Skocz do zawartości

Cube Aim sl, czy koniecznie trzeba dopłacić 1000 zł do Attention sl?


Rekomendowane odpowiedzi

Jak kto lubi, ja zamiast kupować nowego blachosmroda za kilkadziesiąt tysięcy z dopłatą za metalik: 1500, automatyczną klimą za 5000, pakietem chromowanych listew za 2000 i innymi bzdetami,  wolę jeździć swoim 13 letnim oplem, a kasę ładować w rower, ubranka rowerowe, aparaty fotograficzne, obiektywy (to jest dopiero worek bez dna) i inne hobby. Dużo więcej mi to daje satysfakcji.

Co z tego, że aparatu za kilka kilo zł nie używam codziennie, tylko raz na miesiąc albo i rzadziej. W zamian mam super jakości pamiątkowe zdjęcia rodzinne i z wakacji. Wg mnie opłaca się przyoszczędzić np. na kupnie samochodu a w zamian za to mieć środki na  realizowanie swojego hobby.

 

I to jest właśnie ciekawe, że sporo osób jest skłonnych dopłacić 5 tys. przy kupnie nowego samochodu za tzw. wyposażenie dodatkowe, bo przy cenie 60 tys. za samochód, to się wydaje niedużo. A już za rower 3 tys. to majątek :) Taka zagadka psychologiczna.

Odnośnik do komentarza

Prawda jest też taka, że zależy kogo na co stać. Po tym forum widzę, że Warszawę, Łódź czy Kraków, a taki Tarnów czy inny Radom dzieli naprawdę finansowa przepaść, która dla niektórych jest niewyobrażalna.
 

Ja zaczynałam od MTB Kandsa za 1400zł. Na tym rowerze w rekordowym okresie robiłam po ok. 300-400km w tygodniu, kilkakrotnie przekroczyłam setkę, dotrzymywałam kroku gościom na Specach i jakoś nie czułam frustracji, o jakiej Niet piszesz. Ale, no właśnie ale - ja nie jeździłam wcześniej na czymś za trzy tysiące. Pewnie byłoby lżej, wygodniej i tak dalej. Na szczęście nie miałam porównania i cieszyłam się jazdą.
 

Pytanie zatem, czy przysłowiowe Deore jest niezbędne. Według mnie do pewnego poziomu nie jest. Jedna rzecz to szaleć po górach i korzeniach, a druga to przejechać leśną ściółką czy bezdrożem. Sprzęt, o jakim pisze Rowerowy, to nie tylko zabawka na weekendowe 30 km. Chyba że ktoś nie dba (i może właśnie to, a nie przysłowiowe 1100zł jest główną przyczyną, że na rowerze kolegi odechciewało się jeździć), to wtedy każdy rower prędzej czy później będzie szrotem. Najczęściej prędzej.
 

Również nie bronię nikomu wydawać pieniędzy na co się mu podoba. Czasem tylko mam wrażenie, że świat zaczyna nieco durnieć i zamiast cieszyć się z tego, czym rower potrafi zachwycić niejedno dziecko, doroślejemy w tym kiepskim kierunku, każącym gonić za coraz większymi osiągami, lepszym wyglądem i tak dalej. No i opinią publiczną. To nie jest apel do Was, tylko do nas. Ja też łapię się na tym, że ledwo ucieszy mnie jedno, a już mnie Jacek czymś zbałamuci i muszę mieć, bo jak on tak napisał, to na pewno będzie lepsze. I oczywiście niezbędne ;)

Odnośnik do komentarza

Ja również doszedłem do wniosku, że nie należy przesadzać ze sprzętem, ale też nie chcę kupić wspomnianego wcześniej roweru z Decayhlonu za 800 zł bo na nim jeździłem i mogę zaświadczyć że jest fatalny (może nie poradził sobie z moją wagą), gorszy od mojego mtb 26" z 1990r! Gdzieś ta granica rozsądku jednak leży.

