Skocz do zawartości

jajacek

Użytkownicy
  • Postów

    14 007
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jajacek

  1. Różnica między 30 a 35 nie jest znaczna w jeździe po szutrach. Triban 540 bierze 32 i niektóre 35. Alternatywy Fuji Sportif 1,5 i Jamis Ventura Race
  2. Kross, amor XCM, nie brać. Rockrider 520 dramat. Szukaj dalej.
  3. Ten pierwszy Analog okrutnie skatowany. Odpada. Ten Haibike źle nie wygląda. Sprzedaje handlarz spod Warszawy, z Żyrardowa. Ten ostatni to jakaś nędza. Używany rower można kupić tylko osobiście. Trzeba sprawdzić czy wszystko działa i nic nie cieknie. Jeśli masz możliwość podjechać do Żyrardowa to ok. A skąd jesteś?
  4. Przede wszystkim musisz założyć że nie może kosztować więcej niż 1200-1300 b raczej na pewno trzeba będzie zmienić łańcuch i kasetę. Może posortuj po rozmiarze 29 cali, wielkości ramy 19-20 cali i amorze. Nie może to być strucel taki jak Suntour XCT lub XCM. Minimalne wymagania to Suntour XCR albo Raidon lub dowolny RockShox. Marka nie ma znaczenia. Wrzucaj linki to ocenimy. No i patrz na rowery, które maja napisy na korbie i nie podrapane ramy i przerzutki. Zdarza się dużo ludzi, którzy kupili rower, przejechali się parę razy i stał i się kurzył przez dłuższy czas. Takiego trzeba szukać. Zdarzyło mi się znaleźć trzylatka z przebiegiem ok. 500 km w idealnym stanie za 2k, który wyjściowo kosztował 6k. Chłopak wyjeżdżał za granicę i chciał się szybko pozbyć. Raczej nie kupuj od handlarzy czyli tych co mają wystawione po kilka rowerów.
  5. Ja nie mówię że coś nie tak. Ale jak rower waży tyle to i rama raczej do lekkich nie należy więc szkoda inwestować w rower na ciężkiej ramie. Dla przykładu mój młody ma używkę kupioną za 2k. Ale z lekką ramą Speca. Mimo że rower nie jest na specjalnie wypasionym osprzęcie bo na Deore to waży poniżej 12kg bo rama jest bardzo lekka. I dlatego coś tam w niego inwestowaliśmy w ciągu ostatnich w lat wymieniając choćby korbę i hamulce.
  6. Kto poluje ten znajdzie. Ja kupiłem mojego Speca Hardrocka 29 z hamulcami v-brake na podobnym osprzęcie jak ta Merida na wyprzedaży posezonowej za 850 zł. Nówkę z gwarancją. Jak ktoś jest cierpliwy i ma czas ślęczeć przed komputerem to znajdzie. Kolega niedawno wylicytował 3-letniego crossa Scotta na SLX/XT za 1300. Nic nie musiał wymieniać. Tu masz przykładowo świetnego MTB za 2300 ale pewnie poszedłby za 2k, tylko w rozmiarze M: http://allegro.pl/rower-mtb-scott-scale-700-expert-deore-xt-rockshox-i7113019606.html#thumb/8
  7. Waga podana przez producenta (zapewne w rozmiarze S) bez pedałów 15,5kg Amortyzator mający w jednej goleni sprężynę stalową a w drugiej wkład elastomerowy. Przy ok. 10 stopni zaczyna sztywnieć a przy zero stopni praktycznie przestaje działać.
