Skocz do zawartości

sl66

Użytkownicy
  • Postów

    509
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sl66

  1. Szukam przedniej lampy rowerowej na gravela, moje kryteria to: - w miarę mocny tryb główny (500lm by wystarczyło) - długi czas dzialania na jednym ładowaniu - najlepiej >= 100h w trybie światła pozycyjnego do jazdy dziennej - ładowanie przez usb, preferowalnie usb-c - funkcja power banka - pamięć ostatniego używanego ustawienia. Na razie najbliżej moich kryteriów jest Eyen Streak 1000, ale nie ma usb-c (mniej ważne) i pamięci (ważne). Może ktos kojarzy model, który by spełniał wszystkie kryteria?
  2. Ja mam bagażnik rowerowy na hak Thule Easyfold XT 3B. Co chcesz wiedzieć? :)
  3. Odkopie temat. Z tego co widzę, to warunkiem tej gwarancji jest coroczny przegląd wbity w ksiazeczke gwarancyjną. Czy to naprawdę tak działa, że powiedzmy po 10 latach ktoś będzie sprawdzal czy robiłem 10 przeglądów?
  4. Nie no, pewnie, ja mówiłem tylko kontekście tego co się nadaje do miasta. W mieście cross spokojnie sobie poradzi tak jak i mtb, bo tam nie ma dużych dropów itp.
  5. W zasadzie cross też to wszystko umożliwi. Do skoków z krawężnika wcale nie jest potrzebny amor mtb (>=100mm).
  6. Na jakiej zasadzie działa taki radar?
  7. Inna sprawa, że część ludzi jest w ogóle dźwiękoodporna, bo chodzi/jeździ w słuchawkach i to często mocno wytlumiajacych. Wtedy pozostaje liczyć, że zauważą światło (im mocniejsze, tym lepiej, większa szansa że zobaczą z daleka, albo zauważa poblask). A najlepiej i tak omijać ich szerokim łukiem.
  8. Mam MT200 w swoim elektryku, który waży ok 25,5kg i Deore w trekkingu ważącym 15,5kg. Jak będę miał kiedyś chwilę to zrobię test z 25km/h do 0 na asfalcie. Ale tak na czuja, nie widzę jakiejś wielkiej różnicy pomiędzy nimi, Deore ciut lepsze, ale w mieście po plaskim nie jest to odczuwalne.
  9. Wychodzi na to, że lemondka w trekkingu to taki win-win dla mnie w porównaniu do idei kupna gravela. W mieście pojadę bezpieczniej na prostej kierownicy i z oświetleniem, które nigdy się nie rozładuje. Poza miastem pojadę szybciej niż na gravelu z barankiem. Lemondka jest wielokrotnie tańsza od gravela. Nie potrzebuję kombinować dodatkowego miejsca na przechowywanie kolejnego roweru. Nie jeżdżę na ustawki, więc nie obchodzi mnie, że tam jest niedozwolona. @jajacek chętnie kiedyś wpadnę na Bemowo obejrzeć tę lemondkę ? jaki to jest dokładnie kształt/model?
  10. Dlatego tak jak pisałem w innym wątku - po mieście trzeba mieć non stop włączone światła (im mocniejsze, tym lepiej). Wtedy jest spora szansa, że idiotki z psami zauważą z daleka. Poza tym koniecznie dzwonek na kierownicy i ręce cały czas w gotowości na klamkach. No i lepiej się sprawdza wyprostowana pozycja za kierownicą, lepszy przegląd otoczenia.
  11. Koledze zapewne chodziło o angielski
  12. Tak sobie myślę, a może lepiej wstawić do trekkinga lemondke? Da chyba lepsza aerodynamikę niż baranek w gravelu. Wieksza waga trekkinga prawie nie ma znaczenia po plaskim. Więc wynika, że trekking z lemondka pojedzie szybciej niż gravel przy tej samej mocy. Czy dobrze kombinuję? ?
  13. Czy przełajówki nie charakteryzują się sportową geometrią? Tak jak pisałem, nigdy nie jeździłem za bardzo z barankiem, a nie jestem szczególnie rozciągnięty. Nie chciałbym się zniechęcić przez zbyt agresywną pozycję.
  14. Wracając do tematu: jakie modele szosy road plus (tak, żeby weszły opony 35 mm) albo lekkiego gravela z rekreacyjnymi geometriami są warte rozważenia w budżecie ~7k? Nie muszą być teraz dostępne, nie mam ciśnienia żeby zakupu dokonać na ten sezon. Bardziej mi chodzi o to, na które modele warto w ogóle patrzeć.
  15. Bardzo chętnie! Mam małe dziecko, więc nie jest mi tak łatwo zaplanować, ale jak będzie okazja to się odezwę ?
  16. Ja jakoś do biegania też nie mogę się przekonać. Tak samo jak do klasycznej siłowni - za nudno dla mnie. Dużo bardziej wolę ponaparzać w worek bokserski, a potem zrobić jakąś dynamiczną siłówkę czy interwały. Z wodnych sportów to mnie kusi deska typu SUP. Dostałem od żony voucher na pływanie na 2 godziny, ciekawy jestem czy mi się spodoba ?
  17. Jak w tytule, jakie inne sporty poza kolarstwem ćwiczycie? Ja kiedyś trenowalem koszykówkę (na pozycji rozgrywającego, za niski jestem na inne), potem przestalem ze względu na kontuzję kolana. Od 12 lat trenuję rekreacyjnie sporty walki - boks, potem Krav Maga, obecnie MMA. Mam taki stały, żelazny slot w kalendarzu, co tydzień 2h treningu nie do ruszenia, niezależnie od okoliczności (poza emergency). Do tego najlepiej nadaje sie sport cwiczony na sali, niezależny od pogody (śnieżyca, upal 40 stopni, burza, ...). Zarówno koszykówka, jak i sporty walki spełniają ten warunek.
