-
Postów
14 523 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jajacek
-
Te są jedne z najlżejszych ale drogie: http://www.thelittlebikecompany.co.uk/blog/woom-bikes-uk Giant ma chyba też fajne modele. Gdzieś ti na forum są podobne posty. Poszukaj.
-
Zalecam kupić rower odpowiedni do wzrostu dziecka, wiek nie ma znaczenia i nie za duży na którym będzie mu trudno jeździć. Zastanów się jakbyś sobie radził na rowerze dwa numery za dużym. Ja zawsze kupowałem używane i wymieniałem co rok. Kup najlżejszy jaki dostaniesz w ramach budżetu którym dysponujesz. Bez amortyzatora, błotników, światełek innych elementów zwiększających wagę. 24 cale są odpowiednie do wzrostu 132-152. Polecam trzymać się poniższej tabeli
-
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Na faktycznie 14 dni kalendarzowych. Ale to zwykle wychodzi 10 roboczych :) -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Mając 43 zawsze kupuję ochraniacze 44-47 i są dobre -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Krzysiek, letnie buty powinny być dobrze dopasowane, zimowe mogą być nawet ciut za duże żeby móc poruszać trochę palcami i mieć możliwość założenia dodatkowej pary skarpet jak trzeba. Po za tym kupując przez neta zawsze możesz oddać w ciągu 10 dni. -
W kwestii amora powietrznego. Dobry amor powietrzny (RockShox, Fox, DT Swiss, Manitou) jest drogi w utrzymaniu. Pełny serwis za 400 prodecent zaleca co ok. 200 godzin jazdy albo co rok. Można przeciągnać 2 lata jeśli nie jeździ się bardzo dużo. Pełny serwis amora powietrznego firmy Suntour 120-150 zł. Więc jeśli koszt serwisu Cię odstrasza to albo przyzwoity amor powietrzny Suntoura, np Raidon albo olejowo-sprężynowy RockShox. Niekórzy mówią że RS olejowo-sprężynowy słabo pracuje przy wadze poniżej 80kg. Nie jest to prawda pod arunkiem że dobrze się dobierze sprżynę. Mój przyjaciel o wadze 60kg ma starego RockShox Judy z odpowiednio dobraną sprężyną i pięknie się ugina. Amor olejowo sprężynowy teoretycznie też powinien zostać przeserwisowany raz na rok. Ale rzeczony kolega serwisuej raz na 5 lat i tez dobrze działa. Jest to więc wersja dla oszczędnych. Najlepszy amor olejowo-sprężynowy to raczej RockShox Recon Coil. Tu za nim plasują się RS XC 30/32 to można poczytać: http://bike-advisor.com/bicycle-guides/budget-cross-country-forks-for-your-bike.html Przy tym wzroście tylko koło 29. 27,5 będzie duzym błędem. Nie przeczytałem dokładnie wszystkich proponowanych modeli ale od razu rzuca mi się w oczy Cube Attention SL, który ostatnio rekomenduję jako mający bardzo dobry stosunek ceny do jakości.
-
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Te buty mają nieprawidłową rozmiarówkę. Noszę 43 a te buty musiałem kupić w rozmiarze 45. Więc trzeba dodać 2 do normalnego rozmiaru. Mierzyłem 44 i były za małe. Wkładam jedną ciepłą skarpetę. Więcej nie trzeba. Z tym że wymieniłem wkładkę na taką od skośnych za kilka zł z alu z jednej strony i z grubym filcem z drugiej. I był to bardzo dobry ruch. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Z medialnością kolarzy się zgadzam. Niska rozpoznawalność. Parę razy rozmawiałem z ludźmi mówiąc że syn się ściga na rowerze. Powiedziałem że na szosie i na MTB. 90% pytało co to jest MTB bo nie miało pojęcia. Sądzę że 90% nie będzie też miało pojęcia kto to jest Włoszczowska. Za to Anita Włodarczyk jest już chyba rozpoznawalna. Z całym szacunkiem do jej dyscypliny, którą zresztą uprawiałem i byłem Mistrzem Mazowsza, to rzut młotem jest dyscypliną beznadziejną w porównaniu do kolarstwa, które nie dość że można uprawiać całe życie to jest ono znacznie ciekawsze moim zdaniem. Ale na Kwiatka czy Włoszczowską ludzie potrafią przyjść. Na Mistrzostwach Polski MTB było bardzo dużo kibiców. Na oficjalny trening z