Skocz do zawartości

PawelGeo

Użytkownicy
  • Postów

    335
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez PawelGeo

  1. Nike pegasus to dobry but do biegania. Jeśli masz przetrenowaną rozmiarówkę i fason to według mnie lepiej nic nie zmieniać. Ja mam tak przetrenowane rozmiary adidasa. Biorę odpowiedni rozmiar i pasuje jak robione na zamówienie. Swoją drogą Twoja lista butów jest imponująca. Ja jestem z tych co jak coś kupią to już prawie do trumny. W marszobiegach proponuję wprowadzać stopniowo 1 minutę wolnego truchtu na 4 minuty marszu. Potem stopniowo zwiększać trwanie biegu np co 30 - 60 sekund tygodniowo lub co 10 dni tak by w końcu nieprzerwanie truchtać 30 minut. Nic na siłę i jak zwykle - co pewnie sam wiesz - systematyczność załatwi całą sprawę i jest kluczem do sukcesu.
  2. rowerowy w punkt! Mogę o sobie powiedzieć, że jakbym ja planował będąc nastolatkiem taką podróż to raczej nie dałbym się przekonać na nie. Ilu z nas dotknęło płomienia świecy będąc dzieckiem słysząc dookoła wieczne: nie dotykaj, bo się oparzysz. A co to znaczy oparzysz? Wg mnie mając już jakiś bagaż doświadczeń a szczególnie wiekowy PESEL zapominamy jak nastolatek się regeneruje i jak szybko. Młodzi pojadą, zobaczą jak to jest ale dadzą radę. Najwyżej postękają na bolące tyłki wypiją po dwie szklanki wody z kranu i zregenerują się w tempie szybkiego ładowania Samsunga.
  3. Jacek, Speedcrossy to but typowo do biegania, wylajtowana cholewka, mało amortyzacji (niska waga) i bardzo przyczepna podeszwa. Duże kołki podeszwy powodują, że są gryzą ziemie w terenie szczególnie błotnistym czy śniegu. Duże kołki to też problem, bo ścierają się na asfalcie czy innym twardym podłożu i tracą wtedy swoją ważną zaletę. Wg mnie zostaw sobie te PRO GTX i dorżnij aż wyrzucisz, a za kasę którą wydałbyś na buty kupisz sobie jakiś smaczek do roweru albo po prostu wlejesz do baku. Chyba, że masz Speedcrossy w naprawdę akceptowalnej cenie i pasują Tobie do stylówy. Jeśli szukasz butów do tego, abo rozruszać się i może czasem potruchtać to proponuję coś innego. Bez wypominania wagi trzeba zawsze zwracać uwagę na kolana i amortyzować udar sprzętowo a szczególnie powinni na to zwracać uwagę "dorośli". Ja chwaliłem sobie buty Adidas na podeszwie boost (taki styropian z wyglądu). Genialna amortyzacja i bardzo dobra trwałość obuwia. Mam buty, w których przebiegłem blisko 2 tys km i gdybym je umył to wyglądały by na prawie nowe. Szczególnie polecam boosty na podeszwie Continetala, która jest pancerna i świetnie pracuje w czasie deszczu - but nie ślizga się na asfalcie. W takich wygodnych butach zaliczysz na pewno cały Kampinos. Nie potrzeba specjalnych terenowych modeli. Zresztą nasza polska biegaczka ultra Dominika Stelmach biega górskie zawody właśnie w takich "asfaltowych" modelach ze względu na amortyzację. Sam widziałem w Złotych Tarasach oferty butów przecenione o 50% to jest cena, którą naprawdę można dać.
  4. Dzięki Jacek. Będę myślał. Jak na razie wszystkie kasety mam w dobrym stanie. Zobaczę ile przejadę w 2019. Mogę już mocniej obciążać kolano i moje przebiegi na pewno będą inne. W 2018 zrobiłem 6,5 tyś. Teraz, gdy dołączyłem do lokalnych ścigantów ilość a przede wszystkim jakość dystansu bardzo się zmieni.
  5. Jacek, gdzieś kiedyś pisałeś, że do kasety Shimano tylko łańcuch Shimano. Czy lepszy i może droższy łańcuch Camy tylko do kasety Campy? Czy to jest tak? Daj znać. Ja w MTB mam kasete Sram, łańcuch Sram i przerzutkę Shimano. Szosa to komplet Shimano. Przełaj to komplet Sram. Jak to działa? napisz ze dwa słowa. Czy np kolarze z grupy młodego jeżdżą "na byle czym" bo tłuką tyle km, że i tak raczej wcześniej wymienią kilka łańcuchów razem z kasetą w ciągu jednego sezonu? Jak to robią w klubie? Ja rotowałem w tamtym sezonie 2 łańcuchy, ale już widzę jaka to babranina. Chyba nie będzie mi się chciało tak dalej. Jest pytanie czy na jeden sezon wiosną na szosę założyć nowy łańcuch i nową kasetę - nawet Shimano i nie bawiąc się w żadne zamiany zrobić swoje załóżmy 9 - 10 tyś i zamienić kolejną wiosną na nowy? Rowery i napędy mam zawsze czyste i nasmarowane. Staram się o to dbać.
