Ciekawy jestem waszej opinii. Dostosowałem MTB (Kross Earth 2.0) do jazdy trekkingowej, po każdym terenie:
- inny, wyższy mostek,
- zwężenie kierownicy o kilka cm,
- rogi i chwyty Ergon GP5,
- przedłużenie kierownicy (miejsce do montowania elektroniki),
- dzwonek,
- bagażnik, worek zamiast sakw (na foto worek 5 litrów oraz 30 litrów, zapakowany do około 20 litrów),
- lampki (przedniej na foto nie ma), tylne światło trochę schowane, ale widać go.
Zależało mi na pełnej amortyzacji, ale też na pozycji bardziej trekkingowej niż sportowej. Zrobiłem tym dziwolągiem kilkaset kilometrów i na razie jestem zadowolony. Nic nie boli, a po asfaltach jeździ się też dobrze i cicho, co mnie zdziwiło. Pewnie te zaokrąglone opony dają radę. Po równej trasie i większych podjazdach blokuję amortyzator przedni.
Szukałem na rynku trekkingu full suspention, ale nie znalazłem, więc "zepsułem" Krossa. ?
Wrzucam tego posta, aby inni nie tracili czasu na analizy, gdyby upierali się przy wielkim komforcie na wycieczkach. Jedyny stres, który mnie dopada, to myśl o awarii amortyzatorów lub hamulca hydraulicznego, gdzieś na głębokiej prowincji. Może niepotrzebnie mam takie obawy?