Kwiatkiem w Warszawie przyjechało ponad 500 szosowców :) W UK torowcy też dostali tytuły szlacheckie a raczej rycerskie. Znany Wam być może Bradley Wiggins i mało znany Chris Hoy, sprinter torowy. Cieszą się wielką estymą. Nie mają problemu z kontraktami reklamowymi. Kiedyś byłem absolutnym przeciwnikiem monarchii, szlachty i tego typu spraw uznając je jako nie mające prawa bytu w obecnych czasach. Dziś dostrzegam ich zaletę. Jest to piękna sprawa że można uzyskać tytuł rycerski za wybitne zasługi dla kraju w sporcie czy kulturze. Prowadząc się niegodnie można go również stracić. Więc on zobowiązuje. Wiggins otrzymał najpierw Order Komandora Imperium Brytyjskiego za zasługi dla kraju a następnie tytuł rycerski. Ilość kibiców na imprezach innych niż piłka nożna czy siatkówka nie jest duża. Co do kolarstwa to kiedyś była niesamowita. Rodzice zaprowadzili mnie jako małe dziecko na stadion w Koszalinie, na którym finiszował Wyścig dookoła Polski. Czekałem wypatrując mojego idola, Szurkowskiego. Przyjechał na tym etapie daleko, pokrwawiony w rozdartych ciuchach. Nie wiem ile widzów mieścił statdion ale był prawie pełny. Mówiono mi że jak Szurkowski jechał na Wyścigu Pokoju jako faworyt i etap kończył się w Warszawie na Stadionie Dziesięciolecia, to po drodze stało ponad milion kibiców a na stadionie nie było ani jednego wolnego miejsca a to był stadion, który mieścił blisko 100 tysięcy! Szurkowski był wtedy Bogiem! Zresztą lekkoatletyka czy boks też były bardzo popularne. Mam do dziś autograf Tadeusza Ruta, Mistrza Europy w rzucie młotem. Działacze to kolejny temat rzeka. Ostatnio mocno się posprzeczałem z pewnymi panami w PZkol i napisałem prośbę do przezesa żeby zrobił porządek z "leśnymi dziadkami". Wielu z nich ma nawet dobre chęci ale zupełnie się nie nadaje do obecnego modelu sportu. Powinno się im umożliwić pełnienie funkcji honorowych ale odsunąć ich od spraw bieżących. Nie wspomnę już o takich, których interesuję tylko podzielenie 1000 zł na pięciu a znam takie przypadki. -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Z tym zajechaniem zawodnika przez trenerów nie do końca bym się zgodził. Wielu z tych trenerów nabywa doświadczenie z czasem. Wraz z nim jest w stanie lepiej ocenić jak duże obciążenia zastosować. Pytanie brzmi co trener z tego ma? Różnie bywa. Najczęściej własną satysfakcję. Zarobki w kolarstwie są raczej niskie. Zarobić i to nieźle można natomiast na trenowaniu dorosłych amatorów, którzy mają pieniądze. Pojawiło się wielu trenerów, którzy to robią. Najlepsi mają stawki za ułożenie planów treningowych, dietetycznych i suplementacyjnych dochodzące do 600 i więcej zł miesięcznie. Jak ma 10-15 zawodników to może wyciagnąć 10 tys miesięcznie. Co najmniej tyle zarabia kilku topowych jak Kogut czy Starzyński. Natomiast jest wielu trenerów prawodzących własne kluby. Jest to trochę niewdzięczna praca. Ale jak ktoś ją lubi to fajnie jest obserwować postępy dzieci. W młodszych grupach wiekowych jest jeszcze mało wyścigu zbrojeń, chamstwa i gry nie fair więc rywalizacja jest czysta i fajna. Im dalej w las tym gorzej. Nasz klub bardzo się rozrósł. Jest to obecnie jeden z największych klubów w Polsce. Najwięcej jest małych dzieci, do 12-tego roku życia. Potem zaczynają się wykruszać. Tych najmniejszych mamy chyba ponad 60. W kategorii młodzik czyli 13-14 lat mamy ok. 30. Junior młodszy 15-16 lat ok. 20 a juniorów 17-18 już tylko 10. Więc idzie naturalna selekcja. Największym zagrożeniem dla takiego dziecka jest talent, zbyt szybki sukces i rodzice żądni sukcesu. Mamy kilkoro takich co bardzo szybko zaczęli wygrywać prawie wszystkie wyścigi w których startowali. Wynikało to z dobrej wydolności, dobrej techniki, częstych treningów i bardzo częstych startów w wyścigach. Dwa