-
Postów
14 233 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez jajacek
-
-
Na przykładzie tych rowerów widzę że trzeba się poważnie zastanowić czy nie otworzyć montowni rowerów. Taki KTM za 3500 ma ramę która pewnie kosztuje w hurcie ze 20 USD albo mniej, amor za max 20 USD i resztę wartą niech będzie że 100 USD ale pewnie i mniej. Całkiem niezła marża. Tyle że trzeba mieć niezłą markę w tym wypadku.
A wracając do wyboru to już radzę spojrzeć na ofertę Cube i Unibike a jak bardziej markowy to Trek X-Caliber.
-
Niedużo. Rowery dziecięce zwykle lekkie nie są. Jeśli córka będzie głównie jeździć po ścieżkach utwardzonych to jeszcze zmieniłbym opony na bardziej miejskie. Będzie jej łatwiej.
-
Co do rozmiaru:
http://www.icebike.org/the-definitive-guide-to-kids-bike-sizes-dont-buy-the-wrong-bike/
Natomiast z tych dwóch rowerów ten GT jest bardzo fajny ale wydaje się na rok do przodu. Ale to już decyzja rodzica. Bardzo dobrze że nie ma więcej niż jeden blat z przodu. Amortyzator w tym wieku do niczego niepotrzebny, dodaje tylko wagi. Ale jak jest to jest.
Mój syn w wieku 8-9 lat jeździł i ścigał się w wyścigach na rowerze na kołach 24 cale. Niestety nie pamiętam ile miał wzrostu. Potem jak miał jakieś 10 lat i ok. 148 wzrostu kupiłem mu 26 cali. Więc 24 cale nie jest chyba złym wyborem. I dobrze że nie komplikacji w napędzie bo dziecko w tym wieku jeszcze nie za bardzo ogarnia jak jest zbyt wiele biegów.
-
Znalazłem że te ramy Treka X-Caliber ważą ok 2kg:
https://www.bike24.com/p2147213.html
Jeśli dobrze pamiętam moja rama Crave waży ok. 1500 gram.
Natomiast poczytałem na szybko o tych Trekach i nie są to złe ramy. Z tych dwóch rowerów wybieram Treka, chociaż ma gorszy osprzęt. Ale ma za to amor RockShoxa ze stalową sprężyną, który jest dużo lepszy niż Suntourowy XCR ze sprężyną powietrzną. No i taki amor praktycznie nie generuje kosztów i potrzebuje minimum serwisu. Rama ma sztycę podsiodłową szerokości 27,2 mm co razem z tylnymi widełkami, w których nie zastosowano mostu, spowoduje że jazda będzie komfortowa. No i Trek rzeczywiście nie robi żadnych problemów z gwarancją. Więc jak nie chcesz się bawić w używany rower to można brać tego Treka. Nie wiem jak zamierzasz jeździć ale do rekreacji wystarczy. Do intensywniejszego napierania i startu w maratonach zmieniłbym osprzęt na 2x10. W takiej trochę dziwnej ale moim zdaniem optymalnej kosztowo kombinacji:
prawa manetka - XT, ostatecznie SLX
lewa manetka Deore
korba Deore
przednia przerzutka SLX
tylna przerzutka Deore w wersji Shadow, koniecznie ze sprzęgłem napinającym łańcuchłańcuch XT
kaseta w zależności od kasy, XT najlepsza bo najlżejsza, stalowa i ma najlepszą powłokę galwaniczną
-
A ile lat ma dziecko i ile wzrostu?