 

Po przemyśleniach i poszukiwaniach wiedzy, stwierdzam że na powietrzny amor lub sztywny widelec przyjdzie może czas, ale puki co będzie to mój drugi sezon systematycznego jeżdżenia, dlatego zostały dwie opcje (różnice w nawiasach)

 

CUBE ANALOG (rock shox xc 30tk coil, tył xt, przód oba alivio, manetki alivio)

 

CUBE AIM (santur xcm, przerzutki: tył deore, przód oba alivio, manetki altus)

 

Różnica w cenie ok 300 zł.

 

Mogę tyle dopłacić bez większego problemu, ale Aim ma ładniejsze, bardziej stonowane malowanie ;) więc jeśli różnicy nie poczuję to wolę aim.

 

Pytanie: poczuję różnicę w amorze, manetkach i tylnej przerzutce jeżdżąc po ścieżkach leśnych wysypanych kamieniami, ale nie po górach?

 

Dziękuję bardzo za tak liczne głosy!

 

I dzięki za polecaną książkę, już do mnie jedzie!

Odnośnik do komentarza

Bonnum, mnie od patrzenia w sklepie na wspominany przez Ciebie rower ogarnia zmęczenie ;) Ale owszem, pod Twoim wnioskiem podpisuję się obiema rękami. I właśnie - także z uwagi na masę rowerzysty, jak i jego styl jazdy - ta granica przyzwoitości może leżeć w bardzo różnym miejscu.

 

Za książkę również dziękuję. Też mi już ją pakują :D

Odnośnik do komentarza

Różnica między Suntour XCM a RockShox XC30 jest dramatyczna. Cube robi swoje rowery w różnych kolorach z pewnością można znaleźć w innym.

 

Co do rowerów nazywanych MTB. Ktoś mi słusznie zwrócił uwagę że powinno się je podzielić na terenowe i górskie. Górskie to takie które mają osprzęt i amortyzator nadający się do jazdy po górach i w cięższym terenie. Terenowe to te, które tego nie mają mimo że mają szerokie opony. Więc AIM jest według tej klasyfikacji rowerem terenowym. Można nim pojeździć nie za daleko, nie za długo w niezbyt trudnym terenie.

 

Analog zbliża się już do górskich ale osprzętowo jeszcze nie. Cube Attention dopiero spełnia te warunki. Więc wszystko zależy od tego jak, gdzie i ile ktoś zamierza jeździć.

Odnośnik do komentarza

Jak kto lubi, ja zamiast kupować nowego blachosmroda za kilkadziesiąt tysięcy z dopłatą za metalik: 1500, automatyczną klimą za 5000, pakietem chromowanych listew za 2000 i innymi bzdetami,  wolę jeździć swoim 13 letnim oplem, a kasę ładować w rower, ubranka rowerowe, aparaty fotograficzne, obiektywy (to jest dopiero worek bez dna) i inne hobby. Dużo więcej mi to daje satysfakcji.

Co z tego, że aparatu za kilka kilo zł nie używam codziennie, tylko raz na miesiąc albo i rzadziej. W zamian mam super jakości pamiątkowe zdjęcia rodzinne i z wakacji. Wg mnie opłaca się przyoszczędzić np. na kupnie samochodu a w zamian za to mieć środki na  realizowanie swojego hobby.

 

I to jest właśnie ciekawe, że sporo osób jest skłonnych dopłacić 5 tys. przy kupnie nowego samochodu za tzw. wyposażenie dodatkowe, bo przy cenie 60 tys. za samochód, to się wydaje niedużo. A już za rower 3 tys. to majątek :) Taka zagadka psychologiczna.

Mam podobne zdanie. Tym bardziej jeśli ktoś jeździ głównie do pracy i na zakupy. Inwestycja w drogi samochód, oprócz kredytu frankowego i biżuterii moje żony :), była jedną z najgorszych w moim życiu. A inwestycje w dobre rowery jednymi z najlepszych. Mam w samochodzie automatyczną klimę, zepsutą od lat bo więcej jej nie zamierzam reaktywować. Zwykła mechaniczna w poprzednim samochodzie robiła to samo była tańsza w utrzymaniu i się nie psuła. Mój kolega kupił kiedyś Nissan Note, tani w utrzymaniu i niepsujący i jeździ nim od lat a zarabia dużo. Za to inwestuje w podróże i rowery. I ma rację.

