należy. W podobnej cenie kupisz bieliznę termoaktywną Brubecka, która jest sprawdzona i naprawdę godna polecenia. Szczególnie, że warstwa przy ciele jest w moim przekonaniu najważniejsza - jak się przypocisz, a bluzka nabierze wilgoci, to i najlepsza kurtka przed zimnem Cię nie ochroni, bo będziesz marzł od środka. Mnie udało się kupić koszulki za 30zł/sztuka, jeżdżę w nich 3/4 roku, czyli zawsze, ilekroć w ruch idzie długi rękaw na wierzch.
  13. Może obecny właściciel się nie zna i go w serwisie naciągnęli - mi tak zrobili kilka lat temu. Rower był roczny, ale generalnie używany na niedzielne przejażdżki podczas wakacji, poza tym stał w piwnicy i jak na wiosnę pojechałam, że mi coś klekocze, to stwierdzili, że dla pewności można łańcuch wymienić na lepszy, bo ten jest prawie wyciągnięty ;)
  14. Podobnie jak Jacek myślę, że szosa to zły pomysł. Ja z moim BMI po zimie jestem na granicy wagi normalnej i nadwagi, i jeszcze ciągle coś tam na tym Tribanie 500 kwękam ;) Choć myślę, że w moim przypadku nie tyle waga, ile za sztywny kręgosłup robi swoje. Co do crossa (też niewiele nowego wniosę), według mnie szkoda wykładać maksymalną kwotę i najkorzystniej wziąć Vellberga Explorer 4.1 za 1500zł, a resztę wydać na jakieś akcesoria typu bidon, kask, jeśli potrzebujesz, to błotniki itd. Obecnie to najlepiej skonfigurowany rower w tej cenie. Jeśli jednak bardziej podobałyby Ci się np. Kands Maestro czy Spartacus Cross 4.0, to w zasadzie strata przerzutki z tyłu z Deore na Alivio nie jest aż taką tragedią, zwłaszcza, że kwestia estetyczna też może robić swoje :)
  15. No i właśnie to było Shimano, a pin był z lekkim wyżłobieniem. Choć przyznam, że zgłupiałam całkiem - biegów z tyłu niby mam osiem, ale kiedy ten łańcuch wymieniali mi w serwisie, to jak dziś pamiętam, że mówili HG53. Teraz po sklepach widzę, że HG53 to Deore 9s. I już w ogóle nie wiem co i jak :D Błoto ma tyle do rzeczy, że aby z niego wyjechać na zbyt wysokim przełożeniu, trzeba mocno wdepnąć (czego nie robi się na asfalcie).
  16. Jeśli tylko opis prawdziwy, a 19" to Twój rozmiar, to jak najbardziej (a jak chcesz ramę 17", to służę :P tyle, że ja mam z amortyzatorem). Przypomnę jedynie, że rozmiar ramy jest rzeczą najważniejszą i tu nie można iść na żadne kompromisy. Przy czym Spartacusy są nieco przewymiarowane, tzn. rama jest nieco większa niż standardowa oznaczona tą samą liczbą.
  17. @Macieju, ja nie piszę, że ludzie walą tu drzwiami i oknami. Twierdzę jedynie, że jest więcej aktywnych użytkowników, niż kiedy się tutaj pojawiłam. Tak w ogóle przeczytaj może te swoje posty raz jeszcze, bo jak na razie wygrywasz w konkursie na "nasze polskie narzekanie". Nam nie podoba się Facebook, Tobie my wszyscy - nasze zdanie, nasz sposób jego wyrażania, nasze zbaczanie z tematów, może i nasza obecność na tym forum. Wcześniej nie wolno było merytorycznie podyskutować na temat opowiadania o pingwinach, jeszcze wcześniej było źle, że nikt nie chce pisać o holendrach i ciągle tylko szosy, crossy i MTB. Naprawdę musisz być masochistą, żeby tu wchodzić nawet raz na tydzień. Albo masz misjonarski zapęd uświadamiania nam, jak bardzo błądzimy w stosunku do zachodu. W moim przypadku niestety perły przed wieprze, może inni wezmą sobie do serca i podciągną poziom.