  8. A Lezyne jaką ma gwarancję i kto jest gwarantem?
  9. Zgadzam się. Opony wbrew pozorom są bardzo ważne. Zarówno bieżnik jak i szerokość.
  10. Po asfalcie oczywiście że się nada. Do takiego zastosowania nie ma problemu. Im cięższy teren i im agresywniejsza jazda tym wymagania sprzętowe wyższe. Pod względem osprzętu jest bardzo kiepski jak na rower do jazdy terenowej. Dlaczego nie warto ulepszać? Bo tu nie ma ani jednej części wartej zostawienia włączając w to ramę. Za 2000 można trafić naprawdę fajne używki. Po różnych poprawkach i włożeniu w nich 500-1000 można już mieć bardzo dobry rower MTB na bardzo dobrym amorze, ważący poniżej 12kg. Żeby rama tutaj była lekka i nowoczesna to byłby sens coś zmieniać. Ale nie jest. Jeśli nie będziesz jeździł agresywnie to ten amor przeżyje jakiś czas. Te przerzutki są z kiepskiej jakości materiałów. Więc jak pociśniesz mocno pod obciążeniem albo jak gdzieś jakiś patyk wpadnie to będą się giąć jak plastelina. Szczerze mówiąc nie dałbym za niego więcej niż 1000. Ale teraz takie ceny a nie inne. Wolałbym kupić używkę za 1200 i włożyć w nią 300 i mieć coś porządniejszego i lżejszego. No i zależy co to znaczy jazda po lesie. Jak po ścieżkach po płaskim to ok, jak jazda interwałowa po zjazdach i podjazdach to trochę słabo. A ile ważysz?
  11. Zaraz się tu zrobi zapewne ciekawa dyskusja. Co do wielkości ramy to wygląda że ok. Co do oceny roweru to moim zdaniem jest to produkt roweropodobny, jeśli chodzi o rower do MTB i ważący tonę i nie warto w nim nic ulepszać. Ja bym w niego złotówki nie włożył w ulepszanie. Pytanie brzmi za ile to sprzedasz? Sądzę że więcej niż 1000 nie dostaniesz, a może tyle nawet nie. Ale jak masz taki a nie inny budżet to co zrobić. Albo kupić, jeździć i zbierać na lepszy albo kupić jakąś używkę. Ten rower do jazdy rekreacyjnej się nadaje. Do żadnej agresywnej nie.
  12. Nie miałem ale ponieważ rower raz mi spadł z dachu przy 120 km/h też zalecam z mocowaniem na widelec. Widzę jak są zbudowane bagażniki na samochodach w czasie wyścigów kolarskich i uważam to za optymalne rozwiązanie. Zdjęcie koła to żaden problem, Zawsze się na nie znajdzie miejsce w bagażniku. Co do bagażnika to musisz dokonać wyboru czy w czasie jazdy z rowerem na dachu nie oddalasz się od samochodu i wtedy możesz kupić coś tańszego jak wskazałeś. Czy możesz się oddalić co zwiększa ryzyko kradzieży. No i wtedy trzeba coś z kluczykiem. Jak się kiedyś tym interesowałem to wpadła mi w oko firma Mont Blanc. Thule też ma taki. Z tym że dobry bagażnik to też jest zachętą dla złodzieja samą w sobie. Koledze pod pracą ściągnęli Thule z samochodu. Ale innemu ukradli rowery z samochodu jak zostawił je na dachu i poszli na lunch. Myślę że rower bez jednego koła sam w sobie trochę zniechęca do kradzieży bo się na nim nie odjedzie.
