Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. No niestety, z wygodą on ma niewiele wspólnego. Według mnie szkoda dopłacać. O tej porze roku ciężko będzie szukać konkurencji dla Tribanów. Bardziej początkiem września jest szansa ;)
  2. @Jacku, a musi być taka stylówa? Jeśli nie, to ja mam taki: https://www.szumgum.com/uchwyt-na-2-rowery-pionowy.html i właśnie u nich kupowałam. Na poprzednim mieszkaniu trzymałyśmy tak dwa MTB. Cud techniki to to nie jest, ale za tę cenę całkiem w porządku.
  3. No widzisz, ja nabiału nie mam, tylko kark, więc może stąd tylko on mnie martwi ;)
  4. W zasadzie podpisuję pod wszystkim, co Rowerowy napisał (jakbyś tak chciała znać dodatkową opinię ;)). Sama jeździłam w ubiegłym roku na Tribanie 500, tylko "szosie-szosie", a nie fitnessie. Fitness jest tańszy ponieważ stosunkowo drogim elementem prawdziwej szosy (tzn. tej z barankiem) są klamkomanetki - koszt dwóch takich w Sorze to ponad 700zł. Dla porównania takie manetki w klasycznej kierownicy to koszt ok. 300zł. Taka ciekawostka :) Jeśli chodzi o geometrię Tribana, to przyznam, że w tej kategorii nie znam lepszej. Nawet marka Liv (damska linia Gianta) ze swoim Thrivem jest porównywalna (a to chyba najwygodniejsze mi znane rowery). Poza tym problem z Thrivem jest taki, że jest on drogi i do tego kiepsko wyposażony - wersja 3 z 2017 roku za ok. 2500zł ma jedynie Claris, który szczerze odradzam. Natomiast taki z Sorą to koszt ponad 3k (wprawdzie są do tego tarczowe hamulce, no ale jednak cena pozostaje wysoka). Naprawdę rozważyłabym Tribana, oczywiście koniecznie po przejechaniu się nim. A co konkretnie naprawiasz raz po raz w tym Specu? No bo wiesz - nie ma rowerów nieśmiertelnych, bez względu na cenę. Jeśli jeździsz dużo i w każdych warunkach, wiadomym jest, że łańcuch czy linki potrafią się wykończyć w okamgnieniu. Zresztą zapytaj Rowerowego, ile on rocznie serwisuje rower :)
  5. Aktualizacje dotyczące roweru: 1. kołowa saga zakończona - byłam dziś w Krakowie, więc zahaczyłam o Zabierzów, w którym jest serwis Fulcrumów. Pomijając trwającą tam wojnę między nimi oraz sprzedawcą moich kół, udało mi się wyjść z tylnym kołem mającym oś 135mm. Niestety, za każdy milimetr zapłaciłam prawie złotówkę :P Okazało się, że koła adaptery może i mają, ale niestety - już nie wiem kto, czy producent, czy sprzedawca - nie dołącza do nich jakiegoś jednego pierdyknika o tajemniczym kodzie. Koszt - "jedyne" 97zł. Do tego drugi pierdyknik, na szczęście nieco tańszy. W sumie zapłaciłam po promocji 125zł za zrobienie kół pasujących pod mój rower. Na domiar tuż po wyjściu ze sklepu raczył odpisać sprzedawca, że jak do niego wyślę koło, zrobi mi to za darmo. Pocieszam się, że nie wiem, czy zrobiłby to dobrze. Z drugiej strony diabeł by się wyznał, która z firm mówi prawdę na temat partactwa tej drugiej. Tak czy owak za 950zł i tak nie ma lżejszych kół pod tarcze. Niechaj więc zostanie tak, jak jest, a koła służą jak najdłużej :) 2. mam karbonową sztycę! - i jaram się jak głupek ;) Siostra zakupiła wreszcie dla siebie rower (łuhu!) Akurat złożyło się tak, że to też Giant. I też ma D-Fuse. Ale karbonowy. Oczywiście jej podkradłam, taka świnka jestem! :P 3. mam też nową kasetę - Sora z układem 12-25, bo ma lepsze zestopniowanie, a ja chyba nie potrzebuję aż 34 ząbków. Tak przynajmniej wydaje mi się na papierze. Jak coś, zawsze mogę robić podmianki :) Czekam na kolejne paczki, zakładam klocki, tarcze oraz opony i wreszcie mam nadzieję zamieścić ostateczne zdjęcia po liftingu ;)
