jajacek Opublikowano Poniedziałek o 07:19 Udostępnij Opublikowano Poniedziałek o 07:19 Monstercross ma owszem sens. Beznadziejna kontrola? No weź na jakimś singlu hamuj na klamkach szosowych albo skocz jakieś drzewko. Przecież to dramat. Nie bez przyczyny paru gravelowców się w Kampinosie połamało. Odnośnik do komentarza
Oskarr Opublikowano Poniedziałek o 10:47 Udostępnij Opublikowano Poniedziałek o 10:47 Moim zdaniem najbardziej uniwersalne są rowery mtb pokroju indiany/storma x7, z geometrią trochę pod crossa ale z oponami 2,2 i powietrznym amortyzatorem, wygodne to, można wrzucić bagażnik, dzięki wyprostowanej pozycji plecy nam się tak nie męczą, jak wrzucimy szybkie opony typu race king, to nawet to jedzie... Do póki nie wieje. Gravel z prostą kierownicą nie ma sensu. Gravela się kupuje dla baranka, który daje multum możliwości zmiany chwytu, dolny chwyt z flarą daje możliwość całkiem sensownej jazdy w terenie, łapy na klamkach dają możliwość wąskiego chwytu i schowania się przed wiatrem dalej mając kontrolę nad rowerem. Do miasta najszybszy jest gravel. Zbudowałem ostatnio gravela za jakieś 6k, sprawdzałem go na trasach znanych mi maratonów mtb. Gravel miażdży na trasach maratonów mtb, rowery mtb w podobnych pieniądzach. Wyjątkiem może być jazda w peletonie, tam schowanie się przed wiatrem nie ma tak dużego znaczenia. Na 10 minutowym technicznym singlu tracę na gravelu około 30 sekund do mtb, mając hamulce hydrauliczne nie mam problemu z modulacją przy hamowaniu, trzeba mieć jednak lepszą technikę, gravel mniej wybacza na technicznych singlach. W kampinosie mtb na szerokiej oponie będzie szybszy, bo tam sporo korzeni i piachu gdzie gravel się zacznie kopać. W terenie bez dużej ilości korzeni i piachu gravel na oponach 45 mm będzie spoko. Na zimę do swojego gravela mam obecnie założoną oponę z przodu 29"2 race king a z tyłu 28x40c i idzie to jak burza. Ja teraz czekam na listopad, aby zamówić od chińczyków ramę do gravela obsługującą opony 2,2" z tyłu z kątem główki 69" z możliwością wrzucenia amortyzatora. Moje obecnie gravela mają ograniczenie do 45 c. W przypadku nowo kupowanych graveli, przez modę na gravele obecne ceny są absurdalne. Kupując gotowego mtb, nie jesteśmy w stanie sami zbudować podobnego roweru w tej samej cenie, w przypadku graveli, rozkładając rower na części wychodzi, że budując samemu zostaje 20-30% kwoty w kieszeni 😕 Odnośnik do komentarza
Szwedacz Opublikowano Poniedziałek o 12:15 Udostępnij Opublikowano Poniedziałek o 12:15 4 godziny temu, jajacek napisał(a): No weź na jakimś singlu hamuj na klamkach szosowych albo skocz jakieś drzewko. Tu się chyba zgadzamy. Nawet nie musi to być singiel - wystarczy brukowany zjazd. Z drugiej strony, wbrew wielu opiniom w sieci nie odczuwam aby nerwowość sterowania czy to jak wąski jest baranek stanowiło jakiś problem samo z siebie przy jeździe po lasach. Godzinę temu, Oskarr napisał(a): mtb pokroju indiany/storma x7, z geometrią trochę pod crossa ale z oponami 2,2 i powietrznym amortyzatorem, wygodne to, można wrzucić bagażnik Storm właśnie nie kupuje bagażników. Musisz rzeźbić na obejmach, co siłą rzeczy jest mniej pewnym rozwiązaniem w teren niż przyśrubowanie do nitonakrętek w ramie. Podobny był Rose Count (wycofany na rzecz nowej PaDaQi AL), ale miał QR z tyłu. Godzinę temu, Oskarr napisał(a): W kampinosie mtb na szerokiej oponie będzie szybszy, bo tam sporo korzeni i piachu gdzie gravel się zacznie kopać. W terenie bez dużej ilości korzeni i piachu gravel