  18. Szybkozamykacze to w zasadzie jest standard, tyle, że przy rowerach z kasetami (a nie wolnobiegiem). Ja przynajmniej przy napędzie co najmniej 3x8, w ostatniej pięciolatce jeszcze nie spotkałam się ze śrubami ;) Z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego jedyną wadą szybkozamykaczy jest to, że łatwiej ukraść koło spod sklepu :D Ale choć mam takie od lat, jeszcze na szczęście po wyjściu koła zastaję każdorazowo oba. A rzeczywiście wygoda ze zdjęciem koła jest duża. Według mnie, jeśli tylko krew Ci oczami nie idzie, kupuj bez namysłu Maestro. Natomiast istnieją jeszcze kompromisy. Na przykład Vellberg Explorer 2.0 za 1039zł.
  19. Tym razem ja 110% ;) Wolę dyskusje o niczym, niż forumrowerowe.org :P Co do filmu - wielkie wow! W życiu bym na taką analogię nie wpadła. Idąc tym tokiem rozumowania zaraz się okaże, że ja też powinnam to forum rzucić w cholerę i jechać w Bieszczady. Najlepiej na rowerze, rzecz jasna ;) A odcinek doskonale pamiętam. To był jeden z tych, które do Łukasza bardzo mnie zachęciły, dając przekonanie, że można mieć różne opinie i przy nich pozostawać bez przelewu krwi. Czas pokazał jednak, że ta postawa ma też drugie dno, czyli jedyną słuszną opcją przy posiadaniu tych dwóch różnych zdań jest rozgonienie towarzystwa do narożników albo po prostu czapka na łeb i idę na ryby, a wy róbcie sobie, co chcecie, jak się wam tak nudzi. Wielokrotnie na tym forum nie zgadzałam się z Jackiem, a on ze mną, co więcej - w wielu aspektach nadal tak jest. Ale zauważyłam, że przez ostatni rok wiele w naszych rozmowach się zmieniło (jak chociażby w przypadku podejścia do hamulców tarczowych i vb). Ja przestałam widzieć w nim fanboy'a Speca, którego można było podstawić jako bohatera podlinkowanego filmiku, a on - takie jest przynajmniej moje zdanie - zaczął dostrzegać, że poza Warszawą i jej zarobkami istnieją w tym kraju również inne standardy, podobnie jak i styl jazdy na rowerze, który nie zawsze zakłada tereny a'la Kampinos (a jeśli nawet, to na przykład w innym tempie). Dzięki niemu zrozumiałam zresztą, że rower za 5000zł to nie jest wymysł frajerów, którzy nie mają co robić z kasą, ale dla pewnych rowerzystów realna potrzeba dająca minimum bezpieczeństwa i frajdy. Bez takich debilnych dyskusji jak powyższa, bez dziesiątek wymienionych na tym forum postów, z których większość z pewnością nie prowadziła do niczego sensownego, obecnie bylibyśmy zupełnie w innym miejscu. A i podejrzewam, że część osób onieśmielona dominacją Jacka (pamiętam siebie sprzed roku), w ogóle nie zajęłaby żadnego stanowiska, siedząc w domach i licząc grosik dlo grosika w celu zakupu roweru na niedzielne wycieczki za ileś tysięcy, bo wszystko inne to chłam, na którym nie tyle wstyd, ile zwyczajnie niebezpiecznie jest jeździć. Tymczasem forum kwitnie, ludzie kupują i Tarmaki, i Kandsy, i piszą, pytają, dyskutują. Tak że nie ma co tracić wiary :) Poza tym, @Rowerowy, skąd wiesz? Może właśnie Facebook napędzi nam tu ruch? Zauważyłam, że w ostatnich kilku dniach pojawiły się identyczne pytania, jakie przemknęły mi na grupie ;)