  6. Dokładnie tak, jak pisze nctrns. Triban zraził mnie do siebie swoją sztywnością i odczuwaniem każdej przeszkody. Wprawdzie była to 500-tka, ale z tego, co widziałam, do 540 użyto tego samego materiału, więc wątpię, że byłoby cokolwiek lepiej. Ponadto Anyroad ma jeszcze wygodniejszą geometrię i - co dla mnie było szalenie istotne - korbę z mniejszą ilością zębów niż 50. Tak poza tym tutaj mam tarczowe hamulce oraz wewnętrzne prowadzenie linek. O przełajowych klamkach nie wspomnę :P Oczywiście, że nie i nie zamierzam, bo dostałabym za nie grosze. A czy ja wiem, ile ja tym Anyroadem pojeżdżę? A jak mi się za rok znudzi to co? Mam oddać moje Fulcrumy? Niedoczekanie ;) Wartość roweru wzrośnie minimalnie, podczas gdy ja zostanę bez fajnych kółek. Już tak się urządziłam z Tribanem, gdzie niestety nie miałam nic na zamianę i poszedł nowiutki Mavic Aksium z tyłu, który właściwie nawet nie podniósł ceny, tylko co najwyżej zaważył o decyzji zakupu przez zainteresowanego. No i po dziś dzień żałuję ;) Oj, o tych kosztach wiem najlepiej. Dziś utopiłam kolejną stówę i w ogóle jest finansowy krach, a nietrafionych pomysłów, pomyłek i prób to chyba nawet lepiej nie liczyć. No nic, pozostaje mieć nadzieję, że to koniec i teraz będzie już tylko lepiej ;) Natomiast ze zdjęciem może być mały kłopot, ale postaram się to uwzględnić w jakiejś (zapewne nieco dalszej) przyszłości :)
  7. Grzegorz - one podnoszą wartość roweru, kwalifikując się do muzeum sztuki awangardowej ;)
  8. A co sądzisz o Tribanie 520 FB? Bez amortyzatora, dość wygodny, opony ok. 40c, otwory na bagażnik i błotniki, najlżejszy chyba z całego towarzystwa. Zależy, czy ważniejsze są przerzutki w piaście, czy waga. Sorry, nie doczytałam, że retro design ;) To w takim razie chwilowo się poddaję, bo jestem poza domem i nie mam jak poszukać :)
  9. Zaryzykować 50zł na pas HR z BTLE zawsze możesz. Wtedy masz pulsometr w tym przysłowiowym Endomondo. Ja jeździłam tak dwa sezony - jak się nie ma nic innego, dobre jest i to. Co do powerbanka, gorąco polecam Xiaomi 20000. Troszkę duży, nienajlżejszy, ale wydajny i trwały. U mnie ma dwa lata i nadal naładuje telefon kilka razy zanim padnie. Więc czy stracił coś z swojej mocy, czy nie, ma dla mnie w takim wypadku drugorzędne znaczenie ;)
  10. Domyślam się, że taka rozmiarówka to nie Twoja bajka, dlatego właśnie się zgłosiłam, abyś miał na uwadze i koniecznie mi doniósł :) Bo podobnie jak Ty, też jestem zdania, że fajnie przejechać się nawet czymś takim, czego nie planuję mieć z takich czy innych względów. Dodatkowo geometria jest jednak geometrią i bez względu na to, czy jest to rower za dwa czy dwadzieścia tysięcy, może być całkiem podobna. No i takie doświadczenie daje też szansę na odkrycie czynnika eliminującego - można sobie na przykład marzyć o dysku, że super, bo szybkość, a przejedziesz na takim raz z bocznym wiatrem i od razu weryfikuje pomysły. Albo przeciwnie - stwierdzasz, że na co ci wszyscy ludzie narzekają, jak Tobie akurat nie przeszkadza. Oczywiście taki luźny przykład ;) W każdym razie fajnie wiedzieć, o czym się w ogóle marzy, a co można olać.