-
Pamiętaj że w tym budżecie są to dla tych producentów rowery marketowe, na najtańszych ramach. A co za tym idzie nie są to ramy ani lekkie ani zbyt nowoczesne. Rozbudowa tych rowerów o lepsze komponenty ma znikomy sens. Jeśli chcesz kupić rower na dobrej ramie i go rozbudowywać to kup używany rower tychże lub innych producentów ze średniej półki z nowoczesną, kilkukrotnie cieniowaną ramą ze zwężaną główką i go rozbudowuj. Nie jestem na bieżąco z ofertami Treka i Meridy ale musiałyby to być rowery tego typu jak np. Specialized Crave czy Cube LTD Pro. Ktoś mi niedawno oferował używanego Crave'a na przeciętnym ale znacznie lepszym osprzęcie niż w rowerach, które podałeś, w dobrym stanie za 2000 zł. I sądzę że właśnie za ok. 2000 możesz szukać. Kupując używany, musisz mieć jakieś 500 zł rezerwy na wymianę napędu, który zwykle jest zużyty. Ja poszedłem właśnie ą drogą kupując używanego Crave'a i go doinwestowując. Rower kosztujący 7000 kupiłem za 3000 i włożyłem w niego 1000. I mam bardzo dobrą maszynę o wadze 11,5 kg na bardzo dobrej ramie, na porządnym amorze Foxa, miksie SLX/XT i z rozsądnymi kołami. Wymieniłem korbę i support, zrobiłem pełny przegląd amora i trochę powalczyłem z hamulcami.
-
Widze że potaniały SLX M7000. Maiłem je trzy dni na testach. Na lepszych w życiu nie jeździłem. Komplet kosztuje ok. 600 zł, niedużo drożej niż Deore.
-
Kupowałem przez Ebay od polecanego Chińczyka, od którego paru kolegów już kupowało. Sprzęt refurbished w w foliowym woreczku z uchwytem i kartą z mapami. Akurat miałem wszysztkie czujniki od modelu 705, który miałem od lat a który dałem synowi. Kupując 810 raczej nic się nie zyskuje. Z mojego punktu widzenia to albo 800 albo 1000.
-
Moje podejście jest takie że życie jest za krótkie na nieustające czyszczenie i porządki. Łańcuch czyszczę jak jest uwalony po jeździe w trudnych warunkach albo piszczy. Zakładam rękawiczki do napraw elektrycznych z gumowanymi palcami, biorę jednorazowe husteczki W5 z Lidla i czyszczę łańuch trzymając rower na stojaku. Tak długo aż na chusteczkach przestnie pojawiać się czarny brud. Następnie wpuszczam po kropli oleju w każde ogniwo, przepuszczam przez wszystkie koronki kasety i wycieram do sucha starą skarpetą. I generalnie nie zawracam tym sobie z dużo głowy. Wolę pojeździć.
Spinek nie używam bo mam z nimi kiepskie doświadczenia. Uważam że nie należy używać spinek mając tylna przerzutkę z długim wózkiem bo rozepnie się po złapaniu dużego luzu przez łańcuch. Chyba że ktoś ma przerzutkę ze sprzęgłem napinającą łańcuch. Na szosie zdarzyło mi się kilkukrotne rozpięcie łańcucha zarówno przy spinkach Connex, KMC jak i SRAM więc teraz tylko zakuwam. Ale mam bardzo długi wózek przerzutki bo mam korbę triple i kasetę 13-29. W MTB mój młody dwa razy zgubił łańcuch przy przerzutce Deore bez sprzęgła na wyścigu więc też zakuwamy. W moim MTB gdzie mam XT ze sprzęgłem, ma spinkę KMC i na razie jest ok.
Dużo ludzi twierdzi że czyszczenie w beznynie ekstrakcyjnej jest rzeczą dobrą. Być może mają rację ale jestem za leniwy żeby się w to bawić. Łańcuch wieczny nie jest i majątek nie kosztuje. Swój czas uważam za bardziej cenny niż 1000 km przebiegu zaoszczędzone na dbaniu o łańcuch. Kończę bo wyszło słońce i lecę się przejechać :) -
Magura to podobno bardzo dobre hamulce. Natomiast jak rozmawiam z serwisantami to mówią że jakiekolwiek byle Shimano. Zawsze możesz je zdjąć nieużywane i sprzedać na aukcji. Ale nie sądzę żebyś dostał więcej niż 250 za komplet. Musiałbyś więc dopłacić ze 200 zł do Deore.
https://www.forumrowerowe.org/topic/111268-hamulce-hydrauliczne-seria-magura-mt/
-
Ja bym jednak jeszcze raz się przyjrzał sterom. jedyne wibracje jakie miałem na szosie i w MTB były związane z nieumiejętnym dociagnięciem sterów. Jak dobry mechanik mi je prawidłowo dociągnął to wszystko ustało.