  13. Różnica jest w amortyzatorze oraz w kołach. Attention SL ma dwie klasy lepsze piasty (Deore). Waży też pół kilo mniej ze względu na lżejszy amor. Attention ma amor RockShox XC30. Jest to amor olejowo-sprężynowy. W jednej goleni jest sprężyna stalowa. W drugiej olej. W goleni ze sprężyną jest pokrętło, którym odrobinę można ścisnąć sprężynę jeśli amortyzacja jest za miękka. Sprężyny występują w trzech rodzajach. Miękka, średnia i twarda. Producent zakłada wszędzie średnią. Działa to dobrze dla osób ważących 80-100 kg. Po za tą wagą zalecana jest wymiana sprężyny na miękką lub twardą. Amortyzator ma ustawiony fabrycznie poziom tłumienia odbicia czyli prędkości z jaką amortyzator się rozpręża po wpadnięciu w dziurę. Wadą tego amora jest bardzo mała możliwość dostosowania go pod swoje potrzeby. Ale prawda jest też taka że przy potrzebach w miarę rekreacyjnych. gdzie nie nie jeździmy bardzo ostro po zróżnicowanym terenie, nie ma potrzeby w zasadzie nic zmieniać. Inną wadą jest sama waga amora, ok. 2,5kg. Jego zaletą jest tani serwis kosztujący ok. 100 zł raz na kilka lat i nie wymaga on jakiegoś przesadnego dbania. Attention SL ma amor RockShox Recon Silver TK SoloAir. W jednej goleni jest olej a w drugiej cartridge powietrzny. Dzięki pompce dostępnej w każdym serwisie, amor ten może być dostosowany niemal idealnie do wagi użytkownika. Ma też pokrętła umożliwiające dostrojenie optymalnego stopnia kompresji i odbicia. Amor ten jest znany z wyjątkowego komfortu i bezproblemowej pracy. Jak każdy amor powietrzny wymaga regularnego dbania i czyszczenia goleni i uszczelek przeciwkurzowych. Raz na jakiś czas, w zależności od przebiegu (zwykle 1-3 lata) wymaga wymiany wszystkich uszczelek i płynów co kosztuje ok. 300 zł. Jeśli rower ma być użytkowany całorocznie w tym w dużej mierze do dojazdów do pracy wybrałbym Attention. Jeśli do jazdy w wolnym czasie głównie w terenie wybrałym Attention SL.
  14. Wszelkie przeróbki fitnessa na szosę są bez sensu. Stracimy bardzo dużo czasu i trochę pieniędzy. To nie jest rower zaprojektowany pod sprzęt szosowy, ma inną geometrię, inne mocowania. Trzeba by wymienić niemal wszystko a i tak będziemy mieć tzw. Frankenbike czy rower Frankensztajn. Sprzedać i kupić nowy. Triban 540 jak wszyscy piszą świetny wybór albo na tarczówkach Fuji Sportif 1,5 lub Jamis Ventura Race, który wyprzedaje BDC. Do każdego z nich można założyć szersze opony do jazdy po szutrach i w lekkim terenie. Klocki hamulcowe w hamulcach obręczowych mają bardzo duże znaczenie. Klocki z miękkiej mieszanki hamują dużo lepiej ale się szybciej zużywają.
  15. Uważam się za kogoś namawiającego do czerpania przyjemności z jazdy rowerem i rozwijania jej jako zdrowego i przyjemnego sposobu spędzania czasu i obcowania z naturą. Tematy typu potrzebuję tani środek transportu kompletnie mnie nie interesują i rzadko się w nich wypowiadam. Również rzadko w tematach kupię rower za tysiąc. Bo za tyle oczywiście można kupić coś co się nazywa rowerem bo ma dwa koła, ramę i kierownicę ale do dłuższej i częstej jazdy i czerpania przyjemności z niej bardzo rzadko się nadaje. Mam oczywiście swoje ulubione marki ale nie widzę powodu żeby nie namawiać na zakup innych pod warunkiem że są atrakcyjne cenowo i dobre technicznie. Nie jestem sprzedawcą rowerów, nikt mi nie płaci za ich