Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. Na razie kolega nam zaginął. W sumie to nawet mnie ciekawi, czy posmutniał i porzucił plany, czy też nie spodobały się mu nasze odpowiedzi i poszedł swoją drogą, kupując tarczówki wbrew wszystkiemu.
  2. Już za tydzień ma być znów fitness. No właśnie, ale jednak fitness. O ile ja sobie pewnie biustonosz upoluję, to dla Was raczej nic nie ma ;) Może co najwyżej softshell, ale nie spodziewałabym się za 49,99zł cudów. Jakkolwiek i taki jest lepszy niż puchowa kurtka :)
  3. W tych rowerach dzwonki zwykle są gratis. Natomiast co do reszty, nawet jeśli wychodzi drożej, ja osobiście bym dokupiła na własną rękę (co też zawsze czyniłam). Ale to zależy od Twoich oczekiwań - na przykład mnie błotniki na stałe nie odpowiadają, lampek używam sporadycznie, a jeśli, to zwykle potrzebuję mocniejszych, natomiast od pewnego czasu zamiast po bagażnik, sięgam po dużą (11l) podsiodłówkę, co mi oszczędza dodatkowy kilogram żelastwa do ciągnięcia. Ale to nie znaczy, że ktoś, kto jeździ po mieście, nie uzna tych samych lampek za satysfakcjonujące, błotników za idealne rozwiązanie, a bagażnika za niezbędny element, do którego można przytroczyć każdy tobołek.
  4. Sorry, zamieszanie chyba przeze mnie. Nie wiem, co mi się upitoliło, że pytanie jest szosę (taki ich ostatnio wysyp ;)). Przy czym nadal podtrzymuję wersję z podrzuconą przez Ciebie wyliczajką. Choć przyznam, że to aż dzwine, żeby na ramie dobranej według rozmiarówki producenta w tego typu rowerach mieć poczucie, że są za małe. Jakkolwiek NoOnesThere ma słuszność - pod sklepem różnie to przymierzanie wygląda, w dodatku czasem wystarcza drobna modyfikacja i zmienia się wszystko. Pewnie w szosie czuć to bardziej, ale na crossie też ma to znaczenie. Wiem, jak kombinowałam u siebie z długością mostka, a wcześniej szerokością kierownicy. Diametralne zmiany. Ba, czasem wysokość czy wysunięcie siodełka zmienia "rozmiar".
  5. Według mnie za te pieniądze fajna rzecz, a czy warto dopłacić 200zł za octalinka i Deore, to dużo żalezy od potrzeb. Mnie kwadrat i Alivio wystarczają, ale też przyznaję uczciwie, że nie mam porównania. Po prostu do normalnej jazdy działa, jak działać powinno.
  6. Jest to jakaś myśl. Mnie by się przydało coś w temperaturze pokojowej, bo rozgrzewać na rowerze rzadko mam potrzebę, natomiast ostudzić po jakiejś góreczce większej to i owszem :) Ciekawe jeszcze jaka jest pojemność tych termicznych blaszaczków. Jakoś nie umiem ich wygooglać.
  7. A jeździłeś wcześniej na szosie? Jeśli nie, to na jakim rowerze? Ja miałam podobnie z Tribanem. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że powinnam jeździć XS lub max S, a czułam się na nich w sklepie jak na trzykołowcu i w sumie kupiłam M. Im dłużej jeżdżę, tym bardziej jednak zastanawiam się, czy mój wybór nie wynikał z totalnego braku giętkości, czego większy rozmiar nagle cudownie nie rozwiąże. Zrób sobie ten pomiar, który podrzucił Jacek. Sam wzrost ani nawet długość nogi mają sens w przypadku modelowych przykładów, jeśli natomiast jakieś proporcje masz inne niż statystyczny facet (bo to z myślą o nich zwykle są projektowane rowery), mogą pojawiać się wątpliwości, o jakich piszesz.
  8. Wczoraj pisałeś to samo: https://roweroweporady.pl/f/topic/3079-dobor-ramy-w-giant-roam-disc-1-2017. Gdyby ktoś wiedział, na pewno by Ci pomógł tam.