-
Kolega ma 920XT. Ale nie biega. Więc nie wiem po diabła go kupił bo za te same pieniądze można było kupić jakiś Edge rowerowy, na którym dużo więcej widać i jest dużo bardziej użyteczny. Plus ewentualnie jakiś pulsometr do biegania. Sam zegarek jest fajny tylko na rowerze ze względu na bardzo mały ekran niewiele widać. Same funkcje są fajne. Bezproblemowa bezprzewodowa synchronizacja ze Stravą po wejściu do domu, możliwość połączenia z telefonem po BT przez co ma wyświetlać SMSy i maile na ekranie zegarka, z czujnikami ANT też się łączy ale coś tam nie do końca chyba dobrze działa bo kolega narzeka, ale nie znam szczegółów. Ale konfigurowanie tego ustrojstwa ze względu na mały, niedotykowy ekran to męka.
Bieganie jest mi kompletnie obce więc nie wiem jakie funkcje są potrzebne oprócz pulsometru i tempa. Generalnie dla mnie, jako kolarza wydaje się to być sprzęt mało użyteczny w porównaniu do Edge 500/800. Pewnie dla kogoś kto intensywnie biega i lub/pływa czy uprawia triathlon to ma to sens. Dla kogoś kto jak piszesz 80% jeździ na rowerze to nigdy w życiu bym tego nikomu nie polecił.
Ja kupiłem z Chin refurbished Edge 800 za 600 zł plus cena czujników i opaski i ma on wszystko czego mi potrzeba. Większość kumpli, którzy intensywnie jeżdżą na rowerze ma Edge 800/810/1000. Jak mi wpadnie nadwyżka kasy to kupię Edge 1000 bo ma większy ekran na którym dużo lepiej widać mapy i parę fajnych bajerów, które by mi się przydały typu powiadomienia z telefonu na ekranie, bezprzewodowa synchronizacja plus coś co dopiero raczkuje ale jest świetnym pomysłem live tracking. Plus mnóstwo innych, dobrych funkcji rowerówych typu KOMy na Stravie, rekomendacje odnośnie odpoczynku i regeneracji, itd.
-
A co tu porównywać? Oczywiście że Cube. Nie kupiłbym za 4k roweru na Suntourze. Tylko to nie bardzo jest rower na asfalt. Typowy MTB. Ale co kto lubi.
-
Z tą zabronioną jazdą po chodniku to szczerze to olewam. Jestem człowiek antysystemowy. Jak Prezydent i Premier nie przestrzegają Konstytucji to ja mam się przejmować przepisami drogowymi? Jeżdżę tak jak jest to dla mnie bezpieczne a nie zgodne z przepisami. Podobnie jeżdżę szosą mimo że jestem zobowiązany do jazdy po ścieżce obok niej.
-
Jest jeszcze jedna kwestia o której nie wspomnieliśmy. Błotniki. Do crossa bez problemu założysz pełne błotniki z chlapaczami, które spowodują że nie przyjedziesz do pracy uświniony. W przypadku rowerów fitness różnie to bywa. Ja do mojego karbonowego widelca w Sirrusu nigdy nie znalazłem takiego który można być tam sensownie zamontować. No i crossa w jakimś stopniu możesz przerobić na MTB. Jak jesteś lekki to ten amor w Radonie ugnie się do 5cm co będzie wystarczające do jazdy po lasach. Wszystko co potrzebujesz to opona 29x1.8-2.0 i niskie ciśnienie rzędu 20-30 PSI. Ćwiczyłem takie warianty na moim crossie i były ok. Suntour NCX-D-RL jest jednym na najlepszych amorów do crossów. Jest to amor olejowo-sprężynowy, którego koszty utrzymania są minimalne i ma blokadę skoku. Jeździłem na takim przez kilka lat w moim poprzednim crossie i nigdy nie wymagał żadnego serwisu.
