Skocz do zawartości

Prędkości na rowerze.


Rekomendowane odpowiedzi

Z tego co obserwuję temat to większość użytkowników osiąga średnie prędkości 20-25km/h

To ja chyba źle czytam, bo ciągle mam wrażenie, że jestem najgorsza ;) Choćby poprzedni post Mociumpela - rzuci ci taki, że przysypia przy 30 na godzinę, podczas gdy ja przy tej prędkości przysypiam, bo już dawno w mózgu nie mam tlenu :p I nie on jeden, choć ostatnio akurat on najczęściej. Dobra, tu był w grupie - a jak potraktować jego ostatnie "ściganie" z jakimś gościem na szosie, który nawet o wyścigu nie wiedział? I takich osób widziałam na tym forum kilka, co to jeżdżą indywidualnie na MTB i crossach z jakąś prędkością, szukając czegoś szybszego. I nikt się temu nie dziwi, a jak tylko zacznie, to Jacek i tak sypnie z rękawa co najmniej trzema znajomymi, którzy na takich samych rowerach mają podobne, o ile nie lepsze wyniki. I jest to bez wątpienia prawdą - wczoraj na rajdzie jechałam ponad 30km/h (lekko z górki) i śmignęła mnie cała grupa MTB, która wpadła do lasu i tyle ich widziałam :D Ale to akurat chyba byli jacyś bardziej pro, sądząc po sprzęcie, ubiorze, ale i sylwetkach.

Odnośnik do komentarza

Elle nie odbieraj osobiście mojego sposobu jazdy - z racji relaksacyjnej pozycji jestem mocno uprzywilejowany (wiatr mnie opływa a nie hamuje) - prędkości "kolarskie" osiągam technologicznie z niższym tętnem i mocą stąd ich utrzymanie jest dla mnie amatora łatwiejsze niż dla szoszona - po prostu w pewnym momencie życia nastąpił przełom/punkt gdzie lędźwie powiedziały dość - teraz nic mnie nie boli a jazda jest przyjemnością.

Owszem jestem często dobierany jak inwalida na wózku rowerowym ale to pozór bo jestem pełnosprawny ;) jedynie siedzę inaczej ;) przez co nieco mi łatwiej niż przeciętnemu rowerzyście. Owszem na cruzerku trzeba nogę mieć i te 25 na krótkim dystansie to trudna ale możliwa rzecz jest.

Jesteś obecnie we Wrocławiu - mogę Ci się pokazać późnym popołudniem jak wracasz z treningu - zrozumiesz ;)

Odnośnik do komentarza

Mógłbyś się w końcu pochwalić swoim rowerem w odpowiednim dziale. Rozumiem, że to rower poziomy - czy jak je tam zwą :) Dawno temu przeszła mi przez głowę myśl, że fajnie byłoby na czymś takim pojeździć.

 

Co do odbioru jako "inwalida na wózku rowerowym", to ciekawe. Na hasło "rower poziomy" wujek Google wypluwa z siebie "rower poziomy rehabilitacyjny" :D

Odnośnik do komentarza

Dodatkowo dla niepoznaki nazwana "truskaw" aby nie było łatwo skojarzyć ;). Dopowiem tylko że na "starość" zmienia się nieco perspektywa i wygoda staje się istotna. Dodatkowo większa przezorność plus więcej czasu pozwalają w mieście "zapomnieć" o jeździe zygzakiem (nerwowo, chaotycznie i śpieszno) a bardziej sinusoidalnie (więcej przewidując, wyprzedzając możliwe okoliczności trudne - szczególnie na jezdni).

Hardkor to maja koledzy z Wawki, którzy robią po naście tys. rocznie w samym mieście - daleko mi do nich - dla nich to powszedni chleb).

Rower zawsze był rekreacyjnym środkiem bardziej turystykiem niż "szoszonistycznym torepedłem" - stąd skrzywienie ku wygodzie i rozwiązanie OSTATECZNE ;) - a to że przy okazji nieco sprawniejszym szczególnie na trasie to osobna rzecz, chociaż ze względu na zawieszenie dużo bardziej lubię lekko pagórkowate jazdy po "zielonym".

Odnośnik do komentarza

Nie jest tak w Wawie najgorzej. Ale zależy gdzie kto mieszka. Ja po 3km jestem już na wylocie. Ktoś z innych dzielnic to czasem 10-15 km musi przejechać żeby wjechać na spokojniejsze szosy lub tereny mtb. Koleżanka mieszkająca w centrum, dojeżdżała do mnie metrem a dopiero stąd kilka km i lasy pom mtb. Mieszkam tu ponad 40 lat i miasto zmieniło się niesamowicie. Jest to teraz jedno z ładniejszych i najbardziej zielonych miast europejskich. Spokojnie może np. z takim Frankfurtem nad Menem konkurować.

