Skocz do zawartości

Giant Anyroad 2, dla przyjaciół: GravElle


Rekomendowane odpowiedzi

Uwagi organizacyjne:
1. To nie jest test roweru. Powiedzmy subiektywna recenzja z bardzo wieloma wątkami osobistymi, które ją zdominowały. Taki mój urok.
2. Osoby szukające konkretów mogą się ciut zawieść, bo po pierwsze nie znam się na tyle, aby czuć się na siłach oceniać rower od strony technicznej. Po drugie nie chce mi się chyba bawić w dokładną i rzeczową analizę. Po trzecie nie jestem statystycznym, nawet średniej kondycji mężczyzną - wiele rzeczy, które dla Was są proste, mi sprawiają pewien kłopot lub muszę włożyć więcej pracy, aby to osiągnąć.
3. Podsumowując: jak ktoś nie lubi mojego stylu w postach, no to się i tu rozczaruje. Nie będzie nic specjalnie innego niż dotychczas. Dziękuję.
4. Przy okazji podziękowań, dziękuję wszystkim za wsparcie w długim wybieraniu, rozlicznych dyskusjach, a także dalsze kibicowanie podczas powstawania tego wpisu. Nawet nie wiecie, jak miło jest mieć dla kogo pisać :)



34341780_430294770774997_256093039405249


Wątek osobisty: wstęp (prawie w ogóle o Anyroadzie)

Tyle myślałam, pisałam, dzieliłam się w różnych tematach, że aż uznałam, iż wypadałoby się pochwalić nowym nabytkiem, szczególnie, że jestem to winna co najmniej czterem Forumowiczom (na wszelki wypadek nie wymieniam Was po imieniu, bo jeszcze się okaże, że kogoś pominęłam i będzie wiocha - a w piątce zawsze łatwiej się odnaleźć ;) tak serio natomiast: nie chciałabym żadnego z Was pominąć). Jednocześnie boom na gravele trwa w najlepsze, a wcale nie ma wielu wrażeń użytkowników, zatem może komuś moje pięć groszy się przyda. Porównanie mam kiepskie. Jeździłam jedynie Tribanem 500 i Giantem Defym 1 (2014), które przede wszystkim miały lekko za dużą ramę (zaklinam Was, nie czyńcie takich głupot! nawet jak podczas przymiarki wydaje się Wam inaczej), stąd też pozostałe ich cechy są dyskusyjne i schodzą nieco na plan dalszy, ale nie będę się tutaj nad nimi rozwodzić, bo temat miał być o nowym jednośladzie.
Po wielu przemyśleniach (a z moim tempem myślenia tydzień to naprawdę szmaaat czasu - można kupić rower, sprzedać rower, być na dwóch krańcach Polski, a nawet w Szwecji i Czechach, i jeszcze zostanie czas na rodzinę oraz obowiązki) zdecydowałam się na gravela. Sam pomysł z początku bardzo mi się nie podobał - gravel to nowa moda, a ja z zasady mody omijam szerokim łukiem (pierwszego smartfona miałam po kilku latach od ich pojawienia się, telefon z Androidem od wersji 6.0, produktów Apple'a jeszcze nawet nie planuję, a w posiadanie smart TV oraz Windowsa 8 weszłam tylko dlatego, że niestety innych w sprzedaży już nie było). Ponadto mody mają to do siebie, że są niewspółmiernie drogie w stosunku do tego, co oferuje produkt. Ale niestety, kiedy określałam swoje potrzeby, obojętnie czy idąc od początku, od końca czy od środka listy, inaczej wyjść nie chciało - dzięki ustaleniom UCI producenci uznali, że przełaj ma przyjmować tylko opony 33mm (ponoć są inne, ale na razie traktuję to w kategorii urban legend - ja nie trafiłam), od święta bagażnik, a powrotu do krowiastego crossa nie zniosłabym za nic w świecie (choć amortyzator to była nawet fajna rzecz). Asfalt w moich okolicach jest taki, jaki jest. Nie mam zamiaru szorować do znudzenia jednej trasy, bo akurat tam szosa będzie wygodna i szybka. Po drugie zdałam sobie sprawę, że ostatni rok zmuszał mnie do wielu modyfikacji wcześniejszego stylu jazdy - omijałam lubiane odcinki leśne, a na tych, na które trafiałam, jazda nie należała do najprzyjemniejszych. Wreszcie gdy zdałam sobie sprawę, że do Słowińskiego Parku Narodowego to już na bank nie wrócę, łezka prawie zakręciła mi się w oku. Wszystko to sprawiało, że zamiast jeździć coraz więcej, jeździłam coraz mniej, bo niemal każdy wyjazd zmuszona byłam zaplanować, co odbiera totalnie radość jeżdżenia. Tym sposobem w ubiegłym roku poznałam chyba tylko jedną lub dwie nowe drogi (!) I dotarło do mnie, że ja tak dalej nie chcę!
No dobrze. Gravel. Ale graveli (moda, pff!) jest od zarypania. Przynajmniej tak się może wydawać. Problem zaczyna się, gdy masz do dyspozycji około trzy tysiące, a zarazem chcesz wydać jeszcze mniej, bo to już i tak jest mocne naciąganie budżetu. No i masz w porywach co najwyżej 165cm wzrostu. Dodatkowo gravel jest takim workiem śmieci, jak u mnie "w branży" nazywamy postmodernizm - jak się nie wie, co to za dziwo, to się je określa takim mianem ;) Tym sposobem dla jednych producentów gravel był zwykłą przełajówką, dla innych crossem bez amortyzatora i z barankiem, a dla jeszcze innych - czymś totalnie pomiędzy (z tendencją w losową stronę). Z uwagi na ciągoty ku MTB, na których wszyscy urodzeni w latach 80-tych się wychowaliśmy (udawane czy nie, geometria pozostaje geometrią), najbardziej do gustu przypadła mi Merida Silex, ale nie moja liga, w dodatku nowość, więc na rynku wtórnym nie istnieje. Spełniała też drugi warunek konieczny: jakiekolwiek hamulce, byle nie hydrauliczne. Z tego powodu przez moment na tapecie był Fuji, ale tego też jak na lekarstwo. I tak dotarłam do Gianta Anyroada. Koniecznie z numerem 2.