  20. @Łukaszu, chyba za bardzo przejmujesz się tym, co tu piszę. Szczególnie, że pisałam to w dobrej wierze, a odnoszę wrażenie, jakbyś potraktował to jako zarzut. Inna sprawa, że nie rozumiem naprawdę, jak wyobrażasz sobie polecanie konkretnego producenta roweru za 1500zł w kontekście otwartości recenzenta innych modeli, jak i tego, że nie będzie to Twój rower podstawowy, bo i na co miałbyś się kataić na czymś znacznie mniej komfortowym, niż Twój obecny nabytek. Co do pisania poradników odnośnie wyższych przedziałów cenowych, to ja tego kompletnie nie widzę. W rowerach za 3000zł bierze się pod uwagę pewne kompromisy, mamy już rasowe MTB (nie tylko z nazwy), a poza tym dochodzi do wyborów pomiędzy marką, napędem, kołami, amortyzatorem itd. W rowerach do 1500zł takiej dyskusji nie ma. I nie chodzi tylko o to, że MTB jest rowerem góralopodobnym, na którego amorze nakleja się ostrzeżenie przed jazdą górską :P ale o to, że są najwyżej 2-3 opcje, z czego i tak dla przeciętnego użytkownika roweru wszystko ciąży ku Vellbergowi Explorer 4.1. Nie ma czegoś takiego na rynku, że inny producent dał lepszy amortyzator, ale za to np. zabrał z tyłu przerzutkę Deore. Jest co najwyżej równanie w dół, czyli gorszy osprzęt za cenę napisu na ramie. Ramie wytworzonej w fabryczce stojącej naprzeciwko tej, gdzie powstał Vellberg ;) @Macieju, nie wiem, może i dinozaurom brakuje dystansu, ale pochlebne życzenie, aby zniknęło wyrażanie słowa negacji w imię powszechnej wolności słowa przeczy tej idei z definicji i wyraża brak dystansu również i z drugiej strony. Nikt nikomu nie kazał się nad tym marudzeniem pochylać i rozkładać na czynniki pierwsze. Uważam, że mamy jednakie prawo do milczenia, robienia swojego, jak i "narzeknięcia" sobie na współczesne czasy. Jakby forum miało polegać tylko na wymienianiu się tą samą opinią, to raczej byłoby pozbawione sensu. "Szkoda, że jest tak a tak" nie jest równoznaczne z "zamknij natychmiast tego FB, bo ogłupiasz naród!" ;)
  21. Ja tylko słówko do oporów linki :) W Kandsie w vbrake'ach mam wciąż linki fabryczne (jednak nie narzekam), ale w związku z planowaną wymianą szczęk w szosie kupiłam nowe linki Jagwire, szlifowane i z jakąś mazią wewnątrz pancerzy. W sumie skończyło się na tym, że nowozakupione hamulce jednak oddałam, ale linki wymieniłam i przyznam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Fabryczne były niby nowe, nic im na pierwszy rzut oka nie brakowało, natomiast teraz różnica jest spora, ponieważ ich opór jest naprawdę znikomy. Nie wiem niestety, jak na mrozie, ale przy normalnej pogodzie jechało (a właściwie: hamowało) mi się bardzo miło. Nie wiem, może piszę tu rzecz oczywistą dla każdego, ale ja tego akurat wcześniej nie wiedziałam i bardziej traktowałam te opisy linek, jako chwyt marketingowy :D
  22. Możliwe także, że za dużo wymagałam od napędu w tym głębokim błocie. Albo nie do końca poprawnie wcisnęłam ten stary - w końcu to był mój debiut ;)
  23. Potwierdzam. Również zakładałam opony 23c na obręcz 18. Chyba zresztą na te same koła, co przedmówca, bo od niego takie kupiłam :P Co najwyżej przy płytkim rowku w oponie nie można przesadzić z ciśnieniem. Teraz na zimę na trenażer rolkowy kupiłam tanie 23c (Kenda K152) - bardzo płytko osiadają w obręczy, tak że jak dopompowałam na max, kolejnego ranka zastałam dętkę wychodzącą bokiem na spacer ;) Ale kiedy już włożyłam ją z powrotem na miejsce i zmniejszyłam nieco ciśnienie, nie mam żadnych problemów. Z kolei po zakupie kół DT Swiss miałam odwrotną zagwozdkę - obręcze 15mm, a ja mam opony 35c, podczas gdy w teorii max może być 32c. Jak dotąd nie miałam kłopotów, mimo że ostatnio zaliczyłam nawet leśne, wyboiste odcinki. Tak więc, jak widać, dużo zależy zarówno od opon, jak i obręczy. Naciągnięcie jednego czy nawet dwóch rozmiarów ponad limit (w jedną lub drugą stronę) może się udać, tylko warto zachować ostrożność i od razu nie porywać się na jakiś karkołomny downhill w celu eksperymentowania ;)