  9. Większości tego typu fenomenów nie ma co komentować ;) Co do łazienek, różnie bywa. I różnie też te wspólne wyglądają. Poza tym przy większej liczbie pokoi można zorganizować łazienki męskie i żeńskie. Mnie słuchawka luzem nie przeszkadza, są natomiast znacznie gorsze rzeczy, jak wspominane zasłonki zamiast drzwi czy - co niestety też spotykane - grzyb. Najgorsze noclegowe skojarzenia mam z Włochami, ale to jeszcze sprzed 15 lat. Nocowaliśmy w wielkich hotelach dosłownie nad brzegiem morza, ale łazienki były koszmarne. W jednym to nawet się nie umyłam, bo się bałam, że coś do domu przywiozę. To, że telewizor jest standardem, nie wiem, czy koniecznie taki hostel zobowiązuje. Zapewniacie inne atrakcje i macie inne atuty, a jechanie na rowerowe wakacje, żeby siedzieć i oglądać kanały sportowe to jakiś poroniony pomysł. Móc oczywiście można, chcę jedynie powiedzieć, że na początek nie uznaję tego za konieczność. Są pilniejsze inwestycje, a za taką kablówkę z multiroomem płacić będziecie bez względu na obłożenie. Sezon, nie sezon, puste pokoje w marcu czy październiku, a rachunek do płacenia i tak przyjdzie.
  10. @manawell, a dasz świeżaka za wpisy? :D Bo jak nie, to tylko trolling nam pozostał :P Jacku, po pierwsze, jak pisałam, to było kilka lat temu. Za studenta ;) Nie mówię, że tyle ma to kosztować teraz, bo chyba też bym się bała. Po drugie nie było to w centrum, a na wylocie z miasta. I w tym aspekcie masz rację - faktycznie lepiej jest nie tłuc się przez centrum, ale pominęłam tę kwestię, ponieważ jeśli już właściciele mają miejsce, to raczej tego nie zmienią. Poza tym, jak zauważyłeś, to jest Twoje i moje zdanie, bo jak weźmiesz pod uwagę przysłowiowe rodziny z dziećmi, o których pisałam, to jednak dla nich jest problemem dojechać do miasta np. 8km i potem jeszcze wracać. Tak swoją drogą, to mnie zaskoczyłeś z tymi kanapami. Nocowałam w różnych miejscach, tanich i tańszych, a nigdy jeszcze nie spotkałam się z kanapami, wersalkami itp. Zawsze tapczany z grubymi materacami i wygodną, świeżą pościelą. Tak samo też nigdy nie widziałam wanny. Zawsze wszyscy mieli prysznice. O, przy okazji tego - uwaga do autora - żeby zawsze była ciepła woda ;) Jakieś 10 lat temu byłam na takich warsztatach, gdzie nocowaliśmy w domu z właścicielami (mieli pokoje na piętrze) i tam nie dość, że woda była w konkretnych godzinach, to jeszcze jak nas poszło 10 kobit, to najczęściej już na ósmej woda się kończyła :P Te pokoje w Kwidzyniu - jak widzę galerię - 60zł za osobę to nie jest według mnie dobra cena. Ale dobrze, że je podlinkowałeś, bo właśnie to jest taki standard, w którym zwykle nocuję, więc teraz mniej więcej wiesz, co mam na myśli. I zwykle szukam właśnie takich miejsc, ale za max 40zł za osobę (dwójka). Aczkolwiek diabeł tkwi w szczegółach - tak jak pisałeś, ja też nie potrzebuję telewizora, a to często niepotrzebnie podwyższa standard. Nie jest też dla mnie konieczna łazienka w pokoju, bo w nocy nie wstaję, a jak nie jest przeznaczona dla 30 osób, to spokojnie można się podzielić (np. jedna na 3-4 pokoje, zwłaszcza poza sezonem, gdy nie ma pełnego obłożenia). Natomiast co do samego miasta - rozumiem trochę popularne miasteczka na wybrzeżu lub w górach (ale tak dosłownie przy szlaku lub prawie na plaży), może niech to będzie nawet Kazimierz nad Wisłą, ale taki Nowy Sączy czy Zamość (że już o Kwidzyniu nie wspomnę) to nie są punkty obowiązkowe na mapie każdego szanującego się turysty (nawet jeśli piękne), więc ceny również powinny być adekwatne.