Wątek osobisty: decyzja i zakup

Giant Anyroad 2 spełniał niemal wszystkie oczekiwania. Geometria ramy, baranek, szersze opony, możliwość montażu bagażnika, mechaniczne tarczówki, osprzęt minimum Sora (i zarazem koniecznie nie SRAM), a nawet kolor ramy. Miał oczywiście kilka wad (ach, ta karbonowa rama w szosach! - tu nawet sztycy pożałowali), budzący wątpliwości montaż drugiego bidonu (skoro już Łukasz miał kłopot z ramą M, co dopiero będzie w S?), no i waga (jakby nie patrzył, krótki epizodzik z Giantem Defym ważącym coś koło 8,5kg mocno mnie rozbestwił). Trudno. Zarówno na Rowerowych Poradach, jak i w innych miejscach w sieci, recenzenci zgodnie twierdzą, że duże pole do popisu kryje się w kołach i docelowo rower można nieźle odchudzić. Decyzja zapadła. Ach, i może jeszcze tylko dodam, że wybór padł na rocznik 2017, bo obecny jest po prostu... średni, a zielony - pomijając nawet gust - dosłownie do niczego mi nie pasuje.
W desperackim akcie kupiłabym nawet w sklepie (choć drogo), ale na moje szczęście poszedł jak świeże bułeczki i nawet z rocznika 2018 jest go trudno dostać na ramie S. Tak więc na rynku wtórnym na Anyroada czekałam około trzech dni, obsesyjnie śledząc na zmianę OLX i Allegro ;) Brzmi nieźle - co to jest trzy dni. Dodam jednak, że było to w połowie maja i po dziś dzień żaden inny Anyroad na ramie S nie był dostępny, choćby nawet w absurdalnej cenie (a wiem, bo szukałam potem dla siostry lub ewentualnie czegoś lepszego dla siebie). Zatem w sobotę 12 maja około południa pojawił się jeden, niewiele używany za 2500zł we Włocławku, ale gdy zadałam wieczorem pytanie, rano pani mi odpisała, że sprzedała. Dosłownie kilka godzin później ok. 40km od Włocławka pojawił się kolejny identyczny rower (!) za 2600zł. Wyglądało, jakby ktoś kupił od niej i chciał zarobić, jednak był to chyba jedynie zbieg okoliczności. Po wymianie zdań, gość zgodził się zejść do 2500zł i zdjąć ogłoszenie z OLX. Kiedy rozmawiałam z nim 3h później, pytał, czy na pewno przyjadę, bo miał kolejne cztery telefony w sprawie zakupu.
Po przebyciu blisko 450km w jedną stronę, dotarłam do celu podróży. Rower... no cóż - w zasadzie nówka. Kupiony końcem września we Włocławku za blisko 4k, na co jest dowód zakupu. Do tego książeczka, odblaski i uchwyt do montażu siodełka, czyli wszystko, co dostałabym w sklepie. Jeśli się przypatrzeć, ma jedną ryskę ok. 2cm na którejś tam literze, a jeśli przypatrzeć się z lupą - dwie dodatkowe malutkie na widelcu. I masakrycznie oblepiony łańcuch jakimiś paprochami. Sama narobiłabym więcej szkód podczas przechowywania w domu. A żeby jeszcze szybciej o ryskach zapomnieć, zamiast fabrycznych opon zastałam na kołach zwijane Continental Race King. I to z włoskami na bieżniku! Podsumowując: okazja życia.