na oponach 45 mm będzie spoko. Na zimę do swojego gravela mam obecnie założoną oponę z przodu 29"2 race king a z tyłu 28x40c i idzie to jak burza. Na okołowarszawskie piachy nie ma mocnych. Tam gdzie jest głęboko i opona nie ma szans nic pod spodem złapać, to dopiero 29"x2.6" pozwala mi przejechać bez zakopywania się - a to już w wielu XC może nie przejść, o gravelach nie wspominając. Pytanie ile w praktyce zyskamy w terenie, a ile stracimy na drogach? Jak tak na szybko rzucę okiem po trackach z tego roku, to na takim Mazowszu robi mi się 70/30 asfalt/teren, z czego <10% to faktycznie coś co wymaga MTB. Zazwyczaj te <10% można swobodnie przejechać, tylko 2x wolniej, ale to mówimy o przejechaniu, by jechać dalej, a nie czerpaniu radochy z tego. (Najgorsze drogi między polami, rozjeżdżone przez sprzęt i nie raz zasypane gruzem) Szukając stricte pod MTB było 40/60 - 50/50, tylko oznaczało to, że trzeba minimum 15-20km w jedną stronę dać, by dojechać do singli i dopiero można było zaczynać rundę po singlach, a potem z powrotem 15-20km głównie asfaltami, ew równiutkimi gruntówkami... No ale to problemy płaskopolski, które w Beskidzie Małym nie grożą 🙂 Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Poniedziałek o 13:22 Udostępnij Opublikowano Poniedziałek o 13:22 To jest moja typowa trasa na MTB, w miarę po płaskim. 51 km, 150 metrów przewyższenia. Od biedy można się na niej katować gravelem jak ktoś jest masochistą. Wszystko zależy jaki kto ma poziom dyskomfortu. 4 km dojazdu asfaltem i ścieżkami rowerowymi Wjeżdżam na singiel idący wzdłuż drogi z piachem i korzeniami bo w tej części Warszawy są głównie piachy i korzenie Potem przejeżdżam przez w miarę gładki Lasek Bemowski z odrobiną korzeni 1 km asfaltu 1 km gładki szuterek 3 km asfalt, ścieżki i droga wiejska I po 9 km wjeżdżam w otulinę Kampinosu i Kampinos W Kampinonie mam na tej trasie korzeniste single z piachami, odcinek ze 2 km takiego chamskiego, dziurawego tłucznia po którym za cholerę nie chciałbym się katować na gravelu, ze 3 km płyt betonowych ażurowych z dziurami gdzie za cholerę też bym się nie chciał katować na gravelu. Singiel na wydmie Długa Góra, kręty, gdzie trzeba skoczyć przez powalone drzewka i zjechać na częściowo zaciśniętych heblach trawersem po korzenistym zboczu czego za diabła być nie chciał robił na gravelu bo trzeba umiejętnie modulować hamulce żeby się nie wypieprzyć. Potem bardzo szybki zjazd, gdzie w połowie jest piaskownica na której trzeba być czujnym żeby się nie wyglebić i nie przywalić w drzewo. Itd, itp. Oczywiście widuję na tej trasie gravelowców. Uważam ich za masochistów. Ale co kto lubi. Średnią prędkość na tej trasie mam w przedziale 18-21. Na oponach 2,3 cala na ciśnieniu 1,2 przód, 1,3 tył. Na gravelu w terenie mieszanym nigdy nie pojechałem szybciej niż 22. Na oponach 42 mm, na ciśnieniu 2,8 przód, 3,0 tył. Więc po diabła mi gravel? Jakbym założył opony gravelowe do MTB to różnica byłaby znikoma. Oczywiście jakbym się zaginał to na gravelu odcinki asfaltowe pojadę szybciej. Ale ja się nie ścigam i nie robię treningów na mocy. Więc dużo ważniejsze jest dla mnie czerpanie przyjemności z jazdy i zwiększone bezpieczeństwo na rowerze MTB. Oraz o kawał lepszy komfort. Swoją drogą na MTB podjeżdżałem 50 km pod wulkan na Teneryfie asfaltem i też nie było to żadnym problemem. Natomiast na zjeździe mogłem kompletnie puścić heble i lecieć 80 km/h bez żadnej obawy czy wyhamuję. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się