-
-
@Janao
Ja szczerze mówiąc zupełnie nie mam przekonania do rowerów typu fitness. Jesteś jedną z nielicznych osób, które znam, którzy na nich jeżdżą. Pozostali dwoje to wyprawowcy. Moja koleżanka, która ma dwa takie rowery i jeździ długodystansowe wycieczki z bagażnikiem i torbą Topeak na nim wyłącznie po asfalcie na dystansach 50-250 km, I kolega, któremu sprzedałem mojego fitnessa Specialized Sirrus, który też jeździ długie wycieczki z bagażnikiem i taką samą torbą wyprawową Topeak. Ja sam jeździłem na tym Sirrusie, który ważył 9,8kg przez jakiś czas, głownie w górach. Miał napęd szosowy 50-39-30 i kasetę 11-32. Niestety jako rower miejski się w moim przypadku nie sprawdził. Próbowałem różne rodzaje opon ale najszersze jakie do niego wchodziły, to 700x35, które w mieście, w jeździe po ścieżkach, dawały za mało komfortu. Poza miastem jeździłem na nim na oponach 700x25 ale pozycja na nim była za mało aero a prosta kierownica dawała za mało chwytów i za mało możliwości ukrycia się przed wiatrem, w stosunku do roweru szosowego z barankiem. Nie znalazłem więc dla niego zastosowania i sprzedałem. Nigdy nie zmieniłem w nich kół na lżejsze bo nie widziałem takiej potrzeby. Jednak to nie szosa.
Opony muszą mieć takie ciśnienie żeby nie dobić opony przy najechaniu na przeszkodę powodując złapanie flaka. Więc jeśli założysz do miasta opony szosowe to musisz je napompować na min 70-80 PSI. Każde uderzenie o krawężnik na takiej oponie będzie wyjątkowo niekomfortowe. Jazda po ścieżkach rowerowych z kostki na tym ciśnieniu również. Im szersza opona tym mniej ciśnienia potrzebujesz. Do miasta na ściezki i dojazdy jakieś 30-40 PSI uważam za optymalne. To oznacza oponę nie węższą niż 700x35 - 700x45.
Jest tu na forum kilka innych wątków, gdzie ludzie kupili takie rowery i okazało się że są dla nich za mało wygodne, bolą ich kręgosłupy i nadgarstki. Ja uważam że najbardziej uniwersalny rower do miasta i jazdy rekreacyjnej poza nim to lekki cross. W mieście zakładasz szersze opony i masz dobrą amortyzacje i komfort. Poza miastem zakładasz węższe jeśli zależy ci na szybkości i blokujesz amora. To samo można osiągnąć na niektórych typach 29-erów.
Po za tym mówimy tu o budżecie 2500 zł czyli rower o oczko wyżej niż rowery z supermarketu. Nie ma miejsca w tym budżecie na lekkie koła.