lata temu konkurent mojego Marka z Mazowsza startował w ok. 50-ciu wyścigach rocznie. To jest ilość dni wyścigowych, które robią w sezonie niektórzy zawodowcy. Rodzice bardzo zamożni, dzieciak miał więc rowery po 10-25 tysięcy każdy. Wygrywał bardzo dużo, na podium był prawie zawsze. Ale nie urósł i przytył. W kolejnym roku silniejsi fizycznie zaczęli mu dokładać. Pomału spadał na dalsze miejsca. Sprzęt nie był już mu w stanie pomóc. Dziś już startuje tylko sporadycznie ale widzę po nim że jest sfrustrowany i chyba już za chwilę zobaczymy go tylko na maratonach rodzinnych. Mamy w klubie jednego chłopca, bodajże 11-latka. Duży talent jeśli chodzi o MTB. Bardzo dobry technicznie. Malutki, szczuplutki. Ma super sprzęt. Dużo startuje. Trenuje chyba 5 razy w tygodniu. Wygrał szybko wszystko co było do wygrania w jego kategorii wiekowej. Ale teraz zaczyna przegrywać. Widać że bardzo ciężko to znosi. Czy będzie jeszcze trenował za 2-3 lata? Nie wiadomo. Mój syn też dosyć szybko miał umiarkowane sukcesy. W MTB nigdy mu specjalnie dobrze nie szło. Był wyrośnięty, nie miał zbyt dobrej koordynacji i techniki i nigdy nie miał wypasionego sprzętu. Wygrywali z nim dwa lata młodsi i niźsi o głowę. Ale trenował w miarę regularnie. Zimą się totalnie obijał ale pływał, grał w piłę, tyle że odpoczywał od roweru. Na szosie jego warunki fizycznie powodowały że szybko zaczął zdobywać wysokie miejsca. Ale jeszcze nie dominował. Z kolei ma wyjątkową naturalną wydolność taką, której większość nie ma. Nie trzeba było dużych bodżców trenignowych żeby osiągnąć skutek. W zeszłym roku na Mazowszu na szosie dominował już totalnie. Były dwa wyścigi. W jednym jechał on, w drugim reszta. w jakimś momencie odjeżdżał i nikt nie był w stanie się utrzymać. Ale też miał już sprzęt z którym od nikogo specjalnie nie odstawał a był o głowę wyższy od większości więc dominował warunkami fizycznymi. W MTB jeszcze nie dawał rady. I nie miał sprzętu. Ale z założenia startował tylko w ważnych wyścigach. Namawiano mnie żeby startował w różnych pomniejszych ale od początku się na to nie zgadzałem. Interesował mnie tylko rozwój w dłuższym dystansie i medale Mistrzostw Polski. Tak zwane lokalne "ogórki" ani żadne cykle zawodów nigdy mnie nie interesowały co zresztą czasami było źródłem konfliktu. No i w ciągu roku mało startował. Kilkanaście wyścigów. Jak inni startowali on jeździł ze mną po górach. Śmiesznie było na jego pierwszych Mistrzostwach Polski na szosie. Na czasówce nie miał stroju czasowego tylko opływową koszulkę pływacką z Decathlonu. Miał wpinane pedały szosowe ale jechał w nich trzeci raz i miał problemy z wpięciem się na starcie. Jak ochraniacze aero na buty miał moje zimowe ochranicze przeciwdeszczowe. Koła miał już stożki ale nie karbonowe jak czołówka tylko alu. Rower na starej ramie karbnowej ze starym osprzętem Ultegra na którym jeździ do dziś. Pytałem nascyh trenerów fachowców z Mazowsza jak oceniają jego szanse. Pytają. Jeździ na torze? Nie. Ile razy trenuje? 2. Obejrzeli rower, sprzęt. Jeszcze się pośmiali z niego na starcie że nie umiał się wpiąć. Zapytałem jak oceniają który będzie? Powiedzieli miejsca 40-60. Jechało ponad 80. Był trzeci! Jakby nie to że śię nie umiał wpiąc byłby drugi bo do drugiego stracił jakiś ułamek sekundy :) Na razie jak widać po wynikach wydaje się że miałem rację. Dwa brązowe medale Mistrzostw Polski na szosie, złoty medal MTB. Ale nie należy dmuchać balonika. Są to na razie strasznie krótkie dystanse. Czasówka na Mistrzostwach Polski na szosie ma 5km. Wyścig ze startu wspólnego 32 km. Wyścig na Mistrzostwach Polski MTB 9 km. Dopiero za dwa lata kiedy przejdzie do juniora młodszego będzie widać czy jest w stanie być w czołówce. Tam już będą czasówki po 10km, wyścigi ze startu wspólnego 80-100 km i wyścigi MTB 2-3 razy dłuższe. Na razie zaczynamy też bawić się na torze. Za tydzień wystartuje po raz drugi w życiu. Zobaczymy jak mu pójdzie. W pierwszym starcie, który był na Mistrzostwach Polski w wyścigu na jedno okrążenie ze startu lotnego nie zmieścił się w dziesiątce. W wyścigu punktowym nie ogarnął na którym okrązeniu trzeba finiszować i przestrzelił dwa finisze. Ale pierwsze koty za płoty. Natomiast ma bardzo duże rezerwy. Trenuje średnio ze 2-3 w tygodniu. 