Wyczynowy Opublikowano 23 Maja 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 23 Maja 2018 Temat może nie dotyczy, bezpośrednio przebijania opon, ale tu również chodzi o takie opony, które są odporne na jakiekolwiek przebijanie. A ponieważ nie wiem, czy są na rynku tego typu opony, dlatego zapytałem w temacie. To, że nawet są opony mocne i grube, jak w przypadku rowerów górskich, nie oznacza, że nie mogą się przebić od kolca, czy jakiejś igły, bo tak się dzieje. Jeżeli nawet igła z jakiegoś drzewa, na których są takie igły, czasem potrafi przebić oponę i dętkę, to znaczy, że praktycznie opony są przebijane. Ale to oczywiście zależy, jak się najedzie na kolec. Temat może nie dotyczy, bezpośrednio przebijania opon, ale tu również chodzi o takie opony, które są odporne na jakiekolwiek przebijanie. A ponieważ nie wiem, czy są na rynku tego typu opony, dlatego zapytałem w temacie. To, że nawet są opony mocne i grube, jak w przypadku rowerów górskich, nie oznacza, że nie mogą się przebić od kolca, czy jakiejś igły, bo tak się dzieje. Jeżeli nawet igła z jakiegoś drzewa, na których są takie igły, czasem potrafi przebić oponę i dętkę, to znaczy, że praktycznie opony są przebijane. Ale to oczywiście zależy, jak się najedzie na kolec. Wybacz jeśli Cie uraziłem swoją wypowiedzią ale nie miałem zamiaru "wcinać się" a jedynie zauważyć pewien problem, który moim zdaniem powstał - Twoje podsumowanie czyichś postów może i ma sens jako tzw. "sedno problemu" ale jako konkluzja zamykająca niejako temat to trochę za mało aby uznać ją wystarczającą - po prostu zbyt mało postów w temacie, za mało rozwinięć i jakby to określić zgrabnie - miałka ostateczność? ... Moim zdaniem podsumowanie tego typu powinno powstać jako zestaw po kilku stronach lub po kilkudziesięciu postach? Owszem każdy może we własnym temacie pisać i rozwijać własne myśli sobie a muzom ale o ile temat ciekawy moim zdaniem tak jego podsumowanie powstało za wcześnie. Nie mam zamiaru wytykać Ci Twojego sposobu pojmowania świata, jego opisywania przez pryzmat Twoich myśli i czynności jakie w nim wykonujesz ale zastanowiło mnie po prostu skąd taka determinacja w szybkim zamykaniu klamra wniosków po niewielu postach odpowiedzi. Kwestia ilości przejechanych kilometrów nie musi mieć wiele wspólnego ze znajomością świata rowerowego czy to od strony technicznej czy obyczajowej - tym samym argumentem ze znacznie lepszym skutkiem pochwalić się może zawodowy serwisant i prywatnie obieżyświat rowerowy - jeśli się znasz to dobrze i chwała CI za to ale skoro jesteś taki kozak to dziwi mnie nieznajomość rynku opon odpornych na różniaste okoliczności przyrody. Rocznie zamiatam ok 5000 km i wcale nie uważam się za speca rowerowego, sporo czytam, słucham i w czasie wolnym również wyciągam wnioski - po to aby analitycznie na podstawie czyichś mniej lub bardziej udanych "review" czyli testów (i polsko i anglo i niemiecko a nawet przez translatora koreańsko i japońskojęzycznych forach) podejmować ostateczne decyzje czy to o zakupie czy w ogóle o zainteresowaniu danym produktem - niekoniecznie rowerowym. Swoje decyzje i wybory staram się potem opisywać na różnych forach bo wiem, że ludziom mimo pozytywnego użytkowania dowolnego produktu po prostu nie chce się specjalnie dzielić wrażeniami z użytkowania - a wszelkie forumy są właśnie po to aby to