Odnośnik do komentarza

Ciekawy ten rower :)  Niedawno, w Krakowie, wracając z roboty, akurat na odcinku z dość kiepskim asfaltem gość mnie zrobił na czymś podobnym.

Ale zapierdzielał konkretnie, myślę że ok 40. Nie było szans żebym go dogonił na tej nawierzchni.

Do tej pory miałem wrażenie, że takie rowery to raczej niewielkie prędkości osiągają.

Odnośnik do komentarza

Wszystko zależy od koncepcji - jak ktoś chce jeździć po asfalcie to szuka innych rozwiązań (koła typowo szosa inne kąty położenia ciała - https://cruzbike.com/vendetta.html ) ktoś kto nastawia się na lekkie "MTB" to bardziej prosto inna zupełnie konstrukcja ramy - tutaj nie ma przepisów określających jak ma wyglądać rower.

Mój jest dość nietypowy bo chciałem połączyć kilka skrajnych pomysłów - krzyżówka małych grubaśnych kółek z piastą planetarną na krótkiej "sportowej" ramie z pełnym zawieszeniem i kompaktem szosowym starej 105 BCD130 53/39 - taka nietypowa hybryda rowerka miejskiego z i BMX-a z MiniVelo okraszona zawieszeniem - całość przyzwoicie sprawdza się zarówno na normalnych drogach, jak i tych mniej wygodnych. Rocznie przejeżdża toto ok 4-6 tys. głównie na krótkich 40-100 km trasach wkoło Wrocławia - od żwiru i piachu przez asfalty. Może nie jest doskonały (sam fotel wazy ok. 3,5 kg a węglowy 800 gramów - niestety kosztuje 3x co obecny) ale wygodny i relaksacyjny.

Zakres przełożeń w przeliczeniu na koło 26 cali to 13-40 co przy przednim kompakcie 39/53 daje przyzwoity turystyczny zakres prędkości wjazdowych i jezdnych (przy kadencji ok. 48/h), przelotowe do 100 km ok. 30/h (przy czym tyczy to mnie - inni maja lepsze a jeszcze inni znacznie wyższe - ja to cienki lolo jestem).

Ogólnie polecam temat bo na starość jak znalazł a poza tym to wcale nie gorsze czy niechciane dziecko rewolucji rowerowej - przez politykę UCI zapomniany alternatywny sposób "pedałowania".

A żeby było śmieszniej to obok nas w Czechach jest potentat który robi ładne cacka fabryczne (niestety ceny raczej EU zachodnia - proponuję "pokręcić" tym https://www.azub.eu/360/mini/mini.html - podpowiem, że przedni wideł to koszt w detalu 850 dolców ...)

Odnośnik do komentarza

To zależy - na szosie jak ten z krótką bazą kół (109 cm - ogólnie jest bardzo nerwowy bo małe wyprzedzenie ale przez to dość zwrotny) "miota się" godnie. Ostatnio na zlocie w Ogrodzieńcu zjazd z górek przy 70/h był stabilny a omijanie jadących wolniej to była kwestia delikatnego skrętu lewo, prawo - reakcje były przewidywalne choć gwałtowne.

W górach - nie byłem ;), ale zjazd ze Wzgórza Andersa od strony Kamiennej - kat 45 stopni zalicza - wolno bo wolno ... no ale to nie pojazd do takich zabaw - okazjonalnie da się zjechać - podjechać nie ;) )

Na Velodromie Wrocław (Żmigrodzka 241) w 2015 na pełnej szybkości szedł w zakrętach u szczytu niemal równolegle do ziemi ;). Tak naprawdę wiele zależy od opanowania, techniki i ryzyka - mój akurat nie wybacza błędów - jest bardzo nerwowy i zwrotność przypłaca małym marginesem błędu w ostrych zakrętach - wprawdzie jadąc wolno zawracam na 3,5-4 metrach ale abym zrobił to lepiej musiałbym mieć krótsze korby (zamiast 172 -> 155 i mniejsza stopę - aby nie zawadzać pietą o koło ;) ). No ale to jak w każdym kompromisie - gravel nie będzie triathlonową czasówką a cross downhilowym poskramiaczem stromych stoków.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...