3 w porywach ale rzadko. Mało się ściga. Nie jest wyeksploatowany. Więc zwiększając umiejętnie obciążenia można bardzo dużo osiągnąć. Ale musi sam do tego dorosnąć. Na razie jak mówi że mu się nie chce isć na trening to ja mówię, ok, nie idź. Odżywia się byłe jak. Płatki śniadaniowe, parówki, pizza, MCDonalds, kebab, słodycze. Je co chce i kiedy chce. Ale jest naturalnie szczupły. No i sam pilnuje wagi. Jak się obje to następne dwa dni je mniej. Przy 177 wzrostu waży ok. 60 kg. Tkanka tłuszczowa 6,7%. To są parametry jak u dorosłego kolarza zawodowego. Więc jeszcze mamy rezerwy w doborze składników odżywczych. Nigdy nie spożywał żadnych suplementów diety a wielu w tym wieku już tak. Więc to kolejna rezerwa. Nie ma żadnych super rowerów ani kół, rezerwa. Nie ma masażysty, nie jeździ za motorami, nie jeździ zimą na zgrupowania zagraniczne. A niektórzy jego rówieśnicy owszem. Dlatego sobie spokojnie chodzę i podśmiewam się z tych wszystkich, którzy stają na głowie żeby dziecko zwyciężyło w klasyfikacji generalnej jakiegoś cyklu wyścigów w 10,11,12 czy 13 lat. Ja wiem że my mamy czas. A co zrobić z dzieckiem, które trenuje 5-6 razy w tygodniu i ściga się 40-50 razy? Jaki mu zwiększyć obciążenia? No i tu jest własnie rola rodzica i trenera żeby go odpowiednio prowadzić. Ale nie jest to łatwe i większości się nie udaje. -
Natomiast zachęcam Cię do jeżdżenia z Legionem. Tam się bardzo dużo nauczysz jeśli chodzi o jazdę na szosie. Jutro w sobotę 10:00, tempo spokojne ok. 90-100 km ze średnią ok. 32. W niedzielę 9:45 110-120 km trochę ostrzej. Start spod ich sklepu na Górczewskiej
-
Nasze dzieci w WKK prowadzi jeśli chodzi o plan treningowy Darek Kołakowski. Plany dla nas są tworzone w aplikacji Training Peaks. Darek ma swoje studio nad sklepem Airbike na Ostrobramskiej. Tam robi testy wydolnościowe, bike fitting, itd. Pracuje też w klubie fitness jako trener personalny. O ile mi wiadomo robi treningi szosowe ze swoimi klientami w soboty na Wilanowie. Można podejrzeć na Stravie. Co do cen nie wiem bo my korzystamy z jego wiedzy za poziomu klubu. Na pewno go polecam. Jest to sympatyczny i bardzo pozytywny gość.
-
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek odpowiedział(a) na jajacek temat w Luźne rowerowe rozmowy
Temat rzeka. Sport się bardzo zmienił w ostatnich latach. Dramatycznie się skomercjalizował a co za tym idzie dramatycznie zwiększyła się konkurencja, między innymi za pomocą sprzętu czyli "wyścigu zbrojeń" jeśli chodzi o kolarstwo oraz nowych metod treningowych. Kiedyś wystarczyło mieć trochę talentu, klub dał rower i jak ktoś był pracowity, zacięty i dobry wydolnościowo to szybko osiągał dobre wyniki. Dziś chętnych do osiągnięcia tych wyników jest wielokrotnie więcej. Są rodzaje sportu w którym są duże pieniądze. Jeśli chodzi o kolarstwo to takie są na szosie. Ale dotyczą tylko garstki na absolutnym topie. Reszta walczy o przetrwanie. A kolarstwo torowe to już sport absolutnie niszowy. Są państwa gdzie trochę tych welodromów mają i gdzie kibice przychodzą. Tak jest w UK, Francji czy Niemczech. Ale tamtejsze związki są bogatsze i lokalni sponsorzy są bogatsi. I mają gwiazdy, które oprócz jazdy na szosie, mają sukcesy na torze. Jak Wiggins czy Cavendish. My mamy jeden tor. Wybudowany w