polecanie i sprzedaż. Zupełnie nie wiem czemu niektórzy koniecznie są przeciwni kupieniu porządnego roweru. Ja w większości przypadków nie namawiam na zakup roweru za 6-10k tylko za 3k. I raczej głównie namawiam na nie tych, którzy wykazują chęć pojeżdżenia częściej i dalej. Być może powodem jest bieda i niskie dochody. Jak się pojedzie do Niemiec czy Austrii to ze świecą można szukać kogoś kto jeździ na rowerze takim jak Kands, Spartakus czy Lazaro. Tam takie marki umarłyby śmiercią naturalną bo nikt by tego nie kupował. Jak tam idziesz na wycieczkę w góry to 50% ma plecak Deuter lub jakiś wyższy model, który kosztuje od 100 Euro w górę. Jak będziemy kupować chłam i go promować to jak mamy dojść do cywilizowanej Europy? Co ciekawe to samo dotyczy Czech. Też tam nie widzę takiego chłamu jak u nas. Czesi mają własne marki rowerowe i ciuchowe i jeżdżą zwykle na porządnym sprzęcie i porządnie ubrani. Chciałbym żebyśmy dążyli do bogatego Zachódu a nie na Wschód do siermiężnego socjalizmu. Co do tego co napisała Elle. Jasne że jest dużo osób, które przez jazdę w terenie mają na myśli jakieś kompletnie płaskie dróżki po lesie. Lasy są oczywiście różne i potrzeby różne. Ale to co piszesz sądzę że piszesz bardziej z pozycji dziewczyny. Facet to jest jednak ktoś u kogoś zwykle siła fizyczna i kondycja jest zdecydowanie lepsza. I ma tendencję do podejmowania cięzszych wyzwań niż przejechanie się 20-30 km po okolicy i wleczenie się 10 km/h po nudnych ścieżkach rowerowych po mieście w gwarze i smrodzie samochodów. Mam trochę znajomych, nazwijmy to kompletnie turystycznych. Jedni jeżdżą mniej, drudzy więcej. Ale prawie nikt z nich nie jeździ na struclu za 1000 zł. Dziewczyny mają rowery trekkingowe za 2000-3000, wybierają się nimi nad okoliczny Zalew Zegrzyński, gdzie trzeba dojechać 25 km w jedną stronę czy nad okoliczne jeziorka, też ze 25 km w jedną stronę. To są osoby rzadko wjeżdżające do Kampinosu czy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego bo trasy w nich usiane korzeniami i piachami są zbyt uciązliwe i ciężko jest je pokonać na oponach semi-slick typu 700-35 najczęściej stosowanych w tego typu rowerach. Ale biorą udział w wyprawach rowerowych na Litwę czy Ukrainę czy nawet samolotem do Hiszpanii żeby przejechać bodajze szlakiem Świętego Jakuba do Santiago di Compostella czy jakoś tak (to popluarny temat). Wielu z Was ma też perspektywę mniejszych miejscowości gdzie ludzie mają zwykle jeden rower i to tani. Zupełnie inaczej jest w dużym mieście. Tu mnóstwo rodzin ma więcej rowerów i rzadko bardzo tanich. Zupełnie inna jest też struktura dochodów. Tu rzadko się zdarza ktoś kto zarabia tak mało że 500 zł dopłaty do lepszego roweru stanowi jakikolwiek problem. Nie znam nikogo w moim bloku z kim mógłbym wspólnie jeździć ale na co drugim balkonie stoją rowery Cube, Giant, Kross i mnóstwo innych. W przeważającej części rowery MTB. Oczywiście że wielu ludziom takie rowery nie są potrzebne i ulegli marketingowi i namowom sprzedawcy kupując rower terenowy a używając go wyłącznie do jazdy po parku i po ścieżkach. Ale mając dobry rower zawsze można się, nawet przypadkowo, wybrać na jakąś wyprawę rowerową i nagle się okaże że ktoś złapie bakcyla i zacznie jeździć częściej i dalej. Jest to zarówno sposób na spędzanie wolnego czasu jak i poznawanie nowych ludzi. Tak