robić właśnie ku potomności ;) Ogólnie jestem zadowolony ze wszystkich swoich rowerowych i nierowerowych wyborów. Jako ciekawostkę powiem, że łańcuch wymieniam co 13000 km a w rowerze poza przecieraniem lag amorów nie robię nic od 4 lat - wybór musiał być chyba właściwy i mocno przemyślany. I swoje zdanie już przedstawiłeś, a ja swoje przedstawiłem w temacie. Ja nie mam nic sobie do zarzucenia i nie mam powodu, żeby się tym przejmować. Zapytałem normalnie o OPONY nieprzebijające i temat jest o oponach. Nic nie podsumowałem, tylko wypowiedziałem się w sposób normalny. Jak miałeś jakiś problem do mojego postu, to Twoja sprawa. Ja chce tylko normalnie dyskutować w temacie i każdy jeden tutaj ma prawo do swobodnej wypowiedzi. Nie będę więcej o tym mówił, bo nie jest to na temat. A wracając do tematu, to ja mam dobre opony i teraz, od kilku ładnych lat nie przebiły mi się dętki, a jeżdżę nie tylko po asfalcie, ale i po różnych ścieżkach, choć oczywiście staram się unikać takich dróg, na których może być coś ostrego. Odnośnik do komentarza
NoOnesThere Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Dosyć popularne stają się (już są?) systemy bezdętkowe, tzn. specjalnie zaprojektowane obręcze i opony, które zalewa się mleczkiem uszczelniającym. To rozwiązanie nie daje ochrony przed przebiciem opony, ale zapewnia, że większość drobnych uszkodzeń zostanie uszczelnionych. Jak to wygląda w praktyce to nie wiem, bo nigdy nie stosowałem. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Ktoś tu chyba pisał na forum o takim (albo podobnym) wynalazku, że się sprawdza. Jak dobrze zrozumiałam, polegało to na tym, że w momencie przebicia mleczko zalewało dziurę od środka, tężało i robiła się łatka. Natomiast duże dziurzyska i rozdarcia, no to wiadomo - całość do wymiany. Ja na razie do systemu bezdętkowego nie dojrzałam. Jakieś takie mam obawy, że prosto tego nie przykleję i w ogóle będzie u mnie bieda :p Zrobię chyba jak z tarczami - kiedy już mnie zmuszą i znikną z rynku normalne opony ;) Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Tak mi się przypomniało. Jeździłem kiedyś na Kenda Khan - tanie i wydawały się dobre dopóki nie zjechałem z asfaltu, nie popadał śnieg i nie zacząłem łąpać kapci. Zatem cena ma w tym przypadku znaczenie - co pewnie przekłąda się na rodzaj oplotu, mieszankę gumy jej grubość itd., że o kształcie bieżnika nie wspomnę, bo w drugim rowerze mam jeszcze tańsze marketowe Kenda K831A i te jakoś dają radę. Nie pamiętam kiedy złapałem kapcia. Tu grubość opony robi swoje. Odnośnik do komentarza
janciowodnik Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Dosyć popularne stają się (już są?) systemy bezdętkowe, tzn. specjalnie zaprojektowane obręcze i opony, które zalewa się mleczkiem uszczelniającym. To rozwiązanie nie daje ochrony przed przebiciem opony, ale zapewnia, że większość drobnych uszkodzeń zostanie uszczelnionych. Jak to wygląda w praktyce to nie wiem, bo nigdy nie stosowałem. Nie używałem wprawdzie opon bezdętkowych, ale miałem dętki fabrycznie zalane żelem. W ogóle nie zabezpiecza przed przebiciem szkłem. Być może na MTB ma to zastosowanie (kolce akacji, jeżyn itp.), ale do normalnej jazdy po utwardzonych drogach - moim zdaniem - szkoda pieniędzy. A na dodatek - kłopot. W taką, przeciętą szkłem bezdętkę - trzeba włożyć dętkę, trzeba ją wieźć ze