Odnośnik do komentarza

Chłopaki chyba też ma znaczenie jak się jeździ i do czego się jest przyzwyczajony. Jak miałbym jeździć na wycieczki niedzielne po 30km w 4h to bym w życiu nie wydał na rower więcej niż 1500. Ale jak jeżdżę te 3 razy w tyg po 30-40km w godzinę bądź półtorej to chcę żeby pod obciążeniem jechało i żeby się nie psulo. To te 2,5 - 3tysie są dla mnie rozsądne. No i tak dalej. Jednego jestem pewien, po przejażdżce rowerem kumpla za 1100zl. Gdybym ja sobie te 8 miesięcy temu kupił taki rower to już by prawdopodobnie stał w stojaku pod blokiem zakurzony i nieużywany. Szlag by mnie trafił i stwierdziłbym, że to nie dla mnie.

W dużej mierze się zgadzam. Do rekreacji i krótszych wycieczek czy do sklepu można spokojnie jeździć jakimś królem Allegro. Gdybym nadal jeździł rowerem MTB, który miałem za 1000 zł, kosztującym obecnie ok. 1500 to nigdy bym się nie przekonał do MTB. Jest po prostu pewna granica przyzwoitości zależna od stylu jazdy, długości km, terenu i czasu siedzenia na siodełku. Im łatwiejszy teren i im krótszy czas jazdy tym mniej zaawansowany rower jest potrzebny. Zdarzało mi się tu polecać zarówno rowery typu Spartakus czy Kands ale pod konkretne nieterenowe zastosowanie. Nie ma roweru za 1500 zł, nadającego się do jazdy po lasach. Czyli po piachach, singlach, podjazdach i zajdach czy wydmach. Takim minimum bólu jest ok. 2500.

Odnośnik do komentarza

Za bardzo nie rozumiem dyskusji co na co i ile wydaje pieniędzy.

Ludziska: niech każdy wydaje na co chce i ile chce. Chce rower po bułki do sklepu za 10k? Niech ma. Lubi robić zdjęcia i kupił sobie  "lustro" za 40 tysięcy? Bardzo fajnie. Ktoś inny kupi miejskie autko za 100k, świetnie.

Ktoś jest zadowolony z roweru za 1k, choć go stać na więcej, ale nie czuje potrzeby? Bardzo dobrze.

Nic nam do tego. Ogarnijcie się, to nie to forum. :-)

 

Właśnie -- jeśli ktoś przedstawia swoje oczekiwania, to możemy zaproponować minimum, które by go zadowoliło. Co wyda więcej, to tylko jego sprawa, o ile nie grozi mu wdepnięcie na minę w postaci kiepskiego stosunku jakość/cena.

Ja życzę każdemu, żeby mógł kupić to co chce i żeby pieniądze nie były ograniczeniem. I żeby nam życia starczyło, żeby spróbować wszystkiego co chcemy. Mam też nadzieję, że więcej takich dyskusji nie będzie.

Odnośnik do komentarza

Za bardzo nie rozumiem dyskusji co na co i ile wydaje pieniędzy.

Autor tego wątku kilkukrotnie pytał czy warto dopłacać do lepszego roweru. To są po prostu odpowiedzi na jego wątpliwości, nie dziwne rozważania, nawet jeśli tak z pozoru wyglądają :).

Tak, mi też nie zawsze chce się czytać posty z poprzedniej strony :)

Odnośnik do komentarza

Czytałem cały wpis i po prostu nie rozumiem komentarzy, które zaczęły się pojawiać mniej więcej w połowie wątku. W zasadzie po Twoim komentarzu (z którym się w 100% zgadzam):

 

Jacek dobrze pisze, jak tylko finanse zbytnio nie ograniczają, to warto trochę dołożyć .Utarło się że rower ma być tani, bo co to za filozofia, na te kilka kilometrów przejażdżki od czasu nie warto wydawać pieniędzy.