34321081_430294764108331_146165300090791


Pierwsze wrażenia na gorąco

Taki trochę wyprostowany, zupełnie inaczej niż Triban, ale wciąż znacznie lepiej niż Spartacus. Do Kandsa porównać nie umiałam, bo trochę słabo pamiętam, mimo że jeździłam nim jeszcze w lutym. W każdym razie mniej więcej to, czego chciałam (wiadomo, jeszcze pojeżdżę, nim będzie idealnie). Przerzutki do lekkiego podregulowania, a hamulce chyba faktycznie do kitu, ale trzeba przyznać, iż lekko spanikowałam, bo ulica była ruchliwa i nawet nie bardzo było jak się rozpędzić, by sprawdzić na spokojnie. Drugi raz sprawdzałam potem na parkingu na autostradzie pod McDonaldem (też nienajlepszy teren do testów), a gdy już dotarłam do domu, była noc. W każdym razie po doświadczeniach z dwoma źle wybranymi rowerami, wszystko wydawało mi się na "chyba" i niczego pewna nie byłam. Wyszłam z założenia, że jako takich zauważalnych wad technicznych nie ma, toteż najwyżej sprzedam i to zapewne z małą stratą, o ile nawet nie z zyskiem. A wycieczka do Włocławka dla kogoś, kto pracuje i studiuje w domu, to jakby nie patrzył - atrakcja. I możliwość podratowania akumulatora. Same plusy ;)


Na spokojnie w domu oraz po krótkiej przejażdżce

Wskutek głupoty i w porywie chwili zimą pozbyłam się niestety trenażera na tylne koło, więc trudno było ustawić rower pod siebie bez jeżdżenia na nim. A z krótkim jeżdżeniem i ze słabą formą (niestety, nie mam ostatnio zbyt wielu możliwości, by pojeździć) też trudno od razu dojść do wszystkiego.

34411916_430294814108326_569388626082581

Ogólnie: Ogólnie w porządku, choć cały rower zdaje się ciężki. Pocieszam się myślą, że to przez koła, na które wszyscy utyskują i że kiedy je wymienię, rower zacznie ważyć choć mniej więcej tyle, co Triban. Malowanie dla mnie perfekcyjne, zwłaszcza ten stalowo-grafitowy kolor. Pomarańczowe wykończenia niezupełnie mi odpowiadają, ale na szczęście to na tyle drobne akcenty, że kompletnie nieinwazyjne.

34386256_430294900774984_409206388836165

Rama oraz widelec: Wygląda jak wygląda. Zbiera tyleż chwalb, co głosów obrzydzenia. Mnie nawet odpowiada - wizualnie, ale z praktyką niewiele ma to wspólnego. Nauczona doświadczeniami życiowymi nigdy nie miałam parcia na niski przekrok. W zasadzie kompletnie mi na nim nie zależy - wsiadam przerzucając nogę z tyłu siodełka, a gdy jest awaryjna sytuacja, zawsze przechylam się w którąś stronę, zamiast zeskakiwać do przodu. Za to zależy mi na dwóch bidonach i tu Giant lekko sprawę pokpił. Po pierwsze to, co pisał Łukasz na blogu - nie każdy koszyk na bidon wejdzie. Po drugie, jak już założyłam taki, co wejdzie, to może i 500ml by się zmieściło. Tyle, że ja mam Camelbaka Podium Big Chill 750ml i temu trzeba by co najmniej uciąć ustnik, aby wcisnąć. Więc jestem w nieutulonym żalu. 750ml napoju na długi dystans to dla mnie życiowy dramat.