korupcjogennym układzie w bardzo złym, źle skomunikowanym miejscu. Ale są państwa, wcale nie biedne, które nie mają ani jednego. Norwegia swoje mistrzostwa torowe od lat rozgrywa w Pruszkowie :) Ta historia z Mistrzem Świata, Adrianem Teklińskim, jest z pewnością smutna. Ale sądzę że znajdzie pozytywne zakończenie. Jestem pewien, że prezes Banaszek nie pozwoli mu przepaść. Sam jest byłym kolarzem i wie jakim zaszczytem i honorem dla naszego kolarstwa jest koszulka Mistrza Świata zawodowców. Miałem ostatnio zgrzyty z pewnymi działaczami w związku związane z moim młodym i byłem zmuszony poprosić go o pomoc i pomógł. Więc nie jest to działacz kręcący tylko swoje biznesy tylko człowiek, któremu na kolarstwie zależy. W kapitaliźmie kariera sportowa to bardzo niepewna inwestycja. Czytałem ostatnio fajny artykuł sprzed paru lat, jednego z braci Banachów, ile potrzeba żeby "wyhodować" topowego zawodnika MTB. Absolutnie minimalna kwota na stworzenie pięcioosobowej grupy z której byc może wyhodujemy medalistę czołowych imprez to 5 mln złotych. Ale raczej bliżej w stronę 10. Kto da takie pieniądze bez żadnych gwarancjiy sukcesu? Nikt. Dlatego tylko państwo może się tym zająć. Projekt "Justyna Kowalczyk" przyniósł efekty bo stworzono dla niej profesjonalny team. Z trenerem, sparingpartnerem, serwisantami i masażystą. Obserwusję jak ona trenuje i gdzie jeździ. Czasem nawet wymienimy parę słów pod komentarzen na FB. Jest poza domem ponad 300 dni w roku. Ostatnio trenowała katorżniczo na nartorolkach w Bułgarii na podjazdach szosowych na ok. 2000 m. Mają Włoszczowska to samo. Stworzono dla niej team. Czasem przewijały się w tym teamie inne, bardzo utalentowane zawodniczki. Ale nie podołały. Teraz stworzono super team. Maja i "Jolka Demolka" czyli Jolanda Neff. Efektem jest tytuł Mistrzyni Świata Jolki i czwarte miejsce Majki. A dla firmy Kross, głównego sponsora, wyśmienita reklama i otwarcie drzwi z jej pomocą do wejścia na rynki zachodnioeuropejskie. A u młodzieży kolarskiej. Mój znajomy, ojciec 14-latka, Mistrza Polski Szkółek Kolarskich na torze i czołowego zawodnika na szosie, zdradził mi niedawno że ten sezon kosztował go "dobry samochód". Więc zapewne ponad 50 tys zł. Składa się na to sprzęt torowy i szosowy i wyjazdy na topowe wyścigi w Polsce w ilości ok. 30 z noclegiem i jedzeniem. Inny znajomy, załatwił konkurentowi mojego Marka, 13-latkowi, kontrakt sponsorski z producentem rowerów. Dostał od producenta sprzęt plus budżet na wyścigi. Sam zaczynam przygotowywać ofertę dla sponsorów i rozpoczynać ich poszukiwanie. Bo z własnych środków nie jestem w stanie pokryć kosztów mojego młodego, pozwalających na rozwój na najwyższym poziomie. Natomiast związki jeśli mają sponsorów tytularnych, jak ostatnio został pozyskany Orlen dla PZKol, mają z pewnością możliwość pomóc najbardziej utalentowanym zawodnikom. Ale to dopiero od pewnego, zwykle wyższego poziomu. Zwykle od juniora. Ale w tym czasie jakoś do tego juniora trzeba zawodnika doprowadzić. Ministerstwo Sportu ma teraz program, nie pamiętam nazy, 100+ czy jakoś tak gdzie najlepszym zowodnikom, chyba tylko dyscyplin olimpijskich, w wieku 18-23 lata ufundowuje stypendium 40 tys zł rocznie. Dzięki temu nie musza isć do pracy i mogą trenować. Natomiast ich związki sportowe musza im pomóc ze startami, sprzętem i innymi tematami. Idealnie byłoby gdyby sport zawodowowy sam się finansował. Ale chyba nie jest to możliwe. Najbogatsza grupa zawodowa Sky, też jest w jakimś stopniu grupa narodową i jest związana z British Cycling. -