  6. czy to firma z ilorazem inteligencji do kwadratu? Właśnie widziałem ich ceny.
  7. Ja tak jak Elle, powoli odpuszczam pole siłowe bo to chyba już nie ma sensu. Ostatnio byłem zszokowany gdy dostałem bony podarunkowe na urodziny od takich firm, które nie prosiły mnie o żadną datę przy rejestracji konta. Gdzieś to jest już w zapisie binarnym i jak się okazuje - dostępne.
  8. Tak są tacy. teraz jest łatwiej bo pada nagle hasło: jedziemy, bo zimno i sprawa rozwiązana. Ja sam odpadałem z tą koniną kilka razy ale jak Wańka wstańka na następny raz melduję się gotowy. Teraz głownie jest jazda na MTB i innych "zimowych" rowerach. Zobaczymy co będzie latem na szosach.
  9. Też zawsze mam jakąś celulozę. Teraz uczę się jeść w czasie wysiłku, banan, żele itp. O wiele lepiej się czuję i nie mam takiego zgona w czasie jazdy. Ostatnio podczepiam się pod lokalną grupę koniny gdzie ich jazda w tlenie jest dla mnie jak zawody - cisnę niemal na maksa i nie mam czasu na stawanie. Raz odbiłem w krzaczki i już ich nie dogoniłem. Wbrew pozorom jedzenie, gdy łapie się każdy oddech nie jest łatwe, lepiej się napić czegoś z odżywką ale w tych temperaturach wszystko jest po godzinie takie zimne, że raz załatwiłem sobie gardło. Używam bidonu Camelbak Podium Chill, tak samo zimne jest z ocieplanym bidonem z Deca - zimne, że aż żebra trzeszczą. Poza tym bidon z Deca ma małą pojemność i ma tragiczny ustnik - ledwo z niego leci a ścisnąć nie ma jak, bo wewnętrzne naczynie zrobione jest ze sztywnego plastiku.
  10. Ja zabieram jeszcze mniej. Rezygniuję z podsiodłówki w szosie i wszystko upycham w kieszeniach tzn: multitool i zestaw ratunkowy (pudełko wielkości talii kart) z Deca z pompką CO2, rękawiczki lateksowe (przydały się nie raz), banan. Bidony w koszykach, telefon w kieszeni gdzieś na sobie. Tak opędzam do max 3 godzin. Dłużej nie jeżdżę.
  11. Ja polecam Wahoo bolt, który rejestruje wszystko co opisałeś. Bez czujników kosztuje około 1000 zł. W końcu i tak jeździmy koło komina - ja przynajmniej - i jakiejś wypasionej, kolorowej nawigacji, która uratuje moje życie nie potrzebuję. Kilka razy używałem nawi i jechałem na zapisanym śladzie po lesie na MTB i naprawdę zdało egzamin. Na drodze na szosie nawi nie używam, i tak lata się utartymi trasami np na 2,5 godziny i wraca do domu. Nikt nie eksploruje świata na rowerze szosowym. Może inni użytkownicy mają większe potrzeby. Bolt rejestruje wszystkie moje trasy i w przejrzysty sposób wyświetla dane na monokolorowym wyświetlaczu. Bateria trzyma wyśmienicie. Kontakt z telefonem jest doskonały, odczyt czujników ANT+ kupionych nad rzeką Jangcy bez problemu, ładuję co około 2 tyg używając 4 razy w tygodniu i nigdy nie wyczerpując baterii do zera. Dla wygody można mieć coś innego, nawet jak ktoś nie chce wozić pompki może mieć kompresor tylko jest pytanie po co? Nawet w dłuższą jazdę w tlenie nie bierze się nie wiadomo ile jedzenia tylko kartę płatniczą i odwiedza polecane przez Jacka stacje benzynowe. Teraz nawet wiejskie sklepiki mają terminal płatniczy więc da radę. Nie róbmy z roweru nie wiadomo jakiego laboratorium czy centrum sterowania wszechświatem. Sam się wielokrotnie złapałem na tym, że "oczytany" w necie, przygotowany teoretycznie decydowałem o jakimś zakupie, który w miarę zdobywania mojego skromnego doświadczenia okazał się niepotrzebnym kaprysem i zupełnie zbędną sprawą a gdybym odpuścił mógłbym wywalone pieniądze użyć o wiele lepiej.
