Skocz do zawartości

Oskarr

Użytkownicy
  • Postów

    2 477
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Oskarr

  1. Jak nie jeździsz w mtb to masz rację. W mtb aby mieć lepszą przyczepność, obniżasz ciśnienie. Jak trafisz na korzeń, kamień itp, łatwo dobić do felgi i wtedy masz awarię na trasie i zamiast jechać to zmieniasz dętki. W innym wątku pisaliście o tym co zabieracie na rower, ja idąc na rower mtb praktycznie nigdy nie mam ze sobą zapasowej dętki, chyba, że jadę turystycznie parę dni bez zaglądania do domu. Mleko mniejsze dziurki samo uszczelnia. O ilości dziur w oponie dowiaduje się zwykle przy wymianie opony na nową w kolejnym sezonie. Jeśli ktoś robi mniej kilometrów, to nie ma sensu się tak bawić, obecnie moja narzeczona ma wrzucone dętki, podobnie brat czy mama, ale oni robią po 5kkm rocznie. Ja robiąc 12kkm na mtb mam mleko, tata robiący 8kkm rocznie też ma mleko. 

  2. Mało osób kupuje rowerki dziecięce, zwykle są na 1-2 lata więc też nikt nie chce inwestować większej ilości pieniędzy w taki rower, stąd ostatecznie wolnobiegi, tragiczne hamulce, tragiczne przerzutki, wyginające się od patrzenia koła itp. 

    Ja bym proponował dla dzieci rowery bez amortyzacji:
    https://www.decathlon.pl/p/rower-trekkingowy-dzieciecy-btwin-riverside-900-26/_/R-p-313199
     

    Niestety model z lepszym osprzętem ma dopiero koła 26" 😕 

    Brat ma dziecko 1,5 roku, podpowiesz w jakim wieku Twoje dzieci wsiadały na rowerki biegowe? Na mój pomysł, że kupię młodemu rowerek biegowy, jego żona mnie prawie zamordowała wzrokiem. 
     

  3. Tak ten felt ma gorsze piasty, ma też gorsze hamulce niż te w lazaro. Opony tam też są gorsze, ale dalej 1000 zł w kieszeni. Ten Felt to super rower któryś w garażu. Jeśli bym potrzebował taniego roweru na 5 km dojazdy do pracy i bym pasował wzrostem a nie był kurduplem, to bym pewnie kupił tego. Jeśli bym szukał roweru na dojazdy do pracy i na okoliczne wycieczki rowerowe, to kupiłbym Aero V3. V3 ma suport na octalinku i świetne piasty. Myślałem ostatnio, że te piasty w Aero V1 są dobre to te neco w V3 mi zwoje w mózgu poprzepalało. Kręci się to lepiej niż mavicki które mam w szosie czy dt swissy w moim mtb. 

    Kandsa pure wydaje się spoko, ale jak zwrócił uwagę @gosc ciężko tam założyć błotniki, mamy więc rower z wewnętrznym prowadzeniem linek i z szczękami, więc teoretycznie idealnie na kiepskie warunki atmosferyczne i jako rower do jazdy 365 dni w roku, a z drugiej strony nie zamontujemy błotników czy bagażnika - dziwne. 

    Pure mi się za to bardziej podoba wizualnie, super widelec się komponuje z ramą. Lazaro aero jest produkowany w tej samej fabryce co pure, obecnie mamy ostatni rok z tą wersją lazaro aero, w przyszłym roku aero dostanie ramę na wzór kandsa pure. 
     

  4. Dobra, masz rację, bazowałem trochę na tym, że te koła oferuje też decathlon z informacją "dożywotnia gwarancja", nauczony doświadczeniem decathlona, że gwarancja dotyczy jakiegokolwiek uszkodzenia, zakładałem, że z tymi kołami będzie podobnie. 

    Nie, nie czułem różnicy w jeździe na kołach alu i na kołach karbonowych w tej samej wadze. Czytając jednak mądre gazety, gdzie ludzie wychwalali sprężystość kół karbonowych, oczywiście wolałbym mieć koła karbonowe niż alu. Ja mam jednak doświadczenie na odcinku 10 km, gdzie kolega miał praktycznie identyczny rower co ja, tylko z karbonowymi kołami, po przesiadce spodziewałem się, że rower będzie sam jechał i zrywał asfalt przy przyspieszaniu a przyspieszał i toczył się tak samo jak mój rower. Ponoć jest lepiej na mocno nierównym terenie gdzie są korzonki, ale jedyna opcja aby to sprawdzić to jazda z miernikiem mocy na 20 km odcinku na jednym i na drugim rowerze. Jakby mi zasłonili oczy, nie licząc tego, że bym się przewrócił, to bym nie rozpoznał, które koła mam zamontowane. 

    Nie jestem więc fanem wydawania 5k pln na karbonowe koła, które będą ważyły tyle co alu za 2-2,5k, ale jakbym miał wybór w tej samej cenie, wybrałbym koła karbonowe. 