sobą, a demontaż/montaż takiej opony jest dużo trudniejszy niż zwykłej. Tak mi się przypomniało. Jeździłem kiedyś na Kenda Khan - tanie i wydawały się dobre dopóki nie zjechałem z asfaltu, nie popadał śnieg i nie zacząłem łąpać kapci. Zatem cena ma w tym przypadku znaczenie - co pewnie przekłąda się na rodzaj oplotu, mieszankę gumy jej grubość itd., że o kształcie bieżnika nie wspomnę, bo w drugim rowerze mam jeszcze tańsze marketowe Kenda K831A i te jakoś dają radę. Nie pamiętam kiedy złapałem kapcia. Tu grubość opony robi swoje. Z oponami terenowymi lub nawet uniwersalnym - jest zawsze większy problem. Między kostki bieżnika zawsze coś wlezie, a tam gdzie są rowki - guma jest cienka jak kondom. Co innego - slick. Na całej szerokości styku z nawierzchnią ma chociaż te 3 - 4 mm grubości. Im węższa opona - tym statystycznie - mniejsze prawdopodobieństwo najechania na jakiegoś śmiecia. Im wyższe ciśnienie - tym opona twardsza. Opona szosowa - na dodatek jest obła, jak wąż do podlewania. Bardzo często wjeżdżam w rozbite szkło, bo za późno zauważę, żeby wyhamować, a ominąć nie da rady ze względu na warunki ruchu. I wtedy słyszę, jak te kawałki odbijają się od ramy, albo od barierek, czy innej infrastruktury drogowej. A czasami jest taki przypadek, że na czystej - z pozoru - drodze trafi się jakaś drobinka o granulacji 3 - 4 mm i przebije. Ale jak pisałem wcześniej - naprawa jest bardzo łatwa i szybka. Przynajmniej w warunkach letnich ;) Odnośnik do komentarza
Wyczynowy Opublikowano 24 Maja 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 No właśnie, ja mówiłem, że u mnie, od kilku lat nie przebiła się dętka, a tutaj, właśnie teraz zauważyłem, pomacałem oponę i w przednim kole jest mało powietrza... Napompowałem, po jakimś czasie sprawdziłem i znowu uchodzi bardzo powoli powietrze. Kiedyś to musiało nastąpić, z tym przebiciem, prędzej, czy później. Jutro muszę pójść do rowerowego i kupić dętkę z normalnym wentylem, a najlepiej od razu dwie dętki, żeby potem mieć na zapas. Ja nie sklejam dętek i wolę kupować. Coś ok. 13 zł. kosztuje dętka z normalnymi wentylami, to można wydać tyle na dętki. Z wentylami samochodowymi chyba są trochę droższe dętki? Jednak coś wlazło w oponę i dętkę? Czasami też przyczyna jest taka ( może to być wada przy produkcji dętek ), że kupi się dętkę, która jest za cienka i po napompowaniu, ona się robi tak rzadka, że pod ciśnieniem powietrza, pęka. Raz miałem taką sytuację, że ledwo co kupiłem nową dętkę, nie jeździłem jeszcze po wymianie tej dętki, dopiero potem miałem gdzieś pojechać, a tutaj zauważyłem całkowitego kapcia... Dętka była pęknięta. Odnośnik do komentarza
MaciejRutecki Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Ciekawa dyskusja się wywiązała, ale ja może skupię się na swoich doświadczeniach. Z racji, że jeżdżę tylko po mieście i zabudowany napęd skutecznie zniechęca do zdejmowania koła, to już kilka lat temu rozejrzałem się za pancernymi oponami. Wnioski: 1. 100% skuteczności nie ma, choć nigdy poza jednym przypadkiem felernej dętki i raz poszła opaska na obręczy nigdy nie przebiłem opony z wzmocnioną konstrukcją (łącznie przejechane na nich 20-25 tysięcy km). 