  11. Jak ci ludzie to robią, że potem nie mają zwyrodnień karku? Bo tak poza tym wszystko okej, wyćwiczyć się da, ale takie wyginanie szyi nijak ma się do ergonomii. Oczywiście winszuję kolejnego sukcesu :)
  12. Jacku, ja bym była bardzo wdzięczna, gdybyś napisał, jak na tego typu eventach jest ogólnie z dostępnością rozmiarówek 48/49/51 (lub analogicznie równie małych w MTB). Niekoniecznie wyłącznie damskich. Bo się zastanawiam, czy w ogóle warto kiedyś coś takiego rozważać :)
  13. Super! Co do szukania znam ten ból :( Poszukiwania rowerów rozpoczęłyśmy razem z siostrą końcem kwietnia. Po drodze kupiłyśmy (i na szczęście już sprzedałyśmy) za dużą szosę :P Potem udało się wyhaczyć rower dla mnie, ale dla niej, jak nie było, tak nie ma. W sklepach jest albo drożyzna, albo nie ma naszych rozmiarów. Na rynku wtórnym niewiele lepiej. Tydzień temu wykiwała nas baba na Allegro, u której wylicytowałyśmy rower, który dzień wcześniej sprzedała, natomiast ostatnie pięć dni pertraktowałyśmy z inną, która sprawiała wrażenie, jakby mimo wszystko jednak nie miała ochoty sprzedawać przedmiotu z ogłoszenia :P Dziś wieczorem może wreszcie saga dobiegnie końca, ale na razie wolę nie zapeszać... W każdym razie to już będzie trzecia podróż do Krakowa w tym miesiącu. Masakra, ile poszło kasy na to, co jedynie ma związek z zakupem roweru :P I też w końcu chciałabym zacząć jeździć, a nie tylko ludziom doradzać, co sobie mogą kupić :D
  14. Pisząc o samym pulsometrze, bardziej myślałam o takim do 200zł, gdzie tylko będziesz kontrolował puls, a nie patrzył jak sroka w kość ;) Są też takie, które mają możliwość pikania, gdy wychodzisz ze strefy albo osiągasz tętno maksymalne, ale to dokładnie Ci tego nie wyłuszczę, bo tak jak pisałam - nie siedzę w temacie, jeżdżę dla przyjemności, a pulsometr mam wyłącznie po to, by chronił mnie przed przerostem ambicji, który zdarza mi się przy za dużej dawce adrenaliny ;) Nie wiem, czego dokładnie oczekujesz od tego GPSa. Nawigacji, map czy rejestracji trasy? Jeśli map - Lezyne się nie nadaje. Prawdopodobnie Bryton i tańsze Mio także (droższe Mio jest według mnie nie warte ceny w zestawieniu z konkurencją). Nawigacja po śladzie w Lezynie u mnie się dotychczas sprawdzała, natomiast nawigacji ze wskazówkami zwyczajnie nie lubię. Nie jestem pewna, czy nie trzeba przy tym do nich telefonu, bo jeszcze tego nie rozkminiłam do końca (bo i tak go zawsze mam). Tak czy owak, jak chcesz prawdziwej nawigacji, to chyba lepiej dołożyć do Garmina (choć porównania nie mam i bazuję na chwalbach stąd i stamtąd ;)). Mi zależało bardziej na bezproblemowej rejestracji trasy. Zwykle jeżdżę w znanych okolicach, a mapy sprawdzam jedynie raz na czas na telefonie. Na wszelki wypadek dodatkowo na długie trasy biorę też powerbank, ale to z racji tego, że robię dużo zdjęć.