34394210_430295050774969_110197356315960

Rzeczą dyskusyjną jest nowatorska sztyca D-Fuse. Z mojej perspektywy jedyny smuteczek jest taki, że wolałabym karbonową, poza tym może być. Szczególnie, gdy okazało się, że jak troszkę pokombinuję, to nawet moja kochana pompeczka (Topeak Ninja) mieści się i trzyma bardzo dzielnie. Poza tymi bidonami zatem więcej zastrzeżeń nie mam, bo też trudno je mieć - wewnętrzne prowadzenie linek, mocowania na bagażniki oraz błotniki (z przodu i z tyłu, z tym że z tyłu pod bagażnik trzeba założyć na sztycę specjalną nakładkę z otworami, ale ta, jak pisałam, jest dołączana do roweru). O spawach się nie wypowiadam, bo jeszcze nie widziałam aluminiowych rowerów bez widocznych spawów i nie do końca wiem, o czym piszą esteci, że są one straszne lub mniej straszne. Zobaczcie sobie na zdjęciach i oceńcie sami.

34471775_430295180774956_352378196067562

Natomiast co do widelca... mam mieszane uczucia i to ogólnie rzecz biorąc - jeździłam na trzech karbonowych widelcach i na żadnym nie było szału w porównaniu nawet do najtańszych amortyzatorów. Ale też nie jeździłam na widelcach aluminiowych ani stalowych, aby powiedzieć, czy te węglowe (czy raczej na ile) są lepsze. Ograniczam się zatem do wzmianki, że ów konkretny w Anyroadzie ma ponoć wymieszany kompozyt z innym materiałem, aby był mocniejszy pod bagażnik i tyle mogę o nim powiedzieć. Różnicy w stosunku do poprzednich dwóch karbonów nie widzę.
Co do prześwitu - dla szosowców jest ogromny, dla crossowców całkiem średni. Miałam w domu opony semi-slick 40c i takie wsadziłam. Jak widać, miejsca jeszcze troszkę zostało, więc albo agresywniejszy bieżnik, albo szersza opona. A ponieważ w moich życiowych doświadczeniach jest przeskok pomiędzy 40c aż do szerokości 1,75, toteż nie mam pojęcia, co wejdzie tam maksymalnie.

34384027_430294927441648_243596568346545

Koła: Wiele pisać nie będę, bo i tak planuję zmienić. Nie znam się, nie wiem, jeździłam na najtańszych, używanych Mavikach i mnie rozpieściły - toczenie się maszynówki jest po prostu cudowne. A tu tak średnio, lekko chyba nawet tył chrobocze. Poza tym wszyscy piszą, że ciężkie i że nietrwałe. Nie zamierzam sprawdzać (choć zachowanie tylnej piasty zdaje się to nieco potwierdzać), kupuję Fulcrumy i dam znać w przyszłości, jak się rower prezentuje z nimi. W każdym razie plan tę wymianę zakładał od początku i między innymi dlatego kupowałam rower na tyle tańszy, aby koła móc wymienić. Fabrycznie skądinąd w tej cenie mało kto (nikt?) daje coś naprawdę wartego uwagi, zwłaszcza do graveli.

34441751_430295207441620_884632169836707

Hamulce: Ponoć są słabe. I ja tak sądziłam, gdy testowałam je pierwszego dnia w okolicach Włocławka. Ale na razie nie wymieniłam ani okładzin, ani tarcz i jeżdżę. Porównałabym je do obręczówek ze średnimi klockami - coś pomiędzy taniochami w Tribanie 500, a świetnymi klockacmi z hamulców Campagnolo Potenza. Przy mojej wadze i prędkościach (zwłaszcza prędkościach, bo niestety wielu rowerzystów-pasjonatów waży mniej niż ja) są wystarczające. Aczkolwiek przy okazji zmiany kół, z rozpędu one także zostaną wymienione. I również dam znać, co zmiana przyniosła. Ach, no i nie mogę zapomnieć o jeszcze jednej małej kontrowersji, za którą ja osobiście rower kocham - klamki przełajowe. Coś naprawdę fantastycznego! Bez względu na gadanie, że to dodatkowa waga i coś tam, coś tam... Po prostu kocham i prędzej pogryzę, a nie oddam! ;)

34462030_430295230774951_190217645345000

Napęd: Miała być nowa Sora i jest nowa Sora. Ja wiem, że wszyscy mi wciskają co najmniej Tiagrę, a w ogóle najlepiej 105, bo inna kultura pracy oraz więcej przełożeń. Raz na jutro wyjaśniam: zgadzam się z wszystkimi Wami, którzy tak twierdzicie. Tylko ja jestem cienki Bolek, po drugie pozbawiony ambicji w tym znaczeniu, że jak raz sobie w ubiegłym roku pobiłam życiówkę, czyli 28,4km/h na ponad 35-kilometrowym dystansie, to mi po dziś dzień wystarcza :P Po trzecie 9 rzędów jest znacznie tańsze niż 10 i 11. Octalink także mnie satysfakcjonuje. A jak będę potrzebować czegoś więcej, to raczej zmienię rower, bo jednak Anyroad ideałem nadal nie jest.