  12. Taki ból pleców przy zgięciu na rowerze szosowym może być spowodowany naciągnięciem spiętych stresem mięśni. Bazując na własnym doświadczeniu wiem że, duże, niekorzystne emocje powodują silne spięcia szczególnie u mnie pomiędzy łopatkami. Receptą jest rozciąganie, joga, terapia ręczna lub zwykłe leżenie na piłce dmuchanej. Co do rozmiaru to też byłbym za 54, ja mam 172 cm wzrostu i idealny dla mnie był rozmiar 52. w sklepie miałem możliwość jazdy właśnie dwoma rozmiarami Speca 54 i 52, rowery zamieniałem testowo kilkukrotnie i za każdym razem 52 był jak zrobiony na miarę dla mnie. Nogę mam 84.
  13. Wydaje mi się, że przy takiej wadze zaczynanie jakiejkolwiek aktywności powinno być robione naprawdę z umiarem i a intensywnośc wprowadzana stopniowo - szczególnie jeśli Figgaro nic wcześniej nie robiłeś poza siedzeniem. Zresztą nawet przy sporej wadze można być naprawdę sprawnym, oglądałem kiedyś krótki filmik jak Konrad Bukowiecki który chyba waży 140 kg robi salto do tyłu ze stania.
  14. Jacek, a czy zimą trzymasz koła szosowe nabite powietrzem i cyklicznie np. co 2 tygodnie sprawdzasz ciśnienie i ewentualnie dobijasz jak do jazdy czy zostawiasz je tak jak zdjąłeś z roweru i zajmujesz się nimi dopiero wiosną?
  15. Jacek, napisz proszę jakie używasz dętki w tych oponach? Ja mam te same Roubaix Pro tylko węższe czyli 23/25. Muszę kupić dętki to moich nowych kół ze stożkiem 42 mm i chyba muszą być wentyle 80 mm a nie 60 mm. Jedyne takie dętki to Continental Race.
  16. Jacek, będę wdzięczny za jakiekolwiek "przecieki" z Waszej grupy. Wiadomo, że karbonowe stożki to przede wszystkim +100 do splendoru. Od dawna mam podobne zdanie jak Ty, że to czego używają topowi sportowcy nijak się ma to naszych amatorskich wyobrażeń. Sam widziałem jak światowej sławy maratończyk rolował się na kawałku szarej rury PCV (popularnie mówiąc takiej do kibla) owiniętej zwykłym plastrem z apteki żeby się nie ślizgała na wykładzinie. Koszt całości pewnie do 5 USD. Promowany w sieci roler kosztuje 140 zł. Ja natomiast nie ukrywam, że jestem podatny na to co niosą reklamy dlatego mam Gillette, Colgate, Lewis i masę innych rzeczy. Chciałbym mieć fajne stożki bo wyglądają kozacko. Też gdzieś czytałem ile to daje watów bonusu i było to naprawdę śmiesznie mało, a w amatorskiej jeździe, takiej jak moja jest to zupełnie pomijalne. Wiadomo, że Sagan usiadł na alu, żeby wywołać modę i bum a podyktowane jest to zapisem w jego kontrakcie. Tak samo są nam podsuwane kolory, fasony, materiały, odżywki i każda inna rzecz, której używamy.
  17. Nawet Sagan ostatnio usiadł na alu. Pewnie amatorski świat rowerowy 2019 dostanie szajby na punkcie ram aluminiowych...
  18. Muszę chyba zmienić zdanie, bo jak sam wiesz traktowałem tę informacje racze nieufnie. Dziś widziałem w polskim sklepie w sieci nową szosę na tarczówkach za 3299. Za rok na jesiennych wyprzedażach pewnie będzie wysyp takich okazji. Jednak idzie nowe.
  19. Ja mam hydrauliczne w przełaju i polecam. Hamowanie bajka, nigdy nie zablokowałem tylnego koła a jazda z delikatnym i precyzyjnym hamowaniem w peletonie jest niezmiernie prosta. Teza Jacka o dobrej regulacji siły hamowania jest potwierdzona. Czuję się pewnie i faktycznie hamuję jednym placem. Nie wiem jak jest z hamulcami mechanicznymi ale według mnie nie ma co przesadzać - nikt się nie zabił jeszcze, bo miał mechaniczne tarczówki w szosie.
  20. Na BF były tańsze: https://www.bike-discount.de/en/buy/vision-trimax-42-shimano-11s-wheelset-548802 Wysłane z mojego SM-T719 przy użyciu Tapatalka
  21. Jacek, pomierzyłem oba rowery. Wygląda, że teoretycznie jest okej w szosie mam top siodełka od supportu 74 cm, odległość od noska siodełka do środka kierownicy to 51,5 cm. W przełaju wysokość siodełka od supportu jest taka sama 74 cm - kompletnie niezamierzona ustawiona "na czuja" w czasie jazdy, odległość od noska siodełka do kierownicy to 48,5 cm.