  15. Powiem, że nie dla kogoś, komu żal w ogóle pieniędzy na rowerowy komputerek. Natomiast wielokrotnie pisałam, że jak ktoś ma, niech dokłada. Co do samego porównywania liczników, nie bardzo widzę sens. Lezyne zawsze będzie tym gorszym, bo zaoferował coś za mało tańszego i przy tym ani trochę lepszego niż mający bardzo mocną pozycję Garmin. Część osób kupuje Garmina, bo wszyscy wokół go mają i mówią, że dobry. Większość Lezyne'a nie miała w rękach, a jeśli, to siłą rzeczy będą porównywać go do pierwotnego wzorca wszystkich liczników. To jest dla mnie najzupełniej naturalne, a ja ślubu z Lezyne nie wzięłam, żeby tu za niego ginąć. Dlatego mało o nim piszę na tym forum, coraz częściej ograniczając się do wzmianki, że jest i jest tańszy. To jest tak, jakbym broniła Sorę wśród ludzi jeżdżących na Tiagrze lub 105-tce. Wszelka dyskusja z zasady jest pozbawiona sensu. Nikomu nie przegada, że kaseta 105 kosztuje dwa razy drożej, a łańcuch 11s jest 50% droższy niż 9s. Bo na 105 jeździ się lepiej, jest inna kultura pracy itd. Poza tym zaraz podniesie się argument, ile kkm wytrzyma kaseta/łańcuch Sory, a ile 105-tki. Nikt przy tym nawet przez moment nie pomyśli, czy naprawdę mu to potrzebne, bo skoro go stać, to powinien kupić - w końcu pracuje uczciwie i jest wart tego luksusu! Dopiero przy Ultegrze, może Di2 powiedzą mu: daruj sobie. Moim zdaniem wyłącznie z uwagi na cenę - bo jakby tylko było przystępniejsze, nawet i ta klasa zagościłaby pod strzechami. Nie chcę tu rozpętywać burzy, że komuś coś wyliczam. Oczywiście, powtórzmy do znudzenia świechtane - niech każdy kupuje to, na co go stać. Problem w tym, że odnoszę wrażenie, że nie każdego, kogo "stać" rzeczywiście "stać" i zarazem jest to wydatek wart spłacania rat lub zrezygnowania z jakiejś innej przyjemności. To zresztą nie jest tak, że ja jedna na tym forum jeżdżę z Lezynem i na Sorze, a wcześniej na Kandsie czy innym Spartacusie. Jak się przekonałam w ciągu ostatnich dwóch lat, na tym forum jest takich osób sporo, ale często nie chcą się nawet wychylać, bo mają zerową siłę przebicia. I jeszcze rok temu prawie nikt miał odwagi polecać hamulców VB zamiast tarcz, amortyzatorów typu NVX/NCX zamiast przynajmniej sztywnego widelca, grupy Alivio zamiast Deore. Tacy ludzie najczęściej zresztą i tak nie mają argumentów, aby swój wybór bronić, bo czy jechali na Raidonie? Pewnie mają jeden rower i na tym koniec ich doświadczeń. Mogą albo się zamknąć, albo powtarzać mądrości wyczytane w jakichś testach. Nie twierdzę tym samym: narodzie, na Vellbergi! Mam na myśli to, że warto zachować zdrowy rozsądek, szczególnie, jeśli ktoś tylko lubi rower, ale niekoniecznie jest to jego miłość życia. I