2. Są ciężkie, ale można zaryzykować nie wożenie łatek, zapasu, czy pompki (zawsze to parę gramów) 3. Warstwa kauczuku lub podobnego materiału ma tą specyficzną cechę, że przy zbytnim napompowaniu opon podskakuje jak piłka kauczukowa, co jest mało komfortowe w przypadku jazdy po DDR zrobionej z kostki fazowanej -- jedzie się jak po koleinach. Trzeba dobierać niższe ciśnienia. 4. Są bardziej trwałe, szczególnie jeżdżąc pod dużym obciążeniem albo niskim ciśnieniu. Także lepiej znoszą zimę. Ja testowałem lub nadal używam tych opon: Vredestein Perfect Extreme -- lżejsze od Schwalbe Marathon Plus, ale chyba szybciej ściera się bieżnik, ja muszę po 10 tys. km rozglądać się na nową w przypadku bardziej obciążonej z tyłu. Bardzo przyjemnie jeździ się w zimę (poza gołoledzią) Vredestein 4 Seasons -- wyższy model niż Perfect Extreme. Zdecydowanie najlepsza w zimę w mieście (zakładając, że nie ma lodowiska). Chyba najdroższa z wszystkich wymienionych. Trudno dostępna w Polsce. Schwabe Marathon Plus (Tour) -- legenda, choć trochę przykurzona, mógłby producent zrobić jakiś upgrade, bo konkurencja już go dogoniła. Ciężka jak diabli, ale najbardziej trwała. Michelin Protek Max (nie mylić z City) -- podobna jakość jak w/w. Odnośnik do komentarza
janciowodnik Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Ja nie sklejam dętek i wolę kupować. Coś ok. 13 zł. kosztuje dętka z normalnymi wentylami, to można wydać tyle na dętki. Z wentylami samochodowymi chyba są trochę droższe dętki? Kto bogatemu zabroni? ;) Nikt też Ci nie zabroni narobić się. Musisz wyjąć koło, a następnie zsunąć całą oponę przynajmniej z jednego rantu, wyjąć dętkę, włożyć nową i za każdym razem rozkręcić zawór (jeśli to Dunlop). Również nikt Ci nie zabroni się umazać. Nie wierzę, żebyś miał czyste ręce po demontażu i montażu tylnego koła. Czy potrafisz wymienić dętkę na drodze w 10 min? A może ktoś z użytkowników forum to potrafi? Jeśli w obręczach masz otwory 8 mm - zdecydowanie wybrał bym zawory Dunlop, a nie samochodowe. Chociaż raz miałem z nim przygodę: powietrze powoli schodziło i nie mogłem ustalić którędy. W końcu doszedłem do wniosku, że to przez wentyl. Założyłem nowy wkład - to samo. Stożek w rurce zaworu był trochę za głęboko nawiercony i nakrętka nie dociskała dostatecznie wkładu. Skróciłem rurkę o 0,5 mm (pilnikiem) i dętka odzyskała szczelność. Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 No to ja mogę pochwalić się wymiana poniżej 10 minut :D Nie wiem tylko ile dokładnie to było. W każdym razie wymiana dętki w szosówce poszła nadspodziewanie szybko. Normalnie nie wożę ze sobą łatek, tylko właśnie dętkę na wymianę. No i ostatnio rękawiczki gumowe. Małe, lekkie, a ręce będą czyste :) @Wyczynowy daj sobie spokój z "normalnymi" wentylami. Samochodowy ma tą niepodważalną zaletę, że dopompujesz koło na (prawie) każdej stacji benzynowej. Odnośnik do komentarza
janciowodnik Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 No to ja mogę pochwalić się wymiana poniżej 10 minut :D Wygląda na to, że jeszcze dużo się muszę nauczyć. @Wyczynowy daj sobie spokój z "normalnymi" wentylami. Samochodowy ma tą niepodważalną zaletę, że dopompujesz koło na (prawie) każdej stacji benzynowej. Znam takie trasy, gdzie przez 30 km nie ma stacji benzynowej. Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Znam takie trasy, gdzie przez 30 km nie ma stacji benzynowej. Ale zawsze masz dwa razy większą możliwość (przynajmniej teoretyczną) dopompowania opon - pompka + stacja. Mając "normalne" wentyle pozostaje pompka. