Będę dalej jęczydupą w tym temacie. :-)
Zebrałem info z 2 sklepów rowerowych.
Poprosiłem o
wymianę wolnobiegu na kasetę + pasująca piasta/koło
wymiana przerzutek (przód Tourney, tył Alivio) na Deore
wymiana opon na slicki albo semi slicki - Schwalbe Kojak albo CX Comp
Do tego podpowiedzieli, że trzeba by jeszcze wymienić manetki i klamki do hamulców, łańcuch. W obu sklepach koszt z robocizną to ok. 850-1000 zł.
Mój rower jest teraz warty chyba ok. 1000 zł, bo prawie nowe chodzą na Allegro za 1300 zł.
Zacząłem się zastanawiać,
czy wrzucanie drugiego 1000 zł ma sens czy lepiej sprzedać go i kupić nowy dobry z docelowym osprzętem (semi slicki, osprzęt klasy Deore/Sora, może hamulce tarczowe) - chodził mi po głowie np. Cube SL Road Pro (ok. 3100 zł)
Co myślicie: czy nowy rower z takim osprzętem będzie odczuwalnie lepszy albo bardziej długowieczny, niż mój 2-letni Trek 8.2 DS po modernizacji?