  24. Też zauważam tę tendencję, ale nie wiem, czy jakaś kampania ją rozwiąże. Zauważcie, że Łukasz co roku aktualizuje listę rowerów w cenie od-do i nawet ten temat przykleił w dziale o zakupie, ale z mojej lektury postów bynajmniej nie wynika, żeby ktoś w ogóle się z nim zapoznawał. Podobnie, jak i z większością wątków "cross/MTB do 1000-1500zł". Każdemu wydaje się, że jego problem jest unikatowy, a leśna dróżka na Kaszubach to kompletnie co innego niż dolnośląski lasek albo podpoznański szuter. Jak się to kończy, wiemy wszyscy - o ile przed rokiem można było chociaż rozważać między Kandsem, Spartacusem i Lazaro, o tyle w tym każdy z tych unikatowych amatorów kończył w ostatnim czasie z crossem Vellberga, a jedyną sporną kwestią był numerek po nazwie Explorer ;) Druga sprawa, to na ile w przypadku Łukasza ma to sens? Prawdopodobnie wyłącznie wówczas, gdyby Vellberg zaczął mu płacić. A tak? Co ma powiedzieć Decathlonowi czy MediaExpertowi, kiedy wlepią mu kolejną budżetową Indianę, Rockridera czy Riverside'a? Dla mnie jedynym atutem wymienionych rowerów jest to, że - zakładając, że nie mieszka się w mojej okolicy - można je dotknąć, przymierzyć, przejechać się w sklepie. Reszta jest szukaniem na siłę, jak choćby dożywotnia gwarancja na ramę. Jak natomiast porównywać bliźniacze modele Kandsa z Lazaro lub Spartacusem? Ocenianie malowania czy koloru pancerzy to rzecz względna, podobnie rzecz ma się z pozycją na rowerze. Jednemu przypasi bardziej ten, innemu tamten. Poza tym te rowery są identyczne, podobnie jak ich cena. Więc o czym tu gadać? Należałoby raczej napisać jeden poradnik dla nabywców rowerów budżetowych (i według mnie lepiej, aby Łukasz tego nie robił, skoro tak bardzo zależy mu na nie wiązaniu jego nazwiska z konkretną marką, że aż wolał kupić rower w Wielkiej Brytanii), przykleić go w temacie o rowerach u góry i zamiast raz po raz produkować się, co to Vellberg i jakie ma zalety, od razu klientowi brutalnie podrzucać linka. Potem najwyżej gdyby miał dodatkowe pytania, można odpowiadać. Ale to jest z kolei moje podejście do sprawy. Może Wy tak lubicie pisać i Wam nie przeszkadza. Mnie zwyczajnie jest żal tego marnotrawstwa wiedzy, której potem nie idzie odkopać mimo wyszukiwajki (ileż to razy w obronie Kandsopodobnych chciałam komuś zacytować Rowerowego lub Krzyśka, którzy pisali o swoich doświadczeniach, to Bóg jeden raczy wiedzieć). I tak w ogóle stworzyłabym listę tematów, w których każdy napisałby swoje trzy grosze - coś w rodzaju miniartykulików, tym razem bez offtopiców i potem taki temat zamknąć raz na zawsze (rzecz jasna, gdyby ktoś chciał dorzucić swoje propozycje lub coś zaktualizować, to do admina lub ewentualnego moderatora). Bo poza rowerami do 1500zł, często powracającym wątkiem jest na przykład wybór błotników, koszyków, bidonów, pompek i tym podobnych. Ot, takie kompendium. Forum Rowerowego nie lubię, odkąd trafiłam tam po raz pierwszy. Jest za bardzo pro dla mnie, za dużo reguł, czepialstwa oraz generalnie jedna odpowiedź na 90% pytań: "było, użyj opcji wyszukaj". Ewentualnie jak jest naprawdę coś, co mnie interesuje, to zostaje bez odpowiedzi, bo poniżej pewnego pułapu cenowego widać się tam nie schodzi ;)
  25. Ja mam konta dwa i nawet na tym publicznym zapisałam się do grupy, ale za rzadko je odwiedzam, żeby nadążać za czymkolwiek ;) Poza tym zapytać o zakup roweru czy wymianę kasety to jeszcze tam da radę, ale tym, za co naprawdę kocham to forum, są nasze niezliczone offtopy, dyskusje zaczynające się od drobiazgu i przemierzające bezkresy różnych wątków, z których można wynieść bardzo wiele. Tego żadne media społecznościowe nie są w stanie udźwignąć. Na dzień dzisiejszy zamierzam iść z Titanikiem na samo dno ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...