  11. Bidon z wodą na tę pogodę to bym chyba woziła, jakby aluminiowa rama wydawała mi się za lekka :D Mam coś termicznego w domu, więc jak tylko się asfalt przesuszy i wyciągnę wreszcie z domu szosę, na pewno przetestuję. Bo na MTB jestem za krótko, żeby warto było brać cokolwiek.
  12. Obieżyświatem nie jestem, więc trudno mi się wypowiadać, czy coś takiego już jest, ale jeśli jest - to słabo promowane. Najlepszy dowód stanowią dla mnie opinie ludzi, którzy przejechali np. po rozsławionym Green Velo, a jedną z powtarzających się krytycznych uwag jest właśnie brak bazy noclegowej. Podejrzewam, że to samo tyczy się Velo Małopolski. Osobiście przejechałam tarnowsko-krakowski odcinek WTR i znaków z noclegami naliczyłam się może ze dwa, trzy? Nie miałam potrzeby sprawdzać, więc nie wiem, co się za nimi kryło. Idea brzmi bardzo atrakcyjnie. Tak bardzo, że aż trudno mi uwierzyć, że to wszystko będzie sprawnie funkcjonować ;) Ale oczywiście nie mówię, że nie, tylko dobrze, jakby ktoś, kto za to się zabiera, miał świadomość, z czym wiąże się wypożyczalnia, serwis, organizowanie wycieczek i tak dalej. Na pytania odpowiadam jako indywidualny turysta z mniejszego miasta (choć większego niż Zamość), który chętnie wróciłby na Roztocze, ale już jako niezmotoryzowany ;) Dla mnie decydujące są koszty. Jestem w stanie zrezygnować z grilla (w sumie i tak dla mnie ma to sens jedynie większą grupą, a nie we dwie osoby pitolić się z kiełbaskami) czy jakichś dodatków właśnie na rzecz ceny, bo - nie oszukujmy się - jeśli jadę na wakacje rowerowe, to głównie po to, by mieć łóżko, łazienkę i miejsce do zrobienia siermiężnego posiłku (kanapki czy inna herbata), a tak cały dzień jestem w trasie. Kilka lat temu spędziłam z siostrą tydzień w Nowym Sączu. Choć nie był to żaden hostel rowerowy, a zwyczajna agroturystyka, dla nas był to nocleg idealny. Właścicielka pozwoliła nam trzymać rowery w pokoju (nie było deszczu, a rowery były czyste), co miało swoje zalety, bo nie musiałyśmy rozpakowywać za każdym razem sakw i wszystko było pod ręką. Wprawdzie łazienka wspólna, ale za to cena śmieszna - 20zł za noc. Wasza propozycja konkuruje zatem z miejscami, w których właściciele patrzą na rowery krzywo i boją się (czasem pewnie słusznie), że rowerzyści zniszczą swoim sprzętem cały dobytek. Kogo natomiast widzę, jako klienta gotowego zapłacić? Rodziny z dziećmi i niedzielnych turystów. Ludzi, dla których 30km dziennie jest dużym wydarzeniem, chcących pozwiedzać w swoim tempie. Myślę, że w ich wypadku takie rozwiązanie ma sens. Zwłaszcza, jakbyście jeszcze bardziej zainwestowali w animację. Aczkolwiek sama ciekawa jestem opinii innych forumowiczów :)
  13. Wiesz, ja tak bardziej z ciekawości naukowej pytałam, bo jakbym miała kupować, to prędzej ten termosokubek, który linkujesz już od pewnego czasu. W ogóle we wrzątkach lubuję się prawie tak samo, jak i w czapkach. Kawy nie pijam w ogóle, herbatę od wielkiego dzwonu, poza tym zarówno mama, jak i siostra twierdzą, że to, co ja uważam za ciepłą herbatę, należy już podgrzać :P
  14. No wszystko fajnie, ale czy ktoś zauważył, że ten rower nie jest na tarczach? To nie dziwota, że tańszy. Tu jest właściwy, tyle że rozmiar S lub L, a M-ki brak. Nie wiem, jaka cena bez logowania, bo ja mam promocję i wyświetla mi 1812zł, a z kuponem zeszłabym jeszcze do 1721zł. Za to właśnie uwielbiam Dobre Rowery. Szkoda tylko, że ofertę mają średnią, jeśli chodzi o interesujące mnie części, akcesoria itp.