jak kiedyś pisałem od wiosny do później jesieni w kaŻdy weekend w Warszawie pojawiają się ogłoszenia wycieczek na FB. Jest ich co najmniej 10 w każdy weekend. Są komercyjne, w których uczestniczy zaskakująco dużo osób a są też prywatne ustawki gdzie jedzie się nad jezioro zrobić ognisko i popić piwo czy zwiedzić jakiś zamek czy inny ciekawy obiekt. Są też ustawki po lasach. Widziałem na nich ludzi na najróżnieszych rowerach. MTB, przełajowych, miejskich z koszyczkiem, Wigry i Ukrainach. Część przyjechała jeden raz i nigdy więcej a część jakoś przeżyła, spodobało im się, zaczęli dyskutować, nawiązywać znajomości pytać o rowery, opony itd. Jeździli najpierw crossem/trekkingiem, potem kupili MTB. Niektórzy wystartowali w maratonie MTB. Niektórym się spodobało i startują, niektórym nie i wystarczy im jazda ze znajomymi. Tak czy siak potrzeby są różne ale jedno jest niezmienne, bez znaczenia czy dotyczy roweru czy innego sprzętu mechanicznego czy aparatu fotograficznego. Lepiej kupić jedną rzecz dobrej jakości niż dwie kiepskiej. Jakość ma znaczenie. Rower nie potrzebuje nowego oprogramowania w przeciwieństwie do laptopa. Taki ze średniej półki nie deaktualizuje się. Po 10 latach nadal można na nim jeździć z przyjemnością. Osprzęt, jeśli dbamy o niego, nadal działa dobrze i pozwala na czerpanie przyjemności z jazdy. I bardzo ważny aspekt, na który wielu z Was nie zwraca uwagi. Dobry rower w przeciwieństwie do kiepskiego, powoduje że znacznie częściej chce się na nim jeździć. Bo jego użytkownik jest mniej zmęczony. Więc te 500 zł więcej jest inwestycją we własne zdrowie, relaks i powoduje banana na twarzy a nie grymas i który jest wart tej dopłaty.
  16. Cena ta sama. Trzeba wybrać na podstawie pasujących cech. Garmina mogę Ci pożyczyć. Wahoo raczej trudno pożyczyć. Pytanie jeszcze co z gwarancją. Garmin jest znany z wyśmienitej i szybkiej. Zawsze możesz też podjechać na Al. Jerozolimskie koło Blue City do Garmin Polska. A kto jest gwarantem Wahoo i gdzie jest serwis?
  17. Kolega z którym jeżdżę ma takie. Ściągał z UK. Fajne ale mocno ogranicza szerokość opony. Jeśli się nie mylę o 4mm. Kolega ma normalnie 25 w szosie pod te błotniki musiał kupić specjalne 21.
  18. Żaden z nich nie nadaje się do MTB. Aczkolwiek po założeniu opon 2.0 będzie znacznie wygodniej w lesie. Ćwiczyłem to na crossie Speca. Ale to taka proteza. Jak MTB przechodzi Ci przez głowę to kup MTB 29 cali. Natomiast z tych dwóch to wybór między napędem 2x i 3x. Ja osobiście do 3x nie wrócę. No i przy gwarancji Trek wymienia bez problemu a Giant jak słyszałem rzeźbi. Zdecydowanie nie kupiłbym żadnego :) MTB 29 cali robi wszystko to co te dwa i jeszcze nadaje się do MTB. Mieszkasz koło mnie i masz Kampinos pod nosem. Jak nie zamierzasz do niego wjechać kup crossa. Jak zamierzasz kup MTB.
  19. Oczywiście że Attention lepszy. Ma manetki i przednią przerzutkę Deore, lepszą korbę, kasetę, łańcuch, piasty i jest 10-biegowy. Analog Alivio i 9-biegowy. Jest też bardzo istotna różnica w tylnej przerzutce Deore XT. 9-biegowa jest starego typu, 10-biegowa nowego. Niestety Cube oszczędzając parę groszy daje ją w wersji 781 bez sprzęgła, która kosztuje parę zł taniej. Przy zakupie proponuję negocjować wymianę na wersję 786 ze sprzęgłem czyli napinaczem łańcucha. W cięższym terenie robi to dużą różnicę.