  22. Elle, być może masz rację i chyba rower jest za duży lub jestem na granicy rozmiaru i fajnie, że mówisz takie rzeczy, bo potrzeba kogoś niestronniczego z boku do oceny - jak przy wyborze płaszcza - ciężko samemu w lustrze dostrzec te szczegóły, które dla obserwatora obok są jak oświetlone reflektorem mankamenty. Sęk w tym, że naprawdę jedzie mi się na szosie wygodnie. Początkowa niewygoda wynikała z faktu, że była to zupełnie nowa pozycja dla mojego ciała. Byłem obolały i pospinany wcześniejszymi zajęciami. Teraz naprawdę spędzenie 2 godzin na trenażerze na tej właśnie szosie nie robi mi na prawdę żadnej szkody. Może idę w złą stronę jak Ty kombinując w nieskończoność i na siłę próbować zmienić coś co jest już dobrze ustawione. Mogę teraz w miarę niskim kosztem sprawdzić ustawienie siodełka. Wiem, że mam ruch 1 może 2 cm do przodu i tylko tyle. Ale mam zapał, żeby to sprawdzić. To moja pierwsza szosa w życiu i nie jest najgorzej. Kupno każdej kolejnej będzie o tyle łatwiejsze, że wiem już o co w tym wszystkim chodzi. Teraz siadając na MTB i na szosę nie czuję żadnej przepaści a latem zawsze mając do wyboru jazdę na MTB czy na szosie zawsze wybierałem szosę. Właściwie siadałem na MTB tylko przed zawodami, żeby "przetrzepać" rower przed decydującą jazdą i na techniczne treningi po bezdrożach. Po zawodach rozjazd zawsze robiłem na szosie cały uśmiechnięty i wyluzowany.
  23. największą różnicę w wygodzie czułem na samym początku amatorskiej przygody z rowerami. Niemal w tym samy momencie kupiłem szosę i MTB. MTB był mega wygodny a szosa to była jakaś makabra - jakbym siedział okrakiem na gałęzi próbując dosięgnąć tych najczerwieńszych czereśni cały drżący i napięty 4 metry nad ujadającym psem ogrodnika. Po czasie i kilku drobnych zabiegach (ustawienie siodła, skrócenie mostka i wyjęcie podkładek pod kierownicą) okazało się, że układ mięśniowy i kostno-szkieletowy przystosował się do nowej dla mnie pozycji tak, że teraz 2,5 godziny w siodełku na szosie nie jest aż takim wielkim wyzwaniem. Parafrazując jak już mam odpowiednią fryzurę to bawię się w ustawienie przedziałka idealnie w punkt.
  24. dzięki Jacek. Pomierzę oba rowery w domu i dam znać wieczorem. Szosa jest wygodna, latem jadę 80% czasu w dolnym chwycie i nic mi nie trzeszczy. Może mamy też inną długość rąk (tzn. mam dłuższe), która rekompensuje niski wzrost (dodam, że nie wyglądam jak jakiś pająk). Na przełaju też jadę wygodnie. Jedyna nowa rzecz która utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie wolno bagatelizować tych pojedynczych centymetrów czy milimetrów, to moja przygoda z nowymi korbami. Po chwili kręcenia stwierdziłem, że coś jest nie tak gdy naciskam na pedały. Zacząłem coś kombinować z ustawieniami wysokości siodełka. Zapomniałem jednak że w przełaju mam korby 170mm a w szosie 172,5mm. Niby 2,5 mm różnicy a jednak już dla mojego amatorskiego wzorca ruchu było to znaczące. Nie przeszkadza - tylko mózg rejestruje nowe, inne ustawienie.
  25. A czy jest sztyca mające wygięcie w stronę kierownicy? Ja chce się przysunąć - przynajmniej przetestować takie rozwiązanie. @Elle jakoś próbuję kombinować. Zacząłem znowu przypadkowo, bo wydawało mi się, że mam już wygodnie ustawioną szosę. Kupiłem przełaja w rozmiarze 53. Szosa jest w rozmiarze 54. Po kilku przejażdżkach na przełaju okazało się, że zupełnie inaczej siedzę na siodełku. Jakbym więcej wykorzystywał kości kulszowe a mniej uciskał spojenie łonowe. Stąd kolejne podejście do prób "tego typu kombinacji" jak sama powiedziałaś. Może to kwestia innego siodełka a może właśnie inne odległości. Jest sezon na niskie ceny i chcę czegoś poszukać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...