  15. Też planuję od jakiegoś już czasu podobny test i chyba i tak go zrobię, to sobie porównam wyniki ;) Tak przy okazji chciałam spytać, czy butelki mają tę samą pojemność? Szczególnie interesuje mnie ten kubek termiczny, bo wygląda na mniejszy, co też może mieć wpływ na końcowy wynik. Z drugiej strony jeśli nawet, to i tak działałoby na jego korzyść, bo jego temperatura powinna zmienić się szybciej. Wspominasz o pędzie powietrza. Według mnie ma kolosalne znaczenie - na jesieni w termicznym (czy raczej pseudotermicznym) bidonie po pół godziny jazdy w temperaturze ok. 10 stopni woda nie nadawała się już do picia i aż bolały zęby. A do demona prędkości jest mi baaardzo daleko. A przy okazji dwa pytania praktyczne. Po pierwsze, czy ten bidon z Decathlonu śmierdzi plastikiem i/lub czy tym smakiem bidonu przechodzi też napój? Bo sam test termiczny kusi :) A drugie - jak to jest z gorącymi płynami w takich bidonach? Do jakiej temperatury można wlewać bez szkody dla struktury materiału? Bo przy gorącym tworzywa lubią pękać, giąć się, deformować i takie tam inne brzydactwa wyczyniać ;)
  16. Podobnie jak koledzy, średnio widzę sens inwestowania. Przynajmniej od strony finansowej, bo wartości edukacyjnej nikt Ci nie odbierze ani nie wyliczy ;) Przede wszystkim to nie jest rama (ani nic poza nią) warta wkładania w nią kasy, a rocznik 2016 raczej nie powinien jeszcze rodzić w Tobie aż takiego sentymentu, żeby przy nim dłubać, zamiast uskładać na coś nowego, ewentualnie używanego, ale na lepszej ramie. Co do wymiany części, to nie sam typ jest ważny, ale czasem napis na metce (w dobrym rozumieniu tego słowa). Mam na myśli, że szkoda wymieniać np. wzmacnianą obręcz aluminiową (nawet fabryczną) na jakąś "jeszcze bardziej chińską" i znacznie cięższą, bo musi być kaseta 9-rzędowa, choć z drugiej strony tego roweru chyba to nie dotyczy, bo to w ogóle jakiś budżetowy model. Ta korba średnio mi się widzi, a Claris jest według mnie nieco inną półką niż Tourney, ale może się mylę. A tak właściwie, ile dałeś za ten rower? Bo ja znalazłam po mniej niż 900zł, co tym bardziej czyni nawet 711zł wydatkiem z rzędu tego: http://rowerwgazie.pl/tani-rower-gorski-arkus-proximo-vx-220m/
  17. Również miałam upatrzone konkretne modele, z których większość katalogowo kosztowała prawie dwukrotnie więcej (np. Giro Athlon czy Fathom, których ceny wahają się od poniżej 300zł do ponad 500zł). Ale niestety nie znalazłam takiego sprzedawcy, który miałby akurat wszystkie cztery modele w tak korzystnych promocjach. Poza tym, jeśli doliczyć do tego rozmiarówkę, to chyba nie miałabym tyle kasy do zamrożenia, choć z tym akurat zależy od różnych okoliczności :)
  18. Autor napisał, że rower ma być wygodny i dlatego "raczej trekkingowy". Dla mnie to zdanie niczego nie przesądza. Nikt nie polecał mu tu fitnessa ani szosy. Równie dobrze zresztą można by polecić holendra, choć wątpię, że w tej cenie ma to jakikolwiek sens. O koszcie błotników, bagażnika i lampek wspominałam. Inna rzecz, że w rowerze za 1500zł i tak prawdopodobnie trzeba doliczyć koszt lampek, jeśli chce się mieć dobre oświetlenie. Natomiast przykłady Rowerowego jedynie potwierdzają, że w tym budżecie warto rozważyć "królów Allegro", bo skoro rowery bez dodatków mają taki osprzęt, to co dopiero, jak producent dorzuci trekkingowe akcesoria.