34504445_430295014108306_919364444648531

W Sorze biegi zmieniają się na tyle szybko, na ile potrzebuję. Obecnie linki idą pod owijką, pancerze Jagwire LEX są rewelacyjne (testowałam w Tribanie - niebo a ziemia w porównaniu do tych Shimano), wszystko działa tak, jak należy. A jako cały sad wiśniowy na szczycie tortu mam - nareszcie! - tylko 48 zębów z przodu, co sprawia, że wykorzystuję prawie wszystkie przełożenia (50-tka była dla mnie niemal bezużyteczna i już chyba nigdy do niej nie wrócę; no może ewentualnie, jak dołączę do PZKOL). Zarazem dwie tarcze to, przynajmniej na razie, rozwiązanie idealne. Mam nadzieję, że na podjazdach mi nie braknie. Na razie nie miałam jednak odwagi porwać się na coś większego.

34370574_430295120774962_510949778916796

Ergonomia: O tej chwilowo trudno mi mówić. Jest dobrze, ale wciąż jeszcze szukam idealnej pozycji, co pewnie trochę zajmie. Osobiście przeszkadza mi nieco, że kierownica w dolnym chwycie się rozszerza i do tego jest mało "podwinięta" (jak się to tłumaczy fachowo?), ale może przywyknę. Nie mam jednak zbyt wielu doświadczeń, aby powiedzieć, czego konkretnie mi w niej brakuje, czy powinna być wyżej, czy może niżej, szersza czy węższa, ciut dalej czy właśnie ciut bliżej. W każdym razie, ogólnie rzecz biorąc, jeździ się mi dość wygodnie. Może kiedyś pójdę z tym na bikefitting, to mi wytłumaczą. Aha, siodła fabrycznego nie używam.

34395360_430294737441667_273192774807427


Podsumowanie

Od momentu zakupu Anyroada jestem w fazie poszukiwań drugiego roweru. W teorii dla siostry, ale po długich naradach stwierdziłyśmy, że może nawet szarpnę się na coś w granicach 4-5k i rozłożymy zakup na raty, a ona weźmie Gianta. Tyle, że nie znalazłam nic, co spełniałoby moje specyficzne wymagania. Bo jak jest karbon, to szosa, a szosa to pozycja i wąskie oponki (tak, dla mnie 28c to wąsko). Albo przynajmniej 105-tka, bo przecież kto do karbonu da Sorę. Albo jak już jest wszystko, to rozmiarówki nie ma na mnie. Albo kolor okropny (np. tegoroczne malowanie Meridy Cyclo Cross). Albo dziesięcioletni rower. Albo nieznanego pochodzenia. Generalnie tych "albo" mogłabym namnażać tu do jutra. Dobrym podsumowaniem jest wizyta w krakowskim sklepie Treka, gdzie do 7k sprzedawca zaproponował mi... Anyroada :P

34640444_430294867441654_287879866877162

Po wielu doświadczeniach, odwiedzinach sklepów, grzebaniach w necie w tę i nazad, dotarło do mnie ostatecznie, że niestety - na razie innego roweru zbliżonego do moich marzeń nie ma. Dlatego siostra kupi sobie na okres przejściowy szosę, a ja zostanę z Giantem, czekając, aż kiedyś pojawią się w odsprzedaży prawie nieużywane karbonowe gravele czy coś takiego ;)
Jednocześnie spieszę zaznaczyć, że to nie jest rower dla każdego i wcale nie jest cudowny. Gravele to podobne dziwo do CX (z którego zresztą wyrosły), czyli w lesie odpadają przy MTB, na asfalcie wymiękają przy szosach. Komu więc mogłabym go polecić? Turystom (aczkolwiek niekoniecznie mam tu na myśli ludzi piszących artykuły do rowertouru), którzy spędzają czas głównie na asfalcie, ale zdarza się im "zabłądzić", skrócić drogę przez las i tak dalej. Pozycja jest bardziej komfortowa niż na szosie, a jednak wciąż na tyle pochylona, aby wiatr nie wykańczał nas do cna. Dodatkowo baranek gwarantuje multum możliwości chwytów, zwłaszcza, gdy mamy przełajowe klamki (dodatkowo u mnie na przykład dają one znacznie lepszą siłę hamowania). Stąd właśnie moje domniemania, iż kiedy tego typu rowery otrzymają amortyzator lub pełną karbonową ramę, będą bliskie turystycznego ideału. Oczywiście mówię o turystyce amatorskiej, bo wybieranie się przez stepy Azji na tarczach, karbonie czy amortyzatorze to lekko chybiony pomysł.