  18. Jak jeżdżę zimą to też chowam rzeczy po kieszeniach. Latem, gdy jest mniej kieszeni, najbardziej lubię mieć dodatkową bluzę czy softshell na bagażniku albo w sakwie (wraz z innymi drobiazgami). Jak mi zimno to zakladam, a jak ciepło to nie muszę kombinowac z rozpinaniem, kwestią odprowadzania potu itp., tylko po prostu zdejmuje :) Ale ja ogólnie jeżdżę ubrany jak casual, gdybym tak wszedł na szosę to bym przyciągal mnóstwo spojrzeń z politowaniem. Niestety tak to środowisko (szosowcy + sama Warszawa) chyba dość często ma.
  19. Jeszcze jedno - do gravela, podobnie jak szosy 'obowiązuje' strój obcisly, prawda? (Dla mnie często przydatne jest to, że wsiadam i jadę tak jak jestem ubrany).
  20. Mokre Łąki też znam i uwielbiam to miejsce :) ogólnie też lubię spokój, z tego powodu odwiedzam niekiedy Las Kabacki w dniach i porach, kiedy jest pusty, typu poniedziałek do południa albo ogólnie dni robocze po zmroku. Z drugiej strony, tak jak pisałem, fajnie jest niekiedy poczuć miejską energię i entuzjazm skejtów czy ulicznych muzyków. Co do muzyki ogólnie, ja może też inaczej na to patrzę, bo sam jestem muzykiem, gram na gitarach (elektrycznych, klasycznych i akustycznych) od 20 lat. Lubię popatrzeć na innych muzyków, ich instrumenty, brzmienie itp.
  21. Ja lubię czasem pojeździć po mieście. Podjeżdżam na Bulwary i łykam klimat chillu. Zajrzę ma Starówkę posłuchać ulicznych muzyków i popatrzeć na miasto oczami turystów, którzy widzą to wszystko po raz pierwszy. Zatrzymam się na Placu Defilad i obserwuję, jak wszyscy poza mną się gdzieś spieszą. Wraz z rozwojem infrastruktury rowerowej jeździ się coraz przyjemniej. Przy czym do jazdy stricte po mieście preferuję mój rower elektryczny - wg mnie poza głęboką zimą, najbardziej praktyczny sposób poruszania się w ruchu wielkomiejskim.
  22. Do jazdy po mieście i tak wolę prądnicę. Opory nie są duże, bez znaczenia do rekreacyjnej (gdzieś czytałem info ile dokładnie Wat, ale teraz nie mogę znaleźć). Migające światełka są wkurzające jak dla mnie. Pytanie też, ile te lampki by wytrzymały gdybyś musiał włączyć wieczorem żeby widzieć drogę. Mi w poprzednim rowerze parę razy się zdarzyło, że akurat jak miałem wracać wieczorem to mi baterie padły. Czułem się bardzo niebezpiecznie. Ale dla mnie największym plusem prądnicy jest to, że nie muszę pamiętać o ładowaniu. Jest to system całkowicie bezobsługowy. W świecie, gdzie człowiek jest rozpraszany przez setki drobnych czynności każde takie bezobsługowe udogodnienie jest wytchnieniem. Oczywiście to moje preferencje, nie krytykuję lampek jako takich ?
  23. Ja mieszkając na Mokotowie, siłą rzeczy każdą trasę zaczynam i kończę w centrum Warszawy. Jak mam krótsze okienko czasowe to w ogóle poza miasto nie wyjadę. Wtedy bardzo doceniam prądnicę w moim trekkingu. Na włączonych światłach jeżdżę zawsze, w dzień i w nocy, bardzo poprawia bezpieczeństwo. Kierowcy i piesi widza mnie z daleka (lampkę przednią wymieniłem na mocniejszą 70lx). Co ciekawe, w miejscach takich jak Bulwary Wiślane taka lampka przydaje się do jazdy szybszej niż tempo pieszego, bo ludzie sami ustępują widząc, że coś mocnego im świeci po łydkach ?
  24. @jajacek, z ciekawości, co jest do roboty na MTB w Lesie Kabackim? Tam jest zupełnie płasko, są szerokie ubite ścieżki, z których nie można zjeżdżać, bo to rezerwat. Plus sam pisałeś w tym wątku, że 'Po tym lesie da się przejechać niemal czymkolwiek. W jakim sensie bezpieczniej? Masz na myśli wyłącznie jazdę w terenie czy coś innego?
  25. Tu jest sprawa jeszcze bardziej skomplikowana, bo trzeba mieć gdzie na tym MTB jeździć i mieć na to czas ? Mam obecnie 8-miesięczne dziecko i zazwyczaj jak już uda mi się urwać na rower to mam 2-3 godz. okno. Raz na 1-2 miesiące udaje mi się wyjść na cały dzień. Trasę zaczynam w mieście, czyli tam gdzie na trekkingu czy (w trochę mniejszym stopniu) gravelu mogę sensownie jeździć od razu. W przypadku MTB dochodzi kwestia czasu na dojazd w miejsce, gdzie mógłbym poszaleć (bo inaczej po co zmieniać z crossa). Plus żona mówiąca, że przecież coś mi się może stać jak będę zjeżdżał, i co zrobi jak złamię rękę... Jeśli mam już kupić nowy rower, to łatwiej ją będzie przekonać do gravela ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...