nie zmienia to faktu, że kiedyś moim celem także jest Wahoo (tak, właśnie on, a nie Garmin) oraz frameset full carbon. Wolę jednak dziś jeździć z Lezyne bez kosztów niż kupić Wahoo i odmówić sobie tego czy tamtego. Albo dalej męczyć się z durnym telefonem i zbierać kasę do skarbonki ;) Przy okazji jeszcze telefonu - akurat mi GPS łapał świetnie, ale wysypywanie apek doprowadzało mnie do szału. Pamiętam kiedyś jak omal nie zdechłam na takim podtarnowskim podjeździe, ale obiecywałam sobie, że w domu zobaczę sobie, jakie miałam tętno i w ogóle jaka byłam dzielna ;) Niestety, już na szczycie okazało się, że podczas gdy ja dawałam z siebie wszystko, mój pulsometr postanowił oszczędzać energię i rozłączył się z telefonem, a sama apka przy prędkości 5-7km/h rzucała mną po drodze jak pijanym zającem, wymyślając mi jakieś niestworzone wartości. Odkąd mam prędkość braną z koła, nagle wszystko działa tak cudownie prosto... To takie uczucie, jakby ktoś sprawił, że YouTube znacznie działać przy wygaszonym ekranie ;)
  16. Aż się zarumienię, dzięki za ciepłe słowa ;) Co do techniki, jakoś przesadnie bym się nie przejmowała, a skupiła się na preferencjach. Jak pisałam wielokrotnie, z uwagi na problem z biodrem w zasadzie nie jeżdżę w dolnym chwycie (bo co to jest 2-3 minuty na 1h), a mimo to uwielbiam ten typ kierownicy, zwłaszcza teraz z dodatkowymi klamkami. Dlaczego? Cały myk polega na tym, że w MTB niestety rogi nie miały hamulców. Taka oczywista niby rzecz, a jednak tu sprawia, że jeździ mi się na tych łapach chętniej niż właśnie na rogach (które jednak użytkowałam namiętnie i nieprzerwanie przez blisko 10 lat, aż do zakupu Tribana). Co więcej, osobiście wolę wąskie kierownice i krótkie mostki - jak kupiłam Kandsa, po zaledwie 10km jazdy wymieniałam kierownicę na 580mm i jeżdżę z nią po dziś dzień. Więc tu jest drugi plus szosy. Ale to nie znaczy, że każdy musi mieć takie gusta :) Informacja ogólna: pomijając ciągły brak kół (:p), zakupiłam pojemnik na narzędzia Elite Byasi rozmiar 750ml. Mieści się on w ramie na styk, choć lekko wystaje z koszyczka. Jak już będą koła i wszystko, zrobię również i jemu zdjęcie, i podrzucę pokazać, jak to wygląda :)
  17. Na pewno nie muszą być to wyłącznie 1,75. Ale jakie dokładnie, to zależy od szerokości wewnętrznej obręczy. Albo będziesz miał to na naklejce (poszukaj dobrze), albo musisz suwmiarką zmierzyć szerokość wewnątrz pomiędzy ściankami. Wtedy można zastosować tabelkę: https://roweroweporady.pl/wp-content/uploads/2014/09/szerokosc-opony-do-obreczy-rowerowej-690x219.jpg Oczywiście, jeśli rama/widelec je przyjmują, ale to musisz zobaczyć, ile jeszcze zostało prześwitu przy obecnych oponach.