Specyfikacja fabryczna oraz geometria



34489774_430307077440433_912240402581002


rama: aluminium AluxX, dostępna w rozmiarach S/M/L/XL
widelec: kompozyt węglowy, aluminiowa rura sterowa
--------
kierownica: Giant Connect XR Ergo-Control, 31.8, 400/420/440/440mm
mostek: Giant Connect, 90/90/100/110mm
wspornik siodła: Giant D-Fuse AluxX
siodełko: Giant Connect Forward
--------
manetki/przerzutka P/T: Shimano Sora R3000, 2x9
korba: FSA Omega CK-4002ST, 48/32
kaseta: Shimano HG-300, 11-34, 9s
łańcuch: KMC X9
suport: FSA MegaExo
--------
hamulce: TRP Spyre C, mechaniczne, tarcze 160mm
koła: Giant S-X2


=====================

Dziękuję, pozdrawiam i obiecuję dopisać, jak tylko coś wpłynie na zmianę powyższego opisu lub fabrycznej specyfikacji :)

Odnośnik do komentarza

A następnie umieć ją założyć w ładny sposób - w Tribanie z okazji Nowego Roku zrobiłam pierwsze podejście i średnio mi to szło, w dodatku owijki prawie zabrakło, a i klamki mimo wszelkich pomiarów niezupełnie były wygodne. Przydałby się ktoś doświadczony pod ręką, aby mi powiedzieć, jak to powinno wyglądać, tymczasem jak próbowałam raz się dogadać ze sprzedawcą w sklepie, to najpierw mi powiedział, że klamki ustawia się "normalnie", a gdy oznajmiłam, że to normalnie nie do końca jest wygodne, wysłał mnie na bikefitting :p Póki więc nie mam w okolicy takich Radków ani Jacków, dam odetchnąć portfelowi i będę z taką kompromitującą jeździć. Chyba, że się Grzegorz zadeklaruje, że wie, czym to się je, aby było dobrze, to może gdzieś go w tej okolicy znajdę ;)

Mam taki charakter, że uczę się szybko, ale tylko na zasadzie konwersacji lub doświadczeń, natomiast z filmików, książek, poradników itd. to już ni cholery :p

Odnośnik do komentarza

Co do hamulców:

Inne niż fabryczne okładziny na pewno pomogą, do tego warto je dobrze ustawić - śrubami na imbus 3mm po bokach zacisków - jak najbliżej tarcz, dobrze naciągnąć linkę, i ewentualnie poprowadzić ją po przeciwnej stronie śruby mocującej (tak mi poradzili w jednym serwisie, ale nie wiem czy nie będzie uciekać, ale zasada jest logiczna - dźwignia ma dodatkowe parę mm).

4-1475168993429-1xv2oio40crm-630-80.jpg

Na zdjęciu widać miejsce regulacji klocków - PAD IN 3mm i strzałka w prawo.

 

Tak poglądowo, co dziś przejeżdżałem na slickach 28c

https://imgur.com/a/Thsz1Cf

Na pierwszym zdjęciu ściółkowo-błotnisto-kamienisty podjazd pod zamek w Pieskowej Skale. Wyjechałbym na raz, ale mnie trochę zniosło większe kamienie i musiałem przystopować.

Na drugim zdjęciu początek drogi, która potem przerodziła się w zjazd/hopki po koleinach i tłuczniu. Dusza na ramieniu, bo hamowanie mocniejsze odpadało - jakbym zablokował koło to gleba, a zaczęło mnie trochę znosić nie tam gdzie bym chciał jechać przez te kamerdolce, ale się udało.

Oprócz tego gruntowa droga wzdłuż Prądnika Korzkiewskiego w drodze do Ojcowa, ale tam to już względny luzik :)

Jakby ktoś był ciekawy https://www.strava.com/activities/1616653727

Odnośnik do komentarza

Super napisane i świetnie się to czytało :)

 

Faktycznie to bardziej subiektywne odczucia niż recenzja, ale myślę, że przez to bardziej szczere i obiektywne dzięki subiektywizmowi ;)

 

Gdyby chciało Ci się napisać podobny tekst o Twoim exTribanie - byłoby super. Tym bardziej teraz, kiedy możesz spojrzeć na niego z pewnego dystansu.