[...]

 

dygresja powinna się skończyć, a nie się zastanawiam, czy przypadkiem stronę z dyskusją na Wykopie nie otworzyłem. ;-)

Odnośnik do komentarza

dygresja powinna się skończyć, a nie się zastanawiam, czy przypadkiem stronę z dyskusją na Wykopie nie otworzyłem. ;-)

To jest Twoje zdanie. Ja bym tak nie dramatyzował, to jest w końcu forum dyskusyjne, to się dyskutuje. Czasem ktoś coś off topic napisze, czasem z większym, czasem z mniejszym sensem. 

Nie pisz, że masz nadzieję, że takich dyskusji nie będzie, bo przez chwilę poczułem się jak w szkole przyłapany na rozmowie na lekcji. Na tym proponuję zakończyć temat.

Odnośnik do komentarza

Ja mimo wszystko jestem wdzięczny za wszystkie komentarze!

 

Myślę że może nie do końca jasne było to co napisałem o leśnych ścieżkach, bo część z Was pomyślała chyba o rowerach ściekowych, czyli prawdziwym mtb.

 

Dlatego ponawiam pytanie pokazując zdjęcia tras (z netu, nie moich ale podobnych):

 

Przykład paskudnych kamieniami/tłucznia utwardzających ścieżki leśne w mojej okolicy:

 

http://zbudujmydom.pl/uploads/drogimex/strony/pismo-do-gminy-z-prosba-o-utwardzenie-drogi-gruntowej/zdjecie-glowne-utwardzenie-drogi-gruzem-tluczniem-kruszywem.jpg

 

 

Większą część tras mam takich, tylko piachu i dziur więcej:

 

http://incity.tv/wp-content/uploads/2016/08/DSC02468.jpg

 

http://slideplayer.pl/slide/8898832/26/images/8/Ścieżki+leśne+rekreacyjne.jpg

 

https://2.bp.blogspot.com/-JcIM4-ZmEt8/TtpHPc8ZArI/AAAAAAAABVQ/BykxlL-EgJw/s640/SDC10127.JPG

 

Który rower do tego lepszy:

 

CUBE ANALOG (rock shox xc 30tk coil, tył xt, przód oba alivio, manetki alivio)

 

CUBE AIM (santur xcm, przerzutki: tył deore, przód oba alivio, manetki altus)

 

Różnica w cenie ok 300 zł.

Odnośnik do komentarza

To forum ma tę zaletę (a dla niektórych wadę) że Łukasz dyscyplinuje wszelkie agresywne dyskusje. Przez długi czas jednak funkcjonuje sobie spokojnie, często zbaczając kompletnie z tematu i jakoś większości to nie przeszkadza. Bardzo często nie zgadzam się z rowerowym365 i Maciejem Ruteckim ale absolutnie nie zamierzam im ani komukolwiek odmawiać prawa do swobody wypowiedzi. Tym samym nie życzę również sobie aby mi jej odmawiano. Nikt tu nikogo na siłę nie trzyma i jak komuś nie odpowiada zbaczanie z topicu to może nie uczestniczyć w dyskusji lub otworzyć własne forum i narzucać swoje warunki.

 

A wracając do meritum to jak ktoś chce jeździć po lesie to zapewne zdaje sobie sprawę że tam rosną drzewa. A jak rosną drzewa to mają korzenie. A te korzenie znajdują się większe i mniejsze na leśnych ścieżkach i nikt ich stamtąd usuwał i prostował ścieżek nie będzie. Pytanie więc czy lepszy będzie komfort na chłamie przeciętnej firmy Suntour XCM kosztującym 250 zł składajacym się ze stalowej sprężyny zanurzonej w oleju czy w amorze uznanej firmy za 600 zł zbudowanym ze znacznie lepszych materiałów i do którego można dokupić sprężynę dostosowaną do wagi użytkownika? Odpowiedź nie ulega chyba wątpliwości. Do jazdy z wyjątkiem lasu, do miasta, po gruntówkach i szutrach XCM byłby akceptowalny.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...