Czy za przegląd warto płacić więcej? Generalnie nie. Ale... Cozmo tani nie jest. Wiem. Też próbowałem zaoszczędzić. Na Broniewskiego serwisowałem dwa rowery. Oddałem im do złożenia mojego Tarmaca. Kupiłem sam frameset i oddałem im groupset i wszystkie graty do złożenia do kupy. żłożyli za co zapłaciłem 200. Mówiąc delikatnie nie do końca wyszło. Zawiozłem do Cozmo i musiałem po raz drugi zapłacić 200 żeby go rozłożyli i poskładali do kupy tak jak być powinno z linkami porzadnie w peszlach i paroma innymi elementami. Po prostu wyszło że chłopaki z Cozmo od lat uczestniczą w szkoleniach Speca i mieli do czynienia z dziesiatkami rowerów z najwyższej półki a chłopaki z Broniewskiego chyba nie. Drugi rower to mój MTB Spec Crave. Wyjące hamulce. Jedna wizyta to wymiana klocków. Nic nie dała. Druga to wymiana przewodu hydraulicznego. Nic nie dała. Trzecia to rower stał 2-3 tygodnie i obietnica że z pewnością tym razem wszystko będzie ok. No niestety nie było. Poproszono mnie żebym się więcej z tym rowerem nie pojawiał :) Trzeba było zdiagnozować że zaciski są do wymiany. Po ich wymianie w Cozmo temat zamknięty. Więc moja rada jest taka. Jeśli chcesz zaoszczędzić to nie jedziesz na Broniewskiego tylko do skleprowerowy ale na Śniegockiej 2 w centrum. Jest tam mechanik Janek, który serwisuje rowery naszego klubu kolarskiego. To jest serwisant magik. Złote ręce. Fuszerką się brzydzi. Do niego oddaję różne rzeczy. Nie naciąga. Nie wymienia co nie trzeba. Terminy czasem dłuższe bo dużo ludzi już wie że u niego nie ma lipy. Druga opcja to oddajesz do Cozmo do Bartka Prusika. Tam będzie drożej ale zawsze można negocjować :) Więc generalnie jak to z wszystkim. Jakość kosztuje. Z zestawu tanio, szybko, dobrze wybierz dwa elementy. Trzeci nie będzie w komplecie :)
-
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Ja mam przeczucia że porządna zima będzie. Rychtuję biegówki a jeżdżenie rowerem MTB po śniegu jest bardzo fajne Te żółte ochraniacze są fajne i dobrej jakości Jzda po ciemku to już nie dla mnie. W tym roku zdarzyło mi się zagadać z kumplem i jechać 20 km po ciemku bez lampek przez Puszczę Kampinoską. Cud że żadnej gleby nie zaliczyłem ale następnym razem wezmę lampki :) -
Fotki z Mistrzostw Polski w kolarstwie torowym
jajacek opublikował(a) temat w Luźne rowerowe rozmowy
Pewnie mało to kogo stąd interesuje ale można obejrzeć z ciekawości... https://www.facebook.com/jacek.kapela.18/posts/1462231897194121 -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Miałem jakieś Authory czy Accenty ale były bezndziejne i oddałem koledze. Neoprenowe trochę ocieplają ale są cholernie niewygodne w użyciu. No i noga w środku nie oddycha więc szybko ma się mokre stopy. Przerabiałem po drodze jeszcze kilka innych. Najlepsze są Shimano H20, które występują w bardziej i mniej ciepłych wersjach. Ale kosztują koło stówy. Mój młody używa tekie zimą i mówi że są ok. Ale on jest taki typ co by zimą jeździł w krótkich spodenkach. Rzadko kiedy mu zimno. -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Zimą również można sobie radzić. Jakiś czas kombinowałem z neoprenowymi nakładkami. Nic nie dają w minusach, choćbyś nie wiem ile skarpet włożył. Potem jakiś czas jeździłem w zimowych butach trekkingowych do chodzenia po górach z platformami i przynajmniej było mi ciepło w nogi. W zeszłym roku odżałowałem na buty zimowe SPD i mam za 400 XLC w których jest mi ciepło. Uzywam z blokami SH56. http://kxbike.pl/pl/p/Buty-zimowe-XLC-CB-M07/724 -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Ja większość gleb też miałem na postoju. Ze dwa razy zapomniałem że jestem wpięty. Raz na przejściu dla pieszych. Trochę wstydu się człowiek najadł :) Ale ostatnio na MTB też na podjeździe. Coś miałem ze sprężyną. Mimo że ustawiona na minimum to ciężko się było wypiąć. Wkręciłem inne pedały a jest lepiej. Wszystkie M520. Młody ostatnio w wyścigu jechał w XT. Mówił że trochę lepiej się w nie wpinało i wypinało. A czy to uzasadnia wydatek 250 zł nie jestem przekonany. Dla liczących wagę są chyba 150 gram lżejsze niż 520. No i wożę zawsze zapasową śrubkę do SPD. Ze dwa razy mi się wykręciła podczas jazdy i zaliczyłem glebę bo nie da się z tylko jedną wypiąć. -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Jeśli dobrze pamiętam to miałem ze 3 gleby przez wiele lat przez niewypięcie się. Trzeba też pamiętać że na początek można kupić bloki, które umożliwiają łatwiejsze wypinanie się. SH56. Używam ich zawsze zimą zamiast standardowych SH51. -