  18. Lekarze rzadko mają takie pojęcie w słowniku, a szkoda. Choć mam akurat taką jedną przypadłość nieortopedyczną i niesercową (więc nie należącą do kanonu ładnych chorób, którymi można się na prawo i lewo chwalić :p), że od lat ich wykańczam, którykolwiek się weźmie i zaczyna pyszczyć, że on z tym zrobi porządek. Około drugiej, najdalej trzeciej wizyty odpuszczają i skupiają się na przykład na wysokim cholesterolu (który kompletnie nie ma związku) :p Za to akurat uwielbiałam zawsze część moich wykładowców - poza niektórymi tylko przypałami większość zawsze z otwartą przyłbicą przyznawała się, że nie czegoś nie wie. Trochę szkoda, że lekarzami nie zostali ;) Wracając do głównego tematu: Odnośnie tego zegareczka, pisałam Ci, abyś nie pakował się w "gie", które ma pomiar pulsu z nadgarstka. Koniecznie pas HR. Przypominam tylko nieśmiało, że Garmin to 1000zł za goły licznik. Trzeba dokupić pas i można także dokupić czujnik kadencji, jak ktoś odczuwa potrzebę. Lezyne nie jest tani, ale jednak tańszy. Za 600zł masz licznik oraz pulsometr: https://www.cyklomania.pl/lezyne-komputer-rowerowy-macro-gps-hr-loaded,id8941.html. Lub 100zł drożej wersja Micro. Wersje różnią się tym, że ta tańsza ma 22h pracy na baterii, ale nie ma barometru i akcelerometru. Ta droższa pracuje jednak tylko 14h i ma mniejszy ekran. Według mnie, jeśli chcesz komputerek głównie z wskaźnikami tętna itp., to wystarczyłby Ci Bryton 100 i pas HR. Na Allegro widziałam taki komplet za 450zł. Patrzyłeś na puslometry od Deca?
  19. Niski to pojęcie względne - ja się uważałam za niską (164-165), póki w ostatnim miesiącu nie przeszło mi koło nosa około dziesięciu mniej lub bardziej fajnych szos na ramie XS/48. W tym jeden zarąbisty, prawie nowy gravel Fuji za ok. 2,5k :( Więc przyjęło się, że na granicy 175cm (+/-5cm) można zacząć myśleć o 29erze, ale najlepiej sprawdzić samemu. Jak masz 170cm i mniej, bezwzględnie 27,5", jak 180cm i więcej (wiem, nie pisałbyś, żeś niski ;)), to oczywiście 29er. Z moich obserwacji wynika, że dobry fatbike trochę kosztuje. Po drugie nie wiem, jak do niego potem z dętkami czy oponami. Po trzecie ma to sens w przypadku śniegu lub dużej ilości piachu, dodatkowo przydałaby się mocna noga (taki rower trzeba napędzić, a balon robi swoje). Według mnie nie nadaje się ten wynalazek na jedyny rower (no, chyba że się waży ze 120kg, to może warto dla lepszej amortyzacji?) z uwagi na duże opory toczenia. Jeśli natomiast chodzi o amortyzację czy jazdę w terenie, w większości przypadków 2-2,2" spokojnie już daje radę, a zawsze jest możliwość zmiany na coś węższego, by mieć bardziej uniwersalny rower. A z fatbike'a crossa nagle nie zrobisz :P
  20. Na gravel Cię nie stać ;) Nie no, tak serio - ja za 2500zł kupiłam w wielkiej okazji z drugiej ręki. A normalnie poniżej 3,5 tysiąca jest bardzo, bardzo biednie. Oczywiście szukać możesz. Co do Kellysów, jak i wszystkich innych z widelcami niekarbonowymi - ustalmy raz na jutro, że mój typ to Spartacus Cross 4.0 z dokupionym sztywnym widelcem za ok. 1400zł :P Upieram się, bo ma pełne Alivio, podczas gdy Kellys jedynie Altusa, więc nie wiem, za co płacę. Oprócz napisu na ramie. A napis na ramie to może jest coś wart w przypadku Speca i Treka, i też niekoniecznie w cenie do 2-3k. Jeśli więc znajdziesz coś, co będzie mieć albo osprzęt co najmniej Alivio, albo karbonowy widelec, wtedy możemy porzucić Spartacusa. Jednocześnie masz drugą konkurencję w postaci Tribana 520 FB. I tu to już kompletnie nie wiem, jak przebić ofertę. Na koniec ściąga - jak zobaczysz: Claris, Tourney, Altus, Acera lub aluminiowy widelec, temu rowerkowi podziękuj i szukaj dalej ;)