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 No to ja mogę pochwalić się wymiana poniżej 10 minut :DNie żebym Ci cokolwiek ujmowała, ale na pocieszenie dla innych - bardzo dużo zależy od samej opony. Po pierwsze im szersza, tym idzie to łatwiej. Po drugie, im bardziej miękka, też idzie to łatwiej. Nie mierzę czasu, ale zdarzało się, że w warunkach domowych sztywne szosowe drutówki (23-25c) zmieniałam ponad kwadrans jedną, byłam mokra, a ręce miałam czerwone. Z kolei na tych samych obręczach zakładanie Kendy 40c polega przede wszystkim na przypilnowaniu, żeby z drugiej strony obręczy gdzieś rant opony nie wyszedł. Ostatnio nie zauważyłam i... omal nie ogłuchłam - pompuję do tych 5 barów i za cholerę dojść nie chce, ciągle około 4,5. Wreszcie huk na całą chałupę - okazało się, że z drugiej strony na dole wychodził kawałek dętki i oczywiście skończyła się jej wytrzymałość. Miałam pęknięcie na długości około 15cm :D Tak mi się przypomniało. Jeździłem kiedyś na Kenda Khan - tanie i wydawały się dobre dopóki nie zjechałem z asfaltu, nie popadał śnieg i nie zacząłem łąpać kapci. Zatem cena ma w tym przypadku znaczenie - co pewnie przekłąda się na rodzaj oplotu, mieszankę gumy jej grubość itd.Na obronę Khanów chciałam zauważyć, że Kenda walnęła kilka rodzajów. Pomijając samą kwestię paska z boku i kolorów, opony są sprzedawane bodajże w trzech rodzajach - eco, standard i K-Shield. Eco kupisz chyba po 25-30zł (nie wiem, nigdy nie brałam), podczas gdy za K-Shield czasem śpiewają sobie sprzedawcy ponad 60-70zł. Ja jeżdżę na tych ostatnich. Również poza asfaltem. Oczywiście na razie dystanse nieporównywalne do Twoich, ale tak jak pisałam - kapcia złapałam tylko jednego. Odnośnik do komentarza
rowerowy365 Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 To były takie: https://www.dadelo.pl/opona-kenda-khan-k935-pd5148/?v_Id=2775 Nie polecam. Odnośnik do komentarza
Mociumpel Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Wymiana dętki w oponie niskociśnieniowej (a więc coś 1,75-2,0 i do 50PSI) na kole na szybkozamykacz to 3-5 minut, pompowanie ręczną pompką do ciśnienia pozwalającego dojechać do stacji benzynowej czy sklepu rowerowego aby dopompować resztę to ok. 5 minut - taka sama procedura jest przy zakładaniu łatki ale dojdzie jeszcze czas na wulkanizację łatki z guma dętki - resumując da się w najgorszych warunkach w ciągu 15 minut od przebicia opony dalej jechać, w najlepszym już po 5 minutach zrobić to samo. Wersja ekstremalnie szybka to pompka CO2 (np. https://www.decathlon.pl/pompka-co-naboj-16-g-id_8346099.html)- nie mam ale widziałem kilka razy ją i podobne w użyciu - podoba mi się ale nie mam parcia na taki sprzęt - poza tym 40-50 PSI w oponę ręczną to kilka minut i można jechać dalej. Odnośnik do komentarza
MaciejRutecki Opublikowano 24 Maja 2018 Udostępnij Opublikowano 24 Maja 2018 Nie ma co liczyć czasu na łatanie, czy wymianę dętki, bo u każdego będzie inny. U mnie (tył, 5 bar) łatanie, to tak maks 10 minut (licząc z czasem wulkanizacji), wymiana dętki (o ile nie mówimy o dętce typu Gaadi), to 30 minut. Wybór jest oczywisty. :-) Po prostu każdy musi sobie policzyć co czasowo i finansowo bardziej się opłaca. Ja, mimo że od kilku lat nie musiałem nic wymieniać, to mam i dętkę, i łatki. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się