 

Gravele natomiast są absurdalnie drogie i absurdalnie modne, ale zgodnie ze znanym wzorem n+1 przydałby mi się taki ;) Zazdroszczę osobom, które na szosie/gravelu mają siodło na wysokości kierownicy.. Ja nawet na mega rekreacyjnym MTB siodło mam wyraźnie wyżej niż Ty na anyroadzie (chyba że to tylko tak na zdjęciach wyszło).. cóż taka moja budowa, która wyklucza na razie baranki :(

 

Piszesz o amortyzatorze, więc cannondale z leftym może okazać się dobrym wyborem, szczególnie jak już złotówka osiągnie wartość dolara ;)

 

https://www.cannondale.com/en/USA/Bike/ProductDetail?Id=f1b0bcb2-8cb3-4ce4-94a5-8fb4ccdf393f

 

Edit:

Napisz proszę jeszcze jakiej geometrii ramy szukałaś (pochyłej/wyprodukowanej), bo z tekstu to nie wynika i na jakich dystansach najczęściej jedziesz, oraz jakie maksymalne dystanse pokonujesz. To zmienia trochę obraz poszukiwań..

Odnośnik do komentarza

@nctrns, dzięki za porady odnośnie hamulców. Jak już dojdzie paczucha, wypróbuję. Co do trasy, o której dziś piszesz - mi również zdarzało się po czymś takim jeździć, właśnie Tribanem na 25c, ale komfort pozostawiał wiele do życzenia. Pod górkę jeszcze jako tako - i tak się człowiek wlecze, ale z górki jechać max 15km/h to już dla mnie masochizm ;) To znaczy można szybciej, ale jakoś tak się boję o koła, rower, siebie. Może mam za bujną wyobraźnię, ale co poradzić - to, co w głowie, jest przecież decydujące, więc warto zapewnić sobie taki komfort psychiczny, nawet kosztem osiągów i nie wiadomo czego :)

 

@rowerowy, to nie do końca tak jest, że szukam dziury w całym. Ja go nawet lubię, a myślę, że z kołami polubię go bardzo. Moje "obrzydzanie" wynika bardziej z zachowawczości i obaw. Bo widzisz - Spartacusa czy Tribana pokochałam od "dzień dobry", normalnie najlepsze rowery świata. Tylko co i rusz coś było nie tak, aż w pewnym momencie poczułam się nieco oszukana. No bo głupio tak nagle spojrzeć w lustro i przyznać, że najlepszy rower świata po pół roku użytkowania okazał się pomyłką :rolleyes: Dlatego tak sobie teraz dozuję, by nie popadać w przesadny zachwyt. Ale oczywiście byłabym bardzo szczęśliwa, gdybym mogła za pół roku czy za rok pisać o nim to, co nadal przechodzi mi przez palce o MTB Kandsa.

Co do samego ideału, generalnie w głowie takowy mam, ale jeszcze go nie wyprodukowali. Z grubsza rzecz biorąc byłby to prawdopodobnie Specialized Ruby z miejscem na szersze opony (40-42c), mocowaniem bagażnika, Sorą (no dobra, może być Tiagrą lub 105, gdyby mnie było stać), koniecznie tarcza 48/32 z przodu, obecne hamulce (plus przełajowe klamki, a jak!), koła DT Swiss, Fulcrumy albo Maviki (niekoniecznie te najdroższe). Fajnie, jakby były przy tym sztywne osie. Niestety, nawet jakbym miała worek pieniędzy, Spec nie zechciał takiej ramy wyprodukować.

 

@Bonnum, o leftym wiem i bardzo mnie on do siebie nie przekonuje. Raz od strony technicznej, czyli konieczność zdejmowania hamulca do zdjęcia koła (według mnie absurd), a dwa od strony wizualnej. Jest dla mnie zwyczajnie brzydki, bo taki wybrakowany ;) Jakkolwiek idiotycznie to brzmi :D

Odnośnie wysokości siodła, to tu wygląda to tak, bo podsiodłówka jest niesamowicie krótka (najlepszy dowód, że nawet bidonu nie mieszczę). Aczkolwiek nie lubię mieć tej różnicy zbyt dużej, bo mam słabo umięśniony gorset i z racji tego cały ciężar opieram na rękach - co wiadomo, jak się kończy po kilkudziesięciu kilometrach. Między innymi dlatego tak ciężko było mi znaleźć coś, gdzie ta różnica byłaby stosunkowo niewielka. Jak na razie jedynym idealnym rowerem jest według mnie Spec Dolce (ma identyczną geometrię jak wspomniany przeze mnie wcześniej Ruby) - pierwszy rower szosowy, na który wsiadłam i powiedziałam: wow, wreszcie uszyli coś idealnie na mnie! W MTB ten problem odpada. Najczęściej kierownica jest ciutkę wyżej od siodła, ale to też wynika z obecności amortyzatora. Gdyby był sztywny widelec, na pewno skończyłoby się identycznie, jak w szosie.