  21. Napisu na ramie ;) I czego by się tu jeszcze doczepić, hm... siodełko jest beznadziejne, hamulce Tektro, zewnętrzne prowadzenie linek. Przy czym o hamulcach, kiedy się rok temu czepiałam, napisali mi na tym forum użytkownicy, że hamują dobrze i najwięcej zależy od wyboru klocków (do czego obecnie bym się skłaniała, bo kiedy wymieniłam swoje stare klocki na nowe w jeszcze tańszych dualpivotach niż te Tektro, to też nagle zaczęły hamować). Natomiast na wewnętrzne prowadzenie linek jeszcze miesiąc temu miałam parcie, a teraz jak już sobie kupiłam i dotarło do mnie, że wymiana nie pójdzie już tak hop, siup, to trochę mój entuzjazm opadł ;) Zwłaszcza w szosie, gdzie linki nie brudzą się aż tak bardzo, jak w MTB. No i siodełko. To akurat większość pisze, że jest kiepskie, ale też nie wiem, kto daje naprawdę super wygodne w fabrycznych konfiguracjach. Jeśli masz możliwość, przed zakupem przejechałabym się na kilku rowerach. Miałam Tribana 500, podobno ten sam materiał ramy i mnie akurat nie odpowiadała zbyt duża jej sztywność. Być może wynikało to jednak z wielkości, ponieważ jak czytałam, w rozmiarze S jest to w ogóle częsty problem w rowerach aluminiowych. A jak Ci zależy przede wszystkim na ramie, to nie wiem, czy nie lepiej szukać czegoś używanego, jeśli się cokolwiek znasz albo czekać na wyprzedaże. Cieniowane aluminium jest bardzo lekkie, poza tym za te 3-4 tysiące idzie już nawet karbon wyhaczyć (choć na to bym się specjalnie nie napalała). Ale to pytaj Jacka o porady, ja na razie w tym temacie stawiam pierwsze kroki. No, może drugie, ale nic poza tym ;)
  22. A co one mają wartego uwagi? Wersja 3.0 ma dwie grupy niższą Sorę, wersja 4.0 jedną grupę niższą Tiagrę i do tego jest dużo droższa. Na domiar producent, który ma bardzo kiepską opinię jeśli idzie o podejście do klienta, w przeciwieństwie do Decathlonu dającego dożywotnią gwarancję na ramę (choć jeszcze nigdy nie słyszałam przypadku, aby ktoś ją realizował).
  23. @dawidm, wiem coś o tym. Chyba sami bogacze w Galicji, bo nie widzę, aby jakoś szły te rowery z naszych okolic. A spędzam dziennie w sumie ze 2-3h na OLX i Allegro, to wiem. Z niektórych ofert to bym quiz mogła zdawać :P Mam nadzieję, że to się wreszcie niebawem skończy i znajdę ten idiotyczny rower, bo ileż można? @Zelek, masz ode mnie usprawiedliwienie ;) Też miałam grafitowy. Dawid po prostu zły kolor sobie kupił - musi lubić bieganie ze szmatką w wolnych chwilach :D
  24. Zdecydowanie Kands. Ten konkretny Romet nie ma nic wartego uwagi. Widzę, że budżet podskoczył :) Ten Kands to już naprawdę bardzo fajny rower i do tego mu lifting mały zrobili. Do zwykłej jazdy kompletnie nie widzę sensu jakiegokolwiek upgrade'u, nawet w przyszłości. Wystarczy jedynie wymiana tego, co się zużyje. Oczywiście, jeśli będziesz mieć pragnienie, nikt Ci nie zabroni wpakować na przykład amortyzatora nawet za 2k ;) (a mieliśmy już tutaj takich ambitnych)
  25. Amor chyba przyjmuje dużo, gorzej jest ze sztywnymi widelcami. Ale może słabo już pamiętam :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...