Shimano PD-M540 czy CB Candy 2
jajacek odpowiedział(a) na Merson temat w Części i akcesoria rowerowe
Problem raczej nie jest, które są lepsze. Bo Crank Brothers są podobno bardzo dobre. Jest to problem wyboru czy chcesz mieć lepsze czy bardziej kompatybilne. Jeśli pójdziesz na spinning do klubu to spokasz SPD, wyjedziesz za granicę i wypożyczysz rower to spytają Cię czy chcesz pedały platformowe czy SPD, pójdziesz pojeździsz na torze to masz albo pedały szosowe albo SPD. Chcesz przetestować rower czy pożyczyć od kumpla, SPD. Pedałów Crank Brothers nie spotkasz nigdzie. Więc musisz sobie odpowiedzieć czy chcesz lepsze, których używa jakiś promil czy SPD, których używa większość. -
No i super. Spec chyba powinien płacić mi prowizję za ewangelizowanie w sprawie zakupu Speców :) Ja w międzyczasie nabyłem...nie Speca a Treka. Torowego. Nie jest jeszcze w pełni gotowy ale jak będzie to opiszę :) Co do nadgarstków, karku i drętwienia dłoni. No niestety to jest rower szosowy. Przód jest cholernie sztywny. Nie ma amortyzacji. Amortyzujesz swoim ciałem i pewnymi elementami tłumiącymi drgania. Zalecam: Owijka żelowa. https://www.specialized.com/pl/pl/equipment/accessories/swrap-roubaix-handlebar-tape/133556 https://www.specialized.com/pl/pl/equipment/accessories/body-geometry-bar-phat-w-tape/133805 O ile mi wiadmo to jest to ta sama owijka. W drugiej wersji dodają paski żelu. W moim Tarmacu mam oryginalną owijkę szosową. W tym tygodniu zamierzam ją zmienić na żelową. Mam taką w moim Roubaix i sprawuje się znakomicie. Docelowo zakup kierownicy karbonowej. Zdecydowanie tłumi drgania. Mam Specową ale może być każda byle oryginalna a nie AliExpres. Ludzie twierdzą że płaska jeszcze bardziej tłumi drgania. Nie potwierdzam bo nie miałem. Ale uchwyt na niej jest zupełnie inny i nie każdemu pasuje. Drętwienie dłoni. Też mi drętwieją. Na Roubiax mniej. Więc jedna sprawa to wytłumić drgania podłoża, druga to znaleźć optymalną pozycję klamek względem podłoża. W moim przypadku najlepsza jest praktycznie równoległa. Ale nie każdemu musi to pasować. tym bardziej że nie mam klamek Shimano tylko Campagnolo. Opony Najszersze jakie wchodzą do mojego Tarmaca to 700x25. Polecam zakup opon Specialized Roubaix Pro. Trzeba obserwować stronę Speca bo od dwóch lat jest co roku promocja na nie "kup jedną, zapłać za dwie". Drugą dostaje się za złotówkę. Więc wychodzi po 75 zł za oponę. Mam kilka kompletów na zapas: To jest opona o bardzo niskich oporach toczenia i niskiej wadze z wkładką antyprzebiciową. Jeżdżę też na nich bez obawy o przebicie szutrami, gruntówkami i brukami. Zalecam ciśnienie 90 PSI z tyłu, 85 z przodu. Jak ocenisz że za mało to dodasz 5-10 PSI. Drętwienie karku. Odwróć mostek do góry nogami. Jak zrobisz wiosną ze 2 tys km i kark sie przyzwyczai to odrócisz w powrotem. No i jakieś ćwiczenia rozciągające we własnym zakresie czy basen też się przydadzą. Hamowanie Pamiętaj że tu hamuje się przodem. Tyłem sie tylko dohamowuje razem z przodem. Z hamulcami i przerzutkami radzę podjechać do CoZmoBike i poprosić chłopaków żeby wyregulowali. W środku ramy są dwa peszle. Jeden do prowadzenia linek hamulca, drugi do linek przerzutki. Na drapnięcia na ramie szkoda zwracać uwagę. Po roku każdy rower będzie je miał.