  19. Dziś jestem po pierwszych testach. Nawet glebę zaliczyłam, ale jak zawsze bez głowy ;) Kask leży świetnie, jest wygodny i poza gorącem właściwie go nie czuć (przypominam jednak, że to opinia z perspektywy osoby, która od około dwudziestu lat nie nosi żadnych czapek). Następnym razem muszę spróbować na same włosy, bo dziś wzięłam cienki buff i to był zdecydowany błąd :D
  20. Ewentualnie cross i dokup bambetle ;) W tej samej cenie cross będzie miał lepszy osprzęt (napęd), ale kosztem braku dodatków: błotników, lampek czy bagażnika. Błotniki nie są potrzebne przez cały rok, bagażnik zależy od potrzeb, natomiast w tej cenie oświetlenie na dynamo nie jest szczytem myśli technologicznej ;) Trzeba pamiętać, że wszystko to swoje waży, prawdopodobnie odczuwalnie więcej niż kompletowane samemu. Co do modelu, polecam tych samych producentów. Zwróć jeszcze uwagę na Vellberg, bo w kilku przypadkach widziałam, że robią konkurencję nawet królom Allegro ;)
  21. Też się sadzę jutro na śnieg, bo dziś Dzień Babci zbytnio kolidował. Mam nadzieję, że wypali :) @Rowerowy, ja się tymi kosmicznymi liczbami nie przejmuję. U nas też na jedynce i wstecznym na ułamki sekund potrafi wywalić dziesiątki litrów. Co do bajerów mam mieszane uczucia. Na przykład na trasie bardzo brakuje mi tempomatu, czasem w mieście przydałby się czujnik parkowania. Ale z kolei ABS mnie irytuje. Lepiej się mi maluchem manewrowało na śniegu niż z tym ustrojstwem. I to tak można by mnożyć za i przeciw.
  22. Ja od tego lata mam nowy patent i wkładam rowery do góry nogami. Przy hydraulikach pewnie problem, ale zajmują nieco mniej miejsca, są dużo stabilniejsze i nie muszę się martwić, że opony są brudne (w granicach rozsądku, nie mówię o błocie czy mokrym rowerze :)). @Paweł, pisałam wielokrotnie, że mam małe auteczko. Ale mądrze ktoś obmyślił, bo siedzenia chowają się w podłodze i jest wysoki sufit. Jeden rower na stojąco wchodzi nawet przy rozłożonym fotelu. Dwa też, ale już nieco więcej wprawy wymaga i krócej zajmuje schowanie fotela niż upychanie rowerów. Chociaż pewnie z ramą L crossa byłoby kiepsko. Trzeba by naprawdę sporo jeździć np. regularnie jakieś zawody czy coś, żeby pakować się w takie auto, o jakim piszesz.
  23. Nasze auto też ma niewiele mniej. Śmiać mi się chciało, jak w tym tygodniu odwiedziło nas znajome małżeństwo. Ostatnio po raz kolejny naprawiali swoją Skodę, w którą jedynie w tym miesiącu włożyli kilkaset złotych i ledwo wyjechali od mechanika, znów się zepsuła. No, ale jednak ten samochód ma aż 18 lat. Ich mina, kiedy zupełnie spontanicznie odpowiedziałam, że to tyle, co nasz, była bezcenna :D Coś z tą Alfą jest na rzeczy. Chociaż najgorsze motoryzacyjne barachło, jakie widziałam, to Rover, na który kolega wywalił swoje półroczne stypendium od ministra. Wszyscy mu mówili, że głupi jest, ale chciał być głupi i potem poszło chyba drugie tyle na naprawy, a auto w zasadzie od mechanika prawie nie wyjeżdżało. Mnie się również Prius szalenie podoba. Tylko właśnie nie hybryda - u nas jedynie benzyna, bo przebieg mamy niższy niż niejeden z Was na rowerze :D No i koniecznie hatchback, ponieważ sedany mi się źle kojarzą, a poza tym straszne marnotrawstwo miejsca.
  24. A w Priusie mieszczą się dwa rowery? To znaczy mówię o hatchbacku, a nie sedanie.
  25. E, ja też nic a nic nie wiem. Koleżanka miała (zwykły, nie rowerowy) i stąd w ogóle znam model, a spalanie sprawdziłam w necie przed napisaniem tego posta. Właściwie to nawet byłabym zainteresowana, ale ja mam z Toyotą, jak Ty ze Specem i Skoda to dla mnie taki Kross czy inny Kellys ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...