  5. Cześć, jeździł ktoś po terenach czeskiej Szwajcarii na rowerach? Mamy jeden dzień na zobaczenie tamtych rejonów, wstępnie chciałem jechać do sławnych mostów, ale z tego co widzę, podjechanie do najfajniejszych miejsc od strony czech jest zakazane na rowerach - rowery tam mogą się poruszać jedynie po drogach i ścieżkach rowerowych. Myślę więc aby zostawić auto w Doubicach, przejechać się po czeskiej stronie rezerwatu i wjechać na stronę niemiecką. Strava podpowiada, że pełno osób tam trenuje, ale ja planuje teraz wyjazd bardziej turystyczny nastawiony na ładne widoki niż na bicie rekordów na podjazdach. 

    Jeśli macie doświadczenie z tamtymi regionami i podpowiecie co warto odwiedzić i co można odwiedzić z poziomu roweru, będę wdzięczny. 

  6. @jajacek tu masz rację, od strony geometrii będzie wygodnie. Ja bym wolał karbonowe koła ważące 1650 niż alu ważące 1550, karbon jest wytrzymalszy od Alu. Karbonowe koła mogą mieć kiepskie opinie przez firmy, które składają karbony na super lekkich felgach, gdzie cały komplet wychodzi później 1200-1300, Te reynoldsy mają dożywotnią gwarancję, nie wierzę, że spotkanie z korzeniem może im zaszkodzić. 

  7. Ja się bardziej zgadzam z @Veriv, ten cube to typowo wyścigowa maszynka, która w cenie 11k jest trochę słabo wyposażona. 
    Rama i amortyzator spoko, koła też, ale korba deore, manetka slx, tarcze RT56 to tak trochę średnio. 

    Ja bym wolał dołożyć do Canyona:
    https://www.canyon.com/pl-pl/rowery-gorskie/rowery-cross-country/exceed/exceed-cf/exceed-cf-7/3437.html?dwvar_3437_pv_rahmenfarbe=M076_P11

    Dopłata do tarcz to jakieś 300 zł, korba 600 zł, manetka 200, w gratisie w canyonie dostajemy koła karbonowe vs aluminiowe. 

     

    W rowerach do ścigania myk myk jest konieczny. Obniżone siodełko potrafi uratować naszą dupę jak coś pójdzie nie tak. 50 mm skoku to zdecydowanie za mało. Jeśli chcemy pojeździć szybciej i bezpieczniej po singlach to takie 100mm wydaje się optymalne. Myk myki pod 31,6 kupowałem w promocji po 300-400 zł, pod 27,2 za 1100, pewnie jakbym poczekał i kupił cięższą pod 27,2 to zszedłbym do 800 zł. Nie jest to moim zdaniem bardzo duża różnica w tej cenie roweru. Jeśli ktoś jeździ po płaskich, nie technicznych terenach, to myk myk nie ma większego sensu. 

    Ale do płaskiego i mniej technicznego terenu też nie widzę sensu kupowania wyścigowych karbonowych maszynek 🙂 

    Sens ten cube ma w do maks 10 k pln. Za 9k to fajna okazja, 11k to przesada. 

     

  8. Spec ma ramę nastawioną pod wygodę, race 700 jest sztywniejszy. Rama Speca będzie ważyła ze 100 gramów mniej. Spec ma amortyzator który gorzej pracuje ale jest sztywniejszy - lepszy dla cięższych osób i gorszy dla lżejszych. Spec ma 12 biegów sx, rockrider ma 11 biegów ale deore. Deore lepiej pracuje pod obciążeniem i w trudnym terenie, jest też tańsze w eksploatacji. Korby te same, hamulce te same, koła podobnej klasy. 

    Ogólnie lepszy spec ze względu na lepszą ramę, ale to różnica warta dopłaty z 500-1000 zł maksymalnie. Patrząc na to, że race 700 jest z polskiej dystrybucji z gwarancją decathlona, moim zdaniem race jest teraz lepszą opcją 

  9. @Greg29 Ścigałem się 2 lata na XC 100, teraz jeździ na takim mój młodszy brat, ścigało się też 2 innych kumpli, jeździliśmy tymi rowerami też po singlach enduro. Nigdy nie byłem świadkiem uszkodzenia przewodów, nie słyszałem też o takiej sytuacji. Jest to dobre rozwiązanie, bardzo łatwe w serwisie, przerzutka ma pełen pancerz od manetki do przerzutki, więc nic się nie brudzi, świetne rozwiązanie moim zdaniem. 

  10. Myślę, że też dochodzi kwestia wytrzymałości materiałowej. Kiedyś szersza felga i szersza opona nie mogła być pompowana do 7 barów, teraz nie ma z tym problemu. Poprawili też mocno wagę szerszych opon i weszły nowe dętki oraz mleko do opon szosowych. Sumarycznie teraz najszybsze realnie są opony w okolicy 30c a nie 23-25. W gratisie dostajemy więcej komfortu, lepszą przyczepność i większą odporność ma przebicia. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...