-
Użytkownik chce na tym rowerze dojeżdżać do pracy. Pisze o jeździe po krawężnikach więc zakładam że będzie jeździł chodnikiem i ścieżkami rowerowymi. Więc potrzbuje szersze, komfortowe opony a nie cienkie wyścigowe opony szosowe na których złapie gumę na pierwszym krawężniku na który najedzie. Do takiej jazdy optymalny blat z przodu to 36-39 zębów. 34 będzie ciut za miękki a 50 zdecydowanie za twardy. Ja mając w mojej szosie korbę 52-39-30, jakieś 80% czasu jeżdżę na blacie 39. 52 wrzucam jak jadę zdecydowanie powyżej 30 km/h a to na ścieżce rowerowej rzadko się zdarza. Poza miastem 50 do szybkiej jazdy jest ok ale do rekreacyjnej niezbyt. Przeciętny amator bardzo rzadko jeździ powyżej 30 km/h rowerem z prostą kierownicą. Generalnie jestem przeciwnikiem kompaktowych korb. 52-36 jest zdecydowanie lepsze. A do takich zastosowań miejsko-rekreacyjno-szosowych optymalna jest IMHO korba trekkingowa. Albo triple, np 48-38-24 albo podwójna np. 48x32 czy przełajowa 46x36 lub 48x36.
Janao ja zupełnie nie rozumiem Twojego podejścia. Zakładasz że większość użytkowników kupując lekki rower ze sztywnym widelcem będzie się chciała na nim ścigać. Bardzo w to wątpię. Jak ktoś chce się ścigać to kupuje szosę. Jest bardzo niewielu użytkowników rowerów fitness, którzy chcą lekkie koła i wąskie szosowe opony. Po za tym zupełnie nie masz racji koncentrując się na wadze rotacyjnej kół. Ma ona znaczenie wyłącznie przy rwanej jeździe w grupie gdzie szybko musisz przyspieszać. Ma to o wiele mniejsze znaczenie niż profil aero kół bo większość czasu pokonujesz opory wiatru a nie przyspieszasz i zwalniasz.Dlatego też w prawie wszystkich wyścigach kolarze szosowi nie jeżdżą na najlżejszych kołach tylko na znacznie cięższych kołach aero ze stosunkowo wysokim stożkiem rzędu 45-50 mm.
-
Generalnie to celujesz w rower typu fitness lub rower jakim jeżdżą po mieście kurierzy. Twój komfort na takim rowerze będzie wprost proporcjonalny do szerokości opon i użytego ciśnienia. Czyli im cieńsze opony i więcej ciśnienia tym mniejszy komfort i większa potencjalna prędkość. Ten Marin bardzo ciekawy. Rama stalowa ze stopu chromowo-molibdenowego i takowy widelec. Mam taką samą ramę na balkonie, którą jakoś nie mam czasu reaktywować. Niewątpliwe komfort na niej jest lepszy niż na ramie alu. Widelec stalowy będzie lepiej amortyzował niż alu ale czy lepiej niż karbon tego nie wiem. Od lat nie jeździłem na stalowych ramach. Osprzęt jest natomiast kiepski. Korba byłaby zapewne lepsza 48x32. Płacisz tu chyba trochę za oryginalność ale nie skreślałbym tego roweru pod warunkiem że da się założyć stosunkowo szerokie opony.
Triban 540 FB jako rower miejski nie bardzo mi się podoba. Korba kompatkowa 50x34 jest dobra w rowerze szosowym ale do miasta uważam ją za pomyłkę. Większość czasu będziesz jeździć na przekoszonym napędzie próbując znaleźć optymalne przełożenie. Najszersze opony jakie wsadzimy to 700x32. Rama, widelec i reszta osprzętu są w porządku.
Giant to typowy rower fitness na kiepskim osprzęcie i hamulcach v-brake. Wszystko zależy jakie opony można do niego założyć.
Ogólnie z tych trzech wybieram Marina, bo jest ciekawy i można do niego założyć szersze opony.
-
Trek podstawowy ale rozsądny widelec ze stalową sprężyną. Bardzo kiepski osprzęt.
Giant kiepski widelec ale nadający się do rekreacyjnej jazdy i przyzwoity osprzęt.
Z tych dwóch to chyba wolę Gianta.
-
Pomierz się na Competitve Cyclist Fit Calculator. Jak przy 175 wzrostu i nodze 83-84 jestem na granicy ram 17,5 i 19.
-
Na leśne singletracki i przy tej wadze potrzebujesz rower z amorem powietrznym. Ponieważ mało ważysz, golenie nie muszą być zbyt szerokie. Więc pewnie nawet w miarę podstawowy RockShox na sprężynie powietrznej SoloAir będzie wystarczający. Napęd 2x10 lub 2x11 jest z moich doświadczeń, wbrew pozorom, bardziej uniwersalny niż np. 1x11. Jeśli chodzi o osprzęt to SLX ma najlepszy stosunek jakości do ceny. Jeśli chodzi o gwarancję to oczywiście najlepiej z dobrej firmy i koło domu, żeby łatwo dostarczyć. Ale jeśli nie kupujesz koło domu to czy kupisz z Bygoszczy czy z Niemiec, nie ma chyba dużego znaczenia. Ba, nawet niestety pokusiłbym się o stwierdzenie że bardziej wierzę w niemiecką niż w polską gwarancję. Więc te Radony bym poważnie rozważył. Tym bardziej że w zasadzie jedyne czego głownie dotyczy gwarnacja to rama. Jak sobie coś jeszcze przypomnę to podrzucę link. Jeśli chodzi o hamulce to raczej tylko Shimano i najlepiej nie niżej niż Deore.
-
Ta rama z widelcem kosztuje 1200 zł:
Pełny Groupset Shimano 105 ok. 2000 zł. Tu nie jest pełny groupset bo są jakieś hamulce po taniości więc powiedzmy wartość 1800
Koła, jakaś taniocha warta pewnie 300 zł. Opony jakieś 150 zł. Do tego kiera i mostek jakieś 150 zł i siodełko ze 60 zł. Wyszło mi jakieś 3660.
Więc 4000 ciut przydrogawo. Podobny rower, Triban 540 na Shimano 105 ale z oszczędnościową korbą, na markowych ale podstawowowych kołach Mavic Aksium kupisz za 3000 zł. Potargowałbym się na 3500, które wydaje się mieć sens.
-
Tak ogólnie to za 4 tys żaden z tych. Raczej coś tego typu:
https://www.bike-discount.de/en/buy/radon-zr-team-nx1-582375/wg_id-117
https://www.bike-discount.de/en/buy/radon-zr-team-8.0-582359/wg_id-117
MTB/Cross do +-2200 zł - Evado 5.0 vs Viper GTS
w Jaki rower kupić do X złotych?
Opublikowano
Najważniejsza jest rama, potem amor, potem osprzęt. Do tego zastosowania najchętniej kupiłbym rower MTB na kołach 29 cali. Z oponą typu 1,8 cala staje się uniwersalnym rowerem miejskim i terenowym. Większość tanich rowerów, czyli takich z tej półki cenowej, ma najtańsze amortyzatory Suntoura bez względu czy jest to cross czy MTB. Najtańsze Suntoury, które do czegokolwiek się nadają w MTB to XCR. Więc dobrze byłoby zacząć poszukiwania od tego. Przyzwoity osprzęt zaczyna się od Deore. Więc masz dwie możliwe strategie. Kupić crossa na niezłym osprzęcie i podłym amorze jak kolega Janao czyli np. Unibike Viper. Bedziesz miał wtedy podły uginacz który możesz kiedyś sprzedać za ok. 150 zł i kupić jakiś lepszy za ok. 500 zł. Albo szukasz typowego MTB na Suntour XCR i kiepskim osprzęcie typu Tourney/Altus/Acera i z czasem może wymienisz osprzęt na lepszy. Strategia wymiany amora jest tańsza i mniej skomplikowana. Z tym że wymieniając amor crossa na amor MTB należy wymienić go na amor MTB 27,5 cala a nie 29 cali. 29 cali wywali główkę ramy w górę o ponad 5cm. 27,5 będzie w sam raz. Ewentualnie wchodzi w grę wymiana na dobry amor crossowy typu NCX ale taki amor do jazdy w trudniejszym terenie się nie nadaje. Za to na gruntówki, szutry i ubite ścieżki leśne owszem.