Wypracowanka na temat Tribana chyba aż takiego nie napiszę. Na razie mam wobec niego mocno mieszane uczucia i przede wszystkim nie wiem, na ile moja ocena jest słuszna i jakie mam do niej prawo, skoro zrobiłam jakieś 1,5kkm na za dużym na mnie rowerze ;)

 

 

P.S. Bonnum i Rowerowy, dzięki za pochlebną opinię! :) Naprawdę się cieszę, że mogłam Wam sprawić jakąś przyjemność :)

Odnośnik do komentarza

Witaj w klubie Anyroad'ów! fajny opis :)

 

Zauważyłem, że dość wysoko uniesioną masz tą kierownicę, może stąd też wrażenie że dolny chwyt jest dość krótki. Ja mam podobnie jak na stronie, może tak spróbuj:

https://giantcdn-qu2qwwv2de7wv85rz.stackpathdns.com/remote/www.giant-bicycles.com/_upload_pl/bikes/models/xxl/2017/AnyRoad%202_Charcoal_2000.jpg?width=2000&quality=80&mode=none&bgcolor=white

No i kierownicę z czasem obniżyłem do minimum, na tych krążkach. Też zaczynałem od maksymalnie u góry.

Co do hamulców, byłem w serwisie po ok 200km i właśnie kwestia regulacji dość mocno poprawiła u mnie hamowanie. Może to tylko to.

Widzę, że podobają Ci się te dodatkowe klamki. Ja też się mocno cieszyłem, bo bałem się jazdy po mieście w górnym chwycie. Jednak teraz widzę, że spokojnie daję radę ze standardowymi klamkomanetkami i tamte w sumie są mi zbędne. Praktycznie przestałem ich używać.

Odnośnik do komentarza

Lubię je, bo relatywnie często zdarza się, że jeżdżę w chwycie poziomym. Szczególnie w mieście lub na odcinkach, które wymagają większej uwagi i lepszej widoczności, niż kiedy jestem nawet w chwycie górnym (mimo wszystko lekko pochylonym z racji odległości łap). Dodatkowo na tych klamkach znacznie łatwiej hamować jedną ręką. Nie wiem, możliwe, że kwestia wielkości dłoni. Coś w tym chyba jest, że od kilku już lat ładują takie klamki np. do Availi, czyli damskich szos Gianta.

Odnośnik do komentarza

Myślałam i to już tak dawno, że aż sobie zachowałam ten plik i jak mam zły humor, to sobie otwieram i się śmieję: napęd Alivio, przełajowa rama Accenta i chyba nawet jakiś Suntour :D Taką to człowiek miał świadomość przed rokiem.

A teraz poważnie - pomijając już cenę (co niestety nie jest bez znaczenia), tak jak pisałam, zasadniczy problem polega na braku ramy. Na dzień dzisiejszy Specialized Dolce/Ruby jest bez słowa przesady fantastyczny. Nie dość, że ładny (czaaarny!) i zgrabny, to jeszcze ma dość sportową pozycję, jednocześnie jednak nie skrajnie agresywną (aczkolwiek chciałabym mieć okazję zrobić na nim tak co najmniej z 50km, aby móc tę opinię potwierdzić). Niestety, producent nie przewidział w nim ani miejsca na 40c, ani na bagażnik. I trudno jest w ogóle znaleźć tego typu frameset (dodatkowo Spec ma świetnie rozwiązaną amortyzację i ja to serio czułam nawet na krótkim, kostkowym parkingu). Tymczasem tegoroczny Diverge (specowy gravel) nie dość, że ma skopaną geometrię, to jest zwyczajnie brzydki. Ubiegłoroczny z kolei jest dostępny wyłącznie w Goteborgu. O ile jest. Bo mi nie odpisali :P Poza tym u wszystkich naszych sąsiadów wyprzedany i nie do przymierzenia :(

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...