Witam,
na forum widziałem kilka razy dyskusję co jest lepsze jako jedyny rower uniwersalny do niemal wszystkiego (pasujący do miasta, na asfalt i lekki teren, las, błoto) - gravel czy trekking (czasami też rozważany jest mtb). Raczej przeważają opinie, że gravel. Ja doszedłem do przeciwnego wniosku, dlatego chciałbym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami. Może komuś w przyszłości pomogą przy wyborze roweru (czyli dylematu, jaki sam miałem 2 lata temu).
Dodam jeszcze, że opiszę doświadczenia pod MOJE preferencje i MÓJ setup - nie u każdego to się sprawdzi.
Rower traktuję w sposób zarówno unitarny, jak i rekreacyjny. Jest to dla mnie dobry środek komunikacji po mieście (gdy trzeba wyskoczyć po coś do apteki 2-3km od domu to często jest szybciej niż podjechać samochodem, szukać miejsca parkingowego itp.), ale też sposób na weekendowe wypady po, jak i za miasto (tak do 60km). Budżet jaki rozważałem to do 4000zł.
Myślałem o gravelu z niesportową geometrią, ale ostatecznie wybrałem trekkinga (o tym jakiego będzie później). Wiele osób na tym osób uważa, że trekkingi to ciężkie krowy z często zbędnym osprzętem. Ale, gdy tak sobie zacząłem liczyć wagę i to czego w co bym potrzebował doposażyć gravela, z rzeczy które wożę ze sobą:
-> Marin Four Corners albo Kross Esker 4 w rozmiarze M ważą ok. 12,9kg = 12900g.
- bagażnik - dla mnie niezbędny, często korzystam z sakw, gdzie pakuję zakupy/laptopa do pracy/sprzęt na jednodniowy biwak. Waga ok 700g
- pełne błotniki - dla mnie bardzo przydatne, zarówno pod kątem dojazdów do pracy, jak i rekreacyjnych. Nie lubię być ubłocony; lubię ponadto gdy na rower mogę wsiąść w obecnym ubraniu, bez przebierania się na sportowo. Waga wraz z drutami ok. 800g
- jakieś lampki rowerowe - waga 120g
- stopka - w mieście zbędna, ale w klimacie biwakowym, żeby się dostać do sakw (zwłaszcza gdy jest mokro, a w okolicy nie ma drzew) przydatna - waga 210g
- uchwyt na telefon montowany na kierownicę - dla mnie niezbędny w mieście i w trasie - waga 120g
- sakwa (co najmniej jedna) - zastępuje mi plecak, jest dużo wygodniejsza w praktyce - waga (szacunkowo) ok 400g (liczę jedną, choć zazwyczaj wożę dwie).
- U-lock - droższego niż 1k roweru boję się przypinać czymś słabszym - waga ok 1000g.
- coś do picia - waga ok 500g.
Przy tak doposażonym gravelu łączna masa wychodzi 16,75kg.
A jak się sprawa ma z trekkingiem? Mój model to Kross Trans Solar 2017. Waży on 15,5kg. Do tego co jest w zestawie, dodajmy ciężar: uchwytu na telefon, sakwy, U-locka, napoju. Wychodzi 17,52kg. 0,77kg więcej przy tych wartościach nie robi już raczej różnicy. A mam przecież spore plusy trekkinga:
+ prądnica w piaście - dla mnie olbrzymi plus, zawsze mam oświetlenie (używam nawet w dzień), nie muszę się martwić czy mi się rozładuje po zmroku, nie muszę pamiętać o doładowaniach
+ dobry amortyzator powietrzny (RockShox Paragon Gold) z pop-lockiem
+ regulowany mostek (lubię sobie kombinować z ustawieniem, czasem robię miejsko +30, czasem flat-gravelowo -30)
+ amortyzowana sztyca.
Z minusów trekkinga:
- nie ma niestety baranka.
Amortyzacja nie jest niezbędna, ale jest zalecana ze względu na ochronę stawów i kręgosłupa (dotyczy osób pracujących przy komputerze, czyli pewnie większości). Fizjoterapeuci dla osób z siedzącym trybem życia zalecają bardziej wyprostowaną postawę (ale bez przeprostu lędźwiowego) i amortyzację na sztycy i widelcu. Choć to już zupełnie inny temat, nie chcę żeby przesłonił wątek główny.
Podsumowując, mimo, że gravele są kuszącą grupą rowerów i gdybym miał gdzie trzymać kolejny rower to pewnie bym zainwestował w gravela. Jednak uważam, że jako jedyny rower all-around do jazdy po mieście jako środek lokomocji, do wypadów z rodziną na leśne ścieżki i do całodniowych wypraw turystycznych (dłuższych niż 1 dzień jak na razie nie robiłem) rower trekkingowy jest jednak lepszym wyborem. Zapraszam do dyskusji ?
PS. Specjalnie podałem wagę poszczególnych części, żeby każdy mógł sobie policzyć wagę dla tego co sam potrzebuje.
PS2. Dość zbliżone wnioski byłyby przy mtb- również trzeba by go doposażyć w sporo sprzętu, które wagowo zbliżyłyby do trekkinga.