  20. To forum ma tę zaletę (a dla niektórych wadę) że Łukasz dyscyplinuje wszelkie agresywne dyskusje. Przez długi czas jednak funkcjonuje sobie spokojnie, często zbaczając kompletnie z tematu i jakoś większości to nie przeszkadza. Bardzo często nie zgadzam się z rowerowym365 i Maciejem Ruteckim ale absolutnie nie zamierzam im ani komukolwiek odmawiać prawa do swobody wypowiedzi. Tym samym nie życzę również sobie aby mi jej odmawiano. Nikt tu nikogo na siłę nie trzyma i jak komuś nie odpowiada zbaczanie z topicu to może nie uczestniczyć w dyskusji lub otworzyć własne forum i narzucać swoje warunki. A wracając do meritum to jak ktoś chce jeździć po lesie to zapewne zdaje sobie sprawę że tam rosną drzewa. A jak rosną drzewa to mają korzenie. A te korzenie znajdują się większe i mniejsze na leśnych ścieżkach i nikt ich stamtąd usuwał i prostował ścieżek nie będzie. Pytanie więc czy lepszy będzie komfort na chłamie przeciętnej firmy Suntour XCM kosztującym 250 zł składajacym się ze stalowej sprężyny zanurzonej w oleju czy w amorze uznanej firmy za 600 zł zbudowanym ze znacznie lepszych materiałów i do którego można dokupić sprężynę dostosowaną do wagi użytkownika? Odpowiedź nie ulega chyba wątpliwości. Do jazdy z wyjątkiem lasu, do miasta, po gruntówkach i szutrach XCM byłby akceptowalny.
  21. Ktoś mi podpowiedział na FB że za ok. 3,5k znalazł Merida Big Nine 500 2018. Jest to rower wyposażony w amor powietrzny Manitou na lekkiej, potrójnie cieniowanej ramie z nowymi technologiami m.in Boost, ważący 12,4kg. Jakbyś chciał mogę dać kontakt do kolegi, który handluje Meridą, możesz próbować negocjować cenę. Sądzę że musisz dokonać wyboru czy wolisz amor powietrzny czy olejowo-sprężynowy. Powietrzny lepiej wybiera nierówności i można go bardzo dobrze dostosować do swojej wagi. Ale jest kosztowniejszy w serwisie (ok. 300 zł raz na 1/2 lata). Olejowo sprężynowy nie ma takich możliwości dostosowania do wagi ale jest tani w serwisie (ok. 100 zł raz na kilka lat). Jeśli zamierzasz jeździć w cięższym terenie w jakim jeżdżą na MTB po lasach z podjazdami, zjazdami po singlach i korzeniach to powietrzny taki jak w Attention SL lub Merida Big Nine 500 będzie lepszym wyborem. Jeśli raczej w lekkim terenie po gruntówkach, szutrach i bitych ścieżkach leśnych to wolałbym olejowo-sprężynowy jak w Cube Analog lub Attention (bez SL).
  22. W dużej mierze się zgadzam. Do rekreacji i krótszych wycieczek czy do sklepu można spokojnie jeździć jakimś królem Allegro. Gdybym nadal jeździł rowerem MTB, który miałem za 1000 zł, kosztującym obecnie ok. 1500 to nigdy bym się nie przekonał do MTB. Jest po prostu pewna granica przyzwoitości zależna od stylu jazdy, długości km, terenu i czasu siedzenia na siodełku. Im łatwiejszy teren i im krótszy czas jazdy tym mniej zaawansowany rower jest potrzebny. Zdarzało mi się tu polecać zarówno rowery typu Spartakus czy Kands ale pod konkretne nieterenowe zastosowanie. Nie ma roweru za 1500 zł, nadającego się do jazdy po lasach. Czyli po piachach, singlach, podjazdach i zajdach czy wydmach. Takim minimum bólu jest ok. 2500.
  23. Mam podobne zdanie. Tym bardziej jeśli ktoś jeździ głównie do pracy i na zakupy. Inwestycja w drogi samochód, oprócz kredytu frankowego i biżuterii moje żony :), była jedną z najgorszych w moim życiu. A inwestycje w dobre rowery jednymi z najlepszych. Mam w samochodzie automatyczną klimę, zepsutą od lat bo więcej jej nie zamierzam reaktywować. Zwykła mechaniczna w poprzednim samochodzie robiła to samo była tańsza w utrzymaniu i się nie psuła. Mój kolega kupił kiedyś Nissan Note, tani w utrzymaniu i niepsujący i jeździ nim od lat a zarabia dużo. Za to inwestuje w podróże i rowery. I ma rację.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...