-
Trochę nie doczytałem o oponach w Solo. To są lepsze niż myślałem, Tu jest review: https://www.bicyclerollingresistance.com/mtb-reviews/schwalbe-racing-ralph-snakeskin-2015 Z gwarancją Jest ten problem że Spec w PL wykorzystuje zapisy księgowe chyba o amortyzacji i stąd nie jest to ta sam gwarancja co za granicą. Bike24 nie wyślę Ci roweru. Rowery Specowe muszą być u nich odebrane osobiście. W przypadku reklamacji trzeba wysłać za granicę. Coś za coś. Ja mam dwa Spece polskie, alu, a dwa karbonowe z Austrii. 9 euro to dużo nie jest. Jedyne elementy z którymi są zwykle problemy to pęknięte ramy w wyniku wypadku i cieknące tłoczki hamulców. Pęknięcia ramy to rzadkie przypadki i główne jak widzę przy uderzeniu w obiekt o dużej masie. Drzewo, samochód itd. Jak się dwóch gości zderzy na rowerach to rzadko. Na MTB są też uszkodzenia tylnych widełek przy bocznym upadku na kamienie. Cięknące tłoczki to częsta sprawa. Sam już to przerabiałem. Jak masz gwarancje to sklep to ogarnia i Shimano wysyła nowe na wymianę.
-
A tu masz żywego Speca Epic HT Base:
-
Na zachętę Spec Epic HT Expert Carbon World Cup
-
Rama: obie mają sztywne tylne osie i wewnętrzne prowadzenie linek. Nie podoba mi się sposób prowadzenia linek w Solo. Obawiam się czy linka przedniej przerzutki nie będzie podatna na uszkodzenie. Waga ramy Speca jest ok. 300 gram niższa. Przewagą Solo jest tylny szybkozamykacz. W specu jest to mocowanie na imbus. Malowanie Speca bardziej mi się podoba ale to już rzecz gustu. Ale ten czerwony Solo z metalicznym lakierem też jest niebrzydki i przyciągający uwagę. Szary zupełnie mi się nie podoba. Suport ramy: Solo PressFit, Spec BSA. Zdecydowana przewaga Speca, bezproblemowy suport nie wymagający częstego rozbierania i czyszczenia Waga rowerów: podobna Cena: zbliżona Amor: te same ale lekka przewaga Solo bo ma manetkę blokady skoku. Koła: Spec ma Stout SL na piastach z częściami DT Swiss. Waga ok. 1980 gram, limit wagowy 136 kg. Solo koła systemowe DT Swiss X 1900 Spline. Nie wiadomo tylko czy starszy model czy też nowy X 1900 Spline 20. Chyba nowy więc waga ok. 1900 gram i taśmy tubeless powinny być w komplecie. Limit wagowy 110 kg. Wygląda że przewaga Solo ale koła delikatniejsze. Hamulce: takie same o ile mi wiadomo. Spec pisze M506 ale to chodzi o klamki. Zaciski są M615. Napęd: W obu w zasadzie pełny SLX 11x. Spec ma korbę RaceFace i tylną przerzutkę XT, Solo SLX. Nie wydaje mi się żeby to miało znaczenie. Większe znaczenie mają blaty korby. 34x24 w Spec, 36x26 w Solo. 34 może być trochę mało. Zresztą 36 również. Ja mam u siebie SLX 38x24 i wydaje mi się że do ostrej jazdy jest to optymalne. Do bardziej rekreacyjnej wolałbym 36 lub 34. Ale kolega ostatnio jeździł dokładnie takim Specem Epic po Karkonoszach i nie narzekał. Opony: Racing Ralph Evo są oponami wyścigowymi. Są lekkie ale dłuzo nie pożyją a ich ceiniutke ścianki ciężko uszczelnić mlekiem i należy się nastawić na częste kichy. W Specu cięższe FastTrak Control z wkładką antyprzebiciową. Jeżdżę na nich od dawna, są wytrzymałe i rzadko łapię kapcie. Mimo większej wafi wolę opony Speca. Gwarancja: jeśli Spec kupiony w PL to 5,5 roku, jeśli za granicą to dożywotnia bez żadnych pytań. Rose 6 lat, nie obejmuje wypadków czyli złamanie tylko w przypadku wad materiałowych producenta. Branding: Specialized jest bardzo prestiżową marką, absolutny top światowy. Rose postrzegany jako średnia półka. Technicznie lekką przewagę ma Solo. Ja jednak ze względu na gwarancję i branding Speca wolę jego. Jeśli te cechy do Ciebie nie przemawiają to bierz Solo. Spec będzie trochę bardziej komfortowy. Solo przez wzmocnienie rury podsiodłowej zwiększył sztywność